Forum: Psychiatria - grupa dla rodziny i pacjenta
Temat: Nie wiem sam co czuję... ale chcę z nią być (4)
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html#p1055484https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html Nie wiem sam co czuję... ale chcę z nią być
Nie mam pojęcia, co się ze mną dzieje. Jestem w 3 miesiącu związku z moją dziewczyną (ja mam 18, ona 17 lat). Do początku tego miesiąca nie widziałem świata poza moją dziewczyną. Bardzo ją kochałem i każdy czas spędzany z nią był na wagę złota, powtarzaliśmy sobie, jak bardzo się kochamy i chcemy ze sobą być. Na początku miesiąca, nie wiadomo skąd, pojawiły się w mojej głowie pytania typu "czy ja ją kocham"? Na początku miesiąca miałem kilka problemów osobistych związanych m.in. z pracą, ogólnie stało się kilka rzeczy, przez które miałem zły humor i złe samopoczucie. Do tej pory wszystko układało się dobrze, nasze spotkania powodowały, że czujemy się razem szczęśliwi, a gdy któreś z nas miało wątpliwości i jakieś smutki spowodowane drobnymi wydarzeniami w naszym związku, pocieszaliśmy sobie, wspominaliśmy, że się kochamy i że będziemy ze sobą. W końcu porozmawialiśmy o tym i powiedziałem jej o swojej "burzy uczuć". Nie potrafiłem jej powiedzieć, że ją kocham i ona na początku odebrała to dosadnie, że będę chciał z nią zerwać. Odparłem, żebyśmy chwilkę poczekali, i odezwałem się następnego dnia - wtedy poczułem, że chcę z nią być, uświadomiłem ją też tym, że obiecaliśmy sobie, że będziemy się starali wszystko naprawiać. Było jeszcze kilka smutnych rozmów przez telefon, spotykaliśmy się parę razy i było nam naprawdę miło. Ale ja cały czas mam problem z tymi nurtującymi pytaniami i wątpliwościami. Sam nie wiem, co czuję - nie wiem, czy ją kocham, ale jednak siedzi mi w głowie (i w sercu) uczucie, że chcę z nią być. Nie na siłę, bo jest naprawdę wspaniałą dziewczyną i naprawdę chciałbym z nią być.
I sedno sprawy leży w tym, że spotykamy się, jest nam miło, przy spotkaniach zapominamy o naszych problemach i wtedy naprawdę niekiedy czuję, że ją kocham i chcę z nią być, no i mówię jej o tym - ona mówi, że się cieszy i że ona też mnie kocha i chciałaby ze mną być. Niestety, gdy wrócę do domu i minie trochę czasu, znowu do mojej głowy przychodzi tysiąc czarnych myśli... brzmią one tak, że nam się nie uda, że sobie nie poradzimy w przyszłości, że jej nie pokocham, że nie będę dla niej dobrym chłopakiem... czasami jak tak o tym pomyślę, to płaczę i nie widzę nic dobrego. Dodam fakt, że w ostatnich kilku dniach wywiązywały się między nami sprzeczki - i to o głupie sprawy, które wyszły przez nieporozumienia i właśnie po takich sprzeczkach naprawdę mam poważne wątpliwości. I niekiedy gdy miło piszemy, to w głowie czuję optymizm, że będzie w końcu dobrze, że ta "burza" ustanie i wszystko się ułoży, ale w końcu moją głowę nachodzą te złe myśli... Wiem jedno - ona teraz nie powie, że jestem dla niej idealny. Jeszcze przed tą całą sprawą z początku miesiąca byłem dla niej wszystkim (ona dla mnie też), najlepszym chłopakiem na świecie, kochaną osobą i można powiedzieć, że nie dostrzegała moich wad (przynajmniej twierdziła, że nie są dla niej znaczące). Mówiła, że czas, w jakim jesteśmy razem, jest najlepszym czasem w jej życiu i że jestem dla niej najważniejszy. Teraz wiem, że tak wcale nie jest, że nie jestem wcale dla niej najlepszym typem człowieka, jaki mógł być, bo ostatnio zauważyła, że jestem bardzo nerwowy, obrażam się o byle co i czasami jestem chamski... chyba że się mylę, rozmawialiśmy niedawno o tym, że sytuacja w naszym związku się zmieniła i ona przyznała to samo... ona zresztą potrafi pocieszyć i liczę tutaj na jej pomoc, prosiłem jej, żeby pomogła mi wierzyć w złych chwilach i się zgodziła.
