Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Nie akceptuje siebie. (21)
- http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p74851http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
Mam problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Od ponad roku nie akceptuje siebie. Mamdziwne wahania nastroju, raz wydaj mi się że jestem szczupła i że świat jest piękny a innym razem wiedze że jestm gruba. Todrugie często mnie prześladuje i nie wiem co robić. Od pół rtoku mój problem w moejj psychice tak urósł do tego stopnia że zaczęłam wymuszać po posiłkach wymioty. Nie jestem chora na bulimie bo nie amm jakis wielkich anpadów głodu ale mimo wszystko wymiotuje. Boję się że w późniejszym czasie mogę zachorować. Nie mogę sobie z tym problem nieakceptacji poradzić. Mam dopiero 16 lat i gdy próbuje sz\ukać pomocy u rodziców dostaje wielki opieprz i wyzywanie,że jestm chora psychicznie. Oni nie rozumią że ja potrzebuje pomocy nie umiem socie juz samaradzić z trym, wszytskim. Nieznosze swojego ciała. VWszyscy mi mówią że jestem osobą chudą przy wzroście 171cm mam 57kg to niby dobrze ale ja widze w moich nogach dwa kołki nie wspominając o reszcie. Chce znów zaakceptować siebie, być szczęśliwa. Jednak nie radze sobie, bo nie mam wsparcia. Co mam zrobić ?
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p133271http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
Proponuję udać się do psychologa, ale nie wiem czy nie potrzeba będzie kogoś z opiekunów żeby zapisać na wizytę z powodu nieletności. Spróbuj
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p133272http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
nie żartuj
uważasz sie za grubą przy 171 wzr?
ja mam 168 wzr i waże 71
co może sie wydać dla Ciebie dziwne,WOGÓLE NIE UWAŻAM SIE ZA GRUBASA
dla siebie jestem atrakcyjna,innym nie musze sie podobać
nie wyobrażam sobie żeby moja waga przekroczyła poniżej 65 kg
bym wyglądała jak szkielet
wmawiasz sobie głupstwa
zaakceptuj siebie
jesteś pewnie młoda to i hormony buzują
wiem to po sobie,bo w młodości odchudzałam sie na siłe...nie akceptowałam
siebie
jednak po czasie zrozumiałam że nie musze tego robić
że przy takiej wadze jakiej jestem podobam sie innym
nastolatki nie akceptują ciała gdy ono zaczyna 'dojrzewać'
robią wszystko by zostać przy swoich dziecięcych wychudzonych kształtach
ale nie ma co siać paniki
to co kobiece,okrągłe i kształtne podoba sie facetom ;D
spróbuj zaakceptować siebie i swoje zmiany w figurzeOstatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p441906http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
pisze tutaj, bo mam nadzieje, ze ktos mnie zrozumie, poradzi co mam robic zeby akceptowac swoja osobe.. nienawidze swojego charakteru, ciagle jestem wewnetrznie przygnebiona, rozdrazniona, kazda uwaga na moj temat doprowadza mnie do wewnetrznej rozpaczy, nie umiem sie cieszyc z tego co mnie otacza i widze jak niszczy to moje relacje z innymi ludzmi.. zaczynam sie izolowac, nie wierze w swoje mozliwosci, mam 20 lat a wygladam na 16 i kiedy slysze to po raz kolejny, to mam ochote plakac. tym bardziej, ze biore slub za 8 mscy i spotykam sie ciagle z przykrymi komentarzami na ten temat.. wiem, ze jestem mloda, ale jestem pewna, ze tego chce. drobny komentarz niszczy mi momentalnie humor. ciagle sie czepiam innych, ze robia cos zle. ten problem mnie pprzerasta...nie wiem co robic.nie radze sobie z tym. pochodze z rozbitej rodziny. mysle, ze to tez sie odbilo na mojej psychice. mam takie chwile, ze sie smieje a zaraz potem wybucham placzem, bo czuje sie zrozpaczona i nie wiem dlaczego.. blagam, pomozcie, doradzcie co mam robic..czuje sie niezrozumiana przez wszystkich dookola. mowia, ze przesadzam i marudze. wiem, ze nie jest ze mna ok, ale ja taka nie bylam zawsze. czuje, ze cos sie dzieje, ale nie wiem co... chce byc znowu szczesliwa i naprawde cieszyc sie zyciem, tym bardziej, ze biore slub..
- http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p441996http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość 2009-07-22 10:53:00 nie żartuj
uważasz sie za grubą przy 171 wzr?
ja mam 168 wzr i waże 71
co może sie wydać dla Ciebie dziwne,WOGÓLE NIE UWAŻAM SIE ZA GRUBASA
dla siebie jestem atrakcyjna,innym nie musze sie podobać
nie wyobrażam sobie żeby moja waga przekroczyła poniżej 65 kg
bym wyglądała jak szkielet
wmawiasz sobie głupstwa
zaakceptuj siebie
jesteś pewnie młoda to i hormony buzują
wiem to po sobie,bo w młodości odchudzałam sie na siłe...nie akceptowałam
siebie
jednak po czasie zrozumiałam że nie musze tego robić
że przy takiej wadze jakiej jestem podobam sie innym
nastolatki nie akceptują ciała gdy ono zaczyna 'dojrzewać'
robią wszystko by zostać przy swoich dziecięcych wychudzonych kształtach
ale nie ma co siać paniki
to co kobiece,okrągłe i kształtne podoba sie facetom ;D
spróbuj zaakceptować siebie i swoje zmiany w figurze
powiem tak...ja mam 24 lata i chyba juz przestalam dorastac...i hormony sie chyba uspokoily....a rozniez siebie nie akceptuje....kiedys mialo to mniejszy wymiar...ale teraz jest gorzej....
dwa lata temu wazylam 77kg przy wzroscie 176cm...nie bylo mi z tym dobrze....a nawet bym powiedziala ze bylo bardzo zle....ale przed wszyskimi gralam, ze wszystko jest "ok", mowilam, ze jak komus sie nie podobam, to niech nie patrzy.....a stajac przed lustrem przezywalam koszmar....
udalo mi sie schudnac....do 64kg......tez przez jakis czas wymuszalam wymioty....bralam rozne tabletki, zeby pochamowac, i tak juz niski apatyt.....pilam aqua slim, bralam chrom....zdazalo sie ze 24h nic nie jadlam....albo ze w ciagu dnia zjadlam tylko jaki batonik albo ciastko....myslalam ze mi to przeszlo...ale wiecie co?? ja dalej widze siebie gruba....wszyscy mi mowia ze bardzo schudlam, ze nie mam juz prawie pupy i takie tam...a ja patrze w lustro i widze tlusciocha...to chyba nie zalezy od hormonow.....to siedzi w glowie....i to jest straszne uczucie....jeszcze te swieta....wszyscy sie obiadaja...wiec i ja jadlam....dzisiaj z przerażeniem podeszłam do wagi...myslalam, ze bedzie ze 3kg wiecej...a tu....zaskoczenie...waga nez zmian....jednak nie podnioslo to mojej samooceny...patrze na siebie i wiem, ze chcialabym schudnac....i wiem, ze schudne....
jak nie jem z pol dnia, to jakos mam lepszy humor...jak tylko cos zjem, to mam wyrzuty, ze znow przytyje i bede taka wielka, tlusta klucha... - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p441998http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość 2009-12-29 00:15:33 pisze tutaj, bo mam nadzieje, ze ktos mnie zrozumie, poradzi co mam robic zeby akceptowac swoja osobe.. nienawidze swojego charakteru, ciagle jestem wewnetrznie przygnebiona, rozdrazniona, kazda uwaga na moj temat doprowadza mnie do wewnetrznej rozpaczy, nie umiem sie cieszyc z tego co mnie otacza i widze jak niszczy to moje relacje z innymi ludzmi.. zaczynam sie izolowac, nie wierze w swoje mozliwosci, mam 20 lat a wygladam na 16 i kiedy slysze to po raz kolejny, to mam ochote plakac. tym bardziej, ze biore slub za 8 mscy i spotykam sie ciagle z przykrymi komentarzami na ten temat.. wiem, ze jestem mloda, ale jestem pewna, ze tego chce. drobny komentarz niszczy mi momentalnie humor. ciagle sie czepiam innych, ze robia cos zle. ten problem mnie pprzerasta...nie wiem co robic.nie radze sobie z tym. pochodze z rozbitej rodziny. mysle, ze to tez sie odbilo na mojej psychice. mam takie chwile, ze sie smieje a zaraz potem wybucham placzem, bo czuje sie zrozpaczona i nie wiem dlaczego.. blagam, pomozcie, doradzcie co mam robic..czuje sie niezrozumiana przez wszystkich dookola. mowia, ze przesadzam i marudze. wiem, ze nie jest ze mna ok, ale ja taka nie bylam zawsze. czuje, ze cos sie dzieje, ale nie wiem co... chce byc znowu szczesliwa i naprawde cieszyc sie zyciem, tym bardziej, ze biore slub..
