Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne? (10)
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1058742https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
Mam taki problem, mianowicie kilka dni temu podczas dyskusji z żoną na temat, w którym mieliśmy inne zdanie użyłem wobec niej sformułowania "a co Ty jesteś wszechwiedząca czy jak?" ponieważ nie lubię jak wygłasza swoją opinię bez dokładnej wiedzy w danym temacie i opierając się tylko na tym co media przekażą (tej drugiej części, że nie lubię jak...nie powiedziałem jej). Być może nawet nie dosłyszała dobrze jak to zdanie powiedziałem bo według niej użyłem sformułowania "wszechwiedząca się odezwała", ale mniejsza z tym. Poczuła się wtedy urażona i się zdenerwowała. Nie pomogły moje przeprosiny zaraz gdy powiedziała mi, że to ją zabolało, że według niej zachowałem się po hamsku w tym momencie. Oczywiście powiedziała, że jak zwykle przepraszam po i że ma gdzieś moje przeprosiny. Uznała, że według niej to co zrobiłem to było "[email protected][email protected]!syństwo" i kilka razy tego dnia w kłótni nazwała mnie "[email protected][email protected]#ielem" i powiedziała, że mam "[email protected][email protected]#!ać".
Próbowałem jej wyjaśnić, że chyba nazywanie kogoś "***[email protected]#!" i to swojego męża to jest bez porównania więcej obraźliwe niż niechcący użycie słów "Wszechwiedząca", zrobiłem to całkowicie nieświadomie i nie zdałem sobie sprawy, że ją to urazi.
Od momentu początku kłótni, nie odzywa się do mnie, gdy próbowałem rozmawiać używa przekleństw, nawet nie odpowiada na moje pytania, ignoruje mnie, o nic mnie nie po prosi, to co ja zawsze robiłem żeby jej pomóc ona robi sama, traktuje mnie jakbym nie wiadomo co jej zrobił, a wszytko to po to ba jak twierdzi muszę też się poczuć tak jak ona, żebym się czegoś nauczył, żebym nauczył się jej nie obrażać, nawet użyła takiego stwierdzenia, że "czemu ja mam być szczęśliwy a ona cierpieć". Przyznam, że to nie pierwszy raz żona tak się zachowuje, uznaje, że tylko w ten sposób coś do mnie dotrze.
Zatem jestem karany za to co zrobiłem czy to już jest złe oddziaływanie na psychikę drugiego człowieka?
Przyznam się, że jestem dość wrażliwy, przeżywam takie sytuacje bo mi zależy na żonie, nie potrafię tego w cudzysłowiu olać. Nie zrobiłem tego absolutnie specjalnie, nie miałem intencji jej urazić, przeprosiłem. Powiedziałem, że niestety takie rzeczy mogą się zdarzać bo nie jestem idealny i czasem powiem coś co może urazić bez zastanowienia.
Jednak uważam, że jeśli żona by miała być zła - OK, ale nazywanie mnie w tym wypadku "***@[email protected]" i w każdym niemal zdaniu używanie przekleństw? To chyba już przesada.... - https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1058765https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
...masz wulgarną żonę i bardzo wybuchową. Nie wiem, za co to ty ją przepraszasz, powinno być odwrotnie.
Lęku...odwal się ode mnie. Jola.
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1058792https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
Najgorsze dla mnie jest to, że teraz chodzę na paluszkach, kajam się, nawet boję się o coś jej pytać bo się boję odpowiedzi lub jej braku, moje poczucie własnej wartości spada, a jeszcze bardziej boli jak do wszystkich na około odzywa się z radością i uśmiechem, jest sympatyczna itd, a mnie traktuje w ten sposób. Jej nastawienie wobec mnie jest takie jakbym był dla niej nikim, lub jakbym co najmniej przyszedł do domu pijany i ją zbeształ od najgorszych...Do tego jeszcze jest zła na mnie za to, że się wybielam, że twierdziłem, że nie zrobiłem nic złego, że jakby ktoś z boku stanął i zobaczył jak ona się zachowuje wobec mnie w stosunku do tego co ja jej zrobiłem to by się przeraził.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1058979https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
Ćwiczy Cię na pantoflarza.. a jak u Was z seksem?
