Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Czy jestem chory psychicznie? (11)
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1132905https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Witam,
Mam 2x lat. Wypunktuję tutaj krótko swoją postać primo) żebyście poczuli się lepiej (taki jestem dobry) i secundo) żebym mógł gdzieś "wylać" swoje swoje coś (brakuje mi słowa, "żale" nie pasują).
Lecimy:
- Wiecznie smutny - ciężko mi się uśmiechnąć
Jeżeli ktoś sprawia, że się uśmiechnę czy już w ogóle śmieję to powinien sobie to wpisać w CV.
- Wiecznie niezadowolony
Czasem się zastanawiam czy jakbym wygrał milion w totka, to czy byłbym zadowolony?
- Niska samoocena
Od zawsze mam niską samoocenę. Chociaż jakby nie patrzeć 2.5/10 to jest chyba całkiem sporo.
- Myślę, że wszystko jest bez sensu
Skoro wszyscy i tak skończymy 6 stóp pod ziemią, to co ma sens? Jakbyśmy żyli wiecznie (elfia rasa) to wtedy byłby sens życia
- Uczucia
Wydaje mi się, że oprócz "flaków" jestem pusty w środku. Pomijając negatywne uczucia, to 2 razy się zauroczyłem. Pierwszy raz nie miałem odwagi "uderzyć", za 2 razem odbiłem się od ściany, bo dziewczyna była zajęta (nie wiedziałem). Od tego czasu mam dość.
- Nie mam planów na przyszłość
-> Jakoś to będzie.
-> Czasem mam ambitne plany na dzień i nic z tego nie wychodzi.
- Nie mam chęci na nic
-> Czasem mam przebłyski, że potrafię coś zrobić sensownego.
-> Często mam wszystkiego dość i żyję w smutku (kiedyś zobaczyłem prawdziwe graffiti "depresjo ty ***" - zgadzam się z tym.
- Wahania nastrojów
Czasem mam tak, że rano jestem "radosny", a po południu już wkurzony.
- Napady manii
Kiedyś miałem tak, że wyszedłem sobie na miasto i zrobiłem +30km po mieście (ot tak po prostu). Ostatnio mam tak, że żongluję w pokoju po kilka godzin (nie chce mi się, ale nie mogę się oderwać), a po skończonym "treningu" uważam to za bezsensowne i stratę czasu. Inne rzeczy też potrafię robić nawet po 10 godzin (jeśli się da).
- Nie czuję potrzeby posiadania czegokolwiek
Jestem pieprzonym minimalistą i oprócz lapka i ubrań nie potrzebuję nic innego. Do dzisiaj nie zrobiłem prawa jazdy. Po co mi to?
- Marzenia
Od paru lat nie marzę. Jak byłem mniejszy to jeszcze miałem parę marzeń, ale do nich nie dążyłem.
- Nadużywanie alkoholu
- Jestem wycofany społecznie (tak to ujmę)
-> Po studiach znajomi się do mnie nie odzywają i ja się do nich nie odzywam, bo co mnie to?
-> Nie interesuje mnie życie świata (TV nie oglądam, w necie informacji nie czytam)
-> Towarzysko się też nie udzielam, bo po co mi to...
-> Ogólnie to siedzę sam i jakoś trwam w nicości.
- Facebook
Od czasu studiów miałem konto na fejsie x razy. Ostatnio usunąłem, bo dla mnie to jest wyścig szczurów, a może po prostu nie mam co ciekawego wpisać na tablicy?
- Odmawiam cokolwiek by to nie było
-> Jakieś wyjście gdzieś do klubu - odmawiam
-> Zagranie z moją studencką paczką w jakąś gre towarzyską - oczywiście odmawiam, bo nie gram w takie coś i uważam to za głupie.
-> Wyjście na lodowisko - odmawiałem parę razy, a potem raz dałem się namówić.
-> Wypad na tor gokartowy - nie bo coś tam
-> z 10 lat temu na koloniach spodobałem się dziewczynie (bardzo ładnej) ale co zrobiłem to nie muszę mówić - nie jestem gejem, chociaż już jedna dziewczyna (mówiła, że jest lesbijką) mnie tak nazwała
- Porządek
Zawsze uchodziłem za człowieka trzymającego porządek (ktoś mógłby powiedzieć pedancik).
Od 5 lat często mam burdel w pokoju. A jak zacząłem mieszkać sam w akademiku, to więcej niż często mam bałagan.
