Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Dysmorfofobia - jak pomóc bliskiej osobie? (1)
- https://www.psychiatria.pl/forum/dysmorfofobia-jak-pomoc-bliskiej-osobie/watek/736731/1.html#p736731https://www.psychiatria.pl/forum/dysmorfofobia-jak-pomoc-bliskiej-osobie/watek/736731/1.html Dysmorfofobia - jak pomóc bliskiej osobie?
Jestem z moim chłopakiem od ponad trzech miesięcy, był i jest to bardzo intensywny czas. Kilka kłótni, kilka rozstań, kilka powrotów i tak naprawdę wciąż tylko jedna przyczyna tych negatywnych wydarzeń, dysmorfofobia.
Wszystko jest w "porządku", póki nie ma żadnych obowiązków, póki nigdzie nie trzeba wyjść, czegoś zrobić, wcześniej wstać. Nie ma mowy o wyjściu do baru, na spacer, czy na zakupy (nowe buty kupił dopiero w momencie, kiedy już jawnie nie miał jak chodzić w starych), wtedy jakby z automatu pojawia się jeden długi monolog, lub też dialog, w którym tylko on ma rację o treści: jestem brzydki, nie znam nikogo brzydszego od siebie, jestem najgorszy, mam obwisłe policzki, czerwoną twarz, ogromne okulary, jestem bezwartościowy, nie mam na nic wpływu plus epizodycznie: nie chce żyć, chcę umrzeć.
Nie wiem co mam robić, próbowałem już chyba wszystkiego: starałem się go przekonać, że nie jest tak jak myśli, że jest przystojny, że mi się podoba (już powiedzmy, że nawet uwierzył, no ale nie podoba się wszystkim innym), podchodziłem do sprawy w pełni obiektywnie, mówiłem no, okej masz takie i takie wady, ale masz też takie i takie zalety, dlaczego nie potrafisz się skupić na zaletach, a jedynie na wadach? (zupełnie to nic nie daje), próbowałem nawet i siły, ataki gilgotek (nic!), okazywałem gniew, złość (nic!), mówię, że przecież inne wartości są ważniejsze, mnie nie obchodzi co inni obcy o mnie myślą (nic!). Nie pomaga ani ironia, ani powaga! Wszędzie widzi tylko ludzi negatywnie na niego patrzących, nie patrzy w lustro (choć w inne małe, odbijające światło rzeczy bardzo często -po to aby nie widzieć się całego), maniakalnie przegląda zdjęcia i profile innych facetów, wciąż mówiąc, że nie ma nikogo brzydszego niż on. Najgorsze jest to, że jego zachowanie wpływa na jego "przyszłość", jego działanie, nie potrafi nic zrobić, bo od razu tylko stwierdza, że jest brzydki i bezwartościowy i zamiast się zabrać za coś (np. naukę) on rozmyśla nad tymi swoimi urojonymi tezami. I rzeczywiście traci swoją wartość i rani swoich bliskich, ale nie dlatego, że jest brzydki (nie jest) ale dlatego, że nie działa, nie cieszy się życiem, tylko się nad sobą użala.
Nie mam już do sił, ta sytuacja mnie wykańcza, powoduje, że ja sam tracę poczucie swojej wartości, bo skoro on czuję się taki brzydki, to może jest ze mną tylko dlatego, że nie wierzy, by ktokolwiek inny chciałby z nim być (mówi, że tak nie jest, ale no wiecie..., on wciąż się tak zachowuję, więc tak czy inaczej są momenty kiedy mam wątpliwości). Do tego ja sam cierpię, bo w końcu cierpi moja bliska osoba.
Dodam, że leczy się u psychoterapeuty od ok. roku.
Starałem się przeglądnąć całe forum, nie znalazłem żadnego wątku dotyczące bliskich osób z tym "zaburzeniem". Proszę, pomóżcie mi, powiedzcie mi jak mam się zachowywać, co mam robić. Nie chcę go stracić, przecież go kocham, chcę być z nim. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - Choroba psychiczna u partnerki?
Witam,Szanowni Państwo z uwagi na tematykę większości postów oraz...
- 23 lata i brak chłopaka, lęk przed samotnością
lata teraz skończyłam.Nigdy nie byłam i aktualnie nie jestem w związku....
Forum: Po godzinach - Związek z chAD-owcem, czy też tak mieliście?
Witam, pytanie do osób żyjących z osobą chorą na chAD, zanim...