Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW (14)
- https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p537405https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Problem podstawowy z jakim spotyka się większośc samobójców to BRAK GODNOŚCI i POCZUCIA WŁASNEJ WARTOŚCI . Są to w sumie tożsame pojęcia gdyz wynikają z siebie (pierwsze z drugiegi i na odwrót) . wiem bo sam jestem w czarnej du***ie . Godność jest niezbywlną wartością dla kazdego, ale inni ( despotyczny ojciec, partner egoista, szef w pracy i inni ) niszczą ją . Zabrnia godności jest jednoznaczne ze zniszczeniem naszego wizerunku w naszych oczach a wiec i zniszczeniem naszego poczucia wartości . nadrabiamy ją często byciem "przebojowym" ale to jest tylko zamiennik utraconej lub zniszczonej godności . Np. kryzys wieku średniego (jakże śmieszny ) jest przyczyną sporej większości samobójstw mężczyzn 40-50 letnich na czły świecie. dzieciaki popełniają samobójstwo bo dorośli (rodzice) zwalają odpowiedzialność za swoje osobiste porażki na własne dzieci ( gdybyś się nie urodził wszystko było by cacay)
. Gów***o było by cacy,bo trzeba powiedzieć jasno (obarczanie dziecka za własne pomyłki to jest kure***o). Dlatego tez jest tyle samobójst wśród nasteletnich chłopaków i tele młodych dziewczyn poprawia sobie wartość wiążąc się z facetami (czesto starszymi -np.substytut ojca- ale cżesto z desperacji ).
MOJE PRZESŁANIE NA KONIEC.
ZANIM POPEŁNICIE SAMOBÓJSTWO ZASTANÓWCIE SIĘ DOKŁADNIE DLACZEGO CHCECIE JE POPEŁNIC BO PRZYCZYN JEST WIELE ALE MIANOWNIK JEST ZAZWYCZJ WSPÓLNY . NIE WAŻNE JAK WAM ZABRANO GODNOŚĆ I POCZUCIE WŁASNEJ WARTOŚCI . WAZNE ŻE JE WAM ZABRANO .
MOJE MOTTO BRZMI JAK NIE WIESZ CO ROBIĆ "NIE RÓB KU***A NIC, BO ŚMIRĆ JEST JEDNĄ Z TYCH ZASR***CH ŻECZY KTÓRYCH COFNĄĆ SIĘ NIEDA" - https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p537737https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Znam doskonale te uczucie. Moj były mąż odebrał mi wszystko czyli poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości.Odebrał nadzieję i marzenia zniszczyl, zdeptał resztke uczuc. Poniżal, szkalował w obecności dzieci. Dziś jestesmy po rozwodzie byłam zmuszona uciec z dziećmi z własnego domu i tak brak spokoju . Ciągle nęka i utrudnia zycie buntuje i manipuluje dziećmi,nastawią wrogo do mnie. My żyjemy skromnie on pracując za granicą ma większe możliwości finansowe. Choć alimenty z funduszu,bo on na dzieci nie lozy. Dziś wlasnie doszło do kolejnej klutni z synem. Ma juz 18 lat nabył cech ojca nie szanuję mnie . Jak żyć? Kiedy odebrano Ci wszystko. Nawet dzieci nie szanują. Mam za soba nieudana próbę samobójczą. Dziś często wracam do tamtego dnia żałuję czasem ze mi sie nie udało. A dziś brak mi odwagi. Chce tylko żyć, kochać i byc kochana czy rządam zbyt wiele? Tak bardzo kocham swoje dzieci. I tak bardzo boli mnie ich brak szacunku. Tłumacze sobie sama ze dorosna zrozumieją ze to ich ojciec alkoholik wszystko zniszczyl. Ale chwilami brak mi juz sił na walke. Bo to walka z wiatrakami. Jak żyć i odzyskać dobre porozumienie?
- https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p537910https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Brak GODNOŚCI to brak WARTOŚCI SIEBIE SAMEGO (we własnych oczach).
Jeżeli ktoś zniszczył Nam godność to zniszczył Naszą samoocenę .
Nasz mózg Jeżeli pojawia się do tego myśl,że wszystko co najlepsze, doskonałe(np. ciało), wszystko co miało jakąś wartość, jest za nami to pojawia się pewne uczucie podobne do depresji.
Uczucie to nie jest z początku silne ale stałe, przez co mocno destrukcyjne.
Szczególnie jest to destrukcyjne gdy naszą godność (poczucie wartości własnej) tracimy nie nagle (np. zdrada w małżeństwie i inne) a tracimy sukcesywnie.
Strata taka jest nie do oszacowania a My nie mamy pojęcia kiedy tak naprawdę ten proces się zaczął .
