Forum: Zaburzenia psychiczne
Temat: Brak współczucia dla zwierząt (16)
- https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433707https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
Nie wiem czy to normalne. Wszyscy wokoło mnie czują duże współczucie dla zwierząt. Martwią ich to, że musimy je zjadać, że testujemy leki czy kosmetyki na zwierzętach i jest to smutne (dobrze, że są testowane, dla ludzi jest to lepsze, bo mamy pewność, że ludziom nie będą szkodzić). Miałem kilka sekcji i też mieliśmy uśmiercanie przez dyslokacje kręgów szyjnych (później wykorzystana do sekcji, czyli do nauki) i połowa ludzi powychodziła, bo nie chciała tego oglądać. Procedura jak procedura mysz była wykorzystana do nauki.
Nie chodzi, żebym się znęcał nad zwierzętami czy coś, bo dla mnie znęcanie się jest bez sensu, ale dla nauki czy do jedzenia nie mam żadnych dylematów moralnych i w sumie trochę nie rozumiem innych ludzi.
Po prostu męczy mnie udawanie i czasem przytakuje ludziom, że to takie smutne, że zwierzęta muszą ginąć, bo musimy je jeść i że też mi jest smutno gdy trzeba je wykorzystać do eksperymentu, mówię to po to, żeby nie wyjść przed nimi na jakiegoś bezdusznego psychola. Nie widzę problemu z masowym wykorzystaniem zwierząt, żeby mogło to pomóc ludziom. Przy roślinach nikt się jakoś nie przejmuje, a to też organizm żywy.
Po prostu nie rozumiem wegetarian, którzy nie jedzą zwierząt, przecież zwierzęta jedzą się nawzajem w naturze, a na końcu i tak w kiedyś zwierzę umrze.
Czy to normalne?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433717https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
A co tu,nienormalnego ! Masz prawo do swoich poglądów i nie powinieneś się bać opinii otoczenia,bo oni prezentują bardzo idealistyczne podejście do świata,a ty jesteś realistą. Tak ten świat jest skonstruowany,że zwierzęta i rośliny służą człowiekowi. Nawet Bóg tak powiedział.! Wiadomo,że trzeba je szanować i dbać o nie,ale pewne zjawiska były,są i badą. Cierpienie dotyczy wszystkich istot żyjących,ale najbardziej cierpią ludzie . Wystarczy zobaczyć co się dzieło i dzieje na świecie. Szkoda jest wszystkich.
- https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433762https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
Temat jest gruby, dywagacje na ten temat były, są i bedą jeszcze długo prowadzone. Nie idzie wszystkiego wyjaśnić w jednym poście. Jestem mięsożercą, nigdy się z tym nie kryłem, nie jest mi smutno gdy jem mięso ani gdy ktoś opowiada o biednych zwierzętach. Sam bym nie pozbawił życia, "wole" aby to ktoś za mnie zrobił.
"(...)przecież zwierzęta jedzą się nawzajem w naturze"
Człowiek uważa się za istotę lepszą. Zwierzę musi zjeść drugie zwierzę aby przetrwać. Człowiek nie musi, dlatego szuka dla siebie alternatywy. Pozwala odjąć sobie, pieniądze a nawet jakość życia i wygodę, na rzecz życia innych istot. To krok ewolucyjny.
Kiedyś mięsożercy stanowili 100% społeczeństwa. Ten procent spada. Wegetarianizm to tylko etap ku temu co dalej. Wejdzie weganizm, a na końcu bretarianizm (życie na samej wodzie, Stachurski podobno żyje wedle tej filozofii). Przestajemy być zwierzętami - zajmować terytoria, grabić, kraść, zabierać. To co do przetrwania potrzebne, mamy zapewnione. Teraz dążymy do rozwoju umysłu i ducha, do budowania, aby dawać od siebie, minimalizować to co zużywamy.
To bardzo przyszłościowe, zakładając że patrzymy w kosmos, gdzie zasoby będą minimalne.
Pewni ludzie chcą po sobie zostawić więcej, niż z tego świata zabrać. To pierwszy sygnał że człowiek przestaje być barbarzyńcą. Człowiek zjada 7000 zwierząt w trakcie życia. Liczba jest kuriozalna, szczególnie że człowiek przeważnie nie zwraca tych kosztów z powrotem światu/Ziemi. Patrzac na koszt jaki ponosi natura, utrzymywanie człowieka jest bezzasadne, nielogiczne. Człowiek jest pasożytem, nie stanowi wartości, ba, stanowi wartość ujemną. Dlatego wielu osobom łatwo jest rozpoczynać wojny i rozumiem to.
Wegetarianizm ma dwa uzasadnienia. Oszczędzanie życia, znasz. Drugie to warunki hodowli zwierząt. Często są nieludzkie, Zwierzę odczuwa emocje jak człowiek, odczuwa smutek, strach, niewygodę. Potrafi być nieszczęśliwe lub przeciwnie, szczęśliwe. Ruch wegetariański więc zasilają również tacy buntujący się temu. Kury często nie mogą postawić jednego kroku w tył, nawet poprawić się! Niestety, ale cena mięsa powinna byc wyższa, kosztem polepszenia warunków.
To najzwyklejsze Auschwitz, obóz zagłady. Stosowanie takich obozów wobec zwierząt, a wobec ludzi NICZYM się nie różni. Idąc ścieżką "obojętne mi to", nie powinniśmy mieć żadnego żalu do niemców, że nam prababcie i pradziadków wywieźli w takie miejsca. No w końcu było to korzystne dla niemców, mieli wolną przestrzeń życiową. Polacy byli podludzmi wedle tamtejszej nauki. Badania też przeprowadzali, gazowali, dla dobra medycyny, ludzkości. Koncern od aspiryny, Bayer AG, gazował Nas w tych obozach (wtedy jako część grupy IG Farben), dla nauki i pieniędzy. Źle? Wyszło przecież na dobre, dało rozwój, pomaga Nam dziś.
Dużo jest problemów do omówienia, dużo do dyskusji. Dlatego nie idzie odpowiedzieć na wszystko.
"(...)a na końcu i tak w kiedyś zwierzę umrze."
Uważaj z tym argumentem. Ubieraj w inne słowa jeśli nie masz dokładnie tego na myśli. To samo wielu stosowało i stosuje wobec ludzi. Identyczny argument. Trzeba znaleźć inny. Przedewszystkim dlatego bo jest niebezpieczny, w swoim założeniu.
"Przy roślinach nikt się jakoś nie przejmuje, a to też organizm żywy."
Nie mają rozwiniętego układu nerwowego. Nie odczuwają emocji, uczuć. Nie cierpią "jako tako", na niewole, samotność, złe warunki itd. Aczkowiek reagują np. na dotyk, potrafią się komunikować. Dlatego grzybów nigdy nie rozdeptywałem, ani nie wyrywałem aby potem wyrzucić. Stanowią zasoby energetyczne które być moze przydadzą się sarnie czy czemuś tam w lesie. Szanuje zieleń, jako życie. Nie niszczę jeśli nie mam konieczności. Życie to wyjątkowa rzecz. Niepowtarzalna na całym świecie. Do dziś nie odnaleziono życia we wszechświecie.
"Wszyscy wokoło mnie czują duże współczucie dla zwierząt."
Być może Twój brak zrozumienia dla nich wynika z tego że nie miałeś dłuższego czasu do czynienia z zwierzętami. Osoby które wychowały się z psem, czy kotem, z czasem się uczą, że są to istoty posiadające świadomość. Myślące. Potrafią rozwiązywać problemy, potrafią budować relacje. Potrafią pomagać (z szczerej chęci i "dobroci"). Wiele dzikich zwierząt, nie zabija ludzi choć mogą. Wiele było przypadków gdy goryl, słoń, nie zabił człowieka choć ten go prowokował / zagrażał. Choć ten człowiek leżał, zwierzę było nad nim, utrzymało tylko kontakt wzrokowy i po czasie odchodziło, oszczędzając życie. Dokonują więc też wyborów. Nie odbierają życia bez powodu.
