Forum: Depresja
Temat: Chcę żyć (8)
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1330565https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Dzień dobry,
od czego tu zacząć, huh? Więc może zacznę od wymienienia moich problemów:
-nadwaga
-problem z rodzicami
-problem z przeszłością
Ostrzegam, że będzie to długo opowieść i podziwiam tych co dotrwają do końca.Opowieść zacznę od mojego dzieciństwa. Chcę żebyście jak najlepiej zrozumieli moje problemy. Gdy byłam dzieckiem byłam strasznie rozpieszczana, dostawałam wszystko czego pragnęłam, w końcu byłam córeczką tatusia. Tata bardzo pragnął mieć córkę. Za pierwszym i drugim razem urodzili mu się synowie, ale za 3 razem jego ukochana, wymarzona córeczka. Moi bracia również mnie kochali, tak wynika z ich opowieści. Cieszyli się z młodszej siostrzyczki, bawili się ze mną, nosili na barana itd. Byłam szczęśliwym dzieckiem, prawda? No nie do końca. Razem z nami mieszkał mój "WUJEK". Jest on głuchoniemy, jak przykro, co? No mi nie. Dodam jeszcze, że do wszystko co opowiem zaczęło się od kiedy miałam 6 lat? Nie pamiętam dokładnie. "Wujek" pomagał nam w domu. Naprawiał różne rzeczy, odśnieżał zimą podwórko, taka złota rączka (Mieszkam na wsi, gdzie jest tylko 12 domów), lubiłam go, tak mi się wydaje. Lubił się ze mną bawić, ale nie z lalkami, nie z samochodzikami, nie w chowanego (chyba, że na swoich zasadach), on lubił się bawić dotykając mnie w moje intymne miejsce. Chciałabym wam ze szczegółami opowiedzieć to, tyle co pamiętam z moich urywek wspomnień, nie pamiętam wiele z mojego dzieciństwa, ale to natomiast doskonale. Najbardziej pamiętam to: za domem mieliśmy garaże, w ostatnim były różnego rodzaje narzędzia itp. Najwięcej czasu spędzał tam. Nie ważne. Przejdźmy do sedna. Pojechałam do niego swoim ukochanym czerwonym rowerkiem. Zostawiłam rowerek obok drzwi garażu i weszłam do środka. Pierwsze co zobaczyłam jak weszłam to na stoliku leżała jakaś gazetka. Podeszłam bliżej zobaczyć jak. Były na niej nagie kobiety. Jakżeby inaczej. Weszłam w głąb garażu i zobaczyłam go, stał odwrócony do mnie plecami. Podeszłam do niego i dotknęłam go w ramię, żeby na mnie spojrzał. Umiałam trochę języka migowego i rozumieliśmy się też przez gestykulacje rękoma. Przekazałam mu, że chcę się z nim ścigać. Ja jadąc rowerkiem, a on biegnąc za mną, próbując mnie dogonić. Oczywiście, że się zgodził. Szłam przodem do wyjścia, a on swoją rękę skierował do mojego intymnego miejsca i mnie tam dotykał. Wierciłam się, nie podobało mi się to, czułam się niekomfortowo, pokazałam mu, żeby tak nie robił, bo nie lubię, ale on tylko popchnął mnie do przodu, żebym szła dalej.Weszłam na swój rowerek szczęśliwa, że będę się bawić. Byłam dzieckiem, dodam na swoją obronę tego wszystkiego. Zaczęłam uciekać a on mnie gonić. Udało mi się ujechać kawałek, a on już mnie złapał. Ale nie złapał mnie normalnie. Wiecie jak to jest jak chcecie przyśpieszyć, unosicie tyłek do góry i naciskacie pedał z całej siły. To był mój błąd. Trzymając rower, wsunął swoje łapsko i dotykał mnie. Nie wiem co działo się później, tak kończy się moje wspomnienie o tym. Kolejne jest zimą. Chciałam ulepić bałwana, kochałam to. Poprosiłam jego, a raczej poprosiłam mamę, żeby mu powiedziała. On się zgodził. Poszliśmy za drugi, stary, zniszczony dom (działka należy do mojego ojca, mamy bardzo dużą działkę). Byliśmy za tym domem i on zaczął lepić kulę, ja sama nie potrafiłam. Gdy uformował na tyle dużą, żebym mogła pchać to powiedziałam, że dalej ja chcę. Nie szedł przede mną, nie szedł obok mnie. Szedł za mną. Co robił? Oczywiście, że mnie dotykał, gdy ja pchałam tą kulę. Wierciłam się, nie podobało mi się to, po pewnym czasie skłamałam, że nie mam siły, żeby teraz on. Nie chciał się zgodzić, namawiał mnie, żebym dalej pchała, ale ja uparłam się. W końcu się podał i on lepił dalej. Na tym moje wspomnienie się kończy. Kolejne jest krótkie. Dowiedziałam się, że tata kupił nową komórkę, ale ją schował. Ja ciekawskie dziecko chciałam ją zobaczyć i się pobawić, więc mama zadzwoniła do taty, żeby mi powiedzieć gdzie jest. Ku mojemu nieszczęściu była w szafie, w górnej półce. Nie miałam szans jakkolwiek bez niczyjej pomocy jej dosięgnąć. Poprosiłam mamę, ale ona była zajęta obiadem, ale ja byłam uparta i chciałam teraz. To mama poprosiła mojego "wujka". Zgodził się. Poszliśmy na górne piętro, on zamiast normalnie mnie podsadzić, wolał inaczej. Podsadził mnie tak, żeby dotykać moje intymne miejsce. Na tym kończy się moje wspomnienie. Nie mam pojęcia jak się jakiekolwiek wspomnienie zakończyło. Nie pamiętam jak daleko on się posuwał dotykając mnie. Pamiętam inne wspomnienie (dodam, że to dzieje się w odstępach czasu, mogłam być starsza już w niektórych z tych wspomnień), dotykałam się, sama z własne woli. Byłam dzieckiem, inne dzieci nawet nie wiedzieli, że takie coś się robi, a ja? Ja byłam obeznana. Pamiętam jeszcze jedno wspomnienie związane z nim. Chciał, żebym jego płytę otworzyła na komputerze, żeby mógł obejrzeć. Gdy to mi się udało, zobaczyłam jakieś porno. Powiedziałam mu, że jest jakiś błąd i nie można otworzyć. Był zawiedziony. Więcej nie pamiętam, ale za to pamiętam jak odważyłam się wyznać to tacie. Był zdziwiony, trochę zły i pytał się mnie czy to na pewno prawda. Poszliśmy do mojego brata do góry. On grał na komputerze. Tata kazał mu powtórzyć to co mu powiedziałam, ale ja nie chciałam, bałam się, bo tata po tym jak mu to powiedziałam był wściekły. Mój brat też tak zareagował, ale nie wiem czy to gra zdenerwowała czy moje słowa. Był uzależniony od gier. Wiem. że niedługo po tym nie było już "wujka". Wiem, że powiedzieli jego rodzinie o tym. Miał żonę i córkę. Nie uwierzyli, wiem to, ponieważ kilka lat temu mama dostała list. Schowała go, ale na tyle słabo, że go znalazłam i odczytałam. Mam wyryte w pamięci to jedno zdanie: "Jeśli to w ogóle była prawa". Byłam dzieckiem pragnącym uwagi, więc mówiłam to moim "przyjaciółkom", one mi nie wierzły, więc udałam się do wychowawczyni, która skierowała mnie do psychloga szkolnego, on zadzownił do rodziców i koniec końców znalazłam sie z sądzie. Rozmawiałam w typowym jak w "Sędzie Anna Marja Wesołowska". Przyszła pani, swoją togę? miała przewieszoną na ręce, a łancuch z orłem w dłoni, była razem z nią w pokoju jeszcze pani psychologi i adowkat? Tak mi się wydaje. Powiedziałam co się działo i potem zostałam sama z panią psycholog i ona pokazywała mi obrazki i odpowiadałam co mówiłam, rozmawiałyśmy o tym co się działo. Wiem, że strasznie mnie to denerwowało. Po wszystkim kazała przyjść rodzicom. Potem regularnie przyjeżdżałam do psychloga w pobliskim mieście i rozmawiałam.Tak było przez pewnien czas, aż w końcu wszytsko ucichło. Rodzice nigdy o mnie z tym nie rozmawiali, mama wydawała mi się, że była zła, że to powiedziałam wszystko, bo już nie będzie spotkań z jej bratem, bo tata nie chciał widzieć go na oczy. Mój chrzestny i młodszy z braci odwiedzali go w jego mieście. Musili mi nie wierzyć. Przykro mi było z tego powodu. Inny brat mamy z jedo wtedy obecną żoną pytali się mnie czy to prawda czy to wszysctko zmyśliłam.
Następny problem z mojego dzieciństwa to alkoholizm mamy. Nie wiem czy działo się to w między czasie jak "wujek" był u swojej rodziny czy po tych wszystkich zdarzeniach. Od strony mojej mamy, rodzina miała tendencje do nadmiernego spożywania alkoholu. Gdy moja mam sięgała po alkoholu nie kończyło to się na jednym dniu, tylko na tygodniu lub dwóch ciągłego picia. Mój tata używał rygorystycznym metod, aby wyparować jej picie. Bił ją. Na początki nie chciałam na to pozwolić, ale moi bracia mnie trzymali i nie pozwalali przeszkadzać. Mama często chodziła z limem pod okiem, ze siniakami. Gdy mój tata wyjeżdżał do pracy za granicę, mamie odpalało się zielono światełko z napisem: "mogę pić bez konsekwencji". Gdy od kilku dni leżała pijana, tata kazał nam przeszukać dolne piętro domu w poszukiwaniu alkoholu. Zawsze coś znaleźliśmy i wylewaliśmy, a potem na zmianę jej pilnowaliśmy. Zawsze ja chodziłam z nią do toalety, żeby nie uciekła albo nie spróbowała się czegoś napić. Raz gdy mój brat (ten młodszy) pilnował mamy, ona zagroziła mu, że skoczy z drugiego piętra i się zbije, mój brat bardzo kochał mamę i usunął jej się z drogi, żeby mogła sobie iść np. do ogródka gdzie ma schowaną swoją wódkę. Ale szybko zorientowaliśmy się z bratem co się stało i mój starszy brat ruszył w pogoń za matką, a ja pocieszałam brata, który płakał na moim ramieniu. Gdy się uspokoił, pobiegł pomóc bratu w złapaniu matki. Gdy im się udało, doprowadzili ją do łóżka i pilnowali. Zadzwoniliśmy do taty, żeby przyjechał, bo nie dajemy rady, gdy po jakimś czasie znów wyjechał za granicę, sytuacja się powtarzała i tak skończyła się jego praca za granicą. Oczywiście nie muszę dodawać, że tata prał matkę za to, że piła. Mówił, że jak nie przestanie to zabierze mnie i braci od niej i się wyprowadził. Pamiętam jak mówił: Co ja mam zrobić? Zabić się, żebyś przestała pić? Był załamany, a ja wtedy płakałam jak nigdy.Tata nie wiedział co robić.Ja po pewnym czasie przyzwyczaiłam się do tego, wręcz uważałam, że tak trzeba robić (chodzi o bicie jej). Po jakimś czasie, sytuacja się unormowała, ale gdy matka znowu była pijana i ja musiałam jej pilnować, moje nerwy nie wytrzymały i ją uderzyłam. Gdy bracia się o tym dowiedzieli, to ten starszy sam chciał mnie uderzyć, oddać za to, że ją uderzyłam. Nie zrobił tego jednak, bo drugi brat go powstrzymał. Pamiętam też sytuacje, że mama prawie uciekła mi, ale złapałam ją w piwnicy jak zaczęła pić piwo, wyszarpałam jej piwo, a ona miała wzrok jakby chciała mnie zabić i pytała co ja robię i za kogo się uważam, żeby zabierać jej piwo. Moje serce biło tak szybko ze strachu, że mnie uderzy, myślę, że była tego bliska, ale tata przyszedł. Pamiętam również jak, ja, tata i mam płynęliśmy promem za granicę do rodziny. Ja byłam tak uczulona na to, kiedy mama jest pijana, że od razu to rozpoznawałam. Gorzej z tatą, ale gdy mu to powiedziałam i on poszedł do mamy, żeby z nim gdzieś poszła, to ona podeszła do mnie i powiedziała: "jeszcze raz mu powiesz, a cię zabiję". Przez kilka dobrych lat mam już nie piła, jedynie okzjonalnie przy jakiś uroczystościach, ale na drugi dzień była okej. Potem rolę się odwróciły. Tata zaczął pić. To było trudne, Tata był agresywny, bił mamę, nie dało mu się wytłumaczyć, żeby przestał. Przepłakałam kilkanaście nocy. Potem było lepiej, ale po prewnym czasie znów zaczął. Mojemu tacie nie trzeba było wiele do upicia się. Teraz po kilku latach od kilku miesięcy jest dobrze. Taty picie wyglądało inaczej niż mamy. On wsiadał w samochód, czasem pijany i jechał na picie z kolegami, wracał do domu i pił sam przez kilka dni. Potem przez miesiąc może dwa przestał i tak od nowa.
Koeljnym problemem były moje relacje z rówieśnikami. Niby miałam przyjaciół, ale zdecydowanie nie byli oni prawdziwymi przyjaciółmi. Lubili mnie obrażać, a gdy pytałam po co to mówią, odpowiadali: "żeby przygotować cię i uodpornić". Nie lubiłam samotności, więc się z nimi trzymałam. Mój kolega z klasy lubił obrażać mnie z powodu mojej wagi. Okej, może było mnie tochę za dużo, ale nie byłam nie wiadomo jak duża. Umiałam to w miarę dobrze uktyć. Najgorsze, że gdy on coś o tym powiedział to moje "przyjaciółki" śmiały się z tego. Ja musiałam udaawać, że mam to gdzieś. Przez to wszystko stałam się mega wredna. W 2 gimnazjum wzięłam się za siebie, ale gdy poszłam do technikum znowu się zapuściłam i teraz wstyd mi jak patrze na lustro. Nie mogę przestać jeść słodyczy. Nie mam chęci do ćwiczeń. Nie mam ochoty na nic. Nie chodzę na imprezy, przez mój wygląd, boję się, że jak moje przyjaciółki będą tańczyć z chłopakami to ja zostane sama i nikt do mnie nie podejdzie. Mówie im, że nie chodzę, bo mi się nie chcę i przydzę się alkoholem. To też prawada, ale głowny powód to właśnie moja waga. Mam też również problem z hirsutyzmem (dobrze to odmieniłam? Z góry przepraszam). Nienawidzę swojego ciała. Gdy byłam u dematologa z mamą, kazała mi ona udać się do endykronologa, ale mama to olała i tak do dziś wstydzę się i już nawet nie marzę o jakichkolwiek wakacjach. Chociaż uwielbiam podróżę.
Swego czasu mam okropnego doła, nie mam siły, chęci na nic. Chcę tylko spać, najlepiej całe życie.
Zapomniałam o moim samokaleczaniu się przez komentarze na temat mojej wagi albo przez to jak mówiono mi jak beznadziejna jestem. Udaje tyle czzasu twardą, że już mam dość. Nie wiem kim jestem, jaki mam charakter. Dużo rówieśników mi zazdości, bo mam bogatych rodziców. Mam iphone, jeżdże do Hiszpani, Grecji, gdzie chcę, mogę mieć tyle ubrań itd. Oni widzą tylko to. Zresztą sama im pokazuje tylko moje szczęśliwe życie, ale nie można nikomu ufać.NIKOMU. Wydaje mi się, że będę szczęśliwa, jeśli schudnę, al mam z tym problem.. Jest pewnie wiele rzeczy o których zapomniałam wspomnieć, ale cóż za dużo tego.Chciałam się tylko wygadać. - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1330588https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Hej. Musze przyznac ze sie wygadalas
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1330637https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Przeczytałam całość, do konca i każde słowo..
Wnioskuję że masz koło 20 lat?
Cóż twoje życie i twoje myslenie (moim zdaniem) to błędne koło. A wszystko opiera sie na twojej wadze... Jeśli naprawdę masz otyłość to niszczy cię od środka. Czujesz sie zle, to jesz. I tak w kółko.
Nie mozesz sie poddac. Na twoim miejscu próbowałabym udac sie do lekarzy. Kilku. Bo lekarze są bardzo rózni i jeden moze ci nie spasować, ale to nie znaczy ze nie ma dla ciebie ratunku bo widać ze bardzo chcesz byc szczesliwa...
Masz jakichs znajomych oprócz szkoły? Może spróbuj poszukać. To zajmie troche czasu ale utrzymujac z kims relacje mogłabys sie wygadać, mogłabys się zająć inną osobą, a to dałoby ci motywację.
Na pewno dasz radę. Przeszłaś bardzo dużo.. Ale całe zycie przed tobą a czas leci.
Powodzenia - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1330653https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Myślę, że ta otyłość nie wzięła się znikąd . To co przeszłaś jako dziecko a przeszłaś wiele od molestowania przez wujka po problemy alkoholowe rodziców i przemoc w rodzinie, to spowodowało nadmierne objadanie się . Po pierwsze potrzebna Ci moim zdaniem terapia aby uporać się z dzieciństwem oraz nabrać pewności siebie, po drugie piszesz,że masz duże możliwości finansowe więc fajnie skorzystać z porady dietetyka ułoży ci jadłospis do redukcji wagi, oraz pomyśl o trenerze personalnym to świetny motywator .Uprawiając sporty można poznać wiele fajnych ludzi. Ważne aby zrobić ten pierwszy krok, pózniej jakoś to samo pójdzie Pozdrawiam i życzę powodzenia
Ostatnia edycja:"Zanim osądzisz błędy innych, zwróć uwagę na własne błędy. Ten, kto rzuca błotem, nie może mieć czystych rąk."
"Przechodzimy na wyższy poziom dopiero wtedy, gdy zaczynamy traktować innych lepiej, niż oni nas traktują." - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1330858https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Cześć, a napisałabyś kolejne części? Bo fajnie się tę opowieść czyta.
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1331548https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
witam mam 40 lat 3 tygodnie temu zjadlem 200 tabletek paracetamolu odratowali mnie,jak zyc dalej? mam wspaniala (szczesliwa rodzine ) a jednak zrobilem co zrobilem,czy mozna urodzic sie nieszczesliwy? lak sobie radzic
- https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1331551https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Smutny przeszłam to samo co Ty jestem po dwóch próbach i pobycie w szpitalu. Obecnie mój stan uległ znacznej poprawie dzięki lekom, terapii i powrocie do swoich pasji sprzed choroby. Mam nadzieję, że przyjmujesz antydepresanty i jesteś pod stałą kontrolą lekarską?
"Zanim osądzisz błędy innych, zwróć uwagę na własne błędy. Ten, kto rzuca błotem, nie może mieć czystych rąk."
"Przechodzimy na wyższy poziom dopiero wtedy, gdy zaczynamy traktować innych lepiej, niż oni nas traktują." - https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html#p1331558https://www.psychiatria.pl/forum/chce-zyc/watek/1330565/1.html Chcę żyć
Jak będziesz chciał pogadać napisz na priv jeśli nie odpiszę od razu odpiszę jutro w tym tygodniu jestem do południa jakbyś chciał porozmawiać. Z tego da się wyjść ale dużo też zależy od nas samych trzymaj się
"Zanim osądzisz błędy innych, zwróć uwagę na własne błędy. Ten, kto rzuca błotem, nie może mieć czystych rąk."
"Przechodzimy na wyższy poziom dopiero wtedy, gdy zaczynamy traktować innych lepiej, niż oni nas traktują." - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czy to ma sens te życie?
Witam was. Kilka lat temu pisałam że chce się zabić przez rozstanie z...
Forum: Depresja
- Tematy:
- depresja
- emocje
- napęd
- zaburznia nastroju
- nerwica