Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Dążenie do samozagłady (17)
- https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700565https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Hey, to znowu ja.
Po nowym roku jakoś straciłem zainteresowanie pójściem do psychiatry. A stan chyba (może minimalnie?) się nie zmienił, jest i będzie tylko gorzej. Bo widzicie, co tu robić, kiedy dążysz to TOTALNEJ SAMODESTRUKCJI a Ty nie chcesz nic robić, tylko biernie się przypatrujesz, jak ta mroczniejsza część Ciebie podpowiada Ci nowe sposoby na zakończenie tego wszystkiego? I wiecie co? Ta mroczna część mnie dała mi interesujący pomysł! Przedawkować pewien lek, aby wywołać tachykardię przez co pikawka powinna wylecieć z hukiem... i to się "medycznie" nazwie "nieoczekiwaną śmiercią" albo i nawet gwałtowną. I co tacy ludzie pomyślą o Tobie? Widzieli, że byłeś szczęśliwy, a wszelkie "jesteś smutny w głosie" tłumaczą zmęczeniem czymś? Tak, nikt nie podejrzewa mnie o nic, wszyscy żyją iluzją mojej osoby, tak jak ja żyję iluzją na lepsze jutro. Zdarzają mi się parodniowe lub tygodniowe "przebłyski" dobrego humoru, wręcz chorobliwego, ale to wynikłe z tego szczęście jest sztuczne, nieprawdziwe, kolejną iluzją. Widzicie, samotność szkodzi, niszczy powoli. Czemu tak bardzo chcę tej totalnej autodestrukcji?? Zawsze jak mam w głowie kolejną próbę "zrób to teraz" to istnieje granica, która uniemożliwia dalsze kroki.
A wiecie co? Kiedyś, może za miesiąc, za rok, za dziesięć lat - będę miał dosyć a wtedy ta granica zniknie tak samo jak ja - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700632https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
To już jest coś, ze są dni dobrego nastoju. To nie iluzja. to rzeczywistośc. Twój oranizm się broni się przed czarnym nastrojem. Tylko trzeba utrzymać to pozytywne myślenie. Po nowym roku, może za szybko zrezygnowałeś z wizyty u psychiatry. Spróbuj iśc do innego. Diagnoza i ewentualnie leki. Zawalcz o swoje zdrowie i życie. Nie zniechęcaj się tak szybko. Nie planuj jeszcze swojej samodestrukcji. Odłóż to jeszcze przynajmniej na pół roku. Podejmij leczenie. Potem zdecydujesz.
Jola
- https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700676https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Nie mam władzy nad swoim nastrojem, przemija to w ciągu godziny, dnia albo tygodnia. A podczas tej sztucznej szczęśliwości dalej mam świadomość, że tak naprawdę jestem nieszczęśliwy - więc to tylko iluzja szczęścia. To przez samotność... kiedy jestem z kimś, wdam się w rozmowę, to taki nie jestem. A może zaraz! To chyba kamuflaż, stwarzam im iluzję, że ze mną wszystko w porządku, a oni w to wierzą! Rady typu "wyjdź i znajdź se kogoś" proszę odłożyć dla siebie - nie chcę już nigdzie wychodzić i patrzeć na te szczęśliwe grupki, pary. Zawsze myślę, że mogę robić coś z kimś, ale nikogo nie mam i to mnie niszczy.
Wiecie co? Ten pomysł z tabletkami jest genialny! Ta mroczna część mnie... teraz zauważyłem że przedawkowanie będzie najodpowiedniejsze. wiecie czemu? Bo jak mnie nie będzie, to ludzie pomyślą, że to był zawał, przez życie w stresie, a nie z powodu samobójstwa - a dla rodziny to zawsze mniejszy cios. Poczekam może parę lat, żeby zawał był bardziej "wiekowo przystosowany". I to ma wyjść za pierwszym razem. W przeciwieństwie do innych nie chcę uwagi innych ludzi, potem tego wymuszanego współczucia, bo to by było baardzo nie w porządku, gdyby najpierw mieli mnie w dupie, a potem wyrazy współczucia, prawda? I wiem, że nikt mnie nie powstrzyma. To ma być IDEALNY plan samozagłady. Ale jeszcze nie teraz, może w przebłysku dobrego humoru pójdę w końcu do psychiatry? Ale sęk w tym, że ja po prostu NIE WIERZĘ, żeby taką gadką-szmatką w postaci psychoterapii mnie wyleczyć. To tak jak z motywacją: np. do nauki trzeba mieć chęć, WIARĘ i motywację, bo inaczej nauka czegoś po prostu NIE ZADZIAŁA. Nadążacie? Nie chcę iść do psychiatry/psychologa, bo wiem, że mi nie pomogą. Nie sprawią, że nagle będę kogoś miał. A może życie dalej będzie mdłe, nudne, szare.
to takie dziwne, to jakaś niezdrowa fascynacja samobójstwem, taka ambiwalencja. Te myśli są takie przekonujące, ale ich nie słucham, bo są ryzykowne, że ktoś przyjdzie iii... - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700678https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
No cóż, twoja decyzja, twoje życie i tylko od ciebie zależy co z nim zrobisz. Trochę to przerażające, ale trzeba to uszanować.
Jola
- https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700712https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
to takie dziwne, to jakaś niezdrowa fascynacja samobójstwem, taka ambiwalencja. Te myśli są takie przekonujące, ale ich nie słucham, bo są ryzykowne, że ktoś przyjdzie iii...
... a ja się nie bronię, słucham tych myśli, najczęściej zasypiam, nie robię zupełnie nic żeby było lepiej, czasem zdarza się że zaczynam mieć urojenia / wtedy jest fajnie /, prawie zawsze mniej więcej po 30 dniach, znowu jest dobrze.... pózniej znowu zle...... znowu chcę umrzeć...najlepiej mój stan obrazuje ten tekst-nie mój - znalazłam w necie.
Mam ochotę wszystko rzucić
siedzieć bez ruchu w cieniu, skulić się i nie wrócić
do przodu losu nie pchać
mam ochotę wszystko rzucić
spalić za sobą resztę mostów
........N I E B Y Ć......
Też tak masz? Odpisz proszę. - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700714https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Sorry-zadałam głupie pytanie-też tak masz, przecież wyraznie jest napisane /napisałeś / w 1 poście że też tak masz.
Ale napisz cokolwiek - fajnie o tym piszesz - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700715https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Gdybym posłuchał tych myśli pewnie bym leżał teraz w szpitalu, a potem psychiatryku. A ja tego nie chcę. Nie słucham tych myśli, bo mają ryzyko, że zamiast odejść od razu to ktoś/coś może mnie, nie wiem, uratować. A to by było niezgodne z tym planem. Nawet nikt nie zauważy mojej "nieobecności", nikt oprcz mojej rodziny.
"Mam ochotę wszystko rzucić
siedzieć bez ruchu w cieniu, skulić się i nie wrócić
do przodu losu nie pchać
mam ochotę wszystko rzucić
spalić za sobą resztę mostów
........N I E B Y Ć......"
mam tak, tylko że zawsze byłem w cieniu, byłem niezauważany, olewany, odpychany, lekceważony - więc nie mogę chcieć czegoś co już mam - "siedzenia w cieniu". Czasem jest dobrze, czasem normalnie, czasem tragicznie. Ale w głębi duszy dalej czuję samotność, a samotność pcha mnie do autodestrukcji. - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700717https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Gdybym posłuchał tych myśli pewnie bym leżał teraz w szpitalu, a potem psychiatryku.
Czy już kiedyś posłuchałeś tych myśli i czy byłeś w szpitalu i psychatryku? - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700718https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Nie, to tylko odpowiedź na: "... a ja się nie bronię, słucham tych myśli, najczęściej zasypiam, nie robię zupełnie nic żeby było lepiej, czasem zdarza się że zaczynam mieć urojenia "
muszę to wszystko dokładnie obmyślić, żeby właśnie psychiatryka uniknąć... pomysł z przedawkowaniem póki co przoduje, chociaż dalej mam wątpliwości "czy to rzeczywiście da zamierzany efekt?". - https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html#p700719https://www.psychiatria.pl/forum/dazenie-do-samozaglady/watek/700565/1.html Dążenie do samozagłady
Świetnie że masz te wątpliwości.
I nie licz na to że to da zamierzony efekt - bo na pewno nie da. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Schizofrenia - pogorszenie stanu
Hej, w grudniu poszłam do lekarza rodzinnego w związku z pojawiającymi się...
- Pytanie o lek.
Witam Serdecznie.Od paru lat mam problem z nerwica natręctw, depresja,dziwne jakieś...
Forum: Depresja - Wizyta u innego lekarza...
Witam,Chciałem się zapytać, czy jeżeli osoba miała rok wcześniej...
Forum: Zaburzenia psychiczne