Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - CHAD
Temat: ChaD a wieloletnia Miłość i nagła agresja ze strony chorego... (124)
- https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/13.html#p1265212https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/1.html ChaD a wieloletnia Miłość i nagła agresja ze strony chorego... Gość
Mimo leczenia fazy wracają, ale w znacznie mniejszym nasileniu i można w czas temu zapobiec zmieniając dawki lub dokładając dodatkowy lek. To jest choroba przewlekła, nawracająca. Co do litu, to jest lek starej generacji mający mnóstwo skutków ubocznych, a czy jest skuteczny to nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi - to zależy od jednostki.
- https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/13.html#p1271651https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/1.html ChaD a wieloletnia Miłość i nagła agresja ze strony chorego... Gość
Mój mąż od 15 lat zażywał węglan litu.Nie miał mani i nagle z dnia na dzień mania przyszła pomimo brania leków. Kidy mąż,,odleciał'' to odmówił zażywania węglanu litu i przez 14 miesięcy nie leczył się.
XXX - https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/13.html#p1285693https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/1.html ChaD a wieloletnia Miłość i nagła agresja ze strony chorego... Gość
Witajcie. Przyznam, że przeczytanie wszystkich stron tego wątku było paradoksalnie najlepszym, co mogło mnie spotkać dzisiejszego dnia.
Mam 26 lat.2 lata temu wylądowałam w psychiatryku po ciężkiej depresji i próbie samobójczej. Tam poznałam chłopaka chorego na CHAD. Zakochaliśmy sie w sobie wbrew lekarzom i opiniom naszych rodziców.
Ja wyszłam z depresji.Mój chłopak przez 1,5 roku traktował mnie jak księżniczkę.Głaskał, całował, przyjmował regularnie leki.Wiedziałam o jego chorobie, bywały ciężkie chwile szczególnie jezeli chodzi o manię na tle zazdrości.Nie mogłam mieć żadnych kolegów, a jeżeli kontaktowałam się się już z jakimś w sprawach służbowych TŻ natychmiast wypisywał do niego, by się odczepił.
Koniec remisji, a zarazem względnej sielanki przypadł na jesień.Był mały epizod manii, który zaowocował w telefon mojego ukochanego do mojego byłego, a także wyzywanie mnie od głupich. Było coraz gorzej.Tydzień później próbował oszukać mnie, że piwo, które wziął jest bezalkoholowe, ale słyszałam jak prosił kelnerkę po cichu, by przyniosła mu je z zawartością alkoholu. Po przyjeździe z imprezy -awantura, naprzemiennie z płaczem i groźbami samobójstwa. Rozdarł w złości koszulkę.Jednakże przetrwaliśmy to.
Potem wszedł w fazę depresyjną.Podkreślał, że kiedyś go w końcu zostawię.
No i wszystko zaczęło się walić w tamtym tygodniu.Na jego początku przesłał mi foldery z pierścionkami zaręczynowymi.Pech chcial, że dzień później napisał do mnie kolega ze studiów, że chciałby mi podziękować za notatki i zaproponował kawę. Kiedy mój chłopak dowiedział się o tym -na złość mnie, podczas gdy trenowałam, napisał do swojej koleżanki o której wiedział, że się w nim ***. Gdy wróciłam z treningu z dumą oświadczył, że zrobił to specjalnie.Wkurzyłam się,chciałam zerwać, on jednakże zdenerwował się nieproporcjonalnie do sytaucji.Wykrzykiwal, że nie chce mnie znać, napisał do mojej przyjaciółki, że zrobiłam z jego życia koszmar i że mam do niego nie pisać. W międzyczasie wstawiał na facebooka moje zdjęcia, których nigdy publicznie nie publikowałam.Dzień przepłakałam, następnego dnia trafiłam do szpitala z powodu odwodnienia i przemęczenia. Gdy się o tym dowiedział przepraszał mnie i blagał o wybaczenie i powrót. Mieliśmy pojechać w góry...
Wszystko było cudownie do momentu gdy oznajmił mi, że na moim koncie będzie wykonana transakcja za kilkaset złotych, nie zapytał mnie wcześniej oczywiście o zgodę.Byłam bardzo zaniepokojona, myślałam o odwołaniu wyjazdu, ale mówił, że tak ciężko na to pracował, że chce mi udowodnić ile dla niego znaczę.Zgodziłam się.Na początku wypoczynku było cudownie.Stwierdził, że otoczenie jest piękne, zabrał mnie do dobrej restauracji.Miło spędziliśmy czas.Gdy wrócił do domu nalegał na seks mimo tego, że spaliśmy poprzedniej nocy kilka godzin i byłam wyczerpana.Wspominam o tym tylko dlatego, bo dzieki jednej z osób wypowiadającej sie w wątku, już wiem skąd ten ogromny popęd. Nie zgodziłam się, co go trochę zirytowało.Zaproponował wieczorem wyjście na basen.Potem mieliśmy zjeść kolację.Niestety zapomniał mnie poinformować, że czapka którą miałam ubrać została wybrudzona kosmetykami, ponieważ on w poszukiwaniu swojej komórki. ..wysypał całą torbę z moimi kosmetykami.Znowu kłótnia, byłam głodna, a nie miałam jak wyjść z mokrym włosami. Wyszedł kupić czapkę, która nijak na mnie i na moją mokrą głowę nie pasowała. W ramach przeprosin postanowił zamówić kolację do hotelu.
