Forum: Zaburzenia psychiczne
Temat: Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. (6)
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1214161https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
Dzień dobry.
Mam bardzo poważny problem uniemożliwiający mi normalne życie i normalne jakiekolwiek funkcjonowanie w społeczeństwie. Dlatego też zmuszony jestem napisać to, gdyż psychicznie nie jestem w stanie udać się do lekarza z prośbą o skierowanie mnie do odpowiedniego specjalisty. Nie jestem w stanie nawet dzwonić, gdyż zbyt ciężko jest mi się wysłowić i opowiadać o tym co mi jest.
Od razu zaznaczę, że nie piję alkoholu i nie biorę narkotyków, nigdy nie miałem z tym żadnego problemu, w przeszłości nie miałem problemu z alkoholem, a narkotyków nigdy nie brałem. Nigdy nikomu nie zrobiłem krzywdy fizycznej, nigdy nikogo nawet mocniej nie uderzyłem, nawet jak sam byłem krzywdzony fizycznie i psychicznie w różnych sytuacjach.
Czy nikogo nie skrzywdziłem psychicznie - uważam, że nie, ale mogę o tym nie wiedzieć i nie zdawać sobie sprawy.
10 lutego 2009 roku odeszła z domu moja mama i zostawiła mnie z dziadkami - rodzicami mojego ojca, moim ojcem i wujkiem, jego bratem. Mieliśmy się wyprowadzić razem i mieszkać w domu moich dziadków, jej rodziców, którzy zmarli. Stwierdziła jednak nagle, że po prostu wyprowadzi się sama i mnie zostawi. Na odchodne powiedziała mi, że jak będę miał pracę i pieniądze, to mogę przyjść. Nie miałem z nią od tamtego czasu żadnego, najmniejszego nawet kontaktu. Od tego również zaczęły się pogłębiać moje poważne problemy z psychiką. 2 lata temu umarła moja babcia i aktualnie mieszkam w domu z trzema mężczyznami, w domu, który od dawna nie miał remontu wizualnego, co też strasznie odbija się w mojej głowie tym, że niesamowicie dziwnie to wszystko wygląda. No bo co ludzie pomyślą o takiej sytuacji. Patologia, dziwactwo, alkoholizm, nie wiadomo co jeszcze. Pomijając już nawet fakt, że mój ojciec jest alkoholikiem, jedyne szczęście w tym, że lekkim, czyli że pije tylko piwo przeważnie i nie używa przemocy fizycznej. Jego brat jest kompletnie nie ogarnięty życiowo w tym sensie, że zna się wyłącznie na komputerach i jest w tym temacie ekspertem i potrafi sobie sam zrobić kanapkę czy odgrzać pizzę z mrożonki. Jest to rodzina robotnicza, praktycznie cała, co również odbija się w mojej głowie wstydem przed praktycznie całym światem, bo wydaje mi się, że to widać na każdym kroku. I teraz jak ktoś taki jak ja może próbować nawet z całych sił żyć normalnie, kiedy nawet poznając jakąś dziewczynę i przyprowadzając ją do domu można być nawet Dalai Lamą, a świat nie działa przecież w ten sposób, że wszystko będzie dobrze. Do tej pory spotkałem tylko jedną taką dziewczynę, która jako jedyna to wszystko zrozumiała i chciała jakoś pomóc, zabrała mnie ze sobą do Anglii, pomogła znaleźć pracę i jakoś spróbować zacząć żyć. Nie dało się. Moje traumy pojechały za mną. W końcu nie wytrzymała tego również i ona. Prawdopodobnie wszyscy w tym domu mają podobny problem do mojego przez całe życie, a tylko ja nabyłem jakoś na tyle inteligencji, żeby interesować się szerokim zakresem tematów, w tym psychologią, żeby dojść samodzielnie do wniosków, że coś jest ewidentnie nie tak i nie jest to wina mojego postrzegania czy wmawianie sobie.