Paweł
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1058981https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
kolego ja mam 53lata i po 25 latach wzajemnego życia i 4 latach separacji rozwód ...nie wlazłem pod pantofel
coś o życiu wiem i sztuczkach" pazernych lwic"Paweł
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1059243https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
Okazuje się, że nazwanie mnie [email protected][email protected]!wielem miało związek z tym, że w kłótni, złości kiedy zaczęła szaleć w domu powiedziałem do niej, że jest chora psychicznie, wiem zagalopowałem się nie powinno się to zdarzyć, ale również nie panuję nad swoimi słowami kiedy ona wpada w furię. Dziś myślałem, że już będzie ok bo przyznałem jej, że nie powinienem tak mówić i faktycznie mogła mnie nazwać [email protected][email protected]!lem. Rano byłem czuły dla niej, przytuliłem, ale miała miejsce kolejna sytuacja gdzie pokazała swój charakter, swoją wybuchowość, swoje nerwy, w nerwach wkroczyła do domu i tonem rozkazującym kazała mi coś zrobić. Już myślałem, że będzie ok, ale teraz nie ma co liczyć z mojej strony na jakąś czułość bo mnie zdenerwowała, jakim prawem może do mnie się odzywać w taki sposób? Nawet jeśli wypowiedziałem te słowa, że jest chora psychicznie to chyba nie powinienem dać sobą pomiatać, bo najgorsze by było jakbym na jej ton rozkazujący odpowiedział, oczywiście już się robi i całkowicie się podporządkował. Nie chcę robić z siebie ofiary, moja wina tu też jest, że takie słowa wypowiedziałem, ale bez przesady.
Seks nie za często, 1-3 razy w miesiącu. W perspektywie miesiąca inseminacja pierwsze podejście w staraniu o dziecko, bo naturalnie się nie udaje. W tym roku 4 lata po ślubie nam minie. - https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1059442https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
Kolego coś tu za mocno zgrzyta między Wami ?
Czy często są u Was takie sytuacje dominacji ..gdzie pada rozkaz ?
Co do seksu ..co tak sporadycznie ? Hmn,może być rozdrażniona brakiem dziecka i mocno tłumi uczucia macierzyńskie i w efekcie wybucha
My 3 lata byliśmy już w małżeństwie i miałem to samo ... zamiast seksu ..oziębłość i awantury z byle powodu Jak pojawiło się dziecko to miodzio kobietaOstatnia edycja:Paweł
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1060835https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
"Gwałt niech się gwałtem odciska" - to już Mickiewicz napisał. Co do szczegółów dalszego postępowania odsyłam do książki "Hieny, Modliszki, Czarne Wdowy. Czyli jak kobiety zabijają" Pawła Śląskiego. Twoja małżonka jest Hieną i dobrocią nic z nią nie zrobisz. Rozwiedź się jak najprędzej (ale zanim doprowadzisz sprawę rozwodu do "szczęśliwego" finału, to dziecko będzie w drodze - takie są Hieny). Teraz, szykuj dowody, że rozwód jest z winy żony - książka Ci w tym pomoże. Tylko, na Boga! nie pokazuj książki żonie, ani się na książkę nie powołuj, bo żona WSZYSTKO obróci przeciw Tobie. Milcz, cierp i rób swoje.
Krzysztoff
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1061426https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
wiecie co...jestem kobietą i to wulgarną jak ch..a..ha ha ale bez obrazy: gwizdnęła bym takiej babie w dziób ! Najczęściej powodem takich fanaberii jest BRAK ZAJĘCIA, zwykłe nieróbstwo i nuda, dzieki czemu szanownym panciom odbija..nic więcej nie mówię bo musiałabym samymi gwiazdkami ...
- https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html#p1066792https://www.psychiatria.pl/forum/kiedy-konczy-sie-kara-a-zaczyna-znecanie-psychiczne/watek/1058742/1.html Kiedy kończy się kara a zaczyna znęcanie psychiczne?
POstanowiłem, w tym tygodniu proponować jakieś wyjścia w tygodniu żonie, bo stiwerdziliśmy, że ostatnio nie chodzimy nigdzie. Z myślą o niej wpadłem na pomysł wspólnego wyjścia z moim bratem i siostrą na bowling. Zaproponowałem jej to, była bardzo chętna, mówiąc "jasne", "fajnie". Zapytałem czy w czwartek może być powiedziała, że może być. Na 18 była umówiona do lekarza, ale nie powiedziała mi ani słowa, że w jakiś sposób ta jej wizyta u lekarza będzie kolidowała, więc ok.Wszystko załatwione..po czym okazuje się, że jest 30 min. opóźnienia do lekarza. Żona pojechała do lekarza sama. Ja chciałem na początku jechać, ale kiedy to powiedziałem żonie ona się mnie zapytała "to Ty pojedziesz ze mną?" Zdziwionym tonem, tak to zinterpretowałem. Stwierdziłem, że w sumie może zostanę w domu trochę popracuję i żona po wizycie podjedzie w umówione miejsce blisko naszego domu i zabierze mnie i mojego brata i siostrę i razem pojedziemy autem na bowling. Moje rodzeństwo nie musiałoby wtedy jechać autobusem i tramwajem, tylko jechali by z nami. Jak mi zadzwoniła, że poinformowano ją, że jest 30 minut opóźnienia to powiedziałem jej, że ok, ale powiem rodzeństwu żeby podjechali do mnie i najwyżej spokojnie poczekamy tutaj na żonę (w planach była też opcja żeby oni jechali już na miejsce sami autobusem, a ja z żoną dojadę autem), a ona po wizycie podjedzie po nas.Wizyta się przedłużała i przedłużała...z 30minut opóźnienia zrobiła się godzina, a mieliśmy zrobioną rezerwację toru.
Żona zaczęła mi pisać, że nie wie jak długo to jeszcze potrwa, że może z godzine i że mamy sami jechać.A ja pytam żonę(wszystko w smsach): -I tam się spotkamy? Żona pisze, że nie pojedzie, że pojedzie do domu, że po co mamy przez nią coś tracić.Ja odpowiadam: "NIE, ja chce żebyś też jechała, sam nie jadę" Żona mówi, że to może jeszcze ze 2h potrwać (ma tendencje do przesadzania - bo czeka już prawie 1,5h i jeszcze 2h będzie czekać?). Odpowiadam:"Poczekamy, bez sensu jakbyśmy mieli sami jechać"Bo po to organizowałem to wyjście, żebyśmy szli razem, a nie ja sam z nimi. Zrobiłem to tylko dla niej bo wiedziałem, że chce iść na huśtawkę wodną koło bowlingu (kilka dni temu pokazałem jej, że jest coś takiego) i dodatkowo pograć w bowling. Jak już ktoś był na doczepkę to tylko moje rodzeństwo żeby wyszło taniej za bowling.Po czym żona znowu pisze:-nie mam zamiaru juz czekac jak wiem ze psuje wam zabawe i czekacie jak glupki. Jedzcie se sami. Ja wroce do domu. Ja odpowiadam, że nic nie psuje i żeby tylko dała znać jak Pani będąca jeszcze przed nią w gabinecie lekarskim wyjdzie z niego.Na co ona mówi -nie, idzcie sami. Ja odpowiadam -nie, czekamy. Ona powtarza znów kilka razy, że mamy sobie sami jechać. Na co ja zadaje w tym momencie tylko pytanie - a nie możesz dojechać do nas? Podkreślam, że jest to pytanie a nie stwierdzenie "dojedź sobie, my jedziemy". A żona mi później wypomina, że ja jej KAŻĘ dojechać samej. Może gdybym sformułował to pytanie w inny sposób: "A nie moglibyśmy się spotkać na parkingu przy bowlingu?" to by to inaczej odebrała, ale kto wie..(Obecnie żeby pokazać jak to ja się zachowałem, powiedziała mi, że mam sobie dojechać sam jeśli chcę na pogrzeb, na który mieliśmy dziś jechać 100km - dodam, że to żona ma samochód, ja nie mam)
Następnie zaczyna rzucać przekleństwami i wmawia sobie, że po co ma przyjeżdżać, żeby nas tylko odwieźć.Znowu mówi że mamy jechać bo nam autobusy uciekną. Ja znowu pisze,żeby dała znać jak Pani wyjdzie z gabinetu. Na co znów stwierdza,że nie jedzie bo się nie spóźnia i w takim wypadku woli nie iść. I zaczyna jechać na mnie, że to mój głupi pomysł, że w taki dzień wychodzimy jak ona miała w planach lekarza.....Mówi, że mamy iść w cholere, że psuje nam wyjście, że nie przyjedzie po 21 żeby nas tylko odwieźć. Ja piszę jej, że nic nie psuje, że nikt nie wiedział, że tak wyjdzie. Stwierdza, że ona podobno zawsze wszystko psuje, a to nie jest przecież jej wina tylko opóźnienie jest powodem, że tak wyszło i nikt nie miałby za to pretensji do niej. Bo dlaczego? Wmawia mi, że ja sobie najpierw z rodzeństwem uzgadniałem wyjście na czwartek a poźniej dopiero z nią co jest kompletną bzdurą. Zdecydowałem się zatem wsiąść w autobus z bratem i siostrą (którzy oczywiście nic nie wiedzieli o mojej kłótni z żoną), żeby nie czekać na tym przystanku bo skoro mi żona pisze, że nie idzie no to nie, tak to odebrałem, ale mówię sobie, że spróbuję ją jeszcze przekonać w autobusie, żeby do nas dołączyła i spotkamy się na miejscu bo uznałem to za najlepsze rozwiązanie dla wszystkich, a nie z pobudek egoistycznych. Napisałem później żeby przyjechała na bowling do nas, napisała, że niby kiedy, o 22? a to było przed 20...i po jakiś 5 minutach dzwoni i mówi, że jest w aucie. Czyli gdybyśmy od początku się tak umówili, że ja z rodzeństwem jedziemy busem i tramwajem to byśmy się spotkali na miejscu maksymalnie kwadrans po 20 a nie o 21:50 i byśmy mieli półtorej godziny gry...bo do 22 była rezerwacja. No, ale nie zmienia to faktu, że najlepiej by było jakbym, na nią sam poczekał albo dojechał do niej do klikniki. Do takich wniosków doszedłem, jak również do takiego, że mogłem jechać z nią do tego lekarza tak jak to zakładałem na samym początku. Dodam, że miałą wizytę i ginekologa. Ma monitorowany cykl i przygotowujemy się do inseminacji, która miałaby być za około 5 dni (miało się to okazać u lekarza dzisiaj kiedy dokładnie).Teraz wyszedłem na kogoś kto ma ją kompletnie w dupie, woli wyjście z rodzeństwem na piwo niż być przy niej, wyszedłem na kogoś komu nie zależy na dziecku bo nawet nie zapytałem co lekarz powiedział (a co miałem pytać jak żona była na mnie zła i znam ją już na tyle, że wiem iż by mi powiedziała, że nic, albo co mnie to interesuje). Normalnie zawsze się pytam co jej lekarz powiedział, myślę co u niej, przejmuję się tym, że musi ciągle chodzić do lekarza, brać tabletki, zastrzyki, że była na operacji. Żona twierdzi, że jej rozkazuje i zachowuję się jak król, że każę jej dojechać. Mówi, że to z nią się umawiałem i powinienem na nią poczekać a nie jechać z moim rodzeństwem sam. Mówi, że jestem egoista, ham, [email protected]@!wiel, że jak to powiedziała mam w dupie "bachora". Stwierdziła, że nie chce mnie znać, że pokazałem jej kto jest najważniejszy dla mnie, że nie byłem przy niej kiedy tego potrzebuje, że mam ***[email protected]#, że jestem ćwok.I najgorsze, że napisała mi, że mam jej dać znać czy jej pomogę i do poniedziałku spuszczę się do kubeczka ((Że nic więcej ode mnie nie chce.Że wybieram rodzeństwo ponad ją, że nie jestem dla niej podporą.
Tak to wszystko wyglądało.Wmawia sobie, że to ona jest zawsze wszystkiemu winna, że psuje każdą zabawę bo ja tak podobno kiedyś powiedziałem.Twierdzi, że ona robi wszystko żeby mieć dziecko a ja jej w tym nie towarzysze. No naprawdę nie towarzysze, kilka razy byłem z nią u lekarza, kilka razy już chodziła do innego lekarza i nie raz mówiła, że nie muszę z nią jechać, dbam o to by brała regularnie tabletki, pilnuję by zrobiła sobie zastrzyk o danej porze, byłem przy piuerwszym zastrzyku by jej pomóc przy nim, pomyślę, że trzeba by jechać do apteki po tabletki bo się kończą, martwię się tym, że musi się nimi faszerować tyle, ale raz nie pojechałem z nią do lekarza (mimo, że miałem taki plan wcześniej, ale zmieniłem go w ostatniej chwili, zresztą żona mi nie dała żadnego znaku, że mnie potrzebuje przy tej wizycie) i odrazu, że ona robi wszystko a ja jej nie towarzyszę, tylko towarzyszę rodzeńśtwu w piwkowaniu! No po prostu masakra ( I jeszcze do tego to pisanie o spuszczeniu się w kubek, że mam jej dać znać czy chociaż tak jej pomogę. Do tego napisała, że ja wolę imprezki a jak chodzi o coś ważnego dla niej to ja się spinam i nie daję rady. To jest aluzja do tego, że kilka razy nie podołałem w seksie na zawołanie kiedy trzeba było. A co do tych imprezek to dodam, że nie chodzę na ŻADNE imprezki. Z moim rodzeństwem na wspólnym wyjściu byliśmy z żoną chyba z ponad pół roku temu - na bilardzie, a ostatnio spotkałem się chyba po roku na bilard z moim właściwie jedynym znajomym i nie byłem z nim na żadnej imprezce. Było to moje jedyne w ciągu ostatniego roku (jak nie dłużej) wyjście samemu bez żony.Pluję sobie w brodę, że po prostu nie pojechałem z nią do tego lekarza tak jak zakładałem wcześniej. Gdyby nie było opóźnienia ponad 1,5h to wszystko by było na 100% ok, a tak to niestety tragedia.W głębi serca mam dobre intencje, a w oczach żony jestem w tym momencie dla niej nikim....
Cóż zrobić?
Czy ktoś może mnie utwierdzić w przekonaniu, że żona ma absolutną rację w tym momencie i ma prawo mnie tak traktować? - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Escitalopramu actavis
Witam choruje na depresje mialam nawrut choroby chce zapytac bralsm leki coaxil 2 razy dziennie...
Forum: Depresja - Schizofrenia paranoidalna u mamy - pomyśły
Witam,Chciałem przedstawić wam sytuację mojej rodziny i zapytać o...
Forum: Schizofrenia - Grupa wsparcia dla rodzin chorych psychicznie w Warszawie i okolicach
Czy ktoś wie o istnieniu takich grup? Jestem u kresu sił, po 12 latach choroby syna....