Forum: Kółko wsparcia psychicznego
Temat: CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ? (7)
- http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754313http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
Witam.
Jak większość osób piszących tutaj znalazłem się w sytuacji rodzinnej której już nie jestem w stanie zrozumieć, nie potrafię rozwiązać i wydaje mi się że jestem ofiarą patologi i przemocy psychicznej. Załamały mi się ręce, nie wiem jak i czy da się pomóc mojej rodzinie.
Pochodzę z wydawało by się z boku inteligentnej i w miarę wykształconej rodziny.W dzieciństwie nikomu niczego nie brakowało. Tato był prężnym przedsiębiorcą, który jak na owe czasy sporo zarabiał. Może nie był aniołkiem, ale z tego co dziś widzę mamie kasa rekompensowała jego wybryki. Mam brata bliźniaka i starszą siostrę. Wszyscy mamy wyższe wykształcenie, ja z bratem dokładnie takie samo z uwagi na podobne zdolności i zainteresowania. Mama nie pracowała zarobkowo, zajmowała się domem.
Wszystko było w miarę w porządku do czasu aż tato, wynikiem swoich pasji do broni trafił do aresztu śledczego. Jak to bywa w Polsce oskarżenia były fałszywe i wyssane z palca. Potrzebowali mafiozę a tato przez swoje pasje został w to wszystko wplątany. Niestety tam się coś musiało wydarzyć ponieważ krótko po trafił do szpitala psychiatrycznego. Diagnoza CHAD i się zaczęło. Depresja goniła manie. Zadymy na pożarku dziennym.Firma zaczęła podupadać. Okres naszych studiów był bardzo trudny. Czasami nie było co zjeść. Na trzecim roku postanowiłem wziąć kredyt studencki, miałem stypendium naukowe i socjalne, więc jakoś dawałem radę. Mój brat obrał inną drogę. Łapka wciąż wyciągnięta choć rodzice mieli bardzo ciężko.Niestety nie dostał się na dzienne więc dodatkowo musieli mu opłacić wieczorówkę. Oczy wiście w między czasie ciągłe awantury i poniżanie.A to że jesteśmy nieudacznicy i mózgi nam wyżarło itd. Norma przy tego rodzaju zaburzeniach. Mimo wszystko jak widzę dzisiaj swoje zachowanie to pewnie miało wpływ na to kim się czuje. Studia jakoś minęły, pomimo wszelkich problemów w miarę byłem szczęśliwy, być może z uwagi na cudowne kobiety które pomagały mi to tłumaczyć i znieść. Jednak dom, więzi rodzinne systematycznie się degradowały i według mnie wypaczały.Komornik gonił komornika, klienci taty ciągle z pretensjami, jednym słowem meksyk.Ale jeszcze wtedy pełen energii postanowiłem to zacząć naprawiać z uwagi na ciągłe rozmowy że firma w końcu będzie nasza i można na niej zarobić na spokojne życie. Mam przychodziła do mnie z wszelkimi problemami, kasa na adwokata, na rachunki, kończyć zlecenia które zawalił tato. Miałem sporo własnych zleceń, byłem obrotny, bratu nie szło tak dobrze w tamtym czasie.Było mi go żal, zaproponowałem mu współprace i wspólną firmę.Fajnie było do czasu kiedy zlecenia były z mojej strony. Jak tylko brat miał propozycję z której ostatecznie okazało się ze nic nie wyszło nie potrafił się podzielić. Wtedy zauważyłem że coś mi tu z nim nie gra. Oczy wiście tłumaczenia mamy że takie zachowanie powinno być ganione w normalnej rodzinie i ze akceptacja tego będzie rodziła nowe problemy spłynęły jak po kaczce. Kurek u mojego brata z wachlarzem patologicznych zachowań został otwarty. Mama z tatą patrzyli jak tu tylko wyciągnąć kasę przy jednoczesnych awanturach.Brat powoli przestawał się liczyć z nikim. wszyscy dookoła to łajzy wliczając mnie.Ciągłe poniżanie