Teraz u znajomego, kot łapie myszy, ale nie skręca im karków gdy złapie mysz, wypuszcza ją na wolność po krótkiej zabawie w myśliwego.
Rozumienia pewnych uczuć, pojęć, trzeba się nauczyć. Nie wszyscy się rodzimy ze wszystkim. Tak jak pewnie możesz nie rozumieć miłości (tak jak i ja nie rozumiem), jak to ludzie opowiadają jakoby miesiacami myślą i marzą o kimś, czują motylki i takie tam bzdety. Pewnych rzeczy trzeba doświadczyć.
"Po prostu męczy mnie udawanie i czasem przytakuje ludziom, że to takie smutne(...)"
Popełniłeś błąd. Zawsze bądź szczery w tym co myślisz, w swoich poglądach. Teraz zmienisz zdanie i faktycznie wyjdziesz na nie fajnego gościa. Gdybyś od początku był przy swoim prawdziwym stanowisku, nikogo by to nie ruszało. Teraz ludzie mogą przestać Ci ufać i przez to odebrać tak jak się tego obawiasz. Gdybyś od samego początku mówił że Cię to nie rusza, to nie byłoby problemu. A może nawet wzbudziłbys ciekawość i fajne tematy do rozmowy. Moje podejście do tej dziedziny, nigdy nikogo nie zraziło, nikt nie próbował mnie też nawracać na swoją filozofię jedzenia. Jedynie zaznaczać plusy (weganizm - dużo mniej chemii, antybiotyków w pożywieniu = zdrowie)
"Nie wiem czy to normalne."
Tak. To normalne. Tak, Jesteś normalny. Każde cechy są potrzebne na rynku i społeczeństwu.
Tak jak żołnierze, czy ja - którzy odbiorą drugiemu człowiekowi życie, bez żalu i smutku na twarzy. Oczywiście w uzasadnionych przypadkach. Nie będę płakał nad kimś kto próbował odebrać mi życie a tym bardziej próbował odebrać życie komuś z mojej rodziny czy bezbronnemu. Takiemu co znęca się nad zwierzęciem też ukręce łeb.
W sytuacji gdy jest do wyboru życie psa któremu właśnie ma właściciel ukręcić kark dla zabawy, czy życie tego człowieka, wybiorę psa. Jeśli niedźwiedź zaatakuje człowieka, wtedy stanę po stronie tegoż człowieka. Nie ma dla mnie wartości życia w sensie "bardziej/mniej wartościowe". Życie to życie. Tak samo stan posiadania, wyznanie, odcień skóry, narodowość nie ma to u mnie wpływu. Jeśli Polska ruszyłaby z wojną na bogu ducha winnych Szwedów, wtedy dołączam do Szwedów i będę zabijał Polaków. Jak moi przyjaciele nagle zaatakują na ulicy obcego faceta bo sobie szedł, to stanę po jego stronie i bede okładał przyjaciół.
A teraz zgłodniałem. Idę wszamać kabanosa!
(jutro w tv, wiadomośc dnia: 12 wegetarian zmarło na zawał serca, przesiadując przed komputerem) - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433825https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Ja mam podobnie, też sie swego czasu zastanawiałam, czy aby na pewno wszystko jest ze mną w porządku. Praktykowałyśmy zawód w zakładach produkcji mięsa i wyrobów wędliniarskich (dla mnie marzenie!) dla moich kolezanek - horror. Te półtusze wiszące na hakach wywoływały w nich odruch wymiotny i płacz, a we mnie głód. Nie ruszało mnie tam nic kompletnie, przez co byłam ulubienicą zakładową, rzucana do najlepszych, prestiżowych robót często wykraczających poza poziom praktykantów (praca bezpośrednio przy uboju).
