Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Zerwanie z rodzicami (1)
- http://www.psychiatria.pl/forum/zerwanie-z-rodzicami/watek/57584/1.html#p57584http://www.psychiatria.pl/forum/zerwanie-z-rodzicami/watek/57584/1.html Zerwanie z rodzicami Gość
Stoję przed bardzo trudną decyzją i nie potrafię jej ostatecznie podjąć. Mam 36 lat, od dawna jestem niezależna i mieszkam w innym mieście, ale ciągnie się za mną problem rodziny. Od dziecka bylam odrzucana, upokarzana, wmawiano mi, że jestem "gorsza", zaniedbywano. Problem calej mojej rodziny polega na tym, że są to ludzie, którzy po prostu chcą tkwić w najniższych standardach spolecznych, pomimo iż mieli w życiu wiele szans, żeby bylo lepiej. Ja od początku chcialam się uczyć i udalo mi się coś w życiu osiągnąć, ale ze strony mojej rodziny to byl powód do drwin i nieustannego poniżania. Wplynęlo to w jakimś sensie na sytuację mojej siostry, która też miala różne aspiracje, ale ze względu na tę atmosferę poniżeń po prostu "utknęla" gdzieś po drodze. Teraz ma niby skończone studia, ale jak dotąd nie podjęla żadnej stalej pracy (mimo iż pracę znajdywala) - żyje mrzonkami i calkowicie nierealistycznymi planami na przyszlość (zamierza kończyć studia na angielskiej uczelni, gdzie jest bardzo wysokie czesne; planuje to sfinansować z oszczędności rodziców). Moja matka przeszla na wcześniejszą emeryturę już parę lat temu po operacji na nowotwór. Rozważana jest też wcześniejsza emerytura ojca, co oznacza świadczenie w rodzaju 500 zl miesięcznie, mimo iż móglby jeszcze normalnie pracować. Jednym slowem jest to obraz trojga ludzi, którzy sobie w życiu nie radzą, a frustracje próbują przelewać na mnie.
Moja mama od dziecka próbowala mną manipulować, uzależniać od siebie, jednocześnie izolując od otoczenia. Można powiedzieć, że się "nie dalam", ale skończylo się to dla mnie ciągnącą się przez wiele lat depresją. Leczylam się przez ostatnie 4 lata i teraz jest prawie dobrze. PRAWIE. Ale zrozumialam, że o depresji nie będę w stanie ostatecznie zapomnieć, dopóki nie wyzwolę się od widma tej rodziny, bo wystarcza jeden telefon matki, żeby wytrącić mnie z równowagi. Ona dzwoni, żeby mi "nagadać", bo akurat sama ma taki nastrój, albo powtarza jakieś dziwne opinie o mnie, rzekomo zaslyszane od ludzi.
Ta sytuacja trwa, mimo iż od 10 lat mieszkam w innym mieście. Po prostu brak mi już cierpliwości. Postanowilam zmienić numery telefonów, a nawet adres, wyjechać za granicę, żeby calkowicie i na zawsze zerwać kontakt z rodziną.
Ale "gryzie mnie sumienie". Jest to widmo ubóstwa, starych rodziców nie mających na leki itd., mimo iż mówię sobie, że oni naprawdę na wiele rzeczy "zapracowali sobie" przez cale życie wypelnione biernością, marazmem i wręcz nienawiścią do ludzi, którzy są aktywni i swoim życiem chcą jakoś kierować. I dlatego się waham między pragnieniem, żeby to wszystko się wreszcie skończylo, a poczuciem obowiązku.
Wiem, że mogę po prostu nic nie robić, narazie przeczekać... ale to też nie jest dla mnie rozwiązaniem, bo ta sprawa nade mną "wisi". Czuję, że potrzebuję jakiegoś rozstrzygnięcia, jakiegoś definitywnego zaczęcia życia na nowo - bez depresji. Inaczej już zawsze będę się kręcić w kólko.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Co robić? Gdzie szukać pomocy?
Cześć. Nie za bardzo wiem, co robić. Wpadłam w jakąś szarą...
- Majtki cioci
Cześć. Mam taki problem bo kręcą mnie dojrzałe kobiety a...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Czy on ma jakieś zaburzenie czy taki ma charakter?
Hej Piszę tutaj, ponieważ nie mogę sobie poradzić ze zrozumieniem...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Niepokojące myśli, czy to normalne?
Mam 23 lata. Mam chyba objawy lekkiej fobii społecznej, odczuwam stres przy zabieraniu...
Forum: Zaburzenia psychiczne