Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA (35)
- http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p38706http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Witam!
Od niedawna przeglądam forum psychiatrii i czasami aż mnie trzęsie z wściekłości." Wieszanie psów" na mężach alkoholikach. A cóż to jest alkoholizm? Dlaczego ludzie popadają w uzależnienie? Pisząc ludzie mam na myśli także kobiety: żony, matki,siostry,córki.
Czy społeczeństwo jako całość ma choćby blade pojęcie o problemie jakim jest alkoholizm? Kto chce o tym słuchać?! NIKT!!! Nikt, dopóki choroba (tak choroba, bo alkoholizm jest chorobą którą się leczy) tak podstępna i zabójcza nie dotknie nas samych albo kogoś z najbliższego otoczenia. Nie bójmy się stwierdzenia, że piją wszyscy, jedni mniej, inni więcej, ale piją wszyscy, bo taka jest tradycja w polskim Narodzie.TAKA JEST NASZA NARODOWA TRADYCJA I MENTALNOść. Za załatwioną sprawę, przyjdą goście, wpadnie kolega z wojska, albo sąsiad pożyczyć kombinerki. Okazja jest zawsze. Większości się wydaje, że panują nad sytuacją, że mogą w każdej chwili przestać, odmówić, piją towarzysko, kontrolowanie, nie upijają się do nieprzytomności, nie leżeli nigdy w rowie czy pod płotem. Zgoda! Prawda! Ale alkoholikiem nie jest tylko menel, który w obdartym ubraniu kombinuje pod sklepem, żeby mu ktoś dał na denaturat, bo ćwiarteczka rozrobiona z wodą prosto z pompy przywróci mu "normalne" funkcjonowanie. Alkoholikiem jest także muzyk choćby ten najdoskonalszy najbardziej fantastyczny i uzdolniony, który "nie potrafi tworzyć bez dopalacza" a także były prezydent, który przecenił swoje siły w stosunku do gościnności i "nalewności" sąsiadów.
Dlaczego swój post zatytułowałem"po drugiej stronie lustra? Otóż dlatego, że sam jestem alkoholikiem. Też nie leżałem w rowie ani pod płotem, nie stałem pod sklepem żebrząc o złotówkę, ale jestem alkoholikiem, z tym że od 78 miesięcy trzeźwym. O moją trzeźwość podjąłem walkę nie z nałogiem, nie z alkoholem, bo to są mocarze nie do pokonania. Trzeba pogodzić się z ich wyższością nad marnością uzależnionego człowieka. Podjąłem walkę z samym sobą, ze swoją podświadomością, ażeby ją przestawić na "niepicie". Walkę o kontrolę nad swoimi uczuciami i emocjami, walkę o możliwość spontanicznego ich wyrażania bez obawy, że będą potraktowane jako pijacki bełkot. Rozpocząłem naukę znajdowania w sobie rzeczy pozytywnych, dających satysfakcję i przyjemność, bo o to chyba każdemu człowiekowi chodzi- ma być miło i przyjemnie.Jak dotąd nie było! Ani miło ani przyjemnie. Droga do trzeźwości jest mozolna, długa i kręta naznaczona znakami, którym trzeba się bacznie przyglądać, bo wszystkie one mają sens i jakieś znaczenie. Niejedna osoba pomyśli sobie, neofita, dopiero co wytrzeźwiał i udaje bohatera. Nie jestem bohaterem i za takiego się nie uważam. Pragnę tylko pokazać "światełko w tunelu" tym, co zwątpili w to, że można przestać, że można żyć bez, obyć się bez "strzemiennego"
zostawić w zapomnieniu i ukryć gdzieś głęboko stare przyzwyczajenia i powiedzonka" chluśniem bo uśniem" no to na drugą nóżkę" itd...
Nikt jednak nie da gwarancji, że to już że już wystarczy abstynencji. Niestety! Alkoholikiem jest się do końca życia. kto raz został zdiagnozowany, musi na każdym kroku uważać jedząc nawet głupie czekoladowe cukierki. Bo nawet taka znikoma ilość likieru zawartego w cukierkach"może obudzić w człowieku uśpionego demona" A jakże trudno było mi go uśpić? Ile czasu na to poświęciłem? Budząc się każdego ranka, budziłem się szczęśliwy, że bez kaca. I wstawałem z postanowieniem, że dziś też nie będę pił, bo mam już dosyć mojego picia i męczenia nim swojej rodziny i otoczenia. I tak z dnia na dzień przez ostatnie 3,5 roku wstaję i myślę :dziś też nie, dziś też będę trzeźwy, bo mi z moją trzeźwością jest dobrze i mojej rodzinie ze mną trzeźwym także jest lepiej. Na trzeźwo nie znikają problemy dnia codziennego, nikt ich za nas nie załatwi, ale robiąc to z trzeźwym umysłem jesteśmy co dzień silniejsi, co dzień bardziej przygotowani na walkę z przeciwnościami losu i problemami jakie nam przynosi. Nabrałem dystansu do świata, odkryłem wiele możliwości porozumiewania się z ludźmi, nauczyłem się pokory bo tej w trzeźwieniu potrzeba jest najwięcej.
