Forum: Schizofrenia
Temat: Agresja w schizofrenii (15)
- https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p448771https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii
Przeczytaj komentowany artykuł: Agresja w schizofrenii
mam pytanko jestem agrasywna i wólgarna wobec swojego faceta mamy dziecko nie chcę żeby widział i może w przyszlości sam tak robił jak możecie napiszcie co mam robić.Chciałabym opowiedzieć komuś o problemie może to tutaj znajdę kogoś proszę napiszcie [email protected] ta poczta jest prawidłowa - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p884269https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Przyczyny schizofrenii
- Przyczyny schizofrenii są znane już od starożytności;
- oficjalnie mówi się o zmianach biochemicznych,które dla pacjenta ani jego rodziny są bez znaczenia;
- schizofrenia jest konsekwencją wychowania w przemocy psychicznej, gdzie przed dzieckiem ukrywa się to,kim jest w społeczeństwie, kim rodzi się, co trzeba myśleć,żeby żyć świadomie
(kontrola nad tym co dziecko mówi, co odpowiada, jakimi słowami wolno posługiwać się dziecku w rodzinie; ukierunkowanie myślenia dziecka i jego skupienia się na rzeczach materialnych,na tym co nie ma, nie będzie miał,nie miał, nie mają ludzie, nie ma w życiu zamiast na tym co nie jest w życiu,czego nie było,kim nie jesteśmy dla siebie, nie byliśmy wobec siebie,
całkowite uniemożliwianie mówienie o sobie swoich pragnieniach,popełniania własnych bledów i formowania samodzielnego swoim myśli,wykorzystywanie władzy rodzicielskiej przeciwko na szkodę dziecko,)
- upośledzenie i uniemożliwienie dziecku poznawania siebie i swojego organizmu,mowy, funkcjonowania, znaczenia słów,słówka "nie" w życiu codziennym ;
DZIECKO NIE WYBIERA SAMODZIELNIE JEDZENIA I PICIA I NIE WIE co pomyśleć żeby WYBIERAć W SWOIM ŻYCIU
chorzy nie delektują się jedzeniem,nie kierują się w wyborze picia i jedzenia ani smakiem,ani ulubionymi potrawami,lecz dla nich picie jest tylko nie drogie, albo nie tanie
DZIECI skupiają się na pieniądzach nie rozumiejąc,że słówko "nie" wykorzystywane jest do upierania się na jakiejś rzeczy np. na pieniądzach,dlatego mówiąc:
nie pieniądze nie,nie od pieniędzy nie, nie aż pieniądze nie,nie mieć pieniędzy,nie chce domu, nie chce zabawki itd.
Ponieważ tego nie wiedzą i sobie nie uświadamiają mówią sobie samemu/samej błędny komunikat
myślą,że pieniądze nie są dla nich znaczące,
jednak mówiąc sobie : nie pieniądze nie
właśnie powodują,że przede wszystkim na tych pieniądzach koncentrują się i nie zauważają otaczającego ich świata i ludzi .
DZIECKO NIE ROZUMIE,ŻE W TEN SPOŚÓB UPIERA SIĘ NA PIENIĄDZACH i z roku na rok właśnie na te pieniądze nakręca się .Niestety w rodzinach jest to wykorzystywane przeciwko dziecku i zamiast uświadomić dziecku jego błędne myślenie rodzina nie poucza swojego dziecka i nie tłumaczy mu,że nieprawidłowo myśli.
tak nieprawidłowo myślące dziecko
- wyłącza swoje myślenie
- nie zwraca uwagi na picie i na jedzenie, które dla niego jest albo za drogie albo za tanie,albo nie tanie zamiast smaczne, nie smaczne, pyszne nie pyszne, ciepłe,nie ciepłe, gorzkie, słodkie;
NIE ROZUMIE,ŻE ŻEBY POCZUĆ CHĘĆ PICIA MUSI SOBIE POWIEDZIEĆ
- NIE PIJE
- NIE WYPIEJE
- NIE POPIJAM
NIE CHCĘ POPIJAĆ
NIE CHCĘ PIĆ
ABY WYBRAĆ WODĘ MUSI POWIEDZIEĆ SOBIE :
NIE CHCĘ WODY
ABY WYBRAĆ SOBIE SER ŻÓŁTY MUSI POMYSLEĆ SOBIE :
NIE CHCĘ SERA ŻÓŁTEGO
ABY WYBRAĆ SOBIE ZAWÓD NP PROSTYTUCJE
TRZEBA SOBIE POWIEDZIEĆ :
NIE CHCĘ BYĆ PROSTYTUTKĄ
NIE CHCĘ BYĆ KRW.
NIE CHCĘ BZYKAĆ SIĘ ZE WSZYSTKIMI ***
ABY BYĆ PORZADNĄ KOBIETĄ MUSISZ SOBIE POWIEDZIEĆ
NIE CHCĘ BYĆ PORZĄDNA
CHCĘ BYĆ KRW
CHCĘ BYĆ PROSTYTUTKĄ
CHCĘ KOCHAĆ SIĘ Z WIELOMA FACETAMI
CHCĘ BZYKAĆ SIĘ Z WSZYSTKIMI ***
Odczucia omamów, urojeń,apatii, zaburzenia myślenia, zaburzenia zachowania, złość,wrogość,podejrzliwość,lęku,myśli samobójcze, urojenia wielkościowe.
WYNIKAJĄ Z UPIERANIA SIĘ NA PIENIĄDZE I BRAKU POMOCY ze strony ludzi,którzy słyszą,że człowiek nie jest świadomy co trzeba myśleć żeby rozumieć siebie i innych
NIE MOŻNA MYSLEĆ O PIENIĄDZACH :
NIE PIENIĄDZE NIE
NIE CHCĘ PIENIĘDZY
NIE CHCĘ MIEĆ PIENIĘDZY
,BO TO NIEPRAWDA, to nie jest prawda, PIENIĄDZE SĄ TEŻ POTRZEBNE, DLATEGO WSZYSCY LUDZIE MYŚLĄ O PIENIĄDZACH :
TAK PIENIĄDZE TAK,
CHCĘ PIENIĘDZY,
CHCĘ MIEĆ PIENIĄDZE,
TAK ZA PIENIĄDZE TAK,
TAK DLA PIENIĘDZY TAK,
TAK PO PIENIĄDZE TAK
CO POWODUJE,ŻE NIE UPIERAMY SIĘ ZA POMOCĄ SŁÓWKA "NIE" NA PIENIĄDZACH I NIE KONCENTRUJEMY SIĘ tylko czy aż NA PIENIĄDZACH
Bo najważniejsi są ludzie i za pieniądze nie kupisz najważniejszych dla nas w życiu rzeczy i ludzi
Szkoda,że nasi najbliżsi wykorzystują pieniądze i słowa do upośledzania własnych dzieci, nas wszystkich i tym samym niszczą nam życie prywatne,rodzinę, zdrowie psychiczne i fizyczne,normalną egzystencję i prawo do własnego życia na. - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p892716https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gośćbeatamaja123 2010-01-27 02:31:52
Przeczytaj komentowany artykuł: Agresja w schizofrenii
mam pytanko jestem agrasywna i wólgarna wobec swojego faceta mamy dziecko nie chcę żeby widział i może w przyszlości sam tak robił jak możecie napiszcie co mam robić.Chciałabym opowiedzieć komuś o problemie może to tutaj znajdę kogoś proszę napiszcie [email protected] ta poczta jest prawidłowa
ja też chcę być agresywna i wulgarna
i też jestem agresywna i wulgarna - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p927893https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Bardziej niezrozumiale i głupio nie można tego stanu psychicznego opisać .W idąc,że piszący chce żeby schizofrenicy nie zrozumieli z tego bełkotu nic.
- https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p927905https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Agresja w schizofrenii wynika z doświadczeń jakie osoby chore psychicznie przeżyły w życiu.
Trzeba sobie uświadomić,że osoby chore psychiczne wyszły z rodzin,w których rodziny,opiekunowie nie radziły sobie z życiu, nie potrafiły nauczyć dziecka myślenia,rozumowania,mądrego życia .
Chorzy psychicznie są od urodzenia wykorzystywani i upośledzani przez opiekunów .
Zaburzana zostaje krok po kroku osobowość dziecka .