W zasadzie, to swoje korzenie to ma w podstawówce, gimnazjum i liceum. Byłem drugim rocznikiem reformy gimnazjalnej w jednym z gorszych gimnazjów w mieście w latach 2000-2003. Podstawówka też gorsza, liceum tak samo. Niestety nikt nie nauczył mnie w domu, żeby walczyć o swoje, zawsze mnie powstrzymywali od zdobywania i ambicji. Tego nauczyłem się dużo, dużo później jak już miałem poważne problemy z komunikacją z innymi ludźmi, ale starałem się to przezwyciężać. Efektem tego było to, że miałem strasznie ciężko w szkołach, na studia wcale już nie starałem się iść, bo wiedziałem, że tego nie wytrzymam absolutnie. Nie mogłem normalnie zdobywać wiedzy, bo każdy dzień był dla mnie katorgą. Wyżywali się na takich jak ja, bo nie byłem jedyny, dosłownie wszyscy, z nauczycielami włącznie. We wszystkich trzech szkołach. Zacząłem chorować. Przechodziłem przez reumatoidalne zapalenie stawów, z którym borykam się do dzisiaj, zapalenie twardówek oczu, torbiel oraz częste zapalenia oskrzeli i anginy. Finalnie po powtórzeniu pierwszej klasy, chciano mnie zostawić w drugiej klasie po raz drugi, więc musiałem opuścić liceum i uzupełnić w innej placówce kształcenia, ponieważ grono pedagogiczne stwierdziło, iż kupuję sobie zwolnienia lekarskie, żeby nie chodzić do szkoły. Bardzo dużo pomagała mi moja pasja. Gdyby nie to, to pewnie już około 10 lat temu popełniłbym samobójstwo. Braki w wiedzy zacząłem uzupełniać samodzielnie. Sam uczyłem się potem historii, czytałem o psychologii, muzyce, sztuce, interesuję się tymi dziedzinami najbardziej.
Ja mam poważny problem w głowie. Mam problem z poznawaniem ludzi, mam problem z komunikacją, czasami to mi się wydaje tak jakbym dosłownie słyszał cudze myśli jak idę gdzieś, gdzie są ludzie. A im więcej ludzi jest dookoła, tym bardziej mi się w głowie przewraca, bo naprawdę tak jakbym słyszał myśli tych wszystkich ludzi w głowie. Dostaję wtedy zawrotów, drgawek, ciężko mi się opanować, i wydaje mi się że wszyscy to widzą i mają mnie za jakiegoś psychola. Nie wiem jaki mam wtedy wyraz twarzy, nie mam pojęcia czy coś robię dziwnego. Jak jestem z kimś, kimś znajomym, to to jest 2 razy mniejsze, daje się wytrzymać, ale jak jestem sam to jest najgorzej. Jak siedzę w domu to mi się wydaje, że ja dosłownie słyszę myśli sąsiadów, jak muzykę puszczam, że sobie myślą o mnie ale powalony, ale nierób, ale dziwadło, kiedy on dorośnie, ale coś tam. Mam wrażenie, że jakieś dźwięki dochodzą z mojego domu i się z tego śmieją sąsiedzi. Jak dziadek głośniej coś mówi przy otwartych drzwiach albo na podwórku, to dostaję trzęsawki. A jak jadę z dziadkiem do lekarza czy gdziekolwiek to już w ogóle mam traumy, wtedy na pewno wyglądam dziwnie i się dziwnie zachowuję. Nie wiem. To już doszło do takiego momentu, że ja tylko czekam i szukam dobrego sposobu, żeby to zakończyć. Bo ja nie mogę wytrzymać sam ze sobą. To mnie wykańcza kompletnie. A problemów z samoakceptacją nie mam jako takich.
Nie jest to moją winą. Absolutnie nie chcę tego. Chciałbym się w końcu z tego wydostać i żyć normalnie. Mieć pracę, założyć rodzinę, spełniać marzenia, realizować plany. Żyć normalnie. Tak jak chcę. Bardzo potrzebuję pomocy, ponieważ nie poradzę sobie z tym sam. Próbowałem wiele razy.
