Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Chcę umrzeć (1684)
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629038https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć Gość 2012-07-11 03:26:31mare 2012-07-10 14:27:30 Ale ja Tobie nigdy nie daruję ......pisząc tu, wciągłeś w swoje życie bardzo wiele osób, może nie świadomie, ale już to zrobiłeś.....nie chciałeś współczucia, pomocy to dlaczego w ogóle tu napisałeś.......czy Ty myślisz że my jesteśmy z kamienia i nie mamy uczuć i nie wiemy jak ciężkie potrafi być życie.......zrobisz co zechcesz, ale nie myśl że ja nie wiedząć do końca co tak na prawdę zrobiłeś, będe spać spokojnie.......teraz już na to za późno....bo serce już boli......bo szkoda.....
Szczerze? Dobrze niech, więc będzie szczerze, choć pewnie posypią się na mnie gromy. Powiem krótko przesadzacie i już wyjaśnię, dlaczego? Od mojego ostatniego wpisu minęło ponad 35 godzin. Kat nie odpisywała, bo się wściekła, ale nikt nie napisał nawet jednego wyrazu "żyjesz?" od tego czasu, pomimo że ten, kto czytał wiedział, co chcę zrobić, choć nie napisałem kiedy.
Mój wpis na temat odebrania sobie życia nie jest jedyny na forum i zwykle po kilku króciutkich wpisach taki wątek umiera śmiercią naturalną, dlaczego? Czuję się przez to wyróżniony, ale nie oto mi chodzi, ani nigdy nie chodziło. Dlatego tym bardziej nie rozumiem takich stwierdzeń jak ".......teraz już na to za późno....bo serce już boli......bo szkoda....." A czy tamtego człowieka nie było Wam szkoda? Może on był w większej desperacji niż ja, ale pomimo tego oczekiwał zwykłego zainteresowania sobą albo jego problemami?
Mare powiedź, ale szczerze czy gdyby Kat jednak nie napisała to Ty byś napisała? A może napisałaś tylko, dlatego że wątek wylądował na pierwszej pozycji po wpisie Kat?
Troszeczkę sobie poczytałem forum i nasuwają się kolejne pytania, co z Kowalową? Wiem, że jest (czy była) w szpitalu, ale dlaczego nikt na forum nie zapyta Jej o zdrowie, jak się czuje, czy żyje? Zapomnieliście już o Niej? A co z "gościem" niejakim Krzyśkiem, który tak się podpisywał? Z tego, co zdążyłem się zorientować facet ma raka i od ponad tygodnia jest szpitalu, ale jakoś nikt nie jest już zainteresowany tym czy w ogóle żyje? Jeden mały wpis, jeden wyraz albo kilka jest jakimś świadectwem o pamięci o danej osobie, a tu nic… Dlaczego ja mam wierzyć akurat w to, że ktoś będzie pamiętał o mnie powiedzmy za tydzień? Ja nie zaczynałem tutaj tematu napisałem tylko tyle: Dziękuje gościu pomogłeś mi podjąć decyzje…
Kat Tobie nie będę odpisywał (na forum) nie, dlatego że nie chcę, ale dla tego żeby nie robić jeszcze większego zamieszania. Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom. Człowiekowi zabiera się nie tylko możliwość godnej śmierci, ale też często i możliwość godnego życia.
Z tym Twoim stwierdzeniem "A życie każdy ma takie, na jakie zasługuje" napisanym w tym zresztą wątku zupełnie się nie zgadzam. Skoro tak uważasz to czy odnosi się to także do Twojego syna? Zasługiwał na to, co przeszedł? Idąc za Twoim tokiem rozumowania tak, a ja twierdzę, że nie, bo nie było w tym Jego żadnej winy. Jedyną Jego "winą" było to, że się urodził, lecz On nie miał na to przecież żadnego wpływu.
Wiesz gość z wpisu 04-07-2012, 17:24 miał rację to zdanie może wywołać naprawdę wiele szkody, bo czasami jedno źle dobrane słowo potrafi doprowadzić do tragedii. Kat i Mare nie gniewajcie się na mnie za te słowa, ale ja tak jak i wielu zresztą tutaj nie chcę wszczynać awantur i tak jak po cichutku tutaj przyszedłem tak samo odchodzę.
.....bo szkoda........bo nie rozumiesz......ale szybki jesteś do oceniania innych, chociaż Ciebie raczej tu nikt nie oceniał, starał się tylko pomóc, ale Ty to masz głęboko ..................z Krzysztofem pisałam na priv, z Karoliną wiem że inne osoby mają kontakt telefoniczny......a Ty myślisz że o wszystkim przeczytasz na pierwszej stronie......bo każdy tylko sie pali pisać o swoich najskrytszych przezyciach.....tak od razu przed całym światem......chcesz prawdy.....jesteś egoistą nie liczysz sie w ogóle co moga inni przeżywać, a rekę jak ktoś do Ciebie wyciaga chcac pomóc, to kąsasz........myślisz ze życie jest usłane rózami, że my co żyjemy jak w bajce.......a Ty tylko taki pokrzywdzony przez los jesteś......szuka sie dobra od ludzi, ale gdy się go poczuje to trzeba go zdeptać.......
O jakiej Ty pierwszej pozycji piszesz...o wpisie Kat.....kazdy ostatni wpis jest w ramce......a czytałas tu na forum o Maćku......jak już taki jesteś obczytany, nie sadze, wyskakujesz tylko z jakimiś urywkami.........
cyt. [ Mare powiedź, ale szczerze czy gdyby Kat jednak nie napisała to Ty byś napisała? ]
Odpisała bym na to pytanie, ale Ty i tak wiesz lepiej............a jest tu wiele pytań na które raczej nie odpiszę publicznie.......i dziękuje za tak przedstawiony obraz mojej osoby......
Nie wiem nadal co Ciebie tak boli, ........nie mów że będziesz miał wyrzuty sumienia.....tylko dlatego że komuś....szkoda....że może ktoś się martwić....że kogoś obchodzi Twój los......tak strasznie Cię to boli...... - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629067https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć Gość 2012-07-11 03:26:31mare 2012-07-10 14:27:30 Ale ja Tobie nigdy nie daruję ......pisząc tu, wciągłeś w swoje życie bardzo wiele osób, może nie świadomie, ale już to zrobiłeś.....nie chciałeś współczucia, pomocy to dlaczego w ogóle tu napisałeś.......czy Ty myślisz że my jesteśmy z kamienia i nie mamy uczuć i nie wiemy jak ciężkie potrafi być życie.......zrobisz co zechcesz, ale nie myśl że ja nie wiedząć do końca co tak na prawdę zrobiłeś, będe spać spokojnie.......teraz już na to za późno....bo serce już boli......bo szkoda.....
Szczerze? Dobrze niech, więc będzie szczerze, choć pewnie posypią się na mnie gromy. Powiem krótko przesadzacie i już wyjaśnię, dlaczego? Od mojego ostatniego wpisu minęło ponad 35 godzin. Kat nie odpisywała, bo się wściekła,
Kat nie pisala, bo miala również pare rzeczy do załatwienia, nie tylko wściekłość. Kat jest zwyczajnym człowiekiem i musi isc np do lekarza albo do urzedu pracy co dwa tygodnie. Wiec jak widzisz, nie tylk wściekłość mnie absorbuje.
ale nikt nie napisał nawet jednego wyrazu "żyjesz?" od tego czasu, pomimo że ten, kto czytał wiedział, co chcę zrobić, choć nie napisałem kiedy.
Ja osobiście nie musze pytac o rzeczy, ktore wiem. Pisałam ci, ze cie juz namierzyłam i "dostroiłam sie" do twoich wibracji. Wiedziałam, ze żyjesz i ze czekasz na wpis.
Mój wpis na temat odebrania sobie życia nie jest jedyny na forum i zwykle po kilku króciutkich wpisach taki wątek umiera śmiercią naturalną, dlaczego? Czuję się przez to wyróżniony, ale nie oto mi chodzi, ani nigdy nie chodziło. Dlatego tym bardziej nie rozumiem takich stwierdzeń jak ".......teraz już na to za późno....bo serce już boli......bo szkoda....." A czy tamtego człowieka nie było Wam szkoda? Może on był w większej desperacji niż ja, ale pomimo tego oczekiwał zwykłego zainteresowania sobą albo jego problemami?
Możliwe, ze byl, ale nic o tym nie powiedział, a jak ty to sobie wyobrażasz? ze co? Ze bede kazdego ciagnac za jezyk, opowiedz mi o swojej depresji. A co, ja worek na czyjeś brudy jestem?
Mare powiedź, ale szczerze czy gdyby Kat jednak nie napisała to Ty byś napisała? A może napisałaś tylko, dlatego że wątek wylądował na pierwszej pozycji po wpisie Kat?
A ty naprawdę myślisz, ze to łatwo mowic do kogos takiego jak ty? Moze ludzie po prostu nie wiedza, co powiedzieć. Ja akurat wiem, bo byl czas, ze srednio co pol roku próbowałam skończyć ze soba, bo nie wytrzymywałam.
Troszeczkę sobie poczytałem forum i nasuwają się kolejne pytania, co z Kowalową? Wiem, że jest (czy była) w szpitalu, ale dlaczego nikt na forum nie zapyta Jej o zdrowie, jak się czuje, czy żyje? Zapomnieliście już o Niej?
Nie znam Kowalowej. Nie zamieniłam z nia ani slowa. Nie sledze jej zycia. Pisze do wątków, które mnie interesują.
A co z "gościem" niejakim Krzyśkiem, który tak się podpisywał? Z tego, co zdążyłem się zorientować facet ma raka i od ponad tygodnia jest szpitalu, ale jakoś nikt nie jest już zainteresowany tym czy w ogóle żyje? Jeden mały wpis, jeden wyraz albo kilka jest jakimś świadectwem o pamięci o danej osobie, a tu nic…
Przychodzi tu wielu Krzysiów. Ale akurat ten nie wspomniał ani słowem o tym, ze ma raka i jest w szpitalu, a ja nie sledze ludzi na forum i nie wyszukuje sobie ofiar, ktorym "chce pomagac" Moj świat jest duzo bardziej prosty, odkąd sie zmieniłam.
Dlaczego ja mam wierzyć akurat w to, że ktoś będzie pamiętał o mnie powiedzmy za tydzień? Ja nie zaczynałem tutaj tematu napisałem tylko tyle: Dziękuje gościu pomogłeś mi podjąć decyzje…
Wiara, to rzecz subiektywna. Dlaczego ja miałabym wieżyc swojemu...nie wiem jak Go nazwać...doradcy? przyjacielowi, kiedy stanelam przed nim pierwszy raz a on powiedział mi, ze potrzebuje sie zmienic i to bardzo. Zaufałam. A ty moj drogi kamikadze mozesz sobie wierzyc w co tylko zechcesz. Długość pamięci o ludziach jest determinowana ich czynami, jak sadze. Widzisz, moja matka zmarla juz tak dawno temu a ja wciaz PAMIETAM. Chociaż Bog tylko jeden wie, jak bardzo chce zapomnieć.
Kat Tobie nie będę odpisywał (na forum) nie, dlatego że nie chcę, ale dla tego żeby nie robić jeszcze większego zamieszania. Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom.
A wiesz dla czego tak jest? Bo zwierzęta kochaja bezinteresownie. Nie maja ukrytych intencji. Moj pogutek kocha mnie calym swoim piaskowym serduszkiem i nie ma dla niego znaczenia, czy jestem ladna czy brzydka. I kiedy tarzamy sie po lozku, albo walczymy, i mowie mu, kocham mojego pieska, on fuka tak zabawnie, zawsze w tym samym momencie, zawsze, kiedy mowie mu, ze go kocham i wiem na pewno, ze on mi tez wtedy mowi to samo. Kiedy odreagowywałam emocje związane z przemocą seksualna, wylam. Wylam tak, jak wyje zbity pies. I wiesz on przyszedl do mnie i lizal mnie po twarzy i calym swoim ogonkiem zapewnial mnie o swojej milosci i pocieszal mnie tak, jak zaden czlowiek. To tylko pies, można powiedzieć ale ja mam tak głęboką wdzięczność dla tego tylko psa, jakiej nie miałam nigdy dla żadnego człowieka.
Człowiekowi zabiera się nie tylko możliwość godnej śmierci, ale też często i możliwość godnego życia.
Powiedz, kto ci zabrał możliwość godnego zycia? Oni?
A kimze sa oni. Zrozum, ze to my sami dajemy tym Onym możliwość odebrania sobie prawa do godnego zycia. Nie mogłam nic zrobić jako dziecko, potem dlugo jako osoba dorosla tez nic nie mogłam zrobić, bo nie wiedziałam, ze moge. Ale teraz wiem i moje zycie nalezy teraz juz tylko do mnie. Mam pare spraw do załatwienia, np przebaczenie swoim rodzicom i swoim oprawcom ( rodzice tez byli oprawcami ) i chociaz wiem, ze to bardzo trudne dla mnie i boje sie dotknąć tych najgorszych wspomnień, to przeciez przebaczę, bo logika mi mowi, ze tak będzie dla mnie dobrze i korzystnie. To nie serce i nie akt miłosierdzia, wciaz jeszcze nie, to zimna kalkulacja, ale wiem, ze kiedyś to sie stanie potrzeba mojego serca. Bo chce moje zycie back do końca. Nie zostawię ani skrawka mojego zycia w rekach innych ludzi. Jesli rozumiesz, co mam na myśli.
Z tym Twoim stwierdzeniem "A życie każdy ma takie, na jakie zasługuje" napisanym w tym zresztą wątku zupełnie się nie zgadzam. Skoro tak uważasz to czy odnosi się to także do Twojego syna? Zasługiwał na to, co przeszedł?
Żadne dziecko nie zasługuje na cos takiego. Ty nie masz nawet pojecia, jak mi z tym ciężko nawet dzis, chociaż moj synek jest duzo większy ode mnie. I nie masz pojęcia, w jakim stanie byłam wtedy. Nie wiesz, co sie zdarzyło i co bylo w mojej głowie. Moze bałam sie czegoś, może lek byl silniejszy od miłości do mojego dziecka? Łatwo sie ocenia, prawda? Szczególnie jak sie nie zna okoliczności a widzi sie tylko zdarzenie. Moze w swojej dobroci zastanów sie, co dzieje sie z matka jesli na oczach dziecka próbuje wyskoczyć przez balkon. Moze jest pijana, a moze przerażona, a moze zaćpana. Zadałeś sobie trod pomyślenia najpierw a potem wyskakiwania z tekstami?
Idąc za Twoim tokiem rozumowania tak, a ja twierdzę, że nie, bo nie było w tym Jego żadnej winy. Jedyną Jego "winą" było to, że się urodził, lecz On nie miał na to przecież żadnego wpływu.
Wiesz, czasem mysle sobie, ze jak juz TAM będziesz, to cos zrozumiesz...Szkoda tylko, ze część pamięci tracimy przy powrocie. Moj syn nie zasługiwał na cos takiego, i właśnie dla tego, nigdy więcej juz mu tego nie zrobiłam. Wręcz przeciwnie, wspierałam go na każdym kroku i stałam za nim murem. Nauczyłam go odpowiedzialności za siebie i za to, co robi, bo wciąż oboje pamiętamy te krzywdę, którą mu wtedy wycięłam. Razem z jego ojcem.
TAM zobaczysz jak naprawdę wygląda wina i wpływy. A mozesz sobie zgadzac sie lub nie z prawami psychologii. Up to you. Znałam kiedyś starszego pana, ktory byl w młodości pilotem wojskowym i pamiętał obie wojny. Nie przyjmował do wiadomości, ze Ziemia jest okrągła. NIE ZGADZAŁ SIE. Kiedy ktoś pokazywał mu zdjęcia Ziemi z kosmosu, mówił ze to fotomontaż. Przypominasz mi tego pana. A wystarczy tylko poczytać.
Wiesz gość z wpisu 04-07-2012, 17:24 miał rację to zdanie może wywołać naprawdę wiele szkody, bo czasami jedno źle dobrane słowo potrafi doprowadzić do tragedii.
Puki co to nawiązał sie dialog a dzieciak jedzie na operacje do kliniki. Ja wiem, ze jestem stara baba, ale moje zmiany starcze nie sa jeszcze tak rozlegle jak myślisz. Moja pamięć, choć juz nie ta, to jednak wciąż działa.
Kat i Mare nie gniewajcie się na mnie za te słowa, ale ja tak jak i wielu zresztą tutaj nie chcę wszczynać awantur i tak jak po cichutku tutaj przyszedłem tak samo odchodzę.
Wpadłeś jak bomba. Gniewać sie? My? A czy ty jestes w stanie przestać gniewać sie na siebie? I na tych ludzi, od których doznałeś krzywdy? My nie jesteśmy inne niz ty. Odpowiedz na to, czy sie gniewamy czy nie, jest w twoich rekach. W twoim sercu. Odważysz sie tam spojrzeć?Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629288https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć Gośćmare 2012-07-11 09:51:53.....bo szkoda........bo nie rozumiesz......ale szybki jesteś do oceniania innych, chociaż Ciebie raczej tu nikt nie oceniał, starał się tylko pomóc, ale Ty to masz głęboko ..................
Widzisz Mare faktycznie szkoda, że nie rozumiem, ale racz zauważyć, że ja nie oceniałem nikogo. Nie oceniałem ani Ciebie ani Kat tylko stwierdziłem fakt i zadałem pytanie. Może przeoczyłaś pytajnik po zdaniu, ale to były pytania, a nie oceny Ty za to już mnie oceniłaś "(…) szybki jesteś do oceniania innych(…)". Odniosłem się zresztą bezosobowo używając określenia "Was", a nie Ciebie czy Kat.mare 2012-07-11 09:51:53z Krzysztofem pisałam na priv, z Karoliną wiem że inne osoby mają kontakt telefoniczny......a Ty myślisz że o wszystkim przeczytasz na pierwszej stronie......bo każdy tylko sie pali pisać o swoich najskrytszych przezyciach.....tak od razu przed całym światem......chcesz prawdy.....jesteś egoistą nie liczysz sie w ogóle co moga inni przeżywać, a rekę jak ktoś do Ciebie wyciaga chcac pomóc, to kąsasz........
Z Krzysztofem, o którym ja wspominałem nie mogłaś pisać na priv a to z prostego względu, człowiek pisał zawsze, jako "gość" i tylko się podpisywał imieniem, a z konta gościa nie da się wysłać prywatnej wiadomości. Najwyraźniej mówimy, więc o dwóch różnych osobach, ale ja przecież wyraźnie napisałem tak: "A co z "gościem" niejakim Krzyśkiem, który tak się podpisywał?". Może, więc podeślesz linka do wątków tego "Twojego" Krzyśka bym mógł sam zobaczyć czy mówimy o tym samym człowieku?
Co do Karoliny to przecież był nawet, jest nawet założony specjalny wątek, a nawet wątki:
www.psychiatria.pl/forum/vt,0,588,619772,20,karolina-odezwj-sie#p622360
www.psychiatria.pl/forum/vt,0,588,625888,0,akcja-kowal-ii-edycja#p626544
I co nagle wszyscy mają na Nią namiar telefoniczny? To ja w takim razie też poproszę. Wiem, że Jolanet ma z Karoliną kontakt telefoniczny (i nie tylko), ale jakoś nikt Jej nie zapytał (później na forum), co z Karoliną? A może teraz to tylko leci po priv? Co do mojego egoizmu to zbyt mało o mnie wiesz i zbyt łatwo mnie oceniasz, ale mniejsza o to.mare 2012-07-11 09:51:53O jakiej Ty pierwszej pozycji piszesz...o wpisie Kat.....kazdy ostatni wpis jest w ramce......a czytałas tu na forum o Maćku......jak już taki jesteś obczytany, nie sadze, wyskakujesz tylko z jakimiś urywkami.........
Wiem też, że ostatni, najnowszy wpis zawsze jest na pierwszej stronie i pierwszej pozycji. Ostatni wpis jest w ramce, ale tylko wtedy, gdy go napiszesz sama i w danym wątku, a tak na marginesie to tylko do odświeżenia strony jest ta ramka. Tak, więc nie tylko myślę, ale i wiem, że "wszystkie" najnowsze wpisy właśnie znajdę na pierwszej stronie.mare 2012-07-11 09:51:53cyt. [ Mare powiedź, ale szczerze czy gdyby Kat jednak nie napisała to Ty byś napisała? ]
Odpisała bym na to pytanie, ale Ty i tak wiesz lepiej............a jest tu wiele pytań na które raczej nie odpiszę publicznie.......i dziękuje za tak przedstawiony obraz mojej osoby......
Gdybym wiedział lepiej to bym nie pytał, ale jak widzisz zapytałem. Ok. dzisiaj już wiem, że to Kat Cię ubiegła ze swoim wpisem w wątku, przez co Ty spóźniłaś się o całe 35 minut. Przyjmuję, więc że to czysty zbieg okoliczności i przepraszam.mare 2012-07-11 09:51:53Nie wiem nadal co Ciebie tak boli, ........nie mów że będziesz miał wyrzuty sumienia.....tylko dlatego że komuś....szkoda....że może ktoś się martwić....że kogoś obchodzi Twój los......tak strasznie Cię to boli......
Czy ja w jakimkolwiek swoim poście prosiłem o pomoc? Ja tego nie widzę, owszem napisałem Kat część prawdy, ale jest to tylko część, bo tak jak trafnie zauważyłaś "(…)bo każdy tylko sie pali pisać o swoich najskrytszych przezyciach.....tak od razu przed całym światem......" i ja również się nie palę. Widzisz ja jestem takim egoistą, że zależy mi na każdym człowieku i nie ulegam "zbiorowej histerii". Wiesz, co mam na myśli? To, co mnie tak wkurza, na co dzień. Gdy ginie np. w jednym wypadku kilkunastu ludzi wszyscy im i ich rodzinom współczują, ale gdy w sumie w pojedynczych wypadkach ginie kilkadziesiąt ludzi nikt, albo prawie nikt o tym nie wie. Może jest gdzieś jakaś wzmianka i na tym się kończy, ale to przecież są dokładnie takie same dramaty tych ludzi i ich rodzin. Tak samo jest na forach, bo nie tylko o tym forum mówię. Gdy jest kilku potencjalnych desperatów chcących targnąć się na własne życie uwagę całego forum skupia jeden, góra dwóch i oni mają po kilkadziesiąt wpisów, a pozostali po jednym albo w ogóle. Ja nie potrafię wybrać czyja śmierć jest mniej ważna nie potrafię rozpoznać na odległość, który z tych desperatów jest bliższy zrobienia tego a który jeszcze poczeka, i w takiej sytuacji albo nie piszę nic, albo odpisuję każdemu z nich. Nieraz i nie dwa odpisywałem komuś po tym, gdy przez pół roku nie otrzymał od nikogo żadnej odpowiedzi i zwykle po moim wpisie ruszała lawina, bo każdy coś dopisał. Nic dziwnego? Dla mnie dziwne, gdyż zazwyczaj dopisują to osoby, które właśnie od pół roku a czasami i dłużej są aktywnymi uczestnikami. Wiesz to taki efekt domina, ale mnie to strasznie irytuje. A może oni zwyczajnie tak długo muszą myśleć? Jeszcze raz powtarzam, że ja nie myślę o sobie, ale mnie podobnych tych, co byli i tych, co dopiero przyjdą tu po radę, a może i pomoc.demether 2012-07-11 11:28:55A ty naprawdę myślisz, ze to łatwo mowic do kogos takiego jak ty? Moze ludzie po prostu nie wiedza, co powiedzieć. Ja akurat wiem, bo byl czas, ze srednio co pol roku próbowałam skończyć ze soba, bo nie wytrzymywałam.
Chyba nie do końca wiesz, bo skoro miałaś aż tyle prób i nadal żyjesz to znaczy, że Ty ani przez moment nie myślałaś poważnie o śmierci. To były tylko rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi i o tym chyba Ci każdy psycholog powie. Być może brakło Ci odwagi, ale zabić się skutecznie jest bardzo prosto. Z oczywistych względów nie napiszę nikomu w tym miejscu instrukcji, ale wystarczy trochę wyobraźni i można w tym samym czasie zabić się, na co najmniej cztery różne sposoby. Któryś musi być skuteczny ot i cała filozofia. Pytaniem jest czy desperat ma w sobie dość determinacji by swój plan zrealizować do końca, ale tego chyba nikt nie jest pewien aż do tego momentu, gdy już nic i nikt go nie zwróci życiu.demether 2012-07-11 11:28:55Przychodzi tu wielu Krzysiów. Ale akurat ten nie wspomniał ani słowem o tym, ze ma raka i jest w szpitalu, a ja nie sledze ludzi na forum i nie wyszukuje sobie ofiar, ktorym "chce pomagac" Moj świat jest duzo bardziej prosty, odkąd sie zmieniłam.
