Forum: Zaburzenia psychiczne
Temat: Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? (26)
- https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p946607https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę?
Witam wszystkich serdecznie.
To mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość. Mam nadzieję, że umieściłem go w dobrym dziale. Zasadniczo, to piszę już trzeci raz, bo przy dwóch pierwszych próbach treść gdzieś "uciekła" i chyba nigdzie jej nie ma.
Otóż... mam pewien problem, przez który m.in. nie sypiam spokojnie od 1,5 roku i szczerze nie wiem, jak długo jeszcze tak pociągnę.
W wielkim skrócie - zbliżam się do 40-stki i 1,5 roku temu bez większego powodu zostawiła mnie Narzeczona. Była jedyną radością i sensem mojego życia - była dla mnie całym wszechświatem!
Ironicznie można by rzec, że zostawiła mnie "z miłości". Jako powód niespodziewanego odejścia podała "odchodzę, żeby przekonać się, czy mnie kochasz?".
Teraz - po przemyśleniach - podejrzewam, że zostawiła mnie tylko z powodu chorobliwej miłości/przywiązania do swojej mamy. Ewentualnie drugą przyczyną mogłaby być zemsta za jej tatę, z którym pracowałem kiedyś w jednej firmie. Dodam, że jej rodzice rozwiedli się, gdy miała poniżej 5 lat.
Będę wdzięczny za wszelkie odpowiedzi na temat moich podejrzeń. Jeśli się jakieś pojawią, to znacznie dokładniej zobrazuję wydarzenia. Może ktoś się spotkał z podobną sytuacją, może o takiej słyszał? Z góry dziękuję za wszelkie posty i wsparcie.
Dla wielu, to pewnie błahostka, ale dla mnie wyjaśnienie największej zagadki (i trucizny) mojego dotychczasowego życia. Niech ktoś pomoże mi wreszcie to wszystko zrozumieć, please.
PS
Czy opisywanie na forum pewnych sytuacji bądź przytaczanie czyichś wypowiedzi (oczywiści wszystko anonimowo) nie jest jakimś łamaniem prawa do prywatności? - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p946844https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? Gość
Napewno zdziwisz sie, ze nie stane po Twojej stronie, lecz nie mam powodow. Twoj wszechswiat odszedl, gdyz nie mial czego brac od Ciebie ani dawac niczego Tobie bo jestes nijaki.40 na karku a Ty wieczny narzeczony, jak dawno temu podarowales jej pierscionek zareczynowy?, ile trwalo to niezdecydowanie?
Nie biore pod uwage ani przywiazania do mamusi, ani zemsty za tatusia, a tak miedzy nami to co uczyniles tatusiowi, ze mialaby mscic sie na Tobie.
Przytaczac mozna czyjes slowa, nawet cale posty przeklejac, nie ma tutaj praw autorskich, wiec nie obawiaj sie . - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p946968https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę?
Dziękuję za odpowiedź, miły Gościu. Szkoda tylko, że nie zdradziłeś/aś w żaden sposób płci, bo nie wiem, jak się zwracać. Właśnie że cieszy mnie brak Twojego poparcia, bo mobilizuje do dalszego pisania - poparcie pewnie rozleniwia i spocząłbym na laurach.
"Nijaki" - to mnie ubawiło, choć nie śmieję się już od dawna. Ech, jak często ludzie kogoś oceniają, nic o nim nie wiedząc. Oto moja historia...
Jakieś 8 lat temu pracowałem w jednej firmie z pewnym wspaniałym człowiekiem (elektronik). Przystojny, zadbany i wiecznie radosny, kulturalny 50-kilkulatek bez nałogów. Wcześniej go nie znałem. Był jedyną osobą we firmie, której bezgranicznie mogłem ufać, mimo że nie "piliśmy razem piwa". Sam też nie ukrywał sympatii do mojej osoby. Ze spraw osobistych wiedziałem jedynie, że był rozwiedziony i miał córkę (nawet nie znałem wieku i imienia), ale ułożył sobie życie z inną kobietą. Nie wspominał miło byłej żony - podobno po ślubie stał się "niewolnikiem" jej i teściowej, całkowicie go zdominowały. Tylko raz o tym wspomniał, ale z wielką odrazą.
Na skutek chorego wyścigu szczurów, rażącego łamania podstawowych przepisów BHP i wybitnego chamstwa szefostwa, po niecałych 2 latach pracy złożyłem wypowiedzenie i po odpoczynku otworzyłem własną działalność, która nieźle kręci mi się do dziś. Przez jakiś czas utrzymywałem jeszcze z nim kontakt @, ale po roku osłabł i się zakończył.
Około 2 lat po odejściu z firmy, niespodziewanie napisała do mnie córka w/w Znajomego i zależało jej na bliższym poznaniu mnie. Byłem wolny i przez wzgląd na znajomość jej taty (porządnego człowieka) zgodziłem się. Pisaliśmy @ przez 3 tyg., poznając się coraz lepiej, aż w końcu chętnie umówiliśmy się na pierwsze spotkanie.
Była piękna, czerwcowa niedziela. Zaplanowałem krótką wycieczkę, ale na 1,5h przed spotkaniem, ona odwołała je smsem (dużo później się przyzna, że mama nie pozwoliła jej się ze mną spotkać). Potem przez 4 doby się nie odezwała, mimo że napisałem 1 grzecznego smsa i 1 @. Nie chciałem się narzucać i po 4 dniach ciszy wysyłałem ostatniego, pożegnalnego @.
Wtedy się "przebudziła". Narzuciła termin i miejsce kolejnego, krótkiego spotkania 2h przed jej pracą (z pewnością w tajemnicy przed mamą). Spotkaliśmy się, porozmawialiśmy i tak przypadliśmy sobie do gustu, że prawie spóźniła się do pracy na 14:00. Bardzo cieszyła się, że mnie zapoznała. I potem wszystko potoczyło się jak w cudownej BAJce...
Łączyły nas wspólne pasje i zainteresowania (wycieczki, zwiedzanie, rajdy rowerowe, etc.) oraz takie same temperamenty. Mieszkaliśmy jedynie 5km od siebie. Oboje byliśmy samotnikami nie przepadającymi za ogródkami piwnymi. Wolni od nałogów, kulturalni i dobrze ułożeni, wierzący i praktykujący katolicy. Nawet wizualnie się dobraliśmy - oboje wysocy i szczupli. Miała szmaragdowe tęczówki w czarnych obwódkach, nieskalane pomarańczą, o jakich zawsze marzyłem u ukochanej - jakby dar Opatrzności. Różniły nas jedynie jej 2 fakultety (ja technik) i wiek. Gdy się poznaliśmy - ona 26 lat, ja 35 lat.
Spotykaliśmy się przez prawie 2,5 roku. Początkowo rzadziej, później 2-3x w tygodniu. W końcu oboje tak się zaangażowaliśmy, że "nie wyobrażała sobie beze mnie życia". Bardzo "żałowała, że nie poznaliśmy się wcześniej". Zawsze i we wszystkim mogła na mnie liczyć. Spełniałem jej wszelkie zachcianki, zasypywałem spontanicznymi prezencikami, naprawiałem np. laptopa, rower, auto - m.in. zamontowałem jej profesjonalny alarm w aucie. Jestem bardzo zdolny i pracowity (o tym może kiedy indziej). Pomagałem z drobnymi sprawami remontowymi w mieszkaniu. Planowałem wszystkie wycieczki i zwiedzania, wszystko sponsorowałem ja i wszędzie moim autem - ograniczała się jedynie do "ładnego wyglądu" i wyjścia z klatki bloku. Fakt - pod koniec naszego związku potrafiła np. wziąć koszyk z jedzeniem, albo postawić jakiś obiad (o tym później). I przed wieczorem była odstawiana na miejsce cała i zdrowa. I jakże szczęśliwa!
Szczęśliwa, że po pierwszej posr... połowie życia (bez taty), teraz trafił się jej taki skarb, jak ja. Wiedziała, że nigdy jej nie zostawię i NIGDY! nie zdradzę. Mając ją, nawet nie oglądałem się za innymi - taki już mam charakter. Oddałbym za nią życie, gdyby zaszła taka potrzeba.
Zawsze byłem przygotowany na wszelkie przeciwstawności i ewentualne nieszczęścia - jak MacGyver, a może i lepiej, bo miałem więcej "zabawek" i potrafiłem się nimi "bawić" w potrzebie. Bardzo jej to imponowało.
W letnim sezonie przejeżdżałem rowerem (wręcz katowałem rower) prawie codziennie ok. 40km po lasach i łąkach (dla porównania - mój listonosz 10km po asfalcie). Chciała też terenowy rower, więc z braku dopasowanej oferty w naszym mieście, pojechaliśmy 2x 175km po rower dla niej, bo obawiała się, żeby czasem kurier nie uszkodził w czasie transportu - jeden z przykładów mojego oddania. A w naszą drugą rocznicę zaplanowałem i zorganizowałem jednodniowy wyjazd do Trójmiasta 2x 280km - chciała być ze mną nad morzem. Niestety jej mama (farmaceutka) nie pozwalała na choćby jeden jej nocleg ze mną poza jej mieszkaniem (oczywiście w mieszkaniu też nie). Dopiero po ślubie - uszanowałem to. Byliśmy też na balu sylwestrowym w luksusowym lokalu - bo zawsze o tym marzyła.
