Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Kłótnie z powodu zakupu domu (3)
- https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html#p1298123https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html Kłótnie z powodu zakupu domu GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witam Wszystkich. Piszę tę wiadomość gdyż ciekawy jestem opinii dotyczącej problemu, z którym od dłuższego czasu borykamy się z Żoną. Jestem żonaty od 9 lat i mamy syna, który kończy w tym roku 7 lat i od września idzie do szkoły. Od jakiegoś czasu Żona chce kupić dom, co jest głównym problemem i powodem kłótni między nami. Niestety ale według Niej posiadanie domu nie ma żadnych wad, bo "dom to inwestycja", "miała by coś własnego i miałaby ogródek". Nie widzi tego (co dla mnie jest ważne), że syn pójdzie do szkoły i ważne jest to aby ta szkoła była w najbliższej okolicy (obecnie mieszkamy tak, że szkoła jest obok miejsca zamieszkania), ważne jest to, aby w pobliżu były jakieś sklepy aby nie trzeba było po jakikolwiek drobiazg wsiadać w samochód i jechać po zakupy, ważne jest też to aby był łatwy dojazd do pracy (obecnie tak jest). Czy to nie są wady mieszkania w domu – odległość do pracy, dojazdy samochodem na zakupy, odległość od szkoły? Spodobał się jej dom na terenie narażonym na szkody górnicze (w Rudzie Śląskiej). Nie rozumie tego czym są szkody górnicze, bo tam jest fajna okolica.
Kolejna sprawa, to czy więcej do zrobienia jest przy mieszkaniu (obecnie mamy mieszkanie 63 m2) albo przy domu? Jak dla mnie przy domu. To skoro teraz już widzę, że nie Żona nie potrafi zadbać o mieszkanie jak należy to jak zadbać o dom? Niestety ale jestem osobą, która lubi mieć wszystko na swoim miejscu, lubi czystość. A Żona? Przez 9 lat od ślubu nie potrafi się tego nauczyć, że jak ktoś zmywa naczynia to powinien też umyć kuchenkę gazową (ja zawsze tak robię). Nie potrafi zrozumieć tego, że jak się odkurza podłogę to nie tylko środek ale trzeba też odkurzyć pod meblami albo po kątach (zawsze to robię). Jak coś powiem to od razu odpowiedź, że tak jest dobrze, na szybko. Nie rozumie tego, że jak się chowa buty po sezonie to trzeba je wpierw umyć, a nie zabrudzone chować do szafki. Nie potrafi zrozumieć tego, że jak szykuje się coś do zjedzenia wieczorem to trzeba odłożyć to na swoje miejsce, tylko zostawia to na stole „bo ja jestem np. na drugi dzień w domu więc to posprzątam”. Ona nie musi po mnie sprzątać, a ja po niej tak! I jak ja mam chcieć zamieszkać w domu? Co potem będzie? To, że Żona będzie mieszkała w domu i będzie miała ogródek, a o czystość i porządek będę dbał ja, albo będzie brudno i będą różne rzeczy porozstawiane po kątach? Nawet rozmawiać się nie da normalnie bo rozmowa wygląda tak, że jak usłyszy ode mnie coś innego niż chce usłyszeć to od razu lecą wyrazy typu „k…” i „ch…”. Twierdzi, że ja nie chcę domu i nie chcę kompromisu, no to jej podałem, że owszem dom tak ale: żeby syn nie miał zbyt daleko do szkoły, aby nie było tak, że po cokolwiek trzeba wsiadać w auto i jechać żeby kupić, żeby był sensowny dojazd do pracy i nie na terenie ze szkodami górniczymi (chyba nikt nie chce wywalić sporo pieniędzy i potem patrzeć jak dom pęka albo jak powstała jakaś wyrwa przed domem). Kocham bardzo swego syna i patrzę na niego aby on miał dobrze i np. nie musiał cały dzień czekać w szkole i czekać aż ktoś go odbierze (w obecnej sytuacji tak nie będzie). Żona z kolei twierdzi, że dom jest dla dobra syna bo będzie miał ogródek i będzie miał gdzie pobiegać (obecnie też ma gdzie pobiegać).
Ktoś może myśleć, że w domu nic nie robię ale tak nie jest. Mam taką pracę, że nie pracuję codziennie. Jak jestem w domu, to oczywiście robię zakupy, sprzątam w kuchni, robię pranie, w weekendy odkurzam mieszkanie (nie „po łebkach”, że np. za wersalką jest brudno ale dokładnie), w większość dni odprowadzam syna do przedszkola i go odbieram, w wakacje się nim zajmuję. Ale w zamian słyszę, że mam wolne i nic nie robię, że „przecież Ona gotuje i prasuje”. Nie trzeba dużo myśleć aby zauważyć, że gotowanie w domu i mieszkaniu niczym się nie różni, a te prace które ja robię to się różnią i to znacznie i do tego dochodzą przy domu inne prace.
Aha, i jeszcze jedno. Ja mam iść na kompromis i chcieć kupić dom, którego koszty wyniosą 400 tyś. lub więcej. Ale jak ja mówię, że mnie się podoba samochód, który kosztuje ok. 100 tyś. to od razu słyszę, że „Jej się takie auto nie podoba”, „co to za auto”, „że jestem niepoważny”. To jak to jest – kompromisem jest to, że ja ustępuję i mam się godzić na jej zachcianki i wyrazić zgodę na zakup domu jaki Ona chce ale jak ja chcę mieć auto takie jak mnie się podoba to już nie? Tylko jest jedna ważna różnica, bo ja potrafię spojrzeć trzeźwo na całą sytuacje i widzę wadę posiadania takiego auta, a mianowicie koszty utrzymania, a według Żony posiadanie domu nie ma wad.
Chętnie poznam Wasze opinie na temat tej sytuacji, co o tym myślicie. - https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html#p1298129https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html Kłótnie z powodu zakupu domu
To są problemy trzeciego świata właśnie niektórzy mieszkają w bloku z płyty, mały metraż, trójka dzieci, ledwo od pierwszego do pierwszego starcza, ale jest miłość do rodziny i nie ma takich problemów, czy dom za 400 tys czy mieszkanie... Ludzie nauczcie się doceniać to co macie .. Może Twojej żonie za przeproszeniem sufit się zwalił na głowę, nie docenia ani Ciebie, ani wygód które jej dajesz. Baby właśnie takie są, tylko wymagają a dać od siebie nie potrafią, ja jestem kobietą ale chyba trochę bardziej z chłopskim rozumem. Oczywiście, że mieszkanie w bloku jest lepsze, o wszystko martwi się spółdzielnia, nie trzeba kosić trawy, naprawiać rynny, lepić dziury w ogrodzeniu. Chyba, że stać Was na obsługę domu. W zimie ogrzać taki dom i wszystko na waszej głowie. Lepiej sobie ogarnąc mieszkanie w nowym budownictwie od dewelopera już lepszy standard, dziecko na osiedlu będzie miało więcej znajomych na pewno, lepiej to będzie jeśli będzie miało blisko do szkoły czy do kolegi. Jak nie macie co robić z kasą, to kupcie mieszkanie w fajnej lokalizacji, bo lokalizacja to najważniejsza rzecz. Uwierzcie mi, że strata czasu na dojazdy nawet na zakupy, a już nie mówiąc codziennie do szkoły syna itp to najgorsze co może być. No i hajsu na paliwo.
Powiedz żonie, żeby zaczęła doceniać to co macie i się cieszyła z tego, bo życie bywa nieprzewidywalne, ja w ciągu kilku dni straciłam dach nad głową i miłość mojego życia i zostałam z niczym. to tak w celu pocieszenia innych, zawsze może być gorzej niż jest. Kup sobie to auto jak Cię stać. Baby są jakieś inne, auta są super. - https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html#p1298235https://www.psychiatria.pl/forum/klotnie-z-powodu-zakupu-domu/watek/1298123/1.html Kłótnie z powodu zakupu domu GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Po trosze, racja jest po obu stronach. Różnica jest taka, że majątek ruchomy-spada na wartości, a majątek nieruchomy- wprost przeciwnie. Więc żona ma rację, z tym, że bałaganiara jest. Ciekawe jak by sie domem zajęła, gdy bałagani w mieszkaniu. Do ciebie raczej pasuje-posiadanie domu, bo jesteś pedantem.
Lęku...odwal się ode mnie. Jola.
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - Boje sie mowic o moich problemach
Hej, mam bardzo powazne problemy ktore ciagle narastaja i staja sie co raz bardziej uciazliwe....
Forum: Psychoterapia - Perazin 25, Asertin 50
Witam, mam pytanie odnośnie leków asertin 50 oraz perazin 25. Czy coś się...
- Bliska osoba w szpitalu psychiatrycznym.
Dzień dobry, mam nadzieję że jest to poprawny kanał forum do mojego...