i nepotyzm zaczął się i z jego strony. W sekrecie przede mną przepisali mu dom nie pytając mnie o zdanie. A w między czasie kilka innych rzecz a bo to potrzebuje na wkład albo bo firmę otwiera.Majątek się kurczy a w domu coraz gorzej.Brat miał w ciągu dwóch lat wykończyć kamienice i zabrać rodziców, ja miałem pozostać w obecnym domu. Po dwóch latach zacząłem się delikatnie upominać że przychodzi pora na uporządkowanie tych spraw, bo nie daj boże coś się wydarzy i będą problemy. Bratu po przepisaniu kompletnie odwaliła palma. Był nie obliczalny. Poniżanie mamy i taty na porządku dziennym. Bijatyki,alkohol raz na miesiąc.Reakcje matki nie do zaakceptowania. Brak zupełnie logicznego myślenia.Za każdy jego wybryk wina spoczywała na dwojga.Brak rozgraniczenia w osobach.Kiedy tylko upominałem się o wyprostowanie tego słyszałem Wy się dogadajcie WY macie WY WY WY. Dzisiaj sprawa wygląda tak a minęło już 5 lat że jestem najgorszym synem. Interesują mnie tylko pieniądze najchętniej wpędził bym ich do grobu.Kilka miesięcy temu postanowiłem się wyprowadzić. Straciłem przez ten dom mnóstwo zdrowia, poniżony. Przyjeżdżałem obserwować jak to się dalej potoczy.Trzy miesiące temu tato zaczął wchodzić w okres mani. Brat miał oczywiście wszystko w nosie. Jednak w początkowej fazie manii tato zawsze zachowuje się jak prawdziwy ojciec, taki z krwi i kości.Zaczął więc reagować na obelgi z ust brata pod jego adresem i egzekwować jego obietnice, zaczął go straszyć że to wyprostuje nawet jak będzie miał pójść do sądu bo ma jeszcze dwójkę dzieci i każdy potrzebuje pomocy. Wyjście było proste, wezwał karetkę i chciał tatę wysłać do szpitala. Kilka miesięcy miałby spokój. Mama jak zahipnotyzowana, ze ma iść do szpitala. Ze jestem poj.... Ze jak go z tamtą wyciągnę to mogę o wszystkim zapomnieć, jednym słowem terror. Sama nic nie wiedziała bo była od dwóch miesięcy w Niemczech.Po trzech tygodniach zwykłego podawania leków rano i wieczorem chłop chodzi jak zegarek. Niestety wróciłem w to bagno. Po tym wydarzeniu jestem już wrakiem. Martwię się o brata, czy on czasem nie ma podobnych skłonności do taty.Wszyscy dokoła mówią że faktycznie się zmienił.Tato powiedział że nie ma zamiaru z nim mieszkać. Dom z firmą zadłużony. Mama wraca z niemieć i płaci rachunki za działalność brata. On w tym momencie nie ma zamiaru ani oddać kamienicy ani nie płaci za rachunki. Od kilu lat prowadzi działalność nie płacąc podatku od grunt regularnie zadłużając to co miałem dostać. Mam depresje bo jestem w tym wszystkim bezsilny.Czuje się strasznie. Z obietnic które miały się spełnić nie ma już kompletnie nic. Pokutuje za brata. Bezduszność rodziny mnie dobija. Każda z kobiet która widzi co tu się dzieje i na jakich zasadach funkcjonuje zwyczajnie wieje. Matka komentuje to że księżniczki szukam.Wiedza jaką mam do stworzenia własnej rodziny to taka jak ją doprowadzić do ruiny. Nie wiem jak tłumaczyć że jeśli się nie podejmie konkretnych decyzji to będzie tylko gorzej. Tato jest zobojętniały przez leki. Chciałem się zapytać czy to można nazwać patologią? Jak temu zaradzić? Żal mi taty bo go brat zwyczajnie wykończy.Jest mu to na rękę dzięki sytuacji w jakiej jest. Nigdy mu nie wybaczę widoku jak tato płacze kiedy wjeżdża karetka. A mama żadnej reakcji. - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754343http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
czy mozna nazwać patologią ????
jest lepsze okreslenie - dysfunkcja (DDD), ale tak - słowo dysfunkcja jest równoznaczne . by nie szokować "patologią" ; fobików, ofiar rodziców psychopatycznych, rodzin rozbitych, doświadczonych przez choroby itd uzywa się słowa dysfunkcja w obrebie rodziny.
o co chodzi z tym DDD/DDA - poszukasz w necie,
podziały, zalezności w obrebie rodziny, schematy ....
zasada jest jednak taka ;
1. ratujesz siebie
2. jak uratujesz siebie, mozesz pomóc innym ale nie za cenę siebie . - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754363http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
Kosma121 gdy tak czytam Twoją historię to bardzo przypomina mi ona moją. Splot nieszczęśliwych i nieprzewidywalnych zdarzeń zrujnował życie moje, mojego brata (bliźniaka) i moich rodziców.
Nawet zastanawiałem się nad tym czy to oby nie z tego, że jesteśmy braćmi bliźniakami wynika fakt wspólnych wzlotów i upadków niemal jednocześnie.
U mnie wyglądało to tak, że widząc jak brat spada w dół z całych sił starałem się dać sobą przykład, że można w górę. Moja sytuacja była zdecydowanie gorsza niż brata, a to ten fakt jego ciągnął w dół, a ja mimo wszystko piąłem się ku górze. Rodzicom dawało to poczucie pewnej równowagi. Lepszym bowiem widzieć sukces i klęskę niż dwie klęski jednocześnie. Wziąłem na siebie ciężar wzoru, a będąc świadom jakim kosztem (dobra mina do złej gry) nie przewidziałem tego, że gdy klęknę to efekt będzie tak katastrofalny jakby runął chiński mur.
Ponad wszystko starałem się rekompensować sobą deficyty które wystąpiły u brata. A nie było to proste bo jak wcześniej napisałem - splot nieszczęśliwych zdarzeń i okoliczności wystąpił u mnie.
Dawałem jakoś radę lecz ogromnym kosztem i nawet świadom nie byłem jakim. Dopiero gdy upadłem zdałem sobie sprawę z tego jaką cenę to kosztowało.
Gdy mój tata dostał udaru byłem wściekły na mamę i brata, że bezczynnie siedzą i czekają Bóg wie na co zamiast zmusić pogotowie aby raczyło w końcu przyjechać.
I pewnie miałbym do nich żal o to do dziś ale...moja mama wkrótce zmarła.
Sytuacja przerosła wszystkich i nie można nikogo winić o to jak reaguje.
Kosma121 myślę, że u Ciebie sytuacja jest podobna i wszystkich Was ona przerasta.
Nie znam dokładnie Twojej historii jednak oceniając po swojej mogę z całą pewnością stwierdzić, że sporym nadużyciem jest aby przypisywać temu DDD/DDA czy patologię. Ja byłem po 40-tce gdy zaczęło się na dobre walić i nie doszukuje się przyczyn w dzieciństwie.
Takie życie...Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754395http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
Witam i dziękuje za odpowiedzi.
