Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę? (5)
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html#p481782https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę? Gość
mam 19 lat i od czterech lat praktycznie nie wychodzę z domu, wyszłam może z kilka razy, i nie dla przyjemnosci czy chęci, wychodzę tylko wtedy gdy jest taka potrzeba, np. kiedy musiałam sobie wyrobić dowód lub razem z mama i z siostrą wybrałam się do rodziny na boże narodzenie (nie będę przecież w święta siedziała sama w domu) itd. w sklepie byłam może z 3 razy w ciągu tych czterech lat... moze zacznę od początku, od dziecka miałam fobię społeczną - aczkolwiek nie stwierdzoną - bałam się sama wyjść z domu, nawet do najbliższego kiosku po głupią gazetę - wtedy zawsze wcześniej zachodziłam po koleżankę aby isć razem z nią, miałam taką jedną znajomą z którą chodziłam zawsze i wszędzie, bez niej nie ruszałam się nigdzie, ewentualnie z mamą lub z siostrą, ale sama nigdy, miałam również straszne trudności w nawiązywaniu kontaktów - przez całą podstawówkę i gimnazjum praktycznie z żadną osobą nie utrzymywałam bliższej znajomości, conajwyżej 'czesc-czesc' 'co tam słychać' i tyle, ogólnie byłam kozłem ofiarnym (to chyba przez te okulary i przez to że byłam trochę 'przy kości' tak sobie mnie ''upodobali'') i w podstawówce i w gimnazjum, wyszydzano, śmiano się ze mnie i poniżano, ja oczywiście nie miałam odwagi się przeciwstawić, przez to jeszcze bardziej zamknęłam sie w sobie i do nikogo sie nie odzywałam, nie mówiłam nawet 'cześć', każdy dzień w szkole był dla mnie katorgą, niesamowicie cieszyłam się kiedy wkońcu był koniec roku szkolnego w VI kl., miałam nadzieję, że w gimnazjum będzie lepiej, ale było jeszcze gorzej, doszło do tego, ze często insunuowałam chorobę, żeby tylko nie isć na te cholerne lekcje, moja matka na każdym zebraniu zgłaszała to jak jestem traktowana, ale nauczyciele mieli to w czterech literach - wychowaczyni zwróciła tylko uwagę moim dręczycielom, a poza tym każdy udawał że nic się nie dzieje, ze wszystko jest ok, wiele razy płakałam po lekcjach, moja psychika już wtedy była nieźle zniszczona, i to nie było byle jakie przezywanie, dokuczanie itd. oni naprawdę mnie dręczyli, byłam prześladowana, nie bedę pisała w jaki sposób, wiele osób dobrze wie jak paskudne i chore 'pomysły' mogą mieć gówniarze z gimnazjum, raz nawet jedna osoba z mojej klasy powiedziała mi, ze jestem naprawdę wyjątkowo wytrwała, skoro to wszystko znoszę ehh... już w tym okresie moja fobia dawała się ostro we znaki - zwłaszcza na lekcjach kiedy nauczyciel mnie o coś pytał, nawet gdy znałam dobrą odpowiedź, bałam się odpowiadać (!) wolałam dostać jedynkę niż odpowiedzieć, a jeśli nawet czasem zebrałam sie w sobie i postanowiłam odpowiadać to głos drżał mi tak straznie, ze przypominało to bardziej dukanie niż normalną mowę, już wtedy unikałam towarzystwa jak najbardziej sie da - do szkoły chodziłam skrótem, bo lęk budziło we mnie chodzenie samej ulicą, nie wychodziłam tak jak inne dzieciaki - ani do kina, ani na żadne koncerty, ani nawet do parku, nigdzie, choć bardzo chciałam - ale zbytnia krępacja i lęk skutecznie mi to