Z moim dziadkiem też już nie mam kompletnie sił. Co chwila go coś boli, co chwila coś, a lekarze mają nas centralnie w poważaniu. A bynajmniej ja tak to widzę. Ja ledwo daję radę zadzwonić żeby go zapisać, no i traktują tak jak usłyszą... Słyszą debila, któremu język więdnie, to i po co mają się wysilać jak im nikt nic nie zrobi. Próżno mi szukać opieki jakiejś czy czegoś. Już ile razy chciałem iść się dowiedzieć chociaż o pielęgniarkę czy coś, nie ma mowy, jak by zobaczyli mnie i usłyszeli jak gadam, to nie ma nawet sensu, szkoda pieniędzy na bilety. Ja się tak zacinam przy załatwieniu czegokolwiek że ciężko jest cokolwiek zrozumieć, do tego jeszcze mnie telepie. No to komu mają pomagać. Jak nikt nic im nie zrobi jak nic nie zrobią. Nie wydrze mordy, nie zrobi afery. A ja sam nie daję już rady się nim opiekować. Muszę robić zakupy, kupować wszystko, myśleć za wszystkich, załatwiać, i ciśnienie mam 160/100, a na dodatek muszę pić kawę litrami, żeby utrzymać przytomność, bo chyba to wszystko zabiera mi całą energię. I tylko przyjaciel mi powtarza że muszę coś zrobić, muszę coś, bo się wykończę i zostanę w biedzie. Ja nie mogę nic zrobić. Nieważne jak bardzo bym nie chciał, jak bardzo bym się nie zmuszał, czego bym nie próbował stosować, autohipnozy, tricków psychologicznych, różnych patentów, jak już zrobię coś, zdobędę się pójść i załatwić, wychodzi tak jakby mi ktoś żelazkiem w głowę potraktował. Dlatego nie mam pracy tyle czasu, dlatego tak wszystko jest i ja nawet sobie nie wyobrażam jak ja pracodawcy wytłumaczę ten życiorys. Zero doświadczenia, jedyne moje doświadczenie to tworzenie muzyki, jak wytłumaczę tak jak tutaj, no to Panie, no jak to. Jak jeszcze dopóki tylko mi się wydawało że ja się zachowuję debilnie i coś tam gadam czy coś, to jeszcze jakoś szło, ale jak wyszło że rzeczywiście tak jest i rzeczywiście o mnie gadają, że ja jestem jakimś idiotą a nie kimś normalnym z dużą wiedzą czy coś, no to tak jakby mi ktoś mózg w imadło wkręcił. I ja nie mam na to wpływu. Jedna część mojego mózgu mówi nic to, spoko, da się, robić, jest ok, będzie ok, a druga część robi mi projekcje niemego tłumu ludzi, którego myśli ja słyszę i generalnie mówi nie, nie będziesz żył, nie możesz i koniec, Ty bandyto, Ty nierobie, ale to jest nieogarnięty debil, patrzcie jaki idiota, na gangstera się zgrywa, muzyka udaje, wkręcił sobie szopena. Prawdopodobnie to moja podświadomość, jak sobie słuchałem różnych nagrań z autohipnozy i wpływu na podświadomość, to często nie mogłem wysiedzieć, robiło mi się strasznie niedobrze, zaczynało mnie wszystko swędzieć i drętwieć i nie mogłem się skoncentrować, bo zamiast mojej wizualizacji pokazywały mi się obrazy kpiny ze mnie, tak jakby sama moja podświadomość miała mnie za debila i się ze mnie nabijała, najgorzej było przy nagraniach na zmianę życiową, na modyfikacje w podświadomości, zmiany schematów zachowania, nie mogłem dotrwać do końca nagrania. Nie mam nad tym kontroli, to jakby robiło co chce i miało własną świadomość.
I tak od lat. Błagam.
To jest mój krzyk o pomoc.
Kontakt mailowy do mnie [email protected] - https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1214168https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
Przepraszam za błąd - przynajmniej, a nie bynajmniej.
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1214238https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
masz objawy schizofrenii zgłoś się do psychiatry
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1214244https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
Pokaż psychiatrze to co tutaj napisaleś.On przeczyta i powie co Tobie dolega dokladnie. Póżniej rozmowa już sama się potoczy.Pewnie przepisze leki.Poproš kogoš aby z Tobą poszedł,to będzie Ci rażniej.Nie bój się,nie ma czego,on Ci pomože.Daz radę.Powodzenia
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1216962https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
Myślę, że terapia u psychologa połączona z lekami była by Tobie w stanie pomóc. Wierzę, że dasz sobie radę i będziesz mógł wieść spokojne życie bez tego okropnego lęku
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html#p1223445https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-prosze-o-wszelka-mozliwa-pomoc-nie-jestem-w-stanie-samodzielnie-zyc-i-funkcjonowac/watek/1214161/1.html Bardzo proszę o wszelką możliwą pomoc. Nie jestem w stanie samodzielnie żyć i funkcjonować. Gość
Jesteś inteligentny,ładnie piszesz,mam podobnie do Ciebie jeśli chodzi o zaburzenia.Musisz iść do psychiatry albo napisz na kartce to co chcesz jej napisac i niech przeczyta.Powodzenia
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- 🙂🙂🙂
Witam wszystkichJestem Edyta -zajmuje się dorosłym niepełnosprawnym synem z...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Dlaczego jestem taka dziwna?
Jak w tytule. Jestem kompletnym dziwolągiem od dziecka, czy wręcz jestem po prostu...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Czy na pierwszej komisji lekarskiej dostaliście rentę na stałe czy okresową?
Pytanie jak w temacie. Jak to u was wyglądało?
Forum: Schizofrenia