Forum: Nerwica, fobia i inne zaburzenia lękowe
Temat: Dłuuuga historia (52)
- https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519103https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia
Że wszyscy mnie lubią? Napisałem chyba o tym raz... Płakałem, bo ona chciała jakiejś gwarancji, że z nią będę na dłużej a ja nie mogłem poczuć tego, żeby jej ją dać i mówiłem, że potrzebuje czasu.
Dawała znać, że chce ze mną być, ale niezbyt dobitnie i tak naprawdę zrozumiałem to w momencie, gdy już w pewnym sensie "miałem dosyć". Wszystkie posty są o niej bo według mnie od rozstania z nią zacząłem czuć się dziwnie, jakoś inaczej, momentami wręcz bardzo źle. Były chwile kiedy myślałem, żeby się odezwać do niej, ale jakoś jednak z rozsądku to porzucałem.
Napisałem o niej bo było dla mnie dziwne, że z jednej strony miałem tego związku dosyć, ale z drugiej strony chciałem chcieć być z nią dalej. Wiem, że brzmi to jak jakieś przeciwieństwo, ale tak się czułem. I to chciałem zrozumieć, czemu tak było. - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519104https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia
Z Twojego opisu wynikać może, że oboje mieliście jakieś swoje problemy. Ty może z bliskością, z obawą przed zaangażowaniem się, Twoja dziewczyna obawiała się natomiast konsekwencji Twojego ewentualnego braku zaangażowania.
1. Jakie mieliście doświadczenia w relacjach przed tym związkiem? Ktoś wcześniej rzucił Twoją dziewczynę lub Ty byłeś porzucony?
2. Z jakiej rodziny pochodzi Twoja dziewczyna, wszystko tam było O.K.?
3. Czego obawiałeś się w tej relacji?
4. Jak zerwanie przeżyła Twoja dziewczyna?
5. Co teraz dzieje się w jej życiu, jest z kimś innym?
6. Czy chciałbyś do niej wrócić? Nie piszę o podpowiedziach rozsądku (lub "rozsądku"), tylko o uczuciach, emocjach, pragnieniach.
Zwróć też uwagę na to, co piszesz.. Miałeś jakieś tam życie przed poznaniem swojej dziewczyny, ale źle się czułeś, brakowało Ci ułożenia sobie życia prywatnego. Jak byłeś z dziewczyną, to inne niepokoje się pojawiały, znowu coś było nie tak. Po zerwaniu jest... to samo, znowu nie tak.
Zadaj sobie w takim razie pytanie, gdzie jest przyczyna rzeczywista problemów.
Co do samej relacji, w związku potrzebne jest wyważenie pewnych proporcji, nie wolno zatracić się jednostronnie, ale i nie ma mowy o zachowywaniu dystansu, rezerwy.
Ty chyba się w tym pogubiłeś. Najpierw (co zresztą nie jest dziwne) maksymalnie skupiłeś się na swojej dziewczynie, potem, gdy przyszły pierwsze tarcia (co znowu, absolutnie nie jest dziwne, to normalny element związku dzięki, któremu można wejść na następny jego etap, zaangażować się porządnie), pojawiło się w Tobie zniechęcenie, chęć ucieczki, a to z kolei na pewno nie wpłynęło dobrze na odczucia Twojej dziewczyny.
To co przedstawiasz, prezentuje się tak, jakbyś sądził, że związek to pełne porozumienie dusz, ustawiczna sielanka bez słów, a jak zaczynają się pokazywać nawet małe różnice czy nieporozumienia, problemy komunikacyjne, to pojawia się w Tobie myśl, że w takim razie wszystko jest bez sensu. Żadnego związku w taki sposób się nie zbuduje.
Oczywiście, nie oznacza to, że Twoja dziewczyna wykazała się jakąś o wiele większą dojrzałością. Jednak Ty tu piszesz i tylko do Twoich słów można się odnieść.
A już tak na przyszłość, przestrzegam przed myśleniem, że dziewczyny, kobiety jakoś tam mają... Nie ma czegoś takiego, każdy jest inny, bez względu na płeć. Chcesz się dogadać z drugim człowiekiem, rozmawiaj, pytaj, stawiaj się na miejscu tej osoby, nie zakładaj czegoś z góry.
