PiotrAdvisor 2019-02-16 14:55:00
Schizofrenia to zaburzenie metabolizmu informacyjnego. Są dwa zasadnicze typy tej choroby. Pierwszy charakteryzuje się niedoborem informacyjnym czyli sytuacją, w której poziom świadomości spada poniżej możliwości obliczeniowych umysłu - Drugi charakteryzuje się nadmiarem informacyjnym czyli sytuacją w której poziom świadomości wzrasta powyżej możliwości obliczeniowych umysłu. Występujący w obu przypadkach konflikt między świadomością a umysłem rodzi cierpienie prowadzące do dezintegracji osobowości i zaburzeń emocjonalnych. Nowoczesna psychiatria podejmując wyzwanie nie będzie ograniczać się do blokujących, stymulujących i stabilizujących leków ale będzie się skupiać na kompleksowych działaniach na płaszczyźnie umysłu, osobowości i emocji w celu jak najszybszego odzyskania zdolności zrównoważonego, harmonijnego, komplementarnego rozwoju.
Odnoszę wrażenie że to raczej jakaś Twoja prywatna hipoteza niestety zawierająca w sobie błędy logiczne. Pisząc o metabolizmie informacyjnym podpierasz się teorią którą zaproponował Antoni Kępiński ale on akurat nic nie wspominał o żadnym konflikcie świadomości z umysłem.
Mało tego umysł wyprzedza świadomość i to o jakieś pół sekundy czyli świadomość jest tylko "informowana" o tym jakie decyzje zostały podjęte. Mówienie o konflikcie jest w tym przypadku kompletnie bez sensu. Gdyby taki konflikt był to umysł mógłby zmienić później decyzje przy braku zmiany bodźców wejściowych. Jak dla mnie to bez sensu.
Ja odnoszę wrażenie że Kępiński wręcz mówił coś innego pisząc chociażby o ostrych psychozach w których poczucie rzeczywistości rośnie z siłą przeżycia do pewnych granic po przekroczeniu których organizm broni się utratą pamięci i dalej przytomności.
Czyli reasumując wraz ze wzrostem siły psychoz schizofrenicznych rośnie stopień świadomości. Dla schizofrenika zanurzonego w urojeniach jego świat wydaje się mu zupełnie "realny". Pytanie gdzie Ty tu widzisz jakiś konflikt?
Gdyby umysł był w konflikcie ze świadomością to z pewnością skutkowało by to bardzo dużym krytycyzmem a wszyscy wiemy że takiego krytycyzmu przy epizodach praktycznie nie ma.
W każdym bądź razie pomimo tego że zupełnie nie zgadzam się z tym co napisałeś to zaciekawiła mnie ta Twoja hipoteza. Mógłbyś zdradzić skąd to wziąłeś? Chętnie bym z Tobą na ten temat podyskutował tym bardziej że w kolejnym poście poruszyłeś temat Dąbrowskiego. Tak się składa że od jakiegoś czasu mocno się interesuję teorią dezintegracji pozytywnej. Masz rację że dzisiejsi psychiatrzy mogli by się dużo nauczyć wracając do polskiej psychiatrycznej "starej szkoły".