I jeszcze jedno. W mojej drodze do trzeźwości nie byłem sam, bo samotny alkoholik nie ma szans na" wyjście na prostą" . Potrzebna do tego mu jest kochająca i rozumiejąca problem rodzina i przyjaciele oraz grono terapeutów,psychologów i psychiatrów wspierających go w jego drodze "do światła". I to im przede wszystkim chciałbym tu na forum podziękować za wytrwałość, troskę i wiarę we mnie.
Nie każdemu się udaje, nie każdy potrafi uwierzyć w siebie.
Pozdrawiam wszystkich walczących o siebie!!!
Trzeźwy alkoholikOstatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109073http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Potrzebne były te słowa w tym forum, DZIEKUJEMY!!!
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109074http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Podziwiam cie,ile trzeba miec silnej woli i jak bardzo trzeba byc zdeterminowanym by podjac walke z samym soba, a to najtrudniejsze.Tak-pokora to trudna sprawa nie wszyscy potrafia byc pokorni.Trzeba wiele samozaparcia i wiary,ze niemozliwe staje sie mozliwe.Pozostaje nam tylko brac z ciebie przyklad i zyczyc ci bys nigdy nie zwatpil w slusznosc tego co robisz i jakie podejmujesz decyzje,bo od nich zaczyna sie nasz dzien i to od nas samych zalezy co zrobimy ze swoim zyciem.Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki.
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109075http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Witam ponownie!
Nie spodziewałem się na taki drażliwy temat burzy odpowiedzi ale cieszę się i z tych które są. Dla mnie były bardzo budujące. Nie to jednak było powodem mojego ponownego wejścia na forum. Wczoraj przypadkiem spotkałem leżącego pod płotem człowieka. Środek wielkiego osiedla. Obok przechodzący bez większego zainteresowania ludzie. Do leżącego od czasu do czasu podbiegały dzieci, szturchając go i kopiąc od czasu do czasu nie wiem czy to w celu przywrócenia go do rzeczywistości, czy w celu sprawdzenia jego świadomości, bo głowę opartą miał na pokaźnej, wypakowanej torbie. Podszedłem, sprawdziłem puls, wyczuwalny, więc żyje, wyraźny odór alkoholu. Nie byłem pewien, czy pogotowie przyjedzie do pijanego (nieprzytomnie) zadzwoniłem więc na policję. Przyjechali natychmiast. Natychmiast wokół zaczął gromadzić się tłum ludzi, których dotychczas nie było widać, ciekawych, cóż to się ciekawego na ich osiedlu dzieje. Do tej pory nie miał kto zadzwonić gdziekolwiek po pomoc? Przecież ten co leżał, to też człowiek, tylko że chory. Pisałem w pierwszym poście o zainteresowaniu społeczeństwa "zjawiskiem" alkoholizmu wśród społeczeństwa. Przez ostatnie 30 lat moich obserwacji świadomość i wiedza na ten temat nic się nie zmieniła. Do rana facet na pewno by zamarzł bo dziś noc była stosunkowo mroźna. A po przyjeździe Policji oraz próbach "dotarcia" do świadomości delikwenta, które spełzły na niczym, okazało sie, że zamiast spodni ma gołe nogi owiązane jakąś bluzą. Było już ciemno więc zapytałem policjantów czy jestem potrzebny po usłyszeniu przeczącej odpowiedzi poszedłem w swoją stronę. Nie znałem faceta. A może, to był czyjś ojciec, mąż bądź syn którejś z "gapiących" się na zajście kobiet, może wystarczyło podejść i zabrać go do domu? A może wszystkie "glądaczki "miały swoich facetów " w domach? A może facet dostał zawału i potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarza, która uratowałaby mu życie? Zbyt wiele pytań na które nie znalazły odpowiedzi w swoich tępych móżdżkach. Być może moja interwencja była zbyt brutalna, bo należało wezwać pogotowie, gdzie zbadano by gościa, udzielono pomocy a tak z pewnością trafił na izbę wytrzeźwień, ale tam też jest chyba lekarz- nie wiem bo nigdy nie korzystałem z usług tego przybytku.
Ot i życie napisało nam nowy wątek tematu. ZNIECZULICA!!!
wypowiecie się teraz miłe Panie, Żony Matki kochanki i siostry mężów alkoholików? Oni są tylko chorzy! Nieszczęśliwi, samotni i chorzy. Sami nie wyjdą z kręcącej się już wokół picia karuzeli życia. Należy im pomóc, radykalnie zacząć działać w tym kierunku. Bo nie jest wstydem się leczyć. Wstydem jest nic w tej kwestii nie robić.
Autor!Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109076http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Prawie 3 lata spędziłam przy alkoholiku.
Wiem, moja wina, że nie przerwałam tego wcześniej.
Teraz nie potrafię wrócić do życia, zniszczył moją psychikę.
Nie pomagają leki p.depresyjne, świat dla mnie nie istnieje.