Obawiam się, że Twoje podejście mogło stwarzać między Wami problemy komunikacyjne, brak zrozumienia, szczególnie, jeśli Twoja dziewczyna też nie reagowała w pełni wzorcowo.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519119https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia lol907 2021-01-15 13:52:50....nie ukrywajmy to Twoja pierwsza miłość..pierwszy seks..Tak?. Zgadzam się z przedmówczynią ..komunikacja,sposób przekazywania tego co chcesz wyrazić,przekazać jest w pewnym stopniu niezrozumiała dla osób postronnych a w przypadku Twojej byłej partnerki (o której myślisz i właściwie piszesz nieustannie)tym bardziej..proszę napisz jeżeli możesz o swojej rodzinie..o rodzicach,rodzeństwie...Pozdrawiam Kolego....a jak widać chcesz wiedzieć co jest nie tak z Tobą,bez tych informacji,wiedzy o tym wszystkim trudno się odnosić tylko do Twojej wersji wydarzeń(jeżeli mamy na myśli związek)..prawda?Osoby nieśmiałe nie wykazują inicjatywy. Zamiast niej wybierają wycofanie z niekomfortowej dla siebie sytuacji. Nie zabierają głosu, nie oponują, niczego nie proponują(płaczą). Pomimo tego, że teoretycznie wiedzą, umieliby, podołaliby. Jednak obawa przed niepowodzeniem, „ośmieszeniem”, popełnieniem błędu - dosłownie paraliżuje ich ciało(napięta skóra,ból głowy) ...tak jak mówiłem wcześniej .Masz ogromnie niską samoocenę własnej osoby i brak dowartościowania (jestem lubiany....czy wykorzystywany? ) i jestem wtedy "lubiany"....potrzebujesz tego czyli masz ogromny deficyt ..w tej kwestii .
Że wszyscy mnie lubią? Napisałem chyba o tym raz... Płakałem, bo ona chciała jakiejś gwarancji, że z nią będę na dłużej a ja nie mogłem poczuć tego, żeby jej ją dać i mówiłem, że potrzebuje czasu.
Dawała znać, że chce ze mną być, ale niezbyt dobitnie i tak naprawdę zrozumiałem to w momencie, gdy już w pewnym sensie "miałem dosyć". Wszystkie posty są o niej bo według mnie od rozstania z nią zacząłem czuć się dziwnie, jakoś inaczej, momentami wręcz bardzo źle. Były chwile kiedy myślałem, żeby się odezwać do niej, ale jakoś jednak z rozsądku to porzucałem.
Napisałem o niej bo było dla mnie dziwne, że z jednej strony miałem tego związku dosyć, ale z drugiej strony chciałem chcieć być z nią dalej. Wiem, że brzmi to jak jakieś przeciwieństwo, ale tak się czułem. I to chciałem zrozumieć, czemu tak było.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519193https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia juliap 2021-01-15 14:39:07
Z Twojego opisu wynikać może, że oboje mieliście jakieś swoje problemy. Ty może z bliskością, z obawą przed zaangażowaniem się, Twoja dziewczyna obawiała się natomiast konsekwencji Twojego ewentualnego braku zaangażowania.
1. Jakie mieliście doświadczenia w relacjach przed tym związkiem? Ktoś wcześniej rzucił Twoją dziewczynę lub Ty byłeś porzucony?
2. Z jakiej rodziny pochodzi Twoja dziewczyna, wszystko tam było O.K.?
3. Czego obawiałeś się w tej relacji?
4. Jak zerwanie przeżyła Twoja dziewczyna?
5. Co teraz dzieje się w jej życiu, jest z kimś innym?
6. Czy chciałbyś do niej wrócić? Nie piszę o podpowiedziach rozsądku (lub "rozsądku"), tylko o uczuciach, emocjach, pragnieniach.