No proszę i Ty też wiesz od razu, o kogo chodzi a on owszem wspominał o nowotworze i to nie raz, a nawet Jolanet poświęciła temu kilka swoich wpisów i wątków, które zakładała jeden po drugim.
Nie wyszukujesz sobie ofiar to, dlaczego tak bardzo strasz się pomóc mnie?demether 2012-07-11 11:28:55Wiara, to rzecz subiektywna. Dlaczego ja miałabym wieżyc swojemu...nie wiem jak Go nazwać...doradcy? przyjacielowi, kiedy stanelam przed nim pierwszy raz a on powiedział mi, ze potrzebuje sie zmienic i to bardzo. Zaufałam. A ty moj drogi kamikadze mozesz sobie wierzyc w co tylko zechcesz. Długość pamięci o ludziach jest determinowana ich czynami, jak sadze.
To też, ale nie tylko, bo zależy także od możliwości przekazania jej dalej.demether 2012-07-11 11:28:55A wiesz dla czego tak jest? Bo zwierzęta kochaja bezinteresownie. Nie maja ukrytych intencji.
Pisząc te słowa "Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom" nie to miałem namyśli, ale dobrze wiem jak potrafią kochać zwierzęta, a skąd? Domyśl się. Miałem na myśli to, że gdy zwierzak cierpi to w sposób humanitarny kończy się jego żywot. Człowiek, gdy cierpi i nieważne czy fizycznie czy psychicznie jest pozostawiony sam sobie. Pół biedy, gdy jest jeszcze w stanie ten "egoista" sam pozbawić się tego życia w sposób szybki i w miarę bezbolesny, ale jeśli nie? Jeśli jest np. sparaliżowany? Inni każą mu żyć, mimo że on cierpi i chce świadomie swojej śmierci, to czy to jest ludzkie?demether 2012-07-11 11:28:55Powiedz, kto ci zabrał możliwość godnego zycia? Oni?
A kimze sa oni. Zrozum, ze to my sami dajemy tym Onym możliwość odebrania sobie prawa do godnego zycia.
Kat ja wiem, że Ty żyjesz w Anglii, ale tu jest polska. Ja naprawdę nie mam na myśli tylko siebie, ale tak oni nie pozwalają ani godnie żyć ani godnie umrzeć. To ci, co najwięcej krzyczą w obronie życia, bo im w tym życiu dobrze. Dam Ci przykład:
Protest zdesperowanych rodziców. "Jak żyć?"
Anna Twardowska 2012-07-02, ostatnia aktualizacja 2012-07-03 09:47:03.0
,,520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?",,,520, 153 - to może od razu eutanazja?" - z takimi transparentami pikietowali pod urzędem wojewódzkim rodzice niepełnosprawnych dzieci. Domagają się uznania opieki nad swoimi pociechami za pracę.
Na ulicę wyszło około 50 osób. Przyjechali do Bydgoszczy z całego województwa. Niektórzy z dziećmi, bo nie mieli z kim ich zostawić.
Danuta Ładyńska jest inspektorem bhp. Ale nie pracuje, bo musi zajmować się 20-letnią, niepełnosprawną córką. Za swoje poświęcenie dostaje 520 zł plus 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Nie może, niestety, dorabiać, bo straci nawet te nieduże pieniądze.
- Chciałam wrócić do pracy, ale bardzo trudno znaleźć opiekunkę, która by się zajęła moim dzieckiem. To bardzo odpowiedzialne zadanie, trzeba z nią iść na rehabilitację, do logopedy, psychologa. Opiekunka musiałaby więc mieć samochód. Ja mam długą listę życzeń, a kandydatki na opiekunki duże wymagania finansowe. Choć nie zarabiałam mało, to na wynagrodzenie dla takiej osoby by nie wystarczyło. Dorobić na zlecenie też nie mogę, bo takie jest prawo. Wegetujemy więc za te marne grosze - mówi.
Na pikietę w Bydgoszczy rodzice przygotowali transparenty: "520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?", " "520, 153 - to może od razu eutanazja?". Mieli też zdjęcie Donalda Tuska z długim nosem i hasłem - "Nie kłam więcej!".
- Przed wyborami premier był w Toruniu. Obiecał nam uznanie całodobowej opieki nad dzieckiem za pracę. Nie dotrzymał słowa. Ja już nie wierzę politykom. Jesteśmy dla nich ważni, kiedy chcą wygrać kolejną kadencję, a potem liczą chyba na naszą amnezję - nie kryje goryczy Barbara Jankowska, mama 25-letniej niepełnosprawnej Natalii.
Sabina Kardach przyjechała z Łubianki. Ma ośmioletniego syna z mózgowym porażeniem dziecięcym. - Moje dziecko choruje, ja też. Podnoszenie tak dużego chłopca obciąża kręgosłup. Każda z nas ma jakieś zwyrodnienie. Do tego często dochodzi depresja, bo opieka nad chorym dzieckiem to ciężka praca, a my nie mamy wsparcia. Trzeba leczyć dziecko i rodzica. Tylko za co? Te groszowe jałmużny od państwa na nic nie wystarczają - mówi Kardach.
Rodzice protestowali już w Toruniu, w Warszawie, teraz w Bydgoszczy. Choć wychodzą na ulicę, desperacko walczą, to ich sytuacja nie zmienia się. - Nikt z nami nie rozmawia - mówią i podkreślają, że nie chcą dużo. - Uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę, najniższego wynagrodzenia krajowego i godnego zasiłku pielęgnacyjnego dla swoich dzieci.
Swoje żądania przekazali wojewodzie, licząc, że trafią do premiera. Zapowiadają, że będą walczyć dalej.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114883,12056407.html
To jest godne życie tych ludzi? Wiesz ile to jest funtów? Niecałe 124 na miesiąc.
Masz jakąś cudowną metodę na polepszenie życia tych i im podobnych ludzi? Ja mam tych onych trzeba wybić a ziemię zaorać, i zaczynać wszystko od początku…
Ja nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że Ty widzisz tylko to, co chcesz widzieć niczym "nasz" (nie) rząd, a żyjesz oderwana od rzeczywistości w jakimś martixie?demether 2012-07-11 11:28:55Moj syn nie zasługiwał na cos takiego(...)demether 2012-07-11 11:28:55Żadne dziecko nie zasługuje na cos takiego.
Twój syn nie zasługiwał, ale inni tak, bo "życie każdy ma takie, na jakie zasługuje"?
Skoro żadne dziecko (ciekawe, dlaczego tylko dziecko?) nie zasługuje na to to, po co Ty wyskakujesz z takimi tekstami, że "A życie każdy ma takie, na jakie zasługuje"? Przecież to jedno przeczy drugiemu?demether 2012-07-11 11:28:55Znałam kiedyś starszego pana, ktory byl w młodości pilotem wojskowym i pamiętał obie wojny. Nie przyjmował do wiadomości, ze Ziemia jest okrągła. NIE ZGADZAŁ SIE. Kiedy ktoś pokazywał mu zdjęcia Ziemi z kosmosu, mówił ze to fotomontaż. Przypominasz mi tego pana. A wystarczy tylko poczytać.
Widzisz ja wbrew temu co myślisz interesuję się wieloma sprawami i nie widzę życia płasko, szaro niczym ten pan wspomnianą ziemię. Jestem otwarty na wiele ale też i strasznie wyczulony na manipulację przez innych. Gdy ktoś próbuje mi narzucić własne zdanie jedynie słuszne w jego opinii zaczynam się strasznie buntować niczym nastolatek. Kiedyś pewien jegomość próbował mnie nawracać a był w swoim poglądzie chrześcijaninem. Rozmawialiśmy przez maila na różne tematy, ale ogólnie o słowach zawartych w biblii tak starego jak i nowego testamentu. Nasze interpretacje zbyt się różniły ale on nie dawał za wygraną. Wpadł jak śliwka w kompot gdy najwyraźniej przez pomyłkę zamiast do kogoś innego wysłał do mnie plik w pdf-ie "Czego uczy Biblia". Tam co chwilę pojawia się słowo "Jehowa" wystarczyło wejść we właściwości pliku by wszystko stało się jasne. To był świadek Jehowy a pełna nazwa e-booka brzmiała "Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania".demether 2012-07-11 11:28:55Wpadłeś jak bomba. Gniewać sie? My? A czy ty jestes w stanie przestać gniewać sie na siebie? I na tych ludzi, od których doznałeś krzywdy? My nie jesteśmy inne niz ty. Odpowiedz na to, czy sie gniewamy czy nie, jest w twoich rekach. W twoim sercu. Odważysz sie tam spojrzeć?
Gniewać się ja na siebie? Gniew w każdej sytuacji jest złym doradcą i raczej użyłbym określenia żal, lecz mnie tak jak i Tobie to nie przeszło i nie przejdzie. Przechodziło to długo i chyba zbyt długo, ale tym razem miarka się przebrała. - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629321https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć
Chyba nie do końca wiesz, bo skoro miałaś aż tyle prób i nadal żyjesz to znaczy, że Ty ani przez moment nie myślałaś poważnie o śmierci. To były tylko rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi i o tym chyba Ci każdy psycholog powie. Być może brakło Ci odwagi, ale zabić się skutecznie jest bardzo prosto. Z oczywistych względów nie napiszę nikomu w tym miejscu instrukcji, ale wystarczy trochę wyobraźni i można w tym samym czasie zabić się, na co najmniej cztery różne sposoby. Któryś musi być skuteczny ot i cała filozofia. Pytaniem jest czy desperat ma w sobie dość determinacji by swój plan zrealizować do końca, ale tego chyba nikt nie jest pewien aż do tego momentu, gdy już nic i nikt go nie zwróci życiu.
Chyba jednak wiem, bo bylam TAM a i wspomnialam cos na temat zrywania z siebie aparatury podtrzymując zycie. Pierwszy akt mialam w wieku 9 lat, kiedy juz nie dawalam rady z nienawiscia swoich rodzicow, kiedy choc nie jasno, to przeciez uswiadamialam sobie ze matka chce, zeby ojciec mnie zabil. On pojdzie do wiezienia, a ona zostanie z ukochanym synkiem. Clever.To wlasnie wtedy wykonalam lot z pierwszego pietra szkoly podstawowej. Nastepna proba byla w wieku lat 12 a potem juz samo polecialo.
Dzis, z perspektywy czasu mysle, ze TAM nikt nie palil sie do tego, zebym wrocila, bo nawet wtedy, gdy zrywalam te rurki, ktos musial to zauwazyc i przywiązać do lozka. Kiedy wracasz do zycia, bol ciala jest potworny.
No proszę i Ty też wiesz od razu, o kogo chodzi a on owszem wspominał o nowotworze i to nie raz, a nawet Jolanet poświęciła temu kilka swoich wpisów i wątków, które zakładała jeden po drugim.
Nie wyszukujesz sobie ofiar to, dlaczego tak bardzo strasz się pomóc mnie?
No prosze, wiem, bo poprzedni Krzys wpisal sie tu kilak miesiacy temu i domyslam sie, ze nie czytales postow od niego. To nie jest zbyt skomplikowane wiedzieć, o jakiego Krzysia ci chodzi.
Uwzielam sie na ciebie, bo stworzylez wiez. Juz ci o tym mowilam.
To też, ale nie tylko, bo zależy także od możliwości przekazania jej dalej.
Staram sie przekazywac swoja wiare w zycie. Nie kazdy chce to akceptowac, to inna sprawa. Moze to nie ten czas, moze za malo doswiadzen. Wiem jedno, Platonie,
ide z piekla. Wychodze z tego. Rozumiesz? Nawet deficyty w moim lewym placie skroniowo czolowym opanowuje przcujac nad soba. Praca dziala. Wierze. Skoro dla mnie, odmienca dziala, to dla czego dla innych ma nie dzialac? Wierze, ze kazdy moze, skoro ja moglam. Ale to nie tylko praca, Platonie. Powiem ci jeszcze jeden moj sekret. To wiara, ze Najwyzsza Milosc ( albo Bog ) up to you, wspiera mnie w realnej poprawie mojego zycia. To rowniez zaufanie ( moje pierwsze proby z zaufaniem) sprawiaja, ze cos sie we mnie zmienia. Tak, to tylko wiara, ze moze dam wiare komus innemu.
