Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: kocham go! (35)
- https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p25297https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go!
Mój problem dotyczy związku. Od 3 lat jestem z mężczyzną którego kocham i nie chciałabym go stracić. Jednakże pomimo tej miłości, są ciągłe problemy. Najgorsze jest to...że ja tego nie rozumiem. Krótko opiszę. Jestem osobą miłą i kontaktową. Bardzo łatwo nawiązuję kontakty, mam wileu znajomych i przyjaciół. Mój mąż należy do osób raczej bardzo poważnych i nie lubi "ludzi". Problem polega na tym, że rzuca słowami, które bardzo mnie ranią,potem zarzuca mi że się denerwuję, odpłacam mu tym samym i .... aby dojść do porozumienia muszę zostać WINNĄ. Jedno moje zdanie...np "dlaczego w środę" potrafi go bardzo urazić\zdenerwować i nie czekając na dokończenie wyrzuca z siebie potok słów takich jak: ty jesteś p....., chyba nawet podstawówki nie skończyłać, lecz sie bo jesteś chora. Bardzo czuje sie wtedy zraniona i albo odpowiadam tym samym, czyli agresją albo smutnieje. Gdy ja tłumaczę mu że jest niesprawiedliwy, to nie chce słuchać (robi głośniej telewizję, ucieka) gdy smutnieje słyszę najpierw że oczywiście jak zwykle się obraziłam, że teraz kilka dni muszę odchorować i że mi dziękuje. Nie umie powiedzieć przepraszam, nie umie przyznać sie do winy. Najgorsze jest to, że jak taka kłótnia się rozkręci, atakuje i to cios za ciosem. Pomimo tego, że bardzo mu pomogłam (np spłaciłam jego kredyt) twierdzi że nie prosił, że nigdy mu nie pomagam. Jest dla mnie najważniejszą osobą, mieszka w moim domu, jeżdzi moim samochodem, przejął firmę po moim tacie. Ale to wszystko nic - ja nie pomogłam. Za to koleżance zawsze pomagam, bo dałam jej np. stare żelazko.
Afera, która wówczas wybucha, to bardzo wiele zdań, które nie są prawdziwe, np, nie ma pieniędzy, więc prosi mnie o pieniądze na paliwo bo musi jechać 300 km po córkę(z pierwszego małżeństwa). Wraca i mówi mi że od samego początku utrudniam mu z nią kontakt. Czuję na okrągło coś w rodzaju odwrotności w jego słowach. Mówiąc krótko : mąż zrani mnie nożem w brzuch, ja resztkami sił, zranię go tym samym nożem w serce. Dla niego nie istnieje problem dotyczący tego że on mnie zranił, pomija to całkowicie, jakby tego nie było, dziwi się tylko jak ja mogłam mu zrobić coś takiego, muszę być chora, boi się mnie bo tak go skrzywdziłam. Jak zapytam go czy on nie widzi jak skrzywdził mnie, odpowiada "no tak Bo Ty. Więc powinnam z godnością przyjąc jego zranienie i nie roztrząsać tego, nie smucić się, nie mówić o tym. I broń Boże nie wracać do tego.
Nie umiem się z tym pogodzić że on daje sobie prawo do niszczenia mnie, związku i naszego maleńkiego dziecka, a ja... nie mam żadnych praw. Gdy o tym mówię, twierdzi że mam urojenia, że bardzo mnie kocha i że nie chcę go zrozumieć. Afery nasze wyglądają strasznie, bywa iż wpada w furię i rzuca pilotami, szklankami, że wsiada do samochodu i z piskiem opon odjeżdża (wie że widzi to mój tata i że mnie to strasznie zawstydza), nie liczy sie z tym, że ktoś to widzi, ostro hamuje samochodem i wysiada zostawiając mnie samą. Zaczyna sie potem mój ból, płacz ale on jest nieugięty, nie przyzna się do tego że źle zrobił - twierdzi że to ja mam obsesję, że jestem wariatką i że się mnie boi. A skutek tego jest taki, że tak naprawdę to ja się boję że ma problemy psychiczne (czasami wydaje mi się że myli mnie z jego byłą żoną). Jego zachowanie bywa nieracjonalne a potrafi wmówić mi że jestem wariatką. Od pewnego czasu i ja miewam sny, w których doznaje krzywd od niego. Boję się o nasze maleństwo, które jest cudowne i kochane ale.... kocham go, ma też wiele zalet pomiędzy tymi furiami. Chciałabym dowiedzieć się czy na podstawie tego opisu, można udzielić jakiejś rady, może dowiem sie czy to choroba i należy ją leczyć, czy też paranoja związku. Mam wrażenie, że on kocha ale po swojemu, że ma w sobie zbyt wiele nienawiści i wiem, że jak go zostawie to ... zginie. Bardzo proszę o pomoc.Ostatnia edycja:Iza
- https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94814https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
tak mylenie z żoną (czy inną osobą) jest możliwe, ale może gdy mąż dostrzeże problem coś to pomoże, mam nadzieje że sie wam uda
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94815https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Witam.
Czytam twoja wypowiedź i krew zastyga mi w żyłach.
Jak dobrze znam te objawy.
Dziewczyno jeśli ni chcesz zmarnować sobie życia spakuj go jak najprędzej.
Czy wiesz dlaczego tak się dzieje?
Otóż na skutek (w Twoim przypadku nie wiem) nieznanych zmian w świadomości wyrabia w sobie przekonanie o tym że jest dla Ciebie bogiem.
To on robi Ci wielką łaskę że żyje,że się do Ciebie oddzywa,że uprzejmie korzysta ze wszystkiego co podsuwasz mu pod nos.
Z czasem ta sytuacja pogarsza się i każda próba protestu z Twojej strony będzie wywoływać jeszcze większą agresję.
W moim przypadku była to próba takiego pobicia mnie aby zabić.
To że myli Ciebie z poprzednią żoną świadzcy jedynie o tym,że tak naprawdę nie wyzwolił się z poprzedniego związku.
Przypisując winę byłej żonie odwet bierze na Tobie bo jesteś pod ręką.
Moja rada.
Wyzwolić się z chorego związku jak najszybciej.
Ze względu na dobro własne i dziecka oraz bezpieczeństoiwo ( nie waham się użyć tego określenia).
Sądząc z treści wypowiedzi jesteś inteligentną,mądrą osobą.
Czy nie widzisz,że to co określasz mianem miłości jest iluzją.
Prawdziwa miłóśc nie rani,nie krzywdzi.
Prawdziwa miłośc to taka kiedy zawsze, ale to zawsze masz świadomość,że jest ktoś na kogo możesz liczyć.
Gorąco życzę Ci abyś takiej zaznała.
Jeśli masz ochotę pogadać,podaję adres.
[email protected]
Pozdrawiam cieplutko.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94816https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
a ja mam taka zonke ze ten Twoj maz przy niej to jest mily facet! i coś dla swojego dobra bede musial wymyslic, maja zonka jest jak diabel wcielony z piekla rodem, robi mnie tak w h..... ze nie czuje sie przy niej facetem, a jakas pokraka. Jak wujek zed z filmu Tarantino. Ale to tak nie bedzie trwalo wiecznie
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94817https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Coż, tym razem nie mogę sie zalogować. Podaję swojego e- maila [email protected] i proszę o kontakt.
Dziękuję bardzo za wypowiedzi. Chciałabym go zostawić, nie raz już próbowałam. Ale.....on nie odchodzi, on wraca a ja nie umiem go zostawić. Myślę tylko o jednym, żeby zrozumiał, żeby sie zmienił, widzę jak bardzo kocha swoją małą córeczkę. Zapomniałam tylko dodać, że czasami, gdy w takiej kłótni przytulę się doniego, pocałuję to on łagodnieje. Tylko że nie wolno mi wtedy wracać do tematu a ja uważam że on nie został zakończony. Czasami przetrzymam kilka dni, dusząc w sobie ten problem a potem i tak trzeba do niego wrócić. Gdy ja wracam, staram się delikatnie go podejść, zapytać. Na 100 razy, 90 - to nowa awantura. I to o błachostę. On wraca zawsze tym samym - suche pytanie bez analiz i argumentów. Dziś np chciał pokazać że "takiej prostej rzeczy nie umiem zrobić przy komputerze że aż go to denerwuje". Odpowiedziałam że nie musi sie denerwować, wystarczy albo mi pomóc, albo sama sobie poradze ale nie chce jego gderania. Oczywiscie sie obraził i poszedł oglądać telewizję. Potem powiedział że ja zawsze coś wymyślam, że za dużo gadam i że czasami zadaje mu tak proste pytania że on sie gubi. Ja tylko odpowiedziałam, że chyba udaje mu sie stworzyć drugi, taki sam związek (czyli nie udany). Bo znałam jego żonę i wiem jak z nią postępował. Gdy ona coś mu zarzucała, albo wypominała, to na nią nakrzyczał a potem ona przychodziła do niego, przytulała go i było ok, czesto w łóżku. Ja jestem inna, nie umiem godzić sie w łóżku i dlatego nasze kłótnie trwają dłużej. Oj długo by pisać, ale czy ktoś mi powie czy to trąca jakąś chorobą?Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94818https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Mam wrażenie jakby ten facet miał dwie osobowości. Jakby działał z rzekonaniem że nie ma innego sposbu, a może poprostu tylko tak umie? Moze trzeba go nauczyć, może wystarczy w niego wierzyć?
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94819https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Jedno mnie bardzo zaniepokoiło. Czytam, że on jest dla mnie bogiem, że to dla mnie dar, że on korzysta z moich dóbr. Właśnie tak to odbieram a przy tym boję się że to będzie rosło. Tym bardziej że on ciągle to powtarza. Potem mówi że wcale tak nie myślał, że chciał mnie zranić. Ale za tydzień, znów to powtarza. I potem kupuje kwiatki. Boję sie że przy nim nie nabiorę pewności siebie, i że zawsze będę żyć w Jego cieniu. Ja skończyłam studia, on nie - i za to też mnie obwinia. Mówi, że skoro skończyłam studia to umiem ładnie mówić a on nie. Mówi też że chce normalnego związku - ale ja nie wiem na czym jego normalny związek polega - na tym żeby kobieta musiała go uczyć dobrego wychowania?
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94820https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Witaj.
Przeczytałam uwżnie Twoje wypowiedzi i nie posiadam sie ze zdumienia.
Jak sama piszesz, znasz jego poprzednią żonę. Sądzę więc że po części znasz także przyczynę rozpadu tego związku.
Odpowiedz sobie wobec tego na bardzo proste pytanie czy całe życie chcesz być na usługach swojego pana i władcy?
Znosić jego kaprysy i humory w zamian kupując mu kwiatki.
Czegoś w tym wszyskim nie rozumiem.
Jest Ci z tym bardzo żle,ale mimo wzystko nie umiesz czy nie chcesz tego zmienić.
Dlaczego o tym wszystkim piszę?
Mam o wiele wiecej lat i bagaż bolsnych dośwadczeń taki .że można nim obdzielić mnóstwo ludzi.
Niezależnie od tego co postanowisz,pamiętaj że masz tylko jedno życie.Na bis nie dostaniesz nastepnego.
Pozdrawiam ciepło.
Cyprys_4Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94821https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Być może jesteście do siebie podobni skoro tyle z nim wytrzymałaś, i tak okropnie się poświęcałaś te wszystkie lata- nic dobrego z tego nie mając, ależ ty jesteś dzielna-kręci cię to coo?? A na psychoterapi pewnie już byłaś..
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html#p94822https://www.psychiatria.pl/forum/kocham-go/watek/25297/1.html kocham go! Gość
Ja też mam podobny problem. Z jednej strony go kocham z drugiej nienawidzę. Czasem czuję jakbym wyszła za anioła a czasem jak za diabła z piekła rodem. On mnie nie bije, ale okropnie upokarza. Traktuje jak przygłupa. Mam wrażenie że poprawia sobie swój oberaz poniżając mnie. Czuję się gorsza od niego i ciągle słyszę że coś źle robię, mówię, źle wychowuję dziecko, źle karmię, źle ubieram. Zdania w stylu: pomyśl trochę, zastanów się, doprowadzają mnie do szału. Może to moja wina? Ciągle słyszę, że wyżywam się na nim za moje kompleksy i problemy tylko... ja ich nie miałam gdy go nie znałam. Kiedyś byłam duszą towarzystwa, kochałam ludzi, uwielbiałam się bawić i śmiać. a teraz? liczą się tylko jego potrzeby. ona ma hobby - ja nie(brak czasu) ("czy to moja wina, że niczym się nie interesujesz?"
, on ma przyjaciół - ja nie("teraz na nikogo nie można liczyć-oszukali cię"
, on trzyma kasę (bo ty wydajesz na bzdury), on przelewa płatności (bo ty sobie z tym nie poradzisz), tak jakbym wcześniej nie płaciła rachunków
, wszystko tylko ON a ja to zero, dno, nic.
Gdy próbuję z nim rozmawiać to słyszę że przesadzam, wymyślam (z nudów!!!!!), ubzdurałam sobie, czepiam się go. Ja chcę zamówić pizze-nie bo musimy się odchudzać. Gdy on ma taką potrzebę to prosze bardzo. Nawet o północy. W niczym mnie nie wspiera, nie pomaga mi. Ciągle wymaga. (ale mamy bałagan w domu, trzeba by posprzątać, może w weekend mi się uda?) i czeka aż ja to zrobię. to ja jestem bałaganiarą, on nie ma czasu posprzatać. On się łapie w swoim nieładzie, ja jestem bałaganiarą. Krew mnie zalewa gdy to słyszę. Mam go dość. gdy powiedziałam mu że chcę odejść powiedział, żebym zapomniała o dziecku. On wie że kocham naszą córkę ponad życie,ale jak z nim żyć>?Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Sam nie wiem...
Witam,Nazywam się Kamil, mam 28 lat.Sam nie wiem dlaczego zdecydowałem się...
- Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Witam wszystkich, chciałabym się wygadać, chciałabym dostać...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Borderline śmiertelny związek
Witam jestem związku z dziewczyną która cierpi prawdopodobnie na borderline....
Forum: Kółko wsparcia psychicznego