Forum: Kółko wsparcia psychicznego
Temat: Kobieta po 40, po 50, kobieta niewidzialna, nieładna (1)
- https://www.psychiatria.pl/forum/kobieta-po-40-po-50-kobieta-niewidzialna-nieladna/watek/1567771/1.html#p1567771https://www.psychiatria.pl/forum/kobieta-po-40-po-50-kobieta-niewidzialna-nieladna/watek/1567771/1.html Kobieta po 40, po 50, kobieta niewidzialna, nieładna
Hej wszystkim. Zbliżają się moje 40. urodziny i niespecjalnie odnajduję się w tym świecie z takim wiekiem. Problem jest uniwersalny ale przedstawię tutaj zarys siebie:
1- moje kobiece ego nie wyszumiało się w młodości,
2- przez całą młodość czułam się brzydsza i gorsza,
3- mam ranę narcystyczną wynikającą z długoletniej niewidzialności jako kobieta,
4- przez długie lata (13-30 r.ż.) nakręcałam się autodestrukcyjnie i sabotowałam w relacjach K-M,
5- szkodzi mi red-pill i mizoginiczne wynurzenia, z których wynika, że życie kobiety kończy się po 25/30/40 r.ż. tzw. "ścianą",
6- mam bardzo małe doświadczenie z facetami, większość życia spędziłam pod kloszem.
7- w związku z pkt 6 jestem też mało dojrzała emocjonalnie... utknęłam w rozwoju relacyjnym.
Mogłabym rozwinąć każdy z punktów ale nie chcę przynudzać. Denerwuje mnie to, gdy psychoterapeuci diagnozują odobę z niepowodzeniami w sprawach damsko-męskich następująco: "relacja z rodzicem płci przeciwnej do przepracowania". W moim przypadku to PUDŁO. Relacja z tatą, mimo iż nieidealna, nie była i nie jest zapalnikiem. Miałam też kolegów. Rzecz w tym, że żaden mężczyzna nie widział we mnie kobiety.
Zapalnikiem problemów u mnie był i jest wygląd + nakręcanie się. Kobieta otyła, która jako jedyna nie została poproszona do tańca, która jako jedyna nie dostała kwiatka "ma nieprzepracowaną relację z ojcem"??? czy jednak po prostu zniechęca otyłością? No właśnie... U niej to 100% wygląd. U mnie: trochę wygląd trochę sabotowanie.
Po 30. mój wygląd nie zmienił się szczególnie. Ja akurat byłam i jestem szczupła ale zawsze byłam koszmarnie pospolita, niewidzialna. Nigdy nikt mnie nie wybrał, nie wyróżnił.
Moja podświadomość próbowała już wszystkiego by mnie uchronić lub dokarmić ale wszystkie zabiegi były chaotyczne i nietrafione. Nie dopuszczałam myśli, że mogłabym się komuś spodobać. Otrzymywałam propozycje seksu co tylko stanowiło wodę na młyn do mojego dalszego nakręcania się ("widzą we mnie szmatę, ładniejszej/lepszej by się nie ośmielili proponować jedynie tego"). Ostatnio, w wyniku głębszych analiz doszłam do wniosku, że jestem głęboko przekonana, że:
- nie mogę być dla nikogo pierwszym wyborem, jedyną i wybraną, wyróżnioną
(inne kobiety mogą mieć facetów, które mówią o nich "moja dziewczyna jest dla mnie najpiękniejsza" ale ja jakoś nie),
- nie czuję się godna mężczyzn, którzy mi się naprawdę spodobają fizycznie. Uważam, że powinnam na zasadzie so***rności i lojalności wybierać niezbyt ładnych.
Mam wielki mętlik w głowie i w dużej mierze jest to moja wina. Przez wspomniane 20 lat bardzo mocno nakręcałam się przeciwko swemu ciału - uważałam się za brzydką i najgorszą co ostatnimi laty zelżało. Już tak nie uważam, znudziło mi się jechanie po sobie. Teraz staram się doceniać to, co mam - piszę sobie komplementy w pamiętniku, gdy tylko cokolwiek mi się w sobie spodoba. Spisuję też każdy ochłap, który usłyszę od innych (mogę - wszak pamiętnik widzę tylko ja).Wygląd nie jest moją winą ale 15-letnie intensywne nakręcanie się już tak.
Widzę u siebie postępy ale wciąż dominuje chaos. Żadnego nadrabiania nie chcę. Nie chcę słuchać ani okłamywać siebie bzdurami w stylu "inne są ładne ale ty ZA TO mądra". Nieprawda, te ładne też są mądre. Nie przemawiają do mnie te najprymitywniejsze sposoby na zalepienie ranki. Mogę całymi dniami o tym nie myśleć, ale tylko wtedy, gdy pozwalam na to, by dziedzina życia jaką są relacje miłosne wlekła się za mną jako bezwładna kończyna z gangreną. Umiem TYLKO ODCIĄĆ i żyć jako OSOBA bez realizowania się w kobiecości. Nie umiem za cholerę tej kobiecości reanimować...
Jeśli macie jakieś fajne kanały na youtube, gdzie można posłuchać o tym, jak być kobietą (ale nie o operacjach plastycznych) to chętnie obejrzę. Mam wrażenie, że sytuacja jest patowa i przegrana, nie wiem, nawet jak zacząć i czy jest sens. Pozdrawiam. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Staram się schudnąć
Hej, mam 176 i waze 51/52 kilo. Troche wystaje mi brzuch i bardzo mi to przeszkadza i...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Usłyszałam że jego eks jest znacznie ładniejsza ode mnie
Ostatnio usłyszałam podczas sprzeczki od partnera, że nie będzie mnie...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Martwy punkt w życiu
Cześć, mam 26 lat, moje życie zawsze toczyło się spokojnie, miałem...
Forum: Depresja - Wpływ pogody na samopoczucie
Wcześniej nie narzekałam na pogodę, nawet lubiłam zimę, nie...
Forum: Depresja