I właśnie w drugą rocznicę, będąc wieczorem nad morzem, postanowiliśmy, że w trzecią się pobierzemy w czerwcu. Snuliśmy piękne plany i marzenia: ślub, dziecko/ci, wspólna starość. I taka! cudowna możliwość ich realizacji, w tym posr... świecie, pełnym zła, rozstań i rozwodów. Wręcz wyimaginowała nam córeczkę B..., której jeszcze nie było, a którą już kochaliśmy. Często podczas zakupów w Galeriach zaglądaliśmy na dziecinne stoiska i ze łzami w szmaragdach pokazywała mi śmieszne, maleńkie skarpetki, buciki, rękawiczki, etc. Marzyła o dziecku przed 30-stką.
Zaczęliśmy wstępne planowanie ślubu i wesela (sprawdzanie formalności, kościół, sala, etc). Wcześniej byliśmy razem na takiej uroczystości u mojej kuzynki, była też już zaproszona na imieniny mojej mamy "jak synowa" - także poznała część rodziny.
Ale jak to w BAJkach bywa - jest rycerz, złotowłosa księżniczka i... smok. Jak w wideoklipie "November rain", dotychczas opisałem tę piękniejszą połowę. Tę mroczną opiszę w następnym odcinku, jeśli znajdzie się ktokolwiek zainteresowany.
PS
Tak między nami, miły Gościu, to nic nie zrobiłem jej tatusiowi. Rozważam też opcję, że odchodząc, tylko zemściła się na mnie za odejście jej taty (tym bardziej, że byłem jego znajomym/przyjacielem). On zniszczył ją, ona w odwecie mnie. Dlatego właśnie założyłem ten wątek na forum psychiatrycznym.
Choć... raczej to nie tatuś od nich odszedł (ale o tym kiedy indziej).
I co, miły Gościu? Nadal uważasz, że jestem "nijaki"? - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p946971https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Hej ..pisz ..ciekawa historia
Przyroda i człowiek to jedność
https://www.youtube.com/watch?v=_MKX2rhpHhU
Paweł - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p946982https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Mam wiele pytań...ale przemilczę
dziwne słowa ..."odchodzę żeby się przekonać czy mnie kochasz"??Przyroda i człowiek to jedność
https://www.youtube.com/watch?v=_MKX2rhpHhU
Paweł - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p947092https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę?
OK, w takim razie piszę dalej o tym, jak nas zaczął rozdzielać... smok.
Zaznaczę jeszcze, że na to forum trafiłem przypadkiem, szukając w necie info o depresji i samotności. Sam nie czuje się dobrze i może kiedyś (jeśli dożyję) założę jakiś wątek na "Depresji". Poczytałem kilka wątków, a do napisania o sobie skłonił mnie przedświąteczny wątek pewnej Emilii, która nie może się pozbierać (dopiero 2 tyg.) po odejściu chłopaka. Pisała dokładnie to, co sam chciałbym i mógłbym napisać o sobie. Doskonale ją rozumiem, bo wiem, co to złamane serce - potworne cierpienie gorsze od bólu fizycznego!
Przynajmniej pozostanie po mnie jakaś pamiątka w necie, a może i kiedyś była Narzeczona o tym przeczyta i szczerze zapłacze, gdy będzie już za późno...
A wracając do mojego tematu... Podczas dalszych wyjazdów (50-80km) dziewczyna była w ciągłym kontakcie tel. z mamą - co 1-2h tel. bądź sms pt. "gdzie jesteś i co robisz?". I tak pozostało aż do samego końca naszego związku, co z czasem zaczęło mnie, powiedzmy... lekko drażnić.
Natomiast gdy ja podczas pierwszego takiego wyjazdu chciałem zwyczajnie powiadomić ojca, że szczęśliwie dojechaliśmy, to mnie ofuknęła, pytając "czy jestem maminsynkiem?, bo tego by nie zniosła". I już nigdy więcej nie dzwoniłem informacyjnie (dojechaliśmy/wyjeżdżamy), gdyż tak to napiętnowała.
Pytanie - czy to normalne zachowanie? Sama w ciągłym kontakcie, a mi nie pozwalała na 1 informację. Ona uważała, że tak.
Po 2 m-cach znajomości i kilku spotkaniach live zostałem zaproszony do niej na jej imieniny. Wtedy też miałem poznać jej mamę. Oczywiście garnitur, bukiet róż ecru dla mamy i czerwonych dla dziewczyny. Jak się okazało, były tylko 3 osoby i ja. Dziewczyna była jedynaczką, a wychowywały ją mama-rozwódka i dochodząca ciocia-panna, mieszkająca w bloku naprzeciwko (50m). W przeciwieństwie do dziewczyny, obie niskie i raczej krępe (wzrost wzięła po tacie). Swoją rodzinę (bardzo zamożną - faktycznie) miały 50km dalej, a z rodziną jej taty nie utrzymywały kontaktu.
Pamiętam, jak podczas pierwszego spotkania jej mama całkiem poważnie zadała mi pytanie poniżej pasa "rozumiem, że jesteś kawalerem, bo jesteś w takim wieku, że mógłbyś już być kilka razy żonaty". Choć z pewnością, przecież doskonale wiedziała od córki, że jestem kawalerem.
Pytanie - czy jej mama postąpiła kulturalnie? Dziewczyna uważała, że tak.
Następna ciekawostka - spóźniony powrót ze spotkania. Byliśmy w sierpniu trochę dalej (70km). Była piękna, ciepła sobota. Wyjechaliśmy po południu, więc wyjazd się przedłużył. Spacerowaliśmy i siadaliśmy na ławeczkach, rozmawialiśmy i cieszyliśmy się sobą - na koniec, na jej prośbę poszliśmy jeszcze usiąść przy fontannie. Wiedziała, która jest godzina, a mimo to przedłużała spotkanie. Było romantycznie, cudownie i bezpiecznie, bo całkiem jasno, a w koło jeszcze sporo zwiedzających ludzi. Zebraliśmy się przed 22:00 (powiadomiła mamę o wyjeździe), a pod blokiem byliśmy ok. 23:00 (dojazd bez żadnego postoju i jestem dobrym kierowcą przez 20 lat). Wysiadła z auta przeszczęśliwa!
Ale następnego dnia, w niedzielę, wsiadła już do auta bardzo naburmuszona i wręcz obrażona, gdy jechaliśmy razem do kościoła. Stanowczo powiedziała, że mama nie życzy sobie, żebyśmy tak późno wracali i mam ją odstawiać najpóźniej do 22:00. Byłem bardzo zaskoczony taką zmianą nastroju i obrotem sprawy, jakby była to tylko moja wina. Ale OK, przeprosiłem i obiecałem, że więcej się to nie powtórzy.
Pytanie - czy dziewczyna i mama postąpiły właściwie?
So/Ni zmiany humoru powtarzały się częściej, jakby mama w tym czasie nakręcała ją przeciwko mnie. Ten sam scenariusz - w So wieczorem po całym dniu ze mną przeszczęśliwa, w Ni przed południem już naburmuszona.
Nadeszła jesień i coraz częściej, na spotkania, byłem zapraszany do mieszkania dziewczyny. Nie byłoby w tym nic zdrożnego, gdyby nie fakt, że odbywały się przy otwartych na oścież drzwiach od pokojów. My przebywaliśmy w pokoju dziewczyny, a mama w dużym pokoju - w linii prostej 4m od nas. Mało tego - chodząc po pokoju, cały czas przelotnie miała możliwość nas widzieć (drzwi vis-a-vis) no i ciągle słyszeć. Dlatego po prawie pół roku znajomości, siedzieliśmy na kanapie 1m od siebie i wymyślaliśmy jakieś bzdetne tematy, żeby spotkanie jakoś zleciało "nie w ciszy". Bywało, że jej mama wchodziła do pokoju bez zaproszenia i zapukania (przy rozwalonych na oścież drzwiach nie miało to nawet sensu) i potrafiła przesiedzieć z nami pół spotkania, włączając się do bzdetnych rozmów. Zawsze sam wychodziłem przed 22:00. Czasem zdarzały się odstępstwa od tej normy (jakieś święta, uroczystości, etc.).
Kiedyś nawet zaproponowała (mama), że "nie musimy nigdzie jeździć, tylko możemy zawsze spotykać się w mieszkaniu".
Pytanie - czy spotkania 26/28-latki z 35/37-latkiem przy rozwalonych na oścież drzwiach, pod bacznym okiem mamusi, to norma? Dziewczyna uważała, że tak. Ja, że nie.
I ostatnia kwestia na dziś - wyjazdy z noclegami. Dziewczyna od początku uważała się za "porządną" i poinformowała mnie, że możemy zapomnieć o jakimkolwiek wyjeździe z choćby jednym noclegiem przed ślubem. Później mi się przyzna, że to mama jej nie pozwala na taki wyjazd, ale ona to popiera, ja natomiast byłem tym zniesmaczony. Zabawne, że nawet Kościół Katolicki tego nie broni. Nie wolno jedynie mieszkać ze sobą przed ślubem (nawet jeśli się nie współżyje) - wspólny wyjazd, to co innego. Przez to zwiedziliśmy wszystko w promieniu jedynie 200km, bo na 22:00 musiała być w domu (w zimie na 21:00).
Pytanie - czy to normalne zachowanie 26/28-latki, że nie może nigdzie pojechać na dłużej z 35/37-latkiem?
Moi rodzice nie mieli nic przeciwko - wiedzieli, że NIE jestem jakimś łajdakiem i że jestem odpowiedzialny za swoje czyny.
To tyle na dziś. C.d.n. - o obrazach jej mamy (od "obrażać" się na mnie).
PS
Bardzo proszę o zadawanie tych pytań - chętnie szczerze odpowiem, gdyż chcę wszystko zrozumieć. - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p947127https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? Gość
No to poklepujcie sie po pleckach z wolontariuszem, taki tutaj bon ton, on bedzie Tobie przytakiwac bo to taki zwyczaj, prawdy nie napisze bo zalogowani tworza koleczko wzajemnej adoracji.Raczej pojedzie po Twoim Wszechswiecie iJej mamusi, na bank.
Zbyt duzo sam o sobie piszesz superlatywow az mdli jak to czyta sie, jestem zdolny, pracowity ale nie jestes skromny, SAMOCHWALENIE NIE MA WARTOSCI. Dziewczyna byla tak wychowana, matka ekzekwowala wszystkie postanowienia, skoro mieszka pod matki dachem, musi stosowac sie do zalecen, jesli nie to droga wolna mozna wyprowadzic sie.
Czemu czlowieku tak chwalisz sie, robisz z siebie blazna, czy na forum nie trzeba miec skrepowania,trzeba wyliczac ile masz na koncie i jakim autem jezdzisz, jakim kierowca jestes, przystopuj bo cos z Toba jest nie w porzadku.Myslalem ze jestes nijaki w znaczeniu taki niezdecydowany, biedaczyna ale Ty masz przechyl w kierunku narcyzmu, samouwielbienia .
Koncz wasc wstydu oszczedz - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p947129https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
gościu ..nieładnie
Nie nam oceniać ...widać jak na dłoni ogromny wpływ manipulującej matki. i nie umiejącej przerwać" pępowiny " dziewczyny ...
Czekam na Cd ...gościu wyluzuj
:Ostatnia edycja:Przyroda i człowiek to jedność
https://www.youtube.com/watch?v=_MKX2rhpHhU
Paweł - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p947130https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
gościu ..opisz ..cokolwiek swoją miłość, życia kawałek ...ja wiem co to empatia
Przyroda i człowiek to jedność
https://www.youtube.com/watch?v=_MKX2rhpHhU
Paweł - https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html#p947229https://www.psychiatria.pl/forum/chorobliwa-milosc-do-mamy-czy-perfidna-zemsta-za-tate/watek/946607/1.html Chorobliwa miłość do mamy czy perfidna zemsta za tatę? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
"No to poklepujcie sie po pleckach z wolontariuszem, taki tutaj bon ton, on bedzie Tobie przytakiwac bo to taki zwyczaj, prawdy nie napisze bo zalogowani tworza koleczko wzajemnej adoracji."
Zalogowany różni się od Gościa tym, że można go utożsamić z nickiem i avatarem, dzięki czemu ta osoba staje się wirtualnie realna, a taki gość jest po prostu nikim. To po prostu taka puszka pandory, z której często wyskakują same zarazy. Nie czuje się jakoś związany z tym forum, bo jestem zalogowany. Nie znam nawet imion większości tych osób i szczerze mówiąc nie zależy mi na tym. Po prostu forum jest do wymiany myśli, wylania swoich żali czy smutków. To wszystko.Ostatnia edycja:"Don't cry to give up cry to keep going" - Eric Thomas
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Szukam przyjaciółki "Hulagula"
Cześć, jestem nowa. Może odnajdę na tym forum przyjaciółkę...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Toksyczni rodzice
Cześć wszystkim. Podobno gdy się o czymś napisze to jest to forma...
- Czy to może być ADHD, czy powinnam iść do specjalisty?
Cześć, mam na imię Karolina, mam 26 lat i ostatnio przypadkiem...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Czy już mam się martwić ?
Mam zaburzenie borderline. Od paru tygodni czuję pogorszenie samopoczucia. Zaczęlo...
Forum: Zaburzenia psychiczne