Zwróć też uwagę na to, co piszesz.. Miałeś jakieś tam życie przed poznaniem swojej dziewczyny, ale źle się czułeś, brakowało Ci ułożenia sobie życia prywatnego. Jak byłeś z dziewczyną, to inne niepokoje się pojawiały, znowu coś było nie tak. Po zerwaniu jest... to samo, znowu nie tak.
Zadaj sobie w takim razie pytanie, gdzie jest przyczyna rzeczywista problemów.
Co do samej relacji, w związku potrzebne jest wyważenie pewnych proporcji, nie wolno zatracić się jednostronnie, ale i nie ma mowy o zachowywaniu dystansu, rezerwy.
Ty chyba się w tym pogubiłeś. Najpierw (co zresztą nie jest dziwne) maksymalnie skupiłeś się na swojej dziewczynie, potem, gdy przyszły pierwsze tarcia (co znowu, absolutnie nie jest dziwne, to normalny element związku dzięki, któremu można wejść na następny jego etap, zaangażować się porządnie), pojawiło się w Tobie zniechęcenie, chęć ucieczki, a to z kolei na pewno nie wpłynęło dobrze na odczucia Twojej dziewczyny.
To co przedstawiasz, prezentuje się tak, jakbyś sądził, że związek to pełne porozumienie dusz, ustawiczna sielanka bez słów, a jak zaczynają się pokazywać nawet małe różnice czy nieporozumienia, problemy komunikacyjne, to pojawia się w Tobie myśl, że w takim razie wszystko jest bez sensu. Żadnego związku w taki sposób się nie zbuduje.
Oczywiście, nie oznacza to, że Twoja dziewczyna wykazała się jakąś o wiele większą dojrzałością. Jednak Ty tu piszesz i tylko do Twoich słów można się odnieść.
A już tak na przyszłość, przestrzegam przed myśleniem, że dziewczyny, kobiety jakoś tam mają... Nie ma czegoś takiego, każdy jest inny, bez względu na płeć. Chcesz się dogadać z drugim człowiekiem, rozmawiaj, pytaj, stawiaj się na miejscu tej osoby, nie zakładaj czegoś z góry.
Obawiam się, że Twoje podejście mogło stwarzać między Wami problemy komunikacyjne, brak zrozumienia, szczególnie, jeśli Twoja dziewczyna też nie reagowała w pełni wzorcowo.
Najpierw co do pytań:
1. Ja nie miałem praktycznie żadnego doświadczenia, ona była z tego co wiem zakochana i chyba zdradzona ale tu szczegółow nigdy nie poznałem, na pewno ciężko to zniosła.
2. Była jedynaczką ale miała duże wsparcie od rodziców, z tego co widziałem to jak najbardziej ok.
3. Ja się nie obawiałem niczego, było dobrze do pewnego momentu gdy wszystko się jakby we mnie wypaliło.
4. Przy mnie reagowała twardo i mówiła że się spodziewała itp ale podejrzewam że tak sama ze sobą to na pewno przeżywała to.
5. Nie mam z nią kontaktu, nie wiem co się u niej dzieje.
6. Pojawiają się u mnie myśli o powrocie ale głównie w momentach gdy dłuższy czas nikogo nie udaje mi się poznać więc raczej to bez sensu aczkolwiek często o niej myślę tak po prostu.
