Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Całe życie jako próby odbicia się od dna. (11)
- https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737015https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Witam. Pierwszy raz w życiu robię coś takiego, żeby upubliczniać moje myśli. Ostatnia noc dała mi się mocno we znaki, a myśli które mnie nawiedziły tłuką się echem między uszami i rzutują także na dzisiejszy deszczowy dzień. Na imię mam Paweł i niebawem kończę 30 lat. Posiadam wyższe wykształcenie pedagogiczne. Mam wiedzę z zakresu psychologii ogólnej, dziecięcej, rozwojowej, jak i wielu innych dziedzin. Jestem osobą pogodną, pacyfistą, nie uznaję aktów przemocy, chociaż je rozumiem(życie ma jak medal trzy strony, bo i krawędź też jest-da radę wytłumaczyć wiele rzeczy, ale nie usprawiedliwić). Interesuję się wieloma rzeczami: muzyka, sporty walki, kulturystyka jako zdrowie(nie "karkowanie" na dyskotekach) turystyka piesza, wspinaczka górska, antykarstwo, historia, filozofia i inne. Kończyłem różne kursy, w tym NLP, dti, ratowników specjalistycznych, itp. Kochałem w swoim życiu, dalej kocham, ale nie potrafię, nie chcę już. Jestem sam od 4 lat. Nie odnajduję sensu życia... Uśmiecham się do ludzi, oddaję im wszystko co mam, czas, emocje, dobre słowo. Wielokrotnie pomagałem znajomym, Przyjaciołom, a teraz zostałem sam. I niby nic się nie dzieje: sprawny trzydziestoletni facet (chociaż wolę określenie chłopak, bo tak się czuję) zdrowy, a nie umiejący odbić się od dna finansowego, emocjonalnego. W związkach pieprzę wszystko, bo za dużo wiem. Przewiduję zachowania dziewczyn na różne bodźce i czuję się jak psychopata kalkulatywny. W sumieniu czuję,że to nie fair wobec dziewczyn, a są dla mnie jak książka do przeczytania-wybaczcie, ale ludzie naprawdę mają pewne identyczne zachowania w sferze społeczno/emocjonalnej, które można podpiąć pod odruchy Pawłowa-po prostu są obligatoryjne jak ślinienie sie psiaka (swoją drogą najwierniejszą Miłością jaką doświadczyłem, pochodziła od zwierzęcia-Beti - mój owczarek niemiecki i było to dawno temu). Widzę to i przeraża mnie, że mam po prostu za dużą wiedzę, aby to ominąć, przestać zwracać uwagę. W swoim życiu interesuję się tyloma sprawami,a nie skupiam się na żadnej z nich (nie mam ADHD) i w niczym nie jestem dobry. Jestem średni we wszystkim, nic mi nie wyszło w życiu do tej pory. Chcę tylko, aby osoba czytająca(o ile taka się znajdzie) wiedziała, że jestem dobrym człowiekiem i pomagam ludziom, staram się na każdym kroku w każdy możliwy sposób. Wielokrotnie przez pomoc zostawałem anonimowym bohaterem w oczach drugiej osoby w relacji face to face, a sam sobie nie potrafię pomóc. Chodzę, nakręcam się, stosuję autosugestie, egzaltuję wszystkim, że cały czas w stronę Słońca (to stało się rutyną), wierzę w to co mówię, staram się zawsze dotrzymywać słowa, a mimo to nie widzę sensu życia. Od kilku lat nie potrafię wyjść z dołka finansowego który jest śmieszny, bo w granicach 6k zł i nie potrafię. NIe umiem znaleźć pracy, mimo, że mam całkiem niezłe spectrum wykonywanych prac w życiu, ale to jest właśnie to, że NIE jestem specjalistą w niczym. Skaczę po różnych zawodach, szukam, potrafię zainteresować się na kilka miesięcy/lat, ale później pasja znika, a ja wychodzę taki niedouczony z wiedzą na poziomie 50% z którą nic nie można zrobić, tylko wrzucić do garba na plecach. Jestem ksenofobem jeżeli chodzi o pracę. Boję się i napawa mnie lękiem szukanie nowej. Ludzie z którymi się spotykam, mówią mi cały czas, że jestem wspaniałym człowiekiem, inteligentnym, przystojnym, szalenie zabawnym. Wielokrotnie słyszałem, że jestem wodzirejem, a ja jestem pusty w środku. Tli się we mnie resztka nadziei, miłości. Jestem idealistą, a nie ma ludzi idealnych i to wyklucza miłość... Nie mogę... zapętlam się we własne myśli i nie wiem już co pisać. Jestem popieprzonym bliźniakiem i myślę, myślę, myślę... robię sobie autodiagnozy