Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: ciagle klotnie (8)
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770438https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
witam.jestem wzwiazkuz obecnym partnerem juz ponad 4 lata.od 10 mcy mamy razemdziecko piekna imadra coreczke.oprocz corci ma dziecko zpoprzedniego zwiazku lat 10.z synem przyjechalam do irlandii ponad 5 lat temu.po roku pobytu za granica z dzieckiem poznalam obecnego partnera.na poczatku jak zwykle bylo super,zaakceptowal syna tak jak i jego rodzina.po okolo roku bycia razem zaczely sieklotnie.szybko z nim zamieszkalismy.po okolo roku zaczely sie klotnie,ktore byly a teraz wciaz sa coraz czestsze.zawsze jakos sie godzilismy i czas plynal.po okolo 2,5 roku bycia razem zapragnal miec ze mna dziecko.bylam nastawiona raczej na nie poniewaz gdzies w glebi czulam ze jest jeszcze nie pora.balam sie zezostane z 2 dzieci sama.po namowach prosbach,obietnicach zmian z jego strony zdecydowalam sie na ciaze.rodzina jego tez miala wplyw(ich pierwsza wnuczka).zaczely sie schody sama chodzilam do lekarza,ze wszystkim co dotyczylo ciazy i zycia bylam sama.nie ze on nie chcial dziecka tak nie jest tylko podobno ja sie zmienilam.wiecej "sapie",podobno jestem hamska,itd.urodzila sie corka.byl przy porodzie widzial jak to wyglada a nie bylo latwo nawet przydrugim dziecku(38 godzin)w ciazy tez sie nasluchalam jaka to ja jestem ze powinnam sie leczyc,itd same przykre slowa.za kazdym razem by zalagodzic sytuacje bralam wine na siebie by syn nie widzial i zeby jakos bylo.dziecko w drodze itd.myslalam ze przyjdzie bobas na swiat to sie zmieni.wspomne ze w 4 mcu zaczal grac on line w ...gre na laptopie i wtedy zaczely denerwowac go moje zwracanie uwagi na to co robi lub raczej nie robi.jest bardzo leniwy,malo mi pomaga i mysli ze swiat sie kreci wokol niego.pochodzi z bogaatej rodziny i jest jedynakiem,ja mam starsza siostre i moi rodzice sa biedni.wiele rzeczy robilam na poczatku dla niego i za niego bo chcialam byl ze mna szczesliwy.mowie o pracach domowych typu obiady,sprzatanie,pranie itd.po jakims czasie zaczelo mi to przeszkadzac bo nie bylo z drugiej strony wdziecznosci,wiec zaczelam mowic co mi sie nie podoba.zaczal troche pomagac jak go o to prosilam.i tak w kolko.gdy przyszla na swiat mala niestety nic sie nie zmienilo taka roznica ze mam dwojke dzieci,chodze do pracy,pracuje w domu i mam teraz 2 dzieci.wciaz sie klocimy i godzimy dzieci to widza.glownie chodzi o to ze o wszystko musze go prosic a przeciez zyjemy razemtakod slowa do slowa i zaczyna sie wojna jak sie poklocimy to jemu na reke bo mu nietruje.lezy sobie w swoim pokoju i gra.probowalam chyba wszystkiego.od jakiegos roku biore ziolowe tabletki uspokokajajace zeby starac sie niekrzyczec jak zaczynam cos od niego wyegzekfowac.jestembardzo nerwowa od paru lat i tez chce jakos uspokoic swoje nerwy bo tez jestem wybuchowa.zreszta ktoz by nie byl skoro wciaz tak samo.nie umiemy ze soba rozmawiac,on strasznie mnie poniza,wyzywa,nasmiewa sie.nawet jak placze.starszy syn to wszystko widzi i wiem ze to przezywa.nie zbytnio kolezanek bo jednak na obczyznie jest inaczej kazdy ma swoje zycie i nie chce sie wtracac.pare razy rozmawialam z jego rodzicami bo jest ich oczkiem w glowie myslalam ze jakos wplynal na niego ale on kazal im sie nie wtracac.poza tymjego mama miala 2 zawaly niedawno i nie chce jej denerwowac.doszlo do tego ze drazni mnie u niego wszystko,zaczynam go nienawidziec a wciaz z nim jestem bo nie mam odwagi odejsc od niego.szukac mieszkania itd.jemu to juz nie zalezy na mnie tylko na dziecku ale ile moge znosic dlaa dobra dzieci.czuje sie brzydka,niepotrzebna,,nie chciana lub chciana jako kura domowa.w zwiazku z czestymi klotniami tez rzadko uprawiamy seks.nie widze w nim przyjaciela osoby ktora cos do mnie czuje.moj ojciec kiedys po pijanemu powiedzial ze on mnie potraktowal jako maszynke do zrobienia dziecka moze cos w tym jest.nie jest juz pierwszej mlodosci a wszyscy inni juz mieli dziecko.probowalam odpuszczac awantur na temat lenistwa i olewania mnie ale czuje sie z tym zle.a jak zaczynam rozmowe to mowi ze wciaz gdacze i odchodzi do innego pokoju.niewiem co mam robic po tym wszystkim nie ma juz chyba milosci a jakos nie umiem odejsc.tutaj raczej samotnym matkom nie wynajmuja domow a tu gdzie mieszkamy to byloby ciezko samej.on tez nie chce sie wyprowadzic bo znow musialby czegos szukac itd.lepiej zostac tu gdzie jest i mnie ponizac.chociaz on uwaza ze tak nie jest i ze sie czepiam.prosze poradzcie co zrobic.zaczac leczyc sie sama czy zostawic po tak przykrych akcjach i odejsc czy walczyc moze bedzielepiej?szczerze to juz niemam sily ale nie dam rady pracowac i zajac sie dwojka dzieci.pomocy
. - https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770441https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
Witam.
Wracaj do kraju. Porozmawiaj z rodziną na pewno sie wszystko ułoży. Nawet gdybys miał adwoje dzieci dasz sobie tadę kiedy będzie spokój, cisza i miłość. Gdzie zgoda tam radość. Kłótnie wszystko rujnują. U nas jako obywatelka Polski, bedziesz miała pomoc. Tak sie składa,że mam kuzyna w Irlandi i jak opowiada nie jest jemu tak tam słotko. Po urodzeniu sie 2 dziecka musiał wziąść ślub. Gdyby było tam dobrze brałby jego tam jednak rodzinka rozrzucona po swiecie musiała się zjechac do Polski na wesele.A w Angli kuzyna córka ma dwoje dzieci i żeby pobierac socjalu 500 funtów nie bierze slubu. Dwoje dzieci i o dwóch nazwiskach.Co to za życie. Niby rodzina a częsciowo rozpisana.Nie pozwól dać soba pomiatać. Biednie, a w spokoju. Jest takie powiedzonko " Pieniądze szczęścia nie dają" Więc po co Tobie taka miłość, gdzie brak zgody, ciągły stres i awantury. Co zrobisz jak się załamiesz psychicznie i bedziesz musiał adzieci pozostawić? Czy pomyślałaś o tym. Wszędzie dobrze jest tam gdzie nas nie ma.
Nie jestem zadnym doradzą, znawca,ale tak pisze od siebie. Życze Ci wiele radości i szczęścia. Kochaj to co masz i nie pozwól dać się krzywdzić.
Pozdrawiam - https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770504https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
Oczywiscie ze nie warto dalej trwac w tych klotniach ale powrot do Polski nie wchodzi w gre poniewaz tutaj mam zapewniony byt sobie i dzieciom.samotnych matek nie maja prawa wyrzucic z domow,moga dac ewentualnie mieszkanie zastepcze.poza tym pieniadze sa inne i da sie wyzyc.Starszy syn chodzi do szkoly i zna perfect angielski,coreczka ktora urodzila sie w Irlandii ma juz obywatelstwo wiec po powrocie do polski zamykam im droge rozwoju.W polsce nie mam nic domu,pracy i niestety wsparcia rodziny.musze zebrac w sobie sily i go olac a sprawy moze same sie potocza(w co watpie)trudno moglam myslec wczesniej
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770617https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
Domyślam się, że tak jakby jesteś z nim bo wygodniej. Boisz się samodzielności. Wcale nie są złe obawy. Dla dobra dziecka też lepiej mieć pełną rodzinę.
Sprawdzą się 2 sposoby
1) zrób sobie urlop- tak długi jak możesz wziąć. Wyjedź SAMA do kuzynki, do taniego motelu- zobacz na co cię stać, przecież tam nie musisz jeść pełnych obiadów itp. Wystarczy jogurt z bułką np.
Ta samotność objawi co czujesz- czego chcesz i co robić dalej. Jemu też dasz czas. Pokażesz, że to na prawdę kryzys i albo wyjdziecie z tego silniejsi, albo rozejdą się wasze drogi.
2) jeśli nie jesteście przyjacielami, bo kochankami tylko bywacie to POSTARAJ SIĘ BYĆ dobrym sublokatorem. Nie walcz o to jaki on powinien być. Mężczyźni się nie zmieniają a miłość WYMAGA pełnej akceptacji. Oczywiście nie wolno pozwolić się krzywdzić i dla dzieci nie jest dobrze, że pozbawia ciebie pozycji autorytetu i widzą tą toksyczny układ.
Znajdź dobry czas, kiedy macie dobry nastrój i USTALCIE ZASADY WSPÓŁPRACY JAKO RODZICE. Określcie co kto ma robić i powiedz, że też czasem potrzebujesz odpocząć. Że żyjesz pod presją, masz wiele obowiązków i poproś by wsparł ciebie.
On ucieka w wirtualny świat. Czuje się nieszczęśliwy. Zaproponuj, że chcesz byście razem byli szczęśliwi jako rodzina. Co możecie wspólnie robić? Co was połączy? Spacery? Gry planszowe?
Długotrwałe związki zawsze napotykają na kryzys. Czy pamiętasz dla czego się z nim związałaś? Sama sobie tylko odpowiedz? Czy może by dał poczucie finansowego bezpieczeństwa? Więc jeśli tak a dalej je daje- wywiązuje się z tego. Nie ma nikogo do wszystkiego, a już mężczyźni w szczególe są albo od utrzymania, albo od seksu albo do pogadania. Nie ma ideałów i nie ma takiego co by to wszystko zapewnił... Ludzie nie są doskonali. ROZCZAROWUJESZ SIĘ ale nie ty jedna i nie ostatnia, pierwsza... Nie daj się pognębić, ale sama nie atakuj. Szukaj rozwiązań wspólnie- DIALOGU. Wysłuchaj go też i wiedz, że go nie zmienisz, ale szczęśliwa zawsze możesz być.
Trzymam za ciebie kciuki kobitko! Nie poddawaj się. Nie bież całej winy na siebie, ale wiedz, że twojej też trochę jest. Powodzenia.MĄDRY UCZY SIĘ OD KAŻDEGO. GŁUPIEC MYŚLI, ŻE WIE WSZYSTKO.
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770665https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
masz racje wina lezy po obu stronach.staram sie przymykac oko na te rozne jego glupie odzywki,zachowania ale jesli od jakiegos czasu wkolko jest to samo rece opadaja.((Jak jestesmy pokloceni jemu jest na reke poniewaz nie wyrzucam mu czego nie robi lub co robi zle.Chwale go rowniez zeby nie bylo ze tylko krzycze.wydaje mi sie ze i mu jest wygodniej ma uprane,uprasowane,ugotowane(i tak gotuje dzieciom)i cieplo.poza tym on chyba nie lubi tez byc na jezykach ludzi '' kurde co moglo sie stac ze sie rozstali''(przyklad)takze niewiem.on nie lubi rozmawiac na takie tematy wciaz rozpamietuje to co ja do niego powiedzialam w zlosci.no ale ja musze to znosic co do mnie mowi.cos wymysle narazie i tak sa ciche dni i zobaczymy. Dzieki
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p770772https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
Często największym błędem bywa brak asertywności. Trzeba się tego nauczyć i w związku wypracować komunikację. Asertywne zachowanie to takie, kiedy wyrażasz co czujesz, myślisz bez chęci i czynienia komuś złośliwie przykrości. Może się mylę ale dostrzegam, że nie gasiłaś gniewnych ataków zwyczajnym spokojnym stwierdzeniem np. "przykro mi, ze mówisz do mnie w takim tonie " itp. Bez obrażania go, szukania winnego. Trzeba powiedzieć kiedy zaczyna "wieszać" psy na tobie np. "jesteś zdenerwowany pogadamy jak się uspokoisz przemyślisz" i koniecznie WYJAŚNIĆ co czujesz i jaką drogą dalej macie iść. Powiedz, że szukasz kompromisu, szczęśliwego dla was wszystkich rozwiązania, ale jego chęci też są potrzebne by wszystko było dobrze. Na razi chyba to wygląda tak, że ty zamiatasz pod dywan swoje zranione uczucia. On woli nie ruszać tematu- tak wygodniej i nie potrafi jak większość mężczyzn śmiało ekschibicjonować się z uczuciami. Każdy jest inny. Trochę go znasz i drogę do jego serca na pewno.
Życie zmusza nas do zmian i wynikiem tego bywa zmiana oczekiwań również do partnera.
Myślę, że boli ciebie jego samolubstwo, obawa, że ciebie nie kocha, bo być może pozornie się nie stara.
Pokaż mu, zaznacz, że należy ci się szacunek przez danie go jemu i informowanie go o tym co czujesz spokojnie. Ciche dni to jedna z najgorszych rzeczy dla związku.
Możliwe, że trafiła kosa na kamień i żadne nie chce wyciągnąć pierwsze ręki dla zgody, jest zbyt dumne? Nie wiem na pewno, ale wzajemne urazy narastają. Właściwie to tak jakbyście ciągnęli linę w przeciwnych kierunkach.
Rodzina to jedna drużyna. Trafiacie do tej samej bramki i jeśli wy jako rodzice w podstawowych poglądach życiowych zgadzacie się to warto popracować nad wzajemną komunikacją. Wypracowujcie kompromisy, szukajcie prawdy by nie upierać się przy tym by postawić na swoim. Miliony ludzi mają problemy w związkach a kluczem jest chcieć razem być, zawsze jak się chce znajdzie się rozwiązanie.
A czego dotyczy najczęściej powtarzający się temat awantur?MĄDRY UCZY SIĘ OD KAŻDEGO. GŁUPIEC MYŚLI, ŻE WIE WSZYSTKO.
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p771346https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
dzieki za odpowiedz.po czesci masz racje ale najgorsze jest to ze to ja po paru dniach przychodze do niego i prosze bysmy sie nie klocili zeby bylo dobrze sa dzieci itd.godzimy sie na tydzien,mysle ze glowny problem jest w tym ze jestem osoba ktora w koncu czegos rzada od niego(poswiecenia,pomocy,obowiazku)moim zdaniem zbyt malo angazuje sie w rodzine.na pierwszym miejscu jest on.od ponad 4 lat otrzymalam od niego 1 prezent od tak po prostu,dwa razy zrobil mi kawe i raz sok jak bylam chora.czuje sie jak zaniedbana kura domowa.moj ojciec kiedys slusznie stwierdzil ze jestem dla niego jak maszynka do robienia dzieci.potrzebuje dziecka bo wszyscy dookola maja i trzeba komus nazwisko przekazac a ja to juz sie nie licze.o wszystko musze dbac zeby bylo w domu.owszem jak poprosze to zrobi ale ilez mozna prosic.jem obiad z dzieckiem na kolanach kapie sie szybko bo dziecko w lozeczku stoi i placze duzo jest takich akcji gdzie musze sama sobie ze wszystkim radzic.jak tylko zaczynam walczyc o swoje i zwracac uwage zaczyna sie awantura.od slowa do slowa i koniec.on nie da sobie nic powiedziec uwaza ze sie go czepaim.a j a uwazam inaczej.jest zakochany w sobie a ja jakim prawem zwracam mu uwage.przeciez robi o co go prosze.czuje sie zle,czuje sie brzydka,zaniedbana,niekochana,wykorzystywana i nieszczesliwa.i co z tego kogo to obchodzi.szukam tylko pomocy aby ktos mogl mi poradzic co rabic bo sama nie umiem podjac takiej decyzji.
- https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html#p771392https://www.psychiatria.pl/forum/ciagle-klotnie/watek/770438/1.html ciagle klotnie
Przyzwyczaił się w domu rodzinnym i wprowadził te swoje zwyczaje i w waszym. Większość facetów to kolejne dziecko, ale przychodzi czas że trzeba zacząć ich "wychowywać". Muszą skoro są częścią rodziny dostosowywać się.
Jak to zrobić? ZACZNIJ proszę DBAĆ o siebie. Wiem jak mało jest czasu dla młodej mamy. Ty jeszcze pracujesz. Jednak zaopiekuj się sobą. Raz w tygodniu "dopieść" swoje ciało urządzając małe SPA.
On? Kurcze, w życiu jak zauważysz często dobierają się w pary takie leniuchy z nadgorliwcami. Jeden jest obsługiwany przez innego i co ciekawe te lenie zawsze kogoś sobie znajdą. Ustal, że zawsze odciąży ciebie w konkretnej sprawie. Niech to będzie odpowiedzialność za wynoszenie śmieci, godzina opieki nad dzidzią każdego wieczoru, lub sprzątanie po obiedzie. Zagroż- nie sprzątniesz- nie ma obiadu. Nie wiem co konkretnie wprowadzisz, ale WYCHOWUJ go jak 3-cie dziecko. Bo nim jest... jeśli chodzi o obowiązki. Bądź konsekwentna i niezłomna. Bez krzyków, ale z wdzięcznością, pochwałą by miał nagrodę. Zdystansuj się do niego. Skup na sobie. Szukaj rozwiązania a je znajdziesz. Może zajmować się tylko maluchami w sprzątaniu prasowaniu itd.? Skoro on robi nic to niech o twoje prace też prosi. Nie jest łatwo bo odmiennie wyobrażacie swoje role w rodzinie. Wygra silniejszy, ale wolę by miłość i byście znaleźli kompromis.MĄDRY UCZY SIĘ OD KAŻDEGO. GŁUPIEC MYŚLI, ŻE WIE WSZYSTKO.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Wstawanie w nocy
CześćRozwinę swój poprzedni temat - nie wiedziałem, że ludzie...
- Jak pomóc przyjaciółce zmanipulowanej przez terapeutę zboka?
Cześć, piszę na Forum, bo nie wiem jak mam pomóc mojej...
Forum: Uzależnienia - Brak pewności siebie, zakłopotanie w życiu codziennym
Hej,Przychodzę tutaj z czymś co mnie całkowicie męczy i utrudnia...
- Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego