Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - ChAD
Temat: Mój partner jest chadowcem (2147)
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p496759https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Witam wszystkich!
Mój partner został zdiagnozowany półtora roku temu. Wówczas wystąpił u niego ostry epizod manii i trafił do szpitala na trzy miesiące. Potem przez prawie rok walczyliśmy z depresją. Od czerwca zaczęło być lepiej i przez parę miesięcy było naprawdę dobrze,ale teraz zaczynam podejrzewać że znowu ma epizod manii pomimo tego że cały czas bierze leki. Od jakichś 3 tygodni zaczęłam zauważać zmiany w jego zachowaniu i nawet mu to powiedziałam oczywiście stwierdził że to bzdura,ale od kilku dni jest coraz gorzej. Zaczął interesować się NLP to takie kursy na których uczą cię pozytywnego myślenia i wogóle jak stać się bogatym nie pracując i takie tam, no i cena takiego kursu tygodniowego to 6 tyś zł. Oczywiście zaczęłam mu tłumaczyć,że nie stać nas na to,nie mamy takich pieniędzy,no i stałam się wrogiem publicznym nr 1, w jego oczach stoję mu na drodze do tego aby mógł coś w życiu osiągnąć,przeze mnie nie może się realizować a co za tym idzie życie ze mną jest dla niego męczarnią bo ja nie rozumię go i wogóle.
Dwa dni temu powiedziałał że już mnie nie kocha i że zakochał się w kimś innym. To jest kobieta z którą mnie zdradził podczas tego ostrego epizodu manii od tego czasu nie miał z nią kontaktu ale parę dni temu zadzwonił do niej pewnie żeby się wyżalić jaka to ja niedobra jestem że mu na nic nie pozwalam no i po tej rozmowie stwierdził że kocha ją nie mnie potem kilkakrotnie zmieniała zdanie,mówił że chce utrzymać nasz związek ale muszę się zmienić tzn nie popnować kiedy on ma jakieś pomysły typu NLP czy coś w tym rodzaju. Dziś wyjechał z domu podobno tylko na godzinę a nie ma go już z 8 godzin i nie można się z nim skontaktować nie odbiera komórki. Ja już na 90% jestem pewna że to mania ale co zrobić żeby on w to uwierzył. Napisałam tu bo mam nadzieję że może jakaś inna osoba związana z chadowcem opowie mi czy tak to wygląda w jej przypadku również, tzn że nagle mówi że już nie kocha i chce się rozejść.
Jestem wypompowana emocjonalnie i wyczerpana fizycznie od dwóch dni nie mogę nawet z nerwów jeść nie wiem jak sobie z tym radzić kiedy on mówi takie straszne rzeczy czasami myślę że może on tak naprawdę myśli i to jest najgorsze...
Będę wdzięczna jeżeli ktoś mi odpisze potrzebuję z kimś o tym porozmawiać z kimś kto rozumie. - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p496972https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Wiej od niego jak najdalej,inaczej zostaniesz wrakiem człowieka jak ja
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p499113https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
niestety mam to samo.. mój partner w okresie manii uważa że wszystko co w życiu złego go spotkało to moja wina.. mówi przykre dla mnie rzeczy nazwał mnie nawet wiedźmą wierząc że ściągam na niego nieszczęscia.. a później oczywiście przeprasza mówiąc żebym nie brała do siebie tego co mówi.. ale ja już sama nie wiem co mam myśleć i co on faktycznie myśli
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p499449https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
witajcie, ja mam lżejszą formę tego schorzenia-cyklotymię. Mojemu mężowi też nie jest łatwo, naszczęście nie mam aż tak zwariowanych pomysłów, ale też ciężko mi usiedzieć w jednym miejscu, kłócę się o byle co-poprostu czuję jakieś wewnętrzne napięcie takie niedowytrzymania i to wybucha na zewnątrz albo w postaci zbliżenia, kłótni, wariackiego sprzątania wszystkiego na raz, szybkim marszem-przynajmniej godzinnym. Potem przy herbacie siądziemy już po moim wybuchu i rozmawiamy o tym wszystkim, mąż daje mi dużo zrozumienia, ale też reaguje na moje wybuchy nerwowo więc czasem jest gorąco, ale co zrobić, jest jak jest, najważniejsze że mam świadomość choroby i partner zna jej objawy. Czasem jest ciężko nam obojgu, pozdraiwam was
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p502526https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Mój mąż najprawdopodobniej również cierpi na tą chorobe. Chodzi do psychiatry od roku ale psychiatra nie zdiagnozował go w żaden sposób przepisał Coaxil i zlecił tomografie. Mój mąż wpada w szał wyzywa, rzuca przedmiotami obwinia wszytskich, zawsze musi znakleżć sobie kozła ofiarnego ostatnio uwziął się na sąsiadke i nakręca się na nią bez powodu. Nienawidzi wszystkich ludzi ale twierdzi że to ja doprawadziłam do tego że nie mamy żadnych znajomych. Nigdy nie wiem kiedy to nastąpi i o co będzie się awanturował wstydze się przed sąsiadami tego jego krzyku i tego bełkotu. Już nie wiem co robić. Bywało że chciałam już zadzwonić na policję. Nie wiem co robić.
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p507487https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Witam,
Parę tygodni temu związałam się z chadowcem. W życiu nie poznałam takiego człowieka, jest cudowny. Poznaliśmy się w momencie jego podwyższonego nastroju i powiem szczerze, że nie zraziło mnie to do niego w ogóle. Wręcz przeciwnie pomaga ludziom, jest kochany, bardzo romantyczny. Fakt, że wydaje dużo pięniędzy na raz na razie mi nie przeszkadza gdyż to nie są nasze pieniądze i on nieźle zarabia a skoro go to uszczęśliwia to dlaczego mam mu bronić. jest wspaniałym tatą i pomaga w chorobie swojej matki. Nie wiem tylko czy to aby nie za piękne.. czy to wszystko może być jedynie wynikiem fazy manii? Depresji boję się mniej, moja matka choruje na depresję odkąd pamiętam, wiem czego mam się spodziewać i co robić - oczywiście mniej więcej, bo wiadomo, że z każdym jest inaczej. Boję się tylko, że jak faza manii minie to poznam zupełnie innego człowieka.. wiem, że mi nie pomożecie, że ja po prostu muszę sama zobaczyć jak to będzie. Bardzo chciałabym z nim być, zakochałam się do granic możliwości i boję się, że będę z tego powodu cierpieć. On już choruje ponad 15 lat i twierdzi, że nad tym panuje, że jak tylko nie radzi sobie z manią idzie na 2-3 tyg do szpitala. Teraz jest właśnie w szpitalu, nie wydarzyło się nic takiego co mogłabym nazwać nieradzeniem sobie, czyli to może oznaczać, że w jego przypadku gorzej nie będzie? Jest pod stałą opieką psychiatry, nigdy nikomu nie zrobił krzywdy ani sobie, nie zdradził też podczas manii. Narazie nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć, każdy zasługuje na kredyt zaufania. Jedyne co jest typowe to jego nerwowość i brak snu. Nerwowość nauczyłam się opanowywać, wystarczy, że zwrócę mu uwagę, że przegina a on od razu zmienia ton. Z brakiem snu sobie radzimy bo bierze tabletki. Czy możliwe, że nasze życie będzie wyglądało w miarę normalnie? Potrafię znieść, że czasem krzyczy bez powodu, że poucza mnie na każdym kroku a to jego gadulstwo od razu polubiłam. Kwestia tylko tego, czy to, co mówi nie jest wynikiem manii, czy można ufać w to, co mówi? Cieszy mnie to, że ma świadomość swojej choroby, leczy się i sam zauważa, że jest źle i zgłasza się do szpitala. Co jeśli będzie tak jak piszecie? Jeśli zwyzywa mnie, powie że nie kocha etc? Skoro na to trzeba brac chorobową poprawkę, to na to że tak bardzo kocha nie? Czy możliwe jest, że cały czas kłamie co do nas? Czy jak wyjdzie ze szpitala poznam jaki naprawdę jest? Kiedy to jest prawdziwy on? Czy ja mogę jakoś pomagać żeby odwlekać manię czy depresję jak najdłużej? wiem, że mam być oazą spokoju, nie denerwować, wspierać żeby nie wywołać manii. Ma to być partnerstwo, nie kłótnie i toksyny. Myślę, że może powinnam go poprosić, żeby skontaktował mnie ze swoim psychiatrą? - to podobno świetny człowiek, może on by mi wyjaśnił moje wątpliwości, leczy go i zna od ponad 15 lat.
Powiedzcie mi tylko czy jest szansa, że będzie normalnie? Że będzie chociaż tak jak jest teraz? Czy po paru latach moje, nasze życie będzie piekłem na ziemi? Boję się tego a mimo wszystko chce podjąć wyzwanie, ja tak bardzo, bardzo go kocham.......pierwszy raz w życiu czuję, że to może być to, że to jego szukałam. Jesteśmy tak podobni a zarazem tak różni.. Z góry przepraszam, że się tak rozpisałam i to dość chaotycznie i będę wdzięczna za odpowiedzi jakiekolwiek.
pozdrawiam serdecznie - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p507578https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Spróbuj zorientować się ile kobiet adorował w poprzednich maniach,a potem wyciągnij wnioski.
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p507579https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Witaj, od dwóch lat jestem żoną człowieka chorego na ChAD. Przykre, ale przed ślubem nic nie wiedziałam o jego chorobie. Cała prawda ujawniła się dopiero przy nawrocie choroby. To były straszne chwile: wyzwiska, wulgaryzmy, ogromna niechęć do mojej osoby (mąż w czasie trwania choroby żądał rozwodu!), urojenia przeslawdowcze, ksobne, wielkościowe...Pomimo tego wszystkiego wybaczyłam, bo bardzo kochałam. Okres remisji nie trwał zbyt długo, bo jedynie 4 miesiące. Pod koniec czerwca, tuż przed urlopem wakacyjnym, choroba powróciła - i to w ogromnym natężeniu. Pojawiły się poraz kolejny wyzwiska, wulgaryzmy, urojenia, etc. Mąż wygonił mnie z domu i zażądał rozwodu. Nie pozwolił pomóc sobie ani mi ani swoim rodzicom (nie wpuszczał nikogo do mieszkania). Był agresywny. Mania trwała prawie 3 miesiące. W końcu udało nam się hospitalizować Wojtka. W szpitalu przebywał 7 tygodni. Wyszedł zaleczony. Niestety doszłam do wniosku, nie nie potrafię i nie moge tak zyć. Stąd też złozyłam wniosek o unieważnienie małżeństwa. Doszłam do wniosku, że zycie z człowiekem chorym psychicznie nigdy nie będzie normalne i stablne. Zycie z taką osobą to ciągła egzystencja na hustawce emocji. Nawet jeżeli nie ma pełnego obrazu choroby (trwa remisja), to taki człowiek jest bardzo nerwowy, chwiejny emocjonalnie, niepewny. Jak sama wiesz: choroby psychiczne to choroby przewlekłe, a więc nigdy nie ustepują, a jedynie mogą być zaleczone. Tak więc musisz odpowiedzieć sobie na proste pytanie, czy dasz radę walczyć przez całe życie ze skutkami tej strasznej choroby? Owszem będą chwile miłe, kiedy mąż będzie Ci dziękował że jesteś z nim (a może bardziej przy nim). Będzie zapewniał Cię o swojej miłości - znam to wszystko z autopsji, ale niestety każda nadzeja na lepsze jutro zostanie zabita przez to straszne ChAD. Dzisiaj nie mam żadnych wątpliwości, że ta choroba zabija związek, uczucie i wiarę, ż będzie dobrze. Zrób to, co dyktuje ci rozum, nie serce, bo miłość kiedyś minie. Wiem, że brzmi to okrutnie, ale niestety jest to prawdziwe. Bywaj...
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p507727https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Z tego co wiem był w czasie szkolnym z jedną dziewczyna 4 lata, potem z kolejną 6 lat, potem miał około roku dziewczynę, później długa przerwa i teraz jestem ja. Rozmawiałam o tym z jego mamą, oczywiście pozostaje jeszcze możliwość jakiś jednorazowych wyskoków, ale z tego co mi mówił to nie zdarzyło mu się nigdy. Że u niego to nigdy nawet w manii nie było tak, żeby zdradzał. I wierzę mu, może naiwnie ale wierzę. Powiedziałam mu, że nie musi kłamać, bo rozumiem, że to choroba i tak się dzieje a on mimo to powiedział, że nigdy się mu nie zdarzyło "skoczyć w bok" czy iść jednorazowo z kimś do łóżka. jedyne co, uprzedził mnie, że właśnie adoruje, flirtuje etc. ale to mnie akurat kompletnie nie przeszkadza. Sama lubię niezobowiązująco poflirtować nie widzę w tym nic złego jeśli nadal to osoba, z którą jesteśmy jest dla nas najważniejsza.
Co do wypowiedzi żony chorego na ChaD. Z tego co piszesz Twój były mąż nie leczył się regularnie. W przypadku mojego partnera jest wręcz przeciwnie, on świetnie rozpoznaje swoje stany. Jeśli tylko coś jest nie tak od razu kontaktuje się ze swoim psychiatrą albo zgłasza do szpitala - tak jak teraz. Zapewniał mnie też, że nigdy nikomu nie zrobił krzywdy będąc nawet w ostrej manii. Bez problemu daje się hospitalizować, co jest dla mnie bardzo pocieszające. Mam jaieś takie poczucie, że w razie co, jak już nie dam rady to on pójdzie do szpitala. Wydaje mi się, że on sobie z tym wszystkim świetnie daje rade. Ale to moje wydawanie się może być niczym ;/ Widzę natomiast znaczną różnicę w Pani i moim przypadku. Mianowicie Pani mąż nie powiedział przed ślubem o chorobie czyli bezczelnie okłamał albo nie zdawał sobie sprawy z powagi własnej choroby. K natomiast opowiedział mi dokładnie na czym polega choroba, dał do przeczytania artykuły, etc, powiedział też jak to wygląda w jego przypadku, co silniej u niego występuje a co wcale.. po czym poprosił żebym się zastanowiła czy chcę z nim nieść częściowo brzemię tej choroby i że nie będzie miał najmniejszych pretensji jeśli okaże się, że to dla mnie za dużo, czy nie dam rady. Powiedziałam mu, że chce spróbować, że nic nie gwarantuję, nie jestem w stanie powiedzieć czy dam radę. Na dzień dzisiejszy wydaje mi się, że możemy góry przenosić ale jak będzie, nie wiem. Myślę, że K ma tyle rozsądne podejście do tego wszystkiego, że mogę mu zaufać. i wiem, że świadomie by mnie nie okłamał i nie zranił. Pytanie tylko, co jeśli to wszystko jest właśnie nieświadome. Koniecznie zapytam, póki jest jeszcze w szpitalu czy mogłabym porozmawiać z jego lekarzem. Jeśli zdenerwuje go to lub zaniepokoi to będzie dla mnie znak, że nie powiedział całej prawdy. Ja wiem, że lekarz musi zachować tajemnicę, ale może mnie jakoś nie bezpośrednio nakierować. Myślę, że jestem na tyle bystra, że się zorientuję
Dziękuję bardzo za odpowiedzi, w końcu z kimś mogę "porozmawiać" o tym. - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html#p508548https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem Gość
Ja spodziewam się dziecka z chadowcem
jak wygląda moje życie na dzień dzisiejszy... On ma mnóstwo długów, zdradza, okłamuje a ja ciągle go kocham, chociaż wiem, że nic się nie zmieni i wiem, że powinnam odejść... - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Jak długo (ile lat) można brać lit?
Witam! Od paru lat leczę sie litem przy zdiagnozowanej chorobie afektywnej dwubiegunowej....
- Mam zaburzenia psychotyczne
Brałem Rispolept 6mg i źle się czułem na nim. Potem Ranofren 20mg i też...
Forum: Schizofrenia - Psychoza
Witam mam pewien problem. Mieszkam za granica wlanie tutaj jakiś czas temu u mojego...
- Psychoterapia online na NFZ
Czy wizyty u psychoterapeuty online są dostępne na NFZ?Czy wizyta online może...