Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa (10)
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864188https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Witam . Jestem tu nowa, nigdy nie ogłaszałam się na żadnych portalach. Mam nadzieje,że ktoś będzie w stanie mi pomóc albo spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Otóż od 4 lat jestem mężatką z mężem ogólnie znamy się od liceum, tzw. pierwsza wielka miłość. Jesteśmy razem 8 lat. ok 2 miesięcy temu mąż mi ogłosił,że chce się wyprowadzić, Tłumaczył to tym, że nie zasługuje na mnie. Przekonałam go żeby nie robił tego pochopnie, że musimy się nad wszystkim zastanowić, ustąpił. Dodam ze mąż w sumie nie ma nikogo z rodziny, nie utrzymuje z nikim kontaktu. Jego rodzina się rozpadła mniej więcej w czasie jak mnie poznał i zamieszkał ze mną i moimi rodzicami. Był bardzo zagubioną osobą bez poczucia własnej wartości. Po woli odbudowałam to w nim. Teraz ma stałą pracę, pokończone szkoły i był przynajmniej do czasu jakby się wydawało szczęśliwym facetem. Do ślubu nas nikt nie zmuszał. Chciał go mąż bardzo. Kochaliśmy się jak szaleni. Każdy uważa że jesteśmy szczęśliwą parą. . Jakiś rok temu zauważyłam że szybko pieniądze z konta u męża w komórce się kończą. Okazało się że miał koleżankę z którą pisał, dzwonił- nie mówił mi niby o niej żebym nie była zazdrosna, a to była tylko "kolezanka" W sumie pomyślałam - trzeba mieć kogoś z kim się pogada a nie tylko - praca dom, praca dom. Później napisałam do niej z jego komórki za jego pozwoleniem dwuznacznego sms-a, Okazało się,że jego koleżanka nie chciała być tylko koleżanką i przy mnie do niej zadzwonił i powiedział,że sobie za dużo wyobraziła i że nie chce jej znać. Niby było po sprawie, ale od tamtej pory byłam czujna. Dlatego też jak 2 miesiące temu mi powiedział że chce się wyprowadzić, zagubiłam się. W weekend ten byliśmy nad jeziorem. Przez przypadek usłyszałam jak z kimś po kryjomu rozmawia.Od razu zapaliła mi się czerwona lampka. Na początku się wypierał i w sumie do tej pory nie wiem z kim tak na prawe rozmawiał. Wierciłam mu dziurę w brzuchu aż zaczął wspominać sytuacje z przed nieszczęsnych 2 miesięcy temu. Myślałam że jest ok, W domu dużo się uśmiechał, jakieś imprezy rodzinne wszystko w porządku, w łóżku też się układało. Twierdzi,że nie wie co do mnie czuje, że nie wie czy mnie jeszcze kocha. Że chce mieszkać sam, że chce być sam nie z kimś. Że ma już dosyć wszystkiego,Że już tyle razem przeżyliśmy. Myślę że zabija go monotonność brak nowości, wraca do domu i znowu czeka żona, teście .. nic nowego. Praca, dom, praca i tak w kółko. Pytałam się go czy 8 lat związku i kochania się chce przekreślić przez to,że przez kilka miesięcy się źle czuje. Dałam mu porównanie,że jeszcze pół roku temu mnie kochał i wszystko co ze mną związane i by nie pomyślał że coś się zepsuje. Kocham go ponad życie. Zrobię wszystko aby się udało. Dzwoniłam do kuzynki. Wyjadę chyba dziś do niej na jakiś czas,żebyśmy pomyśleli. Nie wiem czy tydzień coś zmieni. Spróbuje go nie naciskać. Ale boję się że jak wrócę. zastanę puste półki. Moja przyjaciółka z nim rozmawiała jakiś czas temu, Powiedziała mi,że powiedział jej że Bardzo mnie kochał,że bardzo chciał ślubu, bardziej niż ja. A teraz nie wie co się stało. Nie chce mu się wracać do domu. Ale ja czuje że nie jest zupełnie tak, np. gdy mam koszmary w nocy to mnie przytula. Nad jeziorem nie odstępował mnie na krok po kłótni o telefon, Gdy jestem chora a on jest w pracy dzwoni cały czas, pyta jak się czuje co mi trzeba. Teraz twierdzi,że to przyzwyczajenie. Zawsze w związku to on był taki namolny,że tak powiem. Chodził przytulał, całował ..potem miał problemy w szkole i rodzinne i ja go otulałam, byłam wsparciem, Może za dużo tego wsparcia okazałam ? Czuje się za dobrze?
Proszę pomóżcie. - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864323https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Cześć, ja też jestem 8 lat mężatką. Miałam dzień w życiu, że zaczęłam pakować walizki i zdecydowałam że opuszczę męża i juz nigdy mnie i córki nie zobaczy . Mąż zatrzymał mnie a ja czułam się podle.Chcialam odejść bo nie potrafiłam znieść psychicznie naszych kłótni. To był nasz kryzys małżeński i myślę, że Wy też jesteście nim dotknięci. Nie naciskaj, jeśli on nie chce, pozwól mu na odejście, powiedz tylko, że to nie w porządku, bo jesteście małżeństwem a nie wolną parą, która może się rozstawać i wracać po dziecinnemu. Może on myśli, że jesteście uzależnieni od siebie i musi przemyśleć dużo gdzieś dalej od Ciebie.Mozliwe, że spotkał kogoś nowego i teraz ma wyrzuty sumienia i nie potrafi być szczery wobec Ciebie, ukrywając coś przed Tobą daje Ci do zrozumienia, że rozłąka i jego humory to Twoja wina. Nic nie rób, napisz smsa do niego, że jako jego żona masz prawo znać prawdę i chcesz aby był z Tobą szczery. Co Cię nie zabije to Cię wzmocni.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864510https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Dzięki że odpisałaś.
Na początku mówił że chce odejść bo nie zasługuje na mnie. Teraz po 2 miesiącach bo nie wie czy dalej kocha. Prosiłam żeby przemyślał. Dziś rozmawiałam z nim, powiedział jest "ok" ale znam go, bije się ze swoimi myślami. Nie był grzeczny, miałam z nim przeboje, ale wiedziałam że kocha i ja go też kocham . Teraz sama nie wiem co do mnie czuje. Może chce żebym go znielubiła. Może nie chce patrzeć jak mnie okłamuje i widzieć bólu. Nie miał łatwego życia. Chciałam ja dziś wyjechać, bo on ma tu pracę, mnie w sumie nic nie trzyma. Powiedział żebym nie wyjeżdżała. Daje mi mylne sygnały . Niby nie wie co czuje do mnie, a troszczy się o mnie i widzę że zależy mu. W nocy mówi przez sen, Woła moje imię, krzyczy że jestem jego. Nie wiem co to ma znaczyć. Trudno mi jest. - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864553https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa Treść zablokowana przez moderatora
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864582https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Wytłumacz mu, że to niepokojące zachowanie, Twój mąż jest bardzo labilny emocjonalnie i ciężko będzie budować z nim dalszą przyszłość z takim zachowaniem, możliwe, że mąż ma depresję, nie chce się otworzyć przy Tobie.Jesli zależy Ci na ratowaniu tego małżeństwa trzeba koniecznie udać się do psychologa razem z mężem, poznasz przyczynę i ułoży się wszystko ale niestety to może trochę zająć. Trzeba męża nakłonić do terapii, wspólnej terapii. Możliwe, że Twój mąż od razu się na terapię nie zgodzi, musisz działać intensywniej i mówić mu, że Ci zależy na nim, że go kochasz i bez względu na wszystko zawsze bedziesz go wspierać. Pomyśl o przyszłości z nim, chcecie mieć dzieci? Jeśli tak, to mąż musi zdać sobie sprawę, że jego stany nie są normalne i zdrowe i trzeba uleczyć się z nich inaczej może mu się pogorszyć a to odbije się negatywnie na Tobie i Waszym wspólnym życiu
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p864988https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
od zawsze nie potrafił, ciężko mu było mówić o uczuciach, podobnie jak inni faceci. Ale był skłonny pisać wiersze itp. Myślałam o psychologu, mówiłam mu też,że małżeństwo to nie jest coś takiego,że jak się znudzi to sobie się je odpuszcza, bo to jest życie we dwoje, tak jak z dziećmi właśnie. Tłumacze mu,że przez wszystko przejdziemy ale razem.Że jesteśmy w tym we dwoje. on dalej twierdzi że nie wie co czuje. Nie wiem czy tylko walczę z jego " chwiejnością" emocjonalną chwilową czy też z kimś 3 kto napiera na niego. Nie mam takiej pewności. Zawsze to on był tym kim mówił że będzie dobrze podczas małych kryzysów, że mnie kocha i tylko to się dla niego liczy. Na razie ustało na tym,że jest w domu. Pracuje teraz całymi dniami wraca tylko na 2 godziny do domu na obiad i na noc. Nie ma czasu usiąść i porozmawiać. O dzieciach rozmawialiśmy kiedyś nie raz, że chcemy mieć, ale na początku było za wcześnie a potem miałam problemy z moim organizmem i lekarze odradzali. Dziękuję CI za te słowa. Pozwalają mi inaczej spojrzeć . Mam mamę i koleżankę, ale słowa z zewnątrz pozwalają dużo zobaczyć.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p865289https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Pracuje teraz całymi dniami, czyli od kiedy zaczął tak intensywnie pracować?
A może ma kogoś z kim spotyka się po pracy?
Jakie problemy masz z organizmem? - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p865376https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa odejdzie. Ja juz nie potrafie tego słuchać. Wrócił o 4 nad ranem. Obudził mnie bo zasnęłam nad książką, żebym się wygodnie położyła. Rozmawiałam z nim chwile . On odejdzie ;( nie wiem co zrobię. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Całą noc nie przespałam, płakałam.
Pracuje dobrze, bo dużo znajomych z nim w pracy jest i wiem kiedy kończą, bo kończą o różnej porze. a czasem właśnie poza normalną pracą dorabia sobie u kolegi i teraz właśnie tak jest bo jeden z pracowników poszedł na urlop.
Nie wiem czy się z kimś spotyka. Mówi że nie. Ale równie dobrze mówił,że kocha.
Od zawsze walczę z nadwagą,wręcz otyłością. Mężowi to nie przeszkadzało. Ale pomyślałam że czas na dziecko i trzeba się ruszyć. Schudłam na diecie dużo. ... Chodziłam do lekarza ..wyszła choroba tarczycy. I teraz mam efekt jojo. Wróciłam do rozmiaru ze ślubu. Ale jestem z lekarzem już umówiona. I wszytko wydaje się na dobrej drodze.
Podczas nowego roku dałam mężowi prezent ... gwiazdki. A w każdej gwiazdce dlaczego go kocham. i miał otwierać jedną dziennie.. Cieszył się bardzo . Czasem czekał do 24 aby móc ją otworzyć. Wiedziałam,że był szczęśliwy.Na początku kwietnia mieliśmy remont . Niby malowanie ale wszytko sami robiliśmy Niestety moi rodzice nie byli w stanie nam pomóc. Wtedy wiadomo wszystko pochowane i gwiazdki się schowały ... od tamtej pory zauważyłam że nie interesowały już go.Może wtedy coś pękło.. Bo jeszcze przed Wielkanocą zaczęły się problemy . Wyżalił się mojej przyjaciółce że ma wszystkiego dosyć. Że jest zmęczony . Nie wiem jaka może być przyczyna. Myślę że zabrakło tych motylków w brzuchu, iskierki. Nie mam pojęcia Nie wiem co mam robić. Staram się wychodzić z domu. Żeby się ogarniać ale nie mam już siły. Osoba która to zawsze ona miała uczucia na wierzchu. Gdzie wszyscy twierdzili, ale ze mnie szczęściara, że jest taki kochany, Osoba która jest moim życiem
Mówi że nie wie co do mnie czuje i chce być sam,,, - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p865386https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Bądź na tyle silna aby pozwolić mu odejść
Po odejściu może wszystko zmieni się dla Ciebie na lepsze, nie zatrzymuj go. Nie musisz się rozwodzić, po prostu zamieszkajcie oddzielnie, kryzysy w małżeństwie zdarzają się, trzeba to znieść - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html#p865652https://www.psychiatria.pl/forum/jak-nie-doprowadzic-do-rozpadu-malzenstwa/watek/864188/1.html Jak nie doprowadzić do rozpadu małżeństwa
Nie mam siły na to. Dziś z nim rozmawiałam jak wrócił z pierwszej pracy. Mieliśmy pół godziny. powiedział,że już nawet w styczniu miał takie myśli ale niby mówił sobie że to chwilowe i żył z dnia na dzień. Teraz mi wpiera że wie ile zrobiłam dla niego ja i moi rodzice . Ale nie chce mnie męczyć i siebie samego. Powiedziałam mu że jeżeli na prawdę mnie kiedykolwiek kochał tak jak zawsze mówił,żeby zapomniał o tym co było teraz. Żebyśmy zaczęli żyć tak jak wtedy gdy byliśmy szczęśliwi. Zobaczymy . Jeżeli on odejdzie nie zniosę mieszkania tu gdzie mieszkam. Wyjadę a wtedy nie wrócimy do siebie. Jestem tego pewna. Nie wyobrażam sobie życia oddzielnie. To jest koszmarne. Widzę że nie jestem mu obojętna. Prosiłam go żeby nie myślał o tym " i tak to nie da ale zostanę" Tylko " na pewno będzie lepiej, przecież kiedyś byliśmy razem szczęśliwi"
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uzaleznienie od porno i masturbacji
Witam jestem mężczyzną mam 32 lata od bardzo dawna się masturbuje prawie...
Forum: Uzależnienia - Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Schizofrenia - granica ludzkiej wytrzymałości
Ciekaw jestem jak długo można żyć codziennie walcząc z własną...
Forum: Depresja