gdybym to ja brala slub za kilka miesiecy z moim UKOCHANYM, to bylabym najszczesliwsza osoba na swiecie.... nic innego nie mialoby znaczenia...nic....
ja mam zupelnie odwrotnie....ludzie zawsze "dawali" mi wiecej lat niz mialam w rzeczywistości...i to duzo wiecej... jak mialam 16 lat to niektorzy mysleli ze mam ok 21..wtedy to wydawalo sie fajne...ale z czasem.... pomysl o tym, ze jak bedziesz po 30 bedziesz wygladala na jakies 25...wtedy bedziesz bardziej sie cieszyla z tego "odmladzania"... sprobuj odpowiadac jakims zarem na teksty na temat "Twojego mlodego wieku"....za kilka lat na pewno sie to zmieni i bedzie Tobie tego brakowało....moze idz do psychologa..on na pewno bedzie wiedzial co Tobie poradzic, zeby bylo dobrze... nie zniszcz Twoich relacji z bliskimi przez swoje "psychiczne" problemy...
pozdrawiam - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p442097http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie.
Ja też wyglądam o kilka lat młodziej. Zawsze sobie z tego żartuję i tak myślę, że faktycznie za kilka lat to będzie niesamowity komplement
Co do głównego wątku... Wydaje mi się, że możesz porozmawiać z psychologiem szkolnym. Oczywiście praktycznie na 100% Twoi rodzice zostaną wezwani do szkoły w celu rozmowy, ale to Twoja szansa. Nie jestem pewna jak to jest, ale może na wizytę u lekarza z NFZ-etu nie będziesz musiała stawić się z opiekunem jeżeli masz ponad 16 lat. Próbuj. I walcz! - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p474668http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
Chciałabym się odnieść do tej pierwszej wypowiedzi w tym wątku. To tak jakbym czytała swoje własne słowa. Z jednej strony się cieszę i jest to podbudowujące, że inni ludzie mają podobne problemy do mnie, że nie jestem sama, że to co ja teraz przeżywam przez ok. rok czasu jest zupełnie normalne (z tego co widzę).
Ja również tak jak autorka tego postu nie akceptuję siebie, jednak nie zawsze tak było. Wcześniej owszem, miałam kompleksy, wynikały z tego, że w szkole mi dokuczano. Ale to co się dzieje ze mną od roku nigdy mnie wcześniej nie spotkało. Teraz dosłownie nie chce mi się żyć, dałam rodzicom ultimatum: albo spełnią moje prośby, albo się zabiję. Bo ja uważam, że nie mam po co żyć. Nie akceptuję siebie, chciałabym wykonać zabiegi estetyczne (co w przekonaniu moich rodziców to operacje, ale to NIE SĄ operacje plastyczne). Lubię kupować ubrania, buty, najchętniej robiłabym to hurtowo. Chciałabym pójść też do fryzjera. Tymcazsem wg mojej mamy są to moje 'widzimisię'. Mam mnóstwo kompleksów, związanych przede wszystkim z moją twarzą (mam trądzik). Nie podobają mi się rysy, usta. Najbardziej boli mnie to, że jest to nieosiągalne, że moje "marzenia" nigdy się nie spełnią. Bo to co powyżej wymieniłam pomogłoby mi normalnie żyć, poczułabym się lepiej i byłabym szczęśliwa. A tymczasem jestem więźniem własnego "ja".
Niestety nikt nie jest mi w stanie pomóc, bo to wiąże się z dużymi kosztami, a od rodziców słyszę tylko, że jestem chora psychicznie, nienormalna, że trzeba umieścić mnie w zakładzie. Nie mam wsparcia w nikim. Dlatego tak bardzo cierpię, bo wiem, że jedyne co mi zostało to pogodzić się z moim wyglądem. Czy ja naprawdę jestem nienormalna? Wydaje mi się, że to nie jest żadna choroba, więc dlaczego Oni mnie tak dołują.