które mnie śmieszą, wprowadzają różne stany w głowie, ale generalnie śmieszą, bo przecież i tak odrodzę się drzewem Wczoraj w nocy znów pojawiła się myśl...a może od początku. Od kilku lat ubezpieczam się prywatnie-polisa. Uposażony mój brat. Ponad 130kPLN. Wiem, że już mogę suicide popełnić i w takim przypadku On będzie miał lepszy start, na co zasłużył. Z nas dwóch któremuś musi się udać... Nie potrafię żyć z myślą, że cała moja egzystencja to próby odbicia się od dna...nie po tym co dla ludzi zrobiłem i robię, nie po tym jak bardzo pragnąłem kochać i nie po tym, jak bardzo starałem się być dobrym człowiekiem. Przepraszam... Nie wiem czego się spodziewać po tej stronie. Moze coś się zmieni? Najgorsze, że na wszystko mam zawsze odpowiedź, obrastam w piórka - posiadam tzw zjadliwą inteligencję, a i tak jestem w tym wszystkim tak mały, tak nie znaczący jak śmietnik. Jestem zodiakalną Świnią chińską, czyli naiwnym, dobrym stworzeniem i to się zgadza! naiwność we mnie sięga chyba zenitu w ludzkich osiągach naiwności. W głowie zawsze minimum dwa oblicza jednej prawdy... Konopie nie są mi obce, pozwalają zapomnieć i mieszają sen z rzeczywistością... jest to dla mnie błogosławieństwo. Wiem, że zaraz znajdą się osoby, które napiszą, że to przez to wszystko co złe się dzieje. Prawda jest taka, że to mi naprawdę pomaga, lubię to i będę robił to dalej, pozwala mi wykalibrować się do Świata, ludzi i własnych myśli... Chciałbym móc kochać prawdziwie, Miłością bezwarunkową...chciałbym mieć pewność, że moja Miłość będzie zawsze ze mną...Śmiać mi się chce - facet 30 lat na karku, a robię wysyp śmieci z głowy na stronie www. Gdzie męskość, duma, honor, umiejętność poradzenia sobie z zastaną rzeczywistością ?> umiera, tak samo jak wiara w lepsze życie... Pewnikiem jak wyjdzie Słońce, odwrócą się pewne rzeczy u mnie w głowie, tylko na jak długo...? NIe wiem, nie umiem... Przepraszam.
Czekam na Słońce - to mój Żywioł, tak jak las, góry, cisza, muzyka natury... Wiem, że za najciemniejszymi chmurami czeka Ono na mnie i promienieje, uskrzydla mi duszę...ale teraz pada deszcz, w realu i w przenośni, deszcz ciężki, zimny, mokry, oblepiający. Czasami się zastanawiam, czy mam depresję? Hehe, najlepsze, że każdy zobaczy to co chce zobaczyć (kobiety w tym przodują) a jaki jestem naprawdę...? tego nie wie nikt łącznie ze mną. Heh... to chyba forma emocjonalno ekshibicjonistycznej autodiagnozyOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737664https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Chyba jestem za mało inteligentna,żeby coś mądrego napisać po przeczytaniu Twojego wpisuMasz rację,nie ma ideałów,nie ma idealnej miłości i akurat w tym pragnieniu jej znalezienia doskonale Cię rozumiem,bo sama o czymś takim całe życie marzę.Co do innych spraw-może za bardzo się starasz?Może za bardzo próbujesz być "dla ludzi"?Nie przeczę,szlachetnie się prezentujesz,ale chyba próbujesz być zbyt idealny.
Is this your promised land?
Is this what you really want?
Is this your fucking way?
Is this your life or not? - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737751https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Od lat towarzyszy mi pewna myśl, której jestem autorem. Prawdopodobnie najważniejsza dla mnie w życiu i tłumaczy tak wiele spraw : "człowieczeństwo, to ciągła oscylacja miedzy Anielskością a zezwierzęceniem".
Wiem, że nie ma ideałów, ale zawsze warto do nich dążyć. Jak każdy mam chwile wzniosłe i te mniej...Heh, jeżeli sam siebie nie zmienię, nikt za mnie tego nie zrobi, tylko ile razy można próbować?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737754https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna. szawel 2013-06-06 15:54:16 Od lat towarzyszy mi pewna myśl, której jestem autorem. Prawdopodobnie najważniejsza dla mnie w życiu i tłumaczy tak wiele spraw : "człowieczeństwo, to ciągła oscylacja miedzy Anielskością a zezwierzęceniem".
