Forum: Kółko wsparcia psychicznego
Temat: MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE (4608)
- https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611492https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Leczę się wiele lat na depresję. Mam regularne nawroty choroby. W fazie depresji mam myśli samobójcze. Piszcie, co was "gryzie". Z jakiego powodu dopadają was takie myśli. Macie tu życzliwych przyjaciół, którzy zawsze was wysłuchają. Wygadać się - znaczy ulżyć sobie. Piszcie o waszych problemach, a może ktoś z forumowiczów udzieli wam rozsądnej rady. Jesteśmy z wami.
- https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611595https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE Gość
Dla mnie jedyną rozsądną radą jest to odejść z tego świata. Tak w ogóle to nie wiem, dlaczego akurat ja żyję na nim, dlaczego tu i teraz!? Kompletnie nie pasuję do tego, co inni życiem zwą. Każdy poranek, gdy otwieram oczy jest kolejnym rozczarowaniem – jeszcze żyję…. I tak już od wielu lat. Szkoda, że tak jak i kiedyś ktoś zadecydował o moich urodzinach tak dzisiaj ktoś decyduje za mnie, że mam żyć wbrew sobie i na siłę, bo inni tak zadecydowali. Mam tu na myśli oczywiście prawo o samostanowieniu o własnym życiu, które odebrali mi przeciwnicy eutanazji. Cóż mógłbym umrzeć godnie w spokoju i bezboleśnie a dzięki nim muszę uciekać i chować się ze swoimi planami oraz umierać jak śmieć na wysypisku ludzkiej próżności. Mam dość tego decydowania za mnie we wszystkim począwszy od mojego życia a skończywszy na mojej śmierci. Wszyscy decydują, co, kiedy i jak począwszy od polityków a skończywszy na kościele. Ja nie jestem marionetką w czyichś rękach tylko człowiekiem, który wbrew pozorom myśli i czuje. Przepraszam za ten pesymizm, lecz to życie i ludzie tak mnie niestety zmienili.
- https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611598https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE Gość 2012-06-02 02:44:35 Dla mnie jedyną rozsądną radą jest to odejść z tego świata. Tak w ogóle to nie wiem, dlaczego akurat ja żyję na nim, dlaczego tu i teraz!? Kompletnie nie pasuję do tego, co inni życiem zwą. Każdy poranek, gdy otwieram oczy jest kolejnym rozczarowaniem – jeszcze żyję…. I tak już od wielu lat. Szkoda, że tak jak i kiedyś ktoś zadecydował o moich urodzinach tak dzisiaj ktoś decyduje za mnie, że mam żyć wbrew sobie i na siłę, bo inni tak zadecydowali. Mam tu na myśli oczywiście prawo o samostanowieniu o własnym życiu, które odebrali mi przeciwnicy eutanazji. Cóż mógłbym umrzeć godnie w spokoju i bezboleśnie a dzięki nim muszę uciekać i chować się ze swoimi planami oraz umierać jak śmieć na wysypisku ludzkiej próżności. Mam dość tego decydowania za mnie we wszystkim począwszy od mojego życia a skończywszy na mojej śmierci. Wszyscy decydują, co, kiedy i jak począwszy od polityków a skończywszy na kościele. Ja nie jestem marionetką w czyichś rękach tylko człowiekiem, który wbrew pozorom myśli i czuje. Przepraszam za ten pesymizm, lecz to życie i ludzie tak mnie niestety zmienili.
A co tak strasznego wydarzyło się w Twoim życiu że nie chcesz dłużej żyć, bo ludzie przechodzą różne dramaty, a wtedy na prawdę człowiek ma dosyć tego ciężaru na swych barkach, lub też cierpienia, które towarzyszy w jego życiu......dlaczego Ty tak bardzo cierpisz ? - https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611685https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE Gość
Widzisz ja swoje życie porównałbym do wojny kilkudziesięcioletniej, lecz nie ja tą wojnę wywołałem tylko zostałem do tego zmuszony by brać w niej udział. Zdaję sobie sprawę z tego, że życie to ciągła walka z przeciwnościami, bo przecież nikt nie obiecywał nam "życia wśród białych róż", ale każda walka wyniszcza zarówno psychicznie jak i fizycznie.
Znam Twoje położenie, znam sytuację Joli3700, Kowalowej, Jolinet i wielu innych z tego forum i to też są bez wątpienia dla Was dramaty. Podziwiam Was za to, że nadal walczycie, że się nie poddajecie mając nadzieję i wiarę, że przecież to się musi w końcu skończyć i dla Was też kiedyś zaświeci słońce. Ja kiedyś też w to wierzyłem, ale już przestałem. Moja walka dobiegła końca i pozostałem sam w okopie życia bez środków do walki wyniszczony przez te wszystkie lata. Mój odział został rozbity pozostałem sam z jedną kulą w pistolecie i z wyborem poddać się wrogowi, i liczyć na jego humanitaryzm czy zabić się. Te wszystkie wcześniejsze lata walki pokazują jednak, że na humanitaryzm niema, co liczyć, więc pozostaje tylko jedno wyjście użyć tej ostatniej kuli na sobie. Gdyby ktoś tak postąpił w czasie wojny niechybnie zostałby okrzyknięty bohaterem, bo walczył do końca i nie oddał się w ręce wroga. O mnie powiedzą tchórz, bo się zabił, ale mnie to już nie będzie wówczas obchodziło. Jedyne, co mnie "boli" to to, że przestępca skazany na śmierć za swoje czyny umiera godniej niż będę umierał ja. On pomimo tego, co i jak zrobił a za co siedzi teraz w celi śmierci ma zapewnione godniejsze umieranie. Jest z nim lekarz, ksiądz, ale też i kat oni jednak zadbają o to by ta jego śmierć była szybka i w miarę bezbolesna. Niestety ja o wszystko muszę zadbać sam, ale przyzwyczaiłem się już do tego. I jeszcze jedno ja nie chcę popełniać samobójstwa, ale chcę własnej naturalnej śmierci, która najwyraźniej aż takiego desperata się boi i mnie unika. I proszę nie piszcie, że jest, po co żyć, że warto, bo nic mnie już nie przekona. - https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611696https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE
Szkoda, bo myślałam ze dołączysz tu do nas na forum i bliżej Cię poznamy, żaden człowiek nie powinien być sam, życie nie jest łatwe, ale choć czasami bywa na prawdę beznadziejne to bywają czasem chwile godne uwagi......szkoda, że to Twoje życie jest takie beznadziejne i nie widzisz szansy na to, że może coś się zmienić ......w moim życiu wiele było sytuacji bez wyjścia, ale jakoś się ułożyło......może u Ciebie też tak będzie....
- https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611748https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE Gośćmare 2012-06-02 16:40:49 Szkoda, bo myślałam ze dołączysz tu do nas na forum i bliżej Cię poznamy, żaden człowiek nie powinien być sam, życie nie jest łatwe, ale choć czasami bywa na prawdę beznadziejne to bywają czasem chwile godne uwagi......szkoda, że to Twoje życie jest takie beznadziejne i nie widzisz szansy na to, że może coś się zmienić ......w moim życiu wiele było sytuacji bez wyjścia, ale jakoś się ułożyło......może u Ciebie też tak będzie....
Mnie też jest szkoda wielu rzeczy i ironicznie życia, ale tak widocznie ma i musi być. Gdybym miał do czegoś porównać swoje życie to porównałbym je do sztolni o gładkich ścianach gdzie tylko gdzieniegdzie znajdują się na nich występy. Kiedyś ktoś wrzucił mnie do tego korytarza i od tego momentu jadę w dół. Czasami, gdy natrafię na jakiś wystający element zatrzymuję się na chwilę i podejmuję walkę by wyjść z tego korytarza. To są chwile (naprawdę nieliczne), gdy wydaje się, że jest, po co żyć. Niestety moje próby wyjścia na górę w kierunku normalności zawsze kończą się fiaskiem, bo albo już przy próbie ruszenia z miejsca tracę punkt podparcia i ponownie zjeżdżam w dół albo nawet, jeśli uda mi się ruszyć do przodu to zwyczajnie brakuje sił by cały ten odcinek przebyć bez zatrzymywania się. Jeśli już się zatrzymam to z miejsca zsuwam się ponownie w dół i zwykle zatrzymuję się znacznie poniżej ostatniego miejsca. Za każdym razem, za każdą próbą szanse maleją a wyjście się oddala. To taka syzyfowa praca, więc wybacz bym mógł odnaleźć w tym jeszcze jakiś sens i wiarę w lepsze jutro. Wbrew temu, co inni na ten temat sądzą to już od poczęcia każdy człowiek ma nierówne szanse w dalszym swoim życiu. Nie będę się rozpisywał i tego argumentował, bo chyba wszyscy mają tego świadomość. I choć wiele w naszym życiu wydarzeń to czysty zbieg okoliczności to, chociaż to jedno można zaplanować i wykonać, choć przecież w naszym kraju nielegalnie. A skoro już o legalności mowa w naszym kraju to nawet nie możemy decydować o tym, co tak naprawdę tylko i wyłącznie do nas należy, czyli nie tylko o życiu, ale i o swoim ciele. Tak nawet legalnie nie można oddać (sprzedać) własnej części ciała (reportaż na Onecie). Wiem wybiegam poza wątek, ale naprawdę ja odnoszę wrażenie, że nie jesteśmy wolni i nie możemy samo stanowić o swoim życiu musimy się zawsze i do wszystkiego dostosowywać. Same nakazy i zakazy a nawet, jeśli mamy jakieś prawa to musimy o nie ciągle walczyć i udowadniać na każdym kroku ich istnienie. Ja nie liczę i nigdy nie liczyłem na nikogo, że jakoś to będzie. Owszem zawiodłem się na wielu ludziach, bo im ufałem… zresztą nadal to robię, choć nie mam podstaw by tak właśnie postępować. Człowiek, gdy raz oparzy się ogniem na drugi raz będzie już uważał i obchodził z nim ostrożniej. Ja tak właśnie powinienem obchodzić się z ludźmi i im nie ufać, ale się chyba nigdy tego nie nauczę.
W innym wątku (SMUTNE STRONY NASZEGO ŻYCIA) napisałaś tak:mare 2012-06-01 23:08:38 Smutne strony życia to ogólnie te, kiedy się nam nie wiedzie, a problemy sypią się jak grzyby po deszczu,a do tego remisja ustąpiła i cholerne choróbsko znów daj się we znaki......czasem dużo tych smutnych stron zapisanych naszym cierpieniem, bólem, rozpaczą.......ale może bez tego życie nie było by w pełni naszą wędrówką cierniową, bo chyba bez bólu i cierpienia bylibyśmy martwi....te smutne strony to nieodzowna część naszego życia...
I masz bez wątpienia wiele w tym racji, ale w moim przypadku ten ból już codziennością i zapomniałem jak to jest żyć bez niego. Skoro żyjesz z ciągłym bólem przestajesz czuć, co innego a i do niego się przyzwyczajasz. Ja właśnie przez to czuję się martwy a po co mam zmuszać się każdego dnia do życia? To przemyślana decyzja, chociaż jeszcze nie mam dokładnie ustalonego terminu. To jedno musi być wykonane pewnie i perfekcyjnie, bo nie chcę tego spieprzyć jak wszystkiego do tej pory. - https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611755https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE
Nie oceniasz siebie zbyt surowo, wszystko spieprz...., a może tak miało być....by mogło być inaczej, zawsze jest jakieś wyjście, obiecaj chociaz że pomyślisz o tym i zastanowisz się nad tym co Ci napisałam, ja bardzo bym chciała abyś jeszcze nie rezygnował, bardzo Cie proszę, spróbuj, obiecaj....proszę
- https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611760https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE
mam Coś dla Ciebie.
www.youtube.com/watch?v=KApmfGxoCG0&feature=related - https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611793https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE Gość
Może i oceniam siebie zbyt surowo, choć mnie się wydaje, że adekwatnie. Tobie może się tak wydawać, bo nie znasz ani mnie, ani mojego życia. Nigdy nie pogodzisz się z myślą "a może tak miało być", gdy stracisz osoby, na których Ci zależało i nadal zależy. Owszem w tym wszystkim może i jest mało mojej winy, ale jednak. Poczucie winny w moim przypadku i mniemaniu jest gorsze od własnej śmierci. Śmierć trwa chwilę a z poczuciem winny, i upokorzeniem w stosunku do innych i w stosunku do siebie muszę zmagać się codziennie. Niby nie zrobiłem nic złego zrobiłem coś inaczej, ale przecież każdy ma wybór w podejmowaniu swoich decyzji? Za takie czy inne decyzje każdy ponosi konsekwencję i ja również je ponoszę. Gdybym był jednak innym człowiekiem takim, po którym przysłowiowo "woda spływa jak po kaczce" to nie było by tematu i mnie tutaj. Jestem, jaki jestem i tak jak już wspominałem w pierwszym poście zupełnie nie pasuję do tego świata a raczej do ludzi. Wiem, że to, co teraz napiszę zabrzmi niczym laurka, ale ja nie potrafię przechodzić wobec cierpienia innych obojętnie. To cierpienie nie zawsze jest prawdziwe, czego znowu ostatnio doświadczyłem i po raz kolejny dałem się podejść, zaufałem i… Szkoda słów po prostu może to zwykła naiwność z mojej strony, ale nie potrafię inaczej. Dzielę się z innymi tym, czym mogę a jak już niczym nie mogę to dzielę się tym, co mam a potem to ja zostaje jak zwykle z niczym. Nie potrafię tego w sobie zmienić, chociaż próbowałem już niejeden raz i znowu do czasu… Mam tego już naprawdę dość!!! Ktoś kiedyś powiedział mi, że Pan Bóg daje każdemu tyle cierpienia ile ten ktoś jest w stanie unieść a cierpią najbardziej na ziemi Ci, których On najbardziej kocha, by później mogli cieszyć się życiem wiecznym w szczęściu i miłości, ale jakoś mnie te słowa nie przekonują. Może w tym momencie będę bluźnił, ale co to za ojciec, który tak doświadcza swoje ukochane dzieci? I choć wiara podobno czyni cuda ja jestem sceptykiem niczym "niewierny Tomasz".
Co do moich planów to możesz spać spokojnie, bo jak to się mówi "krowa, która dużo ryczy mało mleka daje". Gdy będę już pewny i gotowy to z pewnością zrobię to tak by nikt tych planów nie znał. Nie napiszę nic w wątku "Mam myśli samobójcze" czy w innym typu: "Właśnie idę się zabić" i zrobię to najciszej jak się da.
Dziękuję za link do piosenki, ale czy Ty znasz wszystkie jej słowa? Chodzi mi konkretnie o taki fragment: "Chwila, która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil…" Czyli co? Może być jeszcze gorzej? To mimo wszystko optymistycznie nie nastraja, choć prawie cała reszta piosenki jest ok. Wiem, że się czepiam słówek, bo na samym końcu jest: "I nieskończoną…", ale prawda jest taka, że zawsze, jeśli jest początek to i musi być koniec. - https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html#p611810https://www.psychiatria.pl/forum/mam-mysli-samobojcze/watek/611492/1.html MAM MYŚLI SAMOBÓJCZE
Dokładny jesteś, a ja głucha, akurat wychwycić musiałeś te słowa, a było wiele innych.....a chwila ta to moment ten w którym słuchałeś tego utworu, co wtedy myślałeś.......ja kocham muzyke, ale mój słuch nie pozwala cieszyć mi się nią do końca, bo słyszę wręcz co innego.
I łapiesz za słówka.....a swoją drogą to na prawdę nie spotkałeś w swoim życiu dobrych ludzi ?
Nie rozumiem dlaczego tak dobry i wartościowy człowiek stracił wiarę, może nie znam Twojego życia, ani Ciebie, ale z tego co piszesz to jest tak źle że gorzej już chyba być nie może.....prawda?
Ty już chyba na prawdę się poddałeś. - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Schizofreniczka pozna schizofrenika
Cześć. Choruję na schizofrenię paranoidalną, jestem kobietą....
Forum: Schizofrenia - jestem bezużyteczny, chcę umrzeć
Gdy miałem 11 lat wykryto mi nerwicę 2 lata temu Aspergera mam wrażenie, że...
- Dziwne stany po marihuanie
WitamMarihuanę przeważnie popalałem sobie tylko za granicą, w Holandii.Nie...
Forum: Uzależnienia