Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD
Temat: Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ? (76)
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1045906https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Wczoraj wezwałam karetkę do mojego narzeczonego. Podejrzenie ChAD bądź schizofrenii, albo psychozy schizoafektywnej... Planowaliśmy ślub. Mamy 1,5 rocznego synka. Od jakiegoś czasu opadam z sił aby radzić sobie z problemami psychicznymi narzeczonego. Czy ktoś z Was jest w podobnej sytuacji? Czy można w takiej sytuacji zbudować stabilny, trwały i nietoksyczny związek? Chciałabym obudzić się z tego jak ze złego snu...Niestety wiem, że to nie żaden koszmar a moja rzeczywistość.
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1045913https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Jeżeli ktoś z Was byłby zainteresowany moim konkretnym przypadkiem chętnie podzielę się historią. Jakiś tydzień temu byłam u psychiatry, który leczył mojego narzeczonego (wtedy jeszcze podejrzewając niedoleczoną psychozę paranoidalną) i powiedział mi, że skoro jeszcze nie stanęłam przed ołtarzem, to nie radzi mi tego robić. "Droga przez piekło" - usłyszałam (niestety przekonałam się też nie raz i zdaję sobie sprawę) oraz "zniszczy panią doszczętnie, już staje się pani wrakiem człowieka, ja to widzę". Zastanawiam się, co powinnam zrobić, czy wstrzymać się ze ślubem jeszcze. Ciekawa jestem co poradziłyby mi kobiety, które już żyją w takich małżeństwach i mają staż doświadczeń...My jesteśmy narzeczeństwem od 3 lat, parą od 10... To był często toksyczny układ. Teraz dopiero widzę, że wiele złego było przez chorobę, której nie byłam świadoma ani ja ani on. Pierwszy epizod psychotyczny miał miejsce w 2012 r., ale myślałam i psychiatra podejrzewał, że to psychoza paranoidalna, która być może już nie powróci. Powróciła, bo narzeczony za wcześnie zaprzestał leczenia okłamując mnie, że lekarz nie kazał mu więcej przychodzić jeżeli dobrze się czuje. Z pozoru było wszystko dobrze więc łyknęłam jego kłamstwo, postarał się żebym mu uwierzyła. Żałuję. Więc podczas nawrotu było podejrzenie niedoleczenia wskutek wczesnego zaprzestania przyjmowania leków. Leczył się pół roku Rispoleptem. Kilka miesięcy było ok... i teraz doszło do stanu, że wylądował w szpitalu. To naświetlenie sytuacji w wielkim skrócie.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1045942https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Chętnie poznam Twoje zmartwienia .Pozdrawiam
Paweł
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1045960https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Jesteś w podobnej sytuacji czy z innych powodów interesuje Cię ten temat?
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046130https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Witaj trzcinka28,
Bardzo dobrze Cię rozumiem. W zeszłym roku lekarz stwierdził chad u mojego męża. Przez 13 lat jak jesteśmy małżeństwem różnie bywało. Przez ten okres sporo się nasłyszałam na mój temat oraz jakie jest męża podejście do kwestii rodziny. Dla niego on sam był dla siebie najważniejszy oraz praca i jego znajomi. A ja wraz z dziećmi, gdzieś tam, na którymś miejscu. Nigdy nie potrafił okazać wsparcia, dać poczucie bezpieczeństwa. A miłość, do dnia dzisiejszego się zastanawiam czy z jego strony w ogóle ona jest. Przez te wszystkie lata był wyprany z uczuć, z emocji. Za nim się poznaliśmy miał pierwszy epizod depresji, a następnie manii. Nie podjął się leczenia. W zeszłym roku wpadł w silna depresję, gdzie po niej rozwinęła się silna mania. Mnie wyzywał od najgorszych, dowiedziałam się że nigdy mnie nie kochał. Przeze mnie stracił swoja największa miłość. Dziećmi się nie interesował. Nadużywał alkoholu. Złożył wypowiedzenie z pracy, do dnia dzisiejszego ma problemy z jej znalezieniem. Zaczął sporo wydawać pieniędzy, jak się zorientowałam w porę to zabezpieczyłam nasze wspólne oszczędności, gdzie oskarżył mnie o kradzież (poszedł donieść na policję). Domagał się rozwodu, codziennie. Nękał mnie sms, telefonami. Traktował mnie jak zło konieczne, wróg nr 1. Moich rodziców jak i moje rodzeństwo, też uważał za wrogów. W końcu skończyło się szpitalem, jak wezwałam karetkę i policję. Sama była w takim stanie, że do dnia dzisiejszego korzystam z psychiatry jak i psychologa.
Jeśli chodzi o dalsze życie z osoba chorą, to jest ciężko podjąć jakąkolwiek decyzję. Nie jest to takie łatwe."Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu".
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046188https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Dziś dowiedziałam się, że lekarz stwierdził schizofrenię i narzeczony będzie musiał przyjmować leki na razie przez 5 lat. Dziękuję Asiu za Twoją wypowiedź. Wieczorem jak będę miała chwilę spokoju odpiszę coś więcej. Doskonale Cię rozumiem. Czy jesteście nadal małżeństwem?
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046189https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
A przed chwilą dowiedziałam się, że to tylko wstępne nadal przypuszczenia, na pełną diagnozę musimy poczekać.
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046204https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Jesteśmy nadal małżeństwem. Staram się mu pomóc, wspierać. Ale obecnie ma stan mieszany i znowu powoli zaczyna się rozkręcać. On nie chce słuchać o objawach zwiastujących, podwyższający nastrój. Irytuje się. Znowu zaczynają się te same nieprzyjemne słowa z jego strony. On jest najważniejszy, nawet nie zapyta się co ja czuję. Sama musze dźwigać ten krzyż.
"Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu".
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046205https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ? GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Trzcinka28,
Czym u Twojego narzeczonego choroba się objawia?"Nikt nie zasługuje na Twoje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi Cię do płaczu".
- https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html#p1046398https://www.psychiatria.pl/forum/malzenstwo-z-osoba-cierpiaca-na-chad-badz-schizofrenie/watek/1045906/1.html Małżeństwo z osobą cierpiącą na ChAD bądź schizofrenię ?
Współczuję Ci z calego serca i rozumiem doskonale. Może nie do konca, ale po duzej czesci objawy sa podobne. Ale jest tez wiele innych. Mam pytanie, czy w manii, albo depresji w jakiejs skrajnej juz fazie, dochodzi u Twojego męża do urojen? Czy mowi od rzeczy? Czy jak juz wraca do siebie to krytykuje swoje wczesniejsze zachowania? Mój narzeczony na punkcie dziecka ma wrecz obsesje (obwinial mnie za to, ze pszczola je ugryzla, albo twierdzil, ze zle sie nim zajmuje, bo sie przewrocilo, albo ze ma problemy z jedzeniem, bo zle do niego podchodze itd. - wszystko co bylo nie tak z dzieckiem, to moja i tylko moja wina wedlug niego. Nawet jak wyladowalam razem z dzieckiem w szpitalu z powodu wymiotow, to zamiast wsparcia otrzymalam wiwaty, ze skoro tak sie stalo, ze wymiotuje, to musialam gdzies z nim lazic i przeze mnie zlapalo wirusa). Podczas remontu mieszkania krytykował każdy mój pomysl, każdy jeden był od razu zły, a jeśli mówiłam: "dobrze, to sam zadecyduj" słyszałam jaka to jestem mało kreatywna i jak kompletnie nie angazuje sie w zaden sposob w urzadzenie domu. Pomysly co do polozenia plytek, pomalowania scian itp.zmienialy sie co chwila, co chwila tez nie byl zdecydowany czy chce cos tak, czy moze jednak tak, albo wcale nie zmieniac...(pracownicy mieli dosyc a byly to naprawde proste prace). Brak koncentracji (tłumaczyłam mu 10 razy coś i jeszcze na ostatek pytalam czy na pewno a i tak wyszlo zle i to "przeze mnie", bo zle mu powiedzialam). Wulgarne odzywki w poruszeniu nerwow. Niechec w stosunku do mojej rodziny (zaczal mowic, ze teraz dopiero widzi jaka z nas rodzina, ze jestem taka sama a naprawde nie pochodze ze zlego domu, moi rodzice to przyzwoici ludzie, bardzo lubiani itd.). Mówił, że w takim razie (skoro moja rodzina taka jest) nie moze ze mna dluzej byc, po czym bral dziecko na rece i mowil "ale ty taki nie bedziesz"...- nóż w serce. Czy liczyl sie tylko on? - sama nie wiem. Na pewno widzial siebie jako bardzo tworczego czlowieka, ktory wiele dziala i dzieki ktoremu wiele rzeczy prosperuje tak, ze wyplywaja z tego namacalne korzysci. Jest w tym racja, ale on wyrazal to w przesadzony sposob. Kupował sobie nagle coś od tak, jakiś wzmacniacz za niemałą cenę, bo lubi słuchać muzyki w samochodzie a "dobra muzyka musi dobrze brzmiec" (ok, rozumiem, ale to nie jest pierwsza potrzeba, poza tym on 5 minut do pracy dojeżdża, a jeśli dokądś razem jedziemy, to z dzieckiem, wiec nie podgłosi muzyki na caly regulator i tak..-ale ok.to jeszcze mozna uznac za niegrozne spelnienie zachcianki). A to zapisuje sie nagle na dodatkowy kurs tak zeby miec cos w zanadrzu dodatkowo i zaraz ze wzgledu na to bierze na raty sprzet potrzebny do przygotowan do tego kursu...(a pozniej to lezy i wciaz mowi, ze np.latem sie tym zajmie - juz teraz nie zdazy, bo jest w szpitalu - a pieniądze jak poszły, tak poszły). A to remont na calego, bo przeciez zarobi (mimo, ze juz zostaly nadszarpniete pieniadze, ktorych mielismy nie tykac). A to pojedziemy w gory na tydzien (to tez niemaly koszt do cholery!!-tłumacze mu, że albo wakacje, albo taki remont, ale twierdzi, ze to i to, bo "stac nas" ?? mimo, ze mielismy zbierac na wesele !!). A to wlasnie oczekuje zebym pozamawiala nie wiadomo jakie atrakcje weselne zawszasu (koszt niemaly)...No i oczywiscie dlugie godziny pracy...Moze to wszystko da sie jakos wytlumaczyc gdyby nie fakt, ze w pewnym momencie on przestaje odczuwac radosc z powyzszego i zaczyna go irytowac wszystko. A to wszystko jest na jego glowie a ja nic nie robie (mimo, ze mam malutkie dziecko, pracownikow w domu, ktorym trzeba ugotowac, balagan, ktorego na takim metrazu nie da sie przy takim remoncie przy malym dziecku zawsze przed jego powrotem ogarnac itd.). A to nie umiem nawet sprzatac, nawet obiadu zrobic nie umiem, ani nawet szafy zamowic (a jak zamowilam kosztorys, to pretensje, ze jak moglam pytac o kosztorys skoro nie wiem nawet czy jest mozliwosc sprzedazy na raty - wg.niego najlepiej chyba kupowac z gornej polki, bo mozna na raty, ale *** tam, ze tych rat uzbieral by z 1000zl miesiecznie niedlugo najlepiej kiedy ja nie lubie takich obciazen zaleglosciowych gdzies tam z tylu glowy miec). A to jego laptopa nie schowalam a gladz byla kladziona i mu mogla zasypac (jakby sam nie mogl spojrzec i przeniesc, bo ja wszystkiego przy malym nie ogarne majac dwie rece tylko) A to w ogole jestem beznadziejna itd.itp. ... po czym z tego stanu, ze wszystko jest na jego glowie dochodzi do momentu,w ktorym zaczyna wspominac przeszlosc, analizowac, przypatrywac sie dziwnie otoczeniu - zaczynam czuc sie coraz gorzej, bo widze co sie swieci, ze cos jest nie tak, ze sledzi mnie wzrokiem jak z kims rozmawiam, potem slysze, ze nie lubi jak z tym kims (to byl jego ojciec akurat, ale bywalo, ze chodzilo o rozne osoby) rozmawiam...i tlumacze mu, ze powinien isc do lekarza, ale oczywiscie nie dociera to do niego. Zaczyna czuc sie na celowniku jednak. Wymysla, ze jestem nie w porzadku, ze go zdradzalam, z kim, gdzie i kiedy...ogolnie takie z przeszlosci sprawy wyciaga i rozpatruje co bylo np.5 lat temu...Teraz nim doszlo do tego stanu, ktory jest, mowil, ze wezmie mnie na waliograf przed slubem zeby sprawdzic czy go nie zdradzalam, uslyszalam: "jesli bylas w porzadku to bedziesz miala najlepszego meza na swiecie a jesli nie (i tu takim agresywnym tonem) to cie suko zabije" a rano mowi, ze jest szczesliwym czlowiekiem...jakby nie pamietal i jak mu przypomnialam co mowil w nocy to rzeczywiscie sprawial wrazenie jakby nie pamietal...pozniej jednego dnia kocha, drugiego nie potrafi juz ze mna byc..jednego chce slub, drugiego moze jednak sie wyprowadzi, bo nie potrafi ze mna zyc...Zalozyl biala koszulke mowiac "teraz bede na bialo", "dlaczego?"-pytam, "bo bawie sie z dzieckiem i chce zeby dobrze mnie zapamietalo" - takie gadanie od rzeczy, i wiele innych bardziej absurdalnych rzeczy, po prostu chorych, niedorzecznych mialo miejsce...skonczylo sie na szukaniu ukrytych kamer w mieszkaniu, agresji stopniowej wobec brata, ktory tlumaczyl mu, ze nie ma zadnych kamer i wtedy nie widzialam wyjscia jak wezwac pogotowie... bo bylo coraz gorzej... - to ostatnie wydarzenia. Półtora roku temu było podobnie, troche inaczej co prawda, ale wspolne cechy i jeszcze wczesniej tez... Lekarz powiedzial, ze podejrzewa poczatki schizofrenii...a ja widzialam w jego zachowaniu tez te dwubiegunowosc tylko ona nie byla taka jak to czasem przedstawiaja w filmach..tylko bardziej to wszystko "ukryte", ze ciezko golym okiem wyczuc...
Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Pomocy
Witam mam taki problem trwa to około 3 lat od kad trafiłem do ośrodka...
- Asperger i partner który przez niego odtrącił...
Cześć, zacznę może od początku. Mam stwierdzone zaburzenie rozwojowe...
- CZY ZNA KTOS JAKIES INNE PORTALE DLA NIEPELN.ONLINE
bARDZO POTRZEBUJEE ROZMOWY,AKCEEPTACJI,A TU OSTATNIO Z TYM SLABO
- Niepewność co do diagnozy
Witam. Mam wątpliwości co do trafności diagnozy, jaką usłyszałam...