Forum: Depresja
Temat: Pomoc? Porada? (6)
- http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p509830http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada? Gość
Witam Serdecznie.
Na wstępie wolę pozostać anonimowy. Piszę na forum, gdyż mam problem, problemy, z którymi nie potrafię sobie poradzić. Mam 33 lata, jestem mężczyzną, ogólnie nawet głupio mi tu pisać, ale nie wiem gdzie szukać pomocy.
Mianowicie, przejdę do sedna. Czy ktoś może mi podpowiedzieć, dać wskazówkę, co zrobić żeby mu się chciało...żyć? Pytanie może głupie, ale od jakiegoś dłuższego czasu - rok, nie potrafię cieszyć się z życia. Napadają mnie lęki, nie potrafię funkcjonować, myśleć racjonalnie, nie cieszy mnie kompletnie nic, odechciało mi się po prostu życia.
Wszystko zaczęło się od tego, że 2 lata temu - około, poznałem cudowną osobę, kobietę, z którą mam teraz dziecko. Wszystko oczywiście było super, natomiast problem był taki, że bardzo mocno ją okłamałem. Wtedy po raz pierwszy pojawiły się "problemy" ze mną, nie potrafiłem sobie wówczas wybaczyć to że osobę której wyznawałem miłość tak mocno oszukałem - nie ważne co i jak okłamałem, w każdym razie pierwszy raz, jak sądzę dopadła mnie depresja. Czytałem, przeglądałem fora, rozmawiałem z rodziną, doradzano mi, że pozbędę się "depresji" jak w końcu powiem całą prawdę. Powiedziałem, po jakimś czasie nawet o dziwo, mi wybaczono, natomiast dalej nie mogłem się uspokoić, cały czas dręczyło mnie sumienie, jakim fatalnym, beznadziejnym facetem byłem, jestem. Osoba, z którą byłem nawet sama mówiła mi że jestem zakłamanym *** i wyzywała notorycznie jaki to jestem zły, bez jaj itp. Rozumiałem wszystko, ale jednak nie potrafiłem się pozbierać. Doszło do tego, że próbowałem popełnić samobójstwo - trochę w idiotyczny sposób, po prostu najadłem się tabletek wszystkich jakich miałem - oczywiście nic z tego nie wyszło, tylko ból głowy i brzucha. Powiedziałem wszystkim najbliższym o tym co zrobiłem, skierowano mnie do szpitala psychiatrycznego, przepisano mi wówczas tabletki na uspokojenie. W tym czasie, odszedłem od ukochanej, brałem tabletki, jakoś zacząłem "stawać" na nogi, ale... właśnie ale, wszystko było dobrze, tabletki dawno odstawiłem - już bez konsultacji lekarza, teraz wszystko wróciło do mnie jak bumerang. Nie jestem już z tą osobą (nie dawałem sobie rady z wyzywaniem mnie, więc ta osoba mnie w końcu porzuciła - pewnie miała rację, w końcu uwierzyłem w to jaki jestem bez nadziejnym facetem), ale boję się teraz o swoje życie. Mam myśli samobójcze, tylko, że teraz boję się faktycznie że coś złego naprawdę mogę zrobić. Nie rozmawiam z ludźmi, w pracy z nikim nie rozmawiam, po pracy, wracam do domu, i szybko by nie myśleć o problemach, piję alkohol, a żeby szybko zasnąć biorę tabletki nasenne - nie dużo, tyle by na pewno zasnąć. Nikt po mnie nie widzi, że jakiś "problem" mam, bo nie chcę by widzieli. Jak próbuję porozmawiać z najbliższymi (rodzina) to mówią tylko weź się w garść, ale ja nie UMIEM. Po prostu nic mi się nie chcę. Czy ktoś, ktokolwiek może mi poradzić co mam zrobić? Co mam zażyć aby chęć życia mi wróciła, co mam zrobić, aby uwierzyć że życie ma sens, co mam zrobić, aby na pewno nie odebrać sobie życia.
Dzisiaj idę do psychiatry, może coś pomoże.
Przepraszam wszystkich, za post, ale to chyba bezradność już. Po prostu nie daję rady funkcjonować i postanowiłem coś napisać.. - http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p509836http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada? Gość
Dobrze robisz, że idziesz do psychiatry. Masz depresję. Ja poleciłabym ci lek Lexapro. Ja nie mogę go brać, bo mam uczulenie, ale wiele osób go chwali, że jest skuteczny. Dawka 10mg. Jest drogi, ale są zamienniki tańsze. Składnik leku to escitalopram. Życzę powodzenia .
- http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p510105http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada?
Z tym że leki to nie wszystko... Bardzo dużo daje pomoc psychoterapeuty, terapia grupowa lub indywidualna. Ważne żeby zrozumieć siebie, to co w nas siedzi. Wtedy będzie wiadomo jak sobie poradzić. Życzę dużo siły
- http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p510120http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada? Gość
Uważam, że twój mąż jest taki właśnie przez picie. Chodzi do AA dla świętego spokoju. A tak naprawdę nie chce przestać pić i to jest najgorsze. Słyszałam, że z alkocholikiem trzeba postąpić ostro, bo inaczej nigdy nie rzuci picia. Np: grożba wyrzucenia z domu, czy rozwód. Musi coś nim wstrząsnąć. Jest to trudne. W tym wypadku kobieta powinna być stanowcza, nie ustępować. Grać w domu pierwsze skrzypce. Inaczej w domu będzie rządził alkochol, który jest ważniejszy niż rodzina. Bardzo współczuję i życzę powodzenia.
- http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p510704http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada?
Witam Wszystkich.
Napiszę do Państwa parę słów jako odpowiedź, jednocześnie kontynuacja pierwszego postu.
Na wstępie, nie piszę już jako gość, lecz już jako "ja".
Jestem autorem powyższego wpisu. Niestety, nie dałem sobie rady, psychiatra nie pomógł, tylko przepisał leki. Nie będę podawał jakie leki, bo to nie miejsce, czy takie forum, natomiast chcę tylko napisać, że - podjąłem próbę samobójczą w dniu 14-04-2011. Odnaleziono mnie po 15 godzinach. Obudziłem się w tą niedzielę, dzisiaj siedzę w domu....
Czy warto było? Nie na pewno nie, ale złość po przebudzeniu była ogromna. Mam obowiązek przycho terapii - wypuszczono mnie po konsultacji z psychiatrą w szpitalu na "życzenie" oraz namową rodziny.
W tych "chwilach" poznaje się przyjaciół. Jest ciężko, cho*** ciężko, ale powiem tylko wszystkim nie warto się poddawać. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć - to tylko parę dni temu, a jednak - rozmowa, rozmowa, rozmowa z najbliższymi - każdy wysłucha, pomoże.
Zamykam ten temat, póki co zaczynam terapię, więc wiem że dużo walki przede mną, ale... warto żyć!.
Na koniec - o ile wolno na forum umieszczać takie info (nie czytałem regulaminu) - obejrzyjcie film pt. Weronika postanawia umrzeć wg PAULO COELHO
Żaluję, że nie obejrzałem filmu przed "próbą", nie odpowiem sobie jednak czy by mnie powstrzymało przed decyzją, ale jednak .... daje wiele do myślenia.
Kończę tu pisać. Dziękuję, że istnieją takie fora.
3majcie się ludziska, życie jest piękne, wystarczy się tylko rozejrzeć, bądź otworzyć szerzej oczy
Pozdrawiam
Krzysztof - http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html#p521223http://www.psychiatria.pl/forum/pomoc-porada/watek/509830/1.html Pomoc? Porada?
Przez lata ciężko pracowałam po kilkanaście godzin dziennie i we wszystkie soboty w zakładzie kaletniczym, wszystkie problemy domowe wzięłam na siebie i wtedy dla mojego męża byłam kochaną dobrą żoną...aż do teraz.
Kiedy rok temu zaczęłam chorować na parkinsona naiwnie myślałam,że mąż który tak mnie podobno kocha teraz mi pomoże,jaka ja byłam głupia.Kiedy okazało się że nie jestem w stanie tyle pracować i zaczęłam mniej zarabiać a mamy duży kredyt za remont mieszkania poprosiłam go żeby teraz on poszukał jakiejś dodatkowej pracy po godzinach bo nie będziemy w stanie się utrzymać mamy córkę która się uczy.
I wtedy usłyszałam,,a co ty myślisz,że ja jestem jeleniem,nie będę ***.... bo nie mam zamiaru zaje.... się tak jak ty,, ja przez 19 lat mogłam.......
Powiedział też,że jako kobieta jestem zerem i nie jestem w stanie spełnić jego oczekiwań...nie pamiętam już ile godzin wtedy przepłakałam po 19 latach małżeństwa okazało się że nie znam tego człowieka.
Ale najgorsze było jeszcze przede mną ...kiedy z ironicznym uśmieszkiem powiedział mi,że teraz kiedy już wszyscy myślą że jest takim idealnym mężem może się mnie pozbyć bo nikt go nie posądzi o to że mógł mi coś zrobić,, coś we mnie pękło, złożyłam pozew o rozwód a później po obietnicach że będzie pomagał żę mnie kocha i tak dalej zrobiłam największy błąd w życiu i pozew wycofałam to było rok temu i zapłaciłam za to bardzo wysoką cenę.
Przez ten rok nie tylko nie pomógł w spłacaniu rat ale robił długi o których nie miałam pojęcia jak się później okazało to były pieniądze na wszystkie możliwe gry typu lotto i tym podobne gra codziennie a mnie traktował tak,że na początku kwietnia 3 dni spędziłam na oddziale ratunkowym na intensywnej terapii po próbie samobójczej.
Po wyjściu ze szpitala zrozumiałam że sama nie poradzę sobie z tym wszystkim, zgłosiłam się do ośrodka interwencji kryzysowej tam otrzymałam pomoc psychologa ale też pani adwokat która pomogła mi napisać nowy pozew........tym razem się nie wycofam.
W tym miesiącu skończę 41 lat i bardzo chcę żyć,bardziej niż kiedykolwiek ..... - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Mam dość takiego życia!
Hej wszystkim. Rzadko bywa, kiedy mówię komuś o sobie lub o swoich problemach,...
Forum: Depresja - Co robić kiedy jestem zupełnie sam, czy mam depresję
Witam, tak jak w tytule tematu, chcę opisać swoją historię .Mam 23 lata,...
Forum: Depresja - Brak myśli, pustka w głowie . Błagam o pomoc!!!
Ktoś usunął nasze forum więc tu kontynuacja .
Forum: Depresja - Co to za narkotyk?
Witam 4 dni temu paliłem marihuanę a raczej coś podobnego do niej (w smaku i...
Forum: Depresja
- Tematy:
- depresja
- emocje
- napęd
- zaburznia nastroju
- nerwica