Forum: Depresja
Temat: Depresja? (8)
- http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1073811http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? Gość
Dzień dobry
Chciałem prosić o pomoc.
3 lata temu rozstałem się z partnerka z którą bylem pol życia, mamy syna.
Rozstaliśmy się przez totalne głupoty, głównie przez brak komunikacji i zrozumienia.
Ona przeprowadziła się do rodzinnego małego miasta a ja 2 lata temu do innego dużego, zmieniłem prace, mam bliżej do syna.
Na początku było ok, ale nowe miasto, ciężko mi się do dzisiaj tam odnaleźć, nie mam tam przyjaciół, pracuje głównie w domu, czuje się trochę sam.
Przez 3 lata oboje nie znaleźliśmy sobie nikogo, choć próbowaliśmy.
Przez 3 lata praktycznie nie rozmawialiśmy, syna odwiedzam co drugi tydzień, cale weekendy, czasami dłużej. Mam z nim rewelacyjny kontakt i kochamy się nawzajem.
Dwa tygodnie temu spędziliśmy rewelacyjny weekend u moich rodziców, zaczęliśmy rozmawiać, wyszedłem z inicjatywa żeby wrócić do siebie i rozbudziłem w sobie nadzieje. Przez te 2 tyg codziennie piszemy ze sobą, czasami rozmawiamy.
Ja zacząłem czuć się fatalnie, przez 2 tyg schudłem 5 kg, straciłem apetyt, nie mogę spać, straciłem poczucie humoru, choć ciągle myślę optymistycznie.
Nie wiem co mam robić dalej, ona za nic w świecie do mnie się ponownie nie przeprowadzi (co rozumiem, choć mam dobra prace i właśnie kupiłem nowe mieszkanie), ja mogę spróbować zaryzykować i przeprowadzić się do tego małego miasta (ona ma tam rodziców u których mieszka z synem, średnią prace z perspektywami i znajomych). Ona twierdzi ze moja przeprowadzka tam to zły pomysł, ze ja się tam nie odnajdę. Nie podjęliśmy żadnych decyzji, ona ma ciągle obawy, mówi ze to za szybko żeby mówić o czymkolwiek, nie może się na nic zdecydować. Ja nie mogę skupić się, nie mogę spać, cały czas myślę, czekam na SMS, wczoraj przyjechałem do rodziców i pracuje od nich z domu.
We wtorek bylem u psychologa i po tej wizycie poczułem się rewelacyjnie, cały dzień jadłem, stanęło na tym żeby realizować ten plan przeprowadzki i wynajęcia sobie czegoś w tym mieście żeby być bliżej i pracować nad związkiem.
Jeszcze nie podzieliłem się z nią ta informacja ze jestem zdecydowany. Tez nic nie mówiłem co ze mną się dzieje.
W maju bylem u psychiatry ze względu na to ze lekko się nie wysypiałem i chcialem jakoś nad lepszym snem popracować (spałem cala noc ale rano bylem zmęczony).
Dostałem receptę na jakieś lekki nasenne których na początku nie wykupiłem bo nie czułem takiej potrzeby ale teraz zacząłem je brać.
Nie wiem co mam robić, najgorsze jest to co się ze mną dzieje. Nie wiem czy to depresja, jakiś lekki jej stan. Nie mam pojęcia.
Pani psycholog powiedziała ze to huśtawka, ze nie powinienem o tym myśleć bo nie mam wpływu na jej decyzje.
Ja to rozumiem tylko nie potrafię nie myśleć.
Pzdr - http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1074188http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? Gość
To znajdź sobie partnera do życia.
- http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1074397http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? Gość
Od dluzszego czasu nie mam checi do zycia. Czuje ze do niczego sie nie nadaje, potrafie sie rozplakac z byle powodu, nie mam ochoty na nic nawet na rzeczy ktore kiedys sprawialy mi duza przyjemnosc. Mam problemy z jedzeniem. Praktycznie po kazdym posilku nawet lekkostrawnym mam wyrzuty sumienia ze cos zjadlam i bede gruba. A w ciagu ostatnich dwoch niesiecy schudlam prawie 9 kg. Nie wiem co z soba zrobic. Czy to depresja czy raczej zaburzenia odzywiania?
- http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1074418http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
nerwy u człowieka nie są ze stali.....wiec leczyć nerwy.......konsultacja i sprawdzenie niedoborów w organizmie........ ustalić prawidłowa dietę........później .....poczytać fajne książki które pozwolą utrzymać stabilizacje w życiu czyli szczęście............polecam książkę zabójcze emocje........czyli co zabija nas od środka..........don colberta... wspaniałego terapeuty .....
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1074432http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Gość 2015-08-28 10:11:43@@@@@@@@@@@@ nie można takich głupich rad dawać........dziecko kocha dwojga rodziców......i tylko dobry akt woli może to wszystko naprawić..........a nie .....dawanie niedorzecznych porad....ZAPAMIĘTAJ KAŻDA DOBRA RADA SŁUŻY DO ZBUDOWANIA DO PODNOSZENIA NA DUCHU A NIE DO ROZWALENIA..........I DOŁOWANIA DZIECKA!!!!!!!!!!!!!!!!
To znajdź sobie partnera do życia.Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1074470http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Gość 2015-08-27 14:59:17@@@@@@@ Proszę posłuchać....proszę się nie zadręczać........jeżeli będzie pan się źle czół proszę pójść po poradę do lekarza specjalisty.......sprawa byłaby o wiele łatwiejsza kiedy oboje bylibyście wierzącą para.........jednak z perspektywy nawet osób nie wierzących ale rozumnych nacechowanych....dobra wola.........popatrzycie na dobro dziecka........zamiana miejsce mamo tato....i popatrz jakie uczucie ma dziecko.....do ciebie ......a czy ty odpowiadasz mu takim samym uczuciem..........zapytaj sam siebie.......czy twoja miłość do dziecka obejmuje jego dobro..........czy tylko twoje.....ego bo ja tak chęć!!!!!!!!!!....ja widzę to inaczej.......jeżeli kocham dziecko ja pragnę jego szczęścia...jego dobra............miłość!!!!!!...widzę z treści ze pan jest wspaniałym ojcem...który jest w stanie zaryzykować swoja prace dla dobra dziecka........czyli pana akt woli jest nie egoistyczny......i kieruje się miłością do dziecka.........jednak nie wiem jak mama dziecka .....widzi jego szczęście.......czy własny koniec nosa i jaki jest jej akt woli ....dalej nosić w sobie........jakieś tam urazy......czy......zawiści.........tak ja to widzę........ja będąc matka ......potrafił bym dla dobra dziecka.....nie tylko oddać organ.....do przeszczepu ale z miłości oddać życie......bo tak wygląda prawdziwa miłość..........nie własne EGO.......poczytajcie sobie państwo książkę ..o prawdziwej miłość która wymaga poświecenia.......i co to jest miłość.......to jest akt woli....jak chce być dla ciebie dobra /dobry....choćby pioruny z nieba leciały...........i to daje szczęście..........a zabójcze emocje czyli brak dobrej woli zabija nas od środka i zabija SZCZĘŚCIE WASZEGO DZIECKA!!!!!!!!!!!!!!!POCZYTAJCIE SOBIE WSPANIALE KSIĄŻKI .....zabójcze emocje don colberta....i granice w relacjach małżeńskich hery cloud john townsend ..............wierze w dobroć która ma pan w sercu......i miłość do dziecka.....wierze ze pan....jest wspaniałym dobrym człowiekiem.......szkoda ze nie jesteście wierzącą para...poleciłabym państwu....książkę matka pięknej miłości........czyli prawdziwy wzór najwspanialszej miłości na świecie............i modlitwę.......ale wybór należny do państwa......
Dzień dobry
Chciałem prosić o pomoc.
3 lata temu rozstałem się z partnerka z którą bylem pol życia, mamy syna.
Rozstaliśmy się przez totalne głupoty, głównie przez brak komunikacji i zrozumienia.
Ona przeprowadziła się do rodzinnego małego miasta a ja 2 lata temu do innego dużego, zmieniłem prace, mam bliżej do syna.
Na początku było ok, ale nowe miasto, ciężko mi się do dzisiaj tam odnaleźć, nie mam tam przyjaciół, pracuje głównie w domu, czuje się trochę sam.
Przez 3 lata oboje nie znaleźliśmy sobie nikogo, choć próbowaliśmy.
Przez 3 lata praktycznie nie rozmawialiśmy, syna odwiedzam co drugi tydzień, cale weekendy, czasami dłużej. Mam z nim rewelacyjny kontakt i kochamy się nawzajem.
Dwa tygodnie temu spędziliśmy rewelacyjny weekend u moich rodziców, zaczęliśmy rozmawiać, wyszedłem z inicjatywa żeby wrócić do siebie i rozbudziłem w sobie nadzieje. Przez te 2 tyg codziennie piszemy ze sobą, czasami rozmawiamy.
Ja zacząłem czuć się fatalnie, przez 2 tyg schudłem 5 kg, straciłem apetyt, nie mogę spać, straciłem poczucie humoru, choć ciągle myślę optymistycznie.
Nie wiem co mam robić dalej, ona za nic w świecie do mnie się ponownie nie przeprowadzi (co rozumiem, choć mam dobra prace i właśnie kupiłem nowe mieszkanie), ja mogę spróbować zaryzykować i przeprowadzić się do tego małego miasta (ona ma tam rodziców u których mieszka z synem, średnią prace z perspektywami i znajomych). Ona twierdzi ze moja przeprowadzka tam to zły pomysł, ze ja się tam nie odnajdę. Nie podjęliśmy żadnych decyzji, ona ma ciągle obawy, mówi ze to za szybko żeby mówić o czymkolwiek, nie może się na nic zdecydować. Ja nie mogę skupić się, nie mogę spać, cały czas myślę, czekam na SMS, wczoraj przyjechałem do rodziców i pracuje od nich z domu.
We wtorek bylem u psychologa i po tej wizycie poczułem się rewelacyjnie, cały dzień jadłem, stanęło na tym żeby realizować ten plan przeprowadzki i wynajęcia sobie czegoś w tym mieście żeby być bliżej i pracować nad związkiem.
Jeszcze nie podzieliłem się z nią ta informacja ze jestem zdecydowany. Tez nic nie mówiłem co ze mną się dzieje.
W maju bylem u psychiatry ze względu na to ze lekko się nie wysypiałem i chcialem jakoś nad lepszym snem popracować (spałem cala noc ale rano bylem zmęczony).
Dostałem receptę na jakieś lekki nasenne których na początku nie wykupiłem bo nie czułem takiej potrzeby ale teraz zacząłem je brać.
Nie wiem co mam robić, najgorsze jest to co się ze mną dzieje. Nie wiem czy to depresja, jakiś lekki jej stan. Nie mam pojęcia.
Pani psycholog powiedziała ze to huśtawka, ze nie powinienem o tym myśleć bo nie mam wpływu na jej decyzje.
Ja to rozumiem tylko nie potrafię nie myśleć.
PzdrOstatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1076388http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Nie róbmy z siebie chorych bo "depresja" to choroba którą ludzie leczą latami. Poprostu masz "stan napięcia" można z tym żyć tylko trzeba wyluzować, odpocząć, wyjechać np do SPA. Czasami taka "pauza" dobrze robi.
Pauliśka
- http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html#p1076458http://www.psychiatria.pl/forum/depresja/watek/1073811/1.html Depresja?
bardzo potrzebuję rozmowy z kims kto w koncu mnie zrozumie, nie mam komu sie wyzalic, nikt mnie nie rozumie. nie mam juz na nic sily, od dawna zbieram sie zeby pojsc do lekarza psychatry, ale wstydze sie, podejrzewam u siebie depresje. wiele czytalam na ten temat i to tyko utwierdzilo mnei w tym przekonaniu. miewam gorsze i lepsze dni dlatego caly czas sobie wmawiam ze jakos poradze sobie sama ale z drugiej strony wiem ze sama siebie oszukuja. mieszkam w malej miejscowosci i boje sie ze ludzie wezma mnie za czubka jesli pojde do psychiatry. tym bardziej ze w mojej rodzinie wszyscy maja taki wlasnie stosunek do depresji i wiele razy moi bliscy powtarzali ze to tylko fanaberie i wmysly ludzi ktorzy nie maja w zyciu prawdziwych problemow i szuakaja sobie ich na sile. bardzo mnie to boli bo wiem ze nie mam w nikim wsparcia, nie moge nawet nikomu powiedziec o swoich problemach bo wiem ze od razu bylabym wysmiana. nigdy nikomu nie mowilam o swoich podejrzeniach depresji, przed wszytskim zawsze udaje, staram sie usmiechac zeby nikt nawet nie doytywal o co chodzi, a w srodku wrecz rozrywa mnie na kawalki, ciagly bol, cierpneinei ktorego nei da sie nawet okreslic. nie wiem jakie moga byc tego przyczyny bo mam wszystko czgo tylko moglabym zapragnac. mam wspanialego chllopaka ktorg bardzo kocham, jestesmy razem juz 3 lata, wiem ze on tez mnie bardzo kocha ale kompletnie nie umiem sie tym cieszyc. nawet jak si spotykamy to udaje ze wszytsko jest w porzadku zeby nie sprawiac mu przykrosci. wielkokotnie mowil mi ze widzi ze cos mnie gryzie ze stale sie zaartwiam ale ja udaje ze wszystko jest w porzadku bo nie chce nawet o tym mowic, nei umiem ubrac w slowa tego co czuje. w ciaglu ostatnich mesiecy przytylam ponad 10 kg, zajadam smutki, najchetnie jprzespalabym caly dzien, spie po 12 godzin na dobe, gdy juz naprawde musze wstac, zbieram sie okolo godziny 13 i az chce mi sie plakac ze musze rozpocac kolejny dzien, nie moge nawet otworzyc oczu bo to dla mnei za trudne.dodam ze mam 19 lat i jestem traz po maaturze, mam wakacje dlatego moge sobie "pozwolic" na takie zachowanie ale boje sie bo za meisiac ide na studia i jak ja sobie tam poradze? bede musiala wstawac rano, uczyc sie, funkcjonowac z innymi ludzmi. a ostatni rok liceum to byl jakis horror, nie uczylam sie prawie wcale, plakalam przedwyjsciem do szkoly bo wiedzialam ze znow bede musiala udawac przed znajomymi ze wszystko u mnie w porzadku, wracalam do domu i prosto do lozka pod koldre, nie wiem jak ja wgl zdalam ta mature nic sie nie uczac, nie bylam nawet w stanie usiedziec nad ksiazka, skupic sie na czymkolwiek. a studia to juz nie zarty. zalezy mi zeby wziac sie w garsc ale najchetniej siedzialabym i patrzyla sie w sciane. albo ogladala jakiesfilmy zeby tylko oderwac sie od rzeczywistosci i nie musiec o niczym myslec. kiedy pozwole sobie na takie rozmyslania to az chce mi sie krzyczec z bolu,wszystko we mnie krzyczy. a najgorsze jest to ze nawet nie mam pojecia dlaczego. unikam kontaktow z innymi, nie spotykam sie z zadymi znajomymi, nawet zadnych juz obecnie nie mam bo nie bylam w stanie podtrzymac zadej znajomosci, cxasem tylko widuje sie z chlopakiem. gdy musze wyjsc z domu np do skleputo az chce mi sie plakac ze bede musiala wyjsc do tych wszystkich ludzi, ze beda na mnie ptrzec, modle sie tylko o to zeby nie musiec z nikim rozmawic, zeby nikt mnie o nic nie zapytal. jest mi wstyd za sama siebie bo wiem jak wyglada takie zachowanie w oczach innych ludzi. kyos cos do mnie zyczliwie mowi a ja odpowiadam jednym slowem, spuszczam wzrok i czuje taki potworny bol, chcialabym byc inna, radosna, otwarta, chcialabym zachowywac sie inaczej ale po prostu nie jestem w stanie, czuje sie jakbym byla w jakiejs klatce. przychodza takie dni ze czuje sie troche lepiej, usmiecham sie,czasem sie posmieje, pozartuje, ale w srodku gdzies z boku caly czas czuje to samo, bol, cierpienie, bezradnosc, zmuszam sama siebie zeby otworzyc sie na swiat chociaz nie mam kompletnie na toochoty. sa jednak takie chwile ze boje sie o to ze zrobie sobie krzywde, bo jestem tak roztrzesiona, placze ze w kazdej chwili jestem sklonnac sie zabic. zreszta nawet jak sa lepzze dni to mysle sobie ze i tak i tak sie kiedys zabije, tylko teraz nie mam na to odwagi. ten stan trwa od okolo poltora roku, czasem bywa lepiej, casem gorzej, kilka razy sie cielam ale nie dalabym rady sie zabic. nawet tego nie potrafie. marzy mi sie zasnac i juz sie nei obudzic. miewam okropne bole glowy, robilam sobie badania u lekarza bo podejrzewalam jakes roblemy z tarczyca, neistety wszystko w porzadku... nie chce chodzic na zadne terapie bo nie stać mnie na to. wiem ze powinnam juz dawno pojsc do psychiatry, moze po jakies leki ale wmawiam sobie ze skoro czasami bywa lepiej to moze sobie sama jakos z tym poradze, a w gorsze dni jestem sama na siebei wsciekla ze tak dlugo to przeciagam i nie pomagam sobie. prosze zeby odezwal sie ktos kto mnie rozumie....
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Co to za narkotyk?
Witam 4 dni temu paliłem marihuanę a raczej coś podobnego do niej (w smaku i...
Forum: Depresja - Depresja - Rok szkolny a szpital psychiatryczny
Hey,mam pytanie odnośnie depresji, a konkretniej jeśli psycholog zdiagnozuje u mnie...
Forum: Depresja
- Tematy:
- depresja
- emocje
- napęd
- zaburznia nastroju
- nerwica