Trudno mi się nie dopatrywać gdzie są przyczyny skoro jest strasznie źle. A po reakcjach jakie ludzie mają można oceniać co jest nie tak. W dzisiejszej sytuacji stoję przed murem.Moja sytuacja nieco się różni bo to nie jest wzajemne uzupełnianie się. Wydarzenia które mnie spotkały nie były przypadkiem, tylko decyzjami które podejmowali rodzice. Jestem starszym z bliźniaków i taką role zawsze odgrywałem. W sprawach kryzysowych na mnie spoczywała odpowiedzialność. opisze momenty które z dzisiejszego punktu widzenia doprowadziły do obecnej sytuacji. Choroba taty zdecydowanie odgrywa dużą role, wszystkim nam było bardzo trudno.Większość wzorców moralnych związanych z tatą zaczęły tracić wartość.Ja najbardziej odczuwam brak oparcia z jego strony, nie chodzi o kasę, bo z tym zawsze dawałem sobie rade, tylko stabilizacje moralną. Mama zwyczajnie nie nadawała się do tej roli.Podejmowane prze nią decyzje były wyrazem słabości i za wszelką cenę utrzymania wizerunku dobrej rodziny. Z pierwszego liceum brata wyrzucili, nie powiem żebym był aniołkiem ale wychowawczyni zaproponowała mi pomoc w dalszej edukacji, niestety nie mogłem z niej skorzystać. Odpowiedzialność zbiorowa. Mieliśmy ukończyć tą samą szkołę. Dziś wydaję mi się to bliźniaczą patologią.Na studiach pompowanie kasy w brata, bez jakiejkolwiek próby jego usamodzielnienia. Jak mówię mamie że mój kredyt studencki nie spłacił się sam i że brat nie miał tego typu trudności ona odpowiada że chciałem mieć lepiej, chociaż razem mieszkaliśmy poza domem. Cały czas nie będę wspominał o chorobie taty więc zadymy i poniżanie od rana do wieczora, jak tylko pojawialiśmy się w domu.Kiedy współpracowaliśmy razem jednym słowem brat mnie wyrżnął bez mydła.Reakcja matki właściwie żadna. Bo już wtedy można było zauważyć że coś jest nie tak i trzeba podjąć nieco inne sposoby niż rozmowa.To w nim budowało bezkarność i brak szacunku do rodziców. Mama w tej sytuacji mówiła odpuść bądź mądrzejszy. I tak się to z reguły kończyło.Kiedy pracowałem z tatą zwyczajnie mnie okradli. Opisze moment który być może zobrazuje jak wygląda podejście mam. brat bierze prysznic, mama zaczyna myć naczynia. Brat z łazienki drze jape, no ***... musi teraz myć te naczynia. ty ***.. nie widzsz że ktoś się kąpie woda ciepła albo zimna. I jedzie z koksem. Na to mam, ja was kur.. wyjebi...z tond. Gnoje nez litości. a ja siedzę w pokoju i zaczynam się gotować. I awantura. Tak to wygląda.Za każdym razem kiedy on coś dostawał im się chyba wydawało że dają to nam dwojgu.Do tej pory w ich ustach nie ma słowa ty tylko wy. Do momentu przepisania domu bratu jakoś to znosiłem, dawałem rade. Ale po tym już coś pękło. Różnice między nami zbudowane w mało sprzyjającej atmosferze choroby chad stały się ogromne.Bratu odwaliła palma.Dyplomy w złotych ramkach na całej ścianie. Rozumie że można się chwalić osiągnięciami, ale z niektóre nieco śmieszne. Sam mam podobne a w niektórych aspektach może ważniejsze. Wszystko zamknięte na klucz, narzędzia jak tylko widział że tato bierze do ręki to ***, chociaż sam korzysta z jego firmy. Wystarczyło mu powiedzieć po pijaku że to co robi nie jest takie *** jak uważa to kończyło się bijatykom.Na trzeźwo się gotował. Ja się czułem coraz gorzej. przy nadziei mnie trzymało że potrwa to jeszcze 2 lata i zniknie ten cały majdan. Wyprowadzą się, aja zacznę swoje życie. Tym czasem brat poniża wszystkich dokoła prowokuje awanturę za awanturą, kto mu wodę wylał na kawę itd. Mijają trzy lata ja widzę że nic się nie zmieni. Facet nie robi nic chatą. Zaczynam się upominać o obietnice. Rodzice w tym momencie już się boja. Rozumie że komuś coś nie wychodzi ale w tym momencie siada się do stołu i wprowadza poprawki. Tym czasem kiedy to tłumacze rodzicom słyszę głowa mnie boli. Moja depresja postępuje. Robię wszystko żeby się lepiej poczuć. Basen siłownia, nauka nowych programów. czuć się lepiej. Zadbać o siebie. A w głowie kosmos zaczyna się pojawiać. Myśli typu dziewczyna zapyta mnie z kąt mój brat ma tak piękny dom. Pytanie dzieci, jak to jest że wujcio ma tak dobrze a ty nie. Nie mówiąc o tym że moje stosunki z nim kompletnie się rozpadły. Faktycznie w młodości byliśmy jak jedno a dzisiaj wrogowie.Czuje się upodlony na każdej płaszczyźnie i winie za to swoja rodzinę.Mama w tym momencie żyje w świecie fantazji rodzinnych. nie widzi do czego doprowadziła bo to za jej namową tato się na to wszystko godził. Nie widzi tego że gdyby w tym momencie któremuś się coś stało, to brat już nie będzie miał żadnych skrupułów. To by mnie już przerosło kompletnie bo według mnie on ma początki, niestety i z wielką przykrością to piszę bo go bardzo kochałem, choroby taty. Mama tego nie chce widzieć. ja mam nadzieje że faktycznie ma tylko ***... i zniekształcony przez wychowanie charakter. Jednak w środku nie wieże że może tak ktoś postępować. W tym momencie brakuje mi ojca, takiego surowego który bierze za łeb to świństwo i wyrzuca z domu. Tak by postąpił gdyby był zdrowy. Przez całe życie zbieram nektar niepowodzeń mojego brata i w tym jest problem. A warunki które mam w domu doprowadzą do tragedii jeśli komuś nie zapali się czerwone światło. - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754481http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
taki układ to układ " bohater rodziny" - "maskotka".