- Myślę, że jestem głupi
Znajomi mówili mi, że jestem zdolny, że mam potencjał. Fakt, że potrafię się szybko uczyć, ale jestem przekonany, że jestem za głupi, a głupi życiowo to już na 100%.
- Myśli samobójcze
Od kilku lat mam takie lekkie myśli samobójcze.
- Brak apetytu
Zawsze mama narzekała, że mało jem (a jadłem normalnie). Od czasu studiów jem mniej.
- Myśli
Czasem siedzę chwilę bez ruchu i nie mam żadnych myśli, a czasem mam milion myśli na różne tematy, które ciężko uchwycić.
- Muzyka
Słucham bardzo dużo - kolega mnie nazwał kiedyś melomanem.
- Wulgaryzm
Zaczęło się na studiach (pewnie towarzystkwo). Jestem polakiem i codziennie lecą *** (i inne). Przy mamie czy koleżankach nie przeklinam. Przy spokojniejszych kumplach też mam taką blokadę, że nie przeklinam (nie staram się, po prostu tak mam).
- Religia
Od czasu studiów zacząłem przestać wierzyć w Boga (ale jak ktoś wierzy do ok - jego sprawa). Do kościoła to chodzę tylko z mamą (jak wrócę do domu). Chodzę dla świętego spokoju - godzina mnie nie zbawi. "Wierzę"" w naukę (ewolucja, wielki wybuch), a nie jakieś tam bajki o stworzeniu świata przez Boga.
- Lenistwo
Jestem strasznie leniwy. Jak mam coś zrobić to po prostu nie mogę zacząć. Nagle mnóstwo innych, bardziej priorytetowych rzeczy mam do zrobienia.
- Pogląd filozoficzny
Kiedyś byłem optymistą, potem realistą, a teraz jestem pesymistą.
- Supermoc
Przez ostatni rok mam takie myśli, że jakbym miał jakąś supermoc to bym zniszczył świat.
- Opinia o mnie
Ogólnie to uchodzę za człowieka spokojnego, dobrego, inteligentnego, zrównoważonego. Na studiach pomogłem bezinteresownie wielu osobom i dalej pomocy nikomu nie odmówię.
- Upartość
-> Jestem uparty i wiedzą o tym wszyscy. Niestety jestem uparty tylko na te negatywne rzeczy.
- Ludzie
-> Ostatnio byłem na lodowisku sam i nagle w kolejce poczułem się słabo - było mnóstwo ludzi i przytłoczyło mnie to.
-> Drażnią mnie ludzie. Szczególnie w sklepach. Jak mi jakieś osoby zablokują przejście, a widzą, że idę, to w myślach mam ochotę ich zabić (nie klasycznie nożem czy coś, tylko supermocą, której nie mam)
Napisane trochę chaotycznie i w telegraficznym skrócie (serio). Spowodowane jest to tym, że primo) oczywiście musiałem dzisiaj się napić %, secundo) zwykle miałem 2 z polskiego, 3 to był cud, 4 błąd w matrixie, 5 głupota nauczyciela (serio), tertio) nie chce mi się więcej wysilać.
Od zawsze uważałem się za introwertyka. Na studiach za aliena, a teraz (prawie) po studiach za przegranego. Uważam, że nie potrzebuję pomocy, że nawet lekarz (psycholog/psychiatria) mi nie pomoże skoro sam sobie nie potrafię pomóc. Po prostu jestem leniwym *** (wiadomo) i tyle. Raz się zapisałem na free wizytę u psychologa, ale anulowałem ją, bo "wyleczyłem się".
Ostatnio czytam o różnych chorobach psychicznych typu choroba afektywna, depresja nerwicowa czy chociażby dystymia. Nie wydaje mi się, że jestem chory. Chyba po prostu wyolbrzymiam swoje problemy. Jestem zdrowy jak ryba!
Ostatecznie odpowiem sam sobie na pytanie postawione w temacie - nie jestem chory. Jestem tylko sobą. Za parę lat pewnie będę się śmiać z tego posta (mam nadzieję).