Bardzo chcę, żeby wszystko się ułożyło, bo jest naprawdę wspaniałą dziewczyną, jest to nasz pierwszy poważny związek i kiedy tylko nie mam tych wątpliwości, naprawdę czuję, że możemy spędzić ze sobą resztę życia. Ale patrząc na to wszystko racjonalnie, przecież ja z nią jestem dopiero 3 miesiące (choć znaliśmy się nieco wcześniej...) i w tych dwóch pierwszych miesiącach nie miałem wątpliwości, by nawet obnosić się z tym, że ją kocham, była dla mnie całym światem, każda myśl o niej powodowała szybkie bicie serca i czułem tę radość i miłość, każde odebranie SMS-a powodowało takie przyjemne uczucie, smutek, gdy się źle czuła, pocieszanie jej, cholerną tęsknotę i milutkie SMS-y na dobranoc. Teraz te wszystkie uczucia we mnie są takie "stonowane" i zależne od mojego humoru... nie wiem jak to określić. A podobno, gdy się zastanawia, czy się kocha, to się już nie kocha... w głębi serca zależy mi na tym związku i chciałbym, żeby było nam dobrze, ale nie wiem, jak sobie poradzić z moimi wątpliwościami i żeby przestały mnie nachodzić te pytania, czy ją kocham... Da się z niewielkim odstępem czasu uspokoić swój organizm i serce, by zakochać się tak, żeby nie mieć już takich wątpliwości? Zależy mi na nas, ale bardzo się boję, że takie wątpliwości, moje zachowanie itp. są oznaką rozpadu i końca naszego związku... - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html#p1296252https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html Nie wiem sam co czuję... ale chcę z nią być Gość
Jak to się skończyło? Ja mam praktycznie taki sam przypadek. Zakochałem się w dziewczynie ale teraz nagle nie wiem co do niej czuje, boje się ze to było zauroczenie ale najgorsze jest to ze nie wyobrażam sobie życia bez nie
- https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html#p1296253https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html Nie wiem sam co czuję... ale chcę z nią być GośćGość 2017-03-07 23:46:06
Jak to się skończyło? Ja mam praktycznie taki sam przypadek. Zakochałem się w dziewczynie ale teraz nagle nie wiem co do niej czuje, boje się ze to było zauroczenie ale najgorsze jest to ze nie wyobrażam sobie życia bez niej - https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html#p1296271https://www.psychiatria.pl/forum/nie-wiem-sam-co-czuje-ale-chce-z-nia-byc/watek/1055484/1.html Nie wiem sam co czuję... ale chcę z nią być
Nie ma idealnych związków bo w każdym prędzej czy później pojawią się takie myśli. Przecież tak naprawdę nie wiemy czy z kimś innym nie bylibyśmy bardziej szczęśliwi skoro nie próbowaliśmy. Możemy tylko sami zdecydować, że to ta osoba i dbać o miłość. Decyzja przychodzi z czasem i nigdy nie będzie taka sama ponieważ wszystko się zmienia i codziennie może stać się coś co sprawi, że przestaniemy kochać. Wszystko zależy od nas ponieważ każdego dnia decydujemy się kochać i dbamy o miłość.
Kiedy sam nie jesteś szczęśliwy przez problemy to zawsze będzie rzutować na związku jak i na innych aspektach życia. Wydaje mi się, że twoje wątpliwości mogą być także spowodowane nie problemami w związku ale tym co dzieje się z tobą.
Gorsze dni będą wracać a najważniejsze to mimo tego czuć, że ta osoba jest wartościowa, pragnąć ją kochać i dawać szczęście. Jeśli po wątpliwościach przychodzi znów ta wielka miłość to powinien być to dla Ciebie wystarczający dowód, że ją naprawdę kochasz.white-background.blogspot.com
- GośćZaloguj się , aby dodać odpowiedź
- Związek z chAD-owcem, czy też tak mieliście?
Witam, pytanie do osób żyjących z osobą chorą na chAD, zanim...
- CZY ZNA KTOS JAKIES INNE PORTALE DLA NIEPELN.ONLINE
bARDZO POTRZEBUJEE ROZMOWY,AKCEEPTACJI,A TU OSTATNIO Z TYM SLABO
- Głosy w glowie
Zacznę od tego, ze mam zaburzenia lękowe i głęboka fobie społeczna...
Forum: Schizofrenia - Nie panuje nad strachem
Dlugo zbierałam się aby tu napisać. Piszę bo potrzebuje rady albo kubła...
Forum: Stres