bohater rodziny dąży do zachowania pozoru ( za wszelka cenę - głównie swoją), maskotka jest oczkiem w głowie ( wszystko ma odpuszczane a wychowaniem/ratowaniem jego zajmuje się bohater rodziny ). standard
pytanie ;
1. dlaczego brat/siostra wyciąga rodzenstwo .
2. gdzie sa rodzice.
sa układy trudniejsze i bardziej zawiłe .
problem w tym ze w układzie powyzszym bohater rodziny jest w sytuacji żebraka, który dazy poświadomie do sytuacji gdy jego starania będą akcetptowane i docenione ( więc i on - automatycznie)/
problem w tym,ze to błędne koło - im on stara sie bardziej tym zwalnia on z odpowiedzialności rodziców.
mozna dyskutować czy DDD jest na wyrost czy nie, ale gdy standard sie powtarza jakoś nazwać go trzeba
(bez wzgledu czy problemem jest alkoholizm czy choroba inna, rozpad rodziny, czy katastrofa samolotowa ). zaistaniała jakaś dysfunkcja, która spowodowała ciąg przyczynowo skutowy - i tyle .
ps. ostatnio ogladałem program o dzieciach adoptowanych z rodziny, która zabarykadowała sie w domu i .....trzylatek, karmił i przewijał rodzeństwo .
rokowania na przyszłość sa złe . - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754490http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
Skoro nie jest tak źle to dobrze.
A teraz zadam dwa proste pytania.
Jak w normalnym domu rozwiązuje się takie problemy?
Jak ja mam rozwiązać swoje, bo puki co pogrążam się sam a reszta rodziny bezdusznie rujnuje moje marzenia? - http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html#p754493http://www.psychiatria.pl/forum/chad-patologia-znecanie-psyciczne-depresja-co-mam-zrobic/watek/754313/1.html CHAD, PATOLOGIA, ZNECANIE PSYCICZNE, DEPRESJA, CO MAM ZROBIĆ ?
1. czy jest tak źle czy dobrze wynika tylko z wytrzymałości .
2. w normalnym domu chodzi sie do psychologa (rodzinnego, indywidualnie a norma to pojecie wzgledne, zmienne na przestrzeni czasu - czasy sie zminiaja człowiek nie)
3.idź do psychologa - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Nie mam się komu wygadać
Mam powaloną lekko rodzinę. Nie będę tu wchodzić w...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Poświęciłby mi ktoś 5 minut? ktoś kto się zna na temacie.
tak jak w tytule,chciałbym tylko rozwiać wątpliwości,dosłownie 5 minut....
Forum: Zaburzenia psychiczne - Majtki cioci
Cześć. Mam taki problem bo kręcą mnie dojrzałe kobiety a...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Myślicie że powinnam iść do psychologa?
Nigdy nie pisałam o sobie, ale spróbuję jak najlepiej zobrazować wam z...
Forum: Zaburzenia psychiczne