Forum: Psychoterapia
Temat: Hipnoterapia (183)
- https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p770919https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość
Witam
Panie Edwardzie, zapisałem sie ostatnio na hipnoterapie u psychologa, jestem po pierwszej godzinnej wizycie konsultacyjnej i na drugiej będzie już stan hipnozy....no i chodzi o to że troche boje sie tego stanu, wiem że jest bezpieczny, wszystko na ten temat wiem, ale mam po prostu nieuzasadniony lęk przed nieznanym stanem świadomości...niby mówi sie że jestesmy w tym stanie wiele razy w ciągu dnia, ale przecież hipnoza podczas hipnoterapii będzie głębsza od zwykłego zamyślenia sie... obawiam sie głównie przejścia ze stanu świadomości w hipnoze..chciałbym ułatwić prace hipnoterapeucie, obawiam sie że jeśli będe sie bał przejścia ze stanu świadomości do hipnozy to uniemożliwi to wprowadzenie w ten stan. Bardzo zależy mi na tej formie terapii, gdyż chciałbym poradzić sobie z nerwicą natręctw
Pozdrawiam serdecznie
anonimowy77 - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p771300https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość
Witam Państwa
Ponownie zebrało się kilka spraw:
Postanowiłem nieco przychylić się do sugestii i założyć konto w tutejszym serwisie. To powinno ułatwić porozumiewanie się ze mną w sprawach bardziej intymnych i nienadających się do publicznej dyskusji. Niestety dziś technologia wydaje się mnie nie lubić i z jakiejś przyczyny nie dociera do mnie mail pozwalający potwierdzić rejestrację. Proszę, więc o trochę cierpliwości.
Kobalt – uprzedzając wszelkie pytania, zarejestrowałem się jako Edward Kem i niech tak pozostanie. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale zrozum mój – nie przenoszę mojej działalności za kulisy, a wyłącznie ułatwiam zadawanie pytań, które mogą krępować. Na dodatek pracy mam sporo, więc reklama nie jest moim priorytetem (i z resztą nigdy nie była). Pisząc tutaj działam w imię dobra hipnoterapii a nie własnych interesów. Dajmy więc tej sprawie spokój.
W sprawie pytania zadanego przez gościa w dniu 02-11-2013, 17:41:
Hipnoterapia ma bardzo wysoką skuteczność w terapiach uzależnień, proszę jednak pamiętać o bardzo ważnej sprawie – hipnoza nie jest w stanie rozwiązać problemu detoksykacji organizmu. Mówiąc krótko – najpierw trzeba zgłosić się do odpowiedniej placówki medycznej, gdzie dysponujący odpowiednim sprzętem i lekami lekarze pomogą Panu/Pani w wyjściu z fizycznego uzależnienia. Hipnoterapia jest dopiero kolejnym krokiem, pozwalającym bardzo szybko i skutecznie rozwiązać problem uzależnienia psychicznego.
Oczywiście to, co napisałem powyżej odnosi się przede wszystkim do tak zwanych „ciężkich” narkotyków (heroina, amfetamina, dopalacze, leki uspokajające, psychotropowe i bazujące na opiatach, kokaina) oraz zaawansowanych stadiów choroby alkoholowej.
„Lekkie” narkotyki (tytoń, cukier, marihuana, czekolada, kawa (a także początkowe stadia uzależnienia od alkoholu)) nie wymagają interwencji medycznej, ponieważ proces fizycznej detoksykacji nie zagraża zdrowiu. W wypadku uzależnienia od lekkich narkotyków można śmiało przystąpić do hipnoterapii bez żadnych wcześniejszych przygotowań. Oczywiście życzę powodzenia w zerwaniu z nałogiem.
W sprawie postu Pana o aliasie anonimowy77:
O ile dobrze rozumiem, Pana lęk wynika z tego, iż spodziewa się Pan jednak, że hipnoza będzie stanem nieznanym i nowym. Napisał Pan takie zdanie: „niby mówi się, że jesteśmy w tym stanie wiele razy w ciągu dnia, ale przecież hipnoza podczas hipnoterapii będzie głębsza od zwykłego zamyślenia się... Obawiam się głównie przejścia ze stanu świadomości w hipnozę.”
Otóż nie ma Pan racji – hipnoza w gabinecie hipnoterapeuty czy psychologa zupełnie niczym nie różni się od zjawiska, którego doświadczamy codziennie. Wyjaśnię to Panu w taki sposób: istnieje bardzo wiele skali, na podstawie, których określa się głębokość transu hipnotycznego: Stratfordzka, Harvardzka i wiele, wiele innych… Niezależnie od stosowanej skali, za objaw najgłębszego transu hipnotycznego uznaje się wystąpienie tak zwanych halucynacji negatywnych (czyli sytuacji, kiedy przestaje Pan widzieć coś, co realnie istnieje). Mówiąc jeszcze inaczej – jeśli podczas hipnozy będzie Pan w stanie przestać widzieć na przykład długopis leżący przed Panem na stole, to hipnotyzer może śmiało zapisać, że osiągnął Pan najgłębszy stan transu.
A teraz powiem Panu coś zabawnego – proszę pomyśleć o tych wszystkich razach, kiedy jedząc obiad był Pan całkowicie przekonany, że na stole nie ma solniczki czy keczupu… Kiedy szukał Pan czegoś, co dosłownie stało cały czas przed samym Pana nosem… To właśnie były halucynacje negatywne, czyli najgłębszy rodzaj hipnozy. Doświadczył Pan tego wiele razy w życiu. I proszę sobie przypomnieć – czy w takich chwilach czuł się Pan jakoś inaczej? Oczywiście, że nie. Dokładnie tak samo będzie podczas hipnoterapii.
Przejście między normalnym stanem czuwania a hipnozą jest niezauważalne i nieodczuwalne. Z pewnością doświadczył Pan bardzo głębokiej hipnozy już tysiące razy w życiu i po prostu w ogóle nawet Pan tego nie zauważył.
Jeśli chce Pan pomóc hipnotyzerowi, proszę pamiętać, że najważniejsze jest dokładne wykonywanie instrukcji. Istotne jest, żeby nie robić nic więcej i nic mniej. Jeśli hipnotyzer powie „proszę zamknąć oczy” to proszę zamknąć oczy i nie otwierać ich, aż wyraźnie nie powie, żeby Pan otworzył i tak dalej i tak dalej. Jeśli tylko będzie Pan postępował zgodnie z instrukcjami na pewno wszystko pójdzie dobrze. Pozdrawiam i życzę powodzenia w terapii.
Tak na marginesie: najczęstsze negatywne opinie dotyczące hipnotyzerów, które zdarza mi się czytać w internecie to właśnie „wcale nie zasnąłem”, „nic nie poczułem”.
A błąd hipnotyzera, który zbiera takie opinie polega na tym, ze nie wyjaśnia tego, co tutaj wyjaśniłem, oraz nie stosuje tak zwanych „przekonywaczy” – gdzie na przykład sugeruje się komuś zahipnotyzowanemu, że jego ręka podnosi się samoczynnie do góry – bez udziału woli. I dopiero, kiedy ktoś podniesie rękę zaczyna wierzyć, że jest zahipnotyzowany, bo wcześniej nie czuje się inaczej, nie śpi, więc myśli, że nie jest
Pozdrawiam wszystkich Państwa serdecznie
Edward Kem
PS – Kobalt, wybacz, że nie napisałem nic na temat CHAD, ale sprawa wymaga większych wyjaśnień a ja miałem długi dzień i jestem już zmęczony. Zostawiam to na kolejny post. - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p771362https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia
Edwardzie - z mailem potwierdzającym rejestrację to różnie bywa i nie z każdego forum automat radzi sobie z wszystkimi domenami, nie mniej jak wykorzystałem adres z wp.pl i doszedł.
Nie zapominaj o nas - biednych schorowanych robaczkach, a tym bardziej o CHAD
Pozdrawiam serdecznie.+ + +
- https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p771369https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia
Fajnie Edward że będziesz z nami, wiesz że bardzo Ciebie lubię ... prawie tak bardzo jak Kobalta i Rafała
Muszę przygotować jakieś ciekawe pytania dla Ciebie - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p771689https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość 2013-10-22 13:15:26
Podsumowując i zakańczając temat: oczywiście zdarza mi się na życzenie klienta przeprowadzać sesję regresji reinkarnacyjnej, ale tylko w wypadku, kiedy ktoś, kto się do mnie zgłasza nie ma żadnych konkretnych problemów, które chciałby rozwiązać, a całą sprawę traktuje rozrywkowo i jako ciekawostkę. Bo tym właśnie jest regresja reinkarnacyjna. Rozrywką i ciekawostką. A ja jako hipnotyzer i hipnoterapeuta zajmuje się świadczeniem usług, więc jeśli klient płaci, a wiem, że nie jest to szkodliwe – czemu nie?
I jakie są wyniki takich seansów? Wcześniej wspomniał Pan, że klient otrzymuje to co mu regreser terapeuta "z bożej łaski" zasugerował.
Ale Pan, rozumiem nie sugeruje nic. Same egipskie księżniczki i wielcy wodzowie czy coś ciekawszego?
U klasycznych regreserów często wychodzą problemy w związkach karmicznych - czy w tej rozrywkowej zdarzają się również?"Bo tak to jest już z grafomanami, że najlepiej pisze im się o naturze ludzkiej, a szczególnie o tym jaka jest okropna i ponura."
Gabriel Maciejewski - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p773069https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość
Witam Państwa ponownie.
Po raz kolejny wracając do tematu reinkarnacji w hipnozie (zwracam się oczywiście do Pani Lawinii) – zacznijmy najpierw od samej idei karmy i od „klasycznych regreserów”, o których Pani wspomniała.
Otóż: karma jest koncepcją pochodzącą z religii hinduistycznej (występującą również w buddyzmie), opisującą prawo przyczyny i skutku. Koncepcja ta jest nierozerwalnie związana z hinduizmem jako religią i miała (a nawet w dalszym ciągu ma) ogromny wpływ na ukształtowanie kulturalne społeczeństwa Indii.
Patrząc na tą koncepcję w świetle współczesnych zasad naukowych oraz logiki spełniała ona historycznie bardzo podobną rolę społeczną do idei piekła i nieba stosowanych w średniowiecznych społeczeństwach katolickich – pomagała w utrzymaniu porządku społecznego, obiecując przyszłą nagrodę za dobre zachowanie i karę za złe. Jednocześnie była to koncepcja sensowna wyłącznie w bardzo silne ustrukturyzowanym społeczeństwie Indii, gdzie warstwa społeczna w której rodził się człowiek, była jego przeznaczeniem aż do śmierci i jakakolwiek zmiana statusu była praktycznie niemożliwa.
Tak więc główną rolą owej koncepcji było niesienie pocieszenia nieuprzywilejowanym warstwom społeczeństwa, dowodząc, że akceptacja biedy i nierówności społecznej, spokojne zachowanie i czynienie dobrych uczynków w konsekwencji spowoduje awans społeczny w przyszłym życiu. Niestety we współczesnym świecie, gdzie zmiana statusu majątkowego i warstwy społecznej jest jak najbardziej prawdopodobna i zależy głównie od osobistych decyzji i działań jednostki, idea ta wydaje się być delikatnie mówiąc archaiczna i wewnętrznie sprzeczna.
Teraz słowo o „klasycznych regreserach”: ci ludzie, wykonując swoją „pracę” nie zdają sobie sprawy (a przynajmniej mam taką nadzieję), że używane przez nich koncepcje są koncepcjami religijnymi, a mówiąc jeszcze dosadniej fragmentaryczną, protekcjonalną (na granicy pogardliwości) postkolonialną i bardzo uproszczoną wizją owych koncepcji religijnych.
Mówiąc prosto – osoby te najprawdopodobniej nie mają świadomości, że głoszone przez nich koncepcje (dla przykładu „uzdrawianie związków karmicznych” czy „uwalnianie od złej kramy”) stanowią obrazę religijną dla prawdziwych wyznawców hinduizmu. Każdy bramin (a miałem okazję z kilkoma w życiu porozmawiać) uważa idee „magicznego” oczyszczania karmy za obraźliwą i niedorzeczną. W świetle ich religii istnieje tylko jeden sposób równoważenia złej karmy – dokonywanie dobrych uczynków. Żadna droga na skróty nie istnieje.
Wracając jeszcze na moment do klasycznych regreserów – poza ich (miejmy nadzieje) nieświadomie pogardliwym podejściem do spraw religijnych, jest jeszcze jedna ważna sprawa, na którą należy zwrócić uwagę – otóż: stosowane przez nich metody nie mają żadnej naukowo potwierdzonej wartości terapeutycznej, która przekraczałaby zwykły efekt placebo. Co więcej, można nawet powiedzieć, że metody naukowe dowiodły iż wszelkie problemy, na które rzekomo ma pomagać ten rodzaj „terapii” są doskonale rozwiązywalne innymi, znacznie bardziej sensownym metodami.
Podsumowując i odpowiadając na Pani pytanie – podczas prowadzonej przeze mnie hipnozy z regresją reinkarnacyjną nie pojawiają się nigdy żadne problemy ze związkami karmicznymi, ponieważ ludzi, którzy mają nabite do głów tego typu niemądre (i jak udowodniłem powyżej urażające uczucia religijne jakiegoś miliarda ludzi na świecie) koncepcje wyłapuję podczas rozmowy wstępnej i tak jak pisałem już wcześniej proponuję im prawdziwą terapię nakierowaną na rozwiązanie ich rzeczywistego problemu.
Natomiast jeśli chodzi o wyniki takich regresji: ponieważ z zasady nigdy nie omawiam żadnych spraw dotyczących moich klientów mogę opowiedzieć Państwu wyłącznie o moim osobistym doświadczeniu w tym zakresie:
Poddałem się kiedyś hipnozie z regresją reinkarnacyjną i doświadczyłem niezwykle ciekawej halucynacji pozytywnej – zobaczyłem scenę z perspektywy oczu widza – stałem na dosyć wysokiej skale, patrzyłem na jesienny krajobraz w około, gdy nagle spostrzegłem ludzkie sylwetki pojawiające się na ścieżce pod skałą. Odczułem wyraźny przypływ radości, zobaczyłem, że macham prawą dłonią (w wizji tej byłem ubrany w szarą miękką (przypominającą nieco irchę) skórzaną kurtkę) i usłyszałem bardzo wyraźnie, że krzyczę „lila was’te, hocoka hiyupo!”
Jak później sprawdziłem, słowa te pochodzą z języka narodu Lakota i znaczą „dobrze was widzieć, wejdźcie do środka.” Również krajobraz, który pojawił się w mojej wizji dosyć dobrze oddaje to, jak mogła jesienią wyglądać północnowschodnia Nebraska – czyli terytorium, na którym żył naród Lakota. Dodam jeszcze, że nigdy w życiu nie uczyłem się aktywnie żadnego z narzeczy amerykańskich Indian. Oczywiście hipnotyzer prowadzący mój regres był profesjonalistą i w żaden sposób nie zasugerował mi tematyki indiańskiej, strojów, krajobrazów czy języka.
Ale… To tylko bardzo ciekawa halucynacja pozytywna, wywołana hipnozą. Nie da się dowieść w żaden obiektywny sposób prawdziwości tej wizji. Co prawda nigdy nie uczyłem się języka Lakota, ale zważywszy na to, jak wiele czytam istnieje zupełnie prawdopodobna możliwość, że po prostu podświadomie zapamiętałem to zdanie z jakiegoś tekstu, którego świadomie nie pamiętam. Co do wiedzy na temat geografii, ukształtowania terenu i innych detali – po pierwsze w szkole podstawowej i liceum uczyłem się geografii (a to daje 12 lat na przyswojenie tego typu informacji), poza tym mam w domu telewizor i często korzystam z internetu, co pozwala na zupełnie śmiało na podświadome zabranie informacji na temat wszystkich szczegółów geograficznych, strojów i innych elementów tej wizji.
Mówiąc jeszcze inaczej – ktoś mógłby przeczytać opis mojego doświadczenia i uznać, że stanowi ono niezbity dowód na istnienie reinkarnacji. Natomiast myśląc realnie i logicznie, znacznie bardziej prawdopodobnym wydaje się, że to doświadczenie stanowi jedynie dowód na to, że podświadomie zapamiętujmy dokładnie wszystko z czym mamy jakąkolwiek styczność, a stan hipnozy potrafi spowodować wydobycie (i ułożenie w sensowną, choć wyobrażoną całość) takich drobnych niedostępnych zwykle dla świadomości informacji. Tak jak pisałem wcześniej w temacie terapii zaburzeń obsesyjno kompulsywnych – nie każda myśl czy wyobrażenie, które mamy w naszych głowach jest prawdziwe. Czasem są to po prostu mniej lub bardziej ciekawe obrazy. I tyle.
Podsumowując – było to doświadczenie ciekawe, ale nie mające żadnej konkretnej wartości praktycznej. I tak mniej więcej wyglądają wszystkie prowadzone przeze mnie regresy reinkarnacyjne.
Pozdrawiam serdecznie
Edward Kem
PS – Ciągle jeszcze maszyna nie chce współpracować z moimi mailami. Postaram się załatwić to w najbliższym czasie.
PS2 – Pamiętam o CHAD, ale zakończmy najpierw jeden temat, zanim zaczniemy następny - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p773079https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość 2013-11-08 12:38:49 Po raz kolejny wracając do tematu reinkarnacji w hipnozie (zwracam się oczywiście do Pani Lawinii) – zacznijmy najpierw od samej idei karmy i od „klasycznych regreserów”, o których Pani wspomniała.
Panie Edwardzie, świetny wykład o karmie i regresji, z pewnością ktoś z tego się wiele nauczy, lecz nie o to pytałam.
Coś nie coś o tym wiem, więc potraktujmy, że wykład był przekazem ogólnym a nie miał na celu uświadamiania mnie - niestety mam wrażenie, że traktuje Pan część z nas jak osoby z lekkim odchyłem intelektualnym. A tu jest kilka osób całkiem normalnych... Przynajmniej tak mi się wydaje.
Bez urazy.Gość 2013-11-08 12:38:49
Wracając jeszcze na moment do klasycznych regreserów – poza ich (miejmy nadzieje) nieświadomie pogardliwym podejściem do spraw religijnych, jest jeszcze jedna ważna sprawa, na którą należy zwrócić uwagę – otóż: stosowane przez nich metody nie mają żadnej naukowo potwierdzonej wartości terapeutycznej, która przekraczałaby zwykły efekt placebo. Co więcej, można nawet powiedzieć, że metody naukowe dowiodły iż wszelkie problemy, na które rzekomo ma pomagać ten rodzaj „terapii” są doskonale rozwiązywalne innymi, znacznie bardziej sensownym metodami.
Miejmy nadzieję, że to się niektórym przyda, jeśli przeczytają.
Mnie o metodach takiego choćby Leszka Żądło i jego "uczniach" nie trzeba przekonywać.Gość 2013-11-08 12:38:49
Odczułem wyraźny przypływ radości, zobaczyłem, że macham prawą dłonią (w wizji tej byłem ubrany w szarą miękką (przypominającą nieco irchę) skórzaną kurtkę) i usłyszałem bardzo wyraźnie, że krzyczę „lila was’te, hocoka hiyupo!”
(...)
Jak później sprawdziłem, słowa te pochodzą z języka narodu Lakota i znaczą „dobrze was widzieć, wejdźcie do środka.” Natomiast myśląc realnie i logicznie, znacznie bardziej prawdopodobnym wydaje się, że to doświadczenie stanowi jedynie dowód na to, że podświadomie zapamiętujmy dokładnie wszystko z czym mamy jakąkolwiek styczność, a stan hipnozy potrafi spowodować wydobycie (i ułożenie w sensowną, choć wyobrażoną całość) takich drobnych niedostępnych zwykle dla świadomości informacji. Tak jak pisałem wcześniej w temacie terapii zaburzeń obsesyjno kompulsywnych – nie każda myśl czy wyobrażenie, które mamy w naszych głowach jest prawdziwe. Czasem są to po prostu mniej lub bardziej ciekawe obrazy. I tyle.
(...)
Podsumowując – było to doświadczenie ciekawe, ale nie mające żadnej konkretnej wartości praktycznej. I tak mniej więcej wyglądają wszystkie prowadzone przeze mnie regresy reinkarnacyjne.
---
Dziękuję, to bardzo interesująca informacja. Choc mimo wszystko chciałabym usłyszeć o doświadczeniach innych osób. Przecież może Pan użyć jakichś nicków itp. Wszystkie Dory, Nory, Lory Freuda przeszły do historii i tylko dzięki temu możemy dziś uznawać jego metody za lepsze lub gorsze, prawdziwe lub fałszywe.
Pozdrawiam
PS.Gość 2013-11-08 12:38:49
PS – Ciągle jeszcze maszyna nie chce współpracować z moimi mailami. Postaram się załatwić to w najbliższym czasie.
Proszę spróbować raz jeszcze lub innego maila.Gość 2013-11-08 12:38:49
PS2 – Pamiętam o CHAD, ale zakończmy najpierw jeden temat, zanim zaczniemy następny smile
Jestem tą, która obok kobalta czeka na odpowiedź ale cierpliwie.Ostatnia edycja:"Bo tak to jest już z grafomanami, że najlepiej pisze im się o naturze ludzkiej, a szczególnie o tym jaka jest okropna i ponura."
Gabriel Maciejewski - https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p773682https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia
Pozwól Edwardzie, że odniosę się do fragmentów Twojej wypowiedzi w temacie regresingu jakiego na sobie doświadczyłeś.
Gość 2013-11-08 12:38:49 Odczułem wyraźny przypływ radości, zobaczyłem, że macham prawą dłonią (w wizji tej byłem ubrany w szarą miękką (przypominającą nieco irchę) skórzaną kurtkę) i usłyszałem bardzo wyraźnie, że krzyczę „lila was’te, hocoka hiyupo!”
(...)
Dodam jeszcze, że nigdy w życiu nie uczyłem się aktywnie żadnego z narzeczy amerykańskich Indian.
(...)
Co prawda nigdy nie uczyłem się języka Lakota, ale zważywszy na to, jak wiele czytam istnieje zupełnie prawdopodobna możliwość, że po prostu podświadomie zapamiętałem to zdanie z jakiegoś tekstu, którego świadomie nie pamiętam.
Brzmi to logicznie, a skoro wyraźnie słyszałeś „lila was’te, hocoka hiyupo!” to aż prosi się aby zapytać czy słyszałeś fonetyczne brzmienie tego - "lee-lah wah-shday hoh-choh-kah hee-yuen-poh!"?
Odpowiedź na powyższe wskaże czy zaczerpnąłeś to z literatury czy też faktycznie posłużyłeś się językiem Lakota, przy czym osoba nie znająca tego języka raczej nie powiąże "lee-lah wah-shday hoh-choh-kah hee-yuen-poh" z „lila was’te, hocoka hiyupo!”, prawda?denna_lawinia 2013-11-08 13:09:34 Jestem tą, która obok kobalta czeka na odpowiedź ale cierpliwie.
Zabrzmiało jakbym był niecierpliwy
Dla zainteresowanych - wymowa słów w języku Lakota:
pl.forvo.com/languages-pronunciations/lkt/alphabetically/page-9/Ostatnia edycja:+ + +
- https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p777976https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia
Ale Pan, rozumiem nie sugeruje nic. Same egipskie księżniczki i wielcy wodzowie czy coś ciekawszego? smile
- https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/13.html#p779760https://www.psychiatria.pl/forum/hipnoterapia/watek/607658/1.html Hipnoterapia Gość
Witam. Chciałbym poprosić Pana Edwarda o kilka wskazówek jak ułatwić hipnoterapeucie wprowadzenie mnie w hipnoze. Na pierwszej sesji skupiałem sie na tym co mówi terapeuta, lecz jakoś zrelaksować sie nie mogłem, ani skoncentrować mocniej. Głos hipnoterapeuty mnie raczej rozprasza, bo skupiam sie na słowach, wyrazach, zamiast w 100% na odczuciach. Ostatnio czytałem dużo o autohipnozie i przed snem zacząłem wyobrażać sobie że schodze ze schodów odliczając od 10 do 1 i co jakis czas powtarzałem sobie że coraz bardziej sie relaksuje a przy 1 pojawi sie stan głębokiego odprężenia i podświadomości. No i powtarzałem to ćwiczenie w myślach i w pewnym momencie poczułem uczucie gorąca, lęk i zapominałem o oddechu. Tego ostatniego objawu sie przestraszyłem i dalej nie kontynuowałem. Ale czułem że byłem bliski głebszego stanu autohipnozy, podświadomości. Te objawy które opisałem wydaje mi sie że mogą świadczyć o paraliżu sennym. Co pan o tym sądzi Panie Edwardzie?
Pozdrawiam
anonimowy77 - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Pogardą wobec swojej osoby - chce porozmawiać
Witam Wszystkich serdecznie! Postanowiłem chwilę temu założyć konto...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Terapia małżeńska a praca w policji
Proszę o pomoc. Chciałabym udać się wraz z mężem do terapeuty...
Forum: Psychoterapia - COAXIL-TIANEPTYNA URWANIE EMOCJI i ODCZUĆ - BŁAGAM O POMOC
Witam Serdecznie.To mój pierwszy post na tym forum. Zwracam się tutaj z...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Czy to depresja nerwica czy schizofrenia?
Witajcie kochani!Kilka lat leczyłam się wenlafaksyną na stany lękowe...
Forum: Schizofrenia
- Tematy:
- psychiatria
- psychologia
- psychika