Nie ma już nic. I ile bym łez nie wylała, nad nim, nad sobą,
nic już nie ma ...Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109077http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Jeśli chodzi o pomoc alkoholikowi na ulicy:
rozstrzelałabym na miejscu!
Nigdy nie podejdę i nigdy nie pomogę alkoholikowi.
Za dużo od nich "dostałam" w swoim życiu!!!!!Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109078http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
Jeśli chodzi o pomoc alkoholikowi na ulicy:
rozstrzelałabym na miejscu!
Nigdy nie podejdę i nigdy nie pomogę alkoholikowi.
Za dużo od nich "dostałam" w swoim życiu!!!!!Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109079http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
10-10-2007 o 16:30, gość :
Jeśli chodzi o pomoc alkoholikowi na ulicy:
rozstrzelałabym na miejscu!
Nigdy nie podejdę i nigdy nie pomogę alkoholikowi.
Za dużo od nich "dostałam" w swoim życiu!!!!!
POPIERAM ALKOCHOLICY TO NIE LUDZIE NIE NAWIDZE ICH A SZCZEGULNIE KOBIET MOJA MATKA JEST ALKOCHOLICZKĄ I TO JEST NAJGORSZE SCIERWO JAKIE ZNAM NA SWIECIE PRZEZNIA CIERPI CAŁA RODZINA OJCIEC TEZ BYŁ ALKOCHOLIKIEM ALE JUZ GO NIE MA GRAT CIERPI PRAWDOPODOBNIE NA AUTOAGRESJE PRZEZ PIJACZKE ALE SZANUJE TYCH KTORZY UMIEJA SIE DO TEGO PRZYZNAC I SIE LECZA ALE NIGDY NIE NAZWE TEGO CHOROBĄ I CO MNIE NAJBARDZIEJ DENERWUJE TO JESZCZE DOSTAJĄ NA TO RENTE A CO Z RODZINAMI KTORE NIE PIJA I NIE MAJĄ ZA CO ZYC?Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109080http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA Gość
10-10-2007 o 16:44, gość :
10-10-2007 o 16:30, gość :
Jeśli chodzi o pomoc alkoholikowi na ulicy:
rozstrzelałabym na miejscu!
Nigdy nie podejdę i nigdy nie pomogę alkoholikowi.
Za dużo od nich "dostałam" w swoim życiu!!!!!
POPIERAM ALKOCHOLICY TO NIE LUDZIE NIE NAWIDZE ICH A SZCZEGULNIE KOBIET MOJA MATKA JEST ALKOCHOLICZKĄ I TO JEST NAJGORSZE SCIERWO JAKIE ZNAM NA SWIECIE PRZEZNIA CIERPI CAŁA RODZINA OJCIEC TEZ BYŁ ALKOCHOLIKIEM ALE JUZ GO NIE MA GRAT CIERPI PRAWDOPODOBNIE NA AUTOAGRESJE PRZEZ PIJACZKE ALE SZANUJE TYCH KTORZY UMIEJA SIE DO TEGO PRZYZNAC I SIE LECZA ALE NIGDY NIE NAZWE TEGO CHOROBĄ I CO MNIE NAJBARDZIEJ DENERWUJE TO JESZCZE DOSTAJĄ NA TO RENTE A CO Z RODZINAMI KTORE NIE PIJA I NIE MAJĄ ZA CO ZYC?
MNIE SIE UDAŁO ZYC NORMALNIE DZIEKI MOJEJ BABCI A RODZENSTWO NIE POTRAFI ZYC W DOROSŁYM ZYCIU BO KTO MIAŁ ICH TEGO NAUCZYC JA MAM NORMALNY DOM I RODZINĘ I PRZYZEKŁAM SOBIE ZE GDYBY ONA KIEDYS POTRZEBOWAŁA POMOCY NIGDY!!!!!!! NIE JEJ A NIE MA JUZ SWOJEGO DOMU MIESZKA U LUDZI I NIE MA ZA CO ZYC DO TAKIEGO STOPNIA SIE DOPROWADZIŁA A NIECH KTOS JEJ POWIE ZE JEST ALKOCHOLICZKĄ TO POWIE "NIE" JA JESTEM CHORA ONA NIE PIJE NAWET NIE POTRAFI PRZYZNAC SIE DO BŁĘDUOstatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html#p109081http://www.psychiatria.pl/forum/alkoholizm-po-drugiej-stronie-lustra/watek/38706/1.html ALKOHOLIZM - PO DRUGIEJ STRONIE LUSTRA GośćOstatnia edycja:
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Poświęciłby mi ktoś 5 minut? ktoś kto się zna na temacie.
tak jak w tytule,chciałbym tylko rozwiać wątpliwości,dosłownie 5 minut....
Forum: Zaburzenia psychiczne - toksyczna i niebezpieczna matka
Mam toksyczną matkę ubliża,poniża,i fizycznie chce pozbawić mnie...
- Majtki cioci
Cześć. Mam taki problem bo kręcą mnie dojrzałe kobiety a...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Jak pomóc osobie z nerwicą natręctw i objawami depresji?
Dzień dobry,W Internecie natknąłem się na pewną osobę z...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego