Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: bardzo toksyczna matka (143)
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p505681https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka
Witam, nie wiem od czego zacząć, mam 28 lat, kiedy matka zaczeła rujnować mi życie miałam 20 lat, niszczyła wszystkie moje związki, chciałam ucieć, wyszłam za mąż pochopnie, wpadłam z deszczu pod rynne, matka przyjeła mnie z otwarymi ramionami, a potem szczuła ile sie dało, miałam poważna depresję, ale poszłam do pracy i wyszłam z tego, do czasu gdy znów się zaczeło kiedy chciałam pość do policji, albo gdzieś wyjechać, zeby uciec, szukałąm mieszkania, tak mna manipulowała,( nawet piła ze to niby moja wina, dużo by pisać) ze o mało sie nie powiesiłam, poszłam na chorobowe, ojciec sie mna zajał,czuje sie coraz lepiej i własnie uswiadomiłam sobie o co chodzi po tylu latach, dzis postawiłam sie jej bo nie zajmuje sie chora matka, tylko wszystko zwala na mnie i na ojca, ktory sluzy jej wiernie jak pies, i czuje ze zrobi mi pieklo w domu, ja sie po prostu boje, ona robi to z premedytacja, jest chora, a ja mam prawo zyc i mysle o tym by wyjechac i zerwac kontakty tylko zal mi ojca i barci, ona ich zniszczy, a jak ja sie nie odetne, to zniszczy mnie. co robić?
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p510184https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Cześć Madziu,
Ja równiez mam toksyczną matkę. Z własnego doświadczenia wiem, że jedyną drogą do uniezależnienia się od takiego rodzica jest ... pójść na terapię.
Zanim sama trafiłam na terapię 7 miesięcy temu przez rok cierpiałam na bezsseność. Dzisiaj uważam, ze był to najważniejszy krok i najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęła. Czemu terapia?
Toksyczny rodzic poczucie winy wmontowywuje swojemu dziecku od urodzenia. to poczucie winy i odpowiedzialności za rodziców to jest takie więzienie w którym tkwimy, tak silne że jedynie terapia może skutecznie sobie z tymi stygmatami wychowania poradzić.
Czemu uważam że ty też powinnaś iść na terapię... bo bardziej niż o siebie martwisz się o ojca. A on przecież jest dorosłym człowiekiem, nikt nie każe mu aby pozwalał twojej matce jeździć sobie po głowie - to jest jego decyzja- zgoda na takie traktowanie. Ty musisz myślec o sobie a nie o tym jak poradzi sobie twój dorosły przecież i samodzielny ojciec. ty dokonujesz swoich wyborów na swój rachunek a on musi dokonywać swoich na swój. Nie bierz odpowiedzialności na siebie za toj ak układa się życie twoim rodzicom. To ich życie. ty musisz zacząć swoje, samodzielne i niezależne od ich emocji, oczekiwań.
Samo odcięcie się od matki pozwoli ci uniknąć ciągłego ranienia przez nią, ale nie da ci prawdziwej siły do wyznaczenia własnych granic, nie nauczy cię asertywności - a to z tym przede wszystkim mają problem dzieci toksycznych rodziców.
Ja jestem po 7 miesiącach terapii, po konfrontacji z matką... nie jest łatwo bo matce mojej teraz już całkowicie puściły wszelkie hamulce ("palma" jej odbiła) ale mnie nie wiele to już rusza. Wewnętrznie zyskałam równowagę, poznaję siebie i swoje potrzeby, uczę się być dobra dla siebie... a matka no cóż jest dorosła musi zadbać o siebie sama. Tak więc pomyśl nie tylko o ograniczeniu kontaktów ale i o terapii.
Powodzenia ci życzę - https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p510239https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Przeczytałam i aż ciarki mi przeszły po skórze, jak matka może być taka podła. Sama mam dorosłą córkę i nie mieści mi się to w głowie. Takie matki są chore psychicznie. Nie widzę innego wytłumaczenia. Ja miałam toksycznego ojca. I uważam, że był nieżle porabany. Niszczył życie mnie i mojej matce. Do dziś odczuwamy tego skutki. Na szczęście, to za nami. Wspominam te czasy jak koszmar z dzieciństwa.
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p526874https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Hej ! Mam 29 lat. Od 13 miesięcy mieszkam w wynajmowanej kawalerce. Niestety wyprowadzka nie równała się z odcięciem od macek i wpływu toksycznej matki. Wcześniej przez rok chodziłam na terapię i przyjmowałam leki. Podniosłam się z depresji. Ale nie wszystko było ok. Myślałam, że moja choroba i proces zdrowienia wpłyną na zmianę zachowań matki. Myślałam, ze dla mojego dobra ona trochę odpuści, zastanowi się co ona wyprawia. Niestety to mnie bardzo zależało na tym. Myślę że ona kochając rani mnie. Ostatnie moje łzy dały mi do zrozumienia, ze w zaden sposób jej nie zmienię, nie nakłonię do terapii. To ja się liczę. Muszę zadbać w swoje życie, o moje emocje, moje relacje z ludźmi.
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p526878https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Policja, psycholodzy, sąd! jak już nie wytrzymujesz to zadziałaj, bo matka będzie Twoim katem!
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p540967https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Witam,
Mam 34 lata, od roku uczęszczam na terapię próbując uwolnić się od widma mojej matki, jej manipulacji, ucząc się lubić i szanować siebie. Wiem jak trudno wyrwać się z tej sieci chorej miłości i uzaleznienia, gdyż jej podstwę stanowi wpajane od dzieciństwa poczucie winy i odpowiedzialności za matkę.
Moja matka nie tylko mna manipulowała, poniżała, odcięła od rodziny ojca (rodzice są rozwiedzeni) ale też przez dwa lata regularnie nas tłukła - co przypominało raczej znęcanie się (obowiązywał u nas regulamin kar czyli razów pasem, podczas wymierzania lania musieliśmy leżeć nieruchomo na tapczanie i nie wolno nam było krzyczeć, bo matka zaczynała karę od nowa), potem to było policzkowanie, czy straszenie wyrzuceniem z domu. Było grzebanie po szafkach, czytanie moich pamiętników i korespondencji i wiele wiele innych. Czasami karę musieliśmy sobie wybrać sami z "dostępnych opcji"! Było nastawianie nas poprzez manipulację przeciwko ojcu, obciążanie odpowiedzialnością za każdy jej zły nastrój (bo np. szklanki nie umyłam, lub źle odkurzyłam), obciążanie nadmierne obowiązkami tak, że nie miałam czasu na koleżanki. Kiedy byłam już dorosła, musiałam wciąż jej udowadniać że o nią dbam i ją kocham: wyręczać w załatwianiu różnych spraw które sama mogła załatwić (np. kupić prezent dla wnuka), odiwedzać ją regularnie (bo ona do nas nie przyjeżdżała chyba że z okazji święta lub na urodziny wnuka, a to tylko wtedy gdy ją przywieźliśmy i odwieźliśmy), nigdy nie usłyszałam od niej że jest ze mnie dumna, czy że mnie kocha. Matka emocjonalnie nie dawał nic z siebie, za to próbowała nas kupować pieniędzmi, drogimi prezentami co zazwyczaj łączyło się z późniejszym wypominaniem, że ona tyle dla nas a my dla niej nic! Przez ponad 20 lat tego nie dostrzegałam, aż zaczęły się poważne problemy ze snem. W końcu trafiłam na terapię. Odkryłam prawdę o matce którą sama przed sobą ukrywałam (to bardzo bolało). Znalazłam siłę aby zacząć stawiać granice (co matka odebrała bardzo personalnie jako oznakę braku szacunku) a w końcu aby powiedzie matce prawdę o naszych relacjach (bardzo tego potrzebowałam, powiedzieć jaka jest prawda, jak wyglądała rzeczywistość w moim domu), pomimo że nie oskarżałam jej, nie obraziłam stwierdziła, że podeptałam jej godność wypowiadając te prawdę - bo była ona dla niej nie do przyjęcia, burzyła obraz idealnej matki i i dealnej rodziny. Przeżyłam 6 miesięcy gechenny (telefony z pretensjami, oskarżanie o czychanie na jej śmierć, straszenie rychłą śmiercią, zawałem serca,wylewanie pomyj na moją głowę powiązane z obelgami, poniżaniem, grożenie wydziedziczeniem, żądanie zrzeczenia się praw do dziedziczenia i wiele innych). Myślałam jak inni, że jak będę cirpliwa i konsekwentna to w końcu matka zrozumie, że jej nie krzywdzę, że jestem dorosła ale wciąż jestem jej córką i jakoś pod wpływem mojej zmiany ona zmieni swoje zachowanie. Nic bardziej mylnego. W pewnym momencie zaczęło do mnie docierać, że ona się nie zmieni a jeśli to tylko na gorsze. Nie zmieni się bo nie widzi w swoim zachowaniu nic złego, to ja jestem wyrodną córka która śmiała powiedzieć jej prawdę ( którą na swoje potrzeby nazwała tezami, z którymi się nie zgadza ). I chociaż teraz jestem juz po etapie strania się aby zechciała zrozumieć ( dotarło do mnie że to inny sposób na pokazanie jej że ja ją kocham, ale przecież dla mojej matki nigdy nic co zrobię nie będzie wystraczającym dowodem mojej miłości do niej). Teraz chronię siebie, kontakty praktycznie nie istnieją, są ograniczone do minimum związanym ze sprawami dot. sprzedaży wspólnej działki budowlanej. moja matka nie dzwoni nawet z okazji urodzin do swoich wnuków (za co odpowiedzialnością obarcza mnie - bo to z powodu mojego niewłaściwego zachowania się ona nie może kontaktować się z wnukami, dodam że ja jej tego nie zabraniam). Ostanio usłyszałam, że to czy będzie na komuni mojego syna zależy od tego jak my (ja z mężem) będziemy się względem niej zachowywać . Mnie nie chce znać, a jej noga w naszym domu nie postanie.
I pomimo, że mam tego wszytskiego świadomość, że zmieniłam się i teraz najważniejsza jest dla mnie : ja i moja rodzina, to nie da się wyrwać z serca potrzeby miłości matki. każdy z nas potrzebuje matki, ale takiej prawdziwej matki. Ja zyłam ułudą matki, i tę ułudę kochałam. Boli mnie wciąż, że jestem pozbawiona ciepła matczynej miłości, matki, która mogła by być moją przyjaciółką i doradcą. I myślę że bolec nigdy nie przestanie. Pomimo tego bólu najważniejsze jest że teraz otacza mnie prawda, że nie życje ułudą, i chociaż to bolesna prawda to niczego co zdarzyło się wciągu minionego roku bym nie zmieniła. Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p547526https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Witam!
Bardzo cieszę się że trafiłam na to forum. Długo szukałam kogoś kto ma podobne problemy jak ja. Po przeczytaniu Waszych wątków mam mały dylemat czy oby moja mama jest osobą toksyczną w stosunku do mnie i mojego męża? Mam 34 lata. Od roku mieszkam oddzielnie wraz z mężem i córeczką. - https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p547529https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
Przepraszam problem z komputerem ...
Wracając do mojej matki to ona nie biłam mnie (czasem mały klaps gdy byłam nieposłuszna). Nie wyzywała mnie, nie poniżała przy innych a jednak uważam że ... zniszczyła i wciąż niszczy moje życie. Przez 34 lata mojego życia nie rozmawiałyśmy tak od serca, tak o prawdach życiowych. Cały czas wszelkie problemy rozwiązywałam i rozwiązuję sama. Pierwsze miłości, dojrzewanie, szkoła średnia czy też studia - zero rozmów. Jedyne " a nie mówiłam", "zawsze mam racje". Nigdy nie usiadłyśmy przy stole aby wspólnie porozmawiać o czymkolwiek. Zawsze porównywała mnie i brata do innych tak jakbyśmy byli gorsi. I tak jest nadal. Wciąż słyszę że źle wychowuję córkę, źle dbam o jej higiene itp. Właśnie łzy lecą mi z oczu. Jak to jest aby 34 letnia kobieta tak bardzo potrzebowała matki... Ale ona nigdy nie będzie ze mną. Nikt mi nie wierzy w moje problemy gdyż wszyscy ja ubóstwiają, kochają. Ma setki znajomych i wszyscy jej wierzą, że to ja stwarzam problemy, że to ze mną jest coą nie tak... Kochani mogę pisać jeszcze i jeszcze... Podaję swój adres email. Proszę jeśli ktoś chce podzielić się swoim bólem to proszę niech napisze. Czekam [email protected]
Bardzo potrzebuję wsparcia i ewołam o POMOC!!!!!! - https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p550967https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka Gość
U mnie było bardzo podobnie, choć biła mnie dopóki była silniejsza. Nigdy z matką tak nie rozmawiałam od serca bo gdy próbowałam ignorowała mnie albo bagatelizowała moje problemy, zawstydzała, czasami ośmieszała. Jako nastolatka nie mogłam przyznać się, że boli mnie brzuch bo sugerowała mi ciąże. Pamietam, że nawet w wieku 5-6 lat towarzyszyło mi poczucie winy gdy chorowałam. Nigdy nie była dla mnie emocjonalnym wsparciem, jej reakcje były tak nieprzewidywalne, że szybko przestałam jej oczymkolwiek mówić. Dzieli nas ogromna mentalna przepaść. Kiedyś myślałam, że gdy ona jest matką a Ja nastolatką to normalne ale teraz kiedy jestem po 30-tce jeszcze bardziej się od niej oddaliłam wręcz unikam, źle czuje się w jej obecności. Zawsze czułam się jak balast, który przeszkadza rozwinąć jej skrzydła. Wielokrotnie dała mi to odczuć lub powiedziała wprost, że musiała ciężko pracować "żeby dac mi żreć i żebym miała co na dupe włożyć" Kiedyś mi powiedziała, że nie może się doczekać mojej wyprowadzki z JEJ domu. Odkąd pamietam źle sie czułam we własnym domu, nie mogłam być sobą, nie chciałam sprawiać nikomu problemów. Gdy definitywnie wyprowadziłam się z domu matka próbowała skutecznie wzbudzić we mnie poczucie winy choć wcześniej podobno nie mogła sie tego doczekać. Dąsała się i obrażała, bywała złośliwa gdy widziała, że dąsy na nic się zdają.
Najgorsze w naszych relacjach jest to, że wszystko jest niedopowiedziane, od dziecka musze kluczyć i zgadywać o co jej chodzi. Próby rozmawiania wprost kończą sie zawsze obrażeniem się więc rozmawiamy ze sobą unikając mówienia wprost. Teraz czuje, że matka ma inne oczekiwania wobec mnie, kiedyś chciała chyba żebym znikneła z jej zycia a teraz oczekuje żebym dla niej była podporą i wsparciem. Jakiś czas temu nawet powiedziała wprost, że chciałby się na starość do mnie wprowadzić... - https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html#p551024https://www.psychiatria.pl/forum/bardzo-toksyczna-matka/watek/505681/1.html bardzo toksyczna matka
Witam. Rowniez mialem (czy nadal mam - trudno ocenic) ten problem. W moim wypadku jednak matka miala zawsze pelne poparcie ojca, co jeszcze bardziej komplikowalo moja sytuacje. Nie chce opisywac tego ze szczegolami, w kazdym razie niektore sytuacje z mojej przeszlosci moglyby bez wiekszych problemow posluzyc za scenariusz do nowego horroru. Nigdy nie myslalem o terapii, w pewnym momencie po prostu wyjechalem z kraju wraz z moja rodzina, calkowicie uniemozliwiajac jej (a takze jemu) mozliwosc dalszego gnojenia. Tym niemniej - ten problem nie rozwiazal sie sam i nic nie wskazuje na to, zeby sie to udalo. Poszukuje kontaktu z osobami, ktore niestety musialy przejsc przez cos podobnego, a takze z psychiatrami majacymi doswiadczenie w takich przypadkach. Pomimo, ze teraz zyje zupelnie innym zyciem, nie jestem w stanie zapomniec, nie potrafie sie od tego odciac definitywnie - cos mnie caly czas dlawi wewnatrz.
Jesli ktos z podobnym problemem mialby ochote o tym porozmawiac (a raczej popisac), moze mi spokojnie zostawic wiadomosc na tym portalu. Znalazlem go niedawno, ale bede zagladal regularnie. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czy przemoc usprawiedliwia cokolwiek ?
Jak w tytule Wiem że nie ale można to przedyskutować
Forum: Depresja - Doradca? Pomoc
Witam od 24 tygodni jestem w ciazy i w sumie od tego czasu problem się zaczą. To moja...
Forum: Depresja - Zoloft działania niepożądane
Na ulotce zoloftu mam w działaniach niepożądanych (niezbyt częstych - czyli...
Forum: Depresja