Przetrwałe lęki mogą przybierać charakter lęków nerwicowych. U człowieka lęk pojawia się również w większości chorób psychicznych. Inny nieco jest lęk osoby dorosłej inaczej demonstrują lęki dzieci.
Lęki nocne
Lęki nocne nazywamy niekiedy koszmarami. Są to zazwyczaj przerażające marzenia senne występujące w charakterystycznej fazie snu, która jest nazywana REM. Osoba, której śnią się koszmary budzi się zazwyczaj pod ich wpływem, a ma to miejsce zazwyczaj w drugiej połowie nocy. Zazwyczaj po przebudzeniu osoba taka pamięta swój koszmarny sen, a somatyczne objawy lęku, takie jak przyspieszone bicie serca lub drżenia rąk, nie jest nasilone. We wspomnianych już fazach snu REM ciało człowieka jest zazwyczaj nieruchomo z powodu wiotkości mięśni. U nielicznych jednak osób owa wiotkość ustępuje i w sytuacji śnienia koszmarów osoby taki mogą wykazywać wzmożoną aktywność ruchową. Owa aktywność może niekiedy przybierać postać agresji w stosunku do śpiącej obok osoby. Zaburzenie takie nazywane jest parasomnią. I dotyczy zazwyczaj mężczyzn po 50 roku życia.
Zazwyczaj przyczyną koszmarów, czyli lęków mocnych, są różnorodne urazy psychiczne, przeżyte stresy lub konflikty. Koszmary pojawiały się z reguły u osób, które przeżyły obozy koncentracyjne lub inne podobne doświadczenia. Niekiedy przyczyną koszmarów jest uprzednie nadużywanie alkoholu.
Lęki psychotyczne
Psychiatra stosunkowo często styka się z pacjentami będącymi w lęku, którego pochodzenie jest wynikiem urojeń, omamów, zaburzeń depresonalizacyjnych lub innych objawów psychotycznych. Postępowanie w takich przypadkach związane jest z możliwie szybką terapią farmakologiczną, która przynosi pacjentowi ulgę i usuwa istniejące zazwyczaj zagrożenie samobójcze. Cierpliwość, życzliwość, wyrozumiałość terapeuty, w połączeniu z perswazją o konieczności leczenia farmakologicznego, skraca cierpienia pacjenta i pomniejsza ryzyko samobójcze. Być może list pacjenta do mnie, napisany w czasie gdy pracowałem w jednym z warszawskich szpitali, pozwoli lepiej zrozumieć zawiłość jego myśli i połączonych z nimi niepokojów, obaw i lęków. Należy nadmienić, że w owym czasie, w ogrodzie szpitalnym rosło wiele mazowieckich wierzb, pod którymi w upalne dnie pacjenci znajdowali ochłodę. Dla mojego pacjenta drzewa owe były jednak źródłem lęków i niepokoju. Pisownia listu oryginalna.
fot. pantherstock
Piszę do społeczeństwa list. Chcę w nim poruszyć bardzo dziwne zagadnienie. Chodzi mi o oddziaływanie drzew na człowieka. Przede wszystkim chciałem zwrócić uwagę na bardzo negatywne oddziaływanie na człowieka podświadomość wierzb płaczących. W moim pojęciu drzew śmierci! Atakujących przede wszystkim mózg i cały organizm człowieka. Każdy człowiek ma określone siły witalne. Podświadomie człowiek się broni, co na zewnątrz ujawnia się agresją. Drzewo to w ten sposób zakłóca wewnętrzną równowagę człowieka, że wywołuje niepokój, lęki, chęć do uciekania gdzieś. Gdy tylko się na nie patrzy, to od razu jest lęk.
Drzewo niszczy harmonię, które jest ważna w naszej egzystencji i najlepszym dowodem harmonii jest trawienie... Rzeczą nierealną jest wyleczenie, następuje tylko okresowo poprawa stanu zdrowia, ale z reguły kończy się nawrotem lęków. Przypuszczam, że przyczyną takich reakcji człowieka są kwiaty wierzby płaczącej, które zostają przez człowieka wdychane i paraliżują różne ośrodki mózgu, szczególnie jednak układu nerwowego. Niestety pod tym drzewem ludzie bardzo często cierpią na bezsenność... Ludzie mieszkający pod tymi drzewami bardzo krótko żyją. Niszczą one energetyczną część mózgu. Dzieci mieszkające pod drzewami są często bardzo blade, oczy mają podkrążone, za mało błyszczące. U mnie powodują niepokój i uciekanie. Mam lęk nawet jak na nie patrzę. Nie mogę chodzić ulicami gdzie one są. W szpitalu szkodzą mi przez powietrze, co wchodzi oknami do pokoju. Nie mam gdzie się schować. Nie śpię i stale mam pobudzone nerwy.
Na zakończenie chciałbym dodać, że wierzby płaczące pochodzą z Armenii w ZSRR. Tu nie powinny rosnąc. Tym bardziej, że mają tak szkodliwe działanie na człowieka. Tu jest poza tym drzewem chorym bo nie mieszka u siebie w domu, tylko szuka szczęścia gdzieś.
Jakiegoś mnie Panie stworzył, takiego mnie masz. Amen.