Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: być obrzydliwie grubym... (5)
- https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html#p56433https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html być obrzydliwie grubym... Gość
nie wiem z czym mam problem- czy sama ze sobą czy może to tylko moje urojenia ale muszę to napisać, nigdy nikomu tego nie mówiłam. nie, nie będę probowała samobójstwa
jestem gruba, ohydnie gruba (wzrost 170 cm, 110 kg), mam 22 lata, za rok kończę studia, nie mam żadnych perspektyw na przyszłość, czuje się strasznie samotna, niby mam znajomych, jakieś tam koleżanki, "przyjaciółki", ba! nawet przyjaciółki nie mam takiej od serca czasami jak o tym myślę, to płakać mi się chce, nie mam się komu wyżalić, zwierzyć, bo przecież dobrze jest się czasami wygadać, nie mam na kim polegać tak naprawdę, nie mam chłopaka, ale to wszystko przez to że jestem gruba, wmówiłam już sobie i znajomym, że nie potrzebuję chłopaka, bo że niby po co jest mi potrzebny, że związki są zbędne, bez sensu. ale dlaczego ja to wmawiam sobie i innym? sobie wmawiam, bo nie chce dopuszczać do siebie myśli, że to tylko przez moją tuszę, i że już do końca życia będę sama, a innym- żeby widzieli we mnie niezależną, przebojową kobiete, i że to nie moja tusza jest tego przyczyną.
co z tego, że już od dobrych paru lat stosuje różne diety, jak czasami schudnę 10 kg, to powoli wracam do wyjściowej wagi
opinia powszechna jest że grubaski są zawsze uśmiechnięte, wesołe, itp itd. i choćby nawet to co z tego?
jestem strasznie nieśmiała, a po za tym, to grubasy nie mają tak kolorowo, są mniej szanowani, traktowani są jak powietrze, są mniej wiarygodni, to mnie dobija !!! przecież ja jestem normalna, nie mam trądu, wścieklizny, nie gryzę, szkaradna z twarzy też nie jestem, ale niestety twarz i charakter to nie wszystko.
od urodzenia byłam takim obleśnym pulpetem, w żadne ciuchy się nie mieściłam, pamiętam nawet, że moja mama zawsze się wkurzała że nic na mnie nie może nigdy kupić, albo że musi się uchodzić po sklepach. dla jej świętego spokoju to do szkoły np. rok chodziłam w jednej i tej samej bluzie, albo spodniach,
ja nie wiem... jak myślę o mojej nieśmiałości i braku pewności siebie- bo to jeszcze mnie najbardziej wkurza w sobie... to myślę że to jest wina mojej najbliższej rodziny czyli rodziców i rodzeństwa starszego...
a dlatego że od małego dziecka byłam taka gruba, nawet moje rodzeństwo mnie wyśmiewało na każdym kroku
z dzieciństwa to tylko wiem od mamy, że zazwyczaj zajmowała się mną moja starsza siostra, a siostra jak to siostra, miała mnie w d.... zazwyczaj, ale ja do niej nie mam pretensji bo to ona przez całe moje dzieciństwo podcierała mi tyłek... od małego słyszałam, że "taka gruba jesteś, w żadne ciuchy się nie mieścisz, nic nie mogę na ciebie kupić, zejdź mi z kolan bo za ciężka jesteś, nie jedz tyle, nie jedz teraz bo już za późno, a nie jedz tyle słodyczy, wszyscy będą się z ciebie śmiać jak pójdziesz do szkoły, nigdy nie będziesz miała chłopaka, nikt cię nie będzie chciał (akurat w to,to już uwierzyłam, i te słowa mojej siostry obijają mi się o uszy do dnia dzisiejszego) itp. itd." albo byłam zawsze na posyłki-"idź, po to po tamto, przejdź się, to schudniesz", może i chcieli dla mnie dobrze, ale to wszystko było takie kąśliwe, uszczypliwe. moja mama na silę chciała mnie odchudzić, do szkoły dawała mi jedną małą kanapkę, to miało mi starczyć na pół dnia, kiedy to dzieci spalają więcej energii, ja byłam czasami taka głodna że nie myślałam o nauce w szkole. to było w początkowych klasach SP. ile ja się napłakałam jako dziecko, gdzieś się schowałam i rozmyślałam i tak rozmyślałam, pewnie za dużo myślałam, i teraz mam, w dodatku dziecko zawsze jakieś swoje teorie sobie wymyśli, wiele by jeszcze wymieniać ale szkoda nawet. mój starszy brat zawsze się na de mną pastwił, strasznie mnie wyzywał - tłusta krowa to jeszcze nic... później do tego wszystkiego dołączył mój młodszy brat, też nie przebierał w słowach. nawet się nie skarżyłam już rodzicom, bo później lanie dostawałam od rodzeństwa.
szkoła- to samo, na przerwach np. nie wychodziłam z klasy na korytarz, czasami do wc wychodziłam w czasie lekcji dopiero.
wstydzę się spojrzeń innych ludzi, patrzą na mnie jak na słonia w zoo, z domu wychodzę, bo muszę. najlepiej to bym się zabarykadowała, żeby mnie nikt nie oglądał. nie chodzę na imprezy ze znajomymi bo po co, kiedy każdy ma swoją parę, a jeśli nie to nikt nie jest mną zainteresowany, nie mówię od razu żeby ten ktoś coś do mnie czuł, ale kolesie to nawet wstydzą się ze mną rozmawiać. wiem, że to brzmi niewiarygodnie ale tak jest to są rzeczy najprawdziwsze w świecie.
nie wiem w czym tkwi problem, czy we mnie samej, czy może do tego przyczyniła się po części moja rodzina, jakie są uwarunkowania tej mojej wstydliwości, nieśmiałości, lęku przed ludźmi?
boję się innych ludzi, boję się relacji z nimi, boję się rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi, gdyż już mam taki jeden utarty przed sobą obraz z dzieciństwa- uśmiecham się do kogoś, czy próbuje coś powiedzieć, a tu ktoś mnie zaczyna wyzywać, czasami bić niepotrzebnie- zazwyczaj był to mój starszy brat, lub jak to dziecko-lgnie do wszystkich- w szkole też mi się to zdarzało, że ja sobie stałam spokojnie a ktoś ze starszych chłopaków do mnie podchodzili i pytali się np. czemu jestem taka gruba. wszyscy mieli zawsze kupę śmiechu ze mnie, zawsze!
pewnie napiszecie, że jestem sama sobie winna, że mając tyle lat już dawno powinnam schudnąć, że powinnam zadbać o sobie itp itd, to już wiem od dawna. ok, odchudzam się, chudnę, ale co z tego jak lęk przed ludźmi pozostaje? i te głupie myśli, które wbijałam sobie do głowy od małego? gdy tak ciągle słyszałam, że jestem gruba, że źle mi będzie w życiu, po jakimś czasie już w to uwierzyłam, od małego przekazywano mi że w życiu będę skazana na niepowodzenie ze względu na moją tuszę. ale czy np. dla mojej mamy nie lepiej było iść ze mną do lekarza, doradziłby mojej mamie na pewno co zrobić, jak mogłabym schudnąć, ale nie... nic z tych rzeczy. u mnie w domu woleli na własną rękę mnie odchudzić. a ja jako gówniarz to co z tego rozumiałam? tyle tylko, że wszyscy się ze mnie śmieją, a nie rozumiałam tego że naprawdę jest ze mnie solidny pulpet. okey-gdybym chociaż w domu miała oparcie w kimś, zresztą tak jest do dzisiaj... nie lubię przebywać w moim domu, ale z drugiej strony, gdy jestem daleko i tam też się tak czuje-omijana szerokim lukiem przez wszystkich, obśmiewana za plecami i g... warta to czasami mam ochotę stamtąd uciekać gdzie pieprz rośnie, ale co, będę tak całe życie uciekać? napiszecie że trzeba życiu wyjść na przeciw- to też wiem, ale ja nie umiem tego dokonać... po prostu nie umiem, wstydzę się, jestem zamknięta w sobie, nie umiem nic zmienić... nicOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html#p123326https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html być obrzydliwie grubym... Gość
powinnaś schudnąć żeby przekonać się że problem nie w tuszy a w głowie, ja też miałam problem z nadwagę i kiedy schudłam okazało się że życie toczy się tak samo jak wtedy gdy byłam gruba. Pomyśl proszę o pomocy psychologa a potem o ewentualnym odchudzaniu i przestań się izolować. Powodzenia
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html#p123327https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html być obrzydliwie grubym... Gość
witam!
mam 26 lat i miałam podobny problem przy wrzoscie 170 wazyłam 92 kg i myslałam,ze do konca zycia bede sama jednak nie poddałam sie i znałazłam miłosc swojego zycia.i uwierz,ze jest wielu męzczyzn,ktorzy twierdza,ze kochanego ciała nigdy nie zawiele.
fakt,Twoja waga jest troszke wieksza od mojej ale nie masz czym sie przejmowac tylko zacznij działać.
a co do mezczyzn-ajrzyj na portal randkowy -mozna tam poznac wartosciowych facetow,chociaz przyznam szczerze,ze wiekszosc to totalne swiry.(moj były i obecny partner-a własciwie przyszły mąz.z ktorym jestem juz dwa lat zostali poznani na czacie.
do zgubienia kg moze zastosuj tabletki np.*** ja obecnie je biore
i powiem szczerze,ze efekt jest zaskakujacy. biore miesiac,a odziez nosze 2 rozmiary mniejsza.nie powiem ile ogolnie kg schudłam,bo postanowiłam,ze zwaze sie dopiero po 1,5 miesiacu.
i mino to,ze na forum naczytałam sie tyle negatywnych opinii o tym leku zaryzykowałam i nie załuje,jedyny skutek uboczny jaki posiadałam w pierwszym tygodniu to suchosc w ustach.
szczerze kazdy organizm jest inny i reakcja na lek u kazdego tez jest inna.
Powodzenia i głowa do góry nie jestes sama z tym problemem
jesli bedziesz chciała mozemy wymienic sie nr gg.
Pozdrawiam Agnieszka26łódźOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html#p1199140https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html być obrzydliwie grubym... Gość
Ja niestety byłam zbyt otyła. Miałam trudności z normalnym funkcjonowaniem, szybko się męczyłam. Postanowiłam zadbać o swoje zdrowie i zrzucić zbędne kilogramy. Na Puławskiej w Naturhouse ustalili dla mnie dietę i ćwiczenia. Na tym etapie mogę powiedzieć, że już się do tego trybu przyzwyczaiłam i schudłam na razie 6,5kg Jednak liczę na więcej i wiem, że podołam.
- https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html#p1205746https://www.psychiatria.pl/forum/byc-obrzydliwie-grubym/watek/56433/1.html być obrzydliwie grubym...
mam tak samo nie dosc ze problem obecnie mam z alkoholem bo zapijam glod narkotykowy nie cpam 4 miesiace udzielalam sie juz na jednym forum o narkotykach . tez od dziecka bylam otyła ale z wiekiem jest coraz gorzej tez waze z tyle co ty kolezanko z 110 kg czuje sie coraaz grubsza poszlabym do dietetyka ale mam jeszcze inne problemy skoro nie przestane pic nie schudne i tak . mam powoli urojenia ze jestem tlusta swinia obrzydliwym grubasem ze kazdy patrzy sie na mnie jak zwyklego smiecia z psychika mam coraz gorzej ale pije dalej nic do mnie nie dochodzi chodz odstawilam chwilowo narkotyki to i tak wiem ze do nich wroce ze nie wytrwam bez pomocy specjalistow ... chyba rowniez cierpie na jakas depresje nie wiem trudno mi ocenic nic mi sie nie chce nie robie kompletnie nic ... musze sie za siebie wziasc ale zero checi ... ale martwie sie o moje coraz gorsze urojenia widze w sobie smiecia cpuna alkoholika najgorsze dno spoleczne jakie moze byc ....
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Bliska osoba w szpitalu psychiatrycznym.
Dzień dobry, mam nadzieję że jest to poprawny kanał forum do mojego...
- Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...
- Orgazm i wenlafaksyna i trazodon
Dzien dobry,Biorę Oriven w dawce 150 mg.Nie mam problemów z libido, ale mam...
- Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...