Pisząc te słowa "Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom" nie to miałem namyśli, ale dobrze wiem jak potrafią kochać zwierzęta, a skąd? Domyśl się. Miałem na myśli to, że gdy zwierzak cierpi to w sposób humanitarny kończy się jego żywot. Człowiek, gdy cierpi i nieważne czy fizycznie czy psychicznie jest pozostawiony sam sobie. Pół biedy, gdy jest jeszcze w stanie ten "egoista" sam pozbawić się tego życia w sposób szybki i w miarę bezbolesny, ale jeśli nie? Jeśli jest np. sparaliżowany? Inni każą mu żyć, mimo że on cierpi i chce świadomie swojej śmierci, to czy to jest ludzkie?
Skad wiesz, jaka wole zycia ma w sobie sparalizowany? Byles sparalizowany, ze tak mowisz? Skad wiesz, jak bardzo taka osoba cierpi? Nie osmiele sie nawet pomyslec cos takiego, a ty to wiesz?
Kat ja wiem, że Ty żyjesz w Anglii, ale tu jest polska. Ja naprawdę nie mam na myśli tylko siebie, ale tak oni nie pozwalają ani godnie żyć ani godnie umrzeć. To ci, co najwięcej krzyczą w obronie życia, bo im w tym życiu dobrze. Dam Ci przykład:
Protest zdesperowanych rodziców. "Jak żyć?"
Anna Twardowska 2012-07-02, ostatnia aktualizacja 2012-07-03 09:47:03.0
,,520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?",,,520, 153 - to może od razu eutanazja?" - z takimi transparentami pikietowali pod urzędem wojewódzkim rodzice niepełnosprawnych dzieci. Domagają się uznania opieki nad swoimi pociechami za pracę.
Na ulicę wyszło około 50 osób. Przyjechali do Bydgoszczy z całego województwa. Niektórzy z dziećmi, bo nie mieli z kim ich zostawić.
Danuta Ładyńska jest inspektorem bhp. Ale nie pracuje, bo musi zajmować się 20-letnią, niepełnosprawną córką. Za swoje poświęcenie dostaje 520 zł plus 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Nie może, niestety, dorabiać, bo straci nawet te nieduże pieniądze.
- Chciałam wrócić do pracy, ale bardzo trudno znaleźć opiekunkę, która by się zajęła moim dzieckiem. To bardzo odpowiedzialne zadanie, trzeba z nią iść na rehabilitację, do logopedy, psychologa. Opiekunka musiałaby więc mieć samochód. Ja mam długą listę życzeń, a kandydatki na opiekunki duże wymagania finansowe. Choć nie zarabiałam mało, to na wynagrodzenie dla takiej osoby by nie wystarczyło. Dorobić na zlecenie też nie mogę, bo takie jest prawo. Wegetujemy więc za te marne grosze - mówi.
Na pikietę w Bydgoszczy rodzice przygotowali transparenty: "520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?", " "520, 153 - to może od razu eutanazja?". Mieli też zdjęcie Donalda Tuska z długim nosem i hasłem - "Nie kłam więcej!".
- Przed wyborami premier był w Toruniu. Obiecał nam uznanie całodobowej opieki nad dzieckiem za pracę. Nie dotrzymał słowa. Ja już nie wierzę politykom. Jesteśmy dla nich ważni, kiedy chcą wygrać kolejną kadencję, a potem liczą chyba na naszą amnezję - nie kryje goryczy Barbara Jankowska, mama 25-letniej niepełnosprawnej Natalii.
Sabina Kardach przyjechała z Łubianki. Ma ośmioletniego syna z mózgowym porażeniem dziecięcym. - Moje dziecko choruje, ja też. Podnoszenie tak dużego chłopca obciąża kręgosłup. Każda z nas ma jakieś zwyrodnienie. Do tego często dochodzi depresja, bo opieka nad chorym dzieckiem to ciężka praca, a my nie mamy wsparcia. Trzeba leczyć dziecko i rodzica. Tylko za co? Te groszowe jałmużny od państwa na nic nie wystarczają - mówi Kardach.
Rodzice protestowali już w Toruniu, w Warszawie, teraz w Bydgoszczy. Choć wychodzą na ulicę, desperacko walczą, to ich sytuacja nie zmienia się. - Nikt z nami nie rozmawia - mówią i podkreślają, że nie chcą dużo. - Uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę, najniższego wynagrodzenia krajowego i godnego zasiłku pielęgnacyjnego dla swoich dzieci.
Swoje żądania przekazali wojewodzie, licząc, że trafią do premiera. Zapowiadają, że będą walczyć dalej.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114883,12056407.html
- Kat Boguszewicz, montażysta filmowy, samotna matka. Po upadku studio w którym pracowała szukala pracy wszędzie. Jedyna odpowiedz jaka uzyskiwała, byla taka, ze pani artystka ucieknie z normalnej firmy by oddac sie show businessowi i wszelkim jego brudom a oni potrzebuja uczciwych pracownikow. Kiedy oponowala mowiac, ze ma dwoje dzieci i jest samotna byla skanowana pogardliwym wzrokiem i niemal slyszala pytanie; A ilu tatusiow maja te twoje dzieci. Nie miala co jesc ani co dac jesc dzieciom wiec chodzila po osiedlach szukajac drzew owocowych, by chociaz sliwki przyniesc do domu. Rozmaczala w wodzie znaleziony suchy chleb, zeby dzieci mogly cos zjesc. Po trzech miesiacach upokorzen przez przez komornika sadu rejonowego, blagajac go o zasilek 50 zl miesiecznie na dwoje dzieci, poddala sie. Napisala do przyjaciela i za pieniadze od niego uciekla do Anglii. Po poltora roku sprowadzila dzieci. Nie miala tez mieszkania, bo musiala to sprzedac, bo byly malzonek zadluzyl sie u mafii. Po telefonach jakich dostawala o tym, co zrobia z jej dziecmi, musiala sprzedac mieszkanie by spalacic dlugi ex malzonka i uratowac zycie dzieci.
Jasne. Ja przyjechalam tu, na emigracje, bo mi klimat w Polsce nie odpowiadał. Pracowałam po jakis food factories i dostawałam świra stojąc na tasmie, wylatywalam z pracy, dostawalam druga potem znowu wylatywalam. Az pewnego razu stracilam prace na dobre, bo zaczal sie crunch crisis. Nie mialam wielkich oszczędności a pracowałam zbyt krotko by dostac zasilek. Ponad rok czasy bylam bez pracy a kiedy osczednosci sie skonczyly to i bez kasy ale za to ciągle z dwójka dzieci. Nie, ja w ogole nie wiem, co to znaczy nie miec pieniędzy. Jestem rozpieszczona damulka. I tak, we własnych oczach zaslugiwalam na to, bo w moich skryprach jest silny wzorzec cierpienia. Sama sobie to zalatwialam. Ale po to, by zrozumiec dla czego tak wlasnie mowie, musisz gruntownie rozumiec prawa psychologii i nie tej behawioralnej, ale psychologii glebi. Jest tez takie prawo, zwane prawem przyciągania. Ale to naprawde wyzsza szkola jazdy i mnostwo ludzi nawet nie chce przyjac tego do wiadomosci, wiec o tym raczej nie wspominam. W psychologii to sie nazywa efekt pigmaliona. Ja to rozumiem, bo sparawdzilam na wszystkie sposoby jak to dziala na niekorzysc a teraz dla odmiany sprawdzam, jak dziala na korzycs. I wiesz, podoba mi sie.
To jest godne życie tych ludzi? Wiesz ile to jest funtów? Niecałe 124 na miesiąc.
Masz jakąś cudowną metodę na polepszenie życia tych i im podobnych ludzi? Ja mam tych onych trzeba wybić a ziemię zaorać, i zaczynać wszystko od początku…
Ja nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że Ty widzisz tylko to, co chcesz widzieć niczym "nasz" (nie) rząd, a żyjesz oderwana od rzeczywistości w jakimś martixie?
Jak widzisz, moje zycie bylo rownie godne. Tylko ze ja nie chcialam tak zyc.
Tak mam metode, ale wiem ze nie wszyscy chca z tego skorzystac, Konradzie. Wybic rzad ? Och maine Fuhrer, czy ty aby w Boga sie nie probujesz zabawiac? To jakis rodzaj rozdwojenia, bo nie zalapalam. Z jednej strony cierpisz za milijony a zdugiej strony eksterminujesz? Dobroc selektywna??? To ciekawe... Tak slonko, widze to, co chce widziec. Wreszczie zalapales. Mam juz dosc ponizania, kopniakow w twarz nedzy i cierpienia. Mam dosc wykorzystywanai przez facetow i wykorzystywania facetow. Teraz chce widziec swoje zycie jako dobre szczesliwe pelne radosci i milosci i wartosciowe dla mnie i dla innych.
Dlatego, ze dzieci sa bezbronne i wszelkie podwaliny ich widzenia swiata wlasnie wtedy sie ugruntowuja. Proste?
Nic nie rozumiesz. Z humanitarnego punktu widzenia nikt nie zasluguje na zlo. A jednak ludzie doswiadczaja zla, okrucienstwa, cierpienia. Ale wielu ludzi ma silne wzorce cierpienia czy kary ( to ja ) i podswiadomie sprowadzaja na siebie takie wlasnie rzeczy. Tierdzisz, ze masz otwarty umysl, wiec wyobraz sobie ze istnieje reinkarnacja, ze w poprzednich wcieleniach zapisaly sie nam w podswiadomosci z roznych powodow wzorce cierpienia czy kary. Psychologia glebi mowi, ze podswiadomosc nie odroznia, tego, co jest dla mnie dobre czy zle, tylko slepo realizuje program. No i co sie dzieje z takim czlowiekiem, ktory ma silne wzorce kary i cierpienia? Czy winy. Czy czegokolwiek? Przychodzi na ten swiat z takimi wlasnie wzorcami. Wybiera sobie taka rodzine, ktorazapewni mu odpowiednia dawke bodzcow a potem stwarza sobie zycie w tak ciezkich warunkach jak tylko potrzebuje. Szokujace? Jedna z mozliwych wersji. A tak personalnie, to bardzo powaznie pokrywa sie sie z tym, co pokazano mi TAM wiec sie ostatnio zastanawiam nad tym.
/CYTAT]
Widzisz ja wbrew temu co myślisz interesuję się wieloma sprawami i nie widzę życia płasko, szaro niczym ten pan wspomnianą ziemię. Jestem otwarty na wiele ale też i strasznie wyczulony na manipulację przez innych. Gdy ktoś próbuje mi narzucić własne zdanie jedynie słuszne w jego opinii zaczynam się strasznie buntować niczym nastolatek. Kiedyś pewien jegomość próbował mnie nawracać a był w swoim poglądzie chrześcijaninem. Rozmawialiśmy przez maila na różne tematy, ale ogólnie o słowach zawartych w biblii tak starego jak i nowego testamentu. Nasze interpretacje zbyt się różniły ale on nie dawał za wygraną. Wpadł jak śliwka w kompot gdy najwyraźniej przez pomyłkę zamiast do kogoś innego wysłał do mnie plik w pdf-ie "Czego uczy Biblia". Tam co chwilę pojawia się słowo "Jehowa" wystarczyło wejść we właściwości pliku by wszystko stało się jasne. To był świadek Jehowy a pełna nazwa e-booka brzmiała "Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania".
Nie praktykuje zadnej religi chociaz przeczytalam i biblie i koram i tao i pare innych ksiazek. Jehowa to imie BOga w/g aramejskiej tradycji, co cie tak uderzylo w tym tekscie? Nie trzeba byc biblista zeby to rozumiec. W/g judeochcrescijanskiej tradycji BOG to FUNKCJA A NIE IMIE.Grecy mieli Zeusa a wy, judeochrzescijanie macie Jehowe. What's the point???
I nie o widzenie swiata plasko mi chodzilo w powyzszym cytacie. Chodzilo mi o to, ze nie ma znaczenia czy zgadzamy sie z prawami psychologii czy nie, bo one i tak dzialaja bez naszej zgody na nie. Tak samo odnosi sie to do praw fizyki. Nie ma znaczenia czy wierzysz w grwaitacje czy nie, bo to i tak dziala. Gdybys znal i rozumial prawa psychologii twoje zycie mogloby byc inne. Moje wreszcie jest, bo zaczelam tych praw używać dla siebie a nie przeciwko sobie.
Gniewać się ja na siebie? Gniew w każdej sytuacji jest złym doradcą i raczej użyłbym określenia żal, lecz mnie tak jak i Tobie to nie przeszło i nie przejdzie. Przechodziło to długo i chyba zbyt długo, ale tym razem miarka się przebrała.