uniemożliwiały, zawsze gdy mijałam rozmawiające lub śmiejące się osoby - to święcie byłam przekonana, ze to napewno coś o mnie, ze to ze mnie się śmieję - i tak jest do dziś, kiedy wkońcu skończyłam te przeklęte gimn., złożyłam papiery do wymarzonego liceum w moim mieście i dostałam się, cieszyłam się niesamowicie, na dodatek w trakcie wakacji udało mi się schudnąć z 12 kg (więc nie byłam już 'przy kości' tylko w sam raz) i pozegnałam się z okularami - zaczęłam nosić soczewki, myślałam, że liceum to już poważniejsi ludzie i nie będzie żadnego śmiania się i wyszydzania, aczkolwiek myliłam się, że też musiałam trafić na klasę pełną zawistnych, chamskich i wulgarnych dziewczyn na dodatek z jedną z nich miałam 'zatargi' w przeszłośći(czy ja zawze muszę mieć takiego pecha?), z początku wszystko było ok, były miłe, sympatyczne i najważniejsze - miałam wreszcie święty spokój! nikt mi nie dokuczał - niebo w porównaniu z gimnazjum, niestety ta dziewczyna z którą jak już wspomniałam - miałam 'zatargi w przeszłości - zaczęła się na mnie odgrywać, strasznie obgadywać i nastawiać wszystkich przeciwko mnie - a miała nademną tą przewagę, że już wcześniej znała pół klasy i wiele osób było jej dobrymi znajomymi i ogólnie była hmm ''popularna'' w szkole, ja wcześniej nie znałam nikogo, starałam sie nawiązać kontakt z jedną dziewczyną (choć było to baardzo trudne w moim przypadku biorąc pod uwagę to, ze we wcześniejszych latach szkolnych nie miałam żadnych znajomosci i do nikogo sie nie odzywałam) która też była tak trochę 'na uboczu' klasy, też należała do tych cichych i nieśmiałych, i z początku nawet dobrze nam się rozmawiało, ale niestety tamta dziewczyna się na mnie uwzięła i nie mogła się ode mnie odczepić, i wiem że z góry była na 'wygranej' pozycji, odwróciła większość klasy ode mnie, nawet ta 'nieśmiała' zaczęła mnie unikać i tak dziwnie na mnie patrzeć, no i znowu nie miałam ani jednej osoby do rozmowy - powtórka tego co było wcześniej , coraz bardziej irytowały mnie te szepty na mój temat na lekcjach, w dodatku zaczęła nawijać coś o mnie naszemu wychowawcy, wkońcu miałam dość! miałam już dość bycia zawsze kozłem ofiarnym! po trzech miesiącach przestałam chodzić do liceum, załamałam się całkiem, nie miałam chęci wychodzić już nigdzie, pomimo próśb matki i siostry żebym się nie przejmowała osobami z klasy itd. przerwałam naukę, nie dałam rady się podnieść psychicznie, a dwa miesiące później mama ostatecznie zabrała moje papiery i wypisała mnie ze szkoły, od tamtego czasu nie kontynuowałam nauki ani nie poszłam do pracy, siedzę i gniję w domu, a wszystko dlatego, że panicznie boję się ludzi, fobia społeczna we mnie wzrosła do maksimum, ostatni raz gdy wyszłam z siostrą do sklepu strasznie zaczęły drżeć mi ręce, wręcz czułam w nich taki przeszywający ból, w głowie kręciło mi się strasznie, a po powrocie do domu wymiotowałam... mówię poważnie - nie mam szansy na normalne życie, nawet nie umiem rozmawiać z ludźmi, ale jak mam umieć skoro od małego usilnie unikałam kontaktów, w szkołach z powodu skrajnej nieśmiałosci nie odzywałam się nic a nic - i to dosłownie, wiecznie sama jak palec, wszyscy mieli mnie za dziwną, chorą lub niewiadomo jaką, przez całe życie miałam tylko dwie bliskie, normalne znajome(!) - i na szczęście mam je do dziś, naprawdę strasznie chciałam zwyczajnie tak jak wiekszosć, skończyć liceum, a potem zdać maturę, nawet po skończeniu 18 lat myślałam często żeby iść do liceum dla dorosłych, ale mój strach, nieśmiałość i lęk przebija każdą chęć, każdy zamiar czegoś gdzie w grę wchodzi jakikolwiek kontakt z ludźmi, brałam jedynie pod uwagę pracę w domu (ale nie dość, ze bardzo mało jest takich ofert, to i tak bez matury nikt mnie nie zatrudni, ba! bez matury, do większosći są potrzebne jakieś szkolenia itd.), moja mama pracuje fizycznie, więc dużo nie zarabia, w dodatku na utrzymaniu oprócz mnie - ma też i moją siostrę (która studiuje na dziennych- zajęcia ma od rana do wieczora, do pracy zatrudnia się na czas wakacji) dodam jeszcze, że pewnie duży wpływ na moją psychikę miał 'tatuś', który był alkoholikiem i znęcał się nade mną od małego, wyzywał od najgorszych i wielokrotnie pobił - miałam robione dwie obdukcje, bił też i poniżał moją mamę (jako 8/9 letnie dziecko byłam świadkiem tego jak trzymał nóż nad gardłem mamy i groził jej śmiercią - przeżyłam wtedy prawdziwy szok - i jak ja mam być po tym normalna?), na szczęscie skończyło się to wkońcu wyrokiem razem z eksmisją, także od kilku lat w domu mamy spokój, poza tym oprócz fobii na bank cierpię też na nerwicę - te lata niesamowitego stresu w szkołach zrobiły swoje, a może i jakieś poważniejsze zaburzenia, nie wiem, stronię od ludzi i od otwartej przestrzeni dlatego żeby w razie czego się nie ośmieszyć itd. - bo lęk przed tym czuję ogromny, tylko w domu czuję sie bezpiecznie, wiem, ze nikt mi tu nie będzie niczego wytykał ani krytykował - a co do krytyki właśnie, to jestem nadwrażliwa na nią, byle przytyk od byle kogo(nawet od ludzi z sieci)jest w stanie zepsuć mi humor na długi czas, nawet potrafię przez to wpaść w 'dół', jestem nadwrażliwa mam również świadomość tego, że nie wychodzenie przez 4 lata z domu nie jest normalne i jest niezdrowe, i że tym sobie szkodzę, bardzo często mam zawroty głowy (niedotlenienie?) i problemy z układem krązenia - a dokładniej ostrą niewydolność żylną + coraz więcej pojawiających się pękniętych naczynek, a do psychiatry lub nawet lekarza(a przydałoby się bo wyniki zawsze miałam niezbyt dobre)nie pójdę - bo oczywiście się boję, chyba bym zemdlała na miejscu, w dodatku wstydzę się przyznać do tego wszystkiego, prędzej zabiłabym się niż miała iść do normalnej pracy - bo każda wymaga przynajmniej minimalnego kontaktu interpersonalnego, nie wiem co mam robić, wiem tylko tyle, ze mam już dość bycia na utrzymaniu rodzicielki, niedawno natknęłam się na tematy gdzie ludzie z powodu niezdolności do pracy wynikającej z różnych zaburzeń lub choroby psychicznej starają się o renty - wczęśniej nie zdawałam sobie sprawy, ze mając fobię, nerwicę itd. wogóle można się o coś takiego starać, w związku z tym mam pytanie - czy mogłabym ubiegać się o jakąkolwiek rentę? i w jaki sposób? jak to wszystko przebiega? bardzo proszę o pomoc tych co się orientują w temacie, wiem, że zapewne musiałabym wybrać się do psychiatry, ale co dalej?
ps. jeszcze nigdy nie byłam tak szczera jak teraz, po napisaniu tego wszystkiego czuję się ''naga'', głupio sie przyznać przed samą sobą do tego, ale taka jest prawda, rodzina jak i znajomi mojej siostry i mamy zawsze wmawiali mi, że sobie nie poradzę w życiu i mieli rację, ale nie wynikało to z mojej niewiedzy bądź braku zaradności, tylko właśnie ten zaszczepiony lęk przed innymi strasznie utrudniał i utrudnia mi życie nadal( i wszyscy wokół to dostrzegali ) i to w takim stopniu, że bez mamy i siostry nie poradziłabym sobie - nawet gdybym miała odpowiednie zabezpieczenie finansowe, nigdy sama nie byłam u lekarza czy w sklepie ani nie jechałam autobusem - i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie owych sytuacji, byłabym głodna, a nawet nie poszłabym po chleb do pobliskiego sklepu - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html#p481792https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę? Gość
Co tu dużo mówić. Środowisko cię zniszczyło, twoja psychika na takie zniszczenie była podatna. Ludzie wykorzystali ten fakt i wyładowali na tobie swoje kompleksy. Teoretycznie należy ci się renta, jeśli jakkolwiek uda ci się udowodnić że zaburzenia powstały przed 16 rokiem życia. Mimo to, nawet wtedy może być ciężko. Jestem w podobnej sytuacji co ty. Również całymi dniami przesiaduję przed kompem, wychodzę od święta, załatwianie czegokolwiek to katorga. Łatwiejsze sprawy jak zakupy w supermarketach jeszcze jakoś mi wychodzą, bo tam dużo robić nie trzeba ani gadać a i po drodze ludzi mało, ale jak mam iść gdzieś pytać o coś, masakra. Będę teraz kończył ostatnią klasę liceum w systemie nauczania indywidualnego, w domu. Nawet to jest trudne, bo nauczyciele są w tym kierunku niedoedukowani i wykazują postawę ignorancką. Byłem na badaniach u lekarza orzecznika ZUSu i stwierdził, że jestem jedynie częściowo niezdolny do pracy, a więc renta socjalna mi się nie należy. Możesz spróbować, ale wątpię. W takim kraju niestety żyjemy. Co będzie dalej? Sam nie wiem.
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html#p481798https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę? Gość
jedynym dowodem może być to, że przerwałam naukę przed ukończeniem 16 lat właśnie z tego powodu i nie wychodzę odtąd z domu, a o nauczanie indywidualne też pytałam sie i dzwoniłam, lecz odpowiedź wszędzie padała jedna - jeżeli nie jestem w znacznym stopniu niepełnosprawna np. jeśli nie jeżdże na wózku, nie jestem głucha itd. to nie mam szans
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html#p481801https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę? Gość
To żaden dowód, niestety, ale myślę że mogłaby liczyć się opinia wychowawcy\pedagog z liceum i gimnazjum. Poza tym trzeba by się było jednak wybrać do psychiatry. Potem starać się o zaświadczenie o niepełnosprawności, to się chyba w miejskim ośrodku pomocy społecznej załatwiało. Staje się na komisję, pokazuje swoją k***ę albo jakąś opinię specjalistyczną od psychiatry, powinno to wystarczyć. Z zaświadczeniem o niepełnosprawności możesz chyba iść do psychiatry dziecięcego (bo tam przyjmują do 25 roku życia pod warunkiem że dana osoba się uczy lub jest ubezpieczona, a ubezpieczona jest osoba niepełnosprawna- mogę tu się mylić ale raczej tak jest) i można go poprosić żeby wypisał wniosek o nauczanie indywidualne który byś musiała z poradni psychologiczno-pedagogicznej w swoim mieście uprzednio pobrać. Tak w każdym razie w moim przypadku to działało gdy w tym roku się starałem o przedłużenie.
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html#p481830https://www.psychiatria.pl/forum/nie-mam-szans-na-normalne-zycie-moge-starac-sie-o-rente/watek/481782/1.html nie mam szans na normalne życie - mogę starać się o rentę?
Może masz fobię społeczną? Nie martw się, nie Ty jedna boisz się kontaktów z ludźmi.
Walcz z fobią społeczną!
http://***/ - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Uzaleznienie od porno i masturbacji
Witam jestem mężczyzną mam 32 lata od bardzo dawna się masturbuje prawie...
Forum: Uzależnienia - Konsultowanie a leczenie psychiatryczne.
Witam,Chciałem się zapytać jaka jest różnica pomiędzy...
- Leki uspokajające
Jakie środki uspokajające pomagają w stanie permanentnego napięcia,...
Forum: Zaburzenia psychiczne - zwyczajny - niezwyczajny ból
jak się nie ma przyjaciół - ból po stracie psa jest podwójny...
Forum: Depresja