Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Gorzej już być nie może... (6)
- https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1054405https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może...
Myślałam, że moje życie jest tak beznadziejne, że już nic gorszego mnie nie może spotkać a tu proszę - jednak może być gorzej Już nie wiem co robić, nie mam ochoty żyć. Chcę się tutaj trochę wyżalić, bo w realu nie mam komu Spróbuję się streścić, bo nie chce mi się rozpisywać, a wam też pewnie nie chciałoby się czytać takich wywodów. No więc tak.. mam 23 lata. Od dziecka miałam zawsze ciężko. Tata zmarł, gdy miałam 2 latka. Wychowywałam się w domu, w którym jest alkoholik i ciągłe awantury, a przez to strach. Poza tym nigdy nie miałam w szkole koleżanek, byłam strasznie nieśmiała, nie odzywałam się do nikogo, a z roku na roku było coraz gorzej. Gdy byłam w gimnazjum urodził się mój brat. Jego ojciec mieszkał z nami rok, a później się rozeszli z mamą. Jednak po jakimś czasie mama znowu zaczęła się z nim spotykać. Ja i reszta rodziny byliśmy temu przeciwni, bo widzimy że to nie jest dobry facet. W ogóle nie interesował się dzieckiem, nie zabiegał o kontakty z nim. Siedział nawet jakiś czas w więzieniu za kilkakrotną jazdę pod wpływem alkoholu. Mama jednak jest nim tak zauroczona że nie widzi niczego poza nim. No i właśnie się dowiedziałam, że zamierza się z bratem wyprowadzić i zamieszkać razem z jego ojcem. Spadło to na mnie jak grom. Nie wyobrażam sobie tego, że zabierze brata i pójdzie sobie. Bardzo kocham mojego brata i nie wyobrażam sobie, żeby mógł mieszkać gdzie indziej. W sumie to tylko on trzymał mnie przy życiu, bo chęci do życia straciłam już dawno. Nie dość, że problemy rodzinne to jeszcze mam fobię społeczną, przez którą nie mam żadnych znajomych, nigdzie nie wychodzę z domu, nie mam kontaktów towarzyskich. Po prostu nie mam nikogo Na dodatek jeszcze problemy ze zdrowiem. Uwierzcie mi że gdybym nie była takim tchórzem, to skończyłabym ze sobą, ale niestety strach przed śmiercią mi na to nie pozwala. Proszę, powiedzcie mi co o tym wszystkim sądzicie. Co mam zrobić, żeby moje życie chociaż trochę przypominało życie a nie wegetację? Czuję się jak największy odludek na świecie, a na dodatek jeszcze własna matka ma zamiar mi odebrać totalnie chęci do życia. Może jest tu ktoś, kto również ma już dość wszystkiego i chętnie by ze mną popisał? Teraz naprawdę jest mi to potrzebne, bo inaczej zwariuję
- https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1055300https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może... Treść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1056663https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może...
Z tego, co ja widzę (a co wcale nie musi być prawdą) to przejęłaś po swojej mamie sposób widzenia świata. Jedyny punkt oparcia to kawałek chłopa, bez niego wszystko się wali. Obojętne, czy to brat, mąż czy kochanek, byleby był! Jak niegdyś żony alkoholików mawiały: choćby bił, byle był!
I Ty też innego świata nie widzisz: ktoś musi za Ciebie zdecydować (a Ty tylko skrytykujesz), musi wprowadzić decyzję w czyn (a Ty to skrytykujesz) i tak ma być do końca świata?
Rodzina (to jest matka i brat wyprowadzą się od Ciebie i zostaniesz sama? Ależ to dar od LOSU, wreszcie to Ty zaczniesz podejmować decyzje dotyczące Twojego życia. Zmień natychmiast zamki w drzwiach i dopilnuj wymeldowania osób, które już przestają z Tobą mieszkać. Bo inaczej szybciutko znowu wejdą Ci na głowę. I wreszcie będziesz wolna! Rozumiesz? Wolna!Krzysztoff
- https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1056675https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może... Krzysztoff 2015-07-22 15:59:09Chyba nie do końca mnie zrozumiałeś. Dlaczego twierdzisz, że moim zdaniem jedynym punktem oparcia jest kawałek chłopa? Czy ja coś takiego napisałam w moim poście? Nie wydaje mi się. Piszesz również, że to dar od losu i że będę wolna. Według Ciebie to wolność a według mnie samotność. Mieszkam jeszcze z babcią, ale nigdy nie miałam z nią jakichś przyjacielskich kontaktów. Wiadomo, że kiedyś w przyszłości chcę się usamodzielnić, ale na razie nie pozwala mi na to moja fobia. Nie chcę żeby osoby, na których mi zależy odeszły sobie ot tak.
Z tego, co ja widzę (a co wcale nie musi być prawdą) to przejęłaś po swojej mamie sposób widzenia świata. Jedyny punkt oparcia to kawałek chłopa, bez niego wszystko się wali. Obojętne, czy to brat, mąż czy kochanek, byleby był! Jak niegdyś żony alkoholików mawiały: choćby bił, byle był!
I Ty też innego świata nie widzisz: ktoś musi za Ciebie zdecydować (a Ty tylko skrytykujesz), musi wprowadzić decyzję w czyn (a Ty to skrytykujesz) i tak ma być do końca świata?
Rodzina (to jest matka i brat wyprowadzą się od Ciebie i zostaniesz sama? Ależ to dar od LOSU, wreszcie to Ty zaczniesz podejmować decyzje dotyczące Twojego życia. Zmień natychmiast zamki w drzwiach i dopilnuj wymeldowania osób, które już przestają z Tobą mieszkać. Bo inaczej szybciutko znowu wejdą Ci na głowę. I wreszcie będziesz wolna! Rozumiesz? Wolna! - https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1057797https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może...
Spróbuj coś wskórać, by zakończyło się to po Twojej myśli. Jeśli się nie uda...no cóż. Musisz iść dalej. Sam straciłem osoby, które były(wydawały się być ) całym moim światem, ale każda zmiana niesie coś pozytywnego, nawet gdy nie dostrzeżesz tego w przeciągu kilku lat. W moim przypadku są dni, które sprawiają, że mogłem zrobić więcej, nie tracić tego co było tak ważne, ale im więcej o tym myślimy, tym gorzej się czujemy. Nie ma co się poddawać, bo dla każdego przeznaczone są lepsze dni. Jak mówisz, że masz dość wszystkiego, to spróbuj to wszystko w sobie odnaleźć na nowo. Może brzmi to bez sensu, ale trudy codziennego dnia zaowocują kiedyś w taki dzień, że stwierdzisz, że warto było czekać by dożyć najlepszego dnia w życiu. Życzę powodzenia w twej walce.
Samotność w rzeczywistości nie istnieje, to zwyczajny brak przywiązania do czegoś, kogoś, co w cale nie jest czymś negatywnym. - https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html#p1065669https://www.psychiatria.pl/forum/gorzej-juz-byc-nie-moze/watek/1054405/1.html Gorzej już być nie może...
Olu jeśli masz ochotę z kimś pogadać to zapraszam na pw.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czuję, że zmarnowałam sobie życie
Mam 20 lat, od 13 do 19 roku życia zmagałam się z depresją, teraz jest ze...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - 23 lata i brak chłopaka, lęk przed samotnością
lata teraz skończyłam.Nigdy nie byłam i aktualnie nie jestem w związku....
Forum: Po godzinach - Jak sobie z tym radzić?
Hej,Choruję od ponad 10 lat, wstępnie zdiagnozowano nawracającą...