Jeszcze gorzej jest gdy wychowywaliśmy się w domu(rodzinie),w której z godności obdzierano nas od samego początku.
Gdzieś na tym forum, ktoś napisał że potrzebne są radykalne zmiany.(ale z głową i nie na siłę).
Pytanie jakie wg. Mnie trzeba zadać człowiekowi w sytuacji powyższego stanu jest jedno.
A GDZIE TY CZŁOWIEKU,Z PRZYSŁOWIOWĄ PĘTLĄ NA SZYI, JESTEŚ.
Czy przypadkiem nie zabłądziłeś we własnym chceniu.
A chcieć można wiele np. .
POTRZEBA AKCEPTACJI.(np.,przez rodzinę )
POTRZEBA MIŁOŚCI
POTRZEBA SZCZĘŚCIA
POTRZEBA TEGO
POTRZEBA TAMTEGO i OWEGO
Ale tak naprawdę co nam jest potrzebne by nasz zmęczony mózg (dusza) mógł egzystować godnie i powoli odzyskiwał RÓWNOWGĘ. Może powyższe potrzeby to tak naprawdę gów***no warty pic,obiecujący nam złote góry. A jeżeli jednak ta prawdziwa siła jest w Nas samych i nikt nie może jej zabrać (nawet mąż pijak, niewierna żona, kut+as szef inne me>dy). Może to my sami tak bardzo czegoś chcemy że nie potrafimy tej siły zobaczyć ani wykorzystać.
Może zatracenie się w poczuciu obowiązku (bo z niego może coś dobrego wyjdzie lub bo tak trzeba) i chorobliwa potrzeba akceptacji przez środowisko (rodzinę, kolegów, znajomych) obraca się przeciwko nam.
NIE NEGUJĘ POCZUCIA OBOWIAZKU ANI POTREBY AKCEPTACJI, ALE NEGUJE WSZYSTKIE SKRAJNIOŚCI DLATEGO ŻE KAŻDA SKRAJNOŚĆ JEST ZŁEM.
Może nasze potrzeby nas tak zdominowały,że bez ich spełnienia nie potrafimy normalnie żyć.
Może nasze życie jest wartością samą w sobie, a my jako jego tzw. właściciele mamy względem niego po prostu wygórowane wymagania i po pewnym czasie gubimy się w chceniu i potrzebach.
ROZUMIEM POJĘCIE „WSZYSTKO ALBO NIC” ALE DO INSTYTUCJI JAKA JEST NASZE ŻYCIE NIE MOŻNA WG. MNIE TEGO STOSOWAC.
Według mnie sami musimy sobie zasłużyć na szacunek albo jego cześć, ale nie może odbywać się to KOSZTEM NASZYM ANI KOSZTEM GODNOŚCI INNYCH .
DBANIE O DZIECKO JEST RZECZĄ CENNA I WSPANIAŁĄ ALE DBANIE (USŁUGIWANIE) DZIECKU KTÓRE NAS NIE SZANUJE JEST GŁUPOTĄ.
UKŁAD PARTNERSKI DZIECKO – RODZIC, ŻONA -MĄŻ I INNE,MUSZĄ BYĆ OPARTE NA WZAJEMNYM SZACZUNKU OD POCZĄTKU DO KOŃCA.
Może zamiast okłamywać się jakie,życie mogło by być piękne gdyby było piękne, zaczniemy od małych rzeczy które, są wartością sama w sobie a poprawią nam samopoczucie (i nie mówie o używkach i tym podobnych).
Może wprowadzić w sposób życia nowe elementy (obce do tej pory a nieszkodliwe).
Może zamiast roztkliwiania się nad sobą(NIE MÓWIĘ ŻE BEZSASADNEGO, BO KAŻDY MA JAKIŚ POWAŻNY POWÓD NAWET JAK NIE UMIE GO NAZWAĆ) przeczytać książkę, obejrzeć film, wychodzić na spacer lub pobiegać, zajać się modelarstwem .
Krótko mówiąc ZAJĄĆ SIĘ CZYMŚ CO BARDZIEJ LUB MNIEJ POZYTYWNIE ZMINI NASZ DZIEŃ, KAŻDY NASZ DZIEŃ TYGODNIA, MIESIĄCA ITD.
NAWET NAJWIĘKSZE ZMAIANY NALEŻY ZACZĄĆ OD MAŁYCH KROKÓW.
PS, powyższy tekst jest owocem moich przemyśleń i analizy własnego życia ale nie jest obwarowany prawami autorskimi i innymi takim sratutatami . jak pomoże to się cieszę a jak nie to przykro . jest on także kontynuacją mojego pierwszego wpisu którym rozpoczołem wątek (jako gość) - https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p549986https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Twoja wypowiedź bardzo mi pomogla faktycznie stawalam na rzęsach żeby dziecia niczego nie brakowało. Pragnęłam tylko ich miłości i szacunku ale nie czułam miłości. Wpatrzeni w ojca upokarzali mnie tak jak on. Dzis stawiam warunki czyli coś za coś. To przykre ale tylko tak mam od nich jakakolwiek pomoc,.... Miłość !? Moze i kochają ale na swój sposób.
- https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589409https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gośći znowu tu zaglądam. To ja opisalam te ciężkie chwile mojego życia. Dzis odrobine lepiej były małżonek wkoncu odpuścil. Ale ja nadal nie umiem sie jeszcze pozbierać! Synowie dostrzegli moje starania. tylko dlaczego czuje sie taka samotna, zmęczona zyciem? Mam dopiero 36 lat powinnam żyć! Lecz mi sie nie chce... Codziennie to samo obowiązki i dzieci to całe moje zycie. Brakuje mi juz sił najchętniej zasnęłabym i juz sie nie obudziła. Pomocy.
- https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589421https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość 2012-03-24 22:42:20 i znowu tu zaglądam. To ja opisalam te ciężkie chwile mojego życia. Dzis odrobine lepiej były małżonek wkoncu odpuścil. Ale ja nadal nie umiem sie jeszcze pozbierać! Synowie dostrzegli moje starania. tylko dlaczego czuje sie taka samotna, zmęczona zyciem? Mam dopiero 36 lat powinnam żyć! Lecz mi sie nie chce... Codziennie to samo obowiązki i dzieci to całe moje zycie. Brakuje mi juz sił najchętniej zasnęłabym i juz sie nie obudziła. Pomocy.
Nie jestes sama, wielu tak ma, ale jest ktoś dla kogo musimy wstać i zyć, to dzieci, one nas potrzebują.
Dasz rade, musisz tylko bardzo tego chcieć, by znów żyć, pełnią życia.
pozdra... Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589506https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Niestety wiem jak się czujesz. Ale jest jeszcze jedna dość niedoceniona forma radzenia sobie z własnymi problemami, nawet takimi na pozór nie związanymi z sednem sprawy.
Wielu ludzi po prostu chodzi na terapie i w jakiś sposób oczyszcza się wewnętrznie.
Niestety jest takich ludzi coraz więcej, ale i samo pojecie „ chodzę na terapie” zaczyna być pojmowane wreszcie jako dojrzała decyzja a nie jak do tej pory „ no to masz problem z głową” . terapie np. ddd lub dda a nawet dla osób współ uzależnionych ( tzn. osób które, były skazane na egzystowanie z alkoholikami lub w inny sposób ich egzystencja wewnętrzna została zachwiana przez przemoc fizyczną ale też i co najważniejsze psychiczną)
Wiele ludzi robi gigantyczne błąd, który waży na całym ich przyszłym życiu a mianowicie SĄ PRZEKONANI ŻE DADZĄ RADĘ SOBIE SAMI. Forma tzw. autoterapii jest trudna i obciążona tzw. błędem własnym,dlatego jest bardzo ryzykowna .
Na tym forum spotkałem się z kilkoma wpisami osób które wprost napisały że dopiero terapia z psychologiem (grupowa lub indywidualna daje optymalne wsparcie które czasami jest najważniejsze) . moja rada dla Ciebie a także dla tych co znajdują się w podobnej sytuacji
ZAPISZ SIĘ NA TERAPIE . Zwal komuś na głowę swoją traume, problemy i dylematy wewnętrzne . W końcu są ludzie którzy dostają za to pieniądze (zwą ich psychologami) .
Z moich obserwacji psychologia zrobiła przez ostatnia dekadę gigantyczny postęp i powstały nowe pojęcia a stare zostały rozwinięte. W zeszłym roku zapisanie się na terapie indywidualną w warszawie trwało tydzień, nie wiem jak jest dzisiaj i gdzie(sorry na grupę wsparcia nie wiem ale jest to szybsze). Bez względu jak nazywa się terapia czy DDA,DDD, ofiar przemocy domowej, ofiar porwania, JEST ONA DOBRYM KROKIEM DO SAMOOCZYSZCZENIA Z WIELU SYFÓW KTÓRE NAS W ŻYCIU DOPADŁY I OBKLEIŁY NASZĄ DUSZĘ. - https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589518https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW mare 2012-03-24 23:28:26Uważam, że "dzieci, dom, dom i dzieci" i tak wkółko macjeju. Odrobina szaleństwa by pomogła. Jakaś odmiana w życiu. Jak zwykle- kobieta jest niedoceniana. Wychowuje dzieci, dba o męża, a tu...zero wdzięczności. Monotonia -wywołuje po pewnym czasie uczucie beznadziei. Czasami trzeba "uderzyć pięścią w stół"...i pojechać na jakieś wakacje, wczasy bez dzieci, męża...i odetchnąć pełną piersią, nabrać sił, poznać nowych ludzi. Życie będzie wtedy bardziej kolorowe.Gość 2012-03-24 22:42:20 i znowu tu zaglądam. To ja opisalam te ciężkie chwile mojego życia. Dzis odrobine lepiej były małżonek wkoncu odpuścil. Ale ja nadal nie umiem sie jeszcze pozbierać! Synowie dostrzegli moje starania. tylko dlaczego czuje sie taka samotna, zmęczona zyciem? Mam dopiero 36 lat powinnam żyć! Lecz mi sie nie chce... Codziennie to samo obowiązki i dzieci to całe moje zycie. Brakuje mi juz sił najchętniej zasnęłabym i juz sie nie obudziła. Pomocy.
Nie jestes sama, wielu tak ma, ale jest ktoś dla kogo musimy wstać i zyć, to dzieci, one nas potrzebują.
Dasz rade, musisz tylko bardzo tego chcieć, by znów żyć, pełnią życia.
pozdra... - https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589529https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
TYLE, ŻE TU NIE CHODZI O KOLOROWE ŻYCIE A O SAMĄ WOLĘ ŻYCIA I O "BŁĄD", KTÓRY W NAS TKWI GŁĘBOKO, KTÓRY KTOŚ NAM WCISNĄŁ NA JAKIMŚ ETAPIE ROZWOJU. DOKĄD BY NIE WYJECHAĆ TEN BŁĄD PODĄŻY Z NAMI. POMIJAM JUŻ PROZĘ ŻYCIA, JAK BRAK FUNDUSZY NA WYJAZDY. REASUMUJĄC, TEN ASPEKT NIE DOTYCZY WYŁĄCZNIE KOBIET, MĘŻCZYŹNI TO TEŻ LUDZIE I BYWAJĄ TACY KTÓRZY MAJĄ RÓWNIE DRAMATYCZNE DOŚWIADCZENIA CO KOBIETY, IM TYLKO NIE UCHODZI O TYM MÓWIĆ. KOBIETO IDŹ NA TERAPIĘ I DZIECI TEŹ WYŚLIJ, ŻEBY ZA KILKA LAT ONE NIE BORYKAŁY SIĘ Z ANALOGICZNYMI DYLEMATAMI.
KOBITA Z DDD - https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html#p589691https://www.psychiatria.pl/forum/cos-dla-przyszlych-samobojcow/watek/537405/1.html COŚ DLA PRZYSZŁYCH SAMOBÓJCÓW Gość
Dziękuję za wasze słowa otuchy i wsparcie. Korzystam z porad psychologa od 4 lat, najmłodszy syn także tylko on od ok roku. Starsi nie dali sie namówić na wizytę. Wiem ze bez pomocy psycholog juz napewno skończyła bym ze sobą.Muszę żyć i byc wlasnie dla dzieci one niczemu nie winne. Na świat sie nie prosiły. Moj problem tkwi tylko we mnie . To zraniona dusza,serce i... Sama nie wiem. Zawsze marzyłam o szczęśliwej kochającej sie rodzinie. A tu klapa po 15 latach małżeństwa rozpad! Moj były małżonek był jedynym facetem w moim życiu. Owszem teraz poznałam kogoś, dzieci go zaakceptowały zwłaszcza najmłodszy,ale widzę ze nadal teskni za ojcem,często mówi o nim! Czasami zastanawiam sie co lepsze tkwic w toksycznym związku dla dobra dzieci czy rozstać sie? Z drugiej strony wiem ze to czego uczył ich ojciec było złe i okrutne nie chciałabym aby któryś z synów był taki jak ich ojciec. To przykre ale prawdziwe. Pamiętam jak budziłam sie z pytaniem po co żyje? Dlaczego to ja? Dzis pytam ....czy kiedyś jeszcze bede szczęśliwa? I czy jestem gotowa ponownie komuś zaufac? Boję sie nie tylko o siebie ale i syna. Nie chce aby poraz kolejny przeżywal rozstanie z bliska mu osoba. Boję sie ze sytuacja moze kiedyś sie powtórzyc. Boję sie zaryzykowac
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Farmakoterapia, psychiatria czy dać sobie spokój?
Cześć,piszę tutaj, ponieważ potrzebuję rady, zauważam, że z...
- Leki uspokajające
Jakie środki uspokajające pomagają w stanie permanentnego napięcia,...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Wstawanie w nocy
CześćRozwinę swój poprzedni temat - nie wiedziałem, że ludzie...
- Terapia manualna - sposób rozładowania napięcia
Do ciała trzeba mówić jego językiem, więc fizycznymi zmysłami -...
Forum: Depresja