Smutny człowiek pozdrawia, a jak ktoś przeczytał całość to szacunek (po co to Pan/Pani zrobił?).Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1132917https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Przeczytalam bo to ciekawe. Ktos kto tak pisze o sobie ma przede wszystkim swiadomosc tego ze ma klopot... jednak jest to klopot do wyleczenia. Nic Ci nie sprawia radosci ani satysfakcji bo po prostu do tej pory wszystko Ciebie nudzilo i nudzi. Nie mozna sie poddawac trzeba szukac gdzies rozwiazania. Siedzac tak w domu nabawisz sie tylko depresji i kto wie czego jeszcze... probowales z kims o tym rozmawiac??powiedziec swoich klopotach?pewnie nie bo to glupie co!ale niestety raczej nie ma innego rozwiazania. Powinienes znalesc sobie psychiatre i jemu o tym wszystkim opowiedziec. Taki czlowiek ma inne spojrzenie na swiat i potrafi pomoc...dopoki nie sprobujesz nie mow ze to jest glupiepozdrawiam
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1133467https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Miałem nie wysyłać poprzedniego posta, bo jak skończyłem pisać, to poczułem się lepiej. Nie wiem po co to zrobiłem.
Dziękuję za odpowiedź.
Jestem świadomy tego, że nie jest super. Nie będę z nikim rozmawiać o swoich problemach. Moje problemy są moje. Każdy ma swoje. Nie widzę sensu zawracać komuś głowy, nawet jeśli ta osoba jest od tego, żeby pomóc. Koleżanka stwierdziła z 2-3 lata temu, że jest to jedną z moich wad - "nie chce rozmawiać o swoich problemach". Nikt za mnie nic nie zrobi, sam muszę sobie pomóc - leczenia słowem chyba nie uznaję. Do depresji mi pewnie trochę brakuje, chociaż ostatnio zastanawiałem się czy sobie nie przykleić worków na śmieci na okna (na razie mam koc zamiast firanki/zasłonki/itp.). Pomysł porzuciłem, bo nie chciało mi się kupić worków. Czasem to chciałem po prostu założyć maskę i uciec przez niechcianym wzrokiem. Też mi przeszło.
Ogólnie to w opisie to chyba trochę przesadziłem, bo czasem się cieszę/śmieję (chwilowo) np. jak klub, któremu kibicuje od 10 lat strzeli gola (piłka nożna) albo jak oglądam czasem 13 Posterunek. Wiem, że to jest głupi serial i nie w moim typie, ale to jest tak głupie, że aż śmieszne.
Co do mojego problemu, to problem pewnie jest ogólnie z życiem.
Wystarczy po prostu wziąć się do pracy, odbudować piramidę Masłowa, przywrócić jakieś moje stare wartości/przekonania. Zacząłem od prostych rzeczy typu zrobienie porządku, prasowanie (żelazko to już nie pamiętam kiedy używałem). Kupiłem sobie kawę, bo do tej pory przez długi czas piłem energetyki - przykładowo przez ostatnie 4-5 miesięcy wypiłem (szacuję) gdzieś z +100 litrów (może przez to też źle/negatywnie myślę/działam?). Alkohol to też trzeba ograniczyć, a picie samemu wyeliminować, bo to jest już patologia (i jakby nie patrzeć dalej mega prostackie). Na 1 roku studiów uważałem się ponad to i zamiast alkoholu piłem jakieś soki - szczególnie pomidorowe (dziwne, że nigdy nie piłem Krwawej Mary). Dodatkowo kupiłem sobie magnez z B6, może doda mi jakoś siły i koncentracji, pozwoli lepiej myśleć. Z moim hobby (żonglowanie) daję sobie spokój chociaż na chwilę, od ponad roku brakuje tego czegoś i raczej robiłem to automatycznie. Może powinienem znaleźć sobie coś nowego? W zasadzie to wrócę do programowania, to mi jakoś wychodziło, zawsze zajmowało trochę czasu, no i tym będę zarabiał na alk... na chleb. O pracę pytałem wczoraj kolegę i w zasadzie jest duża szansa, że się zatrudnię tam gdzie on. Zrobię to raczej we wtorek. Chętnie też bym przestał słuchać tyle muzyki, ale nie mam pojęcia jak to zrobić. Muzyka musi być - od zawsze tak mam. Najgorsze jest to, że posiłki jem przy kompie i muzyce. Może i nie byłoby nic złego w słuchaniu muzyki jakbym słuchał jej po cichu i bez słuchawek. Niestety słuchawki to podstawa, a po cichu to się nie da. Na pewno przez to w jakimś stopniu bardziej izoluje od życia. Dzisiaj zjadłem śniadanie przy wyłączonym kompie. Cisza jak na cmentarzu, co spowodowało, że w jakimś stopniu mogłem bardziej się skupić. Szok.
Trochę chyba ponarzekałem i powymyślałem. Wmawiam sobie coś, co chyba nie jest prawdziwe - przynajmniej otoczenie wysyła mi inne sygnały. Podsumowując mi niepotrzebny jest psychiatra, tylko kopniak w tyłek, praca i uzyskanie spokóju wewnętrznego. Reszta się jakoś ułoży.
A w zasadzie to już nie wiem co o tym myśleć, znowu doświadczyłem huśtawki nastrojów. 2 dni temu było spoko, potem się zdołowałem i specjalnie do sklepu wybrałem się po alko. Dzień temu myślałem, że mogę wszystko, że nie ma takiej rzeczy, której bym nie mógł zrobić. Wybrałem się do banku i całą drogę "szedłem *** jakbym był tu za karę". Pewnie dlatego wydawało mi się, że ludzie się na mnie gapią. A może dlatego, że po cichu mówiłem coś do siebie (np. musiałem użyć łaciny bo słońce mi w oczy świeciło). Wróciłem zacząłem ogarniać się, bo ile można. Dzisiaj rano dalej kontynuowałem. Potem nawet myślałem, że jestem fajny. Zacząłem odpisywać. Z 2h już to piszę, mam kończyć iść do sklepu i mi się nastrój zmienił, na gorszy. Smutek i łzy tylko z czego. Przecież ludzie mają gorzej, znajomi we mnie wierzą, mama się o mnie martwi, brat mi zawsze pomoże, z kim wyjść też mam jak będę chciał, teraz mój dobry kolega (aktualnie z innego miasta) mi napisał smsa typu co tam słychać. A co ja mu chcę odpisać? Żeby mi dał spokój i gorsze rzeczy. Może powstrzymuje mnie tylko to, że nie chce mu robić jakieś przykrości (już ostatnio niezbyt ciekawą informacje o mamie). Koleżanka z 3-4 lata temu to chyba miała rację, że jestem ***. Czemu takim ludziom jak ja nic złego się nie dzieje? Czemu mnie śmierć nie spotka? Byłby spokój.
Nie oczekiwałem, że mi się wszystko uda od razu, ale w 1 dzień to mistrzostwo. Nie pozostaje mi nic innego jak iść do sklepu po alkohol, po sprawdzony sposób na poprawę humoru. Posłucham sobie klimatycznej muzyki DKA - Jakby to było czy Sirenia - Save Me From Myself. Nastrojowej sinusoidy ciąg dalszy. Kiedyś będzie dobrze, po każdej burzy wychodzi słońce... - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1133513https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
No to teraz z drugiej strony:
- żonglujesz nawet 10 godz. - szacunek za wytrwałość
- widzisz swój problem z alkoholem - wielu ludzi nie widzi
- prawie ukończone studia (to tylko jeden przedmiot do zaliczenia reszta zaliczona)
- szybko się uczysz - rzadka cecha
- interesujesz się różnymi gatunkami muzyki - na plus
- spokojny, dobry, inteligentny
- pomagasz innym - szacunek
- wierny kibic piłkarski - 10 lat z jednym klubem
- poczucie humoru - 13 posterunek też oglądam
- programista - dla niektórych to czarna magia
Przytoczyłem tylko twoją wypowiedź z trochę innej strony.
Czy na prawdę jesteś tak beznadziejny jak piszesz?
Jesteś wartościowym człowiekiem, nie idealnym bo idealnych ludzi nie ma, warto czasami popatrzeć z boku bo nasze przekonania kluczowe o sobie często są błędne.
Pozdrawiam. - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1133656https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Zanegowałem wszystko co zostało napisane. Nie będę tego wklejał. Dzisiaj jestem fajny. Nie chce mi się już więcej użalać nad sobą. Żałosne to było.
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1134030https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Niby jestem przystojny, mądry.
Rodzice zmarli w tej chorobie.
Jestem sam na wózku, mam depresje, lęki, sram pod siebie,
brak oddechu, zaraz się uduszę, ledwo pisze,
Sam w chorobie + 1000 innych problemów.
WSZYSTKO się ułoży, tak : "życie jest piękne".
Nawet jak się naprawi, to na chwile, tak działa depresja i dalej lipa.
Za jakiś czas zdechnie, w bólach, w łóżku.
Jak umrzesz przez służbę zdrowia, np w szpitalu, karetce - jest OK.
Nic ich nie ruszy bo śmierć to ryzyko zawodowe.
a SAMOBÓJSTWO jest złe, patologia, jest OK. Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1134753https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Hej! Zarejestrowałam się aby Ci napisać. Jak dla mnie to nadużywasz alko (który jest depresantem na dłuższa metę). Podobnie się czułam, podobnie odbierałam świat, łącznie z brakiem motywacji, radości itepe... NIC nie ma sensu, nic się nie chce + reszta którą napisałeś.
U mnie rozwinęło się to w natretne myśli samobójcze. Podczas szukania jakiegoś psychologa (też myslałam, że zwariowałam ) ktoś poradził mi terapeutę uzaleznień. No bo sporo piję piwa.... itepe... Oczywiście wyparłam się blebleble. W końcu 4 lata temu wylądowałam u tereputy uzależnień, po czym okaząło się, że jestem alkoholiczką. Obecnie po terapii, nie piję od tych 4elech lat. I odkąd odtsawiłam alkohol i pracowałam nad uczuciami w terapii okazało się, że motywacja jest, chęci do zycia, sympatia do ludzi itp... Alkohol to depresant. Piłam kilka piw dziennie + więcej na imprezach, czasmai przerwy. Pracowałam, miałam faceta. Jestem po studiach - nikt nie chciał mi uwierzyc, że jestem alkoholiczką jak zaczęłam się ujawniać z terapią. U nas w pl jest masakryczne przywolenie na picie - zwłaszcza piwa ("to nie alkohol") i dopóki człowiek nie sprzeda telewizora, matki i biżuterii i nie zatacza się pod sklepem to jest super. No i nie jest.
Obecnie nie piję. Nie zawracam też innych, kazdy ma swoje życie, ale obserwuję ludzi młodych- czy w pracy, czy wśród znajomych to wielu jest na dobrej drodze. Ja sama nie zaczęłam zmiany od tego, że przeginam z alko tylko od chęci odcięcia się od życia i braku sensu życia . Alkohol wyłącza emocje, zarówno dobre, jak i złe. A człowiek jest człowiekiem, kiedy czuje. Bez uczuć jest pustym naczyniem, ciałem, które trawi i oddycha.
Moje zycie się zmieniło, było ciężko ale było warto.
Polecam zrobić sobie test na uzależnienie i pójść po poradę. Ps. odstawianie alkoholu na 3 miesiące czy pół roku nic nie da smao picie to już kropka nad "i" . Trzeba zająć się źródłem (ale chlejąc najwyżej do bagna się dokopiesz).
Powodzenia! - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1134880https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Hej,
Sory taki mamy klimat. To jest Polska, i tu sie pije (ciekawe czy kogoś to śmieszy)
No kurde nie wyobrażam sobie siebie, że idę gdzieś do lokalu, wszyscy biorą np. piwo, a ja biorę sok czy colę, bo nie piję. Jak to tak? Wiadomo, że idzie się dla towarzystwa a nie picia, ale przy piwku lepiej się siedzi. Alkohol trzeba umieć pić, ale nie chodzi tutaj o chlanie tylko o picie z kulturą. Problem w tym, że studia sprowadziły mnie na taką drogę i tak dzisiaj mam dużą tolerancję alkoholu. Nauczyłem się pić duże ilości.
Terapeuta dla mnie? Pewnie wskazany. To tylko Twoja dobra rada. Jakoś nie mam zamiaru iść. Mnóstwo wysiłku musiałbym włożyć w to, żeby trafić w takie miejsce. Poza tym uważam, że taki ktoś mi nie pomoże. Nie lubię pomocy od innych, wolę sam sobie jakoś radzić. Na razie sam spróbuję ograniczyć spożywanie alkoholu. Pewnie odstawię na jakiś czas, żeby powrócić. Jak dalej będę pić sam, to wtedy się jeszcze raz zastanowię nad Twoją radą. Wiem, że mogę nie pić. Nie mam obsesji na punkcie alkoholu. Kasy to już w ogóle mi szkoda. Na studiach przyzwyczaiłem się i tyle. Czas się chyba trochę odzwyczaić. Ostatnio piłem więcej, bo jakieś czarne chmury zebrały się nad moim umysłem i po prostu chciałem je rozgonić
Ogólnie to dzięki za odpowiedź - bardzo fajnie napisane. Jeszcze specjalnie się zarejestrowałaś, żeby odpowiedzieć takiemu burakowi. Powinienem chyba czytać Twojego posta codziennie dopóki w końcu nie pójdę do tego terapeuty. Niestety na chwilę obecną to taki rzut grochem o ścianę.
Pozdrawiam i podziwiam - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1135006https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie?
Siema,
Też specjalnie założyłem konto, byłem w podobnej sytuacji co Ty, tylko że ponad rok temu.
Nie piłem alko, ale jarałem strasznie dużo, nie mogłem sobie wyobrazić spotkania ze znajomymi bez zapalenia skręta, jak się potem okazało, jedyne co z nimi miałem wspólnego to palenie, nie twierdzę, że też tak masz, sam musisz do tego dojść.
Ze stylu pisania, można wywnioskować, niestety na Twoją niekorzyść, że wcale nie jesteś głupi, dodatkowo tylko ludzie o wyjątkowej inteligencji posiadają zdolność szybkiego uczenia się WIELU rzeczy, nie ma to związku z tak zwanymi "talentami", które zwykle odnoszą się tylko do jednej dziedziny.
Plus do tego jesteś bardzo samoświadomy, co w tych czasach nie jest cechą uważaną za dobrą.
Ale nie martw się, samoświadomi ludzie zwykle odnoszą największe sukcesy po tym jak poradzą sobie sami ze sobą, ponieważ widzą w czym tkwi problem, a nie robią wymówki i zwalają winę na innych zamiast przyznać się do błędu.
Moim problemem było to, że wstydziłem się swoich osiągnięć, może to głupio brzmi, ale buraki były strasznie zazdrosne o to, że ja po miesiącu mam umiejętności wyższe niż oni po roku, lub więcej.
Ja bardzo chciałem, żeby wszyscy żyli w harmonii itd. może to brzmi trochę hipisowsko ale ludzie teraz są wgapieni w te ekrany, jedyne co wyznacza ich wartość to papiery pokończonych szkół i to czy są Very Important Executive Manager of Human Resources...
Ja nie skończyłem nawet gimnazjum, też mi się wydawało, że mam wszystkiego dosyć itd. zamknąłem się w domu na trzy lata, potem zacząłem jarać, to znalazłem sobie towarzystwo itd. itp. ale co z tego, skoro jedynym celem było się spizgać na ament, dla mnie był to straszny wjazd na ambicje.
Teraz właśnie piję soki, ćwiczę, uprawiam sporty, najważniejsza w moim życiu też zawsze była muzyka, jak sobie kupiłem gitarę to się dosłownie ze szczęścia zesrałem, jeśli szybko się uczysz, to instrumenty są doskonałym wyjściem, ponieważ trzeba rozwijać się w wielu płaszczyznach (zręczność, rytmika, harmonia, technika, znajomość i inne rzeczy) To wszystko jest naprawdę bardzo trudne, ale potem granie tego co przyjdzie ci do tej Twojej genialnej głowy będzie lepsze niż jakikolwiek stan nietrzeźwości, wręcz odwrotnie.
Nadal jestem pieprzonym leniem i mam okresy kiedy dwa, trzy tygodnie nie wychodzę z domu bo gram w pieprzone gry online, ale wiem, że wygram bo mam wjazdy na ambicję.
Wybacz, że tak wjechałem "sobą" w Twój temat, ale też nigdy nigdzie nic nie napisałem, wpisałem dzisiaj w google nie chcę mi się żyć, i wyskoczył Twój post, jak go przeczytałem to musiałem konto założyć, i też się pożalić chociaż troszeczkę : p
Nie będę czytał tego posta, napisałem go całkowicie spontanicznie i wiem, że jak zacznę go czytać to go skasuję bo będę chciał go sprowadzić do "perfekcyjnej" formy, ale wiem, że taka nie istnieje, chcesz, to sam poukładaj w tą "prawidłową" całość.
Jesteśmy tylko ludźmi, powinniśmy dążyć do rozwoju, a to jest tak naprawdę najtrudniejsze ze wszystkich czynności na świecie, pamiętaj, że jeśli ktoś dąży do walki z samym sobą, dąży do rozwoju, tam gdzie wielu ludzi nigdy nawet nie spostrzega problemu, niektórzy podejmują walkę i wychodzą z tego silniejsi niż kiedykolwiek.
Pozdrawiam serdecznie - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html#p1135007https://www.psychiatria.pl/forum/czy-jestem-chory-psychicznie/watek/1132905/1.html Czy jestem chory psychicznie? Treść zablokowana przez moderatora
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uzaleznienie od porno i masturbacji
Witam jestem mężczyzną mam 32 lata od bardzo dawna się masturbuje prawie...
Forum: Uzależnienia - pogorszenie stanu
Hej, w grudniu poszłam do lekarza rodzinnego w związku z pojawiającymi się...
- Czy jestem złym człowiekiem?
Staram się pracować nad sobą, tłumić w sobie negatywne emocje. Tak...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego