Forum: Zaburzenia psychiczne
Temat: Co mi jest i co mam ze soba zrobic? (3)
- https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html#p1485523https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html Co mi jest i co mam ze soba zrobic?
Witam.
Na początku chciałam napisać że długo zastanawiałam się nad pokierowaniem swojego życia w te stronę ale czuję że coś we mnie pękło tylko sama już nie wiem czy zwariowałam?
Mój problem zaczyna się jesienią 2017r. Przed tym byłam młodą,pełną energii, mamą. Zmartwienia? Brak Jedyne co to w okresie dojrzewania miałam epizody "nerwicowe", mama chodziła ze mną do psychologa ale to było tak dawno temu że nie pamiętam. W skrócie w domu miałam sytuację pt ojciec alkoholik co oczywiście wpłynęło na moją psychę. Ale jako osoba dorosła która założyła już swoją rodzinę muszę przyznać że mnie nic nie nękało.
Wszystko zmieniło się kiedy w październiku 2017 zachorowałam na anginę (taka zwyczajną którą leczy się antybiotykiem 10 dni). Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to że lekarka która prowadziła moje leczenie podczas anginy, posłała mnie do grobu. Z jej punktu widzenia całe leczenie antybiotykiem słabo przyniosło skutek, to że jestem osłabiona to też źle, po 4 wizytach w ciągu miesiąca usłyszałam że umrę młodo. Byłam zdziwiona,zszokowana ale stwierdziłam że temat oleje - tak przynajmniej myślałam. Następne wydarzenia jakie miały miejsce od listopada 2017 do marca 2018 uważam za najgorsze w moim życiu.Przez te 5 miesięcy codziennie żyłam w absurdalnym stresie,wierząc że na bank mam jakąś nie wykrytą chorobę. Potrafiłam dziennie przesiedzieć ok 6h na necie czytając na temat tak okropnych chorób że psychicznie jeszcze bardziej wysiadałam. Latałam oczywiście po lekarzach, robiłam setki badań (zdarzało się ze robiłam 3 morfologie w ciągu miesiąca bo uważałam że poprzedni wynik który był całkowicie prawidłowy to pewnie był błędny albo robiłam 4 usg piersi w 1 miesiącu), wydałam mnóstwo pieniędzy na te badania i jak tylko okazywało się że nie mam gdzie szukać problemu w sobie to szukałam w dzieciach (już nie na taką skale jak u siebie ale zdarzyło się kilka "bezsensownych" wizyt u lekarzy). W tym czasie bardzo zamknęłam się w sobie,uciekałam też do picia dużej ilości alkoholu,nie rozmawiałam o tym z mężem bo nie widziałam sensu, właściwie nie widziałam wtedy sensu w niczym,nic mnie nie cieszyło,brak zainteresowania czymkolwiek szczerze były momenty w których myślałam że byłoby lepiej gdyby mnie nie było,oczywiście nie obyło się bez myśli samobójczych. Tak intensywny stan rzeczy trwał +/- do kwietnia. Sama sobie obiecałam że jak dożyje do wiosny to będzie lepiej,i tak było. Więcej wychodziłam na dwór,była piękna pogoda, skupiłam się na dzieciach i małych radościach. Problem jednak do końca nie zniknął, cyklicznie raz na miesiąc raz na dwa miewam napady paniki (ja to tak nazywam) bo albo coś nie tak z dzieckiem i na bank to coś poważnego, albo to coś ze mną . Zdarzyło się że podczas jednego z takich "napadów" wykryto u mnie 1 mały kamień na nerce, "podniesienie" się po tym zajęło mi miesiąc. Radze sobie z tymi myślami czasem lepiej czasem gorzej,zdarza się że jest tydzień wyjęty z życia. Ogólnie jest lepiej ale mimo wszytko czuję że nie jest tak jak powinno być. Dochodzi do tego aspekt pracy. Teraz zaczęło się ok 4 miesiące temu . Zauważyłam że czuje bardzo dziwny ucisk w klatce piersiowej i czuję go tylko albo przed pracą albo w pracy. . Byłam oczywiście u kardiologa, zlecono mi ekg,echo serca i badanie holter. Wyniki wykazały że mam arytmie, według kardiologa czynnik jest w głowie bo z punktu fizjologicznego serce jest 100% zdrowe.Zaczęłam analizować sytuację i dotrało do mnie że nie wytrzymuje presji w pracy. Pracuję w korpo w sprzedaży, cyferki muszą się zgadzać a człowiek traktowany jest jak gówno. Wtedy jeszcze stwierdziłam że sobie poradzę, że spróbuję zapanować nad sytuacją. Później było tylko gorzej. Najpierw miałam dostac awans, tylko jak przyszło co do czego usłyszałam że jestem zbyt wartościowym pracownikiem tu gdzie teraz jestem. Zwolnili moją przełożoną (kobieta do rany przyłóż), na jej miejsce przyszedł