Opiekunowie mają pełną kontrolę na dzieckiem i bardzo duży wpływ . Dziecko nie uchroni się i nie obroni przed negatywnym wpływem opiekuna nad jego wychowaniem .Bez pomocy obcych ludzi
nie poradzi sobie przed manipulacją własnej rodziny.
Schizofrenikom od urodzenia wmawia się za pomocą słówka "nie",że najważniejsze są pieniądze i pieniądze świadczą o człowieku i jego wartości .Opiekunowie uczą dziecko koncentrowania się na pieniądzach,koncentrowania się na tym co ma .
Do dziecka zwracają się słowami : ty masz, ty nie masz . Dziecko jest chwalone za to,że myśli o pieniądzach,jest nagradzane za bezmyślne i głupie zachowanie a nękane za to,że myśli czy zastanawia się. Dziecko jest zastraszane i uczone,że bezpieczeństwo w rodzinie uzyskuje wtedy gdy ma pieniądze .
Po 10 latach zostaje tak przyzwyczajone do tego materialistycznego myślenia,że zatraca samo siebie i swoją osobowość . Z roku na rok,ustawiony umysł na skupianiu się na pieniądzach,dziecko zamienia się w robota nakręconego na zarabianie pieniędzy,kosztem własnego życia .
Nie jest wstanie nigdzie pracować,gdyż ludzie nie zatrudniają osób,które nie umieją myśleć i w oczach społeczeństwa,uchodzą za głupie. A prawda jest taka,że są latami upośledzane i chore.
Schizofrenicy czują,że są od dziecka manipulowani,lecz nie potrafią obronić się przed tymi manipulacjami . Schizofrenicy są ludźmi,którzy nie poznali siebie samych i nie zrozumieli siebie samych i swojego umysłu,gdyż skutecznie przeszkodzili im w tym rodzice,czy opiekunowie.
Ich myślenie jest od urodzenia wyłączone i ustawione przez rodziców tak,że działają na swoją szkodę,krzywdząc nieświadomie samych siebie i agresywnie reagując na swoją osobę i swoje porażki życiowe.
Dziecko z roku na rok, staje się agresywne . W rodzinach tak mocno kontroluje się to co dziecko mówi,że w momencie gdy dziecko mówi : nie jestem taki,nie jestem taki,jest tak głośno zakrzykiwane,że w wyniku braku akceptacji na jego normalne myślenie,szkodząc samo sobie,wygaduje bzdury i wyłącza całkowicie myślenie.
Podsumowując agresja,która rodziła się w dziecku,jest przede wszystkim agresją przeciwko swojemu organizmowi i swojej bezradności wobec siebie samego i swoich problemów .
Jeżeli reaguje agresywnie na otoczenie,to dlatego,że szuka pomocy od ludzi, nie rozumie siebie i rozpaczliwie czeka na ratunek od ludzi .
Schizofrenicy to ludzie,którzy zostali na schizofreników wychowywani,wytresowani.
Dzieci wychowywane na schizofreników charakteryzują się tym, że "nie myślą",
"nie zastanawiają się ", "nie rozumieją " i nie są świadome jakie błędy myślowe popełniają,że im nic nie wychodzi.
Nie są świadome manipulacji rodziny i roli jaką odgrywa w jego cierpieniu i nierozumienia własnej natury i potrzeb.
W szkole radzą sobie tak,że zadania domowe,odrabiają za nich rodzice, a sprawdzianów uczą się bezmyślnie na pamięć. Nauczycieli widzą dzieci,które nie rozumieją kim w tej szkole są,kim są dla dzieci,kim są dla kolegów i koleżanek .Nie rozumiejąc,że to jest początek schizofrenii,nie zwracają uwagi na problem dziecka .Lekceważy się objawy świadczące o schizofrenii, widoczne już w podstawówce. To nie są głupie dzieciaki,lecz dzieci krzywdzone psychicznie!!!!!!!!!!!
Jeżeli chcemy na czas pomóc schizofrenikom,jeżeli chcemy zapobiegać schizofrenii, to trzeba wprowadzić obowiązek wizyty u lekarzy psychiatrów i u psychologów już od 5 roku życia .Trzeba głośno mówić o prawdzie o schizofrenii i jej prawdziwych przyczynach .
