Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Lęk przed śmiercią rodziców (1)
- https://www.psychiatria.pl/forum/lek-przed-smiercia-rodzicow/watek/1281377/1.html#p1281377https://www.psychiatria.pl/forum/lek-przed-smiercia-rodzicow/watek/1281377/1.html Lęk przed śmiercią rodziców Gość
Witam serdecznie,
jestem kobietą i mam 25 lat. Od dziecka zmagam się z panicznym lękiem dotyczącym śmierci moich rodziców. Od razu wyjaśnię, że obecnie mój tato ma 71 lat, natomiast mama 66 lat. Tato od niedługiego czasu ma problemy z sercem - choroba wieńcowa, natomiast mama od 10ciu lat zmaga się z reumatoidalnym zapaleniem stawów i na dzień dzisiejszy jest w ciężkim stopniu niepełnosprawna - ale ma chęci by "na siłę" coś zrobić, gdyż jest ona takim typem człowieka "że tylko ona może coś dobrze zrobić/wykonać/ posprzątać etc".
Zacznę od początku... jak mówiłam od dziecka prześladuje mnie lęk, że niedługo ode mnie odejdą...
Gdy byłam w szkole podstawowej moi rówieśnicy mieli rodziców w wieku 30 - 30 paru lat, czego zawsze im zazdrościłam. Zazdrościłam im tego, że będą z nimi przez większość ich życia (daj Boże uchroń ich przed niespodziewanymi chorobami/ przedwczesną śmiercią). Zawsze towarzyszyło mi poczucie, że będę mieć 30, 30 parę lat i ich już nie będzie - jako 12 latka pisałam w pamiętniku myśli, że "od dziś" w mojej głowie takie myśli przestaną krążyć .. niestety nadaremnie...
W 2012 roku odeszła od nas moja babcia - mama mojego taty. Od tego momentu zauważyłam diametralną różnicę w zachowaniu taty tak jakby stracił sens życia (zawsze był młody duchem mimo starszego wieku - zdarzało się razem chodziliśmy do dyskoteki na potańcówki razem jeszcze z moją siostrą - ja miałam 20, 21 lat .... )
Od śmierci babci zamknął się w sobie i nic tak jak już przedtem go nie cieszy.
Jeżeli chodzi o mamę to zawsze dużo mówiła o śmierci - zresztą jej ulubionym powiedzeniem było "żyje się po to by umrzeć" ... I tak od małego dziecka ....
Obecnie, od dwóch lat mieszkam z moim chłopakiem - poniekąd decyzja wyprowadzki podyktowana była tą sytuacją - nie mogłam poradzić sobie z tym, że w nocy budziłam się z lękiem i biegłam do sypialni zobaczyć czy mój tato jeszcze oddycha (bo od zawsze miał taki bezdech senny, do którego się przyzwyczaiłam już, natomiast od pewnego momentu zaczęłam patrzeć na to przez pryzmat zapowiedzi rychłej śmierci.
O mamie nie pisze dużo, gdyż tak jak mówiłam często mówiła o śmierci i zdążyłam się "przyzwyczaić", że ten temat jest jej bliski stąd też nie wywierało to na mnie dużego wrażenia jeżeli w ten sposób mogłabym to określić....
Ale od dłuższego czasu te lęki do mnie wróciły - nawet gdy tato parę dni temu zasłabł wchodząc pod górkę ...
Nie umiem sobie z tym poradzić...
Można powiedzieć, że lęk ten spowodował, że moich rodziców "pochowałam" w myślach już tysiąc razy ...
Zdarzało się, że w nocy wsiadałam w samochód i uciekałam za miasto, spałam w nim gdzieś w polu na wiosce, aby tylko uchronić się przed tym uczuciem...
Mój ukochany z tego powodu kupił mi pieska... abym mogła na kimś zwrócić uwagę...
Ale nawet piesek mnie już tak nie cieszy, chociaż zawsze kochałam zwierzęta i parę moich przyjaciół już pochowałam, co straszliwie również przeżyłam ...
Wracając do rodziców.. pomimo, że nie mieszkamy razem ja jestem u nich 2-3 razy w tygodniu i im pomagam, zagramy również w karty/kości - wówczas chwilowo lęki mijają bo jestem z nimi...
Czasem mam przeświadczenie również, że bardzo tęsknię za moim dzieciństwem ... chociaż bywało różnie, najgorsze nie było... nie ukrywam byłam razem z siostrą bita przez mamę, co może to wywołuje u mnie taką silną reakcję / współzależność od moich rodziców...
Obecnie mam dobrą pracę, mieszkanie bez zobowiązań kredytowych - więc pod tym względem jestem w czepku urodzona - i żaląc się na swój los ubliżyłabym milionom młodych osób ...
Ale nie umiem sobie znaleźć miejsca na ziemi...
Siostra moja wyjechała za granicę, kontakt jest ale to już nie to co kiedyś...
Rozmawiamy ale rzadko - bo mamy ograniczenia w połączeniach internetowych / telefonicznych ...
I tak czuję, że ucieka mi życie ... mam złość do moich rodziców, że tak późno się na nas zdecydowali, że właśnie teraz gdy wkraczam w dorosłe życie/ najbardziej ich potrzebuje to zaraz może ich nie być ...
Nie liczę moi drodzy na wskazówki jak mam postąpić, ale może ktoś z Was ma podobne problemy ...
Liczę wówczas na rozmowę, słowa otuchy - zawsze to lżej na sercu ...
Oczywiście napisałam wszystko w dużym skrócie nakreślając tylko tę sytuację, ale tyle myśli w głowie, że człowiek nie wie co ważniejsze ...
Dziękuję za poświęcenie uwagi .... - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Odstawienie
Witam! 🙂Biore leki Solian 100mg, egzysta 150mg i hydroksyzyne 50. Leki nie...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Zapytanie o pomoc
Witam serdecznie potrzebuje pomocy moj ojciec 64 lata leczy sie na depresje zazywa Parinoxol od...
Forum: Depresja