Forum: Psychoterapia
Temat: Ja przekonać siebie do rozstania (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1368490https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania
Jestem z nim od 15 lat. Miłość jest ślepa. Nie może na ten temat się wypowiadać ktoś kto tego nie doświadczył, bo póki się czegoś nie przeżyję, to się nie wie. Ja też bym 15 lat temu powiedziała, że "ja bym tak w życiu nie mogła żyć, od razu bym się rozstała". Po pięciu latach pierwsze rozstanie na parę miesięcy .Powód mojego płaczu po nocach w poduszkę taki jak zawsze- kłamał. Odkryłam przypadkiem przez obce osoby, że mnie okłamuje notorycznie i prowadzi życie poza mną. Dlaczego zostałam z gnojem, bo nie mogłam bez Niego żyć. Wydawało mi się, że jego zalety są nie do przebicia, wybaczyłam. Po 10 latach kolejny cios. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa, tak naprawdę to wogóle nie wiem co on robi. Tym razem do zostania z Nim dodatkowo przyczynił się strach, że jak się z nim rozstanę to już nikogo nie znajdę w moim wieku. Teraz po 15 latach odkrycie niechcący w jego telefonie w piękny sobotni poranek. Do telefonu zajrzałam,bo Go sygnał nie obudził, spał po nocce z telefonem w ręku, nie chcialam go budzić, a czekaliśmy na ważny telefon. Szok jak zawsze, wściekłość, płacz. Tym razem już mega mnie przeraża czas. Jestem po poronieniu. Mogę już niedługo nie mieć możliwości wogóle mieć dzieci zdrowych ze względu na mój wiek, bo jestem po 30 stce, nim kogoś bym poznała, zaufała na nowo. Po drugie nie jestem w stanie z mojej wypłaty sama się utrzymać, wybudować domu, co mieliśmy zacząć. Zostaje życie w domu rodzinnym bez prywatności. Nie chce podawać szczegółów w internecie czym mnie rani. Zawsze jest tak, że na początku się wszystkiego wypiera. Kolejna faza to zrzucenie winy za to co On robi na mnie, łagodnie mówiąc. Potem przeprosiny i obiacanki że to był ostatni raz i nigdy się nie powtórzy. I potem sobie żyjemy i mnie sie wydaje, że mam super związek, jestem szczęśliwa. Teraz po tym ostatnim odkryciu - w fazie - że wina jest moja poszedł nie wiadomo gdzie, standard. Widział to mój tata. Usłyszałam od swojego ojca, że On traktuje mnie jak śmiecia, i chama w domu nie potrzebuje.15 lat temu usłyszałam już od swojej przyjaciółki, że On mnie nie szanuje, że zasługuję na kogoś lepszego i od tego czasu nie mam już przyjaciółki, bo On był dla mnie ważniejszy. Chciałabym usłyszeć radę od kogoś kto miał podobną sytuację i wyszedł z tego z happy endem. Jak Go wyrzuce z życia, nie zostanie mi nic, nawet wspomnień z corocznych zagranicznych podróży, bo wszystko było razem. Dodam jeszcze, że jestem przez ludzi uważana za ładną, zgrabną i mądrą.. wiem jak to brzmi, ale to też istotne w tej sprawie. Dzięki temu też że On prawi mi komplementy to mu wybaczam. Proszę o pomoc. Naprawdę czuję się jak śmieć. Oczywiście znowu zostawił mi wybór czy mu wybaczam. Zagroził że zabierze psa. Jest do tego zdolny. Nie jestem osobą która zwierza się z problemów. Czuję że wizyta u psychologa by mi nie pomogła bo nie dam rady się zwierzyć. Zawsze płacze po nocach, a za dnia udaję, że wszytko jest OK.
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1371064https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania
Najłatwiej jest dawać dobre rady. Kto wie, czy czasem nie jest łatwiej prosić o dobre rady, ale... ale żeby koniecznie były zgodne z tym, co JA chcę. No i koniecznie musi być to ktoś, co sam to przeżył, bo inaczej odrzucam jego radę, bo nie jest zgodna z MOIM oczekiwaniem.
Nie dostaniesz takiej rady, bo ograniczyłaś krąg osób tak bardzo, że nie znajdziesz odpowiedniej osoby, no, chyba, że cudem.
O ile dobrze zrozumiałem to, co piszesz, to mieszkasz u rodziców. To jest sytuacja komfortowa, bo to on musi odejść nie Ty. A niech idzie na zbity pysk! Czas leczy rany. I dobrze (dla Ciebie), jeśli weźmie psa, nie będziesz patrzyła na to, jak pies marnieje. Ale nie weźmie, bo to ograniczenie JEGO swobody. Rób co chcesz, o rady nie proś, bo stawiając takie ograniczenia, rady się nie doczekasz.Krzysztoff
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1371068https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Kobietapo30 hmm.. nie widziałem wcześniej twojego wpisu dokładnie jakbym czytał o swojej jeszcze obecnej żonie ale na forum nie będę opowiadać jak chcesz prywatnie ci opowiem o swojej sytuacji ... Jest ciężko ja już 1,5 roku nie mieszkam z żoną teraz zdecydowałem się na rozwód choć ona ma się chyba dobrze ja w jakiś sposób dalej cierpię ..Chcesz się odezwij nie to życzę dużo siły i zdrowia mi go brakło choć pomału wracam do życia nie jest lekko ale chce być taki zanim poznałem Miłość swojego życia
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1378940https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania
Jestem w podobnej sytuacji. Wiem jedno toksyczny związek niszczy. A zabranie psa to szantaż moralny. Mój tez tak gadał. Dopiero jak powiedziałam to bierz (wielki pies) zrezygnował bo przecież w mieszkaniu w mieście pies mu nie pasuje. Moja rada to taka usamodzielnić sie. Nie wiem pracoj więcej znajdź lepsza prace. Mieszkanie wspólne, a nie wszystko na niego. Ten mój gnój to nawet takie teksty mi dawał ze nie jesteśmy razem a mieszkamy tylko razem. Ni życia ni śmierci. Psycholog moze i cos mógłby pomoc. Jedna najważniejsze myśl tylko o sobie, dbaj o siebie, jedz zdrowo i ciesz sie życiem. Spotykaj sie ze swoimi znajomymi. Nie wiem jak jest u ciebie ale u mnie było tak ze jak ja chodziłam uśmiechnięta to on próbował wbić mi szpilę. A jak chodziłam załamana to latał zadowolony. Czym bardziej mialam go w dupie tym bardziej latał wokół mnie. Skończy dorosłym do rozstania po 2 latach. Oczywiście miał ***. Jeszcze ona potrafiła zadzwonić do mnie od czasu do czasu. Jego rodzinka była wtajemniczona. Tez tak o nim myślałam ze jest taki Naj, przystojny itd. Dopiero niedawno spojrzałam chłodnym okiem i dojrzałam ze nie jest wcale taki najprzystojniejszy, ze nie jest wcale taki inteligentny itd. On bazował na moim słabym poczuciu własnej wartości. Dopiero sie otrzasnelam po 9 latach zaślepienia. Nie mowię ze to są źli ludzie. Nie, ale nie potrafią sie zdecydować i spędzić życie z jedna osoba.
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1378942https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania Treść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1379819https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania Treść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html#p1467572https://www.psychiatria.pl/forum/ja-przekonac-siebie-do-rozstania/watek/1368490/1.html Ja przekonać siebie do rozstania Kobietapo30 2017-11-21 23:04:16
Jestem z nim od 15 lat. Miłość jest ślepa. Nie może na ten temat się wypowiadać ktoś kto tego nie doświadczył, bo póki się czegoś nie przeżyję, to się nie wie. Ja też bym 15 lat temu powiedziała, że "ja bym tak w życiu nie mogła żyć, od razu bym się rozstała". Po pięciu latach pierwsze rozstanie na parę miesięcy .Powód mojego płaczu po nocach w poduszkę taki jak zawsze- kłamał. Odkryłam przypadkiem przez obce osoby, że mnie okłamuje notorycznie i prowadzi życie poza mną. Dlaczego zostałam z gnojem, bo nie mogłam bez Niego żyć. Wydawało mi się, że jego zalety są nie do przebicia, wybaczyłam. Po 10 latach kolejny cios. Kłamstwa, kłamstwa, kłamstwa, tak naprawdę to wogóle nie wiem co on robi. Tym razem do zostania z Nim dodatkowo przyczynił się strach, że jak się z nim rozstanę to już nikogo nie znajdę w moim wieku. Teraz po 15 latach odkrycie niechcący w jego telefonie w piękny sobotni poranek. Do telefonu zajrzałam,bo Go sygnał nie obudził, spał po nocce z telefonem w ręku, nie chcialam go budzić, a czekaliśmy na ważny telefon. Szok jak zawsze, wściekłość, płacz. Tym razem już mega mnie przeraża czas. Jestem po poronieniu. Mogę już niedługo nie mieć możliwości wogóle mieć dzieci zdrowych ze względu na mój wiek, bo jestem po 30 stce, nim kogoś bym poznała, zaufała na nowo. Po drugie nie jestem w stanie z mojej wypłaty sama się utrzymać, wybudować domu, co mieliśmy zacząć. Zostaje życie w domu rodzinnym bez prywatności. Nie chce podawać szczegółów w internecie czym mnie rani. Zawsze jest tak, że na początku się wszystkiego wypiera. Kolejna faza to zrzucenie winy za to co On robi na mnie, łagodnie mówiąc. Potem przeprosiny i obiacanki że to był ostatni raz i nigdy się nie powtórzy. I potem sobie żyjemy i mnie sie wydaje, że mam super związek, jestem szczęśliwa. Teraz po tym ostatnim odkryciu - w fazie - że wina jest moja poszedł nie wiadomo gdzie, standard. Widział to mój tata. Usłyszałam od swojego ojca, że On traktuje mnie jak śmiecia, i chama w domu nie potrzebuje.15 lat temu usłyszałam już od swojej przyjaciółki, że On mnie nie szanuje, że zasługuję na kogoś lepszego i od tego czasu nie mam już przyjaciółki, bo On był dla mnie ważniejszy. Chciałabym usłyszeć radę od kogoś kto miał podobną sytuację i wyszedł z tego z happy endem. Jak Go wyrzuce z życia, nie zostanie mi nic, nawet wspomnień z corocznych zagranicznych podróży, bo wszystko było razem. Dodam jeszcze, że jestem przez ludzi uważana za ładną, zgrabną i mądrą.. wiem jak to brzmi, ale to też istotne w tej sprawie. Dzięki temu też że On prawi mi komplementy to mu wybaczam. Proszę o pomoc. Naprawdę czuję się jak śmieć. Oczywiście znowu zostawił mi wybór czy mu wybaczam. Zagroził że zabierze psa. Jest do tego zdolny. Nie jestem osobą która zwierza się z problemów. Czuję że wizyta u psychologa by mi nie pomogła bo nie dam rady się zwierzyć. Zawsze płacze po nocach, a za dnia udaję, że wszytko jest OK.
Jak twoja sytuacja? Dałam radę odejść? - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Martwy punkt w życiu
Cześć, mam 26 lat, moje życie zawsze toczyło się spokojnie, miałem...
Forum: Depresja - Staram się schudnąć
Hej, mam 176 i waze 51/52 kilo. Troche wystaje mi brzuch i bardzo mi to przeszkadza i...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Usłyszałam że jego eks jest znacznie ładniejsza ode mnie
Ostatnio usłyszałam podczas sprzeczki od partnera, że nie będzie mnie...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego
- Tematy:
- psycholog
- terapia
- psychoterapia
- psychika
- psychiatra