Wiem, że nie ma ideałów, ale zawsze warto do nich dążyć. Jak każdy mam chwile wzniosłe i te mniej...Heh, jeżeli sam siebie nie zmienię, nikt za mnie tego nie zrobi, tylko ile razy można próbować?
A nie pomyslales nigdy, zeby porozmawiac z kims "madrzejszym" od siebie? Celowo napisalam w cudzyslowie, bo nie chodzi mi stricte o madrosc, tylko o wieksze doswiadczenie z takimi osobami jak Ty. Moze jakis psycholog? - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737772https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Rozmawiam z ludźmi cały czas. Ze starszymi od siebie i z mądrzejszymi także, ale może rzeczywiście psycholog...? Tylko nie powie mi on nic nowego, czego bym nie wiedział do tej pory. Mnie się się wydaje, że wszystko leży (jak to 3 dni temu koleżanka mi powiedziała) w strasznie zaniżonej samoocenie. Pewnie to także jest prawdą, jednak nikt nie zbuduje we mnie pozytywnej samooceny, skoro sam nie potrafię tego dokonać. Może do trenera nlp się zgłoszę, może jakaś kotwica pomoże...? Czuję w ogóle wstyd do siebie, jako do faceta, że nie potrafię z takimi błahymi sprawami sobie poradzić. Przecież jestem zdrowy, mogę z rana wstać i być samodzielny i cały czas to robię - buduję pozory w koło siebie, wychodzę uśmiecham się do ludzi, dla każdego coś dobrego w zanadrzu posiadam, ale moment w którym zostaję sam ze wszystkimi tymi sprawami, które mnie tworzą...
- https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737774https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna. szawel 2013-06-06 17:05:06 Rozmawiam z ludźmi cały czas. Ze starszymi od siebie i z mądrzejszymi także, ale może rzeczywiście psycholog...? Tylko nie powie mi on nic nowego, czego bym nie wiedział do tej pory. Mnie się się wydaje, że wszystko leży (jak to 3 dni temu koleżanka mi powiedziała) w strasznie zaniżonej samoocenie. Pewnie to także jest prawdą, jednak nikt nie zbuduje we mnie pozytywnej samooceny, skoro sam nie potrafię tego dokonać. Może do trenera nlp się zgłoszę, może jakaś kotwica pomoże...? Czuję w ogóle wstyd do siebie, jako do faceta, że nie potrafię z takimi błahymi sprawami sobie poradzić. Przecież jestem zdrowy, mogę z rana wstać i być samodzielny i cały czas to robię - buduję pozory w koło siebie, wychodzę uśmiecham się do ludzi, dla każdego coś dobrego w zanadrzu posiadam, ale moment w którym zostaję sam ze wszystkimi tymi sprawami, które mnie tworzą...
Wlasnie w budowaniu samooceny psycholog moglby pomoc. Tu nie ma nic do rzeczy płec, inteligencja czy status spoleczny. Po prostu nikt sam nie oceni siebie obiektywnie. Idac do psychologa nic nie tracisz, a jestem przekonana, ze mozesz wiele zyskac. Tylko trzeba szczerze poddac sie terapii i zaufac... - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p737853https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Pawle,wytłumacz mi na czym polega Twoja zaniżona samoocena?Piszesz tu w większości o swoich zaletach.Jeśli masz faktycznie zaniżoną samoocenę,to jesteś pierwszą znaną mi osobą,która zamiast pisać,jaka to jest be i w ogóle,wymienia same pozytywy
Is this your promised land?
Is this what you really want?
Is this your fucking way?
