Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Czy przyjmiecie moje zaproszenie? (2)
- https://www.psychiatria.pl/forum/czy-przyjmiecie-moje-zaproszenie/watek/510314/1.html#p510314https://www.psychiatria.pl/forum/czy-przyjmiecie-moje-zaproszenie/watek/510314/1.html Czy przyjmiecie moje zaproszenie? Gość
Witam serdecznie, w jednym z moich postów (tutaj na forum), pisałam o blogu ("Schizofrenia zabrała mi Syna"), który poświęcony jest właśnie mojemu synowi. On odszedł, bo niestety choroba zwyciężyła. Chciałabym przytoczyć Wam mój ostatni wpis z tego bloga - jest on specyficzny w swojej trści, gdyż dotyczy zaproszenia. Poświęćcie mi proszę, trochę uwagi za którą już z góry dziękuję.
"Napisałam tytuł tego posta i chciałabym zapytać Was Drodzy Czytelnicy: czy przyjmiecie zaproszenie do współtworzenia ze mną tego bloga? Chodzi mi o pisanie przez Was komentarzy, choćby krótkich. Czasami jedno zdanie dla kogoś czytającego może okazać się zbawienne, przynieść duchową korzyść. Mam na myśli sytuacje, kiedy przeczytaliście jakiś wpis, lub inny komentarz i coś Was w nim poruszyło, bądź macie odmienne zdanie od mojego, lub zauważyliście jakieś nieścisłości, lub błąd z mojej strony. Chętnie zamieszczę Wasze komentarze w tym blogu.
I druga sugestia - zapraszam Was do grona Obserwatorów tego bloga. Będzie mi niezwykle miło, jeśli zaproszenie przyjmiecie. Możecie wstwić tam swoje zdjęcie, lub pozostać jako Obserwatorzy Anonimowi. Ważne jest, żeby ten blog żył. Jeżeli, ktoś go czyta, a przy okazji daje temu wyraz jakimś komentarzem, to znaczy, że coś z tego mojego pisania i innych komentatorów bierze do siebie. Także jeszcze raz serdecznie Was zapraszam. Może pojawią się jakieś sugestie z Waszej strony - wszystko jest ważne, jeśli służy innym. Jedna z osób w swoim komentarzu napisała np. o szukaniu dla siebie pomocy w trudnych chwilach - typu pójście do psychologa. Ważne, aby czasami ktoś pomógł spojrzeć nam z dystansu na swoje problemy tak, aby to życie mniej nas bolało. Inny młody człowiek przedstawił swoje racje, co do klasyfikacji tego schorzenia, jakim jest schizofrenia argumentując, że schizofrenia nie jest chorobą, tylko zaburzeniem i tu przytoczył cały swój wywód. Ma prawo, aby tak sądzić - szanuję Jego wypowiedź, ale domagam się też, aby i ktoś inny uszanował moje stanowisko. Nie można nikomu, na siłę nic narzucać! W mojej ocenie, jest to choroba (takie dostawałam zewsząd informacje), ktoś inny ma prawo mieć odmienne zdanie - tylko nie wywierajmy presji jeden na drugiego. Mój syn cierpiał na bardzo ciężką postać schizofrenii, która doprowadziła go do śmierci. Słyszał głosy, miewał "myśli prześladowcze", które nakazywały popełnić mu samobójstwo. Przy tej okazji nasuwa się szereg pytań: czy to znaczy, że skoro w/g oceny jednego z komentatorów to tylko zaburzenie, a nie choroba, ja nie powinnam była leczyć syna w sensie pobytu w szpitalach, lub nawet ignorować podawanie mu leków? W tym momenie nie jest dla mnie ważne, jak to coś nazywało się, tylko co działo się z moim synem. Istotne było, żeby mu pomóc uśmierzyć jego psychiczny ból. I nie ważne też, skąd te objawy, zachowania wzięły się, czy z kłoptów środowiskowych, społecznych, rodzinnych, czy innych! Ważne, że on strasznie męczył się w tym stanie, a to nie pozwalało mu normalnie żyć. Mało tego, to zaburzenie - według jednych, choroba według drugich, wyłączała go z tego życia w ogóle! To nie było życie, to była wegetacja! Dla mnie odpowiedź nasuwa się sama. Odwołuję się do niektórych komentarzy pod wpisami. Oto adres strony schizofreniamojegosyna.blogspot.com/ - https://www.psychiatria.pl/forum/czy-przyjmiecie-moje-zaproszenie/watek/510314/1.html#p510315https://www.psychiatria.pl/forum/czy-przyjmiecie-moje-zaproszenie/watek/510314/1.html Czy przyjmiecie moje zaproszenie? Gość 2011-04-16 03:09:32 Witam serdecznie, w jednym z moich postów (tutaj na forum), pisałam o blogu ("Schizofrenia zabrała mi Syna"), który poświęcony jest właśnie mojemu synowi. On odszedł, bo niestety choroba zwyciężyła. Chciałabym przytoczyć Wam fragment mojego ostatniego wpisu z tego bloga - jest on specyficzny w swojej treści, gdyż dotyczy zaproszenia. Proszę, abyście poświecili mi trochę uwagi za którą już z góry dziękuję.
"Napisałam tytuł tego posta i chciałabym zapytać Was Drodzy Czytelnicy: czy przyjmiecie zaproszenie do współtworzenia ze mną tego bloga? Chodzi mi o pisanie przez Was komentarzy, choćby krótkich. Czasami jedno zdanie dla kogoś czytającego może okazać się zbawienne, przynieść duchową korzyść. Mam na myśli sytuacje, kiedy przeczytaliście jakiś wpis, lub inny komentarz i coś Was poruszyło, bądź macie odmienne zdanie od mojego, lub zauważyliście jakieś nieścisłości, lub błąd z mojej strony. Chętnie zamieszczę Wasze komentarze w tym blogu.
I druga sugestia - zapraszam Was do grona Obserwatorów tego bloga. Będzie mi niezwykle miło, jeśli zaproszenie przyjmiecie. Możecie wstwić tam swoje zdjęcie, lub pozostać jako Obserwatorzy Anonimowi. Ważne jest, żeby ten blog żył. Jeżeli, ktoś go czyta, a przy okazji daje temu wyraz jakimś komentarzem, to znaczy, że coś z tego mojego pisania i innych komentatorów bierze do siebie. Także jeszcze raz serdecznie Was zapraszam. Może pojawią się jakieś sugestie z Waszej strony - wszystko jest ważne, jeśli służy innym. Jedna z osób w swoim komentarzu napisała np. o szukaniu dla siebie pomocy w trudnych chwilach - typu pójście do psychologa. Ważne, aby czasami ktoś pomógł spojrzeć nam z dystansu na swoje problemy tak, aby to życie mniej nas bolało. Inny młody człowiek przedstawił swoje racje, co do klasyfikacji tego schorzenia, jakim jest schizofrenia argumentując, że schizofrenia nie jest chorobą, tylko zaburzeniem i tu przytoczył cały swój wywód. Ma prawo, aby tak sądzić - szanuję Jego wypowiedź, ale domagam się też, aby i ktoś inny uszanował moje stanowisko. Nie można nikomu, na siłę nic narzucać! W mojej ocenie, jest to choroba (takie dostawałam zewsząd informacje), ktoś inny ma prawo mieć odmienne zdanie - tylko nie wywierajmy presji jeden na drugiego. Mój syn cierpiał na bardzo ciężką postać schizofrenii, która doprowadziła go do śmierci. Słyszał głosy, miewał "myśli prześladowcze", które nakazywały popełnić mu samobójstwo. Przy tej okazji nasuwa się szereg pytań: czy to znaczy, że skoro w/g oceny jednego z komentatorów to tylko zaburzenie, a nie choroba, ja nie powinnam była leczyć syna w sensie pobytu w szpitalach, lub nawet ignorować podawanie mu leków? W tym momenie nie jest dla mnie ważne, jak to coś nazywa się, tylko co działo się z moim synem. Istotne było, żeby mu pomóc uśmierzyć jego psychiczny ból. I nie ważne też, skąd te objawy, zachowania wzięły się, czy z kłoptów środowiskowych, społecznych, rodzinnych, czy innych! Ważne, że on strasznie męczył się w tym stanie, a to nie pozwalało mu normalnie żyć. Mało tego, to zaburzenie - według jednych, choroba według drugich, wyłączała go z tego życia w ogóle! To nie było życie, to była wegetacja! Dla mnie odpowiedź nasuwa się sama. Odwołuję się do niektórych komentarzy pod wpisami. Oto adres strony schizofreniamojegosyna.blogspot.com/Ostatnia edycja:http://schizofreniamojegosyna.blogspot.com/
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Doradca? Pomoc
Witam od 24 tygodni jestem w ciazy i w sumie od tego czasu problem się zaczą. To moja...
Forum: Depresja - Jestem nimfomanką - pomocy
Hej! Pisze na forum, bo najprawdopodobniej mam problem z .. no właśnie, ze sobą,...
Forum: Uzależnienia - Czy narkomanowi na odwyku można podać SSRI?
WitamCzy ktoś spotkał się z publikacją naukową, wytycznymi...
Forum: Uzależnienia