Forum: Zaburzenia afektywne dwubiegunowe - CHAD
Temat: Mój partner jest chadowcem (2125)
- https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509209https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
juliap - jak zwykle rzeczowo, dosadnie i na tacy - dziękuję. Chyba taki psycholog przydałby mi się na co dzień. U psychologa byłam...mam poczucie straconego czasu i pieniędzy, bo właściwie poza wysłuchaniem mojej historii to nie usłyszałam nic... poza pytaniem na końcu czy chciałabym zapytać o coś psycholog :/.
Cieszę się, że trafiłam na to forum i na Was (juliap i Mohic), bo im dłużej "dyskutujemy" tym bardziej zaczynam widzieć swoje problemy. problemy z sobą, z przeszłością i z przyszłością... cały czas staram się wypierać tę prawdę, o której piszecie, chwytając się każdej różnicy w tym co piszecie i w tym co obserwuję, ale kropla drąży skałę.
Najgorsze jest to, że jak jesteśmy razem to świat jest taki piękny, ale jak tylko znika mi z oczu (nie mieszkamy razem) i za długo się nie odzywa, to wpadam w jakąś chorą panikę.. staram się ją tępić, ale jeszcze mi nie wychodzi.
nasz związek... nie, dziecka nie ma w planie, już nie te lata , poza tym każde z nas ma własnie z poprzedniego związku i to nam wystarcza. Tak, On wie, że choroba jest "dziedziczna" i dodatkowo go to truje, że taki "prezent" dał dziecku. Pewnie powiecie, że mógł o tym pomyśleć wcześniej... mógł, ale jego żona chciała dziecka, w zasadzie to dwójki, ale On na drugie już nie chciał się zdecydować.
Niestety, chyba każdy/a z nas wierzy w miłość i uparcie chce wierzyć, że ona wszystko przezwycięży...
Mam na uwadze Jego i swoje doświadczenia z przeszłości, dzięki Wam też nieco inaczej zaczynam patrzeć na rzeczy/sprawy, których wcześniej nie zauważałam... (pewnie jeszcze nie raz przeczytam Wasze posty, zwłaszcza w chwilach zwątpienia, by czerpać z nich siłę)
Na pewno jeszcze się tu odezwę.
Jeszcze raz dziękuję Wam bardzo za otwieranie oczu takim zbłąkanym owcom jak ja... i mam nadzieję, że Wy już jesteście na tej linii wznoszącej szczęśliwego życia - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509223https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Dla jasności, jak najbardziej można stworzyć szczęśliwy związek z osobą z ChAD.
Ale warunkiem jest leczenie się osoby chorej.
A także pewność, że oboje partnerów jest jednakowo uczuciowo zaangażowanych.
Niestety relacje pojawiające się po latach nieleczonej choroby, zawierane na fali (hipo)manii (lub w depresji - choć tu jeszcze jakiś mały procent szans na prawdziwe uczucie jest) nie dają realnych uczuć i zaangażowania ze strony osoby chorej.
Jeśli porozmawiasz z psychiatrą czy psychologiem specjalizującym się w ChAD usłyszysz dosyć jasną opinię środowiska medycznego. Do pozostania w związku z osobą z ChAD zachęca się partnerów, którzy weszli w związek z osobą chorą jeszcze przed pojawieniem się choroby lub na bardzo wczesnym jej etapie - ale nie w (hipo)manii i depresji.
Po drugiej stronie jest zdecydowane stanowisko odradzające angażowania się w relację z osobą, którą ktoś poznał w danej fazie chorobowej, a także na zaawansowanym etapie nieleczonej choroby
Napisałaś, że masz swoje dziecko, ono też z czasem będzie odczuwać skutki choroby Twojego partnera, nawet, jak on nie mieszka z Wami. Dopóki nie ma leczenia, nie ma szans ujarzmić choroby.
Niepokojące jest to, że ciągle wszystkiemu winna jest żona Twojego partnera. Także tego, że to ona chciała mieć dziecko a nawet dwoje. Twój parter nigdy nie jest za nic odpowiedzialny...
Nawet, gdyby był najzdrowszy, nie zastanawiałoby Cię to? Nie miałabyś obaw, że któregoś dnia i Ty będziesz wszystkiemu winna?
Twój parter podjął w swoim życiu kilka poważnych decyzji, ale za nic nie bierze odpowiedzialności...
Czy uważasz, że jego żona oświadczyła mu się, zaciągnęła do ślubu, sama spłodziła dziecko i na koniec sama się z nim rozwiodła? I w dodatku, że była tak zła i paskudna, a on mimo to uległ jej namowom i działaniom?
O tym, że Twój partner jest chory dowiedziałaś się stosunkowo niedawno, jednak takie teksty, oczernianie byłego partnera/żony/męża w zasadzie powinny dyskwalifikować jakiegokolwiek zalotnika...
Przy okazji, pisałaś też o zaufaniu... Dlaczego Twój partner ukrywał przed Tobą, że jest chory i to na tak poważną chorobę?
Nie wiem, czy masz neurotyczne skłonności i panika, gdy partnera nie ma przy Tobie jest przesadą.
Jednak samo stwierdzenie, że Twój partner znika i się nie odzywa przez jakiś czas nie świadczy o niczym dobrym. Tak nie wygląda normalny, zdrowy związek.
Ile czasu trwają te zniknięcia i brak kontaktu?
Tak już na marginesie, życie osobne z osobą z ChAD nie jest w ogóle dobrym pomysłem. Aby mieć jakiś wgląd w stan psychiczny drugiej osoby trzeba z nią być na co dzień, mieć rękę na pulsie, mieć kontrolę nad tym, czy ta osoba zażywa leki, obserwować zmieniające się nastroje, pomysły, zmiany w libido itd. itp.
A nawet wtedy nie ma pewności, że wszystko się w porę wychwyci, gdy choroba ma cięższy przebieg.
Oczywiście nie może to sprowadzać się do obsesji kontrolowania, braku własnego życia.
Jednak jak już wspomniałam, to nie jest relacja 50/50 z równymi "udziałami" non stop.
Przemyśl wszystko, przeanalizuj, oceń jak ta Wasza relacja w rzeczywistości wygląda i na co gotowa jesteś się pisać, gdy Twój partner się nie leczy. Mając na uwadze, że bez tego leczenia to i tak będzie znajomość z terminem ważności. I nie od Ciebie będzie zależało ustalenie tego terminu.
Pamiętaj też, że wszelkie przykłady udanych związków z osobami mającymi ChAD dotyczą tylko sytuacji, gdy jest to prawidłowe leczenie. - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509292https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
"Dla jasności, jak najbardziej można stworzyć szczęśliwy związek z osobą z ChAD.
Ale warunkiem jest leczenie się osoby chorej.
A także pewność, że oboje partnerów jest jednakowo uczuciowo zaangażowanych" tutaj juliap byłbym ostrożny w tej kwestii i będę zawsze ostrzegał że nie do końca jest to możliwe(on może" trwać" lub da się żyć ..".da") ..jaka pewność prawdziwości uczuć osoby chorej, jak możesz być pewna że partner (chad) kocha tak jak Ty ? nawet jak się leczy i to prawidłowo wg mnie nie można stworzyć normalnych relacji i udanego związku z chorym w którym momencie jesteś wstanie określić że te uczucia są prawdziwe jestem bardzo ciekawy, może zbyt mało wiem na ten temat i pragnę ogarnąć kiedy to wiemy ?...albo ilu takim się to udało bo ja tego na tym forum nie widzę ..a w większości postów to kolokwialnie mówiąc płacz i rozpacz..Naturalnie wiesz że ta choroba zaczyna się od dzieciństwa, dziedziczenie,genetyka czyli oczywiście środowisko rodzina i brak miłości,empatii i prawidłowych wzorców które kształtują właśnie wyrażanie uczuć ..PozdrawiamOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509298https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Nie, choroba nie zaczyna się od dzieciństwa.
Ludzie chorują w różnym wieku, w różnym wieku choroba się ujawnia.
I nie, nie każda osoba chora pochodzi z, ujmijmy to, patologicznego domu.
Sam przebieg choroby natomiast bywa bardzo różny, od bardzo łagodnych przypadków do bardzo trudnych - wtedy też, jeśli dotyczy osób dorosłych, najczęściej już ze schorzeniami współistniejącymi. Wiele zależy także od odpowiedzi organizmu na stosowaną farmakologię.
I tak, zdecydowanie wiadomo, kiedy osoba chora kocha naprawdę, a kiedy to mrzonki, wytwór maniackiego stanu.
Przede wszystkim należy uwzględnić podstawowy fakt, że są związki, które zaczęły się na długo przed zachorowaniem, wystąpieniem pierwszych objawów. Poza tym, choroba przebiega w różny sposób, różne objawy pojawiają się lub nie u poszczególnych osób.
I tak, jak najbardziej, znam przypadki długoletnich, szczęśliwych związków osób zdrowych z chorymi.
Może dlatego, że moja wiedza i doświadczenie nie pochodzi tylko z tego forum.
Na fora z reguły trafiają osoby, u których choroba dała się we znaki. Ale są też i pozytywne historie, nawet tutaj.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509301https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Inteligencja Emocjonalna określa umiejętność rozpoznawania stanów emocjonalnych własnych oraz innych ludzi. Jest to również zdolność używania własnych emocji i radzenia sobie ze stanami emocjonalnymi innych osób. No właśnie....zdolność, a nie cecha wyłącznie wrodzona. Tę zdolność, umiejętność można, a nawet warto rozwijać i doskonalić. Każdy z nas nabywa kompetencje w rozpoznawaniu własnych uczuć w interakcji z innymi. Już niemowlę wyraża złość lub niezadowolenie krzykiem. Starsze dzieci mają coraz większy wachlarz zachowań wyrażających stany emocjonalne. Stopniowo uczą się rozróżniać je w kontakcie z rodzicami i z ich pomocą. Wiele zależy więc od umiejętności emocjonalnych "rodziców", ale nie jest to jedyny wpływ na kształtowanie inteligencji emocjonalnej. Są inni dorośli, szkoła, rówieśnicy i różnorodne codzienne doświadczenia powodujące, że rozwijamy zdolność rozumienia własnych stanów emocjonalnych oraz rozpoznawana ich u innych. Niektóre doświadczenia mogą te kompetencje zmniejszać, np. dorastanie w rodzinie dysfunkcyjnej powoduje zaburzenia emocjonalne, zanikanie umiejętności radzenia sobie z emocjami czy wręcz wyparcie, zamrożenie uczuć.(genetyka,alkoholizm i związane z tym traumatyczne przeżycia ..juliap wpływ na to kim się stajemy jak rozumujemy i postrzegamy to wszystko generują nasze przeżycia i doświadczenia jeżeli genetyka to dzieciństwo,genetyka to rodzice ..i oni ich zachowania są przykładem ale juliap ja nie neguję Twojej wiedzy ..tylko pytam jak widzisz umniejszam swoją szanuję Twoje zdanie ale Ja mam wątpliwości co do udanego związku z" chadzikiem" Pozdrawiam i szacunek dla Ciebie za to jak piszesz .wiesz że nasz konflikt pojawił się właśnie w przypadku zaburzeń współistniejących z chad(borderline) i widzę że dopuściłaś taką możliwość i nasza" niechęć" do siebie jest ewidentnie niepożądana ..tak mi się wydaję ..Pozdrawiam siostro i ukłon z mojej strony dla Ciebie
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509307https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Mohic, Ty piszesz ciągle o konkretnym przypadku (względnie można to oczywiście rozciągnąć na określoną grupę podobnych jemu przypadków), ja piszę o różnych przypadkach tej choroby, w tym zupełnie przeciwstawnych do tego opisywanego przez Ciebie.
To, co piszesz o inteligencji emocjonalnej, to chociażby wskazuje, że mogłeś mieć do czynienia z osobą, która miała jeszcze innego rodzaju zaburzenia, oprócz choroby afektywnej dwubiegunowej.
Poza tym, emocje to nie uczucia. I tak, np. psychopaci potrafią mieć świetnie rozwiniętą empatię - ten jej rodzaj, który pozwala bezbłędnie rozpoznawać czyjeś stany emocjonalne, a nawet i rozróżniać, w sensie nazywać, uczucia innych osób, choć nie mają oni sami zdolności odczuwania tych uczuć, nie znają ich, nie odczuwają. Za to oczywiście odczuwają emocje i to często bardzo mocno.
Na marginesie jednak, psychopata nie może mieć ChAD.
Ponadto, osoby z ChAD czasami mają też choroby współistniejące, np. alkoholizm, uzależnienie od narkotyków i to te schorzenia z czasem prowadzą do degradacji układu nerwowego, mózgu, mogąc dawać efekt tego "zaniku uczuć" itp.
A czymś zupełnie jeszcze innym jest to, że nierzadko borderline jest mylony z ChAD. I część ludzi jest leczonych jest na ChAD, podczas, gdy mają zaburzenia osobowości borderline. Oczywiście bywa i na odwrót.
W każdym razie, wtedy może być także to mylne postrzeganie, jakoby osoba z ChAD nie miała uczuć wyższych.
Zresztą w ogóle bywają różne problemy diagnostyczne i czasami zajmuje chwilę ustalenie, czy ktoś ma, np. ChAD i alkoholizm czy ktoś ma tylko same psychozy poalkoholowe (lub w wyniku zażycia narkotyków) czy osobowość dyssocjalną z psychozami. A ewentualnych "możliwości" można by podać o wiele więcej.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509311https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
juliap ja wyrażam pełen szacunek dla Twojej wiedzy ale w przypadku współwystępowania borderline z chad nigdy się nie poddam naturalnie masz rację że podobieństwo stwarza ogromne trudności w diagnozie i właściwie ja o tym pisałem myślę że ogarniesz w czasie że mam rację to zaburzenie najczęściej towarzyszy chad oczywiście piszesz o różnych przypadkach i też wiem jak one powiedzmy "funkcjonują" a mój przypadek tak właśnie ma oraz prawie wszystkie jeżeli mówimy o chad ..emocje duże słowo najpopularniejsze synonimy emocji to: szok, egzaltacja, doświadczenie, gorączka, doznanie, sentyment, uczucie, odczucie, tkliwość, miłość, czułość, impresja, przychylność, stres, namiętność to właśnie nic innego jak okazywanie uczuć..Pozdrawiam siostro ...osoby z chad nie mają uczuć wyższych(emocja,empatia )..rozmawiamy z chadnie teraz czy wiesz że nakłanianie partnera do posiadania dziecka w przypadku płci męskiej to próba ograniczenia i dostarczenia balastu dla swojej partnerki ? ..a drugi biegun czyli kobieta to unikanie posiadania dziecka,potomstwa które będzie ją ograniczać w swoich działaniach? Słyszałaś o czymś takim?
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509314https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Trzymajmy się faktów medycznych. Osoby z ChAD mają uczucia wyższe.
Nie mieszajmy wpływu innych problemów psychicznych na osoby dotknięte ChAD.
Tak samo jak operując pojęciami uczucia, emocje, empatia mówmy o ich fachowych definicjach i znaczeniu.
Potoczne, nieścisłe ich rozumienie wypacza ogląd sytuacji, problemu oraz zamyka możliwości rozmowy czy dyskusji. - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509318https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
To zapytam skąd wiesz że osoby z chad mają uczucia wyższe? trzymając się faktów medycznych na jakiej podstawie tak twierdzisz skoro wszystko co napisałem też jest udokumentowane medycznie .juliap ...bo gdyby tak nie było to bym o tym nie pisał...Ty też posługujesz się fachową wiedzą a mam wrażenie że odbierasz mi prawo do tego samego juliap przecież dla mnie to też jest powód do rozmowy, merytorycznych dyskusji i wymiany poglądów .Trudno jest kochać. Człowiek cierpiący na CHAD czuje mnóstwo emocji naraz. Gniew, złość, obrzydzenie, błogość, rozkosz i radość, wszystko mieszające się w wielkim emocjonalnym kotle. A zatem pozostaje tak naprawdę bardzo niewiele miejsca na miłość. Chory jest bardzo skoncentrowany na negatywnych przeżyciach i emocjiach, że niejednokrotnie kochanie kogoś jest po prostu bardzo trudne. Siebie także. Dużo łatwiej jest dać się opanować wszelkim negatywom, niż pracować nad miłością do siebie i innych. Łatwiej, ale to cholernie wyniszczające. juliap albo choroba lub nie ....albo .....
Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/205.html#p1509319https://www.psychiatria.pl/forum/moj-partner-jest-chadowcem/watek/496759/1.html Mój partner jest chadowcem
Mohic, czego nie rozumiesz?
Ja piszę w tej chwili o czystej postaci choroby. Osoby z ChAD mają uczucia wyższe, a dokładnie zdolność do ich odczuwania.
Ty piszesz o tym, o czym wspominałam osobno, o wpływie na zdolność odczuwania i wyrażania uczuć, emocji, empatii w przypadku innych schorzeń psychicznych współwystępujących z ChAD.
I tak, np. osoba z ChAD uzależniona od alkoholu na pewnym jego stadium utracić może dostęp do możliwości odczuwania emocji. Ale nie przez to, że jest chora na ChAD, ale na skutek postępującego alkoholizmu.
I naprawdę nie mieszajmy pojęć. Co innego uczucia, co innego emocje, co innego empatia. I rozdzielajmy też stan psychiczny osoby chorej.
Ona sama z siebie jest zdolna do tego wszystkiego. Natomiast to dane fazy chorobowe powodować mogą objawy takie a nie inne i też przecież w różnym nasileniu.
Oczywiście, że ktoś spotykający osobę z ChAD, gdy ta jest w manii i wyznaje wielką urojoną miłość, będzie w szoku, gdy nagle się ona "skończy". Skończy, bo nigdy jej nie było.
Jednak osoba, która związała się z osobą zdrową, u której choroba wyszła później, została obdarzona prawdziwą miłością. Tak będzie też w przypadku znajomości, która zaczęła się w remisji (dla pewności raczej dłuższej, niż krótszej). Która może "ulatniać" się w maniach (czasem w depresji, choć to trochę inna kwestia, bardziej dotycząca zdolności wtedy do odczuwania i okazywania emocji, a nie samego "zaniku" uczuć), nierzadko zresztą na poczet innej osoby. Ale przychodzi remisja (czasem też w depresji tak się dzieje) i osoba chora ma z powrotem wgląd w swoje realne, prawdziwe uczucia.
Problem robi się oczywiście, gdy choroba jest nieleczona prawidłowo, gdy się pogłębia, bo wtedy wahnięć jest coraz więcej, tudzież mogą być coraz głębsze.
Podstawa to zrozumieć, że coś jest objawem choroby, a nie stałą cechą, zdolnością lub jej brakiem osoby chorej.
A objawy (różne i o różnym nasileniu w konkretnych przypadkach) są w (hipo)manii i depresji, a nie w remisji.
I znowu, problem zaczyna się robić, gdy choroba jest nieleczona lub nieprawidłowo leczona. Wtedy się pogłębia (wolniej lub szybciej) i trudno z czasem o długie czy pełne remisje.
Ale nadal, coś jest objawem, tylko niestety może tak się stać, że coraz częstszym, dłuższym, silniejszym.
Dlatego leczenie, prawidłowe i jak najwcześniejsze, to podstawa.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uciec od schizofreników i zacząć nowe życie. Współuzależnienie.
Witam. Chciałbym się podzielić moją historią, może ktoś...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Potrzebuje pomocy
Chciałbym się dowiedzieć, co może oznaczać obecność w...
Forum: Zaburzenia psychiczne - Poznałam Chłopaka z ChAD
Cześć. Cztery tygodnie temu poznałam chłopaka na portalu randkowym. Bardzo...
- Terapia manualna - sposób rozładowania napięcia
Do ciała trzeba mówić jego językiem, więc fizycznymi zmysłami -...
Forum: Depresja