facet który jest stronniczy-wiadomo kogo lubi a kogo nie. Zaczęło się tzw dokręcanie śruby - wydawało mi się że jestem dobrym pracownikiem wcześniej nikt nie zgłaszał zastrzeżeń a w tym momencie ciągle słysze że może być lepiej i ciśniemy ze sprzedażą. Do tego zaczynają się cięcia etatu...Ostatni miesiąc żyję w ciągłym napieciu, nie moge sie skupic na niczym, odczuwam podobna pustke jak wtedy 2 lata temu, zdarza mi sie plakac bez powodu (nawet w pracy w wc potrafie isc i sie poplakac bo nie daje rady). Nocami nie spie bo sie zamartwiam czy przedluza mi umowe ( konczy sie w listopadzie i teoretycznie powinnam dosatac na czas nieokreslony), ostatno raz zdarzyło mi się pomyślec o samobojstwie. Zmarnowalam juz zdrowie bo jak mialam zapalenie pluc zamiast siedziec na l4 przychodzilam do pracy (bo przeciez cyferki sie musza zgadzac), co bylo katastrofalne w skutkach dla mojego zdrowia . Czuje ze zaczyna mi sie wszystko sypac,nie radze sobie i jestem tego swiadoma. Za pierwszym razem kiedy to wszystko sie zaczelo tak bardzo sie zamknelam w sobie ze nie chcialam pomocy fachowca. Teraz obawiam sie ze nie dam rady sama,po prostu nie chce. Ide w przyszlym tyg do psychiatry, pierwsza wizyta, opisze Panu cala moja historie i poprosze o wsparcie. Nie wiem leki? Terapia? Do Was mam pytanie co to może być? Dodam że wydaje mi się że mam jakieś natręctwa. Potrafię 5 razy zamykać lakier do paznokci, 5 razy sprawdzac czy zamknelam drzwi do domu, 5 razy sprawdzac czy wylaczylam komputer w pracy itd. Mam swoje małe rytuały które powodują że czuję się lepiej(np codziennie całuję obrazek Matki Boskiej bo sobie wymyśliłam że przez to nic mi ani mojej rodzinie się nie stanie). Myślę też o poproszeniu lekarza o zwolnienie, nie chce żeby wyszło na to że przyszłam po zwolnienie bo to nie o to chodzi. Wiem też że jesli takowe dostane mój przełożony dostanie piany i pewnie nie przedłużą mi umowy. Ale i tak i tak się tym zamartwiam. Po prostu chciałabym poznać opinie zasięgnąc porady czego mogę oczekiwać w ramach leczenia bo wydaje mi się ze powinnam,czuję że jeśli nic z tym nie zrobię to się znowu zapadne sama w swoją psychikę. Z góry dziękuję za odpowiedzi pozdrawiam - https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html#p1485572https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html Co mi jest i co mam ze soba zrobic? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Treść zablokowana przez moderatora - https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html#p1485595https://www.psychiatria.pl/forum/co-mi-jest-i-co-mam-ze-soba-zrobic/watek/1485523/1.html Co mi jest i co mam ze soba zrobic?
Piotrexo, czemuż tak ostro? Zły dzień? Nie jest to miłe. Można zniechęcić kogoś do szukania pomocy/rady. Jeśli sami czegoś nierozumiemy, nie oznacza odrazu że dla ogółu jest to niezrozumiałe. Quenye napisała dość zwięźle, logicznie, chronologicznie, nie mam problemu z zrozumieniem treści. Owszem, jest dłuższa niż kilka zdań, ale tak już jest gdy chce się zamieścić wszystkie istotne z naszej perspektywy szczegóły.
---
1. Quenye, nie przejmuj się, treść jest spójna i czytelna. Problem też.
2. Trafiłaś na zaskakująco nieprofesjonalnego lekarza pierwszego kontaktu. Brak profesjonalizmu jest tak wysoki, że można tu przypuszczać nieco przekolorowania słów lekarza bądź ich złej interpretacji. Żaden lekarz nie powie pacjentowi że umrze (tym bardziej młodo!), nawet na onkologii. Etyka lekarska. Nie da się tego też jednoznacznie stwierdzić. Twój lekarz nie dysponował nawet podstawowymi badaniami, poza badaniami krwi i moczu. Branie do serca lub głowy słów lekarza, który nie ma żadnego tytułu ani specjalizacji, też jest ekhem... niezbyt mądre. Lekarz pierwszego kontaktu jest od przesiewu pacjentów zdrowych od rzeczywiście chorych, inaczej system byłby zupełnie niewydolny.
2. Angina mogła być wirusowa. Wtedy antybiotyk nie działa i możesz ssać cukierka, na to samo wyjdzie. Lekarz zaś potrafi mimo wszystko przepisywać antybiotyk. Anginę wirusowo leczy się objawowo - więc może trwać dłużej. Lubi też wracać, w krótkich odstępach czasu (kilku dni). Po chorobie też można się zbierać jakiś czas.
3. Z tego co napisałaś, dość jasno wynika że Jesteś wpełni zdrowa. Twoje problemy są natury psychicznej. Zaburzenia te mają także to do siebie że występować mogą objawy somatyczne - bóle, słabości itd. Wszystkie badania wykonałaś, duży szacunek należy się lekarzom że nie olali Cię stwierdzając że np. "zmyślasz" czy Jesteś hipochondryczką. Wyniki badań masz przy sobie i jasno z nich wynika że jest wszystko OK.
4. Udaj się do psychiatry, będziesz potrzebowała też pomocy psychologicznej. Czy terapii to się okaże. Psychiatra zaleci odpowiednie leki na uspokojenie lęków, natrętnych myśli, ale to psycholog będzie pełnił ważną rolę abyś powróciła do normalności. Znajdzie źrodło problemu (może to m.in. wspomniany alkoholizm ojca który gdzieś osiadł w psychice) i będziecie wspólnie pracować nad jego rozwiązaniem. Trzeba zmienić Twój sposób myślenia, podejścia, gdyż będąc z problemem sama przez długi czas, tylko dodatkowo się w to wkręciłaś. Z pewnością kiedyś zakręciłaś sama słoik tak mocno że nie mogłaś go bez czyjejś pomocy odkręcić... Z tym jest podobnie.
5. Dobrze będzie temat problemu, w niedalekiej przyszłości poruszyć z mężem jeśli tego jeszcze nie uczyniłaś. W takich kwestiach nie możesz być sama. A trzeźwa głowa drugiej osoby, zawsze potrzebna. By uzyskać wsparcie, czy chłodną, obiektywną ocenę sytuacji.
6. Zmień pracę. Jeśli czujesz się w pracy źle, jeśli pozmieniali się ludzie, zmieniło się podejście, to nie trać nerwów i zdrowia. Nie bądź maszyną, która ma wytłaczać liczby, którą obdarto z człowieczeństwa.
7. Ewidentnie ktoś Cię zrobił w &&&& z awansem, lub wciskał Tobie bajki które wciska każdemu pracownikowi pokolei (dość popularny proceder w dużych firmach). Zostań to dostaniesz awans, a awans nie nadchodzi bo... (tu wklej sobie co sobie kierownik wymyśli na poczekaniu)
Jeśli awans masz dostać, to o niego walcz, bo nikt sam z siebie przeważnie tego nie uczyni. Jeśli ktoś stawia śmieszny argument, że Jesteś "zbyt wartościowym pracownikiem na obecnym stanowisku" (co jest, zaznaczam, ŚMIESZNE), to z miejsca walcz o podwyżkę, conajmniej taką, jak na stanowisku wyżej. Tak można rozmawiać. Inaczej, dajesz się robić w bambuko i pewnie się śmieją przy kawie z Ciebie jak to opowiedzieli jeden drugiemu.
Masz dbać o swój interes, Twój szef tego za Ciebie nie uczyni. Dba o swój własny. Jemu zależy na zyskach, a nie rozdawnictwu pieniędzy które dla niego zarabiasz i które ma dzięki Tobie. W IT często można natrafić na sytuację że przychodzi junior i na starcie zarabia w nowej firmie więcej, niż mid/senior który jest od 5 lat. Ten oburzony na nowego jest, że jak to tak, gdy tymczasem to wina jego własnego niedbalstwa gdyż nie dba o własny interes, nie będzie negocjował lepszej stawki tylko czeka na łaskę z nieba.
8. Bądź silna. Dla samej siebie. Dla dzieci. Dla ojca dzieci. Twój problem nie jest poważny i doceń to, ciesz się zdrowiem tym które masz. Ciesz się też że dzieci całe i zdrowe. Nie przekazuj im swoich słabości, nie wmawiaj że mogą być chore, że może coś z nimi być nie tak. Dzieci widzą, czują i lubią zachowania rodziców na nie przechodzić.
Nie pij alkoholu. To trucizna, substancja dla słabych, nieradzących sobie. Ty sobie poradzisz. Jak alkohol działa i wpływa na człowieka, wiesz po swoim ojcu. I to jak wpływa na dzieci. Nie popełniaj błędu swojego ojca.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Martwy punkt w życiu
Cześć, mam 26 lat, moje życie zawsze toczyło się spokojnie, miałem...
Forum: Depresja - Jak uniknąć wezwania, oraz złej diagnozy pogotowia?
Na wstępie chciałbym podziękować twórcom strony i moderatorom, za...
Forum: Schizofrenia - Bezradność
Witam mam taki problem trwa to około 3 lat od kad trafiłem do ośrodka...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Mam zaburzenia psychotyczne
Brałem Rispolept 6mg i źle się czułem na nim. Potem Ranofren 20mg i też...
Forum: Schizofrenia