Forum: Depresja
Temat: Życiowa bezradność (7)
- http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1099778http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność Gość
Nawet nie wiem, czego oczekuje pisząc ten post. Raczej nie mam z kim pogadać. Ale, być może ktoś zauważy coś co mi umknęło.
Zacznę więc od tego, że moje życie ma nad mną kontrolę, a nie odwrotnie. Od lat jestem w tej samej matni, z której mimo prób nie mogę się wydostać. Po takim czasie wyzerowały mi się wskaźniki ambicji, działania, chęci do czegokolwiek. Obecnie nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz byłem szczęśliwy, albo nigdy nie byłem.
Każdy dzień wygląda tak samo.
Boje się zmian, nowych rzeczy. Słowo improwizować przyprawia mnie o prawie zawał. Lubie wiedzieć wszystko, być przygotowanym na wszystko, tak aby nic mnie nie mogło zaskoczyć bo inaczej poległem. Boję się porażek, z którymi nie potrafię sobie poradzić. Powodem jest wychowanie. Kiedy byłem dzieckiem musiałem robić tylko dobre rzeczy i to tylko w sposób perfekcyjny, inaczej nie zyskiwałem sobie aprobaty rodziców.
Ogólnie to mało uczestniczyli oni w moim wychowaniu, jedynie krzyczeli gdy coś zrobiłem źle. Wychowywałem się na uboczu, brak rówieśników w okolicy miejsca zamieszkania, zawsze bylem sam. W szkole bylem wyśmiewany, poniżany, szczególnie przez dziewczyny. Teraz mam uraz. Brak mi umiejętności społecznych, ale to może mieć różne przyczyny. Moi rodzice tez maja podobnie (Typ ludzi-tylko rodzina się liczy, nie jadę na wakacje bo dzieci sobie same rady nie dadzą). Byłem dość mocno trzymany pod kloszem, do 12 roku życia nie moglem wychodzić z domu i się z kimś spotykać. Zaowocowało to czymś w rodzaju autyzmu emocjonalnego. Targają mną emocje zależnie od nastroju, nie potrafię nad nimi panować. Jak dodamy do tego używki na poprawę nastroju to obraz zaczyna być kompletny.
Jednak największa bolączką jest fakt iż czuje się samotny.
Brak oparcia sprawił, że tłumie wszystko w sobie bo przecież nikt mnie nie rozumie. Ciężko mi rozmawiać z innymi bo nie mam o czym. Nie mam jakikolwiek zainteresowań, bo po co robić coś jak i tak to się źle skończy. Takie twierdzenie towarzyszy mi zawsze.
Niewiele przez to dokonałem bo niewiele się udaje, a obecnie nie mam już sił nawet by próbować. Zaprzepaszczam przez to inne szansę, okazje, bo nie chce mi się próbować, starać. Nie widzę w tym sensu bo i tak pewnie coś spier***le.
Nie potrafię wyznaczać sobie celów i ich realizować. Mam bardzo słaba silną wolę. Gdy coś postanowię, od razu myślę jak to złamać. Np prawo jazdy robię od 18 roku życia. Dziś mam 25.
Nie lubię siebie, tego jak wyglądam, jak się zachowuje, co robię a czego nie robię. Kolejną bolączką jest fakt ze podobno jestem dobrym człowiekiem, dużo ludzi mnie przez to wykorzystuje. Patrzę na siebie przez pryzmat tego jak postrzegają mnie inni. Bardzo wybiórczo wypowiadam się w towarzystwie, obawiając się by kogoś przy tym nie urazić. Często zdarza się tak, że nie mowie nic albo tłumię w sobie coś co mnie zabolało bo nie pokazano mi jak okazywać uczucia. Moi rodzice chyba się nie kochają. Są z sobą z przywiązania, poczciwości, ale nie widziałem dobrego obrazu miłości, więc nie wiem co to jest.
Nigdy nie bylem w związku, na randce przez to unikam kobiet bo ich tez się boje. Nie znam ich, nie rozumiem. Zarejestrowałem się na portalach randkowych, ale nawet tam boje się napisać wiadomość do kogo. Dodam, że kompleks tego,iż mam 165 cm wzrostu nie pomaga.
Nie wiem co robić. Jak myślę o sobie za 15 lat to zamiast czuć nadzieje to się boje. Zawsze w domu mi powtarzano, biją - uciekaj, chcą czegoś siłą - oddaj, nie rywalizuj, nie ryzykuj. Owocem tego jestem ja dobry nieudacznik. - http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1099785http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
dziś jest już późno.....ale jutro na-pewno ktoś ci odpowie........jedno wiem każdy le,k którego nie można opanować...........powinien być leczony....ponieważ.....ogranicza cie i manipuluje tobą........ten zaklęty krąg trzeba przerwać...a to ze jesteś inny nie znaczy gorszy........wiesz co spytam się..ciebie.....a inni co maja jajka ze złota.....czy du....wykładane diamentami...nie ty masz taki talent tamten taki.....tylko strach cie paraliżuje...a nie gorszy......
Ostatnia edycja: - http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1099804http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Stary... Jeśli ja umiałbym napisać tak jak Ty...
Danula ma rację: lęk zabija... A dotyk kobiety oswaja...
P.s. Te portale randkowe to dobry pomysł. Bądź po prostu sobą, tam pewno część dziewczyn czeka właśnie na taką osobę... - http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1099847http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność
25 to wciąż młody wiek, nie wmawiaj sobie niczego, musisz w końcu się wyrwać z czarnych myśli, zapomnieć o tym co ci wpojono bo przez to jesteś wrakiem człowieka.
Zastanów się czego chcesz... zmiany, ale jakiej dokładnie. Jeśli masz jakieś wykształcenie to najpierw skup się na pracy i na tym by wychodzić z domu, zacząć zarabiać na siebie. Zacznij od czegoś najprpstrzego. Gdy się nie spodoba - to zmienisz pracę. Tam poznasz nowych ludzi, zajmiesz się czymś.
Po drugie dobry jest pomysł z portalem randkowym, nie bój się napisać do dziewczyny choćby zwykłe "cześć, co słychać" albo " czym się interesujez". A jak mowa o zainteresowaniach... Na pewno masz jakieś hobby. To bardzo odstresowuje.
Inną drogą może być również czat internetowy, dzieki temu też możesz poznać ludzi, pogadać na tematy jakie chcesz.
No chyba że wolisz od razu zgłosić się do lekarza. Psychiatra może ci zrobić testy psychologiczne i na tej podstawy cię sklasyfikują i powiedzą jak na to zaradzić.. Tak czy siak powtarzaj sobie że będzie dobrze!
Pozdrawiam - http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1099898http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność
Świetnie Cię rozumiem, nie wiem jak Ci pomóc, ale może jakoś podtrzyma Cię myśl, że nie jesteś w tym sam. Jeśli życie kończy się nim się zacznie, to to nawet nie jest upadek, a ciągłe życie na dnie. Myślę, że na początku powinieneś od poszukiwani w internecie, zarówno szukanie ludzi jak i treści, serio, to ogromne źródło informacji i ludzi, ja dużo dowiedziałam się o świecie czytając blogi, tam piszą ludzie z własnego życia. Trzym się.
- http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1100031http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność Treść zablokowana przez moderatora
- http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html#p1101937http://www.psychiatria.pl/forum/zyciowa-bezradnosc/watek/1099778/1.html Życiowa bezradność Gość
Dzięki za miłe słowo, ale.....
...jestem pesymistą, i w dodatku niecierpliwym. Gdy nie widzę efektu od razu to znaczy ze go nie będzie.
Wszystko to co piszecie, jakkolwiek pomocne, nie znajduje odzwierciedlenia z mojej osobie. Nie chce wypaść na niewdzięcznika ale stwierdzenie, że "jutro będzie dobrze" nie działa. Co do sił, to nie mam ich. Robię tylko rzeczy o minimalnym nakładzie energii. Wszelkie sprawy typu: dbanie o siebie też już mam gdzieś. Dochodzi do tego że nie myje zębów bo po co? Nie mam marzeń, interesują mnie tylko podstawowe zachcianki, jeść, pić, spać. Praca i szkoła tez idą źle, bo odpuszczam terminy. Gdy już jakiś przekroczę, odpuszczam całe zadanie. Nie można na mnie polegać, bo nie wiem kiedy się wycofam.
Boje się terapii, boje się rozmawiać o problemach, wstydzę się ich, boje się prawdy o sobie. Nikt nie rozmawiał z mną o mnie, o moich uczuciach, o tym co chciałbym itp.
I boje się, że to się nie zmieni, że już zawsze będzie źle. Szczerze to chyba już w to wierze. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Wypstrykałem się..
Wypstrykałem sie,to chyba najbardziej trafne okreslenie mojego stanu.Nic mi sie nie...
Forum: Depresja - Gdzie szukać pomocy?
Witajcie... szukam pomocy- gdzie jej szukać, do kogo się zgłosić?... Jestem...
Forum: Depresja - Nie wiem o co chodz
Dlaczego w domu odechciewa mi się żyć, nie mam na nic siły, a wystarczy...
Forum: Depresja - Praca a raczej problemy
Hej pomocy ja juz nie mam sily!! Od 2 msc pracuje jako niania. Wszystko bylo dobrze fajnie sie...
Forum: Depresja
- Tematy:
- depresja
- emocje
- napęd
- zaburznia nastroju
- nerwica