A sama uważam,że schizofrenia jest przemocą psychiczną i mobbingiem stosowanym przeciwko własnemu dziecku. Dzieci z tych rodzin powinny być odbierane rodzinom,a rodzice karani.
Przyzwyczajane od dziecka do krzywdzenia samych siebie,nie uratują siebie samych . - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p927908https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Traktowanie rodziców dziecka,jako czynnik nie istotny w chorobie schizofrenicznej, jest jak stwierdzeniem,że to dziecko karmi rodzica a nie rodzic dziecko.
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p927910https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Wyśmiewanie się z schizofreników jest jak wyśmiewanie z Żydów i ich tragedii.
Dlatego,że cierpienie Żydów można porównać do cierpienia schizofreników .
Skoro ludzie dojrzeli do tego,żeby zauważyć,że nękanie Żydów,było złem, to może gdy będziemy mówić prawdę o schizofrenii zauważą też,że cierpienie schizofreników jest również złem. - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p928057https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Przykro mi z powodu braku zrozumienia ludzi wychowywanych na schizofreników i wyśmiewanie się z chorych ludzi,którzy po latach nękania w rodzinie zamykają się na świat i przestają myśleć,bo przemoc psychiczna wobec tych ludzi w ich własnych rodzinach jest tak ciężka,że ludzie dotknięci ta przemocą nie potrafią poprosić o pomoc i przeciwstawić się tej przemocy .
Przykro mi,że lekarze psychiatrzy pomagają tylko poprzez tabletki nie tłumacząc chorym istoty tej choroby,nie tłumacząc chorym,że ich odczucia,omamy,strach jest w ich głowach i można to zmienić i wyleczyć zmieniając swoje myślenie .Przykro mi,że nie podpowiadają jak i co myśleć,żeby znormalnieć i zrozumieć co myślę żle, że jestem schizofrenikiem, jak zastanowić się nad sobą i swoim myśleniem żeby normalnie żyć!!!!!!!!!! - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p1021900https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Boże... ratuj, albo zabij...
Kto napisał ten artykuł, dlaczego? Przyczyny agresji to tylko 'współwina lub całkowita wina jej ofiary'? Choroba psychiczna wyklucza inne przyczyny, całkowitą winę sprawcy? W innym miejscu czytam, że jej najczęstszą przyczyną (agresji) jest postępowanie rodziny chorego i to ma tłumaczyć fakt, ze to właśnie rodzina takiego chorego najczęściej padaj jej ofiarą... Bo nie to, co obserwowałam przez lata: zwyczajniej łatwiej jest wyżywać się na osobach bliskich.. One nigdzie nie naskarżą, mniejsze konsekwencje niż napaść na osobę obcą na chodniku jakiegoś miasta. Osoby chore nie są głupie, wiedzą, ze policja umorzy postępowanie w sprawie przemocy w rodzinie, lub w ogóle go nie podejmie, nie raz to obserwują, najwyżej interwencja, pogadanka, pouczenie, ze ma być spokojna, bo to nie pijak, policja z taką osobą nie wie, co robić, bo nie wzywają karetki do osób w psychozie, co łatwo sprawdzić obiektywnie w statystykach, bo to nie pijak, którego dotyczy 'łatwa' procedura' : wytrzeźwiała na 24 h. Takie sprawy zamiata się pod dywan, co by się nie działo. Taka rzeczywistość.. Przeżyłam to i wiele więcej. W wyniku tego sama stałam się osobą chorą psychicznie.. Tak, depresja. Teraz łaskawie psychiatrzy będą mnie wybielać, bo też mam już łatkę, a gdzie byliście, gdy błagałam o pomoc? Teraz chcecie udawać, ze jestem normalna? A gdzie byliście, gdy Was błagałam o pomoc, nie dla siebie, ale całej naszej rodziny (nie wykluczając chorej, choć niewiele rozumiałam jako szczyl)? Dlaczego jedyne na co patrzą, co widzą, to osoba ewidentnie zaburzona, od zawsze agresywna do rodziny, bo tak łatwiej, tego nikt nie kara, która ma prawa.. Gdzie moje prawo do tego, by żyć normalnie, by nie zachorować w wyniku wieloletniego znęcania się nade mną? Gdzie macie sumienie, by tak pisać o tych sprawach? Przeżyjcie choć dobę z takim chorym, wejdźcie w buty tej rodziny... zobaczcie jak niewiele może, nic nie może.. Nawet siebie ratować. W jakim piekle żyje, za co?
To nie jest mój partner, nie mój rodzic.. To tylko o rok starsze rodzeństwo. Dobrze to pamiętam, choć już to tyle lat..
Agresja.. To nie choroba, ta była później, to nawet nie wina rodziców, choć nie sprostali.. Pojawiała się stopniowo, od najsłabszego w rodzinie, jeszcze w podstawówce. Czyli ode mnie, młodszej siostry. Podchodziła do mnie, gdy coś czytałam i ni z tego ni z owego biła mnie po głowie z całych sił. Później kolej przyszła na mamę, następną w hierarchii ważności.. I znów to samo... Na koniec już to piekło dotarło do ojca, jego chciała zabić. Osobowość narcystyczna, z silnym rysem psychopatycznym... Wolałam już bicie niż to, jak mnie, cytując "wykończę ciebie, zmuszę, byś się powiesiła"... (zdziwienie, ze mam depresje?)
Robiła to, bo chciała od rodziców pieniędzy, więcej niż mogli mieć.. Ciągle za mało. Do dziś tak jest..
Mama już od lat nie żyje. Straszna diagnoza, śmiertelna, lata się nią, obłożnie chorą opiekowałam, przerwałam naukę, swoje przeszłam .. Co ona robiła? Znęcała się nad nią, stawała nad jej łóżkiem i krzyczała: 'a żebyś zdechła ***' ... Wtedy stawałam w pomieszczeniu obok i mówiłam coś, co sprawiało, ze zamiast godzinami krzyczeć na umierającą moją mamę, celujac psychopatyczne i umiejętnie tam, gdzie mamę zaboli najbardziej, biegła na mnie z pięściami, tylko tak to mogłam przerwać..
Mama ją kochała bardziej niż mnie, jak to matka kocha bardziej to problematyczne dziecko.. Odchodząc tylko o nią się martwiła, taka była "zła", taka winna,, taka to zła rodzina chorego psychicznie..
To było piekło na ziemi... moja mama umierała na moich oczach i ta agresja względem jej... To wykańczanie każdego bliskiego z powodu, wierzcie mi, nie było powodów, my byliśmy obiektami tej agresji, bo tak jej było łatwiej... Zdawała sobie sprawę z tego, ze gdyby zaatakowała na ulicy osobę obcą, to by za to odpowiedziała, więc po jakiś frustracjach, niepowodzeniach wracała do domu, by nas atakować, bo tego potrzebowała. Nawet przesolonej zupy nie było....
Już wtedy próbowałam popełnić samobójstwo.. Nie udało się. Szkoda. Żałuje.
Nie udało się, to musiałam coś robić, bo jak patrzeć na znęcanie się nad umiejącym człowiekiem?
Jako nieletnia sama zarejestrowałam się w poradni zdrowia psychicznego.. Taaa
Krótka piłka, "chce się leczyć", "nie?" ... Jak osoba w psychozie ma chcieć się leczyć? To fora ze dwora. "Najwyżej policja, policja nie chce się tym zająć, nie mój problem". End.
Zero informacji choćby o procedurach, o ustawach.. Nul, kompletne zero.
Odmowy interwencji policji, choć nieoficjalnie wręcz zastraszali mnie, że mnie zabije, jak podejmę jakieś działania, bo przecież nie postawią policjanta pod moimi drzwiami, by mnie chronił 24 h na dobę 7 dni w tygodniu..., później odmawiali interwencji, nie przyjeżdżali, dostaliśmy tam "łatkę" sprawy psychicznie chorego.. Sami byli nią, tą chorą agresją przerażeni, co im nie przeszkadzało nas zastraszać, byleby się tej sprawy pozbyć..
Psychiatria .. Litości. Jako rodzina, gdzie byśmy nie dotarli z tym problemem mogliśmy liczyć tylko i wyłącznie na jedno pytanie: " czy ona chce się leczyć".. Nie, bo nawet wspomnienie o psychologu powodowało atak jej agresji. I od psychiatrów nauczyłam się wtedy jednego, jak skutecznie odmawiać: Odmowa nie polega na powiedzeniu słowa "nie", " nie" to jeszcze rozmowa.. Prawdziwa odmowa polega na odwróceniu się do rozmówcy plecami i odejściu.. Bo przecież ona nie chce się leczyć..
Mama zmarła a my tak kontynuowaliśmy to piekło, psychicznie się pogrążając, tracąc zdrowie i życie.. Tak to się stało. Zostaliśmy sami, radziliśmy, a raczej nie-radziliśmy-sobie, tak jak potrafiliśmy ...
Do domu skradałam się pod ścianami, by nie widziała, ze chcę wejść.. Polowała na mnie, bo "jesteś suką, której łeb roz.. siekierą, którą wykończę psychicznie, bo masz się powiesić"... Ojciec się przystosował, co miał jej oddawał, by choć na chwilę mi nie zagrażała, a ją interesował tylko pieniądz.. Kupował spokój, choć nigdy nie byliśmy majętni. I nigdy nie dostawał tego, za co płacił ( i tak mnie prześladowała, wykańczała, w końcu ja to ta najsłabsza w rodzinie, nie istnieje poza to, ze jestem podmiotem jej agresji), do dziś ojciec jest klasycznie współuzależniony od niej.. Gorzej niż dziecko alkoholika. Starszy już człowiek, schorowany... Kilkadziesiąt telefonów dżinnie, też w nocy, zaczynających się od wrzasku "ty ***..." bo jej sąsiad w bloku, mieszkanie za swoje kupił jej ojciec, ona nigdy nie pracowała, puszcza głośno muzykę, bo ja już nie mam siły odbierać jej telefonów, w których w kilkanaście lat po śmierci mamy wyzywa ją od ***.. Bo my jesteśmy winni, tego, ze dziś ona nie ma milionów, bo gdyby nie my, zostałaby supermodelką albo lekarzem i co miesiąc by zarabiała co najmniej 50 tys .. Wykończy go...
Kilka lat temu trafiła przymusowo na leczenie.. Była już w psychozie, to nawet była ulga w tym piekle w który płynęło moje i ojca życie, czekała na kogoś, nie spała, nie jadła..
Wyszłam z domu, gdy wróciłam cały dom był wybebeszony, wszytko, co dała radę wynieść, wywaliła na podwórko, samochód rozbiła doszczętnie...
Weście się udało.. SZANTAŻEM.
Nie weszłam nawet na podwórko, bałam się, nie raz próbowała mnie zabić.. Bałam się. Nie śmierci, bo ta byłaby dla mnie wybawianiem z tej męczarni.. bałam się bólu.
Wrócił ojciec, widziałam już z doświadczenia, ze nie ma co dzwonić na policje, bo najwyżej jak zwykle odmówią interwencji, wszak już znali nasz adres, czego sprawa dotyczy... Znają się na tuszowaniu, nigdy, mimo kontaktów nawet z dzielnicowym, nie mieliśmy nawet założonej niebieskiej karty... Nie chcieli tej sprawy, dali radę, najpierw zwlekając, gdy mnie próbowała zabić (najsłabsza w rodzinie), a później nas wręcz zastraszając konsekwencjami prawnymi, bo ponoć błagając ich o pomoc znieważyłam Urząd Państwowy ... Jak, do dziś nie wiem.. Odmówili mi interwencji gdy rozwalała drzwi za którymi się zamknęłam, jak zwykle w domu w którym nie miałam prawa ani do kuchni, ani do łazienki, jedynie, jak wykrzykiwała "siedź suko w swojej norze".. Później gdy dotarłam na komisariat tak, takimi groźbami to tuszowali.. Nie miałam już siły, nawet coś powiedzieć po tej groźbie, głos wiąz mi w gardle z szoku, przez ponad tydzień chciałam, ale nie umiałam mówić, próbowałam krzyczeć, nie potrafiłam..
