Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: jak uratowac malzenstwo? (19)
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471066https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo? Gość
Jestes polrocnzym malzenstwem.Nasz problem polega na tym ze nie mieszkmy obecnie razem.Widujemy sie w weekendy. Maz mieszka z rodzicami.On i jego rodzice uwazaja ze powinismy mieszkac z nimi w ich domu. Ja mam swoje mieszkanie w bloku i wole mieszkac na swoim, zwlaszcza ze sytuacja w domu meza nie jest najlepsza.W swieta tesc wyzwal mnie i powiedzial ze pobije bo sie dowiedzial ze nie jestesmy zdecydownai by z nimi zamieszkac. To juz trzecia taka afera z ich strony. Dotakowo maz pracuje z ojcem i ten rok jets uwiazany.Twierdzi ze jest zmeczony po pracy i nie jest wstanie codziennnie jezdzic do mnie. Siostra i tesciowa meza nie akceptuja mnie. Maz po naszej klotni zlail sie siotrze.Przeczytalam ta rozmowe.Slucha rad siostry nastepujacych: wezcie separacje, nie ustepuj jej, nie miej z nia dziecka bo bedzie pozniej za pozno itd. Jetsem w kropce nie wiem co robic? Wiem ze ta sytuacja tylko nas dzieli Jego siostra i tesciowa chca bysmy sie rozwiedli.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471141https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Szczerze to nie wiem co masz zrobić . Jestem po ślubie 13 lat i mój jak dotąd wzorowy mąż i ojciec nagle mnie zdradził i to nie tak zwyczajnie. Spytał czy może bo chce zobaczyć jak jest z inną byłam jego jedyną. Śmiałam się i pozwoliłam myślałam że żartuje a on wzioł kasę kolegę który go zawiózł 120 km od domu i pojechał na tirówki wrócił jak ze sklepu opowiedział co zaszło i ile mu zostąło pięniedzy . Nie wierzyłam ze był dlatego wzięłąm koleżankę i jego pojechałam tam i kazałąm by zapłacił tej tirowce i powiedział ze chodzi mu o prawdę niech ona powie jak było i co i pojechał z tąd mam pewność i depresje
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471146https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo? Gość
aleś ty idiotka
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471158https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
PEWNIE TAK
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471163https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Naprawdę trudny temat.
Przede wszystkim powstaje pytanie:co Was połączyło?
Bo według mnie jedynym co powinno łączyć dwoje ludzi pragnących wspólnie spędzić życie,to powinna być przede wszystkim wzajemna miłość.U Was jakoś trudno ze względu jak to opisujesz doszukać się prawdziwej miłości.Bo jak to wytłumaczyć,że w najlepszym okresie życia, w małżeństwie, dwoje ludzi jest rozdzielonym miejscem zamieszkania i po półrocznym okresie małżeństwa jest uwikłanych w tak wiele problemów.
Chyba że ten najlepszy okres już jest za Wami jak to często dzisiaj bywa,który przypadł na okres narzeczeństwa a w obecnej formie nie potraficie się już odnaleźć
Przede wszystkim małżeństwo,podkreślam kochające się wzajemnie, powinno za wszelką cenę dążyć do niezależności od innych osób,rodziny, zwłaszcza w sprawach intymnych,osobistych.Prawdziwa rodzina powinna łączyć, a nie dzielić,jak to się dzieje w tym przypadku.Bo z tego co Ty opisujesz, to można wysnuć wniosek że Wasze małżeństwo jeszcze się na dobre nie zaczęło a już się kończy.Gdzie tutaj jest kompromis.
Faktycznie atmosfera panująca w domu teściów, nie napawa optymizmem i nie służy waszemu szczęściu i jeśli to prawda to dziwie się że Twój "mąż",widząc to, nie stara się dążyć do niezależności,a sądząc z tego co opisujesz warunki lokalowe macie obydwoje dosyć dobre.
Ja uważam że raz zawarte małżeństwo powinno się za wszelką cenę ratować ale do tego potrzeba akceptacji wspólnej wraz z rodziną,prawdziwą rodziną.
Ale kiedy się argumenty skończą i nie znajdziecie wspólnego kompromisu,to warto sobie zadać pytanie,skoro nie mieszkacie razem,nie macie dzieci,brakuje wspólnej miłości,czy zawarcie tego małżeństwa nie było zwykłą pomyłką,by dalej to wszystko drążyć.
Bo małżeństwa zawarte z tak zwanego rozsądku nie mają wiele wspólnego z małżeństwem.
Dziwna to rodzina która nie dąży by dwoje kochających się ludzi,miało odpowiednie warunki do budowania swojego szczęścia, opartego na wzajemnej miłości.
Nie chcę się tu za bardzo wymądrzać bo sprawy osobiste powinni ludzie załatwiać i rozpatrywać przede wszystkim między sobą,ale skoro napisałaś tego posta z prośba o radę to moja rada jest taka aby wspólnie z mężem zasiąść do prawdziwej rozmowy i zadać sobie wspólne pytanie.
Co nas jeszcze łączy a co dzieli i czy my się jeszcze kochamy by ratować to małżeństwo,bo jeśli tak to zacznijmy walczyć o tę miłość bez względu na to co myśli rodzina męża.To z Tobą się ożenił,i Tobie przede wszystkim jest winien miłość i szacunek,by się wywiązać z przysięgi małżeńskiej przed Tobą wyznanej,a nie rodzinie.
Pozdrawiam serdecznie i życzę pozytywnego rozstrzygnięcia które się okaże dobre dla Was obydwojga i przyniesie dobre owoce.-
Proszę nie zwracać na głupie uwagi pisane przez niektórych forumowiczów,którzy być może nie dorośli do tego by zabierać głos w tak istotnych sprawach.Zbyszek
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471168https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Panie Zbyszku a czy ja bym mogła prosić o jakoś rade widzę ze jest pan mądrym człowiekiem opisałam wyżej m´j problem i zgadzam się z opiniom jestem idiotką ale proszę o jakoś rade nie wiem jak żyć odejść nawet nie mam gdzie chyba że do jakiegoś domu samotnej matki ni emam pracy i jestem uzależniona od meżą a rodzice moi nie żyją rodzenistwa nie mam
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471169https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Panie Zbyszku a czy ja bym mogła prosić o jakoś rade widzę ze jest pan mądrym człowiekiem opisałam wyżej moj problem i zgadzam się z opiniom jestem idiotką ale proszę o jakoś rade nie wiem jak żyć odejść nawet nie mam gdzie chyba że do jakiegoś domu samotnej matki nie mam pracy i jestem uzależniona od meżą a rodzice moi nie żyją rodzenistwa nie mam
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471187https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Witam serdecznie.
Przede wszystkim proszę mnie nie tytułować "Pan",zwracamy się do siebie na tym forum bardzo bezpośrednio.Nie nazywaj się również idiotką,ponieważ myślę że nie zasługujesz na takie miano.Powodował pewnie Tobą wielki gniew i poczucie wyrządzonej Ci krzywdy.Wcale się zresztą nie dziwię.
Nie jestem też jak nazwałaś mnie" mądrym",może raczej doświadczonym choćby ze względu na różnicę wieku jaka nas dzieli,ale nie ze względu na przeżyte doświadczenia z Twojej strony.
Chcę od razu zaznaczyć aby było wszystko jasno że jestem osobą wierzącą,katolikiem praktykującym lecz o poglądach zbliżonych raczej do bardzo umiarkowanych,nie fanatycznych za jakich się uznaje ludzi tego pokroju.Sprawa przez Ciebie przedstawiona jest bardzo trudna,osobista,wręcz powiedziałbym dość intymna,jak na takie otwarte forum.Skoro jednak piszesz o tym i oczekujesz odpowiedzi to powinnaś ja dostać.Być może będziesz niezadowolona,odczujesz pewien niedosyt, oczekując czegoś więcej,ale do rzeczy.
Jak w każdej sprawie zwłaszcza natury moralnej powinno się mieć jakiś punkt odniesienia.Ze względu że przedstawiłem się jako osoba wierząca,moim naturalnym punktem odniesienia będzie wiara,do której sam się odnoszę potrzebując wsparcia,co może się dla niektórych okazać niepopularne czy jako przeżytek ze względu na obyczaje panujące w dzisiejszym życiu.
Ja jednak tego nigdy nie odrzucałem i jest mi z tym dobrze do dzisiejszego dnia.
Piszesz że Twoje małżeństwo trwa już 13 lat,a mąż do tej pory był wzorowym mężem i ojcem.I co się stało że tak się odmienił.Wystarczyła jedna chwila jeden nie odpowiedni krok aby diametralnie zmieniło sie jego oblicze.Dlaczego?.
Nie znam oczywiście waszego środowiska w jakim żyjecie,waszego statusu materialnego,waszej obyczajowości itd. i itd.I nie moja to sprawa.Ale właśnie wpływ na to czego dopuścił się Twój mąż ma środowisko w jakim się obraca,towarzystwo w którym przebywa,wpływ kolegów,wreszcie zwykła męska ciekawość,żądza doznania czegoś nowego,czegoś co jest zakazane,nad czym powinno się panować,wreszcie chęć udowodnienia sobie samemu że przecież jestem mężczyzną,że mogę robić co chcę,że mnie na to stać.
Ponieważ piszę dużo a miałem doświadczenie że jak pisałem dużo i próbowałem wysłać to nie poszło więc w tym miejscu zakończę i zacznę nowy post.Zbyszek
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471200https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Ponieważ byłaś jego jedyną,to właśnie to skłoniło go do tego by spróbować to zrobić z inną.Ale jak on to zrobił,zakładając ze zrobił bardzo źle,lekkomyślnie nie myśląc o konsekwencjach swojego czynu.Zrobił to w sposób najbardziej prymitywny jak to można zrobić,za pieniądze,z prostytutką nie wiadomo jakiego pochodzenia,może chorą,zarażoną,po prostu jak to robi pies przy drodze,tylko ze on to robi za darmo.I cóż dzisiaj?Czy czuje się spełniony po takim brudnym seksie.Może dzisiaj czuje obrzydzenie sam do siebie i wstydzi się tego czego się dopuścił.Przynajmniej powinien się tak czuć.Być może był pod wpływem alkoholu dodając sobie odwagi.
A może uważał że mu wszystko wolno, skoro jesteś uzależniona od niego w sensie finansowym.Trudno mi sobie coś takiego wyobrazić.
Jednak jak pisałem musimy się do tego odnieść .
Moim odnośnikiem jest w takim przypadku wiara.I trzeba nam pamiętać o tym że Bóg nigdy nie przekreślił człowieka i zawsze jest gotów przebaczać,nawet najgorsze zbrodnie.Jeśli Bóg przebaczy to czy my mamy prawo nie przebaczyć?Wiem ze to co piszę jest naprawdę trudne ale myślę że padnie na podatny grunt.
Łączy Was 13 lat wspólnego życia które uważam że było wspaniałe ze względu na to co napisałaś(wspaniały mąż i ojciec).Czy trzeba to wszystko przekreślić,uciec nie wiadomo dokąd?Jeśli mąż przyzna się do błędu,i poczuje skruchę to myślę że jeszcze nie wszystko stracone.Naprawdę,jeśli jeszcze się w Was tli promyk nadziei i miłości to nie przekreślajcie tego co Was do tej pory łączyło.W życiu naprawdę można wybaczyć wszystko jeśli to robimy z miłości do drugiego człowieka.
Macie zapewne dzieci,które pewnie kochają swojego ojca,Czy warto im przysparzać niepotrzebnej udręki rozdzielając ich od Ojca.Czy Tobie jako samotnej matce bez środków utrzymania będzie lekko?Na pewno nie.
Przecież to czego dopuścił się Twój mąż,to nie była miłość do innej kobiety,bo być nie mogła z taka osobą.To zachcianka,kaprys,bardzo nieodpowiedzialny,ale czy zasługujący na tak drastyczne kroki jakimi była by rozłąka z dotychczasowym wzorowym mężem i ojcem.Ja nie próbuję usprawiedliwiać postępku Twojego męża,bo tak to raczej trzeba nazwać,ale nie próbuje go przekreślać jako męża i ojca,jeśli tylko On spróbuje się za takiego uważać i szczerze przeprosić za to co zrobił.
Rozbijanie małżeństwa jest dramatem dla wielu osób,tych najbliższych jak i dalszej rodziny.Nie wiem jak się on zapatruje na to co zrobił i czy ma wolę to naprawić i dalej pełnić rolę wzorowego męża i ojca.Jeśli tak to mimo wszystko radzę spróbować.
Co do depresji to najlepiej jakby to stwierdził lekarz i zalecił odpowiednią kurację.A może już to zrobił.Nie ma takiej sytuacji z której nie było by wyjścia.Wkoło nas żyje dużo życzliwych ludzi gotowych wyciągnąć do nas rękę.Są też różne grupy wspierania się wzajemnego działające charytatywnie,próbujące wspierać osoby z takimi problemami.Nigdy nie musimy być sami.
Życzę Ci jak najwięcej mądrości i roztropności w rozwiązaniu tego bardzo trudnego problemu,który jednak może mieć pozytywne rozwiązanie.
Wiem że dla Ciebie to będzie ciężka próba ale pomyśl jakie możesz osiągnąć korzyści a jakie straty,i nie chodzi mi tu głównie o sprawy finansowe.
Pozdrawiam serdecznie.Zbyszek
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html#p471201https://www.psychiatria.pl/forum/jak-uratowac-malzenstwo/watek/471066/1.html jak uratowac malzenstwo?
Cały czas to "ó" sie nie wbija.
Zbyszek
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Panika, lęki
Witam wszystkich! Potrzebuje porady bardziej doświadczonych osób, spojrzenia na...
- Odstawienie Klozapolu
Dzień dobry,Rzuciłem klozapol trzy dni temu. Zacząłem w 04.2021 200 mg. W...
Forum: Schizofrenia - Lunatyzm
Czy są wsród was osoby które mają wrazenie że lunatykują i we...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Nie wiem co się dzieje
Ostatnio nie ważne gdzie jestem zawsze znajdzie się ktoś kto doprowadza mnie to...
Forum: Po godzinach