Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p503366https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Witam, jestem Gośka mam 20 lat –studiuje w oddalonym o 100 km od mojej rodzinnej miejscowości (gdzie mieszkają moja młodsza siostra i rodzice)mieście. Chciałabym nakreślić problem jak najdokładniej, ale wyszłoby z tego długie opowiadanie, wiec postaram się streścić go jak tylko mogę. Około rok wstecz w mojej rodzinie zaczął rozwijać się zarodek czegoś, czego nawet nie potrafię nazwać, ale wg mnie teraz jest u szczytu swoich sił i daje się we znaki wszystkim członkom rodziny. Problem dotyczy głównie mojej mamy, jednak jak to bywa w tego czy innego typu chorobach nie omija nikogo z bliskich. Konkretnie, trzy lata temu rozpoczął się u mamy okres menopauzy ( miała uderzenia gorąca, była strasznie nerwowa - typowe objawy ), ale dopiero po dwóch latach zaczęła terapię hormonalną. Widząc, że terapia nie przynosi skutków mama udała się po poradę do psychologa, gdyż nie radziła sobie z nasilającym się stresem i zmianami psychicznymi. Gdy i terapia psychologiczna zawiodła, skierowano ją do psychiatry, leczenie to trwa od około pół roku, ale zamiast postępu widoczny jest znaczny regres. Mam nie ufa lekarzom od kiedy pamiętam, więc kiedy Ci zapisywali jej jakieś lekarstwa nie brała ich dostatecznie długo by można było stwierdzić czy działają. Zawsze czytała dokładnie ulotki i wszelkie możliwe skutki uboczne które u siebie zauważyła zaraz przypisywała lekowi. Nam mówiła, że bierze je zgodnie z zaleceniem, ale nic jej nie pomaga, a my tak łatwo to przyswajaliśmy. Teraz strasznie żałuję, że nie dopilnowałam jej leczenia – może inaczej by wyglądała teraz nasza sytuacja. Co do lekarstw, było ich tyle, że nie sposób wymienić wszystkich .Od leków na menopauzę (Femal *** czy plastry hormonalne) po leki na nerwice : rexetin, sertagen, Lafactin, Miansec, Seronil,Depakine chrono oraz o działaniu uspokajającym: hydroxizyna. Jeden działały lepiej inne gorzej, jeszcze inne wcale. Obecnie przyjmuje doxepin, chlorprothixen i doraźnie Elenium. Poza tym lekarze stwierdzili uzależnienie od benzodiazepiny, konkretnie od clonazepamu. Nie powiedziałam jeszcze jednak nic o źródle problemów, ani jak dokładnie wygląda choroba mamy. Wydaje mi się że źródła trzeba by szukać już we wczesnym trudnym dzieciństwie w biednej wielodzietnej rodzinie, do tego dochodzi praca od najwcześniejszych lat, brak miłości i zrozumienia przypieczętowane nieudanym małżeństwem. Czasem wydaje mi się, że jedyną radość dostarczało jej wychowywanie mnie i mojej siostry. Choroba rozwijała się po cichu, aż w końcu wyszła z cienia i teraz rządzi się swoimi prawami. Ciężko jest nawet sklasyfikować tę chorobę, wcisnąć do jednej szuflady. Żaden lekarz tak na dobrą sprawę nie potrafił stwierdzić czy to nerwica lękowa, depresja menopauza, czy jeszcze Bóg wie co. Obecnie sytuacja wygląda tak: Mama praktycznie nie rusza się z domu, a jeżeli jest to konieczne, to każdym wyjściem wiąże się wielki stres i płacz. Płacz jest codziennością, mamy powieki są tak spuchnięte, że ledwie widać zza nich oczy gdy są otwarte. Tak naprawdę to nie wiem czy gorsze są ciągłe łzy, czy lęki i nieustanne powtarzanie sekwencji typu: „nic już mi nie pomoże”, „wszystkie lekarstwa są za słabe”, „wy nawet nie potraficie sobie wyobrazić, co ja czuję”, „nie wyjdę z tego, to już za daleko zaszło” .Z mamą nie można już porozmawiać o niczym innym niż o jej chorobie, nie może skupić się na czytaniu, oglądaniu telewizji, a nawet na słuchaniu tego co do niej mówimy. Ostatnio pojawiły się też groźby samobójcze ( „nie chce się, tak męczyć”, „ nic mi po takim życiu, poderżnę sobie gardło”, „nie chce być dla was kłopotem, nie chce żebyście przeze mnie cierpieli”) i bicia członków rodziny w czasie napięć jak zwykła to nazywać. Z braku wiary w jakiekolwiek inne rozwiązania, postanowiliśmy oddać mamę do szpitala. Była to ciężka decyzja, bo wiadomo jakie ma się wyobrażenie o tym miejscu. Wytrzymała tam zaledwie kilka dni i wypisała się na własne żądanie. Nie próbowałam jej tam zatrzymać na siłę, bo podczas rozmów telefonicznych dało się słyszeć różne krzyki, bardzo głośno włączony telewizor i dziwne odgłosy. Bałam się o mamę gdy przebywała w tym miejscu, gdyż wiem, że nie jest ona „świrem” tylko naprawdę mądrą kobieta, która za swoją wrażliwość płaci sporą cenę . Ze względu na studia nie ma mnie często w domu i mimo tego, ze codziennie dzwonię do mamy jestem w „komfortowej sytuacji” i mogę sobie tylko wyobrażać co przezywa moja młodsza siostra. Jest z mamą przez cały czas, mówi do niej pociesza, pilnuje lekarstw- jest twarda. Ale w czasie trudnych chwil pęka, płacze, cała drży i strasznie schudła. Doszło do tego, że by się uspokoić zażywa belergot czy nervosol . Bo ile może wytrzymać tak młody umysł, jak zachować siły gdy słyszy się z ust matki takie słowa? Ja jako starsza czuję obowiązek, żeby przejąć inicjatywę, zrobić coś by było lepiej, poruszyć niebo i ziemię by to się zmieniło. Jednak nie potrafię, nie wiem gdzie mam się udać po pomoc. Sama zaczęłam chodzić do psychologa, nie daję sobie rady w życiu prywatnym. Studiuje ciężki kierunek na uniwersytecie medycznym, ale nie mam siły by się uczyć, prześlizguję się cudem przez egzaminy. Czasem myślę by zabrać mamę gdzieś daleko stąd, rzucić studia i wyjechać. Ale brakuje odwagi, a przede wszystkim pewności, że to coś zmieni na lepsze. Proszę więc o jakieś rady, konkrety co jeszcze można zrobić, by to piekło się skończyło ? Próbowaliśmy już niemalże wszystkiego jednak wierzę w to, że znajdzie się ktoś kto da nam choć iskrę nadziei na odrobinę szczęścia. Dziękuje za uwagę.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p503772https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc
Moja przygoda z nerwicą zaczęla sie w maju 2010, 3klasa technikum, nadeszly dni kiedy zaczely otaczac mnie mroczki, bole glowy, leki... Dotrwalem do konca roku szkolnego, lato, wakacje, pelen luzz, polepszylo sie... Jednak postanowilem odwiedzic neurologa, przeszedlem szereg badan, rezonans itp. Wszystko bylo okej, okulista jedynie stwierdzil dziwna "urode" nerwu wzrokowego lub jaskre.. Z przerazeniem odwiedzilem kilku oklulistow, na szczescie wszyscy stawiaja na dziwna "urode". Niestety nadszedl wrzesnien, rozpoczecie roku dobrze, 2 dzien szkoly, wstaje rano okropny lęk, wrecz placz, bol glowy, mroczki, nie wyszedlem tego dnia z domu. 3 dzien w domu, popoludniu odwiedzilem pania psycholog, ktora odrazu skierowala mnie do psychiatry....;/ Wydalo mi sie to dziwne bo nigdy bym nie pomyslal ze spotkam tego lekarza na swojej drodze Ten stwierdził u mnie nerwice lekowa... Przepisal mi na poczatek setaloft i w razie potrzeby Afobam. Pierwszy miesiac byl w miare, unikalem szkolnych wyjazdow, dalem sobie " czas" na leczenie, zeby przed matura byc w pelni sil, i bez zadnych lekow. Niestety polepszylo sie nie wiele... Co prawda mroczki ustapily, bole glowy tez, ale nasilily sie lęki, i problemy ze snem... Nawet w takich wypadkach jak sobotnia impreza, niby luz, troche alkoholu i nagle napad leku...;/ Musze sie przyznac ze dopiero doprowadzony do stanu nietrzezwosci moge smiac sie z nerwicy... i wszystkich lęków... Zastanawiam sie skąd wzięło sie u mnie takie chorubsko... Raczej nigdy nie bylem strachliwy, nerwowy .. tak jak kazdy w dzisiejszych czasach... Przy kolejnej wizycie psychiatra zwiekszyl dawke Setaloftu do 100mg, i dostalem Miansec 2 tabletki po 10mg przed snem. Dzisiaj patrzac na to wszystko dochodze do wniosku, ze caly problem lezy w mojej glowie. Moze to banalne ale wystarczy ze ogladne jakis filmik motywacyjny na youtub*** lub poslucham dobrej muzyki, i wtedy walcze z lekiem, moge z niego drwic. To wszystko zalezy tylko i wylacznie odemnie i od zyciowego nastawienia. Dzisiaj znowu dopadly mnie jakies mroczki, nie biore afobamu, nastawiam sie pozytywnie, bo KTO JAK NIE JA podbije świat Nie mozna sie zadreczac, rozmyslac, tylko wgrywamy sobie pozytywne uczucia do glowy, duzo marzymy, czesto tez pomagaja takie blahostki jak jakis prezencik dla siebie Heh, wszystko co pozwoli polepszyc samopoczucie, i odciagnac mysli od tego GÓW***. Warto rowniez postawic sobie jakis cel, zeby go osiagnac trzeba myslec, kombinowac, a to koncentruje nasze mysli Kolejnem sposobem jest noszenie jakiegos gadzetu przy sobie, np mp3 zawsze mozna sie w ten sposob odstresowac Naklej na ścianie kartke z motywujacym napise,. to naprawde pomaga ! Z nerwica mozna wygraac, wystarczy tylko chciec Ale sie rozpisalem... Dziekuje wszystkim ktorzy poswiecili 5min na przeczytanie mojego postu !
Teraz uciekam sie uczyc! W maju matura, w czerwcu egzamin zawodowy, a potem świetlana przyszlosc przedemna !
POZDRAWIAM I ZYCZE POWODZENIA WSZYSTKIM ZNERWICOWANYM !
Nie jestem zbyt doswiadczony, ale wydaje mi sie ze w sprawie Twojej mamy jest podobnie, musi przede wszystkim sama chciec, nie moze użalać sie nad soba, a lekarstwa i rodzina to tylko 30% sukcesu.. Znam podobny przypadek w ktorym wnuk bardzo pomógł... heh.. A jesli naprawde nic nie pomaga, sprobujcie szpitala... Moja sasiadka zawarla tam wiele znajomosci, ma nowych kolegow... Tam naprawde nie jest zle, maja wiele zajec, nie nudza sie, nie mysla....
Moze akurat !
ŻYCZE POWODZENIA I TRZYMAM KCIUKI ! ! ! - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p516734https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Witam
mama musi wiedzieć, że ma wasze wsparcie. Codziennie powinna słyszeć, ze wam na niej zależy, że jest Wam potrzebna, że ją kochacie. To jest bardzo ważne i myślę, że z czasem sama w to uwierzy. Spróbujcie mamę wyciągnąć do fryzjera, do kona etc. Sprawcie, żeby znowu poczuła, ze żyje. Może wspólne wakacje.
Uwierzcie mi depresja to bardzo poważna choroba i może prowadzić nawet do śmierci, a wsparcie bliskich jest chyba jedynym lekarstwem - https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p540651https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Witam,jestem bardzo ciekawa czy samopoczucie Pani mamy zmieniło sie?Ja dopiero dzisiaj przeczytałam Pani wiadomośc tj 07.10.11r Sama jestem matką i też w okresie menopauzy.Rozumiem to co przechodzicie Panie ze swoją mama.Nie muszę też tłumaczyć Pani (gdyż jak sama Pani pisze jest studentką wydz.medycznego), że w okresie menopauzy u kobiety zachodzą nie tylko zmiany fizyczne ale także psychiczne.Myślę że nie ma co zaraz odsylac mamy do szpitala psychiatrycznego!co jak zrozumiałam już była pacjentką przez kilka dni.To co ja mogę poradzić to wiadomo- wizyta u lekarza ginekologa bo on zleci komplet badań gdzie być może mama potrzebuje wprowadzenia HTZ czyli hormonalnej terapii zastępczej.Następnie poleciłabym ewentualnie wizyte u Lekarza -Psychiatry no i oczywiście u "dobrego" Psychologa- terapie.Jestem bardzo ciekawa czy obecnie jest jakaś poprawa w zachowaniu mamy? bo być może już Pani sobie poradziła z problemem.Rozumiem co Pani czuje i w jakim stresie jest młodsza siostra dlatego postanowiłam do Pani napisać.Pozdrawiam Teresa
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p540667https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Ja chciałam Panią przeprosic za mylna odpowiedż na Pani temat.Poprostu spowodowane to było że pobierznie przeczytałam temat.Chciałam jeszcze dodac do tej swojej odpowiedzi że mama była prawidłowo prowadzona i jest w dalszym ciągu pod opieką lekarza Psychiatry i to dobrze bo w takiej sytuacji powinna być leczona farmakologicznie.Do tego myślę że przydalaby się dobra terapia - moze nawet właśnie grupowa.Ja myśle również że jeśli ma jakieś koleżanki przyjaciólki to powinny teraz właśnie się wykazac i odwiedzać mamę.Pani i siostra robicie wszystko by wspierać mamę i to jest ok.Pani korzysta z poradni psychologicznej a czy siostra również bo myśle że też powinna się tam udać gdyż napewno byłoby to pomocne w tej sytuacji (nie wiem ile ma lat?) oczywiście mam na myśli siostre i jej zdrowie.Pisze Pani również ze lekarze nie wiedzą co mamie tak naprawde dolega.Napewno menopauza jest okresem ciężkim dla wielu kobiet.Ale z własnego doświadczenia wiem,że jak ma lęki i boi się wyjść z domu a także płacze to możebyc to nerwica lękowa gdzie również towarzyszy jej depresja, którą jak Pani zapewne wie nie wolno lekceważyć i trzeba leczyć!Nie wiem w jakiej części Polski Panie mieszkacie?ale może warto zmienić lekarzy a nawet lekarstwa.Być może na mamę żle dzialaja te,które bierze obecnie!Polecam poczytac w internecie na temat leków nowej generacji,ktore są przepisywane pacjentom.Chcę podpowiedziec że można też odniesć się do literatury gdzie są opisane metody leczenia - niekonwencjonalne jak autor Tombak.Polecalłabym także dla mamy (oczywiście w granicach rozsądku)sport.Może mama pojechałaby do sanatorium? Pozdrawiam Teresa
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p540716https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Witam. Od 11 lat jestem wnikliwą obserwatorką mojego męża, który zachorował nagle i zdiagnozowano u niego zespół urojeniowo - lękowy. Przeczytałam prawie wszystko o chorobach psychicznych i wiem z praktyki, że najważniejszy jest dobry dobór leków. Leki czasami potrafią wywołac zupełnie odwrotne działanie niz powinny, wszystko zalezy od organizmu i wrazliwosci chorego. Z tego co piszesz wnioskuję, że menopauza uaktywniła u Twojej mamy chorobę, która najprowdopodobniej juz w niej drzemała. Jestem również w wieku menopauzalnym i moja psychika tez trochę szwankowała popadając w skrajne nastroje ale jakoś daję radę. Uważam jednak, że Twoja mama wymaga leczenia psychiatrycznego, ponieważ zagłębia się w stany depresyjne co może doprowadzioc do tragedii. Na mojego męża dobrze działa PERNAZIN a w czasie obnizenia nastroju, gdy przestaje mówić i płacze, podaję mu LORAFEN - ale raz na dzien i najwyzej 2 tygodnie bo to lek, który uzaleznia. Niestety choroba jednej osoby w rodzinie powoduje chorobe całej rodziny. Moje córki tez przeżywają bardzo chorobę ojca, ale walczymy z nią, wspieramy sie na wzajem i przede wszystkim wspieramy mojego męża, chć czasem trzeba być twardym. Pozdrawiam Ciebie i Twoją mamę, miejmy nadzieje, że to minie i znowu zaswieci dla niej słonce. Jezeli chciałabyś napisac do mnie, podzielić się troską bądź normalnie przed kims wygadać to podaje swój adres - [email protected]
Artykuły wybrane dla Ciebie
- https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html#p544611https://www.psychiatria.pl/forum/jak-wygrac-z-choroba-by-w-koncu-grac-w-zycie-z-czystym-umyslem-wolanie-o-pomoc/watek/503366/1.html Jak wygrać z chorobą, by w końcu grać w życie z czystym umysłem ? wołanie o pomoc Gość
Witam ponownie i dziękuje za wszystkie dobre słowa z waszej strony. Od czasu, kiedy napisałam wiadomosc na tym forum, nasza sytuacja- nawet jeżeli się zmieniła to jedynie na gorsze. Z braku pomysłów na dalsze leczenie mamy ( a było ich trochę m.in. zaprowadziłam mamę do psychologa - ale zrezygnowała po pierwszej wizycie; chciałam wziąć na psychoterapie - taka sama reakcja i zmieniłam lekarza psychiatrę co i tak nic nie dało ) postanowilismy oddac mamę do szpitala psychiatrycznego na oddział otwarty, gdzie leczyli zaburzenia lękowe. Po kilku dniach kuracji odstawiono mamie większość leków i to wywołało w mamie natychmiastowy sprzeciw- bo przecież ona się bez leków nie wyleczy. Lekarka stwierdziłą, że chce zobaczyć jak mama zachowuje się bez wpływu leków na jej organizm. W moich oczach jej postepowanie było dobre jednak mama twierdząc, że lekarka jest niedouczona skoro robi to, co robi wypisała się ze szpitala po 2 tygodniach na własne życzenie. Nie wiedzac co dalej robić, poradziłam sie lekarki. Podczas rozmowy z nią dowiedziałam się, że główną przyczyną mamy stanu jest to, że ja i siostra stałysmy się dorosłe, niezależne, że zostawimy ją samą w domu ( z mężem, z którym nie może się dogadać) i w ten sposób próbuje nas zatrzymać przy sobie jak najdłużej. Nawet jeżeli zadaje w ten sposób ból sobie i nam, to właśnie on jest dla niej jedynym ratunkiem. Obecnie sytuacja wyglada tak, że mama leczy sie u jednego z poprzednich psychiatrów. Twierdzi, że żadne leki jej nie pomagaja, ciagle płacze, rzuca się,powtarza ze zniszczyła wszystkim życie- jakby była w nieustannym transie.Jedynie jesli wezmie clonazepam ( lub odpowiednik ) ataki ustaja na jedno popołudnie, ale minus jest oczywisty- uzależnienie. Sytuacja w domu jest nie do zniesienia i nikt juz chyba nie wierzy w to, że da sie wyjsc z tej sytuacji. Nie sądze by mama mogła sie wyleczyć w takiej atmosferze jaką przesiąkła juz całą rodzina. Poza tym nikt juz nie ma siły walczyc ani wymyślać kolejnych sposobów leczenia. Ani my, ani mama która coraz częściej powtarza, że coś sobie w zwiazku z tym zrobi.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Borderline
Mam stwierdzone borderline chodzę na terapie od roku biorę tabletki zoloft nie ma...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Nerwica lekowa, mozarin
Hej, od jakichś 8 miesięcy zaczęły się u mnie ataki paniki,...
- Czy jestem chory psychicznie?
Witam wszystkich.Jak w tytule- czy jestem chory?Dwa miesiace temu, po ponad roku bycia razem,...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Uzależnienia kolegi od... Jak gdzie szukać dla niego pomocy?
Dzień dobry. Piszę w sprawie kolegi być moze shizofrenik (mama chorobaa...
Forum: Uzależnienia