Co prawda sama nie zabiłam żadnej świnii, kurczaka kiedyś zabiłam jak byłam mała (babcia mnie nauczyła) no i regularnie uśmiercam chore rybki akwariowe (żeby sie nie męczyły) za co mój chłopak uważa mnie za sadystke (to on prędzej jest sadystą, że podtrzymuje chore zwierzęta i wydłuża czas ich cierpień)
Nie masz się więc czym martwić, jesteś całkiem normalnym realistą.
Ps: K9Mifune, ożenisz sie ze mną ? Pokaże Ci mojego kabanosa (jest smaczniejszy od Twojego)
Jadwidze smakowałOstatnia edycja:Człowiek, który pierwszy cisnął obelgę zamiast kamienia, był twórcą cywilizacji.
Damaged people are dangerous. They know they can survive... - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433848https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
Co do kotaktów ze zwierzętami to od dziecka był psy lub koty i zawsze się o nie dbało.
Człowiek zjada 7000 zwierząt - i co z tego? Lew czy rekin pewnie też sporo zjada.
Jeszcze ten tekst o tym, że człowiek jest pasożytem to w sumie wydaje mi się on i tak spoko, bo gdyby chciał to pewnie jeszcze w tym miesiący wyrżnąłby w pień połowę gatunków chronionych i przerobił je na mięso, a mimo to je chroni. Gdyby zwierzęta stały nad nami w łańcuchu pokarmowym i byłyby zdolne na nas polować to nie miałyby takich dylematów (wiadomo, że lew może zjeść człowieka, ale człowiek może się przed nim bez problemu obronić, chodzi mi o taki gatunek z którym człowiek miałby problem wygrać). Dobrym przykładem są gatunki inwazyjne na wielu wyspach, które często wyżynają populacje, człowiek dzięki rozumowi potrafi się od tego powstrzymać, dzięki czemu stawiam go wyżej i jest to mój ulubiony gatunek.
Uważam, że często nie lubimy ludzi, ponieważ jest to jedyna konkurencja, jedynie konkurencja wewnątrzgatunkowa występuje w przypadku ludzi, nie ma konkurencji zewnątrzgatunkowej, bo resztę gatunków zostawiliśmy daleko w tyle. Co do mordowania zwierząt na mięso to nie mam nic przeciwko.
Czasami widzę to całe gadanie, że ojej zajmujemy miejsce innych gatunków, może w ogóle popełnijmy zbiorowe samobójstwo, bo małe sarenki nie mają wystarczających terenów do życia.
Mam być szczery no to będę szczery. Wkurza mnie to całe gadanie jaki to człowiek jest zły, jacy to jesteśmy niegodni, jak to nam się nic nie należy. Że biedne zwierzątka są takie cudowne, a człowiek to jakieś zwykłe [email protected]@@@@olne ścierwo. Tak jakby nic nam się w życiu nie należało, a nasze narodziny to klęska wszechświata, bo zajmujemy miejsce dla małych zajączków. Ja uważam, że żyję i nie jest w tym nic złego. Całe gadanie człowiek najgorszy, zwierzęta najlepsze. Że piesek atakuje, bo jest źle wytresowany, i tak naprawdę z gruntu naprawdę jest dobry. A jak człowiek zaatakuje drugiego człowieka to od razu, że cała ludzkość to ścierwo i człowiek ma w duszy diabła, zapomina się, że zwierzę może być agresywne, bo tak zostało wychowane, ale tak samo może być z człowiekiem, ale to o człowieku mówi się zawsze, że jest to najgorsze ścierwo świata. Dlaczego tak bardzo nienawidzimy siebie nawzajem, dlaczego cały czas mówimy, że ludzkość to gówno. Wiem, że ludzie was skrzywdzili, ale taki jest świat, żyjemy z ludźmi i z nimi kooperujemy i rywalizujemy o pewne zasoby, pozycje w grupie, pieniądze to nie ja wymyśliłem, że tak jest, tak po prostu jest, ale nienawidzić ludzkości to tak jak nienawidzić samego siebie, ludzkość jest niegodna tego świata to odejdź z tego świata, przecież jesteś przedstawicielem ludzkości.