Być może powinnam się zgłosić na terapię, ale przecież to nie rozwiąże problemów z wyglądem, bo ja muszę "to" zrobić, by się pozbyć kompleksów raz na zawsze. - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p475129http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość
chcialabym nawiazac do wypowiedzi, ktora zapoczatkowala forum.
moja Droga jako psycholog radze Ci wizyte u specjalisty bo jesli masz takie objawy jakie opisujesz to niestety jestes chora na anorekscje.
Choroba ta nie przejawia sie tym, iz ktos jest strasznie chudy wrecz chorobliwie chudy lecz ma podloze psychiczne. Wiele dziewczyn uwaza tak samo jak Ty utrzymujac normalna wage ciala. znam wiele dziewszyn wazacych duzo,duzo wiecej niz Ty i chorujacych na anoreksje.
Choroba ta prowadzi do smierci a przez wywolywanie wymiotow powodujesz iz kwas z zoladka psuje Ci zeby... brak odpowiednich witamin spowoduje matowienie skory, wypadanie wlosow, lamanie sie paznokci a wreszcie jadlowstret.
Zachecam do porady lekarza jesli nie mam oparcia w rodzicach. Zglos sie nawet do psychologa szkolnego lub umow sie na wizyte w poradni.A jesli nie masz odwagi zachecam do napisania @ na adres poradnia@cpp.info.pl lub zadzwon na 0-801-000-533
Napisz @ na - http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html#p475138http://www.psychiatria.pl/forum/nie-akceptuje-siebie/watek/74851/1.html Nie akceptuje siebie. Gość 2009-07-20 23:29:00 Mam problem, z którym nie umiem sobie poradzić. Od ponad roku nie akceptuje siebie. Mamdziwne wahania nastroju, raz wydaj mi się że jestem szczupła i że świat jest piękny a innym razem wiedze że jestm gruba. Todrugie często mnie prześladuje i nie wiem co robić. Od pół rtoku mój problem w moejj psychice tak urósł do tego stopnia że zaczęłam wymuszać po posiłkach wymioty. Nie jestem chora na bulimie bo nie amm jakis wielkich anpadów głodu ale mimo wszystko wymiotuje. Boję się że w późniejszym czasie mogę zachorować. Nie mogę sobie z tym problem nieakceptacji poradzić. Mam dopiero 16 lat i gdy próbuje sz\ukać pomocy u rodziców dostaje wielki opieprz i wyzywanie,że jestm chora psychicznie. Oni nie rozumią że ja potrzebuje pomocy nie umiem socie juz samaradzić z trym, wszytskim. Nieznosze swojego ciała. VWszyscy mi mówią że jestem osobą chudą przy wzroście 171cm mam 57kg to niby dobrze ale ja widze w moich nogach dwa kołki nie wspominając o reszcie. Chce znów zaakceptować siebie, być szczęśliwa. Jednak nie radze sobie, bo nie mam wsparcia. Co mam zrobić ?
To se popatrz malenka na ludzi, ktorzy potracili rece czy nogi. Popatrz se na ludzi ze zdeformowanymi cialami, twarzami lub chocby poprostu na mnie. Jak chcesz zygac to zygaj. Mnie w dziecinstwie nieustannie informowano o tym kim jestem i jak wygladam a slowo potwor nie bylo wcale sporadyczne. I wiesz co? Ja kocham swoje zycie i swoje cialo, bo to jedyne jakie mam i nie mam szansy na zmiane tego. Jak chcesz sie pouzalac nad soba, to placz i zygaj dalej. Mozesz tez pojsc do psychologa na przyklad i wspolnie zrozumiec przyczyne problemu ale to ty sama musisz wybrac, co wolisz. Dodam, ze chodzenie do psychologa wymaga bezwzglednej uczciwosci w stosunku do siebie i osoby, ktora stara sie ci pomoc.Black Kat
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Szukam osób cierpiących na zaburzenie typu Borderline
Witam, Poszukuję osób zmagających się z zaburzeniem borderline....
Forum: Zaburzenia psychiczne - Nic mi się nie chcę - moje spostrzeżenia
Witam serdecznie. Od 2011 roku zmagam się z depresją i od tylu lat też...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - 8 lat związek dzieci co dalej ?
Witam, jestem nowy na forum ponieważ chciałbym zadać pytanie przed...
- Kumulowanie emocji, a nastepnie jego wybuch który bardzo męczy
Witam. Na początku pozwólcie że się przedstawie. Mam na imię Maciek,...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego