Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Co robić? Gdzie szukać pomocy? (4)
- https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html#p1414339https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html Co robić? Gdzie szukać pomocy? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Cześć.
Nie za bardzo wiem, co robić.
Wpadłam w jakąś szarą strefę, jakieś błędne koło, z którego nijak nie umiem się wydostać.
Może tu ktoś na coś wpadnie, bo ja już wszystkie swoje pomysły wyczerpałam.
Zacznę od tego, że wiem, iż potrzebuję pomocy. Psycholog, psychiatra, ktokolwiek, ważne, żeby jakoś zacząć. Wybrałam życie i teraz chciałbym je wykorzystać na 100%, a nie jak do tej pory na 5%.
Problem w tym, że:
Nie potrafię normalnie rozmawiać o tym, co siedzi w środku. Od zawsze mam blokadę i bardzo ciężko mi się przełamać. A już szczególnie rodzina i bliscy przyjaciele.
Przez lęki mam trudność z załatwieniem czegoś samej.
Nie mam ubezpieczenia.
Nie mam pieniędzy na prywatną wizytę.
Nie mam dokumentów do UP. Zostały w szkole, do której sama na pewno nie pójdę.
Proszenie o wsparcie rodziny odpada, (patrz punkt 1.) w dodatku użerają się tak ze mną od około dwunastu lat i ilość pieniędzy i co ważniejsze energii, jaką we mnie włożyli, jest wystarczająca.
Przyjaciele… no cóż, próbowałam kilka razy, ale nie wyszło. Nie ważne dlaczego, po prostu nie da rady.
Mam uraz do psychiatrów, psychologów, terapeutów itp. Wiele lat problemów ze względnie normalnym funkcjonowaniem, kilka różnych diagnoz i terapii, kilkunastu różnych terapeutów i prawie zero pomoc. To było tylko podtrzymywanie na tyle, by jakoś kontynuować naukę. I to wszystko jako dziecko, które chciałoby po prostu się cieszyć. W końcu miałam dość, tata zrozumiał, stwierdził, że widocznie to mi jest potrzebne i tak oto od 4 lat sobie wegetuje w domu.
Męczy mnie to wszystko, przy każdym potencjalnym rozwiązaniu napotykam problem, z którym nie potrafię się uporać. Nawet jeżeli niektóre są tylko w mojej głowie, to w tym momencie są nie do przejścia, niezależnie czego bym nie próbowała.
Nie wiem czy napisałam wszystko, gubię się już w tym wszystkim. - https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html#p1414419https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html Co robić? Gdzie szukać pomocy? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
A w jaki sposób siedzenie w domu przez 4 lata miałoby Ci pomóc? To tylko jeszcze bardziej pogłębiło Twoje problemy (niskie poczucie wartości, kompleksy, umiejętności społeczne, brak pewności siebie i tak dalej), a te rzeczy bezpośrednio mają wpływ na odczuwany lęk. Już to wiele razy pisałem, ale jest tylko jeden sposób na pozbycie się lęków, a mianowicie stopniowe konfrontowanie się z lękiem. Tak jak osoby bojące się pająków finalnie muszą dotknąć pająka, lub potrzymać go na ręce aby wyeliminować lęk, tyle że pająki są niebezpieczne i w pewien sposób ten lęk jest uzasadniony. Owszem, dużo ludzi to też idioci, ale po co się przejmować kimś kto mentalnie nie może odbić się od dna? W fobii społecznej też musisz stopniowo przełamywać lęk wychodząc jak najczęściej do ludzi. Przykro mi bardzo, ale innego sposobu nie ma, czasem też stosuje się farmakoterapie, aby powstrzymać objawy. Trudno wyjść ze swojej strefy komfortu, ale z każdym kolejnym razem będzie lepiej, aż w końcu dojdziesz do takiego stopnia, że wrócą Twoje umiejętności społeczne, bo to między innymi przyczyna fobii