Czasem czuję się jak innych słucham, że powinienem się wstydzić i ludzie też, bo jest ich za dużo i zabierają miejsce i zasoby zwierzętom, że najlepiej jakby nas nie było, wtedy Ziemia byłaby cudowna. Ja tak nie uważam. Że nic z ziemskich zasobów nam się nie należy.
Wiem, że wiele błędów popełniliśmy, ale skąd ta nienawiść wobec własnego gatunku. Czasem się czuję jakby ludzie byli niegodni do tego by żyć, bo cały czas wpuszcza się w nas poczucie winy, że zbudowaliśmy dom, że zajęliśmy jakiś teren. Nie mówię, żeby nie chronić natury, warto chronić naturę, bo jest ona potrzebna, ale to ciągłe gadanie jaki to człowiek jest zły, czuję czasem odrazę do samego siebie. - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1433851https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
O matko w jakim Ty się kręgu obracasz? Ja uważam, że we wszystkim powinno się znać umiar a nadgorliwosc jest gorsza niż faszyzm bo rozumiem kochac zwierzęta ale stawiać je wyżej niż człowieka to serio to już chore. Każdy ma prawo jeść co chce, chcesz jeść sama zielenine jedz, chcesz wpieprzac robale to jedz ale do jasnej anielki nie narzucaj komuś swojego zdania i stylu życia. Umiar jest dobry w każdej dziedzinie życia
"Pamiętaj,że wszystko można zacząć od nowa.Jutro jest zawsze świeże i wolne od błędów . "
- https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1437288https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
Człowiek ma wybór tego co zje. Na tym polega różnica. Nie musi pozbawiać życia. Rekin, lew są zależne od tego. Układ pokarmowy nie jest przystosowany do jedzenia innych pokarmów. Kot poluje na myszy, bo ma bardzo krótkie jelito które nie trawi białka roślinnego. Karmienie choćby kota domowego ziemniakami, owocami, to pozbawianie go sił i powolne uśmiercanie. W przypadku kotów, jest jeszcze jedna rzecz, nie powinny pić wody. Wodę w naturze mają dostarczane razem z ofiarą. Ze zwykłą wodą, nerki kota ciężko sobie radzą i stają się niewydolne (jedna z głównych przyczyn śmierci kotów domowych - przewlekła niewydolność nerek). Od tego że pozbawiają drugą istotę życia, zależy ich przetrwanie. Człowiek bez mięsa dobrze sobie radzi, jeśli prowadzi mądrze dietę (hasło klucz -> mądrze).
W czym się zgadzamy, człowiek ma większe możliwości. A człowiek ma taką dziwną naturę, że stara się opiekować głupszymi i słabszymi od siebie. Wegetarianizm jest tego symptomem. Sarna, delfin, mogą uciekać przed drapieżnikiem, bronić się (często skutecznie, rzadko polowania się udają, w przypadku wilka jest to jedno na dziesięć) i większość potencjalnych ofiar uchodzi z życiem, dzięki umiejętnościom, sprytowi, czy zbiegowi okoliczności. Mysz labolatoryjna, świnia, krowa, sa skazane na 100% śmierć. Są hodowane do tego jednego wyłącznie celu. Nie mają żadnych szans.
W wegetarianiźmie chodzi o ograniczenie zjawiska / poprawienie warunków, nie jego eliminację. Uświadamianie otoczenia, bliskich że "można inaczej". Eliminacji chcą "radykałowie" których uswiadczysz w każdej dziedzinie i każdym temacie. Nikt nie chce zmieniac natury. Osoby będące na wegetarianiźmie czują się lepiej, gdy nie pozbawiają życia innych istoty (zapewne można to nazwać "karmą")
Przy okazji lew, czy rekin, to nic. Wieloryb! To jest maszyna zniszczenia! Jeden z najwspanialszych cudów świata natury. Niestety, w połowie będący "wegetarianinem" (żywi się planktomem, mimo że potrafi połknąć w całości delfina czy rekina). Trzeba też pamiętać - lew działa dla dobra natury, uśmiercająć gazelę. Wprowadza równowagę w przyrodzie. Gdyby nie lew, a więc naturalne zagrożenie dla zwierząt roślinożernych, doszłoby to nadprogramowej liczebności tych - a te wtedy ogołociłyby całą roślinność i same padły.
To nie ludzie-społeczeństwa chronią zagrożone zwierzęta. Robią to jednostki. .Ogół ma to gdzieś. Gdyby nie zakazy, kary, ustanowione przez POJEDYNCZE osoby, tych gatunków dawno by już nie było. Bardzo wiele gatunków wymarło, właśnie za sprawa człowieka. Zagrożone są obecnie nawet słonie (!), ich ochrona nic nie daje. Niedługo nie zobaczymy ich już na wolności (Nasze wnuki). Być może trafnym przykładem będą puszcze w Europie. Przetrwała tylko jedna. Która ma duże problemy, również za sprawą ludzi.
Gdyby zwierzęta były na równym lub wyższym stopniu w układzie pokarmowym - nie byłoby wtedy dylematów. I o to właśnie chodzi. O zasady. Na wojnie żołnierza wroga nie zabijasz, jeśli jest pozbawiony broni. Otaczasz go opieką, zapewniasz wyżywienie, opatrujesz rany. Częśc ludzi widzi też tak wszystko, co nosi w sobie życie.
Za gatunki inwazyjne, często odpowiedzialny jest... człowiek. Jego głupota, lenistwo, niedbalstwo. Ludzie nie chcą zrozumieć, nie chcą wiedzieć, że zwierząt, owadów, nasion się NIE WOZI Z KRAJU DO KRAJU. A mimo to wszyscy to czynią. Australia jako jedyna nie ma większych problemów z gatunkami inwazyjnymi. Dlaczego? Bo jest zakaz i kilka tysięcy dolarów za choćby jedno nasionko wwożone do kraju. A zapewniam, bardzo trzepią tam na lotniskach ; )
Przyjaciółkę zaatakowały pomarańczowe ślimaki, które wyeliminowały Nasze rodzime ślimaki w muszlach a potem pożarły cały ogród. Po paru latach okazało się że facet z kilku ulic obok, jakiś czas temu, przywiózł, z jakiegoś kraju, parę ślimaków "w słoiku". Oczywiście pomarańczowych. Nie wyszło by skąd ta cała inwazja w tej i okolicznych miejscowościach gdyby nie była to mała mieścina gdzie się ludzie znają. A problem jest tam gigantyczny. Bo odporne na wszystko i na dodatek brzydkie to to.
Ludzie się w naturze lubią. Za dawnych czasów, czy to dotarłeś do ameryki północnej, czy afryki, azji, każdy witał Cię chlebem i solą ; ) To że dzieje się tak jak się dzieje, jest wiele przyczyn. Ludzie, społeczeństwa są bardzo wpływowe. Łatwo wykonują polecenia, rozkazy, nie poddając tego pod myślenie. Łatwo więc im zakodować czy to rywalizację między sobą czy nienawiść. Ludzie mają często bardzo zamknięty umysł. Pewni swojej racji, poglądów. Widać to szczególnie w Polsce - powszechną nienawisć i brak zaufania. To wynik wydarzeń, doświadczeń które poznaliśmy w przeszłości. Komuniści sprawnie pracowali, aby po okupacji, Polska szybko nie wstała z kolan.
Szwecja jest interesującym przykładem. Tam nikt, NIKT z Szwedów nie zasłania okien. Wiedzą że nikt do nich nie zagląda! Zaufanie. W naprawde wielu domach (widziałem), przy oknie świeci się lampka. Całą noc. Gdy będziesz, to wiedz że to oznacza "moje drzwi są otwarte". Jeśli szukasz noclegu, chleba, ogrzania, w mieszkaniu z zapaloną lampką przy oknie uzyskasz pomoc. W Polsce w małych miejscowościach, z słabym dostępem do telewizji / internetu / "cywilizacji" (lub inaczej, gdzie są lepsze rzeczy do roboty), spotykałem SAMYCH życzliwych ludzi. Dostałem w sklepie za darmo wodę do picia (no przecież nie bedzie pan mi tu płacił 5zł za wodę, jak chce się panu pić), obca osoba postawiła mi dwa razy hotdoga, dostawałem zniżki, nawet dostawca pizzy podwiózł mnie pod nocleg. Nocował mnie nieznany mi facet i mówi że mogę zostać i cały tydzień jeśli chce.
Obecna nienawiść, rywalizacja, to wpływ osób trzecich, efekt domina, oraz głupota.
Człowiek jest zawsze odpowiedzialny za swoje wybory. Dzieci w wieku 5-6 lat doskonale się już orientują, co jest złe, co dobre, co wyrządza szkodę drugiemu człowiekowi, przykrość. Świetnie też manipulują dorosłymi. Ja byłem wychowany bez miłości, w agresji (kilka razy byłem na pogotowiu/szpitalu), przemocy, alkoholiźmie i dziesięciu innych rzeczach - nie czynię drugiemu zła, jestem życzliwy, pomagam jak mogę, nie piję. To mój wybór. Czynienie zła jest łatwiejsze, "przyjemniejsze", korzystne. Wiele ludzi, zdarzeń, tłumaczy się wychowaniem czy innymi rzeczami, rzadko mówiąc że "ty jesteś winny". Dokonywałem przemyślanych wyborów od 6 roku życia. DOSKONALE wiedziałem co robię. Jaki chce zostać.
Niektórzy uważają ludzi za zło, z kilku przyczyn. Tylko człowiek zabija dla pieniędzy / rozkazu. Tylko on czerpie radość i przyjemność z zadawania przykrości / szkody innym. Tylko od ludzi doświadczamy zła / przykrości. Od zwierzęcia osobiście, nigdy nie przytrafiło mi się nic złego. Często też w czymś mi pomogły. Zwierzę nie ocenia, nie mówi że to robisz źle czy tamto. Zawsze energia zwierzęcia jest neutralna lub pozytywna wobec Twojej osoby. Nawet gdy uśmiercałeś mysz, ta nie pałała do Ciebie nienawiścią czy złem. "Pogodziła się", tak ma być, "wybacza".
Człowiek za to jak zareaguje, nawet na błahostki czy różnice zdań, jest nieprzewidywalne, często widać. Człowiek potrafi za srebrny kubek, spalić całą wioskę i uśmiercić ludzi (brytyjska kolonia Roanoke w czasie kolonizacji ameryki, tak się kończy życzliwość indian, którzy karmili białych kilka lat).
Świat powinien być 10x razy lepszy niż jest to obecnie. Przy Naszym potencjale, możliwościach, rozumie, nie jest to duży problem. Niektórzy czują wewnętrznie ciężar, za ten beznadziejny wynik Naszego gatunku.
Ja nienawidzę siebie. Za to że jestem głupi, słaby, bezradny. Za to że mnie nie ma tam gdzie powinienen być. I to jest dobre. Nie przecenianie siebie, tego kim się jest, tylko świadomość jak daleko jest się od celu. Praca nad tym.
A Ziemia bez ludzi rzeczywiście byłaby cudowna. Czysta woda, czyste lasy. Cała zielona. Z wieloma gatunkami których nie znamy. Najpiękniejsze miejsce. Pełne równowagi. Całkowita wolność. Mogę sobie pójśc na północ, południe, wschód, zachód. Kiedy i jak zechce. Mogę postawić dom gdzie zechcę. Nie byłbym oceniany. Nie byłbym krytykowany. Nikt nie miałby wobec mnie oczekiwań, wymagań. Miałbym wybór, czy chce byc głupi czy mądry, czy mogę coś pozbawić życia czy nie. Ale ludzie już są i tego się nie odwróci. Trzeba znaleźć równowagę między ludźmi a naturą, w końcu Jesteśmy jej częscią.
Nikt nie wpuszcza poczucia winy w nikogo. Ludzie sami dochodzą do tego.
O naturę się dba, nie po to bo potrzebna. Dba się dlatego bo jest. Mi ludzie nie są potrzebni. Zdecydowaną większość osób które znam, mógłbym olać ciepłym moczem, są nieprzydatni. Nie potrzebuje towarzystwa, jestem indywidualistą. Radzę sobie lepiem sam, niż z kimś. Jednak mimo tego, mam ich przy sobie, pomagam im, życze im jak najlepiej, pewnie byłbym zdolny oddać za nich życie, wiele dałem im rzeczy, których sam przez to nie będe miał. Mimo że ludzi "słabszych" powinno się trzymać z daleka aby sami nie czerpali z twoich zasobów.
Nie masz powodów by czuć do siebie odrazę. Będziesz miał powód dopiero wtedy, jeśli Twoja nauka, sekcje, nie doprowadzą Cię do czegoś, co sprawi że będziesz potrafił pomóc ludziom. Jeżeli to droga do nikąd, to wtedy kij Tobie w ekhem. Jeśli coś wniesiesiesz swoją osobą, pomożesz tym komuś, pieniądze z zawodu umożliwią Ci robienie czegoś pożytecznego - wtedy cieszę że mamy Cię wśród nas. Możesz myśleć wtedy "wykonałeś swoje zadanie". Póki co, nie masz "prawa" myślec czegokolwiek na ten temat ; ) Tylko robić swoje.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1438318https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt
Problemem nie jest zjadanie mięsa tylko złe warunki hodowli przemysłowych. Jeśli masz w środowisku wegan czy wegetarian, którzy podchodzą do tego tak ideologicznie, to powiedz im, że gdyby człowiek nie hodował tych zwierząt, to by nie żyły, więc zabijanie ich w humanitarny sposób nie jest złe. Zapytaj się ich co robią by poprawić warunki przemysłowych hodowli. Hmm czyżby nic?
- https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1438332https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
ballantines 2018-07-08 14:42:32
Problemem nie jest zjadanie mięsa tylko złe warunki hodowli przemysłowych. Jeśli masz w środowisku wegan czy wegetarian, którzy podchodzą do tego tak ideologicznie, to powiedz im, że gdyby człowiek nie hodował tych zwierząt, to by nie żyły, więc zabijanie ich w humanitarny sposób nie jest złe. Zapytaj się ich co robią by poprawić warunki przemysłowych hodowli. Hmm czyżby nic?
Jak to nic nie robią ?
Rozprowadzają naklejki na słupach typu "go vegan", " I eat vegan" itp.Człowiek, który pierwszy cisnął obelgę zamiast kamienia, był twórcą cywilizacji.
Damaged people are dangerous. They know they can survive... - https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html#p1438355https://www.psychiatria.pl/forum/brak-wspolczucia-dla-zwierzat/watek/1433707/1.html Brak współczucia dla zwierząt Nawet jak będzie 90% wegan, to tym pozostałym 10% mięsożerców pozostaną hodowle ze złymi warunkami. Dużo szlachetniejsze jest pozostanie mięsożercą i walka o lepszy byt tych zwierząt, zbieranie podpisów pod projektem ustawowej regulacji takich przybytków itd.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Jak uniknąć wezwania, oraz złej diagnozy pogotowia?
Na wstępie chciałbym podziękować twórcom strony i moderatorom, za...
Forum: Schizofrenia - Zle samopoczucie
5 dni temu zwiększyłam dawkę wenlafaksyny z 150 na 300 czułam się...
Forum: Depresja - Histrioniczne zaburzenia osobowości
Witajcie jakiś czas temu poznałem kobietę, która mi trochę...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Brak snu i omamy sluchowe
Witam wszystkich powiem odrazu ze nadużywałem alkoholu i to mega ale z dnia na...
Forum: Zaburzenia psychiczne