O Bogini, nie decyduj za mnie, czy gniew mi przejdzie czy nie. Bo widzisz ja zbieram sie do pracy nad przebaczeniem i wyobraz sobie ze pare spraw juz wybaczylam. I jak ci powiem, jaki mam spokoj w sercu po akcie przebaczenia, to nie uwierzysz. Ja nie wierzylam, dopuki nie POCZULAM. Och nie mowie, ze wybaczylam swoim rodzicom. To dla mnie wciaz jeszcze jest tak wielkie jak Himalaje. Ale wybacze, nawet jesli wcielenia mialabym na to poswiecic, bo moge juz porownac i wiem, jak zyje sie z nienawiścią czy gniewem w sercu a jak bez. Wiec prosze nie decyduj za mnie o mojej przyszłości, bo to ja jestem pania swojego zycia i tylko ja ksztaltuje swoje zycie i kiedy przyjdzie do mnie czas całkowitego uwolnienia z gniewu i całkowitego przebaczenia, zalezy tylko ode mnie. Twoja opinia o tym, czy to przyjdzie czy nie, nie ma w tym wypadku najmniejszego znaczenia, tak jak moja opinia w sprawie twojego samobója nie ma najmniejszego znaczenia.
PS. dziś wyjeżdżam do Londynu na kilka dni i bede bez dostępu do netu. To na wypadek, gdybyś tęskniłOstatnia edycja:Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629335https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć demether 2012-07-12 12:15:43 Chyba nie do końca wiesz, bo skoro miałaś aż tyle prób i nadal żyjesz to znaczy, że Ty ani przez moment nie myślałaś poważnie o śmierci. To były tylko rozpaczliwe próby zwrócenia na siebie uwagi i o tym chyba Ci każdy psycholog powie. Być może brakło Ci odwagi, ale zabić się skutecznie jest bardzo prosto. Z oczywistych względów nie napiszę nikomu w tym miejscu instrukcji, ale wystarczy trochę wyobraźni i można w tym samym czasie zabić się, na co najmniej cztery różne sposoby. Któryś musi być skuteczny ot i cała filozofia. Pytaniem jest czy desperat ma w sobie dość determinacji by swój plan zrealizować do końca, ale tego chyba nikt nie jest pewien aż do tego momentu, gdy już nic i nikt go nie zwróci życiu.
Chyba jednak wiem, bo bylam TAM a i wspomnialam cos na temat zrywania z siebie aparatury podtrzymując zycie. Pierwszy akt mialam w wieku 9 lat, kiedy juz nie dawalam rady z nienawiscia swoich rodzicow, kiedy choc nie jasno, to przeciez uswiadamialam sobie ze matka chce, zeby ojciec mnie zabil. On pojdzie do wiezienia, a ona zostanie z ukochanym synkiem. Clever.To wlasnie wtedy wykonalam lot z pierwszego pietra szkoly podstawowej. Nastepna proba byla w wieku lat 12 a potem juz samo polecialo.
Dzis, z perspektywy czasu mysle, ze TAM nikt nie palil sie do tego, zebym wrocila, bo nawet wtedy, gdy zrywalam te rurki, ktos musial to zauwazyc i przywiązać do lozka. Kiedy wracasz do zycia, bol ciala jest potworny.
No proszę i Ty też wiesz od razu, o kogo chodzi a on owszem wspominał o nowotworze i to nie raz, a nawet Jolanet poświęciła temu kilka swoich wpisów i wątków, które zakładała jeden po drugim.
Nie wyszukujesz sobie ofiar to, dlaczego tak bardzo strasz się pomóc mnie?
No prosze, wiem, bo poprzedni Krzys wpisal sie tu kilak miesiacy temu i domyslam sie, ze nie czytales postow od niego. To nie jest zbyt skomplikowane wiedzieć, o jakiego Krzysia ci chodzi.
Uwzielam sie na ciebie, bo stworzylez wiez. Juz ci o tym mowilam.
To też, ale nie tylko, bo zależy także od możliwości przekazania jej dalej.
Staram sie przekazywac swoja wiare w zycie. Nie kazdy chce to akceptowac, to inna sprawa. Moze to nie ten czas, moze za malo doswiadzen. Wiem jedno, Platonie,
ide z piekla. Wychodze z tego. Rozumiesz? Nawet deficyty w moim lewym placie skroniowo czolowym opanowuje przcujac nad soba. Praca dziala. Wierze. Skoro dla mnie, odmienca dziala, to dla czego dla innych ma nie dzialac? Wierze, ze kazdy moze, skoro ja moglam. Ale to nie tylko praca, Platonie. Powiem ci jeszcze jeden moj sekret. To wiara, ze Najwyzsza Milosc ( albo Bog ) up to you, wspiera mnie w realnej poprawie mojego zycia. To rowniez zaufanie ( moje pierwsze proby z zaufaniem) sprawiaja, ze cos sie we mnie zmienia. Tak, to tylko wiara, ze moze dam wiare komus innemu.
Pisząc te słowa "Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom" nie to miałem namyśli, ale dobrze wiem jak potrafią kochać zwierzęta, a skąd? Domyśl się. Miałem na myśli to, że gdy zwierzak cierpi to w sposób humanitarny kończy się jego żywot. Człowiek, gdy cierpi i nieważne czy fizycznie czy psychicznie jest pozostawiony sam sobie. Pół biedy, gdy jest jeszcze w stanie ten "egoista" sam pozbawić się tego życia w sposób szybki i w miarę bezbolesny, ale jeśli nie? Jeśli jest np. sparaliżowany? Inni każą mu żyć, mimo że on cierpi i chce świadomie swojej śmierci, to czy to jest ludzkie?
Skad wiesz, jaka wole zycia ma w sobie sparalizowany? Byles sparalizowany, ze tak mowisz? Skad wiesz, jak bardzo taka osoba cierpi? Nie osmiele sie nawet pomyslec cos takiego, a ty to wiesz?
Kat ja wiem, że Ty żyjesz w Anglii, ale tu jest polska. Ja naprawdę nie mam na myśli tylko siebie, ale tak oni nie pozwalają ani godnie żyć ani godnie umrzeć. To ci, co najwięcej krzyczą w obronie życia, bo im w tym życiu dobrze. Dam Ci przykład:
Protest zdesperowanych rodziców. "Jak żyć?"
Anna Twardowska 2012-07-02, ostatnia aktualizacja 2012-07-03 09:47:03.0
,,520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?",,,520, 153 - to może od razu eutanazja?" - z takimi transparentami pikietowali pod urzędem wojewódzkim rodzice niepełnosprawnych dzieci. Domagają się uznania opieki nad swoimi pociechami za pracę.
Na ulicę wyszło około 50 osób. Przyjechali do Bydgoszczy z całego województwa. Niektórzy z dziećmi, bo nie mieli z kim ich zostawić.
Danuta Ładyńska jest inspektorem bhp. Ale nie pracuje, bo musi zajmować się 20-letnią, niepełnosprawną córką. Za swoje poświęcenie dostaje 520 zł plus 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Nie może, niestety, dorabiać, bo straci nawet te nieduże pieniądze.
- Chciałam wrócić do pracy, ale bardzo trudno znaleźć opiekunkę, która by się zajęła moim dzieckiem. To bardzo odpowiedzialne zadanie, trzeba z nią iść na rehabilitację, do logopedy, psychologa. Opiekunka musiałaby więc mieć samochód. Ja mam długą listę życzeń, a kandydatki na opiekunki duże wymagania finansowe. Choć nie zarabiałam mało, to na wynagrodzenie dla takiej osoby by nie wystarczyło. Dorobić na zlecenie też nie mogę, bo takie jest prawo. Wegetujemy więc za te marne grosze - mówi.
Na pikietę w Bydgoszczy rodzice przygotowali transparenty: "520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?", " "520, 153 - to może od razu eutanazja?". Mieli też zdjęcie Donalda Tuska z długim nosem i hasłem - "Nie kłam więcej!".
- Przed wyborami premier był w Toruniu. Obiecał nam uznanie całodobowej opieki nad dzieckiem za pracę. Nie dotrzymał słowa. Ja już nie wierzę politykom. Jesteśmy dla nich ważni, kiedy chcą wygrać kolejną kadencję, a potem liczą chyba na naszą amnezję - nie kryje goryczy Barbara Jankowska, mama 25-letniej niepełnosprawnej Natalii.
Sabina Kardach przyjechała z Łubianki. Ma ośmioletniego syna z mózgowym porażeniem dziecięcym. - Moje dziecko choruje, ja też. Podnoszenie tak dużego chłopca obciąża kręgosłup. Każda z nas ma jakieś zwyrodnienie. Do tego często dochodzi depresja, bo opieka nad chorym dzieckiem to ciężka praca, a my nie mamy wsparcia. Trzeba leczyć dziecko i rodzica. Tylko za co? Te groszowe jałmużny od państwa na nic nie wystarczają - mówi Kardach.
Rodzice protestowali już w Toruniu, w Warszawie, teraz w Bydgoszczy. Choć wychodzą na ulicę, desperacko walczą, to ich sytuacja nie zmienia się. - Nikt z nami nie rozmawia - mówią i podkreślają, że nie chcą dużo. - Uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę, najniższego wynagrodzenia krajowego i godnego zasiłku pielęgnacyjnego dla swoich dzieci.
Swoje żądania przekazali wojewodzie, licząc, że trafią do premiera. Zapowiadają, że będą walczyć dalej.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114883,12056407.html
- Kat Boguszewicz, montażysta filmowy, samotna matka. Po upadku studio w którym pracowała szukala pracy wszędzie. Jedyna odpowiedz jaka uzyskiwała, byla taka, ze pani artystka ucieknie z normalnej firmy by oddac sie show businessowi i wszelkim jego brudom a oni potrzebuja uczciwych pracownikow. Kiedy oponowala mowiac, ze ma dwoje dzieci i jest samotna byla skanowana pogardliwym wzrokiem i niemal slyszala pytanie; A ilu tatusiow maja te twoje dzieci. Nie miala co jesc ani co dac jesc dzieciom wiec chodzila po osiedlach szukajac drzew owocowych, by chociaz sliwki przyniesc do domu. Rozmaczala w wodzie znaleziony suchy chleb, zeby dzieci mogly cos zjesc. Po trzech miesiacach upokorzen przez przez komornika sadu rejonowego, blagajac go o zasilek 50 zl miesiecznie na dwoje dzieci, poddala sie. Napisala do przyjaciela i za pieniadze od niego uciekla do Anglii. Po poltora roku sprowadzila dzieci. Nie miala tez mieszkania, bo musiala to sprzedac, bo byly malzonek zadluzyl sie u mafii. Po telefonach jakich dostawala o tym, co zrobia z jej dziecmi, musiala sprzedac mieszkanie by spalacic dlugi ex malzonka i uratowac zycie dzieci.
Jasne. Ja przyjechalam tu, na emigracje, bo mi klimat w Polsce nie odpowiadał. Pracowałam po jakis food factories i dostawałam świra stojąc na tasmie, wylatywalam z pracy, dostawalam druga potem znowu wylatywalam. Az pewnego razu stracilam prace na dobre, bo zaczal sie crunch crisis. Nie mialam wielkich oszczędności a pracowałam zbyt krotko by dostac zasilek. Ponad rok czasy bylam bez pracy a kiedy osczednosci sie skonczyly to i bez kasy ale za to ciągle z dwójka dzieci. Nie, ja w ogole nie wiem, co to znaczy nie miec pieniędzy. Jestem rozpieszczona damulka. I tak, we własnych oczach zaslugiwalam na to, bo w moich skryprach jest silny wzorzec cierpienia. Sama sobie to zalatwialam. Ale po to, by zrozumiec dla czego tak wlasnie mowie, musisz gruntownie rozumiec prawa psychologii i nie tej behawioralnej, ale psychologii glebi. Jest tez takie prawo, zwane prawem przyciągania. Ale to naprawde wyzsza szkola jazdy i mnostwo ludzi nawet nie chce przyjac tego do wiadomosci, wiec o tym raczej nie wspominam. W psychologii to sie nazywa efekt pigmaliona. Ja to rozumiem, bo sparawdzilam na wszystkie sposoby jak to dziala na niekorzysc a teraz dla odmiany sprawdzam, jak dziala na korzycs. I wiesz, podoba mi sie.