Is this your life or not? - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p738097https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Witam
Odnośnie samooceny, wydaje mi się, że są ludzie, którzy w każdej jednej dziedzinie mnie prześcigają. W żadnej ze spraw, które w życiu mnie interesowały, nie zgłębiłem, nie poświęciłem się żadnej idei prócz naiwnego i wręcza czasami śmiesznego poczuciu czynienia dobra. Ale nie jest to coś, co wpisuje mnie w kanony osób zaradnych życiowo, samodzielnych...ludzi, których można nazwać tymi, co "coś w życiu osiągnęli". Wylądowałem znów na kanapie u rodziców, z jakąś tam dziurą budżetową w portfelu, praca dopiero się rozkręca i musiałem znów obciążać kredytówkę. Mam masę znajomych, którzy są "na szczycie" kariery już w tym momencie, a ja...? Bez pasji takiej na całe życie, próby fascynacji przeróżnymi historiami, chęć zrozumienia Świata i nieumiejętność zdiagnozowania co chce się w życiu zrobić. Mam marzenia, ale nie odnajduję ścieżek realizacji dla siebie. Wiem, że np gdybym się zawziął, tak z zaciśniętymi zębami, żeby np zostać najlepszym grafikiem w firmie, i uczyłbym się po pracy, w pracy i w nocy budząc się, po prostu z uporem maniaka, to mógłbym to osiągnąć. A mnie po prostu za dużo rzeczy ciekawych w życiu odrywa od wyboru. Plus do tego naiwność, plus chęć podróżowania (pracowałem np wyjazdowo przez trzy lata po całej Polsce, pieniądze marne i trzeba było się prosić i czekać na nie, ale nie potrafiłem przestać wierzyć). Wegetacja w ciekawych miejscach, ale bez pasji, bez przyszłości.
Nie mam pasji, mam problemy z odpowiedzeniem sobie "co chciałbym w życiu robić?". Wiem co chciałbym mniej więcej, ale boję podjądź się prób realizacji, chociaż wiem, że nawet jak w jakimś szalonym zrywie pojadę do Nepalu (bo "coś"), to ani mnie nikt nie zabije, ani mi dziecka nie zrobią... Wiem... może mi po prostu brak odwagi...? Ale z kolei w sytuacjach ekstremalnych zawsze pomagam, wyciągam anonimowo ludzi z samochodów przy wypadkach, jak coś się dziej to zawsze udzielam pomocy. Przy mnie zawsze można czuć się bezpiecznie (naleciałość z grupy ratownictwa specjalistycznego, no i poczucie czynienia dobra). Wiem, że mógłbym zostać ratownikiem medycznym. Kilka osób mi to mówiło, w tym instruktorzy, wykładowcy i pełno znajomych, którzy mnie w "akcji" widzieli. Co z tego, jak brak mi odwagi, bo wiem, że są już znajomi którzy to robią i boję się, że mi się nie uda, nie odnajduję środków na to i zastanawiam się, czy nie jestem za "stary" na studia. Nie wiem też czy jest to "ta właśnie pasja" dla której warto się spalić...
Mega sobie odejmuję już na samym wstępie. Tłumaczę, że nie teraz, może kiedyś, a może znajdę coś innego, a bo znowu z pracą się nie udało... A co np, gdybym olał wszystko i pojechał w ciemno...? Boję się, chociaż np sam jeźdiłem na stopa po kilkaset km ode mnie... robiłem dziwne inne rzeczy, które mogłby świadczyć, że jestem "odważny"... nie wiem czy jestem... może po prostu jestem tchórzliwym pozerem...? nie wiem, nie mam już siły spać idę, bo jutro, sorki, bo na dzisiaj na 6 do roboty... będe jeszcze pisał w miarę możliwości jutro fajnie, że ludzie mają czas na problemy innych, tak jak ja, chcą nieść dobro, ... miłe to - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p738305https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
Strasznie dużo piszesz i ciężko czasami za Tobą nadążyć Na studia podobno nigdy się nie jest za starym.Masz jakiś punkt zaczepienia,jest coś,w czym mógłbyś się na razie sprawdzić,może nawet odbić od dna finansowego.Także skupienie się na jednej rzeczy dało by Ci możliwość jaśniejszego spojrzenia na swoje życie,na to co chciałbyś robić.
Is this your promised land?
Is this what you really want?
Is this your fucking way?
Is this your life or not? - https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html#p863244https://www.psychiatria.pl/forum/cale-zycie-jako-proby-odbicia-sie-od-dna/watek/737015/1.html Całe życie jako próby odbicia się od dna.
hej szawel co tam u Ciebie?!
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czuję, że zmarnowałam sobie życie
Mam 20 lat, od 13 do 19 roku życia zmagałam się z depresją, teraz jest ze...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Jak sobie z tym radzić?
Hej,Choruję od ponad 10 lat, wstępnie zdiagnozowano nawracającą...
- Żele intymne
Do tej pory nie próbowaliśmy jeszcze dzialania żeli intymnych ale czy...
Forum: Po godzinach - Nie chcę żyć
Witam od 16lat mam problemy z zdrowiem diagnoza to zaburzenia schizotypowe ale nie wiem czy jest...