Wrócił ojciec i od razu powiedziałam mu, ze ma nie wchodzić do domu, bałam się o niego, bałam się, ze jego zabije. Dzwoń po karetką.. no to zadzwonił.. i jak zwykle.. Pani dyspozytorka miała w d..e opis sytuacji, pouczała go, że źle wychował dziecko. Nie zamierzała wysłać karetki do psychicznie chorego w ewidentnej psychozie.. nie ona pierwsza. Tydzień przeciw przemocy.. zgłosiliśmy się dużo wcześniej, oj długo by opowiadać o "poradach" stamtąd..
Ojciec już nie wytrzymał, powiedział wprost, ze tam idzie, ale jeśli zginie, to obok stoi jego drugie dziecko, słyszy tą rozmowę, która jest NAGRYWANA, i ono doprowadzi do ukarania jej (dyspozytorki) jeśli on zginie.. To wszystko w sytuacji, gdzie nie trzeba było być uczonym, by wiedzieć, zę jest w psychozie i bardzo niebezpieczna.. Ot kolejny organ chciał nas mieć z głowy.
Dyspozytorka się przestraszyła, wysłała nie tylko karetkę, której wcześniej odmawiała, ale też w asyście policji..
Szpital. Poszedł po najlżejszej linii oporu, co tam dowody, dom wybebeszony, rozbity gołymi rekami doszczętnie samochód, przekonali ją, ze jak się zgodzi dobrowolnie (mniej procedur), to szybciej wyjdzie i dotrzymali słowa..
Wyszła kompletnie niezmotywowana do leczenia z tekstem na ustach, ze przecież pacjentka obok miała tylko jedną tabletkę to ona nie będzie łykać więcej.. Wypisana pod pretekstem leczenia łuszczycy, której nie chce leczyć.. Się jej pozbyli.. Ojca wezwali, by ją odebrał, leki dla niej, wszak ma pełnie praw.. nie bierze ich, ledwo ojcu udaje się je wykupywać, bo nawet recepty, to już jej sprawa.. To po co go na wypis ktoś wzywał, skoro tak z nią dobrze? Kolejny organ który się pozbył problemu...
I znów to samo piekło na ziemi, dla nas dla rodziny.. Bo nie potrafimy mieć tego w d...e, uciec..
Kogo to obchodzi?
Wychodziliśmy jej rentę, każda wizyta u lekarza, czy związanego z jej schizofrenią, czy próbami uzyskania leczenia na łuszczycę, którą zaniedbuje, bo nie chce się smarować, to tydzień dwa piekła dla nas... Szantażuje nas tym, wymusza wszytko, co jej się w tym chorym umyśle rodzi...
Ja siłą rzeczy zostałam odsunięta na boczny tor (najsłabsza w rodzinie, nie podmiot, ale przedmiot jej agresji od lat), to wykańcza ojca, bo się poczuwa, bo nie potrafi powiedzieć, że ma dość, że już nie daje rady... Ona nie bierze laków, bo po co? Wszak ma racje, to my jesteśmy źli, chorzy, przez nas nie zarabia teraz 50 tys miesięcznie.. To nas wini, bo tak od dziecka się nauczyła, nie dlatego, że coś złego jej zrobiliśmy... Mnie przedmiotowo. /w jej psychice moje życie nie znaczy nic i nigdy nie będzie inaczej..
Dalszą rodzinę chce zaskarżyć o pieniądze, choć bez podstaw, ale nieważne, ważne że tak sobie wymyśliła, skoro już nie zarabia 50 tys miesięcznie... Mnie o to próbuje nękać, nie odbieram od niej już telefonów, grozi mi, że mnie odnajdzie, nie zna mojego obecnego adresu.. I tak ciągle mi grozi.. Wszak w jej psychice nie istniej, chyba, ze po coś dla niej..
I po tym wszystkim mam czytać takie teksty? Ze albo całkowicie jako rodzina zawiniłam, albo łaskawie tylko częściowo?
Gdzie, kiedy?
Urodziłam się w rok po niej i miałam piekło, nie życie.. Mało tego, już wiem, ze prędzej, czy później mnie dorwie i tak czy inaczej zniszczy, choćby tylko po to, by przejąć mieszkanie, które mam, a wszelkie instytucje będa się oganiać od tej sprawy, jak było to wcześniej, gdy wręcz błagałam o pomoc.. Bo taka jest praktyka, takie realia..
Kto w końcu napisze prawdę? Zamiast zwalać coś takiego na ludzi, którzy nigdy nic złego nie zrobili? Na rodzinę? Bo tak łatwiej? Bo coś się tym załatwia? Macie sumienie?
Gdybym kogoś zabiła już dawno temu wyszłabym z więzienia, mało tego, nigdy by mnie nikt tak nie torturował, przez te lata.. Byłabym już wolna, gdybym zabiła...
Ile jeszcze swoich interesów chcecie załatwiać kosztem takich rodzin jak moja? Zmaltretowanych, wyrzuconych poza nawias, poza system? Niby jak mamy czemuś sprostać, skoro co najwyżej widzimy czyjeś plecy? Bez możliwości nawet zaprotestowania?
I czy ktoś kiedyś policzył, czy to w ogóle jest na siły człowieka?
Co złego zrobiliśmy, że nasze życie to piekło, w samotności, bo inni wolą tego nie widzieć.. Bo szanowni psychiatrzy mało takich umęczonych rodzin widzicie u boku problematycznych, czy agresywnych chorych, którzy na bank nie biorą leków? I niby jak takie obiekty agresji chorego mają go zmusić do brania leków? Może ich w końcu zauważcie, napiszcie o nich, choćby z troski o tych chorych.. Bo jak nie oni, to kto? Bo jak te wraki ludzi w końcu odejdą, to co?
Zamiast pisać, że agresji jest winna rodzina, albo no najwyżej współwinna..
Zawsze w mojej rodzinie wymagano ode mnie jednego.. Intuicyjnie się temu poddałam... Nie ma mnie, mnie nie ma.. Od dziecka. Nigdy już nie będę normalna, kiedy próbowałam o choć odrobinę normalności walczyć.. Ważniejszy był wizerunek chorego psychicznie.. Problem w tym, ze przez takie działania, przez tą ślepotę ja już jestem wrakiem człowieka bez szans na życie..
Każdy się odsuną, zostaliśmy w tym piekle sami i w nim umrzemy. Winni bo tak nie tylko tej chorej łatwiej, to jest łatwiejsze dla całego systemu... Nas obwinić, nas po prostu NIE WIDZIEĆ.
NIE ISTNIEJEMY.
Mamy po cichu odchodzić w własnych piekłach... Tak wygodniej dla systemu.
Boże, czy ktoś z Was kiedyś bał się położyć do łóżka, bo go ze strachu dusiło? Ja to znam i wiele więcej ... No ale przecież to nie ważne, jako rodzina chorego nie podlegam ochronie, jestem skazana na jego agresje.. Nawet tylko w takich artykułach, jestem winna.
Bo tak Wam łatwiej osiągać Własne cele..
Nas nie ma, nie ma naszego piekła, NIE ISTNIEJEMY.
Nie ma nas... Tylko śmierć może nas uratować, wyzwolić z wieloletniej udręki, strachu..
Boże chciałabym sprzedać co mam i uciec na inny kontynent.. żyć, przeżyć choć tą odrobinę życia które mi zostało.. Nie zostawię ojca. ...
Tylko błagam, nie kłamcie, bo nas widzicie, siedzimy fotel w fotel z chorym, który gdyby nie my, w ogóle nie przyszedłby na wizytę.. Nie ignorujcie nas.. jesteśmy, swoim życiem płacimy za takie wizyty, jesteśmy. - https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html#p1022812https://www.psychiatria.pl/forum/agresja-w-schizofrenii/watek/448771/1.html Agresja w schizofrenii Gość
Albo macie taki talent do pisania albo traktujecie ten portal jako kopiuj wklej
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czy jestem chory psychicznie?
Witam wszystkich.Jak w tytule- czy jestem chory?Dwa miesiace temu, po ponad roku bycia razem,...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Pogardą wobec swojej osoby - chce porozmawiać
Witam Wszystkich serdecznie! Postanowiłem chwilę temu założyć konto...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Diagnoza
Witam, chce prosic o rade waszym zdaniem czy jest to depresja lub nerwica? Objawy: Nic zbytnio...
- Paroksetyna
Witam, biorę paroksetyna(seroxat) na zaburzenia lękowe uogólnione i fobie...
- Tematy:
- schizoafektywne
- f25
- f20
- schizofrenia