społecznej. A jak wyglądało Twoje leczenie? Jakie były diagnozy? Ile trwały terapie? Jak przyjmowałeś leki regularnie mniej niż 6 miesięcy to prawdopodobnie za krótko je brałeś. Jeśli masz problem, aby szczerze pogadać z lekarzem to napisz na kratce to co chcesz napisać, a później daj tą kartkę lekarzowi. Lekarz chce Ci pomóc, a mu to w sumie bardzo na rękę, że nie będzie musiał poświęcać kilku wizyt na to abyś się otworzył. Oczywiście nie masz ubezpieczenia co jest kolejnym problemem... Musiałbyś znaleźć pracę, albo zarejestrować się do urzędu pracy jako bezrobotny, a w tym celu musisz iść do szkoły po papiery jak mniemam. Sam piszesz, że wybrałeś życie na 100%, a ja jednak mam wrażenia, że mimo wielu pomysłów co do poprawy Twojego stanu zdrowia to nie do końca je realizowałeś. Jeśli zdecydowałeś się przeskoczyć przeszkodę to nie zatrzymuj się przed nią za każdą próbą w obawie przed upadkiem (To taka metafora >_<"). Lęk to jedno, bywa uporczywy, wręcz paraliżujący, ale ostatecznie to Ty decydujesz czy dasz się zmanipulować temu lękowi i mu się podporządkujesz. Moim zdaniem powinieneś najpierw pójść do tej szkoły i odebrać papiery. Nie musisz się spowiadać, wystarczy "Dzień dobry, przyszedłem odebrać swoje papiery/dokumenty". Dają Ci je i prawdopodobnie już nigdy w życiu ich nie zobaczysz. Ludzie na ulicy nie bawią się w krytyka i nie oceniają każdego kogo zobaczą, bo są najzwyczajniej zbyt zajęci swoimi sprawami.
Nic nie zabija człowieka szybciej, niż jego własna głowa.
- https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html#p1414449https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html Co robić? Gdzie szukać pomocy? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witaj Tundra.
Gdyby tak sprowadzić ten Twój post do syntezy,to Twoim problemem jest lęk.Mój przedmówca nieco się myli co do sposobu radzenia sobie z lękiem.Lęk to bardzo przykry stan umysłu,którego przyczyna NIE JEST ZNANA.
Prawdopodobnie cierpisz na najpowszechniejszą formę lęku czyli tzw.Generalized Stress Disorder czyli Lęk uogólniony.Jego amplituda jest względnie stała,zwiększając się w sytuacjach stresowych.To poczucie lęku towarzyszy Ci stale.Prawdopodobnie źle sypiasz.Jesteś poddenerwowany i zmęczony.Masz słabą koncentrację umysłu.Wszystko przychodzi Ci z trudem.Jeżeli moja sugestia się zgadza, to taki lęk można leczyć wyłącznie farmakologicznie.Leki w stosowaniu anksjolitycznym/przeciwlękowym/ nie uzależniają.Lekiem pierwszego rzutu w takich zaburzeniach to escitalopram/lexapro lek oryginalny/.Jest wiele leków anksolitycznych i najlepszy,po przeprowadzeniu wywiadu przepisze lekarz psychiatra.Sugerowałbym wizytę prywatną i to jak najszybciej.Możesz udać się do psychiatry z NFZ bez skierowania od lekarza rodzinnego.Musisz rozpoznać w swojej miejscowości gdzie taki lekarz przyjmuje.Wada jest jedna.Są kolejki.Lekarz nie ma czasu na dokladny wywiad.Na to potrzeba ok.20 minut minimum.
Pozdrawiam.moje porady nie zastąpią wizyty u lekarza lub psychologa
- https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html#p1414624https://www.psychiatria.pl/forum/co-robic-gdzie-szukac-pomocy/watek/1414339/1.html Co robić? Gdzie szukać pomocy? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Dziękuję Wam bardzo za szybkie odpowiedzi i poświęcony czas.
Nie chciałabym się jakoś bardzo rozpisywać nad istotą moich problemów, jest tego po prostu za dużo i wyjaśnienie sytuacji mogłoby mieć długość nawet średniej książki.
Tak w skrócie, jeśli chodzi o lęk, to nie jest on tak jakby główną osią. Jest to coś, co towarzyszy mi przez prawie całe życie, coś, z czym nauczyłam się już radzić. Wydaje mi się, że faktycznie może to być lęk uogólniony. Nie odstępuje mnie prawie na krok i zawsze gdzieś się tam czai, nawet kiedy jest dobrze. Trochę tak jakby był już stałą częścią mnie. Niestety, kiedy pojawiły się inne trudności, w pewnym sensie straciłam nad tym panowanie. Zwyczajnie nie miałam siły na zmagania i przepychanki z każdym obawami, jakie się pojawiały, a nic nie było w stanie ich przyciszyć. Poddałam się im, dlatego co do pierwszej odpowiedzi muszę się nie zgodzić. W moim przypadku z doświadczenia wiem, że konfrontacja z lękiem nie przynosi takiej poprawy. Druga rzecz, z którą będę polemizować, jest moje poczucie wartości. Na samym początku poszła teza, że jest niskie, co prawdą nie jest. Przynajmniej wydaje mi się, iż stoi ono na dość wysokim poziomie Dlatego drobna prośba o ciut więcej dystansu i nie prorokowanie, bo to jest naprawdę strzępek informacji.
Kolejna sprawa to te 4 lata w domu. Oczywiście nie było to tylko siedzenie i zupełny brak aktywność. Raz lepiej, raz gorzej, jednak coś tam się robiło. Nie było to może zbyt konstruktywne, jednakże w moim odczuciu było bardzo pomocne. W tym czasie dojrzałam, wiele spraw sobie uświadomiłam, zrobiłam porządek w głowie i co najważniejsze odzyskałam, może nie chęć, bo z tym nadal różnie, ale sens życia.
Zaczynałam z pozycji zupełnej beznadziei i braku jakiejkolwiek nadziei. Nie chciałam żyć. Być może uratowało mnie właśnie to wysokie poczucie własnej wartości, bo przecież moja rodzina sobie beze mnie nie poradzi
Jakkolwiek by nie było, teraz powiedziałam sobie, że skoro w jedną stronę nie mogę, to trzeba iść w drugą.
Jeśli chodzi o diagnozy i leczenie to tak: była kiedyś mowa fobii szkolnej czy zaburzeniach lękowych potem depresja/dystymia i ostatnia po 6 tyg. na oddziale młodzieżowym, czyli zaburzenia adaptacyjne, z którymi zupełnie się nie zgadzam. Był to dziwny pobyt i może jego opis zostawię na inny moment.
Co do leków z tego, co pamiętam, a to już sporo lat minęło, w dodatku byłam dzieckiem, brałam seronil, seroxat i efectin er. Z czego dwa raczej ponad pół roku i żaden nie pomagał na dłużej. Na początku ok potem stopniowo wracałam do stanu poprzedniego. Terapie… hmm, różne, długie i męczące w szczególności dla młodej osoby. Tu też spotkały mnie dziwne przygody i trudno byłoby to wszystko opisać.
Dziękuję za pomysł z kartką, myślę, iż będzie to pomocne, a przynajmniej sama już świadomość, że mam jakąś alternatywę.
Oczywiście za inne wskazówki również jestem wdzięczna
Czy wiecie może coś o OIK-ach? Jak tam wygląda pomoc? Chciałabym wykorzystać moment, kiedy mam siłę o Siebie zawalczyć, zanim na powrót wpadnę w czarną dziurę a zebranie pieniędzy na prywatną wizytę czy odwagi na odebranie dokumentów może trochę potrwać.
Mieszkam w Warszawie, więc nie mam raczej problemów z dostępnością do różnych form pomocy. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- 23 lata i brak chłopaka, lęk przed samotnością
lata teraz skończyłam.Nigdy nie byłam i aktualnie nie jestem w związku....
Forum: Po godzinach - Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - Czuję, że zmarnowałam sobie życie
Mam 20 lat, od 13 do 19 roku życia zmagałam się z depresją, teraz jest ze...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Nie panuje nad strachem
Dlugo zbierałam się aby tu napisać. Piszę bo potrzebuje rady albo kubła...
Forum: Stres