Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? (10)
- http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422130http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
To glupie ale zastanawiam sie czy ja jeszcze w ogole kocham swojego meza. Bede pisac szczerze, do bolu. Moze zaczne od poczatku.
Mam 24 lata, wyszlam za maz w wieku 20 lat. Szybko, teraz wiem, ze zaszybko. NIe bylam w ciazy ale go kochalam, on sie oswiadczyl, ja sie zgodzilam. Bezsensu nie tak to sobie wyobrazalam. Mialy byc piekne oswiadczyny, slub jak z marzen. A byla impreza na 20 osob i suknia kupiona na ostatnia chwile. Dlaczego sie na to zgodzilam ? Pomyslicie sobie, ze jestem okrutna egoistka i pewnie tak jest. Zgodzilam sie, bo to ulatwilo mi otzrymanie pozwolenia na prace.... Mieszkam zagranica. Ale ide dalej. Na poczatku bylo super, klocilismy sie i kochalismy. Bylo po prostu normalnie jak w kazdym zwiazku. Ale od roku jest zle a od ostatnich kilku miesiecy wrecz tragicznie. Ja dostalam awans, robie kariere w swojej branzy. A on zostal daleko za mna. Ja jestem bardzo niezalezna, umiem wszystko zalatwic. A on ucieka do toalety kiedy ktos dzwoni do drzwi. Zawsze znajdzie jakas wymowke, zeby sie wykrecic z zalatwiania spraw, ktore wymagaja kontaktu z ludzmi. To dziwne, czuje sie jakbym byla zona jakiegos buszmena. Podzial w naszym domu wiec jest nastepujacy- on sprzata i gotuje, ja- od calej reszty. Czuje sie tak jakbym byla lepszym facetemod niego. Z jednej strony mi to pasuje bo nie lubie gotowac itd. Z drugiej jednak strony chce miec silnego faceta, w ktorego ramionach bede sie czula po prostu kobieta.
Drugi nasz problem to wspolzycie.... Kiedys namietne i szalone, dzisiaj beznadziejne, nudne, raz na 3 tygodnie. On nie jest w stanie mnie zaspokoic, jego szuczki juz mi nie wystarczaja. Stara sie, ale ompletnie mu to nie wychodzi. Nie pociaga mnie fizycznie, za to coraz czesciej mysle o innych facetach. W zyciu spalam tylko z mezem i szczerze mowiac jestem ciekawa jak to jest byc z kims innym. Besztam sie w glowie za takie mysli ale coraz wyrazniej widze, ze nie moge sie juz dluzej oszukiwac. Z nikim nie moge porozmawiac na ten temat... Nikt nie jest obiektywny, moja mama, siostra, przyjaciolka. Czuje sie jakbym miala jakas skaze, wade, chorobe. Jestem nieszczesliwa ale boje sie oceny najblizszych.
Za kazdym razem kiedy mysle o tym, zeby od niego odejsc, podliczam zyski i straty.... Okropne ale mysle wtedy o hipotece, o tym czy pozwoli mi zabrac psa.... To dla mnie chyba oczywisty sygnal, ze miedzy nami juz wszystko skonczone....
Blagam o porade.... - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422140http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
wyzłąs za kolesia, nawet nei wie mczy on jest polakiem bo wyczuwam jak by to byl jakis obcokraowiec
byłąs szczesliwa i sie skonczyclo, czujesz ze załsuguejsz na kolesia ktory spelnil by lepiej to czego szukasz.
To sie czesto zdarza, mezalianse nei wychodza dobrze na dłuzsza mete bo uczucie zwycajnie ciezko podtrzymac.
Kłutnie:
kłutnie wynikaja z podswiadomosci, ze cos jest nei tak.
Wkurza cie ze jest taki ciapkowaty taki malo meski.
tu jest problem bo generlanie nie masz powodow zeby go zostawic, mzoesz prubowac je sztuccznie stworzyc
i tak to wyglada - zateacasz milosc wiec czujesz ze mozesz pozwolic soebie na iecej - na wymagania
nie ma juz tej milosci w tobe, ejst zazenowanie
Bo jak o swoim ęzu mozna mowic "buszmen"
neimozna, nic juz z tego malzenstwa nie zostąło
sama czujesz ze jstes jeszcze w miarę młoda i ze mogła bys sobie kogos znalesc.
Mozna to ciagnac dalej i zyc szczesliwe al e ty musisz tego chcceic - ty tego eni chcesz
wiec sie moze zmuszasz a potem rezygnujesz
wyjscia sa 3:
kochanek
rozwod
pogodzic sie z tym i zyc dalej
prawdopodobie rozwiaznie 1 zaimplikuej rozwiazanie 2.
nie mialas glowy kiedy ralas slub, zachowywalas sie dziecinnie, dzis załujesz
wmawiaasz soebie ze nie bylo tak jak bys chiala i zaczynasz mazyc o prawdziwym mezczyznie i wspanialym slubie
czyli mazysz o nowy mfacecie rozwodzie itp
no cuz to ejst twoja decyzja,
twoje zycie i twoej szczescie
musosz podjac decyzje choc jak na moj gust ona gdzies sie tam ci tli i czuejsz ze sie marnujesz
zdrada to chyba kwestia czasu
poszłas za zywaiol i teraz czujesz ze na slub to za wczesnie bylo
jak by bylo bez slubu to byla bys tylko z chlopakiem
i rozejscie bylo by latwe, teraz dobrze wiesz ze to nie takie proste, ale twoje zycie i kombinuj
ja osobiscie to w ogole bym za tego kolesia nie wychodził raczej (gdybym byl kobietą)
a ponieaz głupia za młodu bylas wiec
ja bym ci radzil znaleznienie przyjaciela
przyjaciela latwo zamienisz w kochanka i zaplanuje cie nowy slub - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422143http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ?
Masz racje... Decyzja o odejsciu juz tli sie w mojej glowie.
Kochanek ? Nie. Stracilabym wtedy szacunek do samej siebie. Albo po prostu sie boje.
To nie jest tak, ze jestem jakas fanatyczka slubow na 300 osob. Nie ten slub w calym tym zamieszaniu jest najwazniejszy. Ja po prostu czuje sie tak, jakby wszystko bylo na mojej glowie. Jakbym byla lepszym facetem niz moj maz. Mam nadzieje, ze dobrze mnie zrozumiesz. - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422372http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
Buszmen? To gwarantuje ci że cię nie zdradza, że tylko ty sie dla niego liczysz, ze czuje sie gorszy od ciebie. Moze powinnas sprobowac sprawic by poczuł sie czlowiekiem na twoim poziomie- zabierac go do ludzi, pokazywac ze ci na nim zalezy, ze cie podnieca itd. mysle ze wtedy nabralby wiecej pewnosci siebie i stal by sie bardziej meski.
Jak twoim zdaniem on ma reagować na to ze stara sie w sypialni a ciebie "juz nie podniecaja jego sztuczki" Co byś robiła na jego miejscu? Wiesz, ja na twoim miejscu cieszylabym sie tym co mam i kochalabym go... Znajdziesz sobie meskiego nieziemsko dobrego innego faceta, poczujesz sie bosko przez chwile, a potem on bedzie cie zdradzal na prawo i lewo. Tego chcesz? - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422408http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ?
Wlasnie najgorsze jest to, ze ja nie wiem sama czego chce. Mam w glowie metlik. Jednego dnia miedzy nami jest ok a drugiego po prostu nie moge na niego patrzec. Jest milo przez chwilke.
Ja go wiecznie gdzies wyciagam. Kregielnia, kino, impreza, spacer, restauracja... Ale on nigdy nie chce, zachowuje sie jakby mial 150 lat a nie 25. Mam juz dosc prowadzenia go za raczke.
Dzisiaj rano sie poklocilismy... Juz nie umiem trzymac nerwow na wodzy. Jestem dla niego zlosliwa. NIe spimy juz przytuleni... Nie spimy razem. Spimy obok siebie. Nie wiem co z tym zrobic. Jak probuje z nim rozmawiac on sie wscieka i po prostu ucieka do samochodu. Zawsze ma do mnie pretensje, ze cos mi nie pasuje ale gdy ja go prosze aby przemyslal sprawe i powiedzial mi co ja robie zle, on nie mowi nic.... NIe wiem co robic.... - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422520http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
Przede wszystkim to powinniście porozmawiać, nie na zasadzie wzajemnych wyrzutów, spokojnie bez obwiniania się nawzajem, o tym jak uratować wasz związek. Ty jesteś zła, uważasz, że popełniłaś w życiu ogromy błąd, a on jest przez to zaszczuty. Naprawdę sądzisz, że on nie wie co o tym wszystkim myślisz? Zaraz pewnie napiszesz, że on nie chce rozmawiać itp. poczytaj sobie w internecie trochę artykułów dotyczących komunikacji to zobaczysz, że bardzo łatwo go do tego zmusić. Tylko nie wrzeszcz, nie płacz pamiętaj, że to Ty chcesz go zostawić i w tym momencie go ranisz, daj mu więc przynajmniej szansę żeby coś powiedział i nie denerwuj się jeżeli przez 10 minut milczy, nie robi tego na złość. Mężczyźni mają po prostu problem z komunikacją, nie muszą wszystkiego roztrząsać, uzewnętrzniać, więc jak dochodzi do sytuacji kryzysowych zwyczajnie myślą jak mają coś powiedzieć, zastanawiają się nad każdym słowem, boja się. A jak zaczynasz ich popędzać odpuszczają i zupełnie przestają rozmawiać. Nie twierdzę, że to co robisz czy myślisz jest złe. Na pewno masz rację, że byłaś za młoda na ślub i nie namawiam cię do uratowania waszego związku. Chodzi mi jedynie o to, żebyś nie popełniła kolejnego błędu i zastanawianie się nad tym co zrobić nic tu nie da, jedynie może zniszczyć twoje zdrowie. Rozmowa natomiast może sprawić, że wszystko się wyjaśni, albo utwierdzi Cie w przekonaniu że należy odejść, albo postaracie się to naprawić ( co za pewne też swoje potrwa ) pozdrawiam
- http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422557http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ?
Drogi gosciu masz racje... Grunt to komunikacja. Nie jest z nia najlepiej w naszym zwiazku. Masz racje ja go wiecznie popedzam, wydaje mi sie, ze jak dalam mu kilka dni wczesniej, zeby to sobie przemylal, to on powinien byc przygotowany. Czytalam o tym jak rozne sa zachowania mezczyzn i kobiet wzgledem mowienia o uczuciach ale jakos ciezko przeniesc mi to z teorii na praktyke. Ja jestem strasznie niecierpliwa....
Z moim zdrowiem tez nie jest najlepiej, wiem ze to przez cala ta sytuacje. Ciagle boli mnie glowa, jestem rozdrazniona, moja cera nigdy przedtem nie byla w tak zlym stanie mimo, ze bardzo o siebie dbam.
Oj juz sama nie wiem co robic... Najwazniejsze, ze oboje rozumiemy, ze mamy problem. Po dzisiejszej klotni zadzwonil do mnie... Powiedzialam tak : sam widzisz, ze mamy problemy i teraz od nas zalezy co zrobimy, albo idziemy na przod naprawiajac bledy albo rozstajemy sie.
Postanowilismy, ze wyjedziemy gdzies na weekend w jakies spokojne miejsce, zeby sie wyciszyc i spokojnie porozmawiac.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.......... - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p422630http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
Carlos Ruiz Zafón — Cień wiatru » Daniel Sempere, narrator (Miasto cieni, 1954, 21)
Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze. - http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p472366http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
to zle powiedzial... po3 latach zwaizku mialam ogormne zwatpienia! widocznie bylo to potrzebne- placz, mentlik w glowiek, bicie sie z myslami jakby to bylo z innym facetem i co? pokonałam to- JESTEM ZNIM DO DZIS!!! i wieleeeeeee wszczesliwsza niz kiedys!
- http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html#p472388http://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go-chyba-nie-chyba/watek/422130/1.html Kocham go ? Chyba nie... Chyba ? Gość
heeh tak czytam i czytam i oczom nie wierze,......Kolezanko moze ty nie umiesz kochac? ja męża poznałam 15 lat temu miałam 16 lat i po 8 lat chodzenia wzielismy slub taki mały,zwykły razem z chrzcinami synka,nie bylo białej sukni,orkiestry kamery itp zwykla cicha uroczystosc czasem tez tak mowilam ze chciała bym miec wielki huczny,z bialą suknią slub ale teraz wydaje mi sie ze to nie ma zadnego znaczenia przeciez najwazniejsza wartoscia jest miłosc o to tu chodzi.Mamy zdrade za sobą ale i tak ci powiem ze z tym człowiekiem chce sie zestarzec,ze to jego wybrałam ze jego kocham pomimo 15 lat razem i wybaczylam nie jedno bo kazdy jest tylko człowiekiem moze popelniac błedy..........ty po prostu nie dorosłas do miłosci albo szukasz przygód i znajdziesz lepszego w łózku ktory jak sie toba znudzi pojdzie dalej,.....takie moje zdanie
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Rodzina chyba mnie wykańcza...
Mam taki problem, że mam dość sporą rodzinę, której stosunki z...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Poświęciłby mi ktoś 5 minut? ktoś kto się zna na temacie.
tak jak w tytule,chciałbym tylko rozwiać wątpliwości,dosłownie 5 minut....
Forum: Zaburzenia psychiczne - Złośliwy ZN
Czy ZZN leczony Amantix-em w przedawkowaniu, może uszkodzić mózg? Czy jest...
- protokoły szyfrujące -do Admina
Typowe symptomy działania intruzówPowtarzanie się podejrzanego działania....