Prawdziwy dramat miał miejsce dzień później. ..w Walentynki. Gdy wstałam zorientowałam się, że cały pokój jest posprzątany, rzeczy poukładane, a zawartość moich walizek wyjęta i poprzekładana. Na początku byłam zachwycona.. do czasu gdy zorientowałam się, że nie mogę znaleźć jednej rzeczy.Na co on, że pamięta, że ją przekładał, ale nie wie gdzie, ale zaraz ją odkupi.Nie wiem dlaczego pozwoliłam mu wyjść po kolejny bubel, który nie nadawał się do użytku, o paragonie oczywiście nie pomyślał. Zrobił mi następnie scenę na śniadaniu. Przytrzymał mnie w pasie tak, że aż ludzie się popatrzyli.Oczy miał takie jak nigdy, nie mrugał, wytrzeszczone, straszne. Poszłam do pokoju zadzwonić po busa.Nie zdążyłam, bo do pokoju oprócz mojego chłopaka zaraz wparował wesoły góral, który nagrywał w najlepsze wręczenie kwiatów. Było to świeżo po sytuacji ze śniadania, więc się wkurzyłam jeszcze bardziej.Gdy facet wyszedł, a ja miałam w ręce telefon, by zamówić powrotnego busa stało się najgorsze - mój chłopak przygwoździł mnie do łóżka. Trzymał tak mocno, że bałam się, że szybka telefonu, który trzymałam w ręce pęknie i porani mnie.Uratowało mnie to, że krzyczałam tak głośno, że odpuścił. Kazał mi się wynosić z hotelu, wyzywał od wariatek, krzyczał, że muszę się leczyć.Na koniec gdy wychodziłam prosił żebym została, nie dałam się zatrzymać. Gdy już jechałam w drodze powrotnej kazał mi wysiąść w miejscowości oddalonej od miejsca naszego pobytu o 2 godziny, "jeżeli tylko kiedykolwiek go kochałam. "Myślał, że będę w zimie stać na mrozie i czekać na środek transportu 4 godziny. .
Następnego dnia telefon godz 9 rano, że mam natychmiast przyjechać do niego, do Zakopanego.Bus z mojego miasta odchodził tam o 8 rano, więc i tak byłoby to niewykonalne, nie miałam też na to pieniędzy, poza tym byłam umówiona, że przyjadą po mnie rodzice i zabiorą do siebie do domu, by nie narazić się na jego ewentualne najście.Po raz kolejny stwierdził, że nie chce mnie znać.
Dziś czara goryczy przelała się. Napisał mi, że musi opłacić tancerkę, chciał we mnie wzbudzić zazdrość, że był w klubie gogo. Powiedziałam, że się go brzydze i ma do mnie więcej nie pisać. Na co ten stwierdził, że również się mną brzydzi, że jestem desperatką i manipulantką i zaczął mnie szantażować. Nie wytrzymałam, zadzwoniłam do jego matki, ta mi powiedziała, że też już nie ma siły, ale, że nie może zadzwonić po ambulans, bo zagroził, że jeżeli ona to zrobi, to on wyprowadzi się z domu.Powiedziała, że podejrzewa go, że nie brał leków od jakiegoś czasu, chciał mi udowodnić, że "wyzdrowieje".Jego lekarz już nawet nie miał ochoty z nim podobno ostatnio rozmawiać.Mnie okłamywał,że wszystko idzie ku lepszemu.Na koniec tej smutnej historii dostałam smsa od niego "dlaczego wygadujesz o mnie głupoty, nie dam się wsadzić do psychiatryka", a na koniec, że musi usunąć mój numer.Została pustka i ogromny dług do spłacenia, bo jak się okazało pieniądze na wyjazd były tylko w części zarobione, reszta pożyczona.Po 2 latach zostały mi tylko łzy, czuję się jakby umarł.To koniec, najczulsza, najwspanialsza osoba jaką znałam zniknęła, a na koniec jeszcze mnie znienawidziła.Nie radzę sobie.Według mnie związek z osobą chorą na CHAD jest skazany na niepowodzenie, co z tego, że się oboje staracie ze wszystkich sił, ta choroba przekreśla wspólne najpiękniejsze chwile, a zostawia smutek i rozgoryczenie.Nawet nie wiem, co sie z nim teraz dzieje, juz nigdy nie zobacze jego numeru na wyświetlaczu.Moja historia trwała 2 lata i nie wiem jak dalej będę żyć, więc mam ogromny szacunek dla osób, które wytrzymały o wiele więcej jeżeli ktoś ma podobne przeżycia i pokonał poczucie winy za opuszczenie takiej osoby-proszę o kontakt na [email protected] - https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/13.html#p1285694https://www.psychiatria.pl/forum/chad-a-wieloletnia-milosc-i-nagla-agresja-ze-strony-chorego/watek/558692/1.html ChaD a wieloletnia Miłość i nagła agresja ze strony chorego... GośćTreść zablokowana przez moderatora
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Sytuacja bez wyjcia - mój brat zrezygnował z życia
Cześć,Chciałabym się z Wami podzielić problemem, który od wielu...
Forum: Uzależnienia - Problem z głową
Witam wszystkich na imię mam Patryk mam problemy dla tego zwracam się do was o pomoc...
- Zachowanie lekarza psychiatry
Mój narzeczony został skierowany przez swojego psychoterapeutę do psychiatry....
- Depresja i leki
Czuję się źle praktycznie codziennie, niedługo mam pierwszą wizytę...
Forum: Depresja