Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: nie wiem co sie ze mna dzieje (64)
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p820932https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Witam wszystkich czytajacych .
Z wielkim wstydem,ale zdecydowalem sie tutaj napisac .
Nie wiem jak zaczac i jak glebogo powinienem pójsc.
z gory przepraszam za wszystkie bledy ortograficzne i za haos, zadne usprawiedliwienie wedlug mnie ale mam wszystko na dys jesli chodzi o pisanie i czytanie oraz ahdh.
sorry tez ze w ogole pisze, wiem ze ludzie maja o wiele wieksze problemy niz ja i sobie doskonale radza, no i tu problem sie zaczyna . nie chce byc zle zrozumiany,a tak zazwyczaj jest,bo nie potrafie dobrze wytlumaczyc o co mi chodzi.
nie wiem czy powinienem o sobie moze kilka slow napisac zebyscie wiedzieli czym w ogole jestem. sprobuje.
ok. aktualnie mam 26 lat,brak wykszalcenia wyzszego, po szkole wyjechalem za granice zarabiac na szkole, mialo byc na pare miesiecy a jest juz 6 lat.
moi rodzice byli " dziani" jednakze relacje nigdy nie byly dobre zdecydowalem sie na ucieczke z domu jak tylko moglem i poradzeniu sobie sam . czyli po skonczeniu szkoly.
lubie adrenaline,pomagac ludziom i muzykę . (mozna w sumie w tych paru slowach mnie calego opisac,tak mi sie wydaje )
ok. nie mam potrzeby opowiadania o swoim zyciu,szczerze wsrtyd mi,ze tak w ogole bylo, takie rzeczy to filmach sie dzieja nie w zyciu, no ale mamy je jedno i trzeba walczyc.
no naprawde wstyd mi pisac o tym,
nigdy nikomu nie mowilem, moja partnerka nie wie, ale niestety niektorych ludzi ktorych spotkalem na swojej drodze a konkretnie dwie panie, jedna psycholog druga moja przyjaciolka do dzis, wiedzialy wszysstko, znaly moja rodzine i w ogole.staraly mi sie pomoc, niestety gdy dochodzilo do konfrontacji z moim tata wszystko skonczylo i nie widzialem ich juz pozniej .
ok. no mialem ciezkie dziecinstwo,
rodzice wzieli rozwod bo mama sie nad nami znecala podobno,
mielismy duzo roznych ciocio-nian,w koncu tata kazal jedna z nich zaczac nazywac mama,wiezli slub itd,
bylem bity przez wiekszosc zycia, i to tata sie nade mna znecal i jego nowa kobieta jak i fizycznie i psychicznie.
od dziecka bylem nieustepliwy i uparty i zawsze walczylem do konca, co skutkowalo przewaznie biciem mnie do nieprzytomnosci. bylem niegrzeczny wiem,i to narastalo, jak wychodzilem na dwor,kto sie trafil dostawal lomot ode mnie,pozniej za kare jeszcze wiekszy lomot w domu, i tak non stop.
w szkole sobie nigdy nie radzilem,nudzilo mnie to, zdawalem z klasy do klasy,ale caly czas poprostu nie potrafilem sobie poradzic z tym co mi sie dzieje ze swiadomoscia ze nie moge nikomu nic powiedziec.
w gimnazium zaczalem myslec o samobujswie,jako ze nie widzialem juz innego wyjscia zeby poprostu nie cierpiec non stop.
rodzice mieli wciaz o wszystko pretensje, dalej sie wyrzywajac i obwiniajac mnie za ich niepowodzenia . wprost mi to mowiac . no ale dalej jakos zylem .
pozniej potoczylo sie bardzo szybko, przestalem chodzic do szkoly, zaczalem pic,palic,brac, zaineteresowala sie mna pani psycholog,
zaczeli mi robic badania, no i ze niby mam depresje ok,
ale dalej bylo to samo, pozniej wyszlo ze adhd, ok,w domu dalej to samo,
marzylem tylko o tym zeby albo nie zyc albo uciec,
dalej nikomu nie moglem nic powiedziec, moj tata jest osoba publiczna i zawsze powtarzal ze mu tylko wstyd przynosze.
do 16 roku zycia zylem w zgodzie ze swoim losem i zgadzalem sie na to wszystko,
pewnego dnia pani psycholog tak mnie zdenerwowala ze nakrzyczalem na nia,niekontrolujac co mowie powiedzialem chyba 2 slowa za duzo i wszystkiego sie domyslila,czego i tak juz sie domyslala.
i to jest jedyna osoba ktora poprostu '***" mojego ojca i nie doznala za to krzywdy, no ale to nic nie zmienilo, poprostu nigdy wiecej juz jej nie zobaczylem.
tata zaczal kombinowac zeby jeszcze bardziej mnie odizolowac, ma znajomosci wszedzie i bez problemu dostalem idywidualne nauczanie po przejsciu do liceum.
bez zadnych podstaw poza wymyslonymi przez cholera wie kogo.
w liceum wiedzialem ze to sie nigdy nie skonczy,wiedzialem ze musze uciekac .
glupie to,ale dalej cierpialem bez swojej mamy, nikomu tego nie mowilem, nie rozumialem tez tego do konca,bo wmawiali mi ze matka sie nade mna znecala i tez pamietalem pewne rzczy .
z moja mama teraz niestety wiem co bylo, wszystko ma dwie strony, ja cale zycie chcialem ja zobaczyc, jeszczemi sie nie udalo,ale udalo mi sie jej rodzine znalesc, ktora tez przeciez pamietam,wujka ciocie i babcie, 2 lata temu przeszedlem cale miasto majac w pamieci obraz bramy do kamienicy w ktorej mieszkali, i kurde znalazlem po paru godzinach chodzenia od domofonu do domofonu i szukaniu.
tata mowil ze mama klamala ze ma raka i ze jej ostro psycha sie zryla i ze zaczala sie nade mna znecac . rodzinka mojej mamy wszystko potwierdzila po za tym ze zeczywiscie miala raka, nie radzila sobie, a tata sie bawil,spal z wszystkimi jej kolezankami,nigdy go nie bylo bo sie bawil . odizolowal ja od ludzi i byla zamknieta ze mna non stop i dosatla na leb. tego sie nie wypiera nikt.
no i tak, mialem zostac prawnikkiem, 2 tygodnie po 18 urodzinach wpakowalem sie w problem z prawem ( pobicie oczywiscie) wiec wszystko poszlo .
ale nie chcialem dalej sie poddac, fizjoterapia pomyslalem, ok,zmienilem profil w szkole na biole, mature zdalem pozniej, i wyjazd z chaty zarobic na szkole i wracac sie uczyc. wyjazd wypalil, reszta nie .
cale zycie mecza mnie rzeczy z przeszlosci,ktore teraz widze nie daja mi zyc .
nie potrafie nic w zyciu ze soba zrobic,
teraz doszlo do tego ze nie mam juz znajomych nawet,nie moge ludziom w oczy patrzecz,
nie chce ludziom krzywdy robic i swoj gniew nauczylem sie kontrolowac zeby moc jakos miedzy ludzmi zyc,
ale caly czas nie moge sobie dac rady z przeszloscia .
nie chce zwalac niczego na starych bo to ja jestem panem swojego losu.
wiem ze glupi nie jestem,i mam rozne pomysly na zycie dalej .
ja sie nie poddaje,ale wiem ze ze mna jest tak ze jak juz powiem koniec to bedzie koniec,a jestem tego bliski .
trudno mi sie to pisze wszysstko bo znow wszystko wraca.
te wszystkie problemy zabijalem sportem,pomaganiem ludziom, muzyka,
zawsze ludzie do mnie lgna z problemami ktore przewaznie potrafie jakos rozwaizac nie wazne czy ktos ma problem z zyciem czy problemy psychiczne czy finansowe, zawsze cos wymysle.
i w koncu gdy ja jestem na dnie,specjalnie sie odizolowalem i poprostu zrobilem wszystko zeby moi przyjaciele nawet sie ode mnie poodwracali, rodzina,no wszyscy . jestem sam jak palec bez nikogo.
nie moge sie skupic,mam nawet problem zeby jesc,zeby sobie cos samemu zrobic do jedzenia,zeby do sklepu pojechac, nawet latanie po zakretach (bo rajdy to moja milosc najwieksza i jedyne co daje mi szczescie) nie sprawia mi przyjemnosci i nie moge sie skupic .
boje sie tego co mi sie dzieje w glowie . sni mi sie mama non stop, placze, a nigdy tego nie robilem przeciez .zawsze twardo . co mi jest?
dalej mam marzenia, dalej chcialbym moc zyc,
nie jestem z tych co jak cos nie wychodzi beda siedzieli plakali, a jednak taki zaczalem sie terraz stawac, czuje sie slaby, i chyba sami widzicie ze jak pisze ten tekst nie jeste ze mna dobzre,nigdy tak zle nie bylo .
mowie - chce zyc,tylko nie wiem jak .
opisalem tak baaardzo ogolnie swoje zyczie, bo napawde duzo zrobilem i dobrych i zlych ale to nie wazne teraz wszystko dla mnie .
musze nauczyc sie troche byc egoista i zaczac o sobie myslec,ale nie wiem czy nie jest za pozno.
jak mowie,26 lat bez wyksztalcenia,umiem wszystko i za razem nic, nie lubie juz ludzi i czuje sie niepotrzebny i niechciany, nie wiem za cholere co mam ze soba zrobic i nie wiem co zrobic zeby moj "mózg" wrocil, tak bardzo go potrzebuje .
jej,caly spocony jestm i az sie trzese,
skoncze na tym.
tym ktorzy przeczytali to do konca, dziekuje,
za kazda opinie rowniez, a za krytycyzm jeszce bardziej. - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p820981https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
widzę,że masz pełno emocji w sobie,duża gonitwa myśli,zostałeś skrzywdzony przez los,a potem poszło dalej w tę stronę,sam widzisz,potrafisz pomagać innym bo tak jest łatwiej lecz nie potrafisz pomóc sobie...ale nic straconego...musisz się ogarnąć,z tego co piszesz wnioskuję że masz depresję,brak chęci do życia,nic Cię nie cieszy...za dużo stało się w Twoim życiu,dom rodzinny i rodzina kształtują naszą psychikę,a później to co robimy w życiu i jak postępujemy,na jaką drogę wstępujemy jest czkawką po dzieciństwie....musisz się ogarnąć by nie brnąć dalej w ślepy zaułek,skoncentruj się na sobie...jeśli nie masz ochoty kontaktować się ze znajomymi to tego nie rób,nie rób nic na siłę....idź do psychologa,na terapię,najlepiej dla osób z rodzin dysfunkcyjnych(DDD),gdzie przechodzi się całą transformację,od dzieciństwa po życie dorosłe,zrozumiesz dlaczego tak postępowałeś i jaka była tego przyczyna...po drugie leki tez by CI się przydały by się wyciszyć i zrównoważyć...jeśli masz fajną i kochającą partnerkę niech Cie wspiera,potrzebna jest CI bliska osoba,która wyciągnie Cie na spacer,czy pomoże w zakupach,ja wiem jak to jest być w depresji..Jesteś młodym człowiekiem,całe życie przed Tobą,możesz się uczyć i zdobywać świat,ale najpierw zacznij od siebie,jeśli chcesz zmiany,poprawy weź się za siebie,odpowiednia terapia CI pomoże tylko wtedy gdy będziesz sam tego chciał,wiem co mówię,wiem na pewno obwiniasz po części rodziców,ale tak niestety jest bo to rodzice czynią nas takimi ludźmi jakimi jesteśmy,a my później albo idziemy dobra lub złą drogą,czasem nie wiemy czemu idziemy w tę złą,dlatego są psycholodzy,żeby nam to uświadomić...
Nie wstydź się mówić o swoim życiu,każdy coś przeskrobał,każdy coś schrzanił w życiu,więc nie Jesteś samlubisz adrenalinę,bo od dziecka ją miałeś i jej potrzebujesz,lubisz muzykę bo wyzwala,dobrze ze masz hobby,coś się jeszcze cieszy....na nic w życiu nie jest za późno zwłaszcza gdy się ma 26 lat
chętnie doradzę,jeśli będziesz chciał,podaję maila:[email protected]
Pozdrawiam i trzymam kciuki - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p821177https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Dzieki
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p821335https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Czy jest sposob- droga zeby z tego wyjsc bez terapii i chodzenia do psychologa?
Wiem ze w depresji nie mysli sie jasno, moze to tlumaczyc ogolnie wieszkosc moich objawow.
Ale nie rozumiem dlaczego cos co udalo mi sie wczesniej zamnkac (mowie o wspomnieniach) wrocilo i zwalilo mnie z nog i w krotkim czasie popchelo mnie na dno i pozbawilo wszystkiego, do takiego stopnia...
Chociaz jak mysle to wydaje mi sie ze cale zycie to we mnie siedzialo i poprsotu teraz wybuchlo ze zdziesiatkowana sila . Dobrze mysle?
Sa tu ludzie napewno bardzo doswiadczeni, nie wiem w sumie sam cholera co mam myslec i w ktora strone isc.
Prosze o wasze opinie - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p821430https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
''Cale zycie to we mnie siedzialo i poprsotu teraz wybuchlo ze zdziesiatkowana sila . Dobrze mysle?'' - bardzo dobrze myślisz.
Boże, gdyby to wszystko było proste a nie jest.
Myśl o sobie, rozmawiaj dużo, masz partnerkę spróbuj się jej wygadać, potrzebujesz tego !
Myślę,że da się bez terapii i chodzenia do psychologa, ale trzeba mieć kogoś kto wysłucha- nie wiem czy wystarczy mówienie do samego siebie o tym wszystkim co Cie spotkało i jak się czujesz dlatego sądzę,że musisz się komuś wygadać, komuś kto będzie z Tobą fizycznie, nie przez internet-chociaż to dobry pierwszy krok, ale rzeczywistość jest na zewnątrz i to w niej musisz się odnaleźć.
Trudne zadanie przed Tobą. Bardzo trudne. Wiesz,że nie będzie łatwo. Ja tylko wierze,że tak samo nagle jak spadają na nas przykrości i wielki smutek tak samo nagle przyjdzie wielkie otrzeźwienie, samopoznanie, wielka radość i spełnienie.
Chce Ci się żyć! To coś znaczy!
Ktoś pomoże.
Nie jesteś sam.
Wcale nie czuj się głupio,że to wszystko opisałeś, nie czuj wstydu. Ja podziwiam Cię za to,że potrafiłeś.
Jesteś przykładem dla innych.
Czuję jak bardzo jest Ci źle, uwierz jednak,że to minie.
Bardzo Cię pozdrawiam i trzymam kciuki! - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p821440https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Ojej, dziekuje .
Z tym wygadaniem jest tak ze probuje tego uniknac, moj zwiazek jak i wiekszosc znajomosci opiera sie na moim wsparciu dla innych. Stety niestety,ale chyba jednak dobrze ze tak sie stalo, moja partnerka jak sie rozlozylem odwrocila sie, nie winie jej. To moja wina przeciez,dlugo mialem klapki na oczach. Ale chyba dobrze sie stalo bo po co byc z kims kto tylko chce brac. Dam sobie z tym rade .
Wiem tez i boje sie tego ze ludzie po poznaniu mojej przeszlosci poprostu sie beda bac,i wiem ze moze im byc smutno. I chyba nie znam nikogo komu moglbym tk naprawde sie wygadac, mysle o tm jak to na nich wplynie. A gadac zeby gadac tez nie mam ochoty.
Boje sie choc wszyscy mnie przekonuja ze zle tak nie bedzie,tego ze stane sie taki jak moi kaci.
poznalem te 2 osoby ktorym nie musialem nic mowic,gdzie wystarczylo nasze spojrzenie zeby bylo zrozumienie. Ale one to byly 2 osoby na miliony.Ja naprawde duzo moge zniesc, wiec jesli macie jakies nawet hardcorowe pomysly to dawajcie.wszystkiego sprobuje
Od paru dni intensywnie ucze sie myslec o sobie, i to jest dla mnie widze duzy problem.Ale dam radeim trudniej tym lepiej, lubie gdy jest ciezko.
Bardzo doceniam to co napisalyscie, potrzebuje konkretow i jestem wdzieczny za to co napisalyscie.
Dalej mi wstyd,ale tego sie nie da tak zdjac poprostu, jednakze ciesze sie ze postawilem pierwszy krok,i nie zostal uciety przy kostkach i doceniam rady.
Bardzo dziekuje . I pozdrawiam - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p822980https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Hardcorowych rozwiazan nie potrzebujesz, musisz tylko bardzo uwierzyc,ze dasz sobie rade, dobrze bedzie jak znajdziesz sobie jakies zajecie, ktore bedzie Cie zajmowalo, teraz wydajesz sie byc pozbawiony takiego (nie piszesz nic o pracy, ani o tym jak wyglada Twoj dzien). Jesli nie ma sie zadnych perspektyw, siedzi sie w domu, nie wychodzi to czas mija wolno, bardzo wolno, mysli sie klebia i jest ciezko, duzo latwiej jest miec jakis cel, prace, wtedy czas mija szybko, nie ma sie niekiedy sil myslec, troche to pomaga. Ale napewno, w 100% pomoze wygadanie sie komus, nie wierze ze nie ma ani jednej osoby, przed ktora moglbys sie otworzyc, moze po prostu wstydzisz sie, ale uwierz ze nie ma czego! Kurcze czasem jest tak,ze uwazamy ze jestesmy juz krok od niewytrzymania czegos, jestesmy nieszczesliwi, czujemy sie okropnie psychicznie, ale z wszystkiego jest wyjscie, zawsze jest. Potrzeba Ci czasu, i uporania sie z tym co tu nam opisales, pogadania o dziecinstwie o tym jak Ci przez to ciezko, ze to wraca, nie chcesz psychoterapii ani psychologa, ale jesli nie znajdzie sie osoba gotowa Cie wysluchac, osoba z ktora usiadziesz i ktora bedzie Cie sluchac, nie poczujesz nigdy sie w pelni szczesliwy i wolny. Potzreba Ci sie wygadac, i to moze wielokrotnie! Szukaj takiej osoby, i w ostatecznosci idz do psychologa, nic nie starcisz, zyskasz spokoj.
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p822981https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Hardcorowych rozwiazan nie potrzebujesz, musisz tylko bardzo uwierzyc,ze dasz sobie rade, dobrze bedzie jak znajdziesz sobie jakies zajecie, ktore bedzie Cie zajmowalo, teraz wydajesz sie byc pozbawiony takiego (nie piszesz nic o pracy, ani o tym jak wyglada Twoj dzien). Jesli nie ma sie zadnych perspektyw, siedzi sie w domu, nie wychodzi to czas mija wolno, bardzo wolno, mysli sie klebia i jest ciezko, duzo latwiej jest miec jakis cel, prace, wtedy czas mija szybko, nie ma sie niekiedy sil myslec, troche to pomaga. Ale napewno, w 100% pomoze wygadanie sie komus, nie wierze ze nie ma ani jednej osoby, przed ktora moglbys sie otworzyc, moze po prostu wstydzisz sie, ale uwierz ze nie ma czego! Kurcze czasem jest tak,ze uwazamy ze jestesmy juz krok od niewytrzymania czegos, jestesmy nieszczesliwi, czujemy sie okropnie psychicznie, ale z wszystkiego jest wyjscie, zawsze jest. Potrzeba Ci czasu, i uporania sie z tym co tu nam opisales, pogadania o dziecinstwie o tym jak Ci przez to ciezko, ze to wraca, nie chcesz psychoterapii ani psychologa, ale jesli nie znajdzie sie osoba gotowa Cie wysluchac, osoba z ktora usiadziesz i ktora bedzie Cie sluchac, nie poczujesz nigdy sie w pelni szczesliwy i wolny. Potzreba Ci sie wygadac, i to moze wielokrotnie! Szukaj takiej osoby, i w ostatecznosci idz do psychologa, nic nie starcisz, zyskasz spokoj.
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p823223https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
Co do mojego dnia, nie chcialem pisac jak to teraz wyglada, ale opisze moze ogolnie .
jestem za granica - w anglii od ponad 6 lat .
jak mowilem,wyjechalem zeby zarabiac na szkole, po 3 miesiacach stracilem prace, i w sumie nie wiedzialem co robic,znalazlem nowa prace, chcialem isc do szkoly tutaj, i na tym chceniu sie skonczylo.
mozna powiedziec ze zbudowalem tu dom - zaczlaem tworzyc swoja rodzine, bylo dobrze, choc i tak caly czas czulem ze cos na mnie ciaży, jakby takie pietno ktorego nie moge sie pozbyc w zaden sposob. teraz wiem ze juz wtedy poprostu cos bylo nie tak, nie potafie i nie zasluguje na cos dobrego w moim zyciu- takie poczucie caly czas mam.
przez pare lat nie mialem na nic czasu, pomagalem ludziom, pracowalem a wolny czas spedzalem jeżdżąc, cwicząc .
dalej marzylem zeby isc do szkoly- zeby sie rozwijac, wiem ze to jedyna droga dla mnie,bo praca fizyczna moze kazdy wykonywac, ale dalej nie umialem nic zrobic w tym kierunku. po roku bycia w angli
mialem dookoloa siebie wielu ludzi, zaczalem zauwazac ze sa przy mnie tylko dlatego ze mam duze mozliwosci, znajomosci, kazdemu zawsze moglem pomoc .
wpadlem w zle towarzystwo, zawsze bylem najmodszy ale jakos sie stalo ze ludzie zaczeli mnie sluchac,choc tego nie chcialem .przez pare lat byla tylko zabawa, nie musialem juz pracowac,zajmowalem sie tylko przyjemnosciami. wpakowalem sie w gówno tak powiem. duzo zlego sie dzialo, bylem nieszczesliwy,choc mialem wszystko.nie cieszylo mnie to,nie rajcowalo, choc wiem ze ludzie mi zazdroscili,to ja marzylem zeby miec jedna dobra osobe przy sobie,moc komus ufac, miec spokoj,kochac i byc kochanym, wiem glupie to .
w zyciu niczego nie ukralem ani nikogo nie zabilem-zeby byla jasność.
nie wiem czy nie za pozno sie zorientowalem w ktora droge ide, ale zaczalem sie odcinac od wszystkich kryminalow, ludzie ktorych kiedys znalem i ktorym kiedys pomagalem juz dawno znikneli z racji mojego przejscia na druga strone .
ciezko bylo ale sie udalo wrocic na dobra droge,choc jeszcze bardziej niz wczesniej mam do siebie pretensje za to co robilem.
mam do siebie zal,ale nie umiem tego zmienic,ze wszystko ukrywalem i nikt z najblizszych mi osob nie wiedzial i dalej nie wie czym sie zajmowalem. nikomu nic nie moge nigdy powiedziec,wszystko zawsze w glowie.
nie wiem dlaczego tak jest, ale zawsze mam poczucie ze musze dac sobie rade sam i ogarniac innych.i tak jest w moim zyciu.
znow zaczalem pracowac,
zaczalem miec coraz wiecej wolnego czasu, wiec skupilem sie na jeżdzeniu glownie .i jakos bylo.
choc caly chce isc do szkoly - a juz pare lat minelo, caly czas chce sie rozwijac,mam straszny głod wiedzy,
teraz male ominięcie -
2 miesiace temu mialem wypadek,
lezalem w lozku bez czucia,zostalem kompletnie sam, po 3 tygodniach bycia w szpitalu sie wypisalem i zawiezli mnie do mojego pustego domu, przyjezdza tylko pielegniarka i babka z sociala.
juz nie pracuje jak wiadomo- i juz chyba nie pracowal fizycznie, (kiedys gdyby ktos mi powiedzial ze bede pracowal fizycznie to bym go wysmial, ale takie zycie)
teraz dopadla mnie cala przeszlosc,wrocilo wszystko,,mam do siebie o wszystko pretensje.
zyje, czuje juz nogi, mam powody do szczescia, a jednak dreczy mnie przeszlosc, i to ze nie wiem co zrobic zeby moc normalnie zaczac myslec i zaczac od nowa walczyc o przyszlosc, zrobic cos ze swoim zyciem. i co z tego ze mam ambicjei i mozg -jak mozliwosci juz nie mam zbyt wielu.
probuje znalesc jakies rozwiazanie, ale jestem tylko ja i moja glowa.
nie ma chyba tak nie ogarnietego czlowieka drugiego jak ja . nie potrafie przy jedej rzeczy dlugo wytrwac. zawsze daje rade - ale teraz sie pytam- no i co z tego jak jestest tu gdzie jestes teraz .
no wsciekly na siebie jestem.
nie wiem czy nawet jakbym mial kogos do pogadania,czy ktokolwiek by to wytrzymal, powaznie .
wielu ludz mi powtarzalo ze zbyt krytycznie do siebie podchodze, ze nie potrafie w sobie nic dobrego widziec. ale jak moge?
chcialbym moc znow cos robic, wrocic do projektow roznych ktorymi kiedys sie zajmowalem, jezdzic.
byc miedzy ludzmi, ale mam tak w glowie teraz ze naprawde nie wiem juz co mi pozostaje zrobic . - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html#p823239https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-co-sie-ze-mna-dzieje/watek/820932/1.html nie wiem co sie ze mna dzieje
chyba w koncu zrozumialem ze czlowiek czasami sobie rady sam dam nie da.
i moze sie myle, ale tak czuje ze dla mnie moze byc za pozno.
a zyc tak zeby zyc, byc szarym czlowiekiem nie robiacym nic, zyjacym po to zeby pracowac nigdy nie bede . - GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Czy zażywaliście kiedyś lek modafinil ?
tak jak w temacie i jak to się ma do schizofreni
Forum: Schizofrenia - Czy powinnam powiedzieć . . .
. . . O chorobie szwagierce i jej mężowi gdyż od czasu do czasu opiekuje się...
Forum: Schizofrenia - Opnia doświadczonych osób z nerwicą.. pomocy
Cześć wszystkim!Jestem młodą osobą, u której niedawno...
- Osoby z krakowa - chetnie sie zapoznam ;)
Witam.Kilka dni temu sie zarejestrowalem tutaj Cierpie na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne....
Forum: Kółko wsparcia psychicznego