To jest godne życie tych ludzi? Wiesz ile to jest funtów? Niecałe 124 na miesiąc.
Masz jakąś cudowną metodę na polepszenie życia tych i im podobnych ludzi? Ja mam tych onych trzeba wybić a ziemię zaorać, i zaczynać wszystko od początku…
Ja nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że Ty widzisz tylko to, co chcesz widzieć niczym "nasz" (nie) rząd, a żyjesz oderwana od rzeczywistości w jakimś martixie?
Jak widzisz, moje zycie bylo rownie godne. Tylko ze ja nie chcialam tak zyc.
Tak mam metode, ale wiem ze nie wszyscy chca z tego skorzystac, Konradzie. Wybic rzad ? Och maine Fuhrer, czy ty aby w Boga sie nie probujesz zabawiac? To jakis rodzaj rozdwojenia, bo nie zalapalam. Z jednej strony cierpisz za milijony a zdugiej strony eksterminujesz? Dobroc selektywna??? To ciekawe... Tak slonko, widze to, co chce widziec. Wreszczie zalapales. Mam juz dosc ponizania, kopniakow w twarz nedzy i cierpienia. Mam dosc wykorzystywanai przez facetow i wykorzystywania facetow. Teraz chce widziec swoje zycie jako dobre szczesliwe pelne radosci i milosci i wartosciowe dla mnie i dla innych.
Dlatego, ze dzieci sa bezbronne i wszelkie podwaliny ich widzenia swiata wlasnie wtedy sie ugruntowuja. Proste?
Nic nie rozumiesz. Z humanitarnego punktu widzenia nikt nie zasluguje na zlo. A jednak ludzie doswiadczaja zla, okrucienstwa, cierpienia. Ale wielu ludzi ma silne wzorce cierpienia czy kary ( to ja ) i podswiadomie sprowadzaja na siebie takie wlasnie rzeczy. Tierdzisz, ze masz otwarty umysl, wiec wyobraz sobie ze istnieje reinkarnacja, ze w poprzednich wcieleniach zapisaly sie nam w podswiadomosci z roznych powodow wzorce cierpienia czy kary. Psychologia glebi mowi, ze podswiadomosc nie odroznia, tego, co jest dla mnie dobre czy zle, tylko slepo realizuje program. No i co sie dzieje z takim czlowiekiem, ktory ma silne wzorce kary i cierpienia? Czy winy. Czy czegokolwiek? Przychodzi na ten swiat z takimi wlasnie wzorcami. Wybiera sobie taka rodzine, ktorazapewni mu odpowiednia dawke bodzcow a potem stwarza sobie zycie w tak ciezkich warunkach jak tylko potrzebuje. Szokujace? Jedna z mozliwych wersji. A tak personalnie, to bardzo powaznie pokrywa sie sie z tym, co pokazano mi TAM wiec sie ostatnio zastanawiam nad tym.
/CYTAT]
Widzisz ja wbrew temu co myślisz interesuję się wieloma sprawami i nie widzę życia płasko, szaro niczym ten pan wspomnianą ziemię. Jestem otwarty na wiele ale też i strasznie wyczulony na manipulację przez innych. Gdy ktoś próbuje mi narzucić własne zdanie jedynie słuszne w jego opinii zaczynam się strasznie buntować niczym nastolatek. Kiedyś pewien jegomość próbował mnie nawracać a był w swoim poglądzie chrześcijaninem. Rozmawialiśmy przez maila na różne tematy, ale ogólnie o słowach zawartych w biblii tak starego jak i nowego testamentu. Nasze interpretacje zbyt się różniły ale on nie dawał za wygraną. Wpadł jak śliwka w kompot gdy najwyraźniej przez pomyłkę zamiast do kogoś innego wysłał do mnie plik w pdf-ie "Czego uczy Biblia". Tam co chwilę pojawia się słowo "Jehowa" wystarczyło wejść we właściwości pliku by wszystko stało się jasne. To był świadek Jehowy a pełna nazwa e-booka brzmiała "Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania".
Nie praktykuje zadnej religi chociaz przeczytalam i biblie i koram i tao i pare innych ksiazek. Jehowa to imie BOga w/g aramejskiej tradycji, co cie tak uderzylo w tym tekscie? Nie trzeba byc biblista zeby to rozumiec. W/g judeochcrescijanskiej tradycji BOG to FUNKCJA A NIE IMIE.Grecy mieli Zeusa a wy, judeochrzescijanie macie Jehowe. What's the point???
I nie o widzenie swiata plasko mi chodzilo w powyzszym cytacie. Chodzilo mi o to, ze nie ma znaczenia czy zgadzamy sie z prawami psychologii czy nie, bo one i tak dzialaja bez naszej zgody na nie. Tak samo odnosi sie to do praw fizyki. Nie ma znaczenia czy wierzysz w grwaitacje czy nie, bo to i tak dziala. Gdybys znal i rozumial prawa psychologii twoje zycie mogloby byc inne. Moje wreszcie jest, bo zaczelam tych praw używać dla siebie a nie przeciwko sobie.
Gniewać się ja na siebie? Gniew w każdej sytuacji jest złym doradcą i raczej użyłbym określenia żal, lecz mnie tak jak i Tobie to nie przeszło i nie przejdzie. Przechodziło to długo i chyba zbyt długo, ale tym razem miarka się przebrała.
O Bogini, nie decyduj za mnie, czy gniew mi przejdzie czy nie. Bo widzisz ja zbieram sie do pracy nad przebaczeniem i wyobraz sobie ze pare spraw juz wybaczylam. I jak ci powiem, jaki mam spokoj w sercu po akcie przebaczenia, to nie uwierzysz. Ja nie wierzylam, dopuki nie POCZULAM. Och nie mowie, ze wybaczylam swoim rodzicom. To dla mnie wciaz jeszcze jest tak wielkie jak Himalaje. Ale wybacze, nawet jesli wcielenia mialabym na to poswiecic, bo moge juz porownac i wiem, jak zyje sie z nienawiścią czy gniewem w sercu a jak bez. Wiec prosze nie decyduj za mnie o mojej przyszłości, bo to ja jestem pania swojego zycia i tylko ja ksztaltuje swoje zycie i kiedy przyjdzie do mnie czas całkowitego uwolnienia z gniewu i całkowitego przebaczenia, zalezy tylko ode mnie. Twoja opinia o tym, czy to przyjdzie czy nie, nie ma w tym wypadku najmniejszego znaczenia, tak jak moja opinia w sprawie twojego samobója nie ma najmniejszego znaczenia.
PS. dziś wyjeżdżam do Londynu na kilka dni i bede bez dostępu do netu. To na wypadek, gdybyś tęsknił
Nie wiem, dlaczego ta maszynka ucina moje wypowiedzi.Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629337https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć demether 2012-07-11 11:28:55A wiesz dla czego tak jest? Bo zwierzęta kochaja bezinteresownie. Nie maja ukrytych intencji.
Pisząc te słowa "Powiem Ci tylko tyle, że więcej ludzkich uczuć okazuje się zwierzętom niż ludziom" nie to miałem namyśli, ale dobrze wiem jak potrafią kochać zwierzęta, a skąd? Domyśl się. Miałem na myśli to, że gdy zwierzak cierpi to w sposób humanitarny kończy się jego żywot. Człowiek, gdy cierpi i nieważne czy fizycznie czy psychicznie jest pozostawiony sam sobie. Pół biedy, gdy jest jeszcze w stanie ten "egoista" sam pozbawić się tego życia w sposób szybki i w miarę bezbolesny, ale jeśli nie? Jeśli jest np. sparaliżowany? Inni każą mu żyć, mimo że on cierpi i chce świadomie swojej śmierci, to czy to jest ludzkie?
Skad wiesz, jaka wole zycia ma w sobie sparalizowany? Byles sparalizowany, ze tak mowisz? Skad wiesz, jak bardzo taka osoba cierpi? Nie osmiele sie nawet pomyslec cos takiego, a ty to wiesz?demether 2012-07-11 11:28:55Powiedz, kto ci zabrał możliwość godnego zycia? Oni?
A kimze sa oni. Zrozum, ze to my sami dajemy tym Onym możliwość odebrania sobie prawa do godnego zycia.
Kat ja wiem, że Ty żyjesz w Anglii, ale tu jest polska. Ja naprawdę nie mam na myśli tylko siebie, ale tak oni nie pozwalają ani godnie żyć ani godnie umrzeć. To ci, co najwięcej krzyczą w obronie życia, bo im w tym życiu dobrze. Dam Ci przykład:
Protest zdesperowanych rodziców. "Jak żyć?"
Anna Twardowska 2012-07-02, ostatnia aktualizacja 2012-07-03 09:47:03.0
,,520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?",,,520, 153 - to może od razu eutanazja?" - z takimi transparentami pikietowali pod urzędem wojewódzkim rodzice niepełnosprawnych dzieci. Domagają się uznania opieki nad swoimi pociechami za pracę.
Na ulicę wyszło około 50 osób. Przyjechali do Bydgoszczy z całego województwa. Niektórzy z dziećmi, bo nie mieli z kim ich zostawić.
Danuta Ładyńska jest inspektorem bhp. Ale nie pracuje, bo musi zajmować się 20-letnią, niepełnosprawną córką. Za swoje poświęcenie dostaje 520 zł plus 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Nie może, niestety, dorabiać, bo straci nawet te nieduże pieniądze.
- Chciałam wrócić do pracy, ale bardzo trudno znaleźć opiekunkę, która by się zajęła moim dzieckiem. To bardzo odpowiedzialne zadanie, trzeba z nią iść na rehabilitację, do logopedy, psychologa. Opiekunka musiałaby więc mieć samochód. Ja mam długą listę życzeń, a kandydatki na opiekunki duże wymagania finansowe. Choć nie zarabiałam mało, to na wynagrodzenie dla takiej osoby by nie wystarczyło. Dorobić na zlecenie też nie mogę, bo takie jest prawo. Wegetujemy więc za te marne grosze - mówi.
Na pikietę w Bydgoszczy rodzice przygotowali transparenty: "520 zł na miesiąc. Premierze, jak żyć?", " "520, 153 - to może od razu eutanazja?". Mieli też zdjęcie Donalda Tuska z długim nosem i hasłem - "Nie kłam więcej!".
- Przed wyborami premier był w Toruniu. Obiecał nam uznanie całodobowej opieki nad dzieckiem za pracę. Nie dotrzymał słowa. Ja już nie wierzę politykom. Jesteśmy dla nich ważni, kiedy chcą wygrać kolejną kadencję, a potem liczą chyba na naszą amnezję - nie kryje goryczy Barbara Jankowska, mama 25-letniej niepełnosprawnej Natalii.
Sabina Kardach przyjechała z Łubianki. Ma ośmioletniego syna z mózgowym porażeniem dziecięcym. - Moje dziecko choruje, ja też. Podnoszenie tak dużego chłopca obciąża kręgosłup. Każda z nas ma jakieś zwyrodnienie. Do tego często dochodzi depresja, bo opieka nad chorym dzieckiem to ciężka praca, a my nie mamy wsparcia. Trzeba leczyć dziecko i rodzica. Tylko za co? Te groszowe jałmużny od państwa na nic nie wystarczają - mówi Kardach.
Rodzice protestowali już w Toruniu, w Warszawie, teraz w Bydgoszczy. Choć wychodzą na ulicę, desperacko walczą, to ich sytuacja nie zmienia się. - Nikt z nami nie rozmawia - mówią i podkreślają, że nie chcą dużo. - Uznania opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem za pracę, najniższego wynagrodzenia krajowego i godnego zasiłku pielęgnacyjnego dla swoich dzieci.
Swoje żądania przekazali wojewodzie, licząc, że trafią do premiera. Zapowiadają, że będą walczyć dalej.
Źródło: wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/2029020,114883,12056407.html
Kat Boguszewicz, montazysta filmowy, samotna matka. Po upadku studio w ktorym pracowala szukala pracy wszedzie. Jedyna odpowiedz jaka uzyskiwala, byla taka, ze pani artystka ucieknie z normalnej firmy by oddac sie show businessowi i wszelkim jego brudom a oni potrzebuja uczciwych pracownikow. Kiedy oponowala mowiac, ze ma dwoje dzieci i jest samotna byla skanowana pogardliwym wzrokiem i niemal slyszala pytanie; A ilu tatusiow maja te twoje dzieci. Nie miala co jesc ani co dac jesc dzieciom wiec chodzila po osiedlach szukajac drzew owocowych, by chociaz sliwki przyniesc do domu. Rozmaczala w wodzie znaleziony suchy chleb, zeby dzieci mogly cos zjesc. Po trzech miesiacach upokorzen przez przez komornika sadu rejonowego, blagajac go o zasilek 50 zl miesiecznie na dwoje dzieci, poddala sie. Napisala do przyjaciela i za pieniadze od niego uciekla do Anglii. Po poltora roku sprowadzila dzieci. Nie miala tez mieszkania, bo musiala to sprzedac, bo byly malzonek zadluzyl sie u mafii. Po telefonach jakich dostawala o tym, co zrobia z jej dziecmi, musiala sprzedac mieszkanie by spalacic dlugi exmalzonka i uratowac zycie dzieci.
Jasne. Ja przyjechala tu, na emigracje, bo mi klimat w Polsce nie odpowiadal. Pracowalam po jakis food factories i dostawalam swira stojac na tasmie, wylatywalam z pracy, dostawalam druga potem znowu wylatywalam.Az pewnego razu stracilam prace na dobre, bo zaczal sie crunch crisis. Nie mialam wielkich oszczednosci a pracowalam zbyt krotko by dostac zasilek. Ponad rok czasy bylam bez pracy a kiedy osczednosci sie skonczyly to i bez kasy ale za to ciagle z dwojka dzieci. Nie, ja w ogole nie wiem, co to znaczy nie miec pieniedzy. Jestem rozpieszczona damulka. I tak, we wlasnych oczach zaslugiwalam na to, bo w moich skryprach jest silny wzorzec cierpienia. Sama sobie to zalatwialam. Ale po to, by zrozumiec dla czego tak wlasnie mowie, musisz gruntownie rozumiec prawa psychologii i nie tej behawioralnej, ale psychologii glebi. Jest tez takie prawo, zwane prawem przyciagania. Ale to naprawde wyzsza szkola jazdy i mnostwo ludzi nawet nie chce przyjac tego do wiadomosci, wiec o tym raczej nie wspominam. W psychologii to sie nazywa efekt pigmaliona. Ja to rozumiem, bo sparawdzilam na wszystkie sposoby jak to dziala na niekorzysc a teraz dla odmiany sprawdzam, jak dziala na korzycs. I wiesz, podoba mi sie.
To jest godne życie tych ludzi? Wiesz ile to jest funtów? Niecałe 124 na miesiąc.
Masz jakąś cudowną metodę na polepszenie życia tych i im podobnych ludzi? Ja mam tych onych trzeba wybić a ziemię zaorać, i zaczynać wszystko od początku…
Ja nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że Ty widzisz tylko to, co chcesz widzieć niczym "nasz" (nie) rząd, a żyjesz oderwana od rzeczywistości w jakimś martixie?
Jak widzisz, moje zycie bylo rownie godne. Tylko ze ja nie chcialam tak zyc.demether 2012-07-11 11:28:55Moj syn nie zasługiwał na cos takiego(...)demether 2012-07-11 11:28:55Żadne dziecko nie zasługuje na cos takiego.
Twój syn nie zasługiwał, ale inni tak, bo "życie każdy ma takie, na jakie zasługuje"?
Skoro żadne dziecko (ciekawe, dlaczego tylko dziecko?) nie zasługuje na to to, po co Ty wyskakujesz z takimi tekstami, że "A życie każdy ma takie, na jakie zasługuje"? Przecież to jedno przeczy drugiemu?
Nic nie rozumiesz. Z humanitarnego punktu widzenia nikt nie zasluguje na zlo. A jednak ludzie doswiadczaja zla, okrucienstwa, cierpienia. Ale wielu ludzi ma silne wzorce cierpienia czy kary ( to ja ) i podswiadomie sprowadzaja na siebie takie wlasnie rzeczy. Tierdzisz, ze masz otwarty umysl, wiec wyobraz sobie ze istnieje reinkarnacja, ze w poprzednich wcieleniach zapisaly sie nam w podswiadomosci z roznych powodow wzorce cierpienia czy kary. Psychologia glebi mowi, ze podswiadomosc nie odroznia, tego, co jest dla mnie dobre czy zle, tylko slepo realizuje program. No i co sie dzieje z takim czlowiekiem, ktory ma silne wzorce kary i cierpienia? Czy winy. Czy czegokolwiek? Przychodzi na ten swiat z takimi wlasnie wzorcami. Wybiera sobie taka rodzine, ktorazapewni mu odpowiednia dawke bodzcow a potem stwarza sobie zycie w tak ciezkich warunkach jak tylko potrzebuje. Szokujace? Jedna z mozliwych wersji. A tak personalnie, to bardzo powaznie pokrywa sie sie z tym, co pokazano mi TAM wiec sie ostatnio zastanawiam nad tym.demether 2012-07-11 11:28:55Znałam kiedyś starszego pana, ktory byl w młodości pilotem wojskowym i pamiętał obie wojny. Nie przyjmował do wiadomości, ze Ziemia jest okrągła. NIE ZGADZAŁ SIE. Kiedy ktoś pokazywał mu zdjęcia Ziemi z kosmosu, mówił ze to fotomontaż. Przypominasz mi tego pana. A wystarczy tylko poczytać.
Widzisz ja wbrew temu co myślisz interesuję się wieloma sprawami i nie widzę życia płasko, szaro niczym ten pan wspomnianą ziemię. Jestem otwarty na wiele ale też i strasznie wyczulony na manipulację przez innych. Gdy ktoś próbuje mi narzucić własne zdanie jedynie słuszne w jego opinii zaczynam się strasznie buntować niczym nastolatek. Kiedyś pewien jegomość próbował mnie nawracać a był w swoim poglądzie chrześcijaninem. Rozmawialiśmy przez maila na różne tematy, ale ogólnie o słowach zawartych w biblii tak starego jak i nowego testamentu. Nasze interpretacje zbyt się różniły ale on nie dawał za wygraną. Wpadł jak śliwka w kompot gdy najwyraźniej przez pomyłkę zamiast do kogoś innego wysłał do mnie plik w pdf-ie "Czego uczy Biblia". Tam co chwilę pojawia się słowo "Jehowa" wystarczyło wejść we właściwości pliku by wszystko stało się jasne. To był świadek Jehowy a pełna nazwa e-booka brzmiała "Watch Tower Bible and Tract Society of Pennsylvania".
Nie praktykuje zadnej religi chociaz przeczytalam i biblie i koram i tao i pare innych ksiazek. Z ciekawosci. I nie o widzenie swiata plasko mi chodzilo w powyzszym cytacie. Chodzilo mi o to, ze nie ma znaczenia czy zgadzamy sie z prawami psychologii czy nie, bo one i tak dzialaja bez naszej zgody na nie. Tak samo odnosi sie to do praw fizyki. Nie ma znaczenia czy wierzysz w grwaitacje czy nie, bo to i tak dziala. Gdybys znal i rozumial prawa psychologii twoje zycie mogloby byc inne. Moje wreszcie jest, bo zaczelam tych praw używać dla siebie a nie przeciwko sobie.demether 2012-07-11 11:28:55Wpadłeś jak bomba. Gniewać sie? My? A czy ty jestes w stanie przestać gniewać sie na siebie? I na tych ludzi, od których doznałeś krzywdy? My nie jesteśmy inne niz ty. Odpowiedz na to, czy sie gniewamy czy nie, jest w twoich rekach. W twoim sercu. Odważysz sie tam spojrzeć?
Gniewać się ja na siebie? Gniew w każdej sytuacji jest złym doradcą i raczej użyłbym określenia żal, lecz mnie tak jak i Tobie to nie przeszło i nie przejdzie. Przechodziło to długo i chyba zbyt długo, ale tym razem miarka się przebrała.
O Bogini, nie decyduj za mnie, czy gniew mi przejdzie czy nie. Bo widzisz ja zbieram sie do pracy nad przebaczeniem i wyobraz sobie ze pare spraw juz wybaczylam. I jak ci powiem, jaki mam spokoj w sercu po akcie przebaczenia, to nie uwierzysz. Ja nie wierzylam, dopuki nie POCZULAM. Och nie mowie, ze wybaczylam swoim rodzicom. To dla mnie wciaz jeszcze jest tak wielkie jak Himalaje. Ale wybacze, nawet jesli wcielenia mialabym na to poswiecic, bo moge juz porownac i wiem, jak zyje sie z nienawiścią czy gniewem w sercu a jak bez. Wiec prosze nie decyduj za mnie o mojej przyszlosci, bo to ja jestem pania swojego zycia i tylko ja ksztaltuje swoje zycie i kiedy przyjdzie do mnie czas calkowitego uwolnienia z gniewu i całkowitego przebaczenia, zalezy tylko ode mnie. Twoja opinia o tym, czy to przyjdzie czy nie, nie ma w tym wypadku najmniejszego znaczenia, tak jak moja opinia w sprawie twojego samobója nie ma najmniejszego znaczenia.Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629338https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć
Gniewać się ja na siebie? Gniew w każdej sytuacji jest złym doradcą i raczej użyłbym określenia żal, lecz mnie tak jak i Tobie to nie przeszło i nie przejdzie. Przechodziło to długo i chyba zbyt długo, ale tym razem miarka się przebrała.
O Bogini, nie decyduj za mnie, czy gniew mi przejdzie czy nie. Bo widzisz ja zbieram sie do pracy nad przebaczeniem i wyobraz sobie ze pare spraw juz wybaczylam. I jak ci powiem, jaki mam spokoj w sercu po akcie przebaczenia, to nie uwierzysz. Ja nie wierzylam, dopuki nie POCZULAM. Och nie mowie, ze wybaczylam swoim rodzicom. To dla mnie wciaz jeszcze jest tak wielkie jak Himalaje. Ale wybacze, nawet jesli wcielenia mialabym na to poswiecic, bo moge juz porownac i wiem, jak zyje sie z nienawiścią czy gniewem w sercu a jak bez. Wiec prosze nie decyduj za mnie o mojej przyszlosci, bo to ja jestem pania swojego zycia i tylko ja ksztaltuje swoje zycie i kiedy przyjdzie do mnie czas calkowitego uwolnienia z gniewu i całkowitego przebaczenia, zalezy tylko ode mnie. Twoja opinia o tym, czy to przyjdzie czy nie, nie ma w tym wypadku najmniejszego znaczenia, tak jak moja opinia w sprawie twojego samobója nie ma najmniejszego znaczenia.
Dzis wyjezdzam do londynu na dni kilka i bede bez dostepu do netu. To na wypadek, gdybys tesknil.Ostatnia edycja:Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629340https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć
O Bogini, nie decyduj za mnie, czy gniew mi przejdzie czy nie. Bo widzisz ja zbieram sie do pracy nad przebaczeniem i wyobraz sobie ze pare spraw juz wybaczylam. I jak ci powiem, jaki mam spokoj w sercu po akcie przebaczenia, to nie uwierzysz. Ja nie wierzylam, dopuki nie POCZULAM. Och nie mowie, ze wybaczylam swoim rodzicom. To dla mnie wciaz jeszcze jest tak wielkie jak Himalaje. Ale wybacze, nawet jesli wcielenia mialabym na to poswiecic, bo moge juz porownac i wiem, jak zyje sie z nienawiścią czy gniewem w sercu a jak bez. Wiec prosze nie decyduj za mnie o mojej przyszlosci, bo to ja jestem pania swojego zycia i tylko ja ksztaltuje swoje zycie i kiedy przyjdzie do mnie czas calkowitego uwolnienia z gniewu i całkowitego przebaczenia, zalezy tylko ode mnie. Twoja opinia o tym, czy to przyjdzie czy nie, nie ma w tym wypadku najmniejszego znaczenia, tak jak moja opinia w sprawie twojego samobója nie ma najmniejszego znaczenia.
Dzis wyjezdzam do londynu na dni kilka i bede bez dostepu do netu. To na wypadek, gdybys tesknil.Glad Kat
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629429https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć Gość 2012-07-12 03:40:31mare 2012-07-11 09:51:53.....bo szkoda........bo nie rozumiesz......ale szybki jesteś do oceniania innych, chociaż Ciebie raczej tu nikt nie oceniał, starał się tylko pomóc, ale Ty to masz głęboko ..................
Widzisz Mare faktycznie szkoda, że nie rozumiem, ale racz zauważyć, że ja nie oceniałem nikogo. Nie oceniałem ani Ciebie ani Kat tylko stwierdziłem fakt i zadałem pytanie. Może przeoczyłaś pytajnik po zdaniu, ale to były pytania, a nie oceny Ty za to już mnie oceniłaś "(…) szybki jesteś do oceniania innych(…)". Odniosłem się zresztą bezosobowo używając określenia "Was", a nie Ciebie czy Kat.mare 2012-07-11 09:51:53z Krzysztofem pisałam na priv, z Karoliną wiem że inne osoby mają kontakt telefoniczny......a Ty myślisz że o wszystkim przeczytasz na pierwszej stronie......bo każdy tylko sie pali pisać o swoich najskrytszych przezyciach.....tak od razu przed całym światem......chcesz prawdy.....jesteś egoistą nie liczysz sie w ogóle co moga inni przeżywać, a rekę jak ktoś do Ciebie wyciaga chcac pomóc, to kąsasz........
Z Krzysztofem, o którym ja wspominałem nie mogłaś pisać na priv a to z prostego względu, człowiek pisał zawsze, jako "gość" i tylko się podpisywał imieniem, a z konta gościa nie da się wysłać prywatnej wiadomości. Najwyraźniej mówimy, więc o dwóch różnych osobach, ale ja przecież wyraźnie napisałem tak: "A co z "gościem" niejakim Krzyśkiem, który tak się podpisywał?". Może, więc podeślesz linka do wątków tego "Twojego" Krzyśka bym mógł sam zobaczyć czy mówimy o tym samym człowieku?
Co do Karoliny to przecież był nawet, jest nawet założony specjalny wątek, a nawet wątki:
www.psychiatria.pl/forum/vt,0,588,619772,20,karolina-odezwj-sie#p622360
www.psychiatria.pl/forum/vt,0,588,625888,0,akcja-kowal-ii-edycja#p626544
I co nagle wszyscy mają na Nią namiar telefoniczny? To ja w takim razie też poproszę. Wiem, że Jolanet ma z Karoliną kontakt telefoniczny (i nie tylko), ale jakoś nikt Jej nie zapytał (później na forum), co z Karoliną? A może teraz to tylko leci po priv? Co do mojego egoizmu to zbyt mało o mnie wiesz i zbyt łatwo mnie oceniasz, ale mniejsza o to.mare 2012-07-11 09:51:53O jakiej Ty pierwszej pozycji piszesz...o wpisie Kat.....kazdy ostatni wpis jest w ramce......a czytałas tu na forum o Maćku......jak już taki jesteś obczytany, nie sadze, wyskakujesz tylko z jakimiś urywkami.........
Wiem też, że ostatni, najnowszy wpis zawsze jest na pierwszej stronie i pierwszej pozycji. Ostatni wpis jest w ramce, ale tylko wtedy, gdy go napiszesz sama i w danym wątku, a tak na marginesie to tylko do odświeżenia strony jest ta ramka. Tak, więc nie tylko myślę, ale i wiem, że "wszystkie" najnowsze wpisy właśnie znajdę na pierwszej stronie.mare 2012-07-11 09:51:53cyt. [ Mare powiedź, ale szczerze czy gdyby Kat jednak nie napisała to Ty byś napisała? ]
Odpisała bym na to pytanie, ale Ty i tak wiesz lepiej............a jest tu wiele pytań na które raczej nie odpiszę publicznie.......i dziękuje za tak przedstawiony obraz mojej osoby......
Gdybym wiedział lepiej to bym nie pytał, ale jak widzisz zapytałem. Ok. dzisiaj już wiem, że to Kat Cię ubiegła ze swoim wpisem w wątku, przez co Ty spóźniłaś się o całe 35 minut. Przyjmuję, więc że to czysty zbieg okoliczności i przepraszam.mare 2012-07-11 09:51:53Nie wiem nadal co Ciebie tak boli, ........nie mów że będziesz miał wyrzuty sumienia.....tylko dlatego że komuś....szkoda....że może ktoś się martwić....że kogoś obchodzi Twój los......tak strasznie Cię to boli......
Czy ja w jakimkolwiek swoim poście prosiłem o pomoc? Ja tego nie widzę, owszem napisałem Kat część prawdy, ale jest to tylko część, bo tak jak trafnie zauważyłaś "(…)bo każdy tylko sie pali pisać o swoich najskrytszych przezyciach.....tak od razu przed całym światem......" i ja również się nie palę. Widzisz ja jestem takim egoistą, że zależy mi na każdym człowieku i nie ulegam "zbiorowej histerii". Wiesz, co mam na myśli? To, co mnie tak wkurza, na co dzień. Gdy ginie np. w jednym wypadku kilkunastu ludzi wszyscy im i ich rodzinom współczują, ale gdy w sumie w pojedynczych wypadkach ginie kilkadziesiąt ludzi nikt, albo prawie nikt o tym nie wie. Może jest gdzieś jakaś wzmianka i na tym się kończy, ale to przecież są dokładnie takie same dramaty tych ludzi i ich rodzin. Tak samo jest na forach, bo nie tylko o tym forum mówię. Gdy jest kilku potencjalnych desperatów chcących targnąć się na własne życie uwagę całego forum skupia jeden, góra dwóch i oni mają po kilkadziesiąt wpisów, a pozostali po jednym albo w ogóle. Ja nie potrafię wybrać czyja śmierć jest mniej ważna nie potrafię rozpoznać na odległość, który z tych desperatów jest bliższy zrobienia tego a który jeszcze poczeka, i w takiej sytuacji albo nie piszę nic, albo odpisuję każdemu z nich. Nieraz i nie dwa odpisywałem komuś po tym, gdy przez pół roku nie otrzymał od nikogo żadnej odpowiedzi i zwykle po moim wpisie ruszała lawina, bo każdy coś dopisał. Nic dziwnego? Dla mnie dziwne, gdyż zazwyczaj dopisują to osoby, które właśnie od pół roku a czasami i dłużej są aktywnymi uczestnikami. Wiesz to taki efekt domina, ale mnie to strasznie irytuje. A może oni zwyczajnie tak długo muszą myśleć? Jeszcze raz powtarzam, że ja nie myślę o sobie, ale mnie podobnych tych, co byli i tych, co dopiero przyjdą tu po radę, a może i pomoc.
O przepraszam ........widzę że moja niefortunna pomoc ( tak mi sie zdawało ) przynosła chyba więcej szkody niz pożytku.......z tego co napisałeś, to raczej nie powinnam się już wypowiadać........masz racje nie znam Cię i raczej pozostawiam Tobie podobnych......Tobie........., bo ja raczej nie chciałabym tu komus krzywdy zrobić........jak tym którym nie odpisałam,.............. ale Ty koniecznie musisz się zająć tymi wpisami, na które nikt uwagi nie zwraca...........nie wiem do czego zmierzasz tym postem, ale bardzo mnie uraziłeś.......sama nie raz potrzebowałam pomocy, dlatego jak umiem chciałam pomóc.......komuś ......ale zawsze myślałam że pomaganie powinno cieszyć.......a ja niestety po tych Twoich wpisach mam dosyć......potrafisz zdołować człowieka, może nie chcący, ale po przeczytaniu Twego postu zrobiło mi sie bardzo smutno i odebrałam to jak atak na moją osobe.........a ja na to zdrowia nie mam......
..jesli kogoś uraziłam......przepraszam - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/92.html#p629552https://www.psychiatria.pl/forum/chce-umrzec/watek/47613/1.html Chcę umrzeć Gośćmare 2012-07-12 19:17:06 O przepraszam ........widzę że moja niefortunna pomoc ( tak mi sie zdawało ) przynosła chyba więcej szkody niz pożytku.......z tego co napisałeś, to raczej nie powinnam się już wypowiadać........masz racje nie znam Cię i raczej pozostawiam Tobie podobnych......Tobie........., bo ja raczej nie chciałabym tu komus krzywdy zrobić........jak tym którym nie odpisałam,.............. ale Ty koniecznie musisz się zająć tymi wpisami, na które nikt uwagi nie zwraca...........nie wiem do czego zmierzasz tym postem, ale bardzo mnie uraziłeś.......sama nie raz potrzebowałam pomocy, dlatego jak umiem chciałam pomóc.......komuś ......ale zawsze myślałam że pomaganie powinno cieszyć.......a ja niestety po tych Twoich wpisach mam dosyć......potrafisz zdołować człowieka, może nie chcący, ale po przeczytaniu Twego postu zrobiło mi sie bardzo smutno i odebrałam to jak atak na moją osobe.........a ja na to zdrowia nie mam......
..jesli kogoś uraziłam......przepraszam
Mare to nie tak jest jak myślisz. Wytłumaczyłbym Ci to chętnie, ale nie da się tego tak zrobić by znowu kogoś personalnie nie urazić. Dlatego więc ograniczę się do jednego zdania "odpowiedzialność za słowa". Dodam może tylko jeszcze tyle, że za własne słowa a często one, a nawet zbyt często padają w odniesieniu do ogółu.
Przepraszam, jeśli Cię uraziłem, ale wcale nie miałem takiego zamiaru. Ja mówię, wprost gdy coś mi się nie podoba czy też mam inne zdanie a nie udaję by komuś nie podpaść. Podpadłem Tobie, ale to wynika właśnie z tego, że odpisywałem Tobie, więc oberwało Ci się za innych. Nie wiem, dlaczego tak osobiście to odebrałaś? Nie podoba mi się, gdy ktoś używa ważnych słów być może dla kogoś a później nie wywiązuje się z tego. Zrozumcie, że być może jesteście jedynymi osobami dla kogoś, kto szuka wsparcia czy pomocy i albo od początku do końca traktujcie te osoby poważnie albo sobie odpuście.
Mare zauważ, że używam liczby mnogiej, więc proszę nie bierz tych słów tylko na siebie i do siebie.
Widzisz znowu się Wam narażam, bo Was krytykuję, ale gdy mówię czy też piszę na forum komuś słowa "jesteś dla mnie ważny" tzn., że jest dla mnie ważny w innym wypadku nie użyję takiego określenia. Jeżeli teraz ta ważna dla mnie osoba nie odzywa się jakiś czas na forum a to jedyna droga łączności z nią to zwyczajnie się martwię o nią, bo jest ważna dla mnie. A co w takiej sytuacji można zrobić? Zapytać bezpośrednio na forum skoro to jedyna droga kontaktu. W szpitalach również jest Internet, są komputery a nawet, jeśli nie to można od kogoś pożyczyć, ale może ta osoba nie jest już w stanie pisać, może czeka na wiadomość ode mnie być może jedynej osoby dla niej?
Mare ja inaczej nie potrafię, bo zbyt wszystko drobiazgowo analizuję biorę pod uwagę wszystkie za i przeciw i jeśli robię już jakiś krok, a w szczególności w kierunku kogoś, komu mówię, że jest dla mnie ważny to już się nie cofam. W tym miejscu mógłbym Ci podać ostatnią historię z mojego życia gdzie właśnie na forum kogoś poznałem, kto chciał odebrać sobie życie, ale naprawdę długo to trwało zanim powiedziałem mu a raczej jej słowa: żyj dla mnie, bo jesteś dla mnie ważna. Wcześniej od tego kroku odwodziłem ją innymi sposobami. Wiesz, co Ci powiem? Ta osoba naprawdę była dla mnie ważna, bo pomimo tego, że nigdy nie spotkałem się z nią w realu to coś ciągnęło mnie na drugi koniec polski na jej pogrzeb, ale to nie był pogrzeb samobójczyni.
Mare jeszcze raz Cię przepraszam za to, że moimi słowami poczułaś się dotknięta i spowodowało to Twój smutek, lecz uwierz mi, jeśli chcesz naprawdę nie miałem takiego zamiaru. To również nie był atak na Ciebie po prostu zbyt wiele ludzi wypowiada słowa nie zastanawiając się nad ich sensem i późniejszymi konsekwencjami, ale czy całkiem szczerze? Powiem coś, co będzie miłe, coś, co komuś podniesie teraz samopoczucie, ale te same słowa kiedyś mogą tę osobę dobić a nawet zabić, gdy wyjdzie ich brak szczerości. Przykłady odnajdziesz na prawie każdym forum, więc raczej jest to prawda. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Staram się schudnąć
Hej, mam 176 i waze 51/52 kilo. Troche wystaje mi brzuch i bardzo mi to przeszkadza i...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Panika, lęki
Witam wszystkich! Potrzebuje porady bardziej doświadczonych osób, spojrzenia na...
- Związek z chAD-owcem, czy też tak mieliście?
Witam, pytanie do osób żyjących z osobą chorą na chAD, zanim...
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia