Forum: Kółko wsparcia psychicznego
Temat: Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą (179)
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522167https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Vanilla, nie wiem, czy cokolwiek Ci da to, co napiszę, ale polecam Ci, żebyś odrzuciła czarno-białe myślenie. To, że raz Ci coś nie wyszło, nie oznacza, że zawsze tak jest lub będzie. Unikaj generalizacji, za to odnoś się do aktualnej sytuacji. Przy ocenie samej siebie bierz pod uwagę kontekst. Przecież jak oceniasz innych, to uwzględniasz to, że byli zmęczeni, zestresowani itd. Dlaczego tej samej miary nie zastosujesz do siebie?
Jeśli chodzi o pójście do psychiatry, no cóż - trzeba się przełamać i pójść. Z mojej perspektywy - zanim trafiłam do psychiatry byłam u lekarza rodzinnego, głównie z pogarszającym się nastrojem, bólami głowy, rozdrażnieniem, itd. Teraz cieszę się, że się wybrałam do psychiatry, mam leki, które pomogły mi - nie od razu, bo czekałam na efekt jakieś trzy tygodnie. Jest mi lepiej. Niedługo mam wizytę u neurologa. Otrzymałam pomoc.
Mam nadzieję, że dasz sobie pomóc i pójdziesz do lekarza psychiatry.
Czy jest ktoś, kto mógłby Ci towarzyszyć? Samemu czasem jest ciężko się wybrać, jeśli chcesz - mogę Ci potowarzyszyć, o ile mieszkasz gdzieś na Śląsku. - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522170https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
Wiem co może ci pomóc. Duże dawki magnezu z b6 w postaci cytrynianu lub mleczanu, potas warto, dużo sportu, oddychanie przeponą i przede wszystkim adaptogen o nazwie Ashwagandha ) to są rzeczy które Ci pomogą
Koko dżambo i do przodu
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522180https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą Vanillia_ 2021-02-27 22:30:06
Jeżeli chodzi o cudze nieszczęście i poczucie winy - tak, mam cholerne poczucie winy i jeszcze bardziej mnie to dobija, jestem świadoma tego, jakie nieszczęścia spotykają ludzi, a oni potrafią nawet z uśmiechem to przyjmować, nie załamywać się, doceniać to co się ma. Ja tak nie potrafię. Uważam się za straszną osobę pod tym względem, bo nie doceniam, że mam jako taką pracę, dach nad głową, choć nie swój.
Vanillia_, nie potrafisz się cieszyć z tego typu rzeczy bo Jesteś nieszczęśliwa. A nie dlatego bo "nie doceniasz i już". Jest bardzo duża różnica pomiędzy osobami które niedoceniają tego co mają, a osobami które są z takiego czy innego powodu nieszczęśliwe. Uczeni wielokrotnie debatowali co jest potrzebne do uzyskania spełnienia w życiu człowieka, uzyskania "szczęścia". Poglądowo, dobrze oddaje to piramida potrzeb/motywacji Maslowa
Co z tego że zaspokajasz potrzeby żywnościowe, dach nad głową, masz pracę, skoro brakuje Tobie spełnienia wyższych potrzeb? Nie masz dla kogo żyć, do kogo się przytulić, nie ma kto Cię zrozumieć? Przypuszczam również że gdy spoglądasz na swoje życie, chciałabyś aby potoczyło się inaczej, chciałaś znaleźć się w innym miejscu, sytuacji. To zupełnie naturalne że w takiej sytuacji będziesz nieszczęsliwa. Nie ukrywajmy też, "jakaś praca" i wynajmowanie mieszkania, to jest zupełne minimum na dzisiejsze standardy. Nie daje to poczucia bezpieczeństwa. Świat i ludzie dużo od Nas wymagają. Otacza Nas duża presja, gdyż świat bardzo szybko idzie do przodu gdy My odnosimy wrażenie że stoimy w miejscu.
Czytanie, treningi, inne zajęcia, zasugerowane przez psychologa i całkiem możliwe że przez znajomych - nie trafiają do Ciebie, bo w tym momencie przedewszystkim masz inne potrzeby. Co z tego że przebiegniesz i maraton, skoro nie ma dla kogo tego zrobić? Widać masz potrzebę życia dla kogoś. Być w czymś autentycznym, a nie udawanym.Vanillia_ 2021-02-27 22:30:06
Co do psychiatry. Boję się iść do psychiatry. Tak wiem, jestem ofiarą, użalającą się. Ledwo zmusiłam się żeby pójść do psychologa, odważyć się, walczyłam ze sobą. W połowie swoich zwierzeń, poczułam, że tylko zawracam jej głowę, młoda, głupia, nie wie co to problemy - takie myśli miałam w głowie.
W moim mniemaniu psychiatra zajmuje się poważnymi sprawami.
To źle poczułaś że zawracasz głowę psychologowi. Praca psychologa na tym polega. Na słuchaniu problemów i wsparciu w ich rozwiązywaniu, nawet gdy w Naszym odczuciu są to małe sprawy. Praca za ZA KTÓRĄ MU PŁACISZ. Jeśli byłaś publicznie, to odprowadzając podatki - 9% wymiaru podstawy uzyskanego dochodu. Czyli 300-500zł miesięcznie. Psycholog za godzinę siedzenia z Tobą na telefonie/gabinecie, dostaje od NFZ 60-70zł. Dlaczego więc odczuwać tutaj jakiekolwiek poczucie winy? Dostaje za mało? Za słuchanie o problemach?
Twoje poczucie winy, spojrzenie na swoje problemy, ocenianie ich jako coś małostkowego, wynika z zaburzeń które nabyłaś przez ten czas gdy byłaś bez pomocy, bez wsparcia. Może nawet doświadczałaś takiego podejścia ze strony ludzi - że nic się nie dzieje i przeszło to w końcu na Ciebie. Uwierzyłaś im. Uważam że Twój problem jest poważny i wymagasz szybkiej pomocy.
Jeśli chcesz coś zmienić w swoim życiu; Zmienić coś na lepsze... idź do psychiatry. Wydaje mi się że przydałaby Ci się też terapia grupowa, kontakt z innymi osobami z podobnymi problemami jak Ty. Zobaczysz wiele spraw "od zewnątrz", poznasz inną perspektywę, inne spojrzenie. Pamiętaj, lekarze, specjaliści, nikt Tobie nie pomaga z dobroci serca czy charytatywnie. To ich praca. Takie do niej mają podejście. Za to dostają niemałe pieniądze.
Jeśli masz możliwość sięgnięcia po pomoc - to skorzystaj z niej. Zasługujesz na nią, każdy na nią zasługuje - dobrze o tym wiesz. Nic nie stracisz, a możesz zyskać. Otwieranie się przed kimś, nie jest łatwe ani proste. Szczególnie gdy nie robiliśmy tego wcześniej. Należy postawić pierwszy krok.Vanillia_ 2021-02-27 22:30:06
Ja wiem, że życie jest dobrem, że warto o nie walczyć, ale nie o moje, Ja nie mam nic, jestem sama, nie mam żadnego punktu zaczepienia dla siebie. Nie wiem dlaczego mam takie myśli. Dlaczego większość ludzi nie myśli w taki sposób, w taki chory sposób jak ja.
Widocznie taka "poryta" się urodziłam.
Wiele osób się na tym nie koncentruje, o tym nie rozmawia, kim jest dla innych, dla świata. Bo to myślenie które prowadzi do autodesktrukcji. Gdyby to do czegoś porównać - społeczeństwo jest jak organizm, a każdy człowiek jest jego jedną komórką. Każda komórka jest do zastąpienia, nie ma żadnego znaczenia, ani dla całości ani dla innych komórek. Umrze to wejdzie inna w jej role, nowa. Komórka ma swoją rolę do wykonania, na tym się koncentruje. Ludzie zaspokajają swoje potrzeby, żyją by się płodzić i umrzeć.
Miłość zaś pozwala Nam, chociaż przez chwilę poczuć się wyjątkowo. Nadać Nam sens w istnieniu, cel do którego warto dążyć. Poczuć się niezastąpionym. Poczuć się jak człowiek, a nie jak zwierzę. Trybik w potężnej maszynerii. - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522182https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Cytuję:
"Poczuć się jak człowiek, a nie jak zwierzę"
Proszę mi tu nie obrażać naszych starszych w wierze braci!
Poza tym cała reszta ok - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522184https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą GośćZalogowani użytkownicy mają możliwość budowania własnego statusu na forach grupy Medforum.
Po napisaniu odpowiedniej ilości postów przy avatarze pojawi się odpowiedni status.- Początkujący/ca - mniej niż 100 postów
- Wtajemniczony/na - pomiędzy 101 a 300 postów
- Forumowicz/ka - pomiędzy 301 a 1200 postów
- Komentator/ka - pomiędzy 1201 a 3600 postów
- Lider/ka opinii - pomiędzy 3601 a 6000 postów
- VIP - więcej niż 6001 postów
K9Mifune, ja odnośnie tej piramidy potrzeb Maslowa - to należy ją czytać w jaki sposób? Że najpierw trzeba mieć zaspokojone te potrzeby u podstaw piramidy, żeby móc osiągnać te wyższe? A jeśli u człowieka pojawiają się potrzeby te z samego topu, a nie osiągnął np. jakiejś potrzeby ze środka - to jest z nim coś nie tak?
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522189https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Odnośnie pierwszego pytania. W dużej części - tak. Postać piramidy nie jest przypadkowy. Potrzebne są solidne podstawy, o które można oprzeć następny szczebel. Jeśli osiągać będziemy potrzeby z topu, zaniedbując to co na dole, to będziemy posiadali braki, będzie miało to chwiejne fundamenty i może się rozlecieć (tzn. my możemy się rozlecieć lub to nad czym pracowaliśmy).
Piramida ukazuje też kolejność zaspokajania potrzeb i Naszej motywacji do ich zaspokajania, od "najważniejszych" po "następne w kolejce". Staram się tu nie używać określenia "mniej ważnych", bo każda z tych potrzeb jest człowiekowi niezbędna. Lecz dopiero na pewnym etapie. Odbywa się to najczęściej tą a nie inną kolejnością.
Oczywiście nie jest to piramida definiująca każdego człowieka, tylko pewien ogół. Wiążą się z nią pewne kontrowersje. Jak brak np. potrzeb estetycznych (część uczonych twierdzi że powinna mieć więcej poziomów), czy fakt iż opisuje osoby wykształcone. Wiadomo też że potrzeba samorealizacji może mieć różną siłe i u niektórych będzie przed innymi potrzebami (jak miłość).
Piramida Maslowa przedstawia człowieka który się chce realizować, dążyć do rozwoju. Ma "potencjał" do czegoś "więcej". Część osób zatrzyma się na drugim szczeblu, czyli bezpieczeństwo i nie będzie przez większość życia odczuwała motywacji do osiągania dalszych szczebli.
Reasumując, każda niższa potrzeba stwarza okazję do zrealizowania wyższej potrzeby. Tak więc człowiek bezrobotny nie będzie myślał o sztuce. A człowiek bez rodziny nie osiągnie poczucia własnej wartości.
Pomagając innym, można posiłkować się teorią Maslowa. Wtedy łatwiej skutecznie pomóc.Ostatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522196https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Dziękuję wszystkim za tyle dobrych słów, naprawdę to bardzo miłe. Wiecie, zdarzają się lepsze dni, kiedy czuję że coś się zmieni, że dam radę, tylko ciężko jest mi ten stan utrzymać. Koniec końców i tak dopada mnie przeświadczenie, że i tak nie ma to sensu, może i ma ale niekoniecznie dla mnie. Jakoś czuję że na to nie zasługuję.
Sporo z Was pisze o psychoterapii. Może kiedyś zdobędę się na odwagę. Muszę przełamać tą barierę, że to jest lekarz i nie będzie mnie wyśmiewał czy bagatelizował, choć i tak czuję się jak nieudacznik z takimi problemami przy innych, ale to już wspominałam. U psychologa byłam prywatnie, nie odczuwałam tego, że ja płacę więc wymagam pomocy, nie myślałam o pieniądzach, tylko coś w rodzaju narzucania się. Teraz zdaje sobie sprawę że to głupie, ale w tamtej chwili tylko o tym myślałam.
Czasami też sobie myślę, że może ja to sobie wszystko wymyślam, że tłumaczę tak sobie swoje lenistwo, nic nierobienie. Może boję się, że psychiatra tak stwierdzi.
Nie mam kogoś kto mógłby mi pomóc, zwierzałam się garstce osób, którzy się mną nie przejmują. A od jakichś trzech miesięcy, nie spotykam się już z nikim, spoza rodziny. Izoluję się, boję się pytań, opowiadania co u mnie słychać.
Jakąś suplementację stosuję, ale chyba potrzeba dłuższego czasu żeby zaczęło coś działać.
To, co napisał K9Mifune, to wszystko prawda w moim przypadku. Jestem nieszczęśliwa. Żałuję że tak potoczyło mi się życie, że do tego doprowadziłam. Nie mam dla kogo wprowadzać tych zmian, nie potrafię tak dla samej siebie. I to mnie niszczy. To jest jakiś paradoks, bo brakuje mi wsparcia, kogoś bliskiego, a jednocześnie izoluję się od wszystkich.
Moja piramida właśnie chyba się rozpadła. Nie mam zapewnionych fundamentów, wszystkim się przejmuję co przeszkadza mi w realizacji swoich celów. Ba, nawet nie mam już żadnych celów, bo kompletnie nie widzę dla siebie przyszłości i to mnie dobija.
Dziękuję raz jeszcze za wszystkie wypowiedzi, tym bardziej, że naprawdę nie mam z kim pogadać o wszystkim, bo nikt mnie nie rozumie.
Ostatnio cały czas w każdym miesiącu powtarzam sobie - tak, ten będzie już lepszy. Zaczyna się dobrze, a później znów jest tylko dół, dół i otchłań. Wracamy do początku i nic się nie zmienia. Taka wegetacja jest wyniszczająca. Najgorsze, że ja już właśnie zaczęłam naprawdę mieć tego dosyć, tylko nie myślę, aby to wyleczyć, a skończyć. Słowo "najgorsze", a może to nie jest znów takie najgorsze. - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522200https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Wszyscy chcą z Tobą rozmawiać każdy na forum "najgorsze" to nie najlepsze wyjście z sytuacji z którą się borykasz ..nie masz nikogo z kim możesz o tym pogadać w realu ? Gdzie pracujesz?Czym się zajmujesz ? Koleżanko?...pisz o swoich problemach,kłopotach Vanillia
Ostatnia edycja:Uczymy się przez całe życie
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522244https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Witam Vanilla!
Faktycznie chyba u Ciebie ten stan za długo trwa( co prawda nie piszesz od jakiego czasu to Cię przytłacza). Ale jeżeli do tej pory nie ma znaczących postępów, to bezwzględnie nie ma na co czekać. Moje powyższe doradztwo dotyczy osób które w jakikolwiek sposób są wstanie sobie poukładać wszystko samemu. Ale jeżeli Twój stan ma naturę nawrotową to nie ma co tego przedłużać.
Każda depresja przedłużająca się powoduje niekorzystne zmiany w mózgu, a zatem faktycznie wizyta u specjalisty wydaje się być nieodzowna.
Żle postrzegasz i interpretujesz zachowanie lekarzy specjalistów w dziedzinie psychologii, bądź psychiatrii. Oni wcale nie patrzą na Ciebie z politowaniem, ich spojrzenie jest specyficzne bo ten człowiek musi Cię cały czas obserwować i wyciągać wnioski z zachowania, mimiki twarzy, ogólnie są dla nich ważne każde komunikaty wysyłane przez Ciebie, te werbalne i pozawerbalne.
Także nie ma co się stresować ten człowiek jest tam po to, aby Ci pomóc, i w żaden sposób na pewno nie ma zamiaru Cię oceniać. Twoja obawa w tej kwestii jest zwyczajnie bezzasadna!
Farmakologia stosowana w chorobach depresyjnych nie jest zbyt inwazyjna, także spokojnie możesz się niej poddać, a za parę tygodni powinny przyjść pierwsze rezultaty.
Trzymamy za Ciebie kciuki i życzymy powodzenia.
PozdrawiamOstatnia edycja: - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/9.html#p1522644https://www.psychiatria.pl/forum/nie-chce-juz-tu-byc-boje-sie-skonczyc-ze-soba/watek/1521715/1.html Nie chcę już tu być. Boję się skończyć ze sobą
Vanillia, może czas zmienić strategię. Samo nic się nie zmieni na lepsze. Nie możesz liczyć na to że utrzymasz "dobry stan", "dobre dni", jeśli nie Jesteś w sytuacji i pozycji, aby rzeczywiście to utrzymać. Zbyt wiele od siebie samej wymagasz w tym momencie. Potrzebujesz wsparcia. Wymagasz pomocy. Złe dni będą powracać i należy brać pod uwagę to, że jeżeli nie zaczniesz temu prawidłowo przeciwdziałać, tych dni będzie coraz więcej i więcej. Dlatego tak ważne jest abyś się przełamała i udała się do lekarza specjalisty - psychiatry. Udała się na terapię. Nie zwlekała z tym bo każdy dzień działa na Twoją niekorzyść, oddala Cię od normalności, przedłuża cierpienie.
Trzeba być realistą, lekarz MOŻE BAGATELIZOWAĆ Twój przypadek. Co wtedy należy zrobić? Udać się do innego! Aż do uzyskania pomocy. Vanillia, potrzebujesz nauczyć się walczyć, o siebie, o własny interes (od tego jest psycholog, aby Cię w tym wsparł). O własne życie. O własne szczęście. Lekarze którzy bagatelizują przypadki, zdarzają się. Nie można pozwolić się zbywać. Dawać popychać.
Brak wsparcia ze strony ludzi, otoczenia, wynika z tego że nie chorują, nie mają odpowiedniej wiedzy o tego typu zaburzeniach, problemach. Żyją swoimi sprawami, nie posiadają skali porównawczej. Jeśli Ty podchodzisz do swojego problemu w taki sposób (mówisz sobie że to lenistwo, nieudolność etc.) a doświadczasz tego, to co dopiero mają pomyśleć osoby z otoczenia o tym? Jeśli potraktujesz swój problem poważnie, inni również to zrobią.
Dobrze iż zauważasz fakt, powiązanie, że izolowanie się od ludzi, szkodzi, a nie pomaga w zmianach w życiu. Aby poznać wartościowych ludzi - należy do nich wyjść, pokazać się im, dać im okazję do poznania. Tak jak to zrobiłaś tu na forum.
Każdą piramidę da się odbudować. Należy przemyśleć dlaczego się rozpadła, zmienić parametry techniczne likwidując wady konstrukcyjne i zbudować ją ponownie. Będzie stać jeśli dobrze za to się weźmiesz. Skup się na tym co trzeba (należy) teraz zrobić.Vanillia_ 2021-02-28 16:13:17
Ostatnio cały czas w każdym miesiącu powtarzam sobie - tak, ten będzie już lepszy. Zaczyna się dobrze, a później znów jest tylko dół, dół i otchłań. Wracamy do początku i nic się nie zmienia. Taka wegetacja jest wyniszczająca.
To definicja pojawiającej się depresji. Tej prawdziwej, a nie "depresji", o której jest mowa często w telewizji, czy którą mają na myśli ludzie gdy ze sobą rozmawiają.
---
Pojawił się tu przykład dzieci na oddziałach onkologicznych, jak walczą, jaką mają w sobie ogromną siłe, motywację do życia. To prawda. Potrafią być potężną motywacją dla dorosłych. Jednak dzieci te, otoczone są ogromną miłością. Nie tylko rodziców, ale też otoczenia, lekarzy, pielęgniarek. Mają ogromne wsparcie ze strony innych. Mają po co żyć. Dla kogo żyć. Są o tym na każdym kroku uświadamiane.
Miałem do czynienia z dziećmi chorymi na depresję, przebywających na oddziałach leczących zaburzenia depresyjne u nieletnich. To zupełnie, powtarzam, zupełnie inne dzieci. Które są same, samotne, bo mało kto je rozumie. Traktowane jakby były ciężarem dla innych, bo "robią problemy". W pamięć zakuła mi się dziewczynka, 12 lat, po KILKUKROTNEJ próbie samobójczej (za każdym razem odratowana w szpitalu). Która bała się odebrać sobie życie, bo trafi znowu do tego miejsca jak się nie uda... Znowu zostanie niezrozumiana, nieakceptowana... Leczenie zupełne zero skuteczności. Nie dziwię się gdy poznałem trochę prawdy o tym jak jest traktowana, jakie jest podejście systemu do Jej przypadku. Z dziećmi jest ten problem, że jakąkolwiek chęć pomocy, blokują i torpedują rodzice, czasem niekompetencja niektórych specjalistów. Dzieci nie stanowią o sobie. Nie mogą iść i zgłosić się po pomoc. Zmienić lekarza. Wszystko zależy od rodziców.Ostatnia edycja: - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Osoba schizoidalna? Partnerka, związek
Witajcie...Mam do Was pytanie odnośnie relacji z typem osobowości schizoidalnej. Czy...
- Choroby
Albo jestem hipochondryczką albo naprawdę coś mi jest. Byle bólek i od...
Forum: Kółko wsparcia psychicznego - Słyszę głosy
Hej. Leczę się już z ponad pół roku, dwa razy byłam w szpitalu...
Forum: Zaburzenia psychiczne