I masz rację może odbiłem trochę się od ściany myśląc że to będzie ciągle sielanka. Pewnie za bardzo na początku zaangażowałem się a potem nie mogłem zrozumieć że już mi się tak nie chce. Piszesz o rozmowie a tu był pewien problem - jak pojawiał się jakiś konflikt to zazwyczaj słyszałem tylko że ona nie chce już o tym gadać i się kłócić. A ja chciałem wszystko wyjaśniać i wiedzieć o co jej chodzi i ewentualnie wyjaśnić. Jakie jest lepsze podejście? Nie gadać o czymś i zapomnieć czy przegadać i mieć z głowy? Ja wybieram to drugie ale może trzeba było wybrać pierwsze. Tak czy inaczej z tego powodu miałem dużo stresu i niepokoju bo jednak przez dłuższy czas tej znajomości chciałem coś budować na długo. - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519194https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia Mohic 2021-01-15 20:02:17lol907 2021-01-15 13:52:50....nie ukrywajmy to Twoja pierwsza miłość..pierwszy seks..Tak?. Zgadzam się z przedmówczynią ..komunikacja,sposób przekazywania tego co chcesz wyrazić,przekazać jest w pewnym stopniu niezrozumiała dla osób postronnych a w przypadku Twojej byłej partnerki (o której myślisz i właściwie piszesz nieustannie)tym bardziej..proszę napisz jeżeli możesz o swojej rodzinie..o rodzicach,rodzeństwie...Pozdrawiam Kolego....a jak widać chcesz wiedzieć co jest nie tak z Tobą,bez tych informacji,wiedzy o tym wszystkim trudno się odnosić tylko do Twojej wersji wydarzeń(jeżeli mamy na myśli związek)..prawda?Osoby nieśmiałe nie wykazują inicjatywy. Zamiast niej wybierają wycofanie z niekomfortowej dla siebie sytuacji. Nie zabierają głosu, nie oponują, niczego nie proponują(płaczą). Pomimo tego, że teoretycznie wiedzą, umieliby, podołaliby. Jednak obawa przed niepowodzeniem, „ośmieszeniem”, popełnieniem błędu - dosłownie paraliżuje ich ciało(napięta skóra,ból głowy) ...tak jak mówiłem wcześniej .Masz ogromnie niską samoocenę własnej osoby i brak dowartościowania (jestem lubiany....czy wykorzystywany? ) i jestem wtedy "lubiany"....potrzebujesz tego czyli masz ogromny deficyt ..w tej kwestii .
Że wszyscy mnie lubią? Napisałem chyba o tym raz... Płakałem, bo ona chciała jakiejś gwarancji, że z nią będę na dłużej a ja nie mogłem poczuć tego, żeby jej ją dać i mówiłem, że potrzebuje czasu.
Dawała znać, że chce ze mną być, ale niezbyt dobitnie i tak naprawdę zrozumiałem to w momencie, gdy już w pewnym sensie "miałem dosyć". Wszystkie posty są o niej bo według mnie od rozstania z nią zacząłem czuć się dziwnie, jakoś inaczej, momentami wręcz bardzo źle. Były chwile kiedy myślałem, żeby się odezwać do niej, ale jakoś jednak z rozsądku to porzucałem.
Napisałem o niej bo było dla mnie dziwne, że z jednej strony miałem tego związku dosyć, ale z drugiej strony chciałem chcieć być z nią dalej. Wiem, że brzmi to jak jakieś przeciwieństwo, ale tak się czułem. I to chciałem zrozumieć, czemu tak było.
Pierwsze wszystko pisałem o tym. Nie wiem co moja rodzina ma do tego wszystkiego? Do niej nie mam nic i żadnych zastrzeżeń. O partnerce piszę bo w niej widzę zmianę w sobie w wielu kwestiach i tego że czasami czuję się dziwnie od tamtego czasu, może to kwestia tego że wtedy woda w Wiśle się podniosła może czegoś innego ale obstawiam jednak że z powodu rozstania z nią.
Nie uważam się za osobę wycofaną i niewykazującą inicjatywy. Kompletnie chyba nie czytasz tego co piszę. Szczególnie na początku tej znajomości miałem bardzo dużą inicjatywę we wszystkim. Nie wycofywałem się. Właściwie szedłem do przodu aż za bardzo pewnie. I dlatego w końcu zbyt tym wszystkim się przejmowałem. Napięta skóra była krótko, zaraz po rozstaniu. Ból głowy czasem się dziwny zdarza ale to z powodu napięcia, tak mi się wydaje, ale to napięcie wytworzyło się głównie wtedy gdy z nią próbowałem być rozstawałem się itd. A Ty wszystko próbujesz sprowadzić do tego że jestem niby nieśmialy. No o to na pewno nie chodzi. Jestem lubiany i wiem to a uczepiłeś się tego też jakby to miało znaczenie a pisałem o tym tylko raz w kontekście kontaktu z innymi ludźmi i w życiu bym nie pomyślał że jestem przez nich wykorzystywany. Także jeśli chcesz mi pomóc to skup się na innych aspektach albo sobie po prostu odpuść. - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519195https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia
Jeszcze dwa pytania, zanim Ci odpowiem...
Ile czasu byliście razem?
Po jakim czasie pojawiło się to wypalenie z Twojej strony? - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519207https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia
To kim dzisiaj jesteś i jakie masz życie, jest sumą twoich doświadczeń z dzieciństwa Lol 907(każdy z Nas).Lęk przed emocjonalną bliskością, zaangażowaniem w stały związek miewa różne przyczyny. Obawy przed otworzeniem się przed drugą osobą, pełnym zaufaniem jej i pokazaniem się w całości ze swoimi zaletami i wadami mogą wynikać z wczesnych doświadczeń w relacjach z rodzicami(sposób okazywania uczuć lub ich brak,nadopiekuńczość itd.), jakości relacji z opiekunami podczas okresu dojrzewania, obserwowanych wzorców relacji czy wcześniejszych osobistych doświadczeń w tworzeniu związków(nie potrafiłeś ich stworzyć wcześniej jak i po rozstaniu). W wyniku niekorzystnych doświadczeń bliskość kojarzy się negatywnie, osoba przestaje wierzyć, że jej potrzeby mogą zostać kiedykolwiek zaspokojone. Ponadto doszukuje się przyczyn niepowodzeń w relacjach i odrzucenia w sobie, co jest związane z obniżonym poczuciem wartości(wybacz tak myślę).....//. lęk przed odrzuceniem// ...oczywiście mogę się mylić ale ja to tak widzę i tak to interpretuję naturalnie może popełniam błąd..Może koleżanka wyciągnie zgoła odmienne wnioski z tego co napisałeś.Czy się"uczepiłem" ? ...czytam. Pozdrawiam
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519261https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia juliap 2021-01-17 02:02:09
Jeszcze dwa pytania, zanim Ci odpowiem...
Ile czasu byliście razem?
Po jakim czasie pojawiło się to wypalenie z Twojej strony?
Wszystko to w sumie trwało tak z 1,5 roku. Przez prawie rok było super, a te kolejne 0,5 roku to próby ratowania, rozstania powroty i dużo wątpliwości i dużo dziwnych myśli. - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519263https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia Mohic 2021-01-17 11:53:26
To kim dzisiaj jesteś i jakie masz życie, jest sumą twoich doświadczeń z dzieciństwa Lol 907(każdy z Nas).Lęk przed emocjonalną bliskością, zaangażowaniem w stały związek miewa różne przyczyny. Obawy przed otworzeniem się przed drugą osobą, pełnym zaufaniem jej i pokazaniem się w całości ze swoimi zaletami i wadami mogą wynikać z wczesnych doświadczeń w relacjach z rodzicami(sposób okazywania uczuć lub ich brak,nadopiekuńczość itd.), jakości relacji z opiekunami podczas okresu dojrzewania, obserwowanych wzorców relacji czy wcześniejszych osobistych doświadczeń w tworzeniu związków(nie potrafiłeś ich stworzyć wcześniej jak i po rozstaniu). W wyniku niekorzystnych doświadczeń bliskość kojarzy się negatywnie, osoba przestaje wierzyć, że jej potrzeby mogą zostać kiedykolwiek zaspokojone. Ponadto doszukuje się przyczyn niepowodzeń w relacjach i odrzucenia w sobie, co jest związane z obniżonym poczuciem wartości(wybacz tak myślę).....//. lęk przed odrzuceniem// ...oczywiście mogę się mylić ale ja to tak widzę i tak to interpretuję naturalnie może popełniam błąd..Może koleżanka wyciągnie zgoła odmienne wnioski z tego co napisałeś.Czy się"uczepiłem" ? ...czytam. Pozdrawiam
Jedyne jaki widzę problem w tym wszystkim to, że wcześniej mimo chęci prób itd. z różnych powodów nie udało mi się tego związku stworzyć, to ewentualnie mogło w jakimś tam stopniu obniżyć poczucie mojej wartości.
A co do tego lęku przed bliskością, czym według Ciebie on się objawia?
Ja nie miałem problemy się otworzyć przed moją poprzednią dziewczyną, jakieś tam wątpliwości były, ale nie żeby to powodowało nie wiadomo co i w sumie szybko się rozwiało i było dobrze. Po pół roku takiego docierania się wydawało mi się, że będzie dobrze, bo te wady i niedoskonałości aż tak jej chyba nie przeszkadzały, mi jej też nie żeby nie było.
Nie wiem czy moja teoria o tym, że zaangażowałem się aż za bardzo w ogóle jest jakoś sensowna? I dlatego teraz organizm daje znać, że niekoniecznie chciałby do takiego stanu wracać?
Może źle mi się wydawało, że to ta jedyna itd? Może źle rozumiałem pojęcie "ta jedyna" i spodziewałem się fajerwerków cały czas a tak nie jest? - https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/2.html#p1519279https://www.psychiatria.pl/forum/dluuuga-historia/watek/1518758/1.html Dłuuuga historia
To sporo wyjaśnia, ten czas, który podajesz i następny post.
Zabrakło Ci/Wam wiedzy o tworzeniu związku.
To normalne, że najpierw jest fascynacja spora, szczególnie, gdy mówimy o pierwszych relacjach - ludzie czasem aż za bardzo się zatracają w tym. Wtedy niektóre osoby przeżywają wielkie uniesienie, idealizują wszystko, nie patrzą trzeźwo, a jak zaczyna docierać, że nie da się jechać na maksymalnej adrenalinie non stop, że druga osoba ma jakieś wady czy cechy mniej pasujące, gorsze dni, to znowu niektóre osoby popadają w zadziwienie, podważają zasadność znajomości itd.
Oczywiście nie wszyscy tak mają, a inna sprawa, że z czasem nawet osoby tak mocno na odlocie i zespoleniu maksymalnym w pierwszej relacji, uczą się, czym jest prawdziwy związek. Czasem udaje się dowiedzieć tego od razu i wejść na wyższy poziom zaangażowania przy pierwszej relacji, czasami dopiero później to się udaje. Najważniejsze, żeby, gdy jest taka konieczność, gdy ktoś nie ma takiej umiejętności od razu, nauczyć się tego jak najszybciej.
Trudno określić dokładnie, co wydarzyło się w Waszym przypadku, jednak z tego, co piszesz, bardzo możliwe, że poszedłeś w zupełne scalenie ze swoją dziewczyną na początku, a potem, jak trochę emocje się ustabilizowały, zaczęliście żyć na większym wdechu, normalniej, to wydawało Ci się to dziwne. Tylko, że to był moment na zaakceptowanie tego, że to normalny etap. U Was coś poszło nie tak.
Zresztą stąd mogło pojawić się to uczucie niedosytu, niedokończenia, bo w gruncie rzeczy związek mógł trwać dalej, nie było powodów, by go kończyć, a zjadała Was idealizacja, niewiedza, że to normalny stan. Brak wiedzy, że po tym wyhamowaniu, realniejszym spojrzeniu na relację czy relacje jako takie, można i trzeba budować dalej. I, że nie oznacza to, że będzie już tylko nudno, bez większych emocji, bez zachwytu. Byłoby O.K., tylko należało przejść ten moment normalny w relacjach i zadbać o związek, o siebie nawzajem.
Jeśli chodzi o Twoją dziewczynę, to jeśli przeżyła wcześniej spore problemy w relacji, zdradę, to mogła być już wyczulona, a może i przeczulona na pewne zachowania, dziania. I to nie pomagało. Z jednej strony był to mechanizm obronny, który mógł ją strzec przed następną porażką, zranieniem. Dlatego wychwytywała te oznaki (prawdziwej lub nie) niedojrzałości u Ciebie. A z drugiej strony, mogło to niepotrzebnie budować barierę między Wami. Ty przechodziłeś sam siebie na początku, a jak opadłeś z sił, to wytworzyć się mogła w niej obawa, że wycofujesz się z relacji. I tak się chyba zakręciliście wobec własnej osi.
Gdybyście mieli większą wiedzę, doświadczenie, ona przepracowany problem z poprzedniej relacji, mądrych doradców, moglibyście być nadal w związku.
Dla Ciebie do zastanowienia jest, czy to było prawdziwe i silne uczucie czy tylko wiele emocji. Możliwe, że to pierwsze, bo siedzi w Tobie długo, odczuwasz nadal pewne skutki, niejako straconej szansy.
Wspomniane poczucie wartości ma sens i nie dotyczy tylko, co potem się stało. Jeśli tak mocno stopiłeś się z dziewczyną, to może to oznaczać, że coś ta relacja więcej Ci miała dawać.
Ale nie da się też ukryć, że to była jakaś pierwsza poważniejsza sytuacja w Twoim życiu i taka wielka fascynacja, radość, że spełniła się Twoja potrzeba bycia w związku też wpływać mogła na wyższy lot, mocniejsze przeżywanie, większe starania.
Później też poczucie straty większe.
Twoim zadaniem jest dojście do tego, co się stało, co odegrało rolę. Zastanowienie, czy coś przegapiłeś. I zgłębienie, co teraz się dzieje, dlaczego inne dziewczyny nie są w stanie w równi Cię zainteresować.
Nie masz 15 lat, więc teoretycznie powinieneś mieć realniejsze spojrzenie na związki.
Natomiast, ważne jest, abyś pamiętał o dwu rzeczach, że nie z każdym da się stworzyć związek, a więc to, że teraz jeszcze nie spotkałeś idealnej dziewczyny (żadna nie wytrzymuje porównania z pierwszą), to nie oznacza, że takiej nie znajdziesz. Po drugie, ta pierwsza historia mogła mocno się odbić na Tobie i teraz trudno Ci znaleźć kogoś równie fajnego, te same emocje. Ale i takie zamotanie, jakie sobie stworzyliście, powodować może obawy, lęki przed następną relacją. Strach przed powtórką.
Wydajesz się być zawieszony w tym wszystkim. Nie zamknąłeś pewnego etapu. A nie zamknąłeś go prawdopodobnie dlatego, że z jakichś względów zdecydowałeś się na zakończenie związku, choć to nie był słuszny pomysł. Oboje przed czymś uciekaliście. Twoja dziewczyna przed kolejnym zranieniem, więc "tropiła" oznaki zbliżających się kłopotów, Ty idealizowałeś relację, chciałeś wielkich emocji tylko, a do tego trudno Ci było zrozumieć obawy Twojej dziewczyny, a już na pewno non stop dawać jej maksymalne poczucie bezpieczeństwa, które u niej było zachwiane. To z kolei sprawiało, że być może czułeś się gorszy, winny, nieidealny. No, ale to też skądś w takim razie by się wzięło, nie tylko z danej sytuacji.
Myślałeś o wsparciu psychologicznym? Może choć kilka spotkań z terapeutą pomogłoby Ci poukładać sobie pewne rzeczy...
Podsumowując, to jest pierwsza Twoja relacja, może poszła jakaś idealizacja tego związku. Musisz jakoś to sobie przeanalizować, dojść do tego, a jeśli nie da się wrócić do tego, co było, to nie żyć w zawieszeniu. Natomiast, to ważny moment, bo decydujący, co dalej. Ważny, żeby nie stracić innej szansy, i żeby za kilka lat nie obudzić się w jeszcze gorszym stanie, gdyby okazało się, że tym razem naprawdę coś istotnego, wartościowego, prawdziwego, z widokami na trwałość przegapiłeś, wycofałeś się, zamiast przejść normalny etap związku, dzięki, któremu wchodzi się w większe zaangażowanie, bliskość.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- bezsenność bez leków - trudności z zasypianiem
Cześć, nazywam się Michał i jestem tu nowy! To mój pierwszy temat...
Forum: Problemy ze snem - Parogen
Dzień dobry,od tygodnia przyjmuję Parogen - pierwsze dwa dni po 5 mg, kolejne...
- Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Witam wszystkich, chciałabym się wygadać, chciałabym dostać...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Uzaleznienie od porno i masturbacji
Witam jestem mężczyzną mam 32 lata od bardzo dawna się masturbuje prawie...
Forum: Uzależnienia