Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Czy mam zaburzenia osobowości? (6)
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p694009https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
Specjalnie założyłam tu konto, aby prosić Was o rade. Mam 20 lat, studiuję i z pozoru niby wszystko jest dobrze. Zamierzam iść do psychologa, ale trochę się boję. Od zawsze wiedziałam, że mam skomplikowany charakter, ale ostatnio zaczęło strasznie mi to przeszkadzać. Zaczynam coraz częściej się umartwiać i doszukiwać problemów. Mój chłopak ledwo co ze mną wytrzymuję. Jestem o niego chorobliwie zazdrosna. Niby pragnę jego szczęścia, ale za każdym razem kiedy wychodzi np na piwo z kolegami umieram ze strachu i cały wieczór się zamartwiam. W sumie trudno mi określić czego tak naprawdę się obawiam (bo wiem, że nigdy by mnie nie zdradził) Ostatnio słyszałam jak mój chłopak umawiał się z kolegami na męski wypad, oczywiście odebrałam to tak że chłopak woli spędzać wolny czas z kumplami niż ze mną (to nieprawda, przez pracę strasznie zaniedbał kontakty ze znajomymi, czasami nie widzi się z nimi przez miesiące, a dla mnie zawsze znajduje czas) Wychodzi na to, że jestem jakaś uszkodzona bo chcę go mieć tylko dla siebie. Czasami jestem zazdrosna nawet o jakiegoś zwierzaka, że więcej poświęca uwagi jemu niż mi. To już kompletnie jest jakieś chore, ale niestety nie mogę sobie z tym poradzić. Nie cierpię jego koleżanek, wszędzie doszukuje się spisku. Wydaję mi się, że jestem 'specjalna', że mam tak jakby dar postrzegania szczegółów. Wydaję mi się, że wiem kto jak się czuję i co myśli. Niektórzy to nazywają po prostu darem empatii, ale to chyba nie to. Z drugiej strony czasami wydaję mi się, że mam zakrzywiony obraz rzeczywiostości, że za bardzo doszukuję się dziury w całym i na zmus wymyślam sobie problemy. Już sama nie wiem czy tylko ja wszystko dobrze dostrzegam, czy właśnie mam jakieś zaburzenia i wkręcam sobie jakieś schematy które strasznie obiegają od realiów. To strasznie męczące. Gubię się w tym wszystkim. Mam coś z masochistki. Czasami wydaję mi się, że odczuwany przeze mnie ból psychiczny sprawia mi radość, z drugiej strony strasznie mi to przeszkadza i nie chcę się tak czuć. Strasznie boję się, że gdybym brała jakieś psychotropy to nie widziałabym świata, takim jaki jest naprawdę. Czasami świetnie się czuję w swoim ciele. Popadam wręcz w samozachwyt, niby dla żartów ale gdy tak robię czuję się tak jakbym naprawdę była najlepsza na świecie. Zawsze tłumaczyłam sobie to tym, że jest to pewnego rodzaju obrona przed kompleksami. Innym razem nienawidzę siebię. Nienawidzę swojego ciała, twarzy. Przyglądam się dokładnie w lustrze i maniakalnie duszę sobie twarz, żeby mieć poczucie ''czystości''. Teraz staram się to ograniczać. Często siedzę na forach internetowych i przeżywam cudze historie, strasznie mnie to wkręca. Robiąc to co jakiś czas upewniam się, czy jestem wylogowana z facebooka, żeby na wypadek jak coś kliknę nikt (jakimś cudzem) nie zobaczył tego co czytam. Nawet jeśli wiem, że jestem wylogowana to i tak to sprawdzam. Kiedy byłam młodsza (podstawówka) miałam dziwną manię 'modlenia się'. Polegało to na tym, że np w szkole widząc krzyż muszę przepraszać, prosić i dziękować za różne rzeczy Bogu. Czasami też przeżegnać się w miejscu publicznym. Nie mogłam się od tego uwolnić, bałam się zawsze, że ktoś to może zobaczyć. Pamiętam też, że gdy byłam mała czułam przymus układania wszystkich moich zabawek równiutko w łóżku i całowania ich, żeby żaden nie był pominięty. Nie wiem czy to jest normalne dla dzieci w takim wieku. Teraz już tego nie robię. Niektórzy twierdzą, że jestem bardzo towarzyska i że jestem typową optymistką, inni z kolei mają mnie za cichą i skrytą, a mój chłopak kiedyś zarzucił mi bycie aspołeczną. Czasami po prostu tryskam energią, innym razem nie czuję potrzeby mówienia niczego. Czasami kocham chodzić na imprezy i być w centrum uwagi i samo szykowanie się do wyjścia mnie podnieca, innym razem źle czuję się w tłumie i jedyne na co mam ochotę to leżenie na łóżku z laptopem. Chyba nie jestem do końca pewna siebie bo czasami nawet maluję się do snu. Wstydzę się swojej nieperfekcyjnej twarzy i śladów jakie pozostasły mi po tym maniakalnym duszeniu twarzy. Bardzo łatwo jest mnie zranić i przejmuję się opinią innych. Chciałabym być idealna. Latem, nawet w upały najczęściej nosiłam długie spodnie, aby nie było widać moich nóg. W tym roku przeszłam jakąś metamorfozę i zaczęłam ubierać i malować się odważniej. Przeszkadzało mi to, że mojemu chłopakowi może podobać się mijająca nas w sklepie laska z tylkiem na wierzchu więc sama zaczęłąm się ubierać wyzywająco. Niektórzy przez to mogą stwierszić, że jestem śmiała, ale nie ma nic bardziej mylnego, cały czas martwię się czy przypadkiem nikt nie patrzy na moje grube nogi, albo tyłek. Nie chcę żeby mój chłopak musiał się za mnie wstydzić, że jestem gruba. Chcę wyglądać atrakcyjnie. ''Modne'' ubranie daje mi poczucie komfortu i spokoju psychicznego. Gdy wiem, że wyglądam dobrze to czuję się jakby mniej zagrożona przez inne dziewczyny. Przed imprezą zawsze planuję co ubiorę, żeby mieć pewność, że będę wyglądała najlepiej. Niektórzy pewnie stwierdzą, że to co czuję do swojego chłopaka to nie miłość, skoro bez przerwy czuję się zagrożona, ale to nieprawda. Po prostu jestem chyba niedowartościowana. Cały czas domagam się uwagi od chłopaka. Wydaje mi się, że często mnie krytykuje (tylko zwraca uwagę), albo krzyczy na mnie (podniesie głos). Wszystkim się strasznie przejmuję i często też analizuję wiele rzeczy. Czasami układam sobie w głowie jak powinnam się zachowywać, a potem jestem na siebie zła, że nie trzymam się tego jakby idealnego, ułożonego w głowie planu. Nie potrafię zapominać krzywd. Często po czasie wracam do nich wspomnieniami. W moim życiu dzieje się wiele dobrych rzeczy, ale w chwilach słabości pamiętam tylko to, co najgorsze. Wyolbrzymiam wszystko. Chce być z moim chłopakiem już do końca, czuję, że to to, ale zdaję sobie z tego sprawę, że kocham również ideę ''tej jedynej'' miłości. Nie chcę nikogo innego, chcę żyć dla niego, chcę się dla niego starać. Nie dla siebie, dla niego. Wiem, że jestem od niego uzależniona. Boję się, że gdy między nami coś sie zepsuję nie przeżyję tego. Zawsze byłam o niego zazdrosna chociaż nigdy nie dawał mi powodu do tego. Ale ostatnio, próbując zasnąć na imprezie podsłyszałam, jak mój chłopak prosił o link do jegiegoś filmiku w którym rozbiera się jakaś koleżanka z roku jego kumpla. Serce mnie zabolało, zrobiło mi się zimno i gorąco jednocześnie, nie mogłam złapać oddechu i zesztywniały mi ręcę. Wiedziałam wtedy, że to oznacza koniec naszego związku, a że żyć bez niego bym nie mogła już chciałam umrzeć, zapaść się pod ziemię i nic nie czuć. Płakałam strasznie. Później chłopak tlumaczył mi wszystko i nie wiedziałam już wtedy czy on mydli mi oczy, czy to jest już tak straszna ''zdrada'', że pora się rozstać. Nie wiedziałąm co czuję i w co wierzyć powinnam. Moje ego, wiara i zaufanie do niego po tym incydencie nadszarpnęły się, ale wybaczyłam mu, chociaż tego dnia nie byłam jeszcze o tym przekonana. Nie chcę wierzyć w to, że może podobać mu się jakaś inna kobieta. Ja za żadnym mężczyzną się nie oglądam, nawet czasami mam wyrzuty sumienia gdy w myślach stwierdzę, że ktoś jest nawet atrakcyjny. Kiedyś z ciekawości przeglądałam mu smsy, całe szczeście już się tego oduczyłam. Kocham kontrolę, chciałabym wszędzie być i wszystko wiedzieć. Jestem ***. Cały czas wymagam deklaracji jego uczuć do mnie. Często się z nim kłócę, od czasu do czasu to lubię, ale jednocześnie nienawidzę i nie chcę aby były jakiekolwiek spięcie w naszym związku. Podnieca mnie adrenalina. Kilka razy zdarzało mi się późno w nocy łapać stopa, aby ktoś podwiózł mnie na imprezę. Raz wprosiłąm się do mieszkania obcego faceta. Kilka razy zdarzyło mi się kłócić, to na koncercie, to przed klubem to tego stopnia, że o mały włos nie doszłoby do bijatyki. Naśmiewam się z ludzi któych nie lubię, kpię ze śmierci, ze strasznych chorób, ze wszystkiego. Z drugiej strony nienawidzę gdy ktoś naśmiewa się z innych albo gdy ktoś kogoś prześladuje emocjonalnie. W liceum byłam świadkiem jak wredne dziewczyny prześladowały nieśmiałe osoby. W tym czasie byłam outsiderką, nawiązywałam tylko internetowe znajomości, zazdroszcze chłopakowi, że on miło wspomina czasy szkolne i ma wielu znajomych z którym utrzymuje kontakty do teraz. Nie to co ja. Kiedyś sama byłam prześladowana i wiem jak to jest. Wolę trzymać stronę ''słabszych''. Gdy dowiedziałam się tylko, że moja kolezanka chorująca na cukrzycę nie odbiera telefonu od razu chciałam jechać do niej w nocy i jej pomóc, bałam się, że umiera i że jeśli czegoś nie zrobię to będzie to moja wina. Chłopak nie chciał mnie puścić bo uważał to za szaleństwo, wpadłam w histerię, chciałam wybiec z domu, zaczęłam krzyczeć i trzeba było mnie trzymać. Potem płakałam i miałam chłopakowi za zle, że nie stoi po mojej stronie. Oczywiście wyszło na to, że chłopak miał rację i że przesadziłam bo koleżance nic się nie stało, po prostu nie odbierała bo zapomniała zabrac telefonu z domu. Podobny stan miałam gdy dowiedziałam się, że koleżanka chłopaka pisze do niego na fejsie i ''nakręca go'' przeciwko mnie. Ostatecznie nie mam pojęcia czy ta dziewczyna ma jakieś złe intencję czy nie. Raz mam to gdzieś, a innym razem planuję mega zemstę, żeby dziewczyna sama się wkopała. Kilka razy podczas kłótni z chłopakiem próbowałam szantażować go samobójstwem i samookaleczaniem się. Wiem, że moja zachowanie nie jest normalne. Wiem, że i tak musze udać się do psychologa, ale wcześniej chciałabym zaczerpnąć rady tutaj. Męczę się ze sobą i boję się, że podczas kryzysu nie dam sobie rady.
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p694344https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
nikt mi nie pomoże?
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p696579https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
czego konkretnie boisz się w wizycie u psychologa? nie umiem diagnozować na odległość na podstawie jednej wypowiedzi pisemnej. może opowiedz coś o dziecinstwie, albo wydarzeniach z przeszłości. to wszystko tak nagle znikąd? jeśli znikąd, to możesz mieć ostre zmiany w mózgu, nie chcę ironizować. tzn może lepiej do lekarza?
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p696642https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
snowwhite - to że dostrzegasz u siebie tyle niepokojących zachowań to juz pierwszy krok aby z tym walczyć i wyjść z tego. Często ludzie z takimi problemami emocjonalnymi i psychicznymi wypierają się tego, a Ty jesteś na tyle odważna i samokrytyczna że to dostrzegasz i przyznajesz. I to jest super. Polecam wizytę u psychologa (skierowanie dostaniesz od lekarza rodzinnego). Możesz żyć inaczej, możesz poczuc co to znaczy kochać kogoś prawdziwą miłością a nie obsesyjną. Masz obsesję na punkcie swojego chłopaka a do tego kompleksy, które nieułatwiają ci walki z ta obsesją. Starasz się cichami podwyższyć samoocenę ale to jest złudne, ciuchy zdejmiesz i to tak jakbyś pozbawiła się własnej wartości. Psycholog pomoże ci odnaleźć Twoją prawdziwą wartość, twoje wnętrze. Znajdź swoje pasje, hobby, umiejętności, to w czym jesteś dobra! To pomoże ci nabrac pewności siebie i to trwale. A poza tym musisz zacząć mysleć też o sobie i robić coś dla siebie a nie tylko dla chłopaka. Tylko z myslą o sobie ubrac się, tylko z myślą o sobie gdzieś wyjść itd. Jak najszybciej działaj w tym kierunku! Zapisz się do lekarza jak najszybciej! Inaczej naprawdę możesz stracić to na czym Ci tak bardzo zależy. . .
lena
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p696657https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
chyba najpierw do psychologa, serio mozna znalezc specjalistę na nfz. leki nie zmieniają sposobu myslenia o sobie, wiem coś o tym.
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html#p696668https://www.psychiatria.pl/forum/czy-mam-zaburzenia-osobowosci/watek/694009/1.html Czy mam zaburzenia osobowości?
kaszalot - tak właśnie napisałam Do psychologa. . .
lena
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czuję, że zmarnowałam sobie życie
Mam 20 lat, od 13 do 19 roku życia zmagałam się z depresją, teraz jest ze...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - CZY ZNA KTOS JAKIES INNE PORTALE DLA NIEPELN.ONLINE
bARDZO POTRZEBUJEE ROZMOWY,AKCEEPTACJI,A TU OSTATNIO Z TYM SLABO
- Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...
- Nie chcę żyć
Witam od 16lat mam problemy z zdrowiem diagnoza to zaburzenia schizotypowe ale nie wiem czy jest...