Forum: Zaburzenia psychiczne
Temat: Jedzenie zjada życie? (7)
- https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499710https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
Trudno jest mi określić czy to zajadanie depresji czy może zaburzenia odżywiania. Trzy lata odwiedzin u różnych psychiatrów,,, eksperymenty" z lekami oraz niezażywanie ich, wizyty u psychologa które nic nie powiedziały a tylko albo się pogrążam albo wypijam,,naważone piwo".
To się zaczęło w liceum. Doszło na obozie wakacyjnym do przykrej sytuacji z płaczem i koniecznością odebrania mnie przez rodzica. Kilka osób nieodpowiedzialnych zraziło mnie do innych. Z osoby oszczędnej i gospodarnej stałem się w ciągu miesiąca e marnotrawną. Wydawanie kasy na słodycze i przekąski, w końcu nakrycie przez rodziców i zamrożenie kieszonkowych. Po maturze automatycznie,,wolny" od zajadania się. Aż do studiów. Gdy zacząłem mieć trudności z otoczeniem (konflikty z kolegami i koleżankami z ich inspiracji) oraz psychicznie byłem w stanie wegetatywnym to codziennie przekąski, pizze, chipsy, lody do oporu aż pieniądze mi się kończyły. Przytyłem sporo przez co rodzice zaczęli mnie wytykać palcami i wręcz bez zrozumienia,, zachęcać" do odchudzania. Niby leczyłem się u psychiatrów ale to nic mi nie pomagało. W końcu zmieniłem uczelnię bo skutki tej sytuacji odbijały się na wynikach w nauce. Po powrocie do domu co prawda stan psychiczny się poprawił i odzyskałem utracone poczucie wartości. Na uczelni nowej zacząłem układać relacje przyjacielskie. Jednak obżarstwo zostało do tej pory. Znowu powtarzam schemat z liceum że ukrywam to że jem słodycze i słone przekąski a rodzice odkrywają to zawieszając mi kieszonkowe a w końcu po miesiącu przywracają bo wierzą że tego nie robię. Dla nich najważniejsza jest masa ciała i żebym schudł. Nawet uzależniali od tego środki na ważny dla mnie cel. Ja próbowałem to robić, ale bez skutku. Żaden sport czy powstrzymanie się od jedzenia nie wyszło. Teraz jak nie mogę wychodzić z domu do sklepu po,, czekoladę lub słone paluszki" z powodu koronawirusa albo nie ma jak ukraść coś ze spiżarni bo jestem pilnowany by też nie jeść kolacji (jem oficjalnie tylko dwa razy dziennie lub trzy) po prostu się nudzę. Najgorzej że jestem praktycznie sam bo nie mam bliskich znajomych lub ci pracują i mają swoje życie i nie odpowiadają na mój kontakt. Z rodzicami już nie rozmawiam bo ten sam schemat: odebranie kieszonkowego, bulwersowanie się a nawet kary. A jeszcze jak pomyślę że ja nie mam jeszcze wyższego wykształcenia przez zmianę uczelni a dopiero zaś rok obrona pracy dyplomowej, nie udało mi się znaleźć pracy dorywczej przez okres od kiedy,, wróciłem do domu" a przez to brakuje mi środków pieniężnych bo,,przejadamy i tak koło...". Do tego czasami nie robię rzeczy które mnie interesują typu czytanie książek lub nauka języków obcych. Potrafię spać na łóżku bez celu w dzień. Ale nie odczuwam jednocześnie tego co wcześnie czyli takiej,, autodestrukcji". Nigdy nie miałem myśli samobójczej wręcz życie było dla mnie najcenniejsze i miałem zawsze świadomość że rozwiązaniem nie jest krzywda wobec mnie i bliskich.
Sorry że tak długo ale naprawdę już się boję że to jedzenie mnie niszczy albo coś innego. Również mam dość tego że ani psychiatrzy ani psycholog mi nie pomogli (ten z łaski jednego z członków rodziny był opłacany przez jakiś czas za plecami rodziców, ale chyba mnie porzucił niedawno bo nie mam kontaktu z nim od dwóch miesięcy z propozycją spotkania) a na rodziców liczyć nie mogę. - https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499795https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
To że przytyłeś jest tu najmniejszym problemem, szkoda, że Twoi rodzice nie rozumieją tego i nie masz w nich wsparcia. Trzeba by się zastanowić dlaczego masz taką potrzebę jedzenia, jakie konkretnie uczucia czy stany zajadasz, i to rozwiązywać. Stres, samotność? Depresja to też szerokie pojęcie i skądś się bierze. Co takiego wydarzylo się na tym obozie w liceum, że aż tak na Ciebie wpłynęło?
- https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499796https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Rodzice, psycholog nie spełniają twoich oczekiwań? porzuć oczekiwania wobec ich, to ty jesteś panem siebie i swojego życia, to tylko od cb zależy czy z tego wyjdziesz czy nie i ile ci to zejdzie, ja miałem takie wsparcie od rodziców i otoczenia hehe że uciekłem od rzeczywistości autentycznie, przynajmniej się nie zabiłem czuję się z siebie dumny stawiłem czoła traumom i gównie emocjonalnym and im back, new, happy,strong and going forward, rzeczywistość i prawda już tak nie boli, trochę smyra czasami, shizofrenia pokonana
Catch fire, catch catch fire!
Wake up the sleeping lion
And use your mind - https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499798https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
To było następstwo okresu gdy byłem szykanowany wręcz otoczony nienawiścią ze strony kolegów a nie byłem w stanie wydać te osoby belfrom. Przed rozpoczęciem nauki w liceum pojechałem na obóz na którym pierwszy raz byłem zapoznany z obcymi mi osobami. Prawie tydzień zajęło mi żeby zaufać innym rówieśnikom nawet opiekunowi a organizator zastanawiał się czy może nie zadzwonić do rodziców bo nie chciałem się bawić, trudno było mi wykonywać obowiązki typu gotowanie lub sprzątanie w grupie albo wieczorami sam spacerowałem po ośrodku. Niestety, kilka osób-współlokatorów,,uwzięło się'' na mnie i robiło mi przykrości.
Jednak dzięki temu obozowi który był,,terapią szokową'' udało się w liceum nawiązać przyjaźnie i kontakty z innymi.
Ta sytuacja która,,rozpoczęła'' obżarstwo gdy zdecydowałem się na następny obóz. Okazało się że w grupie znowu będę z osobami które robiły mi przykrość. To był moment gdy jeszcze bardziej się zamknąłem i zacząłem panikować. W końcu następnego dnia zostałem zabrany do domu, zresztą organizator i jednocześnie kapelan-ksiądz nawet nie robił problemu z oddaniem pieniędzy a próbował jakoś dodać mi otuchy. Upłynął jakiś czas zanim,,wróciłem do siebie''. Wtedy zacząłem zajadać.Ostatnia edycja:Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499815https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
To masz trudne doświadczenia. A psycholog próbował kiedyś rozmawiać z Tobą/pracować z emocjami związanymi z tymi doświadczeniami?
Ja nie jestem psychologiem, ale dla mnie to wygląda tak jakbyś wciąż miał w sobie, może nawet gdzieś zepchniete do podświadomości te różne negatywne uczucia związanymi z wydarzeniami z przeszłości (jakie uczucia to musiałbyś sam nazwac: upokorzenie, przykrość, strach, samotność itd, nie wiem, nie chciałabym Ci narzucać co to bylo) i te uczucia ciągle do Ciebie wracają w jakiejś formie, mniej lub bardziej świadomej i w jakimś sensie wciąż wpływają na Twoje obecne życie. A że są negatywne i Twojej psychice jest Ci z nimi źle to wytwarza Ci się mechanizm obronny, żeby je zagłuszyć/zablokować - no i u Ciebie ten mechanizm obronny polega na jedzeniu.
Trzeba by głębiej o tym porozmawiać z kimś, uświadomić sobie, ponazywać te emocje i zracjonalizować w jaki sposób na Ciebie działają, i znaleźć jakieś racjonalne, świadome sposoby, żeby sobie z nimi radzić.
Ale to tylko moja hipoteza, specjalistą nie jestem.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1499938https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
W Liceum również miałem też silną nerwicę lub depresję zwłaszcza w drugiej połowie rocznika. Zasypianie na zajęciach i to często z głową tykającą od tyłu do przodu, nierobienie notatek z powodu ogromnego zmęczenia a przez to niekiedy nieodrabianie prac domowych, pogorszenie wyników w nauce, wizyty przynajmniej raz w tygodniu u pielęgniarki. Do psychiatry nie szlem, nie rozmawiałem też prawie z nikim na ten temat. Dopiero napisanie matury spowodowało jakąś ulgę do czasu...
Też tak myślę, że to upokorzenie którego doznałem oraz samotność zostawiły we mnie ślady.Choćbym szedł ciemną doliną zła się nie ulęknę.
- https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html#p1500024https://www.psychiatria.pl/forum/jedzenie-zjada-zycie/watek/1499710/1.html Jedzenie zjada życie?
Jeśli jadłeś dużo słodyczy to jest też taka możliwość, że zmęczenie i brak koncentracji w liceum były spowodowane wysokim poziomem cukru.
WolfTCH97 2020-04-02 11:06:11
Też tak myślę, że to upokorzenie którego doznałem oraz samotność zostawiły we mnie ślady.
No prawdopodobnie tak jest. Ale nie powinno się tego tak zostawić, potrzebowałbyś "otworzyć" te doświadczenia i emocje, zmierzyć się z nimi i z tym jak one wpływają na Twoje życie, i nauczyć się radzić sobie z tymi emocjami w otwarty, nie autodestrukcyjny sposób. Inaczej to Cię będzie cały czas męczyć wewnętrznie i będziesz próbował to jakoś zagłuszyć. Jeśli nawet w jakiś sposób oduczysz się niwelowania tego jedzeniem, Twoja psychika w akcie obrony wymyśli jakiś inny, równie niedobry dla Ciebie sposób ucieczkiOstatnia edycja:http://basniespoddwochksiezycow.wordpress.com
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Regulamin
Witam. Przebywam na oddziale psychiatrycznym około 7 tygodni dziś miałem dopiero...
Forum: Prawa pacjenta - Wpływ pogody na samopoczucie
Wcześniej nie narzekałam na pogodę, nawet lubiłam zimę, nie...
Forum: Depresja - Czy leki mogą powodować takie skutki uboczne
Witam mam na imie Mariusz od 3 lat lecze się po